-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-11-06
2020-11-06
Pierwszy tom serii z Kotliny Kłodzkiej opowiada o Soni. Tłumaczce, która przeprowadziła się na wieś wraz ze swoją dziewczyną Kają do domu po ciotce Łucji. Kaja jednak nazajutrz wyjeżdża na targi do Antwerpii, więc Sonia zostaje sama w starym domu. Jej psy wykopują w ogródku kości zawinięte w worek i dwie broszki. Potem na strychu chaty znajduje makabryczne obrazy. W dodatku ma wrażenie, że po domu ktoś chodzi. Sierżant Karina, pomimo powściągliwości swojego szefa, na własną rękę chce rozwiązać sprawę tajemniczych kości i pochówku według rytuału.
Książkę przeczytałam szybko, ponieważ liczy 270 stron, więc jest to lektura na jeden dzień lub dwa wieczory. ‘Sprawdź, czy ktoś za Tobą nie stoi” okazała się ciekawą pozycją, aczkolwiek zabrakło mi tu zwartej fabuły. Sądziłam, że głównym bohaterem jest Sonia, a elementem fabuły tajemnicze kości, które zapowiadały naprawdę dobrą akcję owianą tajemnicą i dreszczem grozy. Jednak autorka zboczyła z głównego tematu książki, wplątując Karinę w układ z kolegą z pracy. A raczej szantaż. Gdy już przygody Soni zostały wyjaśnione, fabuła toczy się dalej i dotyczy sierżant Kariny. Nie ma tutaj stricte kryminału, określę to jako kryminalną literaturę obyczajową.
Ponadto wątek Soni choć barwny nie został w pełni rozwinięty i wykorzystany, a szkoda, bo wtedy książka byłaby naprawdę świetna i nietuzinkowa. Nie oznacza to jednak, że w obecnej formie jest niegodna polecenia. Ma zagadnienia słowiańskie, jest ciekawa, a pióro autorki przyjemne w odbiorze. Ina Nacht wprowadziła w swoją powieść nieco obłędu, dzięki czemu bardziej mogłam wczuć się w klimat. Mamy tu trzy perspektywy: Soni w czasie teraźniejszym w pierwszej osobie, Kariny w czasie przeszłym w trzeciej osobie i tutaj nie rozumiem właściwie, dlaczego autorka wybrała czas przeszły, jeżeli perspektywa Kariny dzieje się równolegle z perspektywą Soni. Uważam, nie tylko jako czytelnik, ale także pisarz, że powinien zostać zastosowany jednakowy czas w przypadku tych dwóch bohaterek. Jest również wspomnienie Karoliny, matki zaginionej przed laty jedenastoletniej dziewczynki i jej samej.
Podsumowując: jeżeli macie ochotę przeczytać coś innego, bez krwawych scen, z elementami kultury słowiańskiej “Sprawdź, czy ktoś za Tobą nie stoi” to lektura dla Was.
Pierwszy tom serii z Kotliny Kłodzkiej opowiada o Soni. Tłumaczce, która przeprowadziła się na wieś wraz ze swoją dziewczyną Kają do domu po ciotce Łucji. Kaja jednak nazajutrz wyjeżdża na targi do Antwerpii, więc Sonia zostaje sama w starym domu. Jej psy wykopują w ogródku kości zawinięte w worek i dwie broszki. Potem na strychu chaty znajduje makabryczne obrazy. W dodatku...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-02
Trzeci tom serii "Rock chick" opowiada historię Hanka i upartej Roxy.
Jednak część "Od pierwszego wejrzenia" nie wyróżnia się niczym w porównaniu do jej poprzedniczek. Fabuła została napisania niemalże na tym samym schemacie. Zmienili się tylko bohaterowie, acz oni również podobni są do postaci z poprzednich części. Mamy akcję i humor, bliźniaczo podobne do wcześniejszych. Ogólnie rzecz biorąc jedyne co wyróżnia trzecią od wcześniejszym to fakt, że "Od pierwszego wejrzenia" przeczytałam od deski do deski 😅. Co w przypadku córki gliniarza i seksownego Anioła czy jakoś tak, po połowie byłam przytłoczona słowotokiem autorki. Być może stało się tak przez wzgląd na moje zmęczenie słabymi wtenczas lekturami, które czytałam. Przy "Od pierwszego wejrzenia" bawiłam się natomiast świetnie, pomimo jej schematu.
Autorka według mnie świetnie wykreowała stosunki między paczką przyjaciół. Ich relacje są ciepłe, szczere i iście zabawne. Humor to chyba największy atut tejże serii. Oraz akcja, która trzymała mnie do końca książki. Uśmiałam się po pachy, a postać matki Roxy rozwaliła mnie na łopatki. Przypomnieli mi się rodzice Sama z filmu transformers 😂, jakbym widziała właśnie ich.
Jeżeli czytaliście poprzednie tomy i Wam się podobały, ta część również przypadnie Wam do gustu. A jeżeli chcecie przeczytać coś zabawnego, z akcją w tle, gorącymi scenami, to "Od pierwszego wejrzenia" powinno Was zadowolić. Ja osobiście polecam na jesienną aurę i poprawę samopoczucia!
PS. Uprzedzam, że słowa matki Roxy "O Jezuśku" nie da Wam spokoju. Ja kilka razy dziennie mimowlnie je wypowiadam 😂
Trzeci tom serii "Rock chick" opowiada historię Hanka i upartej Roxy.
Jednak część "Od pierwszego wejrzenia" nie wyróżnia się niczym w porównaniu do jej poprzedniczek. Fabuła została napisania niemalże na tym samym schemacie. Zmienili się tylko bohaterowie, acz oni również podobni są do postaci z poprzednich części. Mamy akcję i humor, bliźniaczo podobne do...
2020-05-12
"Śnieżka" opowiada o Wiktorii, dziewczynie, która zmaga się z demonami przeszłości. Nie jest jej łatwo, zwłaszcza że rodzice stracili do niej zaufanie. Jednak Wiktoria jakoś stara się trzymać, mimo iż przeszłość nie daje jej spokoju. Natomiast jej przyszłość, która miała być już tylko lepsza, być może wcale taka nie będzie, po tym jak dziewczyna nawiązuje znajomość z Alexem.
W powieści, w debiucie literackim Weroniki Cichoń głównym podłożem jest środowisko narkotykowe, z którego główna bohaterka wyrwała się, lecz nieświadomie ponownie w nie weszła. W opowieści o Wiktorii dzieje się tak wiele, że nie chcę zdradzać więcej szczegółów fabuły. Napomknę natomiast o tym, jak bardzo irytowała mnie Wiktoria swoją osobą. Miałam przemożną chęć walnąć jej w twarz, by przebudziła się z letargu i przejrzała na oczy! Wrr. Dawno nikt mnie tak nie denerwował 😅
Jeśli chodzi o pozostałe postacie, one tak jak i Wiktoria są dosyć przejrzyście wykreowani i co najważniejsze, realnie. "Śnieżka" nie jest książką, gdzie czytelnik wymiotuje tęczą, mdli go na setne "skarbie" bądź "kochanie", nie. Pierwsza część jest poważna, nieco przygnębiająca, przez wzgląd na temat w niej poruszany. Humor także się tu znalazł, sceny przyprawiające serce o szybsze bicie także, co wynagrodziło mi chęć mordu Wiktorii 😂.
Po rozmowie z autorką, która jest w pełni świadoma jakie emocje wywołuje bohaterka książki, wiem, że ta postać zwyczajnie nie mogłaby zostać inaczej wykreowana, o czym przekonamy się w drugiej części, która pozwoli nam bardziej zrozumieć, co kierowało autorką w kreacji Wiktorii.
Jak na debiut literacki, oczywiście mogę się doczepić do kilku rzeczy, bo przecież ja to uwielbiam 🙈😝, niemniej jednak w mojej ocenie "Śnieżka" jest na dobrym poziomie, acz trochę szlifu nad warsztatem jest potrzebne, by było bardzo dobrze.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Wam "Śnieżkę". Romans inny niż sztampowe historie o bohaterach z trudną przeszłością i happy, k****, endem 🙈
Bo nie każda historia ma szczęśliwe zakończenie, a ja już mam dość nabijania czytelników w butelkę!
"Śnieżka" opowiada o Wiktorii, dziewczynie, która zmaga się z demonami przeszłości. Nie jest jej łatwo, zwłaszcza że rodzice stracili do niej zaufanie. Jednak Wiktoria jakoś stara się trzymać, mimo iż przeszłość nie daje jej spokoju. Natomiast jej przyszłość, która miała być już tylko lepsza, być może wcale taka nie będzie, po tym jak dziewczyna...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-01
Frank i Margot, to małżeństwo z bardzo długim stażem. Sześć miesięcy wcześniej Frank przestał odzywać się do żony. Margot nie mogąc znieść pół roku ciszy, pewni dnia targnie się na swoje życie. Gdy trafia w ciężkim stanie do szpitala, Franka ogarniają wyrzuty sumienia i postanawia na łożu śmierci wyjawić żonie powód swojego milczenia. Jednak nie ma pojęcia, że i Margot przez ten czas skrywała podobny sekret. "Ciche dni" opowiadają o poroblemach, które spotykają dziesiątki rodziców na świecie. Podejmuje trudny i bolesny temat dla każdego rodzica. Jest przejmująco prawdziwa, uświadamia jeden z głównych problemów w relacjach rodzic-dziecko.
Napisana w dość prosty sposób, z wielkim przesłaniem, które daje do myślenia i rozważenia własnego postępowania.
Książkę czytało mi się z początku nieco opornie przez zastosowanie innych narracji, ale w ogólnym rozrachunku czytałam szybko i im dalej byłam, tym mocniej moje serce ściskało się ze smutku.
Dla kogo jest ta powieść? Dla każdego, bez wątpienia.
Frank i Margot, to małżeństwo z bardzo długim stażem. Sześć miesięcy wcześniej Frank przestał odzywać się do żony. Margot nie mogąc znieść pół roku ciszy, pewni dnia targnie się na swoje życie. Gdy trafia w ciężkim stanie do szpitala, Franka ogarniają wyrzuty sumienia i postanawia na łożu śmierci wyjawić żonie powód swojego milczenia. Jednak nie ma pojęcia, że i Margot...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-01
Po książki Lisy Gardner nie sięgałam, nie miałam okazji, aż do teraz. I szczerze żałuję, iż wcześniej tego nie zrobiłam, ponieważ po przeczytaniu "Szukaj mnie" wiem, że autorka wpasowała się w mój gust czytelniczy.
Książka opowiada o losach Roxanne Baez, najstarszej siostry z trojga rodzeństwa, która przez alkoholizm matki została umieszczona wraz z siostrą w rodzinie zastępczej. Po roku jej matka Juanita odzyskała dziewczynki i ich młodszego brata. Stanęła na nogi, znalazłam sobie faceta i wkrótce z nim zamieszkała wraz z dziećmi.
Pewnego dnia niemal cała rodzina zostaje zabita z zimną krwią, ocala jedynie Roxanna, która w tym czasie była na spacerze z psem.
Detektyw D.D. Woren wraz z Florą Dane, samozwańczą strażniczką szukają dziewczyny, która zaginęła. Jedna z nich uważa, że Roxanna nie byłaby w stanie zabić rodziny, detektyw ma inne zdanie... "Szukaj mnie" to świetna książka, I nie chodzi mi tu wyłącznie o wątek kryminalny, lecz także wątek rodziny zastępczej, w ogóle przeszłości Roxanny i jej młodszej siostry. Autorka napisała powieść trzymającą w napięciu, z trzech perspektyw, co umożliwia czytelnikowi domyślenia się o co w tej sprawie chodzi. I jak to w kryminałach bywa, do samego końca nie podejrzewa się faktycznego sprawcy, wszystko wyjaśnia się niemal na końcu.
Jeżeli gustujecie w kryminałach i to nie byle jakich, tylko takich misternie zapakowanych, z masą zagadek i oczywistą nieoczywistością, nie będziecie zawiedzeni lekturą "Szukaj mnie". Gorąco polecam!
Po książki Lisy Gardner nie sięgałam, nie miałam okazji, aż do teraz. I szczerze żałuję, iż wcześniej tego nie zrobiłam, ponieważ po przeczytaniu "Szukaj mnie" wiem, że autorka wpasowała się w mój gust czytelniczy.
Książka opowiada o losach Roxanne Baez, najstarszej siostry z trojga rodzeństwa, która przez alkoholizm matki została umieszczona wraz z siostrą w rodzinie...
2020-03-04
„Sentymentalna bzdura” to literacki debiut autorki Ludki Skrzydlewskiej, która znana jest z serwisu Wattpad dla amatorów „pisarzy”. Na stronie zdobyła ogromną popularność, zyskując milion odczytów. Dla laików wyjaśnię, że milion, jaki uzyskała książka, to suma wyświetleń poszczególnych rozdziałów, więc w rzeczywistości ta liczba jest mniejsza i tak jest w przypadku każdej książki, która przed wydaniem znalazła się na wattpad.com.
Veronica zostaje zaproszona na ślub swojej siostry i ma problem, ponieważ musi pojawić się na nim wraz ze swoim narzeczonym, którego de facto nie ma. Przyjaciel Veroniki postanawia jej pomóc i załatwia jej narzeczonego na niby. Powrót do rodzinnego domu jest dla bohaterki trudny, ponieważ pięć lat wcześniej na chrzcinach siostrzenicy wydarzyło się coś, co spowodowało, że Veronica uciekła do Londynu.
Narzeczony na niby czyli brat owego przyjaciela, nie tylko z chęci pomocy zgodził się brać udział w przedstawieniu przed rodziną Vee. Ma także inny powód.
Przez pierwsze około 300 stron w książce, to typowy romans. Henry flirtuje z Veronicą, ale ona uparcie twierdzi, że między nimi nic się nie dzieje, on jest wyłącznie jej obcy i ma tylko udawać, nic poza tym. Parokrotnie padają bliźniacze słowa w konwersacji między nimi: on mówi, żeby Vee nie udawała, że nie czuje tego, co się między nimi dzieje. Ona z kolei uparcie zaprzecza, że cokolwiek się dzieje. Taka słowna przepychanka, która po drugim razie mnie zaczęła irytować i nieco nudzić. Ogólnie bohaterka mnie denerwowała, miałam wrażenie, że zachowuje się jak Księżniczka i wszyscy wkoło łącznie na czele z Henrym mają wokół niej skakać i się kłaniać. Ponadto reakcja Vee na Cartera przez wzgląd na wydarzenia sprzed 5 lat, w mojej ocenie jest przedstawiona lekko nad wyrost. Natomiast postać Cartera (biorąc pod uwagę informacje, jakich czytelnik dowiaduje się na końcu książki) jest wykreowana nie do końca zgodnie z tym, kim de facto był. Ludzie mający taką łatkę zachowują się z premedytacją, manipulują ludźmi i co najważniejsze, nie odpuszczają tak łatwo.
Postać Henry’ego mi się podobała, jego działania i upartość względem Vee, on został wykreowany z jajem i nutą słodyczy lubianą przez romansoholiczki.
Wątek sensacyjny rozpoczynający się gdzieś po 300 stronach jest ciekawy i nadaje tempa akcji.
Warsztat autorki oczywiście jest dobry, powieść czyta lekko i szybko, co jest dużym atutem. Czytelnicy, którzy lubią książki z ogromną ilością stron, będą usatysfakcjonowani i zadowoleni. Osobiście nie przepadam za powieściami romantycznymi, liczącymi niemal 600 stron, ponieważ one z reguły mnie zwyczajnie nudzą i jest to takie masło maślane. No, ale ja to ja ;)
Podsumowując: „Sentymentalna bzdura” jest dobrym debiutem pod wieloma względami. Znajdzie fanów wśród czytelników także tych młodszych. Wyróżnia się na tle romansów wszelkiej maści, ponieważ opowiada o wielu aspektach życia m.in. o relacji rodzinnej, która nie jest łatwa i oczywiście o nieproszonej miłości.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję @editio.red
„Sentymentalna bzdura” to literacki debiut autorki Ludki Skrzydlewskiej, która znana jest z serwisu Wattpad dla amatorów „pisarzy”. Na stronie zdobyła ogromną popularność, zyskując milion odczytów. Dla laików wyjaśnię, że milion, jaki uzyskała książka, to suma wyświetleń poszczególnych rozdziałów, więc w rzeczywistości ta liczba jest mniejsza i tak jest w przypadku każdej...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-16
2020-01-05
Może zacznę od tego, iż uwielbiam thrillery, za to, że trzymają w napięciu, odbierają oddech, są mroczne, nieco pochrzanione i mieszają w głowie, a ich zakończenie nie jest oczywiste. W przypadku “I żyli długo i szczęśliwie” nie otrzymałam tego, co wymieniłam w pełni. Mianowicie autor stworzył powieść dojrzałą, zawierając w niej motyw stalkingu, przedstawiając problemy małżeńskie i demony przeszłości, które postanowiły upomnieć się o swoje. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że zbyt wcześnie rozwikłałam zagadkę, kto stoi za pewnymi czynami, co jednocześnie odebrało mi radość z czytania. Ale! Mimo tego powieść zaskoczyła mnie, ponieważ nie spodziewałam się takiegoż obrotu spraw i nie przewidziałam końca. A jak już o ten koniec chodzi, to jednak spodziewałam się fajerwerków i bardziej dynamicznej akcji.
Autor przedstawił historię Naomi i jej rodziny z perspektywy trzeciej osoby, dodając narrację pierwszoosobową tajemniczego bohatera, co podobało mi się i dopełniło obraz sprawy. Poza tym książkę czytało mi się lekko, chociaż w pewnym momencie zaczęłam się trochę nudzić, ponieważ autor zbytnio w mojej ocenie rozpisał się przy czynnościach bohaterów, które niewiele rzucały światła na całość, a sceny, które mogłyby być rozpisane i trzymać bardziej w napięciu, okroił do minimum.
Nie oznacza to jednak, że książka jest słaba, wręcz przeciwnie. Będzie idealna dla czytelników, którzy nie lubują się w mocnej literaturze i wolą coś lżejszego.
Suma summarum, mimo mojego kręcenia nosem, powieść mi się podobała.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Może zacznę od tego, iż uwielbiam thrillery, za to, że trzymają w napięciu, odbierają oddech, są mroczne, nieco pochrzanione i mieszają w głowie, a ich zakończenie nie jest oczywiste. W przypadku “I żyli długo i szczęśliwie” nie otrzymałam tego, co wymieniłam w pełni. Mianowicie autor stworzył powieść dojrzałą, zawierając w niej motyw stalkingu, przedstawiając problemy...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-09
“Stażystka” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Alicji Sinickiej, które okazało się zaskakująco przyjemne i wciągające.
Powieść poprowadzona została z dwóch – w dodatku żeńskich – perspektyw, dając nam niemal cały rzut na wydarzenia dziejące się na kartach książki. Alicja Sinicka w swojej najnowszej książce poruszyła temat m.in sponsoringu i maniakalnych natręctw, dodając do tego dużą dawkę napięcia i niepewności. Wodzi czytelnika za nos przez – dosłownie – całą powieść, by na końcu rzucić wiadro zimnej wody. Nic w “Stażystka” nie jest oczywiste, gdyż podejrzenia jakie miałam niejednokrotnie okazywały się ślepą uliczką. Ogromny plus za stworzenie fabuły, która nie nudzi, nie przytłacza, a stopniowo dawkuje napięcie, rozwija tajemnicę i powoduje, że nie chce się odłożyć książki choćby nawet na chwilę.
Jedyne co mnie rozczarowało, to właśnie koniec, ponieważ sądziłam, że finał powieści będzie na większym poziomie hard, że wstrzymam powietrze, obgryzę paznokcie, a potem zamknę książkę, wypuszczę powietrze z płuc i powiem głośno – O k...a, to było zajebiste. I było, lecz na niższym poziomie 😉. Nic nie poradzę na to, że lubię w thrillerach mocne sceny i takie też zakończenia 🙈
Niemniej jednak powieść jest godna polecenia i oczywiście przeczytania na już.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję bardzo Wydawnictwu Kobiece.
“Stażystka” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Alicji Sinickiej, które okazało się zaskakująco przyjemne i wciągające.
Powieść poprowadzona została z dwóch – w dodatku żeńskich – perspektyw, dając nam niemal cały rzut na wydarzenia dziejące się na kartach książki. Alicja Sinicka w swojej najnowszej książce poruszyła temat m.in sponsoringu i maniakalnych natręctw,...
Pióro Ewy Przydrygi poznałam już wcześniej, czytając książkę “Bliżej niż myślisz”, dlatego mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Powieść rozgrywa się w dwóch perspektywach; Ady i Leny oraz przestrzeni czasowej: 1998 rok i 2019 rok. Koniec lat dziewięćdziesiątych to czas nastoletniej Ady: zagubionej, samotnej dziewczyny, która walczy o każdy kolejny dzień i próbuje wyrwać się z rodzinnej patologii. W 2019 roku poznajemy Lenę: malarkę, nauczycielkę z demonami przeszłości i brakiem empatii.
Co łączy te dwie dziewczyny? I dlaczego Ada zamiast wyrwać się spod pieczy rodziców, została zamordowana? Co w noc wigilijną poszło nie tak? Przecież miało być zupełnie inaczej…
Lena kawałek po kawałku odkrywa swoją przeszłość, która zostawiła po sobie traumę, jednak nie wszyscy mówią prawdę, więc dlaczego kłamią?
Lubię klimat powieści z lat dziewięćdziesiątych i późniejszych, kiedy nie było jeszcze telefonów robiących cuda, internetu na wyciągnięcie ręki. Kryminały i thrillery mają wtedy swój wyjątkowy klimat, który podkreśla tajemniczość zbrodni. Dlatego autorka już na starcie zaciekawiła mnie lekturą, bo wiedziałam, że będą kłamstwa, dochodzenie na własną rękę, tajemnice, nieścisłości i trzymające w napięciu sceny. Czyli to, co lubię :)
Ewa Przydryga zastosowała typowy schemat dla gatunku thriller, lecz mimo to książkę czytało mi się przyjemnie, bo rozbudzała mój apetyt na więcej. Postać Ady była dla mnie ciekawa i barwna, przede wszystkim odważna, a rok 1998 opisany przez autorkę uważam za dobrze odrealniony.
Oczywiście nie udało mi się wytypować trafnie mordercy Ady i jej rodziny, myślę, że nikomu to się nie udało i nie uda, ponieważ jak to w tym gatunku bywa, zawsze jest to ktoś…
“Miała umrzeć” w swoim gatunku jest pozycją, która nie wzbudza skrajnych emocji, więc na pewno czytelnicy, którzy nie gustują w mocnych thrillerach, spokojnie mogą sięgnąć po książkę. Na pewno dostarczy Wam rozrywki podczas jesiennego leniuchowania.
Dodam jeszcze, że przy “Miała umrzeć” zauważyłam szlif warsztatu autorki, przez co naprawdę dobrze czytało mi się tę książkę. I dlatego całkiem szczerze mogę Wam ją polecić :)
Pióro Ewy Przydrygi poznałam już wcześniej, czytając książkę “Bliżej niż myślisz”, dlatego mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać.
więcej Pokaż mimo toPowieść rozgrywa się w dwóch perspektywach; Ady i Leny oraz przestrzeni czasowej: 1998 rok i 2019 rok. Koniec lat dziewięćdziesiątych to czas nastoletniej Ady: zagubionej, samotnej dziewczyny, która walczy o każdy kolejny dzień i...