rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zacząłbym od tego, że książka wydaje się idealnym materiałem na film. Film, który ponoć miał powstać, jednakże projekt został porzucony w następstwie zamachów z 11 września 2001 roku. Potem Palahniuk zapowiadał serial, ale dotychczas "Rozbitek" ekranizacji się chyba nie doczekał, a szkoda, bo przy odpowiednim castingu, reżyserii i dobrej adaptacji powieści na scenariusz, mógłby powstać klasyk w stylu "Fight Club".

No właśnie, jeżeli ktoś nie zna prozy Palahniuka, a widział "Fight Club" na podstawie jego opus magnum, to klimat jest w zasadzie taki sam. Od razu nasuwa mi się skojarzenie z "American Psycho", ewentualnie z "Chłopięcym światem", filmem z De Niro i DiCaprio, powstałym także na kanwie książki. Jak sprawdziłem, wszystkie te dzieła mieszczą się w nurcie literackim zwanym minimalizmem i to jest dla mnie osobiście największym minusem "Rozbitka", lecz o tym za chwilę.

Przesłanie jest tu bardzo łatwe do uchwycenia, to gorzka satyra na społeczeństwo konsumpcyjne (szczególnie w ujęciu amerykańskim), na monetyzację praktycznie wszystkich aspektów egzystencji, w tym takich fundamentów jak religia, życie czy śmierć. W końcu dostrzegamy w książce również krytykę może nie samej religijności, co jej wypaczonej, purytańskiej, patologicznej wersji.

Sama treść jest dla mnie strasznie chaotyczna. Dzieje się tu tak dużo tak dziwnych rzeczy, że w pewnym momencie karykatura bierze górę nad nawet najbardziej naciąganym realizmem. Jako, że akcja powieści przedstawiona jest w praktycznie w formie narracji retrospektywnej, monologu nagrywanego na czarną skrzynkę w samolocie, to mamy do czynienia z mocnym wrażeniem "opowieści wariata", albo konfabulanta, który zupełnie dowolnie dorzuca do swojej historii kolejne, coraz bardziej odklejone od rzeczywistości, a z pozoru współgrające ze sobą zdarzenia, przez co nawet największe zawieszenie niewiary nie pozwoliło mi się wciągnąć w powieść na satysfakcjonującym poziomie. Pomimo, iż doceniam lekkie pióro, przesłanie, wiele ciekawych tzw. hot take'ów i ironię, to ostatecznie przygoda z lekturą była co najwyżej "OK".

Zacząłbym od tego, że książka wydaje się idealnym materiałem na film. Film, który ponoć miał powstać, jednakże projekt został porzucony w następstwie zamachów z 11 września 2001 roku. Potem Palahniuk zapowiadał serial, ale dotychczas "Rozbitek" ekranizacji się chyba nie doczekał, a szkoda, bo przy odpowiednim castingu, reżyserii i dobrej adaptacji powieści na scenariusz,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główny pomysł i motyw przewodni książki faktycznie bardzo ciekawy, chociaż u mnie nie spowodował efektu "wow". Pozytywnie zaskoczyła mnie natomiast historia i narracja autora dotycząca rewolucji kulturalnej w Chinach, gdzie jej ocena jest dość jednoznacznie negatywna, a towarzyszą temu opisy przykładów absurdalnego terroru, czy gorzkich refleksji czerwonogwardzistów w późniejszym życiu dorosłym.

"Problem trzech ciał" istotnie twardym sci-fi stoi, osobom będącym trochę na bakier z fizyką, techniką i astronomią (jak ja) ciężko będzie się połapać we wszystkich przedstawionych procesach, ale nie przeszkadzało mi to w ogólnym odbiorze powieści, bo rezultaty czy sens poszczególnych ruchów bez problemu wyłapujemy z kontekstu. Co więcej dużo bardziej wolę takie hard sci-fi od jakiegoś pitu-pitu działającego tylko w głowie autora, bez podstaw naukowych.

Bohaterowie książki to również oddzielny i warty rozkminy punkt - według mnie zachowują się oni emocjonalnie trochę nietypowo, niektórzy wręcz mocno autystycznie, inni dziwnie naiwnie. Zastanawiam się na ile ma tu wpływ różnica kulturowa i chińska perspektywa (niestety nie mam porównania z innymi pozycjami tamtejszej literatury).

Oczywiście powieść można także odczytywać bardziej metaforycznie, czy to jako krytykę drogi obranej przez naszą cywilizację, niszczenie przez nią naszej planety, nieumiejętność dystrybucji dóbr na świecie, czy to jako krytykę polityki chińskiej i bezpardonowego rozprawiania się przez władze z wszelką opozycją, ale chyba nawet sam autor w posłowiu wspominał, iż nie miał i nie ma takich intencji w swojej twórczości (pytanie na ile to prawda).

Fanom gatunku z czystym sumieniem polecam, bo można się koncepcją "Problemu trzech ciał" zachwycić, a że ponoć druga część jest nawet lepsza od pierwszej, to tym bardziej za jakiś czas do serii wrócę.

Główny pomysł i motyw przewodni książki faktycznie bardzo ciekawy, chociaż u mnie nie spowodował efektu "wow". Pozytywnie zaskoczyła mnie natomiast historia i narracja autora dotycząca rewolucji kulturalnej w Chinach, gdzie jej ocena jest dość jednoznacznie negatywna, a towarzyszą temu opisy przykładów absurdalnego terroru, czy gorzkich refleksji czerwonogwardzistów w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ocenię tej autobiografii, bo nie potrafię, a wręcz nie chcę być obiektywny. Książki z Potterem miały bardzo duży wpływ na mnie w dzieciństwie i młodości, filmy tylko spotęgowały i przedłużyły zaangażowanie emocjonalne w serię, do dziś chłonę dużą część nowych przedsięwzięć z uniwersum, od kolejnych filmów po gry. Najsilniej oczywiście jestem związany z oryginalną sagą i jej bohaterami, a w przypadku Toma Feltona dodatkową "okolicznością spajającą", jest fakt naszego niemalże rówieśnictwa. Jeżeli macie podobną historię, "Po drugiej stronie różdżki" na pewno wam się spodoba, bo po raz kolejny przenosi nas w sentymentalną, miejscami wręcz ckliwą podróż do tamtych czasów, przy okazji zdradzając mnóstwo smaczków i anegdot zza kulis powstawania filmów. W zasadzie jest to główna część całej biografii. Język jest prosty i inkluzywny, przez co młodsi fani bez problemu pochłoną książkę. Odrzucając cała otoczkę Harrego Pottera, to obiektywnie dzieciństwo i młodość Feltona nie były jakoś nad wyraz pasjonujące, w zasadzie chyba każdy z nas przeżył podobne sytuacje (może poza ostatnim rozdziałem), sam autor jest z pewnością lepszym aktorem niźli pisarzem, zresztą prawie każdy rozdział ma tu trochę charakter gloryfikowania i podziękowań dla kolegów z planu zdjęciowego, ale kurde... przecież to sam Draco Malfoy! Także podsumuję tak - dla fanów 10/10, dla nie-fanów (biedni, biedni ludzie :P) 6/10.

Nie ocenię tej autobiografii, bo nie potrafię, a wręcz nie chcę być obiektywny. Książki z Potterem miały bardzo duży wpływ na mnie w dzieciństwie i młodości, filmy tylko spotęgowały i przedłużyły zaangażowanie emocjonalne w serię, do dziś chłonę dużą część nowych przedsięwzięć z uniwersum, od kolejnych filmów po gry. Najsilniej oczywiście jestem związany z oryginalną sagą i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mnóstwo osób pisze, jak trudna i wymagająca jest to lektura i szczerze mówiąc liczyłem na to, że będę w stanie napisać o niej coś więcej i bardziej ambitnie, ale poległem. Tzn. książkę skończyłem, jednakże same wykłady Golema to była istna orka na ugorze (część wstępna i końcowa są znacznie lepiej przyswajalne). Tak, to ciekawe wizja SI z czasów, gdy takowej jeszcze nie było, rozważania nad Ewolucją, Rozumem, naszym miejsce w kosmosie, piętnowanym przez Lema - nie po raz pierwszy z resztą - antropocentryzmem itd., ale w ujęciu całościowym nie była to dla mnie tak ciekawa filozofia, bym potrafił się odpowiednio skupić, a bez tego przez "Golema" przebrnąć trudno - w dużej mierze z powodu języka, który jest chyba jakąś formą psikusa ze strony autora... żeby superinteligentna maszyna przeplatała twarde terminy techniczne z dość frywolnym językiem literackim? Mało intuicyjne dla mnie. Na szczęście co jakiś czas można wyłapać co ciekawszą myśl, przez co nie uważam dłuższego okresu z tą książką za bezsensowny, lecz na pewno jest to najtrudniejsza pozycja pisarza, z jaką miałem do czynienia i nie polecam jej jako "książkę inicjującą". Trudno się po niej w Lemie zakochać, a autor jest to przecież wielki.

Mnóstwo osób pisze, jak trudna i wymagająca jest to lektura i szczerze mówiąc liczyłem na to, że będę w stanie napisać o niej coś więcej i bardziej ambitnie, ale poległem. Tzn. książkę skończyłem, jednakże same wykłady Golema to była istna orka na ugorze (część wstępna i końcowa są znacznie lepiej przyswajalne). Tak, to ciekawe wizja SI z czasów, gdy takowej jeszcze nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjny reportaż. Językowo i storytellingowo idealnie mój klimat. Co do samej treści, mimo iż patrzę na historię Śląska z perspektywy warszawiaka, to dzięki pochodzeniu mojej mamy (Katowice) i jej części rodziny, mam z tym regionem swoje wspomnienia, historię i więź. Żyją wśród opowieści rodzinnych wspomnienia powstańców śląskich, ale w starych albumach mundur niemiecki czy zdjęcia szkolne w towarzystwie swastyki także nie są czymś niespotykanym... O tym również po trochu jest ta książka.

"Kajś" umiejętnie łączy różne, często bardzo odległe wątki dotyczące burzliwej historii, kultury śląskiej, czy ambicji różnych grup w regionie, co jest też jego doskonałą metaforą. Poza tym sama historia rodzinna autora jest ciekawa i wciągająca. Najważniejsze dla mnie osobiście po lekturze było to, iż zrozumiałem więcej mechanizmów oraz praw, jakimi rządzi (i rządził) się Górny Śląsk, skąd wynikają pewne frustracje, antagonizmy, czy na pierwszy rzut oka "odklejone" postulaty niektórych ludzi żywo zaangażowanych w kultywowanie odrębności regionu. Myślę, że taka nieco mniej konfrontacyjna pozycja lepiej trafi do szerszego odbiorcy. Nagroda Nike w pełni zasłużona, polecam!

Rewelacyjny reportaż. Językowo i storytellingowo idealnie mój klimat. Co do samej treści, mimo iż patrzę na historię Śląska z perspektywy warszawiaka, to dzięki pochodzeniu mojej mamy (Katowice) i jej części rodziny, mam z tym regionem swoje wspomnienia, historię i więź. Żyją wśród opowieści rodzinnych wspomnienia powstańców śląskich, ale w starych albumach mundur niemiecki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc, ciekawszą od treści samego dramatu, jest historia autora, geneza powstania i wystawienia tej sztuki po raz pierwszy na deskach teatru. Wówczas "Ubu król" na pewno wzbudzał kontrowersje i "grzał" widownię, lecz dziś to taka sobie, nieco chaotyczna komedyjka, przy której kilka razy się uśmiechnąłem. Na pewno lepiej wypada na scenie, a wybór Polski na miejsce akcji nie wydaje się przypadkowy. Stricte do czytania to jednak co najwyżej średnia rozrywka.

Szczerze mówiąc, ciekawszą od treści samego dramatu, jest historia autora, geneza powstania i wystawienia tej sztuki po raz pierwszy na deskach teatru. Wówczas "Ubu król" na pewno wzbudzał kontrowersje i "grzał" widownię, lecz dziś to taka sobie, nieco chaotyczna komedyjka, przy której kilka razy się uśmiechnąłem. Na pewno lepiej wypada na scenie, a wybór Polski na miejsce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł przewodni bardzo ciekawy. Książkę czyta się niezwykle szybko i przyjemnie, lubię taką formę krótkich rozdziałów. Proza też się broni, są "momenty", bywa poetycko, melancholijnie, jest też duże pole do interpretacji treści. Jedyny problem mam z tym, iż wyczuwa się, jakby autor trochę na siłę chciał przekonać nas, że Mr Gwyn to książka niezwykle piękna, ten opisywany pietyzm rzemiosła, dziwactw i zwyczajów bohaterów (przede wszystkim głównego bohatera) balansuje na granicy pretensjonalności. To pozycja dobra, ciekawa i przepełniona arsenałem arcydzielnych zagrań znanych z literatury pięknej, sama w sobie arcydziełem jednak nie jest.

Pomysł przewodni bardzo ciekawy. Książkę czyta się niezwykle szybko i przyjemnie, lubię taką formę krótkich rozdziałów. Proza też się broni, są "momenty", bywa poetycko, melancholijnie, jest też duże pole do interpretacji treści. Jedyny problem mam z tym, iż wyczuwa się, jakby autor trochę na siłę chciał przekonać nas, że Mr Gwyn to książka niezwykle piękna, ten opisywany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobook. Całkiem ciekawa rozkmina, zgrabnie ubrana w krótką fabułę. Nie wiem na ile i czy w ogóle wytrzymuje próbę czasu w świetle współczesnej wiedzy oraz koncepcji tego jak funkcjonuje wszechświat (a także sztuczna inteligencja), ale warto przeczytać dla samej, przewodniej myśli futurologicznej Asimova.

Audiobook. Całkiem ciekawa rozkmina, zgrabnie ubrana w krótką fabułę. Nie wiem na ile i czy w ogóle wytrzymuje próbę czasu w świetle współczesnej wiedzy oraz koncepcji tego jak funkcjonuje wszechświat (a także sztuczna inteligencja), ale warto przeczytać dla samej, przewodniej myśli futurologicznej Asimova.

Pokaż mimo to

Okładka książki Pudełko z guzikami Gwendy Richard Chizmar, Stephen King
Ocena 6,7
Pudełko z guzi... Richard Chizmar, St...

Na półkach:

Nareszcie, moje pierwsze spotkanie z twórczością Kinga. Jako, że książka powstała w kooperacji, nie wiem na ile jest to dla niego reprezentatywna proza, ale czytało się świetnie i ekspresowo (również przez objętość). Nie jest to jakieś wysmakowane czy wybitne pisarstwo, jednakże na pewno przez lata szlifowane, jakościowe rzemiosło. Wartka akcja, proste dialogi, mega przystępny język, dreszczyk emocji, grozy i tajemnicy - dobra zabawa i idealny materiał na młodzieżowy, netfliksowy film/serial. Polecam jako dobrą, niegłupią rozrywkę do połknięcia w jeden-dwa wieczory.

Nareszcie, moje pierwsze spotkanie z twórczością Kinga. Jako, że książka powstała w kooperacji, nie wiem na ile jest to dla niego reprezentatywna proza, ale czytało się świetnie i ekspresowo (również przez objętość). Nie jest to jakieś wysmakowane czy wybitne pisarstwo, jednakże na pewno przez lata szlifowane, jakościowe rzemiosło. Wartka akcja, proste dialogi, mega...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam ambiwalentny stosunek do tej powieści. Nie można jej wszakże odmówić jakości, temat jaki porusza jest społecznie istotny, przede wszystkim w ujęciu historycznym, ale i dziś w wielu dysfunkcyjnych rodzinach na pewno występuje. Książka wzbudza emocje, potrafi solidnie wkurzyć, zmusza do refleksji. Ma taki vibe współczesnej francuskiej prozy przesiąkniętej nihilizmem, albo polskich nowych, dobrych i nagradzanych filmów z kategorii "dramat". Jako, że w lwiej części rozgrywa się w latach 60' ubiegłego wieku we Francji, a i wiek narratora i tym samym głównego bohatera się zgadza, była dla mnie takim odbiciem lustrzanym przygód Mikołajka, tylko z tej ciemnej strony lustra. Dlaczego zatem tylko 6/10? Ponieważ mimo, iż czyta się ją szybko, to męczy psychicznie, jest gęsta, nie dała mi osobiście satysfakcji, nie przepadam po prostu za takimi powieściami. Uważam natomiast, że jeśli komuś temat jest bliski, z całą pewnością doceni "Zawód ojca", gdyż to kawał dobrej prozy, okraszony dodatkowym smaczkiem wątków autobiograficznych autora.

Mam ambiwalentny stosunek do tej powieści. Nie można jej wszakże odmówić jakości, temat jaki porusza jest społecznie istotny, przede wszystkim w ujęciu historycznym, ale i dziś w wielu dysfunkcyjnych rodzinach na pewno występuje. Książka wzbudza emocje, potrafi solidnie wkurzyć, zmusza do refleksji. Ma taki vibe współczesnej francuskiej prozy przesiąkniętej nihilizmem, albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie pamiętam czego się spodziewałem, ale z pewnością nie tego. Powieść mocno ekscentryczna, metaforyczna i miejscami "przyjemnie" obrzydliwa. Zaskakuje czytelnika rozwojem fabuły, a wydarzeń z zakończenia raczej nie sposób przewidzieć. Szkoda, że niekiedy akcja trochę zwalnia kosztem nie zawsze najciekawszych opisów. W każdym razie, dawno niczego tak specyficznego nie czytałem.

Nie pamiętam czego się spodziewałem, ale z pewnością nie tego. Powieść mocno ekscentryczna, metaforyczna i miejscami "przyjemnie" obrzydliwa. Zaskakuje czytelnika rozwojem fabuły, a wydarzeń z zakończenia raczej nie sposób przewidzieć. Szkoda, że niekiedy akcja trochę zwalnia kosztem nie zawsze najciekawszych opisów. W każdym razie, dawno niczego tak specyficznego nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O specyficznej prozie autora słyszałem już dużo, więc na pierwszy ogień w spotkaniu z nią idealnie nadała się właśnie króciutka "Białość", tak by zobaczyć "czym to się je". I rzeczywiście, jest to raczej sztandarowy przykład strumienia świadomości, takiej poddanej edycji transkrypcji myśli. Z początku musiałem się z tym stylem oswoić, ale koniec końców mnie kupił, także dlatego, że bywa bardzo zabawny i ironiczny (przywołuje mi luźne skojarzenie z pisarstwem Jose Saramago). Sama nowelka, mimo wątłej objętości, roztacza przed czytelnikiem ogromne pole do interpretacji dość fantastycznej i pełnej przenośni treści. Ja osobiście widzę tu przesłanie religijne, duchowe, na pewno coś z obszaru transcendencji, ale zgadzam się z opiniami, że praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie, a co najlepsze będzie miał przy tym rację. Dałbym wyższą ocenę, gdyby to była pełnoprawna powieść na równie wysokim poziomie przez całą fabułę, lecz teraz już wiem, że po warto sięgnąć po "Septologię".

O specyficznej prozie autora słyszałem już dużo, więc na pierwszy ogień w spotkaniu z nią idealnie nadała się właśnie króciutka "Białość", tak by zobaczyć "czym to się je". I rzeczywiście, jest to raczej sztandarowy przykład strumienia świadomości, takiej poddanej edycji transkrypcji myśli. Z początku musiałem się z tym stylem oswoić, ale koniec końców mnie kupił, także...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z coraz mniejszą chęcią sięgam po powieści traktujące o dystopii, gdyż wiele z nich powiela wtórne pomysły i generalnie scenariusz funkcjonowania świata oraz wydarzeń się powtarza. "Paradyzja" jest jednak pozycją ciekawą, mimo swych przeszło 40 lat wciąż świeżą, a plot twist nie był dla mnie tak oczywisty. Naturalnym plusem jest także okres powstania książki, czyli stan wojenny w naszym kraju, co rodzi nieuniknione skojarzenia między fikcją a realną sytuacją polityczną. Literacko nie jest może jakaś wybitna, w mojej ocenie też nie tak dobra jak "Limes inferior" i mogłaby być odrobinę dłuższa, by np. nie gnać tak z fabułą, pogłębić postaci głównych bohaterów czy realiów Paradyzji oraz Tartaru. Niemniej dla fanów gatunku książka warta polecenia.

Z coraz mniejszą chęcią sięgam po powieści traktujące o dystopii, gdyż wiele z nich powiela wtórne pomysły i generalnie scenariusz funkcjonowania świata oraz wydarzeń się powtarza. "Paradyzja" jest jednak pozycją ciekawą, mimo swych przeszło 40 lat wciąż świeżą, a plot twist nie był dla mnie tak oczywisty. Naturalnym plusem jest także okres powstania książki, czyli stan...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piekielnie mocna książka. Głównie dlatego, że traktuje o prawdziwych, niewyobrażalnie okrutnych wydarzeniach sprzed zaledwie 30 lat. Plastycznie i dobitnie opisane ludobójstwo w Rwandzie, wojna domowa w Burundi, wszechobecny oddech śmierci, lęku i bezlitosnej przemocy. Bezsilność. Brutalnie przerwane dzieciństwo - wojna w końcu dosięga wszystkich, nawet tych z pozoru uprzywilejowanych jak główny bohater powieści. Rozpad rodziny, relacji, wartości, społeczeństwa, państwa. Emocjonalnie ta książka pozostanie we mnie na długo.

Kolejna rzecz to język powieści - płynnie przechodzący od dość prostego opisu kolejnych wydarzeń, do miejscami naprawdę wybitnej prozy poetyckiej.

A no i bardzo udane tłumaczenie.

Świetna, świetna książka.

Piekielnie mocna książka. Głównie dlatego, że traktuje o prawdziwych, niewyobrażalnie okrutnych wydarzeniach sprzed zaledwie 30 lat. Plastycznie i dobitnie opisane ludobójstwo w Rwandzie, wojna domowa w Burundi, wszechobecny oddech śmierci, lęku i bezlitosnej przemocy. Bezsilność. Brutalnie przerwane dzieciństwo - wojna w końcu dosięga wszystkich, nawet tych z pozoru...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mrożek jak to Mrożek - klasa sama w sobie. „Sztuka ta nie zawiera niczego poza tym, co zawiera, to znaczy nie jest żadną aluzją do niczego, nie jest też żadną metaforą i nie trzeba jej odczytywać” - oczywiście z racji okresu i miejsca wydania nie sposób wziąć tej deklaracji na poważnie (choćby nie wiem jak usilnie autor o tym przekonywał), podobnie jak "nie jest to także, broń Boże, komedia", gdyż poziom humoru, groteski i absurdu nie pozwala inaczej podejść do tego dramatu. Niedługa, nieskomplikowana w odbiorze, ale inteligenta i przezabawna sztuka.

Mrożek jak to Mrożek - klasa sama w sobie. „Sztuka ta nie zawiera niczego poza tym, co zawiera, to znaczy nie jest żadną aluzją do niczego, nie jest też żadną metaforą i nie trzeba jej odczytywać” - oczywiście z racji okresu i miejsca wydania nie sposób wziąć tej deklaracji na poważnie (choćby nie wiem jak usilnie autor o tym przekonywał), podobnie jak "nie jest to także,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jednak trochę rozczarowanie.

"Zadziwienie" ciężko jednoznacznie sklasyfikować, to taka zaangażowana książka obyczajowa, z elementami fantastyki naukowej i realnymi opisami popularnonaukowymi, przy dość pomysłowym zapisie, w narracji pierwszoosobowej. Powieść traktuje dużo o relacjach ojca z niezwykłym i "trudnym" synem, lecz jest to emocjonalnie bardzo jednowymiarowe i dla mnie nudnawe, a przez to przez całą lekturę (może poza finałem) czułem się raczej jakbym był "obok" historii. Ciekawy pomysł nowatorskiej terapii nie jest aż tak wciągająco opisany i urywa się dość brutalnie. Ponadto faktycznie jest coś pretensjonalnego, aroganckiego w próbie uświadomienia czy uwrażliwienia czytelnika na współczesne problemy klimatyczne, podejście do zwierząt, środowiska naturalnego itp., przez co miejscami związana z tym egzaltacja bohaterów (głównie Robina) bywa groteskowa.

Czyta się jednak szybko, czysto technicznie to dobra proza, a i fakt, że w ogóle nie spodziewałem się takiego zakończenia zaliczam na konto plusów. Obawiam się, że za nominacją do Bookera stała bardziej renoma autora oraz podjęta w książce tematyka, niż walory czysto literackie.

Jednak trochę rozczarowanie.

"Zadziwienie" ciężko jednoznacznie sklasyfikować, to taka zaangażowana książka obyczajowa, z elementami fantastyki naukowej i realnymi opisami popularnonaukowymi, przy dość pomysłowym zapisie, w narracji pierwszoosobowej. Powieść traktuje dużo o relacjach ojca z niezwykłym i "trudnym" synem, lecz jest to emocjonalnie bardzo jednowymiarowe i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze, gdy zdarzy mi się przeczytać tak grubą książkę, ociągam się z opinią, bo nie chce mi się tyle pisać :) Spróbuję zatem skrótowo, acz sprawiedliwie.

Żulczyka nigdy nie czytałem, za to często słuchałem i oglądałem z nim wywiady, gdyż jest wdzięcznym rozmówcą. "Ślepnąc od świateł" oglądałem, super serial, planowałem spokojnie poczekać na ekranizację drugiej części, ale po wywiadzie pisarza u Mai Strzelczyk, postanowiłem sięgnąć po książkę. I absolutnie nie żałuję. "Dawno temu w Warszawie" w kategorii powieść sensacyjno-kryminalna z drugim drugim dnem, dylematami egzystencjalnymi, to samograj - czyta się bardzo szybko, przyjemnie i (mi osobiście) łatwo. Z plusów:

- świetni bohaterowie - Jacek, Kurtka, Pazina i genialnie wręcz utkany Dario,
- autentyczny świat - sam jestem z Warszawy, dużo bywam na mieście, znam ludzi z różnych środowisk i oni faktycznie tak mówią, chodzą do takich miejsc, noszą takie ubrania itd.,
- język powieści - może "mało literacki", lecz mi w codziennym życiu bliski,
- historia - ale tylko pod pewnymi warunkami. Fabuła książki wymaga od czytelnika spojrzenia mniej dosłownego, bardziej metaforycznego, wręcz bajkowego, symbolicznego. Znacznego zawieszenia niewiary.

Minusy:
- w dosłownym odbiorze ciężko obronić realność tej historii i nie dziwię się ocenom np. 5/10, bo wielu czytelników prozy kryminalnej może być po prostu zawiedzionych czy nawet zniesmaczonych,
- wciskanie na siłę przez autora pewnych emocji i zachowań z okresu pandemii w odniesieniu do ogółu społeczeństwa. Tak, towarzyszył nam strach, jednakże mi osobiście i ludziom w moim otoczeniu nie żyło się gorzej, a ja psychicznie wtedy nawet odpocząłem. Podobnie w kwestii protestów po zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego. Nie wiem, czy to taki zabieg, by uwiarygodnić fabułę, czy też jest to projekcja Żulczyka i jego bańki, ale dla mnie naciągany temat,
- rozmyty, rozciągnięty punkt kulminacyjny,
- pisanie pod ekranizację - lepiej się dzięki temu czyta, jednak spłyca to "wartość artystyczną" dzieła ;)

Reasumując - bawiłem się świetnie, czyta się szybko i można się wkręcić, jeśli kogoś razi wulgarność, brutalność, nawarstwienie wewnętrznego mroku to i tak nie sięgnie po tę cegłę, a wszystkim innym polecam, pod warunkami opisanymi wyżej. Czekam na serial.

Zawsze, gdy zdarzy mi się przeczytać tak grubą książkę, ociągam się z opinią, bo nie chce mi się tyle pisać :) Spróbuję zatem skrótowo, acz sprawiedliwie.

Żulczyka nigdy nie czytałem, za to często słuchałem i oglądałem z nim wywiady, gdyż jest wdzięcznym rozmówcą. "Ślepnąc od świateł" oglądałem, super serial, planowałem spokojnie poczekać na ekranizację drugiej części, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnia książka w 2023 roku. Nie ukrywam, że "Przyjaciele" to mój ulubiony serial komediowy i jeden z najbardziej ulubionych w ogóle, a przy tym po prostu bliski sercu, towarzyszący dzieciństwu, dojrzewaniu, młodości. Nic dziwnego, że autobiografia Perrego poruszyła mnie pewnie mocnej niż kogoś emocjonalnie nie związanego z Chandlerem i resztą ekipy. Obiektywnie to bardzo smutny zapis ciągłej walki z tym samym, dużo potężniejszym przeciwnikiem, drastyczne szczegóły kolejnych upadków, ucieczek, zlych decyzji itp. Książka, mimo iż czyta się ją szybko i jest bardzo przystępna, to męczy psychicznie, ale to chyba dobrze, gdyż daje nam choć w namiastce odczuć zmagania autora z jego demonami. Jest tu też mnóstwo humoru i sporo nadziei, wiary w człowieka, Boga, w lepsze jutro. Choć jak wiemy to lepsze jutro dla Mathew Perrego nie nadeszło (przynajmniej w kontekście ziemskim), to nie znaczy, że jego walka i końcowa autorefleksja nie miały sensu. Polecam wszystkim, a na pewno fanom serialu.

Ostatnia książka w 2023 roku. Nie ukrywam, że "Przyjaciele" to mój ulubiony serial komediowy i jeden z najbardziej ulubionych w ogóle, a przy tym po prostu bliski sercu, towarzyszący dzieciństwu, dojrzewaniu, młodości. Nic dziwnego, że autobiografia Perrego poruszyła mnie pewnie mocnej niż kogoś emocjonalnie nie związanego z Chandlerem i resztą ekipy. Obiektywnie to bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby tylko 140 stron, a zeszło mi na lekturze jakieś dwa tygodnie. Same opowiadania są interesujące, lecz poziomem nierówne. Największym wyzwaniem był dla mnie język - to proza bardzo jakościowa i wysmakowana (także dzięki historycznym tłumaczeniom, m.in. Bolesława Leśmiana), ale też archaiczna, poetycka, ciężko przez nią szybko "przelecieć", wymaga skupienia.

Twórczość Poe obrosła już taką legendą, że nie ma sensu na siłę jej odbrązawiać, jednak starając się trzeźwą ocenę, to mamy do czynienia z po prostu fajnymi, przemyślanymi opowiadaniami z dreszczykiem, odważnymi, naturalistycznymi opisami, z wyraźną nutą kryminalną, a wszystko w pięknym stylu.

Niby tylko 140 stron, a zeszło mi na lekturze jakieś dwa tygodnie. Same opowiadania są interesujące, lecz poziomem nierówne. Największym wyzwaniem był dla mnie język - to proza bardzo jakościowa i wysmakowana (także dzięki historycznym tłumaczeniom, m.in. Bolesława Leśmiana), ale też archaiczna, poetycka, ciężko przez nią szybko "przelecieć", wymaga skupienia.

Twórczość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę sięgnąłem bez żadnych większych oczekiwań, ot stała na półce, potraktowałem ją jako luźniejszy przerywnik czytelniczy, być może tzw. "balsam dla duszy". Nieco obawiałem się nadmiernej ckliwości oraz new age'owego pierdololo - i o ile elementy bardziej ckliwe, wzruszające istotnie występują (i dobrze), to żadnej agendy new age nie wychwyciłem, zamiast tego niestety sporo groteskowego coachingu, ale na poziomie "do wybaczenia". Ogólnie książka pozwala na chwile głębszej refleksji nad przemijanieniem, życiowymi priorytetami itp., jednakże z drugiej strony autor niejednokrotnie irytował mnie swoimi radami i pomysłami na życie. Czyta się bardzo łatwo i szybko, dla osób będących w zdrowotnym kryzysie oraz ich rodzin/bliskich, być może będzie to pozycja dużo mocniej oddziałująca. Mi do gustu przypadła średniawo, nie wystawię jednak oceny, gdyż po prostu źle bym się czuł oceniając niezbyt wysoko przeredagowany emocjonalny wykład umierającego człowieka, skierowany w dużej mierze do jego dzieci. Spoczywaj w pokoju Randy.

Po książkę sięgnąłem bez żadnych większych oczekiwań, ot stała na półce, potraktowałem ją jako luźniejszy przerywnik czytelniczy, być może tzw. "balsam dla duszy". Nieco obawiałem się nadmiernej ckliwości oraz new age'owego pierdololo - i o ile elementy bardziej ckliwe, wzruszające istotnie występują (i dobrze), to żadnej agendy new age nie wychwyciłem, zamiast tego...

więcej Pokaż mimo to