Biblioteczka
8,5 GWIAZDKI
Drugi tom liczącego dziesięć albumów cyklu o Aymarze de Bois-Maury średniowiecznym rycerzu bez ziemi próbującym odzyskać ojcowiznę. Hermann, jeden z weteranów komiksu europejskiego pokazuje w nim jak powinno się rysować i pisać historyczne opowieści obrazkowe.
Główny bohater rozgrywającej się w XII wieku fabuły jako dziecko został ograbiony z dziedzictwa i wygnany z rodowych włości.
Mistrz kopii i miecza, wspierany przez wiernego giermka Oliwiera (typ Sama Gamgee z „Władcy pierścieni”) tuła się po Europie, a w kolejnych tomach także Bliskim Wschodzie (opanowanym przez krzyżowców), trochę jak japoński ronin, usiłując zebrać fundusze niezbędne do wystawienia armii zdolnej odbić ojcowiznę.
Aymar z jednej strony zdaje się skłaniać ku rycerskim ideałom. Ceni swój honor, jest odważny, wrażliwy na ludzką krzywdę i staje w obronie słabszych, a w dodatku nie hołduje bezsensownej przemocy. Z drugiej jednak nie stosuje ich z ortodoksyjną bezwzględnością. Korzysta na przykład z wdzięków napotkanej przypadkowo niewiasty, gdy ta go do tego wyraźnie zachęca. Zdarza mu się brać udział w moralnie wzniosłych, ale również dobrze płatnych przedsięwzięciach.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/wieze-bois-maury-tom-2-heloiza-de-montgri-hermann-klasyka/
8,5 GWIAZDKI
Drugi tom liczącego dziesięć albumów cyklu o Aymarze de Bois-Maury średniowiecznym rycerzu bez ziemi próbującym odzyskać ojcowiznę. Hermann, jeden z weteranów komiksu europejskiego pokazuje w nim jak powinno się rysować i pisać historyczne opowieści obrazkowe.
Główny bohater rozgrywającej się w XII wieku fabuły jako dziecko został ograbiony z dziedzictwa i...
Oceniam tylko historię o Supermanie
7 gwiazdek za samą historię, 10 za wkład do historii komiksu
3 210 000 000 % – o tyle wzrosła wartość zeszytu „Action Comics #1” od czerwca 1938 roku, kiedy się ukazał do 2014 roku, gdy za 3,21 miliona dolarów kupiono go na internetowej aukcji*. Cena nie może dziwić jeśli weźmie się pod uwagę, że mamy od czynienia z najważniejszym zeszytem w historii amerykańskiego komiksu i jednym z najważniejszych komiksów w ogóle.
Od „Action Comics #1”, pierwszego występu Supermana zaczyna się bowiem złoty wiek amerykańskiego komiksu i początek ogromnych superbohaterskich uniwersów, współczesnych, resetujących się co jakiś czas, mitologii generujących gigantyczne zyski (sama sprzedaż papierowych komiksów w 2018 roku przyniosła ponad miliard dolarów), a są jeszcze przecież gadżety filmy itd. Superman to także pierwszy z tzw. “Trójcy DC Comics” – oprócz niego należą do niej Batman i Wonder Woman.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/action-comics-superman-joe-shuster-jerry-siegel-klasyka-komiksu/
Oceniam tylko historię o Supermanie
7 gwiazdek za samą historię, 10 za wkład do historii komiksu
3 210 000 000 % – o tyle wzrosła wartość zeszytu „Action Comics #1” od czerwca 1938 roku, kiedy się ukazał do 2014 roku, gdy za 3,21 miliona dolarów kupiono go na internetowej aukcji*. Cena nie może dziwić jeśli weźmie się pod uwagę, że mamy od czynienia z najważniejszym...
Sfrustrowany do szpiku kości superbohater, obrońca Opola, który niestrudzenie „walczy ze złem i Mysłowicami”, czyli kolejny mainstreamowy sukces polskiego komiksu niezależnego i kolejna, ale nie ostatnia, w kanonie, gra z superbohaterską konwencją. Po raz pierwszy za to w zestawieniu pojawia się komiks z ambicjami opisu polskiej współczesności.
Wilqu jest projekcją przeciętnego Polaka – jego kompleksów, skłonności do narzekania i niechęci do obcych – on po prostu mówi (i to dosadnie), to o czym rzadziej lub częściej, wszyscy myślimy, ale boimy się powiedzieć. To nasze upostaciowane i bardzo wściekłe id.
CZYTAJ WIĘCEJ O SERII I TOMIE:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/wilq-superbohater-14-bartosz-minkiewicz-tomasz-minkiewicz-komiks-niezalezny/#more-655
Sfrustrowany do szpiku kości superbohater, obrońca Opola, który niestrudzenie „walczy ze złem i Mysłowicami”, czyli kolejny mainstreamowy sukces polskiego komiksu niezależnego i kolejna, ale nie ostatnia, w kanonie, gra z superbohaterską konwencją. Po raz pierwszy za to w zestawieniu pojawia się komiks z ambicjami opisu polskiej współczesności.
Wilqu jest projekcją...
Świetny przykład, że komiks może być medium popularnonaukowym autorstwa jednego z czołowych przedstawicieli współczesnego komiksu dla dzieci. W „Bartniku Ignacie” Tomasz Samojlik łączy obecne w całej jego twórczości wątki ekologiczne z drugą swoją pasją, czyli historią.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/bartnik-ignat-i-skarb-puszczy-tomasz-samojlik/
Świetny przykład, że komiks może być medium popularnonaukowym autorstwa jednego z czołowych przedstawicieli współczesnego komiksu dla dzieci. W „Bartniku Ignacie” Tomasz Samojlik łączy obecne w całej jego twórczości wątki ekologiczne z drugą swoją pasją, czyli historią.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/bartnik-ignat-i-skarb-puszczy-tomasz-samojlik/
Powstawali przez 7 lat, liczą prawie 400 plansz, ale nawet przez chwile nie nudzą czytelnika. W autobiograficznych “Rycerzach świętego Wita” David B. opowiada o zmaganiach z postępującą epilepsją, na którą cierpi jego brat, Jean-Christophe. Choroba doprowadza go do psychicznej oraz fizycznej destrukcji i degradacji. Kładzie się też cieniem na życiu całej rodziny. Dziś w kanonie najważniejsze dzieło współzałożyciela wydawnictwa L`Association. Oficyna ta, jak pisze polski wydawca Davida B., “zrewolucjonizowała europejski komiks”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/rycerze-swietego-wita-david-b-autobiografia-komiks-klasyka/
Powstawali przez 7 lat, liczą prawie 400 plansz, ale nawet przez chwile nie nudzą czytelnika. W autobiograficznych “Rycerzach świętego Wita” David B. opowiada o zmaganiach z postępującą epilepsją, na którą cierpi jego brat, Jean-Christophe. Choroba doprowadza go do psychicznej oraz fizycznej destrukcji i degradacji. Kładzie się też cieniem na życiu całej rodziny. Dziś w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy Corto Maltese był dzieckiem, przyjaciel jego matki, pięknej Cyganki i czarownicy, chciał powróżyć mu z ręki. Z przerażeniem zdał sobie jednak sprawę, że chłopiec nie ma linii przeznaczenia. Corto rozwiązał tę sprawę w typowy dla siebie sposób. Wyciął sobie brakującą linię nożem ojca, wiecznie nieobecnego angielskiego żeglarza.(“Corto Maltese. Złoty dom w Samarkandzie, t. 8.”, Hugo Pratt).
Wkrótce, wzorem rodziciela, wyruszył w nigdy nie kończącą się podróż (w komiksach Pratt zdaje relację z okresu obejmującego lata 1904-1925), której trasa wiodła m. in. przez Chiny, Japonię, wyspy Pacyfiku, Karaiby, Irlandię, Wenecję, Afrykę, trochę bliższy i daleki Wschód. Na trasie spotkał mnóstwo znanych postaci (m. in. Jacka Londona, „Czerwonego Barona”, Hermana Hesse’ego i Envera Paszę – a to tylko początek długiej listy), niemożliwe miłości (nie ma szczęścia do kobiet), nieoczywistych przyjaciół, skarby do odkrycia i przegrane sprawy, do których ma słabość.
Przy pierwszym spotkaniu Corto Maltese, amant ze skazą, za którym podąża sława pirata i samozwańczego kapitana, wydaje się cynikiem, nieustannie ironizującym i nastawionym tylko na zysk, ale to pozory.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/corto-maltese-zloty-dom-w-samarkandzie-t-8-hugo-pratt/
Kiedy Corto Maltese był dzieckiem, przyjaciel jego matki, pięknej Cyganki i czarownicy, chciał powróżyć mu z ręki. Z przerażeniem zdał sobie jednak sprawę, że chłopiec nie ma linii przeznaczenia. Corto rozwiązał tę sprawę w typowy dla siebie sposób. Wyciął sobie brakującą linię nożem ojca, wiecznie nieobecnego angielskiego żeglarza.(“Corto Maltese. Złoty dom w Samarkandzie,...
więcej mniej Pokaż mimo to
“Corto Maltese. Złoty dom w Samarkandzie, t. 8.”, Hugo Pratt
Post Author:Kuba C.
Post published:29 kwietnia, 2020
Post Category:dla dorosłych / fantastyka / komiks europejski / obyczaj / polityka / przygoda / psychologia
Post Comments:0 Komentarzy
Kiedy Corto Maltese był dzieckiem, przyjaciel jego matki, pięknej Cyganki i czarownicy, chciał powróżyć mu z ręki. Z przerażeniem zdał sobie jednak sprawę, że chłopiec nie ma linii przeznaczenia. Corto rozwiązał tę sprawę w typowy dla siebie sposób. Wyciął sobie brakującą linię nożem ojca, wiecznie nieobecnego angielskiego żeglarza.(“Corto Maltese. Złoty dom w Samarkandzie, t. 8.”, Hugo Pratt).
Wkrótce, wzorem rodziciela, wyruszył w nigdy nie kończącą się podróż (w komiksach Pratt zdaje relację z okresu obejmującego lata 1904-1925), której trasa wiodła m. in. przez Chiny, Japonię, wyspy Pacyfiku, Karaiby, Irlandię, Wenecję, Afrykę, trochę bliższy i daleki Wschód. Na trasie spotkał mnóstwo znanych postaci (m. in. Jacka Londona, „Czerwonego Barona”, Hermana Hesse’ego i Envera Paszę – a to tylko początek długiej listy), niemożliwe miłości (nie ma szczęścia do kobiet), nieoczywistych przyjaciół, skarby do odkrycia i przegrane sprawy, do których ma słabość.
Przy pierwszym spotkaniu Corto Maltese, amant ze skazą, za którym podąża sława pirata i samozwańczego kapitana, wydaje się cynikiem, nieustannie ironizującym i nastawionym tylko na zysk, ale to pozory.
Pod tą maską bowiem skrywa się niepoprawny romantyk, który zawsze staje po stronie słabszych, oczytany erudyta, znawca wiedzy tajemnej, poszukujący sensu istnienia otwarty także na nieoczywiste odpowiedzi, które podsuwają nam wróżbici, jasnowidze i szamani.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/corto-maltese-zloty-dom-w-samarkandzie-t-8-hugo-pratt/
“Corto Maltese. Złoty dom w Samarkandzie, t. 8.”, Hugo Pratt
Post Author:Kuba C.
Post published:29 kwietnia, 2020
Post Category:dla dorosłych / fantastyka / komiks europejski / obyczaj / polityka / przygoda / psychologia
Post Comments:0 Komentarzy
Kiedy Corto Maltese był dzieckiem, przyjaciel jego matki, pięknej Cyganki i czarownicy, chciał powróżyć mu z...
“Gods’ Man”z 1929 roku to pierwsza amerykańska woodcut novel (więcej o gatunku niemych protoplastów powieści graficznej pisałem przy okazji „25 Images de la Passion d’un Homme” Fransa Masereela). Amerykański drzeworytnik Lynd Ward, zainspirowany pracami Maseerela i Otto Nückela (autor woodcut novel „Schicksal”), postanowił sam spróbować sił i stworzył dzieło olśniewające grafiką i umiejętnością wykorzystania sekwencyjności, które miało wpływ na wybitnych artystów (Art Spiegelman, Will Eisner) i to nie tylko komiksowych (Allen Ginsberg), ale bywało również krytykowane, szczególnie za naiwność przekazu.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/gods-man-lynd-ward/
“Gods’ Man”z 1929 roku to pierwsza amerykańska woodcut novel (więcej o gatunku niemych protoplastów powieści graficznej pisałem przy okazji „25 Images de la Passion d’un Homme” Fransa Masereela). Amerykański drzeworytnik Lynd Ward, zainspirowany pracami Maseerela i Otto Nückela (autor woodcut novel „Schicksal”), postanowił sam spróbować sił i stworzył dzieło olśniewające...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kamień milowy w historii komiksu. Wydana w 1918 roku „Pasja człowieka” („25 Images de la Passion d’un Homme / Die Passion Eines Menschen”) belgijskiego artysty Fransa Masereela to pierwsza w historii „woodcut novel”, czyli „powieść drzeworytnicza”. To właśnie z tego gatunku wyewoluowała współczesna powieść graficzna, zresztą i same „woodcut novels” można też zaliczyć do tego gatunku.
Źródeł powstania „woodcut novels” David A. Beronä, historyk gatunku i autor monografii na jego temat (patrz zakładka bibliografia) dopatruje się w renesansie drzeworytu, do którego doszło po I WŚ. Znaczenie miał też „duch czasów”. Awangardowi artyści, jak Picasso czy Joyce eksperymentowali z nowatorskimi formami. Jednocześnie tryumfowało już kino (nieme!), wykorzystujące w stopniu dotychczas niespotykanym stronę wizualną. Dorzućmy jeszcze ekspresjonizm, o którym jako głównej graficznej inspiracji Masereela pisze Beronä i nawiązanie do Biblia Pauperum, która pozwalała uczestniczyć w kulturze niepiśmiennym (pisał o tym Perry Willet).
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/pasja-czlowieka-25-images-de-la-passion-d-un-homme-frans-masereel-powiesc-graficzna/
Kamień milowy w historii komiksu. Wydana w 1918 roku „Pasja człowieka” („25 Images de la Passion d’un Homme / Die Passion Eines Menschen”) belgijskiego artysty Fransa Masereela to pierwsza w historii „woodcut novel”, czyli „powieść drzeworytnicza”. To właśnie z tego gatunku wyewoluowała współczesna powieść graficzna, zresztą i same „woodcut novels” można też zaliczyć do...
więcej mniej Pokaż mimo to
“Skąd się bierze woda sodowa i nie tylko” to flagowy album jednego z najważniejszych przedstawicieli polskiego komiksu satyrycznego i autorskiego. Kreskę Baranowskiego rozpoznaje się od razu. Miękko prowadzone linie ze skłonnością do obłości, zacięcie karykaturzysty, gdy trzeba, ale też dbałość o szczegół (guziki od szelek rewolwerowców zapadają w pamięć na długo;-) i dopieszczanie szczegółów. Nie inaczej jest z nie podrabialnym, lekko absurdalnym poczuciem humoru, któremu najbliżej chyba do Monthy Phytona (oczywiście bez naśladownictwa). Wszystkie zalety stylu Baranowskiego widać w prezentowanym dzisiaj tomie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/skad-sie-bierze-woda-sodowa-i-nie-tylko-tadeusz-baranowski/
“Skąd się bierze woda sodowa i nie tylko” to flagowy album jednego z najważniejszych przedstawicieli polskiego komiksu satyrycznego i autorskiego. Kreskę Baranowskiego rozpoznaje się od razu. Miękko prowadzone linie ze skłonnością do obłości, zacięcie karykaturzysty, gdy trzeba, ale też dbałość o szczegół (guziki od szelek rewolwerowców zapadają w pamięć na długo;-) i...
więcej mniej Pokaż mimo to
“Podróże Franka” Jima Woodringa to kolejna okazja do nadrobienia klasycznych zaległości z Zachodu. Komiks jest pierwszą polską prezentacją jednego z dwóch najważniejszych dokonań mistrza amerykańskiego komiksu niezależnego.
Nieme opowieści o Franku, uczłowieczonym zwierzaku nieokreślonego gatunku, wyjętym jakby żywcem z kreskówki, przeżywającym surrealistyczne przygody w fantastycznym świecie znanym jako Unifactor, przyniosły mu wiele nagród Harveya i pochwały innych mistrzów gatunku (m. in. Daniel Clowes, Alan Moore). Sama postać zyskała status kultowy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/podroze-franka-jim-woodring/
“Podróże Franka” Jima Woodringa to kolejna okazja do nadrobienia klasycznych zaległości z Zachodu. Komiks jest pierwszą polską prezentacją jednego z dwóch najważniejszych dokonań mistrza amerykańskiego komiksu niezależnego.
Nieme opowieści o Franku, uczłowieczonym zwierzaku nieokreślonego gatunku, wyjętym jakby żywcem z kreskówki, przeżywającym surrealistyczne przygody w...
“Maus” to komiks przełomowy. Art Spiegelman pokazał, że obrazkowe, traktowane w najlepszym razie z pobłażliwością, medium zdolne jest udźwignąć nawet najtrudniejszy temat – w tym wypadku Holocaust. Spiegelman zrobił to w dodatku absolutnie na własnych warunkach. Efekt? Powieść graficzna , do której wraca się z wypiekami na twarzy nawet przy kolejnej lekturze. Komiksowe arcydzieło obsypane wszystkimi możliwymi do zdobycia nagrodami z Pulitzerem na czele (“Maus” był pierwszą powieścią graficzną wyróżnioną w ten sposób).
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/maus-opowiesc-ocalalego-art-spiegelman/
“Maus” to komiks przełomowy. Art Spiegelman pokazał, że obrazkowe, traktowane w najlepszym razie z pobłażliwością, medium zdolne jest udźwignąć nawet najtrudniejszy temat – w tym wypadku Holocaust. Spiegelman zrobił to w dodatku absolutnie na własnych warunkach. Efekt? Powieść graficzna , do której wraca się z wypiekami na twarzy nawet przy kolejnej lekturze. Komiksowe...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kampowa (w pełni świadomie), niepoprawna politycznie, brutalna, ale również bezpretensjonalna i pełna bardzo czarnego humoru książka Kowalczuka to propozycja dla dorosłych miłośników opowieści, które brawurowo, chociaż dla wielu pewnie w sposób nie do strawienia, przełamują ramy konwencji, tabu i przyzwyczajeń odbiorców.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/vreckless-vrestlers-lukasz-kowalczuk-komiks/
Kampowa (w pełni świadomie), niepoprawna politycznie, brutalna, ale również bezpretensjonalna i pełna bardzo czarnego humoru książka Kowalczuka to propozycja dla dorosłych miłośników opowieści, które brawurowo, chociaż dla wielu pewnie w sposób nie do strawienia, przełamują ramy konwencji, tabu i przyzwyczajeń odbiorców.
CZYTAJ...
Igort tka swoją graficzną relację z wymownych i doskonale dobranych epizodów. Najważniejsze jest dla niego uchwycenie syntetycznego obrazu całości wydarzeń i ekspresja. Dlatego rysuje w sposób celowo uproszczony, operuje ograniczoną paletą barwną i deformuje rzeczywistość. Obrazy z jego komiksu mają dzięki temu w sobie coś z siły „Okropności wojny” Goi i „Guerniki” Picassa.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/dzienniki-rosyjskie-igort/
Igort tka swoją graficzną relację z wymownych i doskonale dobranych epizodów. Najważniejsze jest dla niego uchwycenie syntetycznego obrazu całości wydarzeń i ekspresja. Dlatego rysuje w sposób celowo uproszczony, operuje ograniczoną paletą barwną i deformuje rzeczywistość. Obrazy z jego komiksu mają dzięki temu w sobie coś z siły „Okropności wojny” Goi i „Guerniki”...
więcej mniej Pokaż mimo to
Powieść graficzna z dzisiejszego wpisu to jeden z wielu dowodów, że za oceanem istnieje i ma się dobrze komiksowe życie poza superbohaterami...
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/patience-daniel-clowes/
Powieść graficzna z dzisiejszego wpisu to jeden z wielu dowodów, że za oceanem istnieje i ma się dobrze komiksowe życie poza superbohaterami...
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/patience-daniel-clowes/
Trochę mniej znane rodzeństwo Koziołka Matołka. Seria ruszyła w 1935 roku po ogromnym sukcesie przygód wspomnianego kozła. Duet Walentynowicz-Makuszyński wykorzystał sprawdzoną formułę (obrazki z podpisami w formie rymowanych czterowierszy), przeszczepiając ją do przygód pary bohaterów z Afryki (“Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”, Marian Walentynowicz, Kornel Makuszyński).
Małpka Fiki-Miki i murzynek Goga-Goga poznają się w dramatycznych okolicznościach. Jej matkę zjada wąż, a ona spada z drzewa. Na szczęście szybko zjawia się Goga-Goga i bierze ją pod kuratelę, sprzeciwiając się planom ziomków z plemienia, którzy chcą przerobić małpkę na “zrazy w śmietanie”.
Rozpoczyna się w ten sposób długa, pełna przygód podróż, która scementuje przyjaźń afrykańskich “pędraków”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/awantury-i-wybryki-malej-malpki-fiki-miki-rysunki-marian-walentynowicz-scenariusz-kornel-makuszynski/
Trochę mniej znane rodzeństwo Koziołka Matołka. Seria ruszyła w 1935 roku po ogromnym sukcesie przygód wspomnianego kozła. Duet Walentynowicz-Makuszyński wykorzystał sprawdzoną formułę (obrazki z podpisami w formie rymowanych czterowierszy), przeszczepiając ją do przygód pary bohaterów z Afryki (“Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”, Marian Walentynowicz, Kornel...
więcej mniej Pokaż mimo to
Chociaż Mafalda była nieodrodnym dzieckiem zimnej wojny (ukazywała się w latach 1964-1973), to komiksowe paski z jej przygodami przetrwały próbę czasu o niebo lepiej niż żelazna kurtyna, mur berliński i Układ Warszawski razem wzięte.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/mafalda-quino-tom-1/
Chociaż Mafalda była nieodrodnym dzieckiem zimnej wojny (ukazywała się w latach 1964-1973), to komiksowe paski z jej przygodami przetrwały próbę czasu o niebo lepiej niż żelazna kurtyna, mur berliński i Układ Warszawski razem wzięte.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/mafalda-quino-tom-1/
Dziesiąty wpis to dobry moment, żeby zacząć sięgać wzrokiem za ocean. Amerykański rynek jest różnorodny i nie tylko superbohaterami stoi, ale zaczniemy od jednego nich. W kanonie znalazłoby się pewnie miejsce przynajmniej dla kilku wcieleń Człowieka Nietoperza na czele z „Powrotem Mrocznego Rycerza” Franka Millera. Na Millera przyjdzie jeszcze czas przy innej okazji, a ja wykorzystam, fakt, że to kanon subiektywny i sięgnę po nie aż tak znany, a rewelacyjny album, czyli „Rok setny” Paula Pope`a.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/batman-rok-setny-paul-pope/
Dziesiąty wpis to dobry moment, żeby zacząć sięgać wzrokiem za ocean. Amerykański rynek jest różnorodny i nie tylko superbohaterami stoi, ale zaczniemy od jednego nich. W kanonie znalazłoby się pewnie miejsce przynajmniej dla kilku wcieleń Człowieka Nietoperza na czele z „Powrotem Mrocznego Rycerza” Franka Millera. Na Millera przyjdzie jeszcze czas przy innej okazji, a ja...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mało która polska seria może się równać z 7 milionami łącznego nakładu „Kajka i Kokosza” Janusza Christy (jest przynajmniej jedna i o niej też oczywiście napiszę). Trudno się więc dziwić, że albumy z przygodami średniowiecznych wojów kasztelana-hipochondryka Mirmiła były jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym w ogóle, spotkaniem mojego pokolenia z komiksem.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/kajko-i-kokosz-cudowny-lek-janusz-christa/
Mało która polska seria może się równać z 7 milionami łącznego nakładu „Kajka i Kokosza” Janusza Christy (jest przynajmniej jedna i o niej też oczywiście napiszę). Trudno się więc dziwić, że albumy z przygodami średniowiecznych wojów kasztelana-hipochondryka Mirmiła były jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym w ogóle, spotkaniem mojego pokolenia z komiksem.
CZYTAJ...
Frank Miller należy do najzdolniejszych uczniów herosów kryminału noir Raymonda Chandlera i Dashiella Hammeta, czego dowód daje w „Sin City”, swoim pierwszym w pełni autorskim dziele. Rozpisane na 7 tomów i rozrysowane na blisko 1600 olśniewających czarno-białych plansz opowieści o desperacji, wielkich namiętnościach, zepsuciu i dobru, które jest tam, gdzie nikt się go nie spodziewa i przybiera nie zawsze łatwą do rozpoznania i zaakceptowania postać, rozgrywają się w Basin City, tytułowym „Mieście Grzechu”, gdzieś na Zachodzie USA, w którym rządzi wpływowa i zepsuta rodzina Roarków, dzieląc się władzą z mafiami i skorumpowaną policją.
Jedynym miejscem, gdzie, przynajmniej w pewnym zakresie, nie sięga władza wyżej wymienionych, jest Stare Miasto. To dzielnica rozpusty, gdzie prostytutki, dzięki rozejmowi z policją, rządzą się same i same wymierzają sprawiedliwość (mają własne siły porządkowe).
Zło ma tu różne postacie – od psychopatii, przez korupcję i bezwzględny biznes aż po zorganizowany, wyjątkowo wyrafinowany handel ludźmi.
Nietrudno się więc dziwić, że jeden z jego bohaterów (a raczej antybohaterów, bo innych tu nie ma) „Sin City” mówi:
„Zepsute miasto – brudzi tych, których nie udało mu się zdeprawować, a tych, których nie udało mu się zabrudzić, zabija”. I to mimo że często pada w nim deszcz tak efektownie pokazywany przez Millera.
CZYTAJ WIĘCEJ:
https://www.kanonkomiksu.net.pl/sin-city-miasto-grzechu-damulka-warta-grzechu-frank-miller-komiks-klasyka-kryminal-noir/
Frank Miller należy do najzdolniejszych uczniów herosów kryminału noir Raymonda Chandlera i Dashiella Hammeta, czego dowód daje w „Sin City”, swoim pierwszym w pełni autorskim dziele. Rozpisane na 7 tomów i rozrysowane na blisko 1600 olśniewających czarno-białych plansz opowieści o desperacji, wielkich namiętnościach, zepsuciu i dobru, które jest tam, gdzie nikt się go nie...
więcej Pokaż mimo to