rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

miejscach zabrakło spacji lub zdarzały się drobne literówki czy błędy stylistyczne (ale to już takie moje czepialstwo :p). Mi w odbiorze przeszkadzał również w pewnym stopniu brak wyjustowania tekstu 😅 taka jestem wygodnicka.
(Podobno w nowym ebooku błędy są już poprawione, nie sprawdziłam tego, ale wierzę autorowi na słowo, na pewno ułatwi to odbiór)
.
Podsumowując - jak na debiut i to w tak młodym wieku jest naprawdę dobrze!
Ja będę autorowi bardzo wdzięczna, jeżeli da mi jeszcze kiedyś możliwość zrecenzowania jego kolejnych powieści, jeżeli tylko Pan Krzysztof nie spocznie i będzie nadal się rozwijał, wróżę mu duże powodzenie na rynku książkowym w niedługim czasie!

miejscach zabrakło spacji lub zdarzały się drobne literówki czy błędy stylistyczne (ale to już takie moje czepialstwo :p). Mi w odbiorze przeszkadzał również w pewnym stopniu brak wyjustowania tekstu 😅 taka jestem wygodnicka.
(Podobno w nowym ebooku błędy są już poprawione, nie sprawdziłam tego, ale wierzę autorowi na słowo, na pewno ułatwi to odbiór)
.
Podsumowując - jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak to jest stracić żonę/męża/partnera/partnerkę? Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Nie dopuszczam do siebie myśli, że w ogóle coś takiego mogłoby mieć miejsce.

W "Wyrwie" główny bohater traci w wypadku samochodowym żonę. Policja twierdzi jednak, że nie był to zwyczajny wypadek. Jego żona popełniła samobójstwo. Próbując dowiedzieć się dlaczego to zrobiła Maciej odkrywa, że pomimo kilku lat małżeństwa, wspólnego mieszkania nic właściwie nie wie o swojej żonie. O jej pasjach, marzeniach, smutkach i radościach. Jednak nie tylko nieżyjąca już Joanna nie była do końca szczera w małżeństwie.

Wyrwa pokazuje, jak wielki jest ból po stracie osoby, z którą się żyje, nawet jeżeli stosunki w tym związku nie były najlepsze. Pokazuje również jak niewiele można wiedzieć o sobie nawzajem, nawet mieszkając pod jednym dachem od wielu lat. Maciek nie widzi powodu, dla którego Janina mogłaby chcieć popełnić samobójstwo, jednak prowadząc swoje prywatne śledztwo w tej sprawie znajduje ich przynajmniej kilka. A żadnego z nich wcześniej nawet się nie domyślał.

Język pisania Wojciecha Chmielarza, jest bardzo przyjemny, a w książce akcja dzieje się dość szybko, przez co powieść przeczytałam bardzo szybko, ciekawa zakończenia. Bohaterowie byli stworzeni w sposób realny, niewyidealizowany, ale też nie pokazani jako najgorsi z najgorszych. Każdy z nich miał swoje wady, zalety, swój wyrazisty charakter i coś za uszami. Ot, normalni ludzie z problemami, których nagle spotyka tragedia.

Książka bardzo mi się podobała. Domyślałam się co prawda niektórych zagadek, ale były też takie, które mnie zaskoczyły. Opowieść skłania do refleksji na temat małżeństwa (również swojego), przeanalizowania niektórych aspektów wspólnego życia, aż ma się ochotę porozmawiać z partnerem o sobie, o nim, o pragnieniach - tych wspólnych, jak i indywidualnych. Bardzo polecam jako szybką, ale nie koniecznie lekką lekturę. Książkę zakupiłam za punkty na portalu Czytam Pierwszy

Jak to jest stracić żonę/męża/partnera/partnerkę? Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Nie dopuszczam do siebie myśli, że w ogóle coś takiego mogłoby mieć miejsce.

W "Wyrwie" główny bohater traci w wypadku samochodowym żonę. Policja twierdzi jednak, że nie był to zwyczajny wypadek. Jego żona popełniła samobójstwo. Próbując dowiedzieć się dlaczego to zrobiła Maciej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka jako całość opowiada o dążeniu do zemsty. Poznajemy historię dwóch chłopaków – teraz już mężczyzn – Victora i Eliego, którzy poznali się na studiach, funkcjonowali jako przyjaciele. Oboje bardzo inteligentni i z ogromnymi ambicjami. Oboje chcą zaistnieć na świecie, chcą by ludzie o nich usłyszeli i zapamiętali ich nazwiska. Aby to osiągnąć zgłębiają tajemnicę osób ponadprzeciętnych i igrają ze śmiercią. Udaje im się pokonać śmierć i stać się kimś więcej, niż tylko zwykłym człowiekiem. Splot niefortunnych wydarzeń sprawia, że ich drogi rozchodzą się i niestety nie jest to rozstanie w zgodzie. Po latach spędzonych w więzieni Victorowi w końcu udaje się wpaść na trop Eliego i przy pomocy kompana z celi oraz przypadkowo spotkanej dziewczynki o nadzwyczajnej mocy chce doprowadzić do konfrontacji z byłym przyjacielem.
Na codzień nie jestem raczej fanką fantastyki, ale do zakupu zachęciły mnie dobre opinie, jakie widziałam wśród recenzentów. Okazało się, że książka naprawdę warta jest przeczytania. Pomysł na stworzone przez autorkę główne postaci jest niezmiernie ciekawy. Ich ponadprzeciętność, osiągnięta w przerażający sposób, charaktery - mroczne, pełne złości i chęci zemsty. Poboczne postacie również nie są nudne, co często się, niestety, zdarza. Nastoletnia dziewczynka i jej starsza siostra, przeciwne sobie, czarnoskóry osiłek o wielkim sercu... Wszystko stworzone w sposób spójny i interesujący dla czytelnika. Pomimo skoków w czasie praktycznie co rozdział, nie miałam problemu ze zorientowaniem się w fabule i czytanie nie było dla mnie męczące. Uważam, że był to naprawdę miło spędzony czas i na pewno sięgnę po kolejny tom, jak i po inne książki Victorii Schwab.

Książkę kupiłam za punkty na portalu CzytamPierwszy

Książka jako całość opowiada o dążeniu do zemsty. Poznajemy historię dwóch chłopaków – teraz już mężczyzn – Victora i Eliego, którzy poznali się na studiach, funkcjonowali jako przyjaciele. Oboje bardzo inteligentni i z ogromnymi ambicjami. Oboje chcą zaistnieć na świecie, chcą by ludzie o nich usłyszeli i zapamiętali ich nazwiska. Aby to osiągnąć zgłębiają tajemnicę osób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"P.S. Wciąż Cię kocham" to druga część przygód Lary Jean. Już od pierwszej części bardzo polubiłam zarówno główną bohaterkę jak i jej rodzinę oraz otaczających ją znajomych i przyjaciół. Wspominając własną młodość z wypiekami na twarzy śledziłam wątek kiełkujących w niej i Peterze uczuć - zarówno w dobrych jak i gorszych momentach. Dlatego też poczułam smutek, gdy okazało się, że to już koniec.

Po rozstaniu z Peterem Lara Jean bardzo zbliża się do innego chłopca, który również otrzymał od niej kiedyś list miłosny. John jest wyraźnie zainteresowany dziewczyną, a fakt, że spędzają razem czas w domu spokojnej starości, jeszcze wzmacnia zaczynającą ich łączyć nić porozumienia.

Czy Larze Jean i Peterowi uda się w końcu dotrzeć do siebie i wyjaśnić wszystkie nieporozumienia, czy dziewczyna wybierze jednak spokojniejszego i pewniejszego Johna?

Książka była naprawdę urocza. Jeżeli słabsza od pierwszej to tylko trochę i to pewnie dlatego, że można było w miarę przewidzieć co się wydarzy - w końcu życie i uczucia nastolatków nie są AŻ TAK skomplikowane, jakby mogło się wydawać, tym bardziej dla kogoś, kto przeżył to już dobrych kilka lat wcześniej.

Ja pozostanę przy swoim i powiem, że wciąż kibicowałam Larze Jean i Peterowi. Sytuacje, w których coś na niby staje się z czasem prawdziwe może i nie są powszechne w prawdziwym życiu, ale ja lubię ckliwe historię o zmieniających się mężczyznach. Taka jestem naiwna, że wierzę, że niektórzy się zmieniają. :D

Muszę przyznać, że czytając tę opowieść bawiłam się równie dobrze, jak przy lekturze "Do wszystkich chłopców których kochałam" i z przyjemnością sięgnę niedługo po trzeci tom tej serii i dla relaksu obejrzę nakręcony na podstawie trylogii serial. :)

"P.S. Wciąż Cię kocham" to druga część przygód Lary Jean. Już od pierwszej części bardzo polubiłam zarówno główną bohaterkę jak i jej rodzinę oraz otaczających ją znajomych i przyjaciół. Wspominając własną młodość z wypiekami na twarzy śledziłam wątek kiełkujących w niej i Peterze uczuć - zarówno w dobrych jak i gorszych momentach. Dlatego też poczułam smutek, gdy okazało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Do wszystkich chłopców, których kochałam" to naprawdę dobra powieść młodzieżowa. Opowiada historię jednej z trzech sióstr Song, która prowadzi życie zwyczajnej nastolatki. Dotychczas nie miała prawdziwego chłopaka, a zakochała się zaledwie kilka razy. Do każdego z chłopców, w których była zadurzona napisała list - szczery, w którym opowiadała o swoich emocjach i uczuciach. Każdy z nich był swego rodzaju zakończeniem miłości, zamknięciem pewnego etapu życia. Laura Jean nigdy tych listów nie wysłała. Trzymała je schowane w pudełku na kapelusze.

Jakże ogromne jest jej zdziwienie, gdy pewnego dnia okazuje się, że każdy z chłopców, do których napisała list otrzymał go. Sprawy zaczynają się komplikować. Jeden z adresatów to chłopak jej starszej siostry. Wychodzi na jaw, że dziewczyna nigdy nie była mu obojętna. Podobnie było zresztą z pozostałą czwórką chłopców. Lara Jean jednak nadal czuje coś więcej do chłopaka (w sumie to już byłego) chłopaka siostry.

Gdy jedna z miłości Lary Jean, Peter, przychodzi do niej, aby skonfrontować z nią otrzymany list, postanawiają oni zawrzeć umowę. Postanawiają udawać, że są parą, aby wzbudzić zazdrość - Lara Jean u byłego chłopaka siostry, a Peter - u swojej byłej dziewczyny. Na pierwszy rzut oka zupełnie nie pasująca do siebie dwójka ludzi zaczyna coraz lepiej czuć się w swoim towarzystwie i udawany związek staje się prawdziwą miłością...

Książka jest naprawdę bardzo przyjemna. Bohaterowie są tak sympatyczni, że czytając od razu poczułam, że połączyła mnie z nimi nić porozumienia. Przypomniałam sobie własne miłostki z czasów szkolnych oraz to, jak wielką wagę miały pozornie małe i nic nie znaczące gesty. Był to cudowny powrót do czasów młodości i beztroski. Książka, pomimo moich początkowych obaw nie okazała się infantylna i naprawdę bardzo dokładnie odzwierciedla problemy normalnych nastolatek. Nie jest w żaden sposób przerysowana, pokazuje to, co przeżywa każda nastolatka.

Myślę, że autorka pisząc książkę skierowaną do młodzieży, rzeczywiście utrafiła w tematykę i problematykę, o której młodzi ludzie chętnie poczytają i która ich zainteresuje - stąd duża popularność tej serii.

Ja czytając ją bawiłam się przednio!

"Do wszystkich chłopców, których kochałam" to naprawdę dobra powieść młodzieżowa. Opowiada historię jednej z trzech sióstr Song, która prowadzi życie zwyczajnej nastolatki. Dotychczas nie miała prawdziwego chłopaka, a zakochała się zaledwie kilka razy. Do każdego z chłopców, w których była zadurzona napisała list - szczery, w którym opowiadała o swoich emocjach i uczuciach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Susan (która kiedyś była Emmą) wychodzi ze szpitala psychiatrycznego. Odbyła karę, ale wie, że nigdy nie wybaczy sobie tego, że zabiła swojego syna. Nie pamięta tego, ale wszystkie fakty świadczą o jej winie, więc wierzy, że nie może być inaczej. Po powrocie do domu Susan próbuje ułożyć swoje życie od nowa. Jej spokój zakłócają jednak zdjęcia i przedmioty związane z synem, które ktoś podrzuca jej do domu. Jeszcze większy niepokój kobiety wzbudza fakt, że podrzucane rzeczy sugerują, że wcale nie zabiła syna, że on żyje.

Pomocą dla kobiety jest przyjaciółka ze szpitala psychiatrycznego oraz dziennikarz, który pewnego dnia pojawia się pod domem kobiety. Ale czy i on jest tym, za kogo się podaje?

W fabule książki cofamy się do czasów studenckich byłego męża Susan i poznajemy mroczną tajemnicę jego i jego przyjaciół z uczelni. Czy towarzystwo, w którym obracał się mąż kobiety ma coś wspólnego z rzekomą śmiercią małego Dylana? Kim oni są i kim jest tajemnicza kobieta z przeszłości mężczyzny, o której nigdy wcześniej nie wspominał?



Książka na początku nie była jakaś porywająca, akcja rozkręca się gdzieś dopiero za połową. Ja od pierwszych stron wiedziałam, że kobieta na pewno nie zabiła syna, że dziecko albo żyje, albo zabił je ktoś inny, więc nie było to dla mnie zaskoczeniem. Od pewnego momentu rzeczywiście z uwagą śledziłam wydarzenia, aby rozwiązać zagadkę sprzed trzech lat. Przecierałam oczy ze zdziwienia odkrywając studencką tajemnicę męża Susan i jego przyjaciół z uczelni. Nie mogłam uwierzyć, że ludzie naprawdę mogliby być zdolni do popełnienia tak straszliwych czynów.

Jednocześnie postać Susan działała mi na nerwy niesamowicie. No bo kto, próbując odciąć się od swojego wcześniejszego życia zaczyna rozmowę z obcym człowiekiem o przeszłości? Kto do tego raz zobaczonego człowieka dzwoni kilka dni później o pomoc w trudnej sytuacji? Kto człowiekowi, którego w ogóle nie zna powierza tajemnicę całego swojego życia, którą chroni przed całą resztą świata? Na dodatek, kiedy uważa się, że jest to dziennikarz, który może sprzedać tę informację każdemu! No kto tak robi? Kto na podstawie zapewnienia obcego człowieka, dziennikarza, że "to zostanie między nami" zwierza się mu z najmroczniejszych sekretów swojego życia? No dla mnie jest to absurd totalny i tak ogromna naiwność, że miałam ochotę potrząsnąć bohaterką i powiedzieć - ogarnij się kobieto!


Ogólnie pomysł na książkę był niezły, chociaż lekko już oklepany. Historia ze studenckiej przeszłości naprawdę mroziła krew w żyłach i z każdym kolejnym powrotem autorki do tamtego okresu szczęka opadała mi coraz niżej ze zdziwienia, że można robić tak straszne rzeczy. Rozwiązania zagadki w mniejszym bądź większym stopniu spodziewałam się już od niemalże samego początku. Postać głównej bohaterki jednak swoją głupotą naprawdę sporo napsuła. Ale jak na debiut nie jest najgorzej. Książkę przede wszystkim czyta się szybko - naprawdę szybko. Przeczytałam ją w niespełna dwa dni, z czego ponad 300 stron jednego dnia. Jak na moje możliwości czasowe jest to naprawdę dużo.

Myślę, że ta książka może się jednym podobać mniej, drugim bardziej. Zaprawieni w bojach czytelnicy kryminałów na pewno będą kręcić nosem, natomiast osoby czytające tego rodzaju książki sporadycznie mogą być zadowolone z wciągającej akcji.
Dla mnie chyba jednak bardziej na nie, niż na tak, chociaż ocenę podciągnęła końcówka.

Susan (która kiedyś była Emmą) wychodzi ze szpitala psychiatrycznego. Odbyła karę, ale wie, że nigdy nie wybaczy sobie tego, że zabiła swojego syna. Nie pamięta tego, ale wszystkie fakty świadczą o jej winie, więc wierzy, że nie może być inaczej. Po powrocie do domu Susan próbuje ułożyć swoje życie od nowa. Jej spokój zakłócają jednak zdjęcia i przedmioty związane z synem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jesicca Daniel, młoda kobieta pracująca jako sierżant w policji dostaje do rozwiązania nie lada zagadkę – zostało popełnione morderstwo. Problem polega na tym, że morderca nie zostawił po sobie najmniejszego nawet śladu – drzwi do domu są zamknięte, nie ma śladów włamania ani obecności obcej osoby – a kobieta w nim mieszkająca nie żyje. W ciągu kolejnych kilku dni morderstwa popełniane w ten sposób powtarzają się jeszcze kilkukrotnie. Jessica spędza wiele czasu nad rozwikłaniem tajemniczej zagadki. Z ogromnym zaangażowaniem szuka związku między ofiarami, jakiegoś punktu zaczepienia, znajduje jednak niewiele. Na pozór nic nie łączy ze sobą ofiar – i wtedy na jaw wychodzi historia z odległej przeszłości…

Powieść „W potrzasku” jest naprawdę nieźle napisanym kryminałem, który, jako początek serii bardzo mi się spodobał. Po jego przeczytaniu od razu wiedziałam, że z przyjemnością sięgnę po kolejne części. Jessica, ze swoim uporem i zaangażowaniem w pracy i samotnością w życiu osobistym od razu zyskała moją sympatię. Poznajemy ją jako pozornie twardą babkę, wewnętrznie jednak z pewną dozą obaw i niepewną tego, czy poradzi sobie z pierwszym powierzonym jej samodzielnym śledztwem. Ja bardzo kibicowałam młodej policjantce zarówno, jeżeli chodzi o śledztwo, jak i o życie prywatne – relacje z przyjaciółką, poszukiwanie miłości. polubiłam również postać Garrego Ashforda, dziennikarza, który z początku bardzo irytuje swoim wścibstwem główną bohaterką, jednak później ich relacja mocno się zmienia. Ciekawym tematem jest również wątek byłego szefa, mentora i nauczyciela Jessici, śledczego Harry, który uważany niegdyś za świetnego policjanta, już na emeryturze nie do końca radzi sobie ze swoim życiem, w którym nie ma już pracy.

Muszę powiedzieć, że dobrze się bawiłam wraz z Jessicą szukając rozwiązania zagadki. Może nie była ona jakoś bardzo zawiła, gdyż dosyć łatwo domyśliłam się, kto może być zabójcą, jednak dojście do tego, w jaki sposób dostaje się do zamkniętych mieszkań zajął mi trochę więcej czasu. Książka napisana jest tak lekko, że przekładając kartkę za kartką zupełnie nie zauważyłam, kiedy powieść zbliżała się ku końcowi. Płynęłam przez kolejne strony i rozdziały, nie chcąc ani na moment odłożyć książki.

Dla fanów prawdziwych, ciężkich kryminałów, będzie to świetna książka na lekkie odprężenie – przyjemna zagadka, wątek obyczajowy, sprawiają, że czyta się naprawdę dobrze. Natomiast dla czytelników, którzy na co dzień nie obcują z tym gatunkiem, może to być świetna pozycja na początek – nie jest zbyt krwawa, zbyt brutalna, zbyt ciężka dla niewprawionego czytelnika powieści kryminalnych.

Według mnie książka powinna się podobać większości – co zresztą pokazuje masa pozytywnych opinii. Ja bardzo się cieszę, że miałam możliwość jej przeczytania i bardzo dziękuję za to Wydawnictwu Dragon.

Jesicca Daniel, młoda kobieta pracująca jako sierżant w policji dostaje do rozwiązania nie lada zagadkę – zostało popełnione morderstwo. Problem polega na tym, że morderca nie zostawił po sobie najmniejszego nawet śladu – drzwi do domu są zamknięte, nie ma śladów włamania ani obecności obcej osoby – a kobieta w nim mieszkająca nie żyje. W ciągu kolejnych kilku dni...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Czarna lista" to drugi tom serii kryminalnej o sierżant Jessice Daniel, młodej policjantce, która ambitnie walczy z kolejną zagadką. Tym razem na swojej służbowej drodze napotyka tajemniczego zabójcę ludzi, którzy, delikatnie rzecz ujmując, nie żyją zgodnie z prawem. Jessica próbuje odnaleźć mordercę, aby móc zamknąć go w więzieniu, ale wszystkie ślady znalezione na miejscach zbrodni wskazują na to, że zabójca już się tam znajduje. Co ciekawe, jest to solidnie strzeżone więzienie o zaostrzonym rygorze. Na niekorzyść prowadzonego śledztwa wpływa też fakt, że morderca kryminalistów jest postrzegany przez społeczeństwo, media, a nawet samych policjantów, jako ktoś kto przysługuje się światu, a nie jak typowy zbrodniarz.

Jessica jednak dzielnie walczy nad rozwiązaniem zagadki. Podejrzanym, oprócz oczywiście siedzącego w więzieniu Donalda McKenna, staje się szef policjantki. Kobieta dostaje pewnej obsesji dotyczącej swojego przełożonego, a uczucie to wzmacnia się dodatkowo, gdy jedną z ofiar zabójcy staje się przyjaciółka Jessici, policjantka, która pracowała w tym samym komisariacie.

Kto tak naprawdę okaże się zabójcą? Czy osadzonemu w więzieniu człowiekowi udaje się w jakiś sposób zabijać kryminalistów? Czy skazany mężczyzna ma rodzeństwo, może bliźniacze, którego to DNA policjanci znajdują na miejscach zbrodni? A może zabójcą jest przełożony Jessici, któremu wyraźnie nie do końca zależy na złapaniu mordercy, który wg niego pomaga policji w pozbywaniu się przestępców? Może jednak jest to ktoś, kto podszywa się pod McKennę próbując oczyścić się z winy?

Sprawa zabójstw w tej książce wg mnie od początku jest prowadzona tak, aby zainteresować czytelnika i zachęcić go do samodzielnego poszukiwania zabójcy. Tropy są tak poplątane, że naprawdę od początku cała zagadka nie jest prosta. Poznajemy sporo osób, z których wiele ma coś do ukrycia. Jessice pomaga dodatkowo bardzo nieśmiały kolega, z którym z czasem łączy ją troszkę więcej, ale w końcu nic z tego nie wychodzi (ku mojemu zawodowi, niestety, bo jakoś kibicowałam temu związkowi... Mam nadzieję że wątek wróci jeszcze w dalszych tomach).

Mnie się ta książka bardzo podobała. Jest to taki typ kryminału który lubię - zawiły, nieoczywisty, z wieloma bohaterami, wieloma wątkami, ze ślepymi uliczkami w śledztwie i z lekkim wątkiem obyczajowo-romantycznym. Postać Jessici Daniel, która przypadła mi do gustu już w pierwszej części tej serii, w tym tomie zyskała moją jeszcze większą sympatię swoim uporem i zdecydowanym dążeniu do celu, nawet jeżeli ma to oznaczać łamanie prawa.

Z niecierpliwością czekam, aż reszta tomów tej serii zostanie wydana w Polsce, bo z moich informacji wynika, że autor napisał ich aż 13! Wydawnictwo Dragon - liczę na Was! I bardzo dziękuję za to, że dzięki Wam mogłam przeczytać tę powieść.

"Czarna lista" to drugi tom serii kryminalnej o sierżant Jessice Daniel, młodej policjantce, która ambitnie walczy z kolejną zagadką. Tym razem na swojej służbowej drodze napotyka tajemniczego zabójcę ludzi, którzy, delikatnie rzecz ujmując, nie żyją zgodnie z prawem. Jessica próbuje odnaleźć mordercę, aby móc zamknąć go w więzieniu, ale wszystkie ślady znalezione na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy czytaliście kiedyś książkę, która dzieje się w mieście, w którym mieszkaliście prawie całe swoje życie? Ja właśnie przeczytałam. To właśnie Katowice, jako miejsce akcji debiutanckiej powieści Piotra Wójcika, skłoniły mnie do tego, aby przeczytać i zrecenzować tę książkę. Bardzo przyjemnie czytało mi się książkę, w której bohaterowie poruszają się po znanych mi ulicach, osiedlach na których bywałam, odwiedzają miejsca, w których bawiłam się za dziecka lub w których mieszkali moi dawni przyjaciele. Super doświadczenie, polecam!

„Wina” jest debiutancką powieścią kryminalną autorstwa Piotra Wójcika, która ma być początkiem serii „Metropolia”. Historia rozpoczyna się morderstwem księdza o bardzo radykalnych, prawicowych poglądach. Śledztwo w sprawie tego zabójstwa prowadzi komisarz Piotr Góralczyk. W tle pojawiają się przeróżne tropy w sprawie morderstwa, które kluczą, przeplatają się ze sobą. Poznajemy dużą ilość bohaterów z różnych grup społecznych – typowych „osiedlowych gości”, kibiców, młodych aktywistów, protestujących i walczących o swoje poglądy, przedstawicieli kościoła, polityków… Cała książka ma dość sporo wątków, które łączą się we wspólne rozwiązanie sprawy.

Powieść, jak na współczesny kryminał, jest bardzo krótka, przez co miałam wrażenie, że wszystkie wątki zbyt szybko zmierzają ku końcowi. Miłym urozmaiceniem w książce były wstawki w gwarze śląskiej, którą znam dość dobrze, więc przyjemnie było ją zobaczyć na papierze –tym bardziej, że, niestety, gwara ta już zanika i coraz trudniej jest znaleźć na śląsku osoby, które sprawnie się nią posługują. Powieść według mnie jest napisana lekkim, przyjemnym językiem, nie miałam problemu z rozumieniem tekstu, mimo że czytałam ją naprawdę bardzo szybko. Historia była spójna, zagadka ciekawa, pomysł na poprowadzenie powieści ciekawy.

Czegoś jednak mi tu brakowało. Czytam naprawdę dużo kryminałów i w tym nie znalazłam nic, co powaliło by mnie na kolana. Jest to debiut i początek serii, więc mam nadzieję że autor jeszcze się rozkręci, bo to co przeczytałam było dobre, ale nie świetne. Czekam na następne części serii z nadzieją, że recenzje będą z mojej strony coraz przychylniejsze. Tym bardziej, jeśli akcja kolejnych książek z serii również będzie działa się w Katowicach.

Jest dobrze. Żeby było gryfnie, to jeszcze trochę 😉
Niemniej jednak była to przyjemna lektura, a za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnicwu Dragon.

Czy czytaliście kiedyś książkę, która dzieje się w mieście, w którym mieszkaliście prawie całe swoje życie? Ja właśnie przeczytałam. To właśnie Katowice, jako miejsce akcji debiutanckiej powieści Piotra Wójcika, skłoniły mnie do tego, aby przeczytać i zrecenzować tę książkę. Bardzo przyjemnie czytało mi się książkę, w której bohaterowie poruszają się po znanych mi ulicach,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zima Skorpiona" to trzecia książka z cyklu o Skorpionie, a druga, którą miałam okazję czytać. Po miłym czasie spędzonym ze "Zdradą Skorpiona" z entuzjazmem przyjęłam do recenzji kolejny tom z tej serii. Liczyłam na kawał dobrej sensacji wymieszanej z politycznymi przepychankami i...

... nie zawiodłam się!

Ta część podobała mi się jeszcze bardziej niż poprzednia. Była krótsza i czytało się ją o wiele szybciej niż drugi tom. Akcja pędziła na łeb na szyję, intryga goniła intrygę, polityczne potyczki były bardzo przemyślane i tak bliskie rzeczywistości, że aż trudno było uwierzyć, że nie jest to powieść pisana w oparciu o fakty.

W tej części akcja rozgrywa się w samym środku ogarniętej zimą Ukrainy. Jest tu motyw wyborów prezydenckich w tym kraju, obraz Czarnobyla i obraz nielegalnego życia w Strefie Wykluczenia. Widać wyraźnie wizję wiszącego na włosku początku wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą. W samym sercu tych wydarzeń autor umieszcza byłego agenta, Skorpiona oraz niesamowicie piękną ukraińską aktywistkę Irynę. Oboje, walcząc z ogromem przeciwności i mnóstwem nieprzyjaznych im ludzi, próbują ocalić świat od kolejnej wojny światowej i dowiedzieć się, kto stoi za tym całym zamieszaniem.

Książka trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Cały czas w biegu, mnóstwo zwrotów akcji, nie wiadomo, komu można ufać a komu nie. Nie ma tu ani chwili wytchnienia, nie ma czasu na nudę.

Wydaje mi się, że język jest przystępniejszy niż w drugim tomie. Autor nie zrezygnował z wtrąceń w języku obcym, które irytowały mnie w poprzedniej części, tu jednak mniej mi przeszkadzały. Prawdopodobnie miał na to wpływ fakt, że w "Zdradzie Skorpiona" te wtrącenia były języku arabskim, który jest mi zupełnie obcy, tutaj natomiast używany był język Ukraiński, a jako że liznęłam odrobinę rosyjskiego, były dla mnie często w miarę zrozumiałe bez potrzeby czytania ich tłumaczenia.

Kolejną rzeczą, która na pewno ułatwiła mi odbiór tej pozycji jest fakt, że akcja dzieje się nie gdzieś na odległym wschodzie, a tuż obok Polski. Jest to tak blisko, a wydarzenia są tak realistyczne, że książkę czytałam wbita w fotel, wręcz przerażona tym, co tak właściwie może wydarzyć się, w bliżej nieokreślonej przyszłości, tak niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Przecież, biorąc pod uwagę aktualne stosunki ukraińsko-rosyjskie nic z tego, co wydarzyło w tej powieści nie jest niemożliwe w rzeczywistym świecie.

Książka moim zdaniem jest świetna. Jest przerażająco realistyczna. Jest cudownie napisana. Jest spójna i logiczna, pomimo tego, że naprawdę niełatwo taką spójność i logikę w tak ciężkiej tematyce utrzymać.

Dla mnie majstersztyk literacki.
Serdecznie dziękuję za możliwość przeczytania tej książki Wydawnicwu Dragon i liczę na wydanie jeszcze pierwszego oraz czwartego tomu przygód Skorpiona, bo z dumą prezentowałabym w mojej książkowej kolekcji cały cykl.

"Zima Skorpiona" to trzecia książka z cyklu o Skorpionie, a druga, którą miałam okazję czytać. Po miłym czasie spędzonym ze "Zdradą Skorpiona" z entuzjazmem przyjęłam do recenzji kolejny tom z tej serii. Liczyłam na kawał dobrej sensacji wymieszanej z politycznymi przepychankami i...

... nie zawiodłam się!

Ta część podobała mi się jeszcze bardziej niż poprzednia. Była...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Bezpieczna przystań" to czwarta książka Nicholasa Sparksa, którą miałam przyjemność - i to jaką! - czytać. Niektórzy mogą powiedzieć, że to niewiele, jak na TAKIEGO autora, ale ja jego twórczość poznałam dopiero niedawno i od razu przepadłam :)

Ta pozycja różni się trochę od pozostałych książek Sparksa, które czytałam (a były to "Ostatnią Piosenkę", "Pamiętnik" oraz "Spójrz na mnie") - jest bardziej trzymająca w napięciu. Ma oczywiście znamiona typowego romansu, ale również ma lekki pociąg do thrillera - szczególnie w końcówce.

Młoda dziewczyna ucieka przed mężem, który znęcał się nad nią przez długi czas. Zmieniła imię, nazwisko, zamieszkała w małym miasteczku. Wie, że jej mąż i oprawca nie spocznie, dopóki jej nie odnajdzie, dlatego nie chce nawiązywać z nikim bliższych znajomości. Ciągle ma wrażenie, że jest obserwowana, ani na chwilę nie traci czujności. Aż do momentu, kiedy poznaje Ivana, w którym - pomimo, że długo nie chce się do tego przyznać - w końcu się zakochuje. W nowym życiu Katie kibicuje jej przyjaciółka z domu obok - ale czy ona na pewno jest tym, za kogo uważa ją kobieta? Przy Ivanie Katie zaczyna w końcu czuć się coraz bezpieczniej, traci czujność i popełnia błąd, który może przekreślić wszystko, co budowała od czasu ucieczki.

Czy oprawcy uda się odnaleźć uciekającą przed nim żonę? Czy Ivanowi uda się obronić ukochaną kobietę i swoją rodzinę? Do czego zdolny jest mąż, aby ukarać nieposłuszną Katie? Jak dla bohaterów skończy się ta historia?

Czytałam tę powieść z wypiekami na twarzy. Tak bardzo kibicowałam Katie i Ivanowi i tak ogromnie współczułam skrzywdzonej psychicznie kobiecie, kiedy próbowała na nowo zaufać sobie i ludziom, którzy ją otaczali. Płakałam, kiedy kobieta wyznała prawdę Ivanowi, w którym się zakochiwałam. Płakałam nad jego reakcją na tę opowieść. Płakałam, gdy dowiedziałam się, że to wszystko może skończyć się tragicznie. Płakałam przez większość książki. Uwielbiam opowieści, które są tak bardzo przepełnione emocjami, że czytając nie potrafię nie przeżywać wszystkiego wraz z bohaterami.

Czas na przeczytanie tej powieści przypadł na mój okres urlopowy. Ten fakt połączony z cudownym sposobem pisania Autora sprawiły, że książkę dosłownie połknęłam. Nicholas Sparks pisze w tak lekki i przyjemny dla czytelnika sposób, że od książki dosłownie nie da się oderwać. Ja jestem zachwycona. Polecam tę książkę każdemu. Uważam, że będzie doskonała dla osób które chcą rozpocząć swoją przygodę z czytaniem. Na pewno świetnie zadziała również na osoby borykające się z zastojem czytelniczym.

Ja na pewno będę częściej sięgać po pozycje tego autora, bo dotychczas jeszcze żadna mnie nie zawiodła :)

"Bezpieczna przystań" to czwarta książka Nicholasa Sparksa, którą miałam przyjemność - i to jaką! - czytać. Niektórzy mogą powiedzieć, że to niewiele, jak na TAKIEGO autora, ale ja jego twórczość poznałam dopiero niedawno i od razu przepadłam :)

Ta pozycja różni się trochę od pozostałych książek Sparksa, które czytałam (a były to "Ostatnią Piosenkę", "Pamiętnik" oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ogród Lorenza to książka tak ładna, że aż miło się czyta. Młody człowiek, który, pomimo trudnego dzieciństwa, bez ojca i z nieakceptującym go ojczymem, postanawia wbrew wszystkim spełniać swoje marzenia. Na odziedziczonej po zmarłym dziadku ziemi otwiera swój wymarzony ogród zoologiczny. Nie jest to jednak takie zwykłe ZOO. Zwierzęta, które w nim mieszkają, czują się jak w naturalnych warunkach – Lorenzo bardzo o to dba. Kocha każde zwierzę, które przebywa w ogrodzie, dba o nie i poświęca całemu ogrodowi ogromnie dużo czasu. Niestety, ogród potrzebuje wielu nakładów finansowych, a możliwości Lorentza są ograniczone – poszukuje nowych sponsorów. Podczas walki o marzenia wspierają go matka oraz trójka rodzeństwa. Pomimo że mają z Lorenzo różnych akceptują się, kochają i wspierają wzajemnie.

Lorenzo zatrudnia w swoim ogrodzie bardzo zgraną i zaufaną ekipę. Jedną z jego pracownic jest była dziewczyna, Julia, o której mężczyzna nigdy nie zapomniał i nie potrafi wybaczyć sobie tego, że ich związek się rozpadł. Próbuje utrzymać dystans i traktować kobietę jak przyjaciółkę z dawnych lat, ale Julia na nowo zaczyna zawłaszczać sobie główne miejsce w sercu Lorenzo.

Czy Lorenzo uda się sprostać trudnemu wyrwaniu, jakim jest prowadzenie tak dużego ogrodu zoologicznego? Czy odnajdzie w życiu prawdziwe szczęście? Czy odzyska dawną, straconą miłość? Czy uda mu się przekonać ojczyma o wielkiej wartości tego, co robi? Czy zyska jego szacunek?

Opowieść jest tak pełna uczuć, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych, że aż trudno uwierzyć, że to wszystko nie wydarzyło się naprawdę. Postacie są bardzo autentyczne, mają swoje wady, zalety, są wyraziste, ale nieprzerysowane. Od Lorentza od pierwszych stron bije niesamowite dobro, chęć pomocy i miłość, najpierw ta do zwierząt, matki, do rodzeństwa, później również do Julii.

Literatura francuska jest… specyficzna. Rzadko po nią sięgam, bo zazwyczaj trudno mi się ją czyta. Z książką Françoise Bourdin było jednak zgoła inaczej. Czytało się ją błyskawicznie, była napisana przyjaznym językiem, naturalnie, nie była wymuszona.

Jest to cudowna historia. O walce o swoje marzenia. O trudnych relacjach w rodzinie. O zazdrości i braku umiejętności radzenia sobie z nią. O ogromnej miłości – do kobiety, takiej, która pomimo upływu lat nadal jest bardzo silna, do zwierząt, takiej, dzięki której chce się, aby czuły się jak najlepiej i by niczego im nie brakowało. O poświęceniu całego swojego życia na pasję. Trochę również o pracoholizmie i niezdolności do dzielenia się pracą, do powierzenia części obowiązków innym. Głęboka, wielowątkowa i… piękna. To pierwsze słowo, jakie przychodzi mi na myśl, gdy przypominam sobie tę książkę.

Piękna. I prawdziwa.

Ogród Lorenza to książka tak ładna, że aż miło się czyta. Młody człowiek, który, pomimo trudnego dzieciństwa, bez ojca i z nieakceptującym go ojczymem, postanawia wbrew wszystkim spełniać swoje marzenia. Na odziedziczonej po zmarłym dziadku ziemi otwiera swój wymarzony ogród zoologiczny. Nie jest to jednak takie zwykłe ZOO. Zwierzęta, które w nim mieszkają, czują się jak w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Hopper i Nastka uczą się powoli żyć ze sobą, spędzają razem pierwsze święta Bożego Narodzenia. On uczy się wychowywać córkę, Ona zaś – jak to jest mieć prawdziwego ojca. Dziewczynka znajduje w domu policjanta pudło ze starymi aktami z lat 70.. Postanawia wymóc na Hopperze, aby opowiedział jej historię, której dotyczą znalezione dokumenty. Hopper, choć początkowo niezbyt chętny by wracać do starych dziejów, coraz bardziej angażuje się w opowieść. Nastka okazuje się bardzo bystrą i ciekawską słuchaczką. Tak też, zajadając gofry i pijąc ogromne ilości kawy, razem z Nastką poznajemy mroczną przeszłość policjanta.

Opowieść jest świetnym uzupełnieniem serialu, podobnie zresztą jak poprzednia książka wydana przez Poradnię K., czyli „Stranger Things. Mroczne umysły”. Poznajemy w niej przeszłość jednego z głównych bohaterów serialu, co bardzo pomaga spojrzeć w świeży sposób na jego zachowanie i podejmowane przez niego decyzje. Dowiadujemy się o wojskowej przeszłości Hoppera w Wietnamie, o jego służbie w policji w Nowym Jorku, gdzie żył z żoną i córką i pracował jako detektyw w wydziale zabójstw. Hopper opowiada Nastce o jego specjalnej misji, która okazała się być naprawdę niebezpieczna. W śledztwie pomagała mu jego partnerka, detektyw Delgrado. Oboje nie mieli na komistariacie w Nowym Jorku łatwego życia – ona, jako kobieta-detektyw, w latach 70. traktowana była z góry, jemu, jako przyjezdnemu z prowincji również nie było łatwo się zaaklimatyzować. Oboje jednak, bardzo ambitnie i wykazując się dużym sprytem i samozaparciem, wspólnie rozwiązują sprawę karcianego zabójcy.

Jak skończy się dla nich obojga ta historia? Czy wyjdą z tego bez szwanku? Czy będą w stanie dojść do sedna sprawy i ustalić, kto jest mordercą?

Dla fanów serialu Stranger Things pozycja jest wręcz obowiązkowa. Po trzecim sezonie serialu i wydarzeniach z jego końcówki, książka jest jak miód na serce. Jest doskonałym uzupełnieniem informacji o bohaterach, których znamy z serialu a także o tych, którzy na ekranie zostają jedynie wspomniani. Pomaga to w utworzeniu sobie w głowie pełnego obrazu danego bohatera i lepszego zrozumienia jego zachowania.

Książkę czytałam tak, jak oglądałam serial - z zapartym tchem, jednocześnie czekając na zakończenie i mając nadzieję, że lektura nigdy się nie skończy. Autor pisze przystępnym językiem, strony właściwie same się przewracają i nie można oderwać się od lektury. Z niecierpliwością czekam na więcej książek o kolejnych bohaterach serialu wydanych przez Poradnię K. ponieważ uważam je za fenomenalne i mam nadzieję, że na tych dwóch się nie skończy.

Książkę zamówiłam za punkty na portalu https://czytampierwszy.pl/

Hopper i Nastka uczą się powoli żyć ze sobą, spędzają razem pierwsze święta Bożego Narodzenia. On uczy się wychowywać córkę, Ona zaś – jak to jest mieć prawdziwego ojca. Dziewczynka znajduje w domu policjanta pudło ze starymi aktami z lat 70.. Postanawia wymóc na Hopperze, aby opowiedział jej historię, której dotyczą znalezione dokumenty. Hopper, choć początkowo niezbyt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Christian i Leonora – małżeństwo, kilka lat po ślubie, mają syna, który niedawno pokonał ciężką chorobę. Wydawałoby się, że nic już nie może zakłócić ich szczęścia. Christian prowadzi firmę, która całkiem nieźle prosperuje, mają dom i siebie – czego można chcieć więcej? Leonora poświęciła całe swoje życie i karierę – jest bardzo utalentowaną skrzypaczką – na walkę z chorobą syna. Dbała o dziecko i dom, podczas gdy Christian pracował, aby ich utrzymać.

Gdy więc pewnego dnia mąż, późną nocą, otrzymuje smsa, którego nie chce pokazać żonie, która wyraźnie widzi, że coś jest nie tak, Leonora zaczyna podejrzewać, że mąż nie jest jej wierny. Kobieta nie może tego zrozumieć – poświęciła przecież całą siebie dla dobra rodziny, nie zostało jej już nic, poza mężem i synem. Postanawia sprawdzić, co jest na rzeczy i doprowadza ją to do przyłapania męża na zdradzie z młodszą kobietą, Panią architekt, z którą współpracuje w swojej firmie. Leonora mówi mężowi, że widziała go z inną kobietą i każe mu bezwzględnie zakończyć tę znajomość, pod groźbą wyjawienia ich wspólnej tajemnicy, która, ujawniona, zniszczyłaby Christiana jako przedsiębiorcę. Mężczyzna, szaleńczo zakochany w młodej architekt, nie potrafi przyjąć nakazu żony i uznaje, że jedynym sposobem na ułożenie sobie życia z nową kobietą jest… pozbycie się żony. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z jego planem…

Książkę czytałam w booktourze. Bardzo często zdarza mi się wybierać booktour bez czytania opisu książki, kierując się chwytliwym tytułem bądź ładną okładką – tego typu zabawy są dla mnie sposobem na czytanie książek, których sama bym pewnie nie kupiła. Chcę aby ich treść do momentu przeczytania pozostała dla mnie zagadką – przyjmuję możliwość wyjścia poza własną strefę komfortu i czytania gatunków innych niż te, po które sięgam na co dzień. Taki mały ryzyk-fizyk. Zobaczymy. Po tej książce spodziewałam się… romansu. Kiedy zaczynając czytać zorientowałam się, że książka z romansem wspólnego nie ma właściwie nic, moje zdziwienie było ogromne.

Jednak, pomimo zaskoczenia, byłam zadowolona, bo wolę czytać thrillery niż romanse. Książka jest napisana bez zbędnych zawiłości, czyta się ją wygodnie i szybko – u mnie okres czytania przypadł na urlop i książkę połknęłam w dwa dni, z zapartym tchem czekałam, jakie ta ogromnie pogmatwana historia będzie miała zakończenie. Autorzy, moim zdaniem, mieli świetny pomysł na historię dwojga ludzi, którym całe życie nagle osunęło się w przepaść. Opowieść o kobiecie, zdradzonej i upokorzonej, która nie powstrzyma się przed niczym, aby ratować to, co zostało jeszcze z jej rodziny, której poświęciła się w całości - o tym, jak bardzo czuje się niedoceniona i jak duży żal ma do męża za to, że pozwolił jej poświęcić wszystko i potem postanowił ruszyć dalej z inną kobietą. Opowieść o mężczyźnie, którego miłość do małżonki wypaliła się, a zastąpiło ją nowe, pełne młodzieńczej fascynacji i wolności uczucie do innej kobiety – o tym, jak ciężko jest zrezygnować z miłości na rzecz swojej rodziny i jak bezwzględny potrafi być człowiek, by walczyć o swoje uczucia. Opowieść o wspólnych tajemnicach, wynikających z ogromnego obopólnego bardzo głębokiego zaufania, wykorzystywanych w chwili trudności na niekorzyść drugiej strony. Opowieść o morderstwie, wyrzutach sumienia, żalu, rozgoryczeniu, miłości i błędach, mnóstwie błędów, popełnianych z miłości, dla miłości, a także dla ratowania rodziny, która właściwie przestała już istnieć. W końcu – opowieść o ogromnej zależności jednego człowieka od drugiego oraz o tym, jak cienka potrafi być granica pomiędzy miłością a nienawiścią.

Całą opowieść poznajemy z perspektywy śledczego, który, już jako emeryt, nadal nie potrafi wyrzucić z głowy strasznej historii, którą kiedyś przyszło mu rozwiązywać. Opowiada on tę historię swojej córce, która początkowo niechętna do słuchania opowieści ojca o starych dziejach, w trakcie opowieści wciąga się w nią i – podobnie jak czytelnik – ogromnie chce poznać jej zakończenie.

A samo zakończenie i scena palenia czarownicy z okazji święta Sankthans jest po prostu tak niesamowicie nieprawdopodobne, że sama nie potrafiłam uwierzyć w to co czytam! Fenomen!

Ja bardzo się cieszę, że miałam możliwość przeczytania tej książki. Uwielbiam tego typu thrillery, czytanie ich jest dla mnie prawdziwą przyjemnością – i takie też odczucie mam odnośnie tej konkretnej książki. Była to bardzo przyjemna lektura, napisana łatwo i przystępnie, w ciekawy sposób, z mnóstwem coraz to nowych problemów dotykających głównych bohaterów, z którymi oni sami coraz gorzej sobie radzą. Książka jest warta przeczytania i czytelnik zagłębiając się w nią na pewno będzie się dobrze bawił.

Christian i Leonora – małżeństwo, kilka lat po ślubie, mają syna, który niedawno pokonał ciężką chorobę. Wydawałoby się, że nic już nie może zakłócić ich szczęścia. Christian prowadzi firmę, która całkiem nieźle prosperuje, mają dom i siebie – czego można chcieć więcej? Leonora poświęciła całe swoje życie i karierę – jest bardzo utalentowaną skrzypaczką – na walkę z chorobą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przed przeczytaniem "Before..." czytałam całą serię "After" Anny Todd. Muszę przyznać, że pomimo, że rzadko sięgam po takie romansidła, wolę coś "ambitniejszego" to jednak jako lekki przerywnik i odpoczynek od poważnych książek seria "After" całkiem mi się podobało (recenzję możecie zobaczyć TUTAJ). Sięgając jakiś czas później po "Before..." miałam nadzieję na rozjaśnienie niektórych wątków z życia Hardina, poznania jego punktu widzenia, jego uczuć szczególnie w czasie mnóstwa kłótni z Tess oraz w czasie ich rozstania.

Niestety książka bardzo oszczędnie pokazuje uczucia głównego bohatera, pomija bardzo duże fragmenty opowieści i czasami ciężko mi było połapać się, na którym etapie jest aktualnie para głównych bohaterów. Autorka dość dokładnie opisuje pierwszy etap znajomości Hardina i Tess, walkę Hardina z samym sobą w sprawie zakładu, następnie przeskakuje prawie do końca ich relacji. Mam spory niedosyt po tej lekturze. Nie dowiedziałam się wiele więcej, niż sama domyśliłam się czytając "After".

Dodatkowo w książce autorka przedstawiła jeszcze pokrótce losy kilku innych bohaterów - co moim zdaniem było nie do końca potrzebne - książka miała bowiem być o Hardinie i tym co się z nim działo PRZED poznaniem Tessy. Natomiast książka mówi o przeszłości Hardina i kilku osób z jego towarzystwa przed poznaniem Tessy (około 1/4 książki) oraz opis życia z Tessą (ponad połowa książki) oraz pokrótce opowiedzianą historię Hardina i Tessy z czasów "i żyli długo i szczęśliwie" oraz losy jeszcze kilku bohaterów z otoczenia pary.

Książka ta, mimo że napisana tak samo prostym i lekkim językiem jak główna seria niestety bardzo mnie rozczarowała. Nie czytałam jej już tak szybko jak połknęłam pozostałe książki autorki - a naprawdę spodziewałam się zamknąć ją w kilka godzin - czytałam ją kilka dni, bez przekonania. Mam wrażenie, że autorka, będąc na fali "After" postanowiła wycisnąć z tej historii jeszcze trochę i niejako na siłę dopisała jeszcze jedną część.

Do mnie to zdecydowanie nie przemawia, książka nie spełniła swojej roli, nie wyjaśniła prawie nic, jestem zawiedziona, bo spodziewałam się kolejnej części czytanej z wypiekami na policzkach. Niby wiem, że to słabe romansidło, przereklamowane itd. - ale ja tak już mam. Zawsze czytam takie romanso-erotyki z wielkim zaangażowaniem - rzadko sięgam po tego typu literaturę, ale jak już to robię, to wczuwam się w te książki całą sobą, kibicuję bohaterom, śmieję się i płaczę razem z nimi, wzruszam się w najbardziej oklepanych momentach - taka ze mnie romantyczka, no cóż. W tej części w nic się nie wczułam, nie płakałam, nie śmiałam się, nawet się nie wzruszyłam. Nic, zero, null. Naprawdę się zawiodłam.

Przed przeczytaniem "Before..." czytałam całą serię "After" Anny Todd. Muszę przyznać, że pomimo, że rzadko sięgam po takie romansidła, wolę coś "ambitniejszego" to jednak jako lekki przerywnik i odpoczynek od poważnych książek seria "After" całkiem mi się podobało (recenzję możecie zobaczyć TUTAJ). Sięgając jakiś czas później po "Before..." miałam nadzieję na rozjaśnienie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Działający samodzielnie były agent Skorpion próbuje powstrzymać człowieka zwanego Palestyńczykiem przed zdetonowaniem bomby w czasie międzynarodowego kongresu. Obaj panowie są bezwzględni i ogromnie zdeterminowani aby osiągnąć swój cel. I to właściwie jest opis książki, bo jakbym napisała więcej, zdradziłabym zbyt dużo :)

Książka mi się podobała, ale nie czytało się jej szybko ani łatwo. Na fabule trzeba było mocno się skupić, a dużo wtrąceń w różnych językach na pewno nie przyspieszało czytania. Polubiłam natomiast głównego bohatera, jego podejście do życia i świata. Podobało mi się, że mimo że podczas swoich misji jest bezwzględny i brutalny, jest również zdolny do normalnych ludzkich uczuć, co pokazywał wielokrotnie na kartach książki. Strasznie mocno kibicowałam Skorpionowi, aby wszystko mu się udało, aby ocalił świat przed atakiem terrorystów. Siedziałam jak na szpilkach czekając, co tym razem wymyśli, by wydostać się z pułapki lub zdobyć kolejne informacje potrzebne do powstrzymania Palestyńczyka.

Dla mnie "Zdrada Skorpiona" była trochę za bardzo książką akcji. Ja jednak lubię bardziej takie thrillery, kiedy niekoniecznie są strzelaniny, zdrady, bomby i pobicia. Pomimo tego z dużą dawką przyjemności i oczekiwania na to co wydarzy się dalej czytałam tę powieść. Najwyraźniej raz na jakiś czas nawet ja potrzebuję trochę strzelanin rodem z filmu (i tu powinnam podać tytuł jakiegoś filmu akcji, ale jako że praktycznie takich nie oglądam, do głowy przychodzi mi jedynie J. Bond, a to jednak nie to samo).

Wydawało mi się momentami, że Skorpion jest zbyt bystry - łączy pewne fakty i przyjmuje je właściwie za pewnik jedynie na podstawie kilku bardzo niejasnych przesłanek. Dodatkowo był praktycznie nieomylny. Ale to chyba poprostu urok tego typu książek, inaczej być nie może. Zdziwił mnie również fakt, że w swojej książce Andrew Kaplan pokazuje, że za pieniądze można kupić dosłownie wszytsko. Nie wiem, bo raczej nie starałam się nigdy przekupić nikogo, aby wwieźć do kraju substancję, z której można zrobić bombę, która potem zabije mnóstwo osób, ale wydaje mi się, że nie każdy dałby się w takiej sytuacji przekupić. Tutaj natomiast, poza jedną osobą, przekupiony jest cały kraj. Może ja żyję w bańce i nie zauważam takich rzeczy, ale czy my, ludzie, naprawdę jesteśmy tak skorumpowani, że dla pieniędzy zrobimy wszystko?

Książka jest dobra. Zmusza do skupienia się na fabule i na pewno nie jest to lekkie czytadełko na odprężenie. Nie jest do końca w moim typie gatunkowym, ale nie przeszkadzało mi to. Zdecydowanie polecam jej lekturę, ale nerwy do czytania trzeba mieć ze stali :)

Działający samodzielnie były agent Skorpion próbuje powstrzymać człowieka zwanego Palestyńczykiem przed zdetonowaniem bomby w czasie międzynarodowego kongresu. Obaj panowie są bezwzględni i ogromnie zdeterminowani aby osiągnąć swój cel. I to właściwie jest opis książki, bo jakbym napisała więcej, zdradziłabym zbyt dużo :)

Książka mi się podobała, ale nie czytało się jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nadchodzi epokowe starcie bogów!
Młody chłopak, naznaczony od narodzin przerażającym piętnem, zostaje wzięty pod opiekę mrocznego maga. Rothgar, mistrz nekromancji, szkoli go w sztuce władzy nad nieumarłymi. Nie wie jednak, co drzemie w duszy niepokornego ucznia, obdarzonego potężną, zakazaną magią. Już wkrótce jego szokująca tajemnica wstrząśnie posadami świata.
Każdy akt, z którego rodzi się nekromanta, musi być z definicji aktem nieprawości, aktem gwałtu i zepsucia. Pan Ciemności nie daje swojej mocy pierwszemu lepszemu przybłędzie, któremu roją się marzenia o mocy nad życiem i śmiercią! Wielu zdolnych magów próbowało i większość poniosła sromotną porażkę. Nie – prawdziwy nekromanta rodzi się ze zła i z jego piętnem kroczy swoją ścieżką. Ale tylko prawdziwie Wielcy nekromanci rodzą się z Wielkiego zła, Wielkiego zepsucia i najwyższego naruszenia Boskich Praw.
Norgal, bo to o nim głównie jest tak powieść, gdy go poznajemy jest zaledwie kilkuletnim dzieckiem. Urodzony jako naznaczony piętnem zaczyna szkolić się w zakazanej w tych czasach profesji nekromanty. Kilkadziesiąt lat wcześniej miała miejsce Rewolucja Światłości i kult Pana Ciemności, Mor’tyra został obalony i zakazany a mieszkańcom nakazano kult Pana Światłości. Szkoleniem potajemnie zajmuje się wuj chłopaka – Rothgar, potężny nekromanta, Mistrz w swojej sztuce. Chłopak jest bardzo specyficznym dzieckiem (a później młodzieńcem – nastolatkiem). Ma ogromnie wybujałe ego, od dziecka świadomy, że ma wyjątkowe zdolności. Od towarzystwa innych dzieci i wspólnych zabaw woli samotne siedzenie nad rzeką, pogrążanie się w rozmyślaniach i planach na przyszłość oraz zgłębianie tajników wiedzy magicznej. Jego jedynym towarzystwem są martwi ludzie, z których tworzy swoje marionetki, ucząc się nimi sterować i wydawać polecenia. W pewnym momencie w powieści troszkę się to zmienia i Norgal staje się odrobinę bardziej „ludzki” zyskuje odrobinę pokory i empatii. Pierwsza część powieści to bardziej wprowadzenie czytelnika w świat opowieści, zapoznanie go z bohaterami i przybliżenie historii wykreowanego świata, natomiast w dalszej części – skrywane tajemnice, uwonienie Plagi, śmierć i szaleństwo w miasteczku, bohaterowie starający się walczyć o uratowanie świata przed apokalipsą… Wszystko dzieje się szybko, a czytelnik jest pełen napięcia czekając na dalsze losy bohaterów.
Czy młodemu nekromancie uda się poznać swoje przeznaczenie i wypełnić zadanie powierzone mu w dniu urodzenia? Czy dowie się kim tak naprawdę jest? Kim okaże się być dla niego jego Mistrz i nauczyciel Rothgar? Czy uda się przywrócić ład światu i przywrócić kult Pana Ciemności?
W książce jest ogromnie dużo wątków i postaci, poznajemy historię Królewskiego Rodu, jego członków i powiązania między nimi, dowiadujemy się kim tak naprawdę jest tytułowy bohater oraz kim jest Mistrz i jego siostra, z którymi mieszka chłopak. Tutaj każdy ma swoją konkretną rolę i zadanie do wykonania. Wszystko co ma się wydarzyć jest w świecie wykreowanym przez autorkę zaplanowane już od dłuższego czasu. Nie ma tu czasu na nudę. Wiele barwnych postaci, które często okazują się nie do końca takimi, jakimi zostały przestawione na początku. Wiele wątków, intryg, zdrad, wiele opisów magii, jej działania i rytuałów oraz potrzebnej do nich energii – wszystko jest wyjaśnione tak, że nie ma tu miejsca na domysły, niepewność czy niewiedzę. Widać że autorka bardzo uważnie przemyślała, co chce w książce zamieścić, stworzyła bardzo skomplikowany świat, pełen postaci różnych ras, magów różnych profesji, w który wprowadziła czytelnika perfekcyjnie, wyjaśniając wszystko krok po kroku. Na początku miałam problem z zapamiętaniem imion bohaterów i ich dokładnych powiązań, natomiast tutaj z pomocą przyszedł mi stworzony przez autorkę spis najważniejszych postaci z krótkim opisem dla każdej.
Tę książkę, pomimo naprawdę sporej objętości czyta się dość szybko. Język pisania jest przyjemny, łatwy w odbiorze, trzeba się jednak skupić, aby wyłapać wszystkie wątki i powiązania, więc na pewno nie jest to lekkie czytadełko. Bardzo przyjemną sprawą były cytaty rozpoczynające każdy rozdział – bardzo trafne i urozmaicające czytanie.
Ja na co dzień czytam raczej niewiele książek fantasy, a w tak mrocznym wydaniu tego gatunku nie czytałam chyba jeszcze nigdy – tak więc był to debiut nie tylko autorki, ale i mój. Jednak ani przez chwilę nie żałowałam tego, że przyjęłam propozycję autorki, aby podjąć się zrecenzowania tej cegiełki. Moim zdaniem dla każdego miłośnika dark fantasy pozycja jest wręcz obowiązkowa!
Na koniec odrobineczkę (taką malutką, malusieńką) o minusach tej powieści – dla mnie momentami rozdziały były zbyt obszerne, więc ciężko było książkę odłożyć i czasem niestety przerywałam w połowie rozdziału, czego bardzo nie lubię robić. Może odrobinę dużo opisów – ale nawet nie wiem czy to do końca wada, bo aby w pełni poznać świat wykreowany przez autorkę te opisy były jednak konieczne.
Ja polecam tę książkę całym serduszkiem, podpisuję się pod nią i bardzo chętnie przeczytam kolejne tomy!

Nadchodzi epokowe starcie bogów!
Młody chłopak, naznaczony od narodzin przerażającym piętnem, zostaje wzięty pod opiekę mrocznego maga. Rothgar, mistrz nekromancji, szkoli go w sztuce władzy nad nieumarłymi. Nie wie jednak, co drzemie w duszy niepokornego ucznia, obdarzonego potężną, zakazaną magią. Już wkrótce jego szokująca tajemnica wstrząśnie posadami świata.
Każdy akt,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Michalina przyłapuje męża na zdradzie. Wciąż jednak go kocha – nie potrafi się pogodzić z tą sytuacją. Okazuje się, że mąż nie do końca jest zainteresowany walką o swoje małżeństwo. Michalina pomocy w trudnych chwilach szuka wśród przyjaciół z małej paczki. Pomagają jej konserwatywna Zosia, szalona Karolina oraz bardzo wrażliwy gej Konrad. Wie, że musi się pozbierać – ma przecież synka, dla którego jest całym światem. Niespodziewanie Michalina poznaje przystojnego Ariela, z którym zaczyna ją łączyć coraz więcej. Gdy na balu Ignacy, mąż Michaliny spotyka ją i zbliżają się do siebie, Ariel wchodzi między nich. Michalina dostaje papiery rozwodowe i na stałe wiąże się z Arielem. Gdy postanawia dać swojemu życiu jeszcze jedną szansę, pozwolić sobie na nowo odkryć miłość i przyjmuje oświadczyny Ariela, sprawy solidnie się komplikują.

Czy Ariel okaże się naprawdę tak czułym, kochanym i cudownym mężczyzną, jakim poznała do Michalina? Czy ten związek ma szansę przetrwać? Czy Michalina będzie próbowała jednak uratować swoje małżeństwo? Który z mężczyzn okaże się być tym, który potrafi dać kobiecie prawdziwe szczęście?

Książka jest bardzo lekka, czyta się ją błyskawicznie. Momentami śmieszna, momentami smutna. Bohaterowie są – moim zdaniem – nakreśleni trochę zbyt intensywnie, nieco karykaturalnie. Ich cechy szczególne są bardzo mocno wyeksponowane, przez co cała opowieść jest nieco przerysowana. W całość wplata się jeszcze wątek morderstwa, problemy Zosi z córką, Karoliny z mężem, Konrada z kolejnymi wielkimi miłościami. Dla mnie trochę za dużo i za bardzo.

Zakończenie niesamowicie mnie zaskoczyło – chyba jednak wolałabym, żeby ta książka skończyła się inaczej – dużo inaczej. Taka końcówka była moim zdaniem wymuszona – jestem za tym, aby każdy robił to, co powoduje że jest szczęśliwy, ale moim zdaniem w taki sposób jak to wydarzyło się w tej książce nie powinno się to jednak dziać.

Generalnie nie była to zła książka. Przeczytałam ją szybko, ciekawa co wydarzy się dalej i jak potoczą się losy Michaliny, jej męża oraz przyjaciół. Niestety pomysł autorki na zakończenie tej powieści nie był do końca zgodny z moim stylem bycia i moimi przekonaniami – ja bym po prostu nie potrafiła zachować się tak, jak zachowała się główna bohaterka, stąd mój niesmak w tej sprawie.
Ogółem powiem tak – jest to lekka książka w sam raz na wakacje – do przeczytania właściwie w jeden dzień. Ale dla wszystkich którzy spodziewają się naprawdę ciekawej, śmiesznej i wzruszającej książki – ja się trochę rozczarowałam.


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Dragon

Michalina przyłapuje męża na zdradzie. Wciąż jednak go kocha – nie potrafi się pogodzić z tą sytuacją. Okazuje się, że mąż nie do końca jest zainteresowany walką o swoje małżeństwo. Michalina pomocy w trudnych chwilach szuka wśród przyjaciół z małej paczki. Pomagają jej konserwatywna Zosia, szalona Karolina oraz bardzo wrażliwy gej Konrad. Wie, że musi się pozbierać – ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zwykły dzień. Piotr Rosner, który sam siebie nazywa raczej doradcą niż detektywem, postanowił na parę dni odciąć się od świata i zabarykadować we własnym mieszkaniu. Jego sielankę przerywa nagle człowiek usilnie dobijający się do drzwi jego mieszkania. Kiedy w końcu otwiera drzwi, okazuje się że stoi za nimi mężczyzna, którego szef ma dla „detektywa” zlecenie. Rosner wraz z mężczyzną jadą na miejsce spotkania przez Warszawę, która jest dziś wyraźnie poruszona jakimś wydarzeniem – wszędzie słychać syreny a drogi są zablokowane. Gdy docierają na miejsce okazuje się, że szefem tym jest kobieta, Estera, zajmująca się projektowaniem ubrań bogata córka bogatego ojca, która chce odnaleźć własnego brata. Rosner przyjmuje zlecenie. Okazuje się, że poruszenie w Warszawie spowodowane jest śmiercią ojca klientki. W najbliższym czasie giną następne osoby, a Piotr Rosner odkrywa coraz więcej faktów, które powodują, że oprócz odnalezienia brata klientki, Matiego, pragnie on rozwiązać całą zagadkę śmierci kolejnych osób. W śledztwie pomaga mu Marta Hardajewicz, zwana „Hardą” – kobieta bardzo bliska Rosnerowi, którą na początku nazywa on neutralnie „stażystką” jednak w trakcie poszukiwań staje się dla Piotra kimś znacznie więcej.

Dlaczego giną kolejne osoby? Kto jest sprawcą? Dlaczego Estera tak bardzo chce znaleźć swojego brata? Co klientka ukrywa przez Rosnerem? Czy Piotrowi uda się rozwikłać zagadkę nie narażając Hardej na śmiertelne niebezpieczeństwo? Czy po ujrzeniu oblicza Piotra podczas pracy, niebezpieczeństw jakie ich czekają, Harda nadal będzie chciała przy nim zostać?

Ukryty cel to kolejna książka Polskiego autora, którą czytałam w bardzo niedługim odstępie czasu. Pomimo, że w trakcie jej czytania na głowie miałam naprawdę sporo, a na czytanie pozostawały jedynie małe urywki wolnego czasu zawsze z przyjemnością siadałam z książką, aby przeczytać chociażby kilka stron. Historia bardzo mnie wciągnęła razem z bohaterami zastanawiałam się nad możliwym motywem zabójstwa pozornie niepasujących do siebie ludzi, próbowałam dopasować do siebie wszystkie elementy układanki. Z zaciekawieniem śledziłam również rozwijającą się relację Piotra i Hardej. Z marszu polubiłam się z Hardą, która jest pozornie nieśmiałą i niepewną kobietą, jednak tak naprawdę kryje w sobie spore pokłady siły i odwagi.

W książce autor wiele razy sugeruje nam, że już coś wiemy, a gdy zaczynamy formułować swoją własną tezę na temat tego, co właściwie się stało, nagle okazuje się że zupełnie nie mamy racji. Po kolei odkrywają się kolejne elementy układanki, co chwilę okazuje się, że ktoś nie jest tym za kogo się podaje.

Ja świetnie bawiłam się podczas tej lektury. Lubię takie książki, w których przez całą książkę dostajemy jedynie skrawki informacji, by dopiero na ostatnich kilku stronach dowiedzieć się całej prawdy. W tej powieści rozwiązanie zagadki mordercy oraz motywu jego zabójstw dostajemy już na dłuższą chwilę przez zakończeniem historii, natomiast wszystkie skrywane tajemnice odkrywają dopiero ostatnie strony i wtedy już zupełnie nie da się odłożyć książki nawet na sekundę.

Po lekturze muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się do książek polskich autorów, których do niedawna jeszcze omijałam szerokim łukiem. Widzę, że był to błąd, bo wśród polskich autorów naprawdę można znaleźć prawdziwe perełki. Polecam tę książkę serdecznie każdemu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Kasi z Poligonu Domowego oraz autorowi Wojciechowi Magierze.

Zwykły dzień. Piotr Rosner, który sam siebie nazywa raczej doradcą niż detektywem, postanowił na parę dni odciąć się od świata i zabarykadować we własnym mieszkaniu. Jego sielankę przerywa nagle człowiek usilnie dobijający się do drzwi jego mieszkania. Kiedy w końcu otwiera drzwi, okazuje się że stoi za nimi mężczyzna, którego szef ma dla „detektywa” zlecenie. Rosner wraz z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Klara Schulz. Kobieta. Zaangażowana w śledztwo w sprawie morderstwa. Wyjątkowo brutalnego morderstwa. Akcja powieści rozgrywa się w Łebie na początku XXw.. Sam fakt, że w tych czasach kobieta pomaga w śledztwie jest co najmniej nadzwyczajny. A jeżeli dodać jeszcze, że radzi sobie ze wszystkim nawet lepiej niż mężczyzna, policjant któremu pomaga to już naprawdę jest coś.

Niedawno zaczęłam poczytywać kryminały Agathy Christie i muszę przyznać, że zakochałam się w kryminałach w stylu retro i ogólnie w twórczości Brytyjskiej Królowej Kryminały. Kiedy Wydawnictwo Dragon złożyło mi propozycję przeczytania i zrecenzowania też książki Nadii Szagdaj w podobnym klimacie bardzo się ucieszyłam. Miałam okazję już wcześniej czytać „To nie jest Amerykański film” i książka była naprawdę niezła. Byłam bardzo ciekawa jak polska autorka poradzi sobie z retro kryminałem. Pomyślałam wtedy, że Agatha to to nie będzie, ale może będzie się dobrze czytać.

I teraz muszę przyznać, że to było naprawdę, ale to naprawdę dobre!

Klara wciąż jeszcze przeżywa żałobę po śmierci swojego męża. Wyjeżdżając do Łeby aby odciąć się od przeszłości w domu zostawia ojca i dwójkę dzieci. Podczas jednego ze spacerów wyławia z morze pozbawione niektórych elementów ciało, jak się potem okazuje, Adolfa Ludemanna. Ofiara, znany malarz, został zamordowany, a część jego zwłok, której brakowało wyłowionemu ciału, przyklejona została do płótna i pokazana na wystawie na jego cześć. Razem z młodym policjantem Jonasem Klara próbuje dowiedzieć się, czy znany i szanowany nie tylko w Łebie malarz naprawdę jest tak miłym, usłużnym i dobrym człowiekiem, za jakiego ma go większość mieszkańców miasteczka i kto mógłby chcieć jego śmierci. Wspólnie odkrywają prawdziwą twarz znanego malarza, motywy tworzenia przez niego obrazów, jego przerażającą przeszłość…

Czy uda im się wspólnie rozwiązać zagadkę morderstwa Adolfa Ludemanna? Jak brutalna okaże się prawda o znanym malarzu? Czy to, co połączy Klarę i Jonasa okaże się czymś trwałym? Czy ich różnice zdań w wielu kwestiach pozwolą im stworzyć silny związek, czy jednak staną się powodem rozstania i cierpienia?

Od samego początku bardzo polubiłam postacie pewnej siebie i bardzo inteligentnej Klary oraz jej trochę nieudolnego w prowadzeniu śledztwa i zbyt dumnego by to przyznać Jonasa. Kiedy pomimo toczącego się śledztwa pomiędzy tą dwójką rozkwitło uczucie, ja poczułam się kupiona.
Tej książce naprawdę niczego nie brakuje. Napisana jest fajnym, prostym językiem, przez co czyta się ją płynnie i szybko. Zbrodnia była brutalna. Cała sprawa i śledztwo mocno pogmatwane. Dojście do rozwiązania zagadki nie było proste, a ja lubię takie kryminały. Jest to jedna z lepszych książek polskich autorów jakie czytałam, a myślę że w tym roku nawet najlepsza.

Jest to piąta książka z serii o Klarze Schulz. Przyznam się, że nie czytałam wcześniejszych części, nawet nie wiedziałam, że takie istnieją. Po lekturze Bella Donny jestem przekonana, że sięgnę nie tylko po cztery pozostałe tomy opowiadające historię kobiety-deketyw, ale również zamierzam zagłębić się bardziej w twórczość Nadii Szagdaj, bo to naprawdę bardzo obiecująca polska autorka.

Książkę miałam przyjemność (ogromną!) czytać tę książkę dzięki uprzejmości wydawnictwa Dragon.

Klara Schulz. Kobieta. Zaangażowana w śledztwo w sprawie morderstwa. Wyjątkowo brutalnego morderstwa. Akcja powieści rozgrywa się w Łebie na początku XXw.. Sam fakt, że w tych czasach kobieta pomaga w śledztwie jest co najmniej nadzwyczajny. A jeżeli dodać jeszcze, że radzi sobie ze wszystkim nawet lepiej niż mężczyzna, policjant któremu pomaga to już naprawdę jest...

więcej Pokaż mimo to