Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki FRANKLIN. WIELKA KSIĘGA PRZEDSZKOLAKA Paulette Bourgeois, Brenda Clark
Ocena 6,5
FRANKLIN. WIEL... Paulette Bourgeois,...

Na półkach:

Tego uroczego żółwika chyba wszyscy kojarzą. Jego przygody wywołują uśmiech, a przy okazji uczą. Przykłady? „Franklin. Wielka księga przedszkolaka” – zobaczcie.


Wydawnictwo Debit, obdarowało mnie tym razem książką o przygodach sympatycznego żółwia Franklina. Szczerze mówiąc, bardziej kojarzyłam go z bajek w telewizji. Tym bardziej ucieszyłam się na wydanie papierowe. Do tego jeszcze fakt, że nie są to tylko opowiadania, a również gry i zabawy! Wszystko wytłuszczone dużymi literami na ponad dziewięćdziesięciu stronach. No i dużo kolorowych, ładnych obrazków. Czyli, mama czyta, dzieci oglądają 😉

Żółwik i wartości

Dzięki trzem historiom, które znajdziemy w lekturze dziecko uczy się podstawowych wartości. Niby wiadomo, a jednak. Pamiętajmy, że dla naszych pociech jeszcze nie wszystko jest takie oczywiste. Prosty język i przedstawienie problemu pozwala na utożsamienie się z małym bohaterem. Pokazuje pozytywy i negatywy danej sytuacji. Od bałaganu w pokoju po przybycie nowego kolegi do szkoły. Każde zwierze występujące w książce ma przypisane cechy ludzkie. Przykładowo Miś to łakomczuszek, a Łoś budzi postrach kolegów, bo jest od nich większy. Franklin odzwierciedla lęki i obawy dzieci. Niejeden przedszkolak zapewne przeżywa to co nasz bohater idąc pierwszy raz do szkoły czy przedszkola.

Nauka przez zabawę

Prócz ciekawych historii, książka zawiera propozycje zabaw. Po każdym opowiadaniu możemy zaproponować dziecku wspólne spędzenie czasu przy zgadywankach i kolorowankach. Pomaga to w rozwoju dziecka. Ileż to się słyszy o braku zrozumienia przeczytanego tekstu. Niejednokrotnie możemy znaleźć tu pomoc w ćwiczeniu tej umiejętności. No i oczywiście kolejna możliwość do spędzenia chwili z dzieckiem!

dzieciecapodroz.pl

Tego uroczego żółwika chyba wszyscy kojarzą. Jego przygody wywołują uśmiech, a przy okazji uczą. Przykłady? „Franklin. Wielka księga przedszkolaka” – zobaczcie.


Wydawnictwo Debit, obdarowało mnie tym razem książką o przygodach sympatycznego żółwia Franklina. Szczerze mówiąc, bardziej kojarzyłam go z bajek w telewizji. Tym bardziej ucieszyłam się na wydanie papierowe. Do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z książkami Renaty Piątkowskiej spotkałam się pierwszy raz przy okazji oglądania w pewnej telewizji programu, gdzie czytane są lektury dla dzieci. Urzekły mnie od pierwszych słów.

Tych kilka opowieści o przygodach Amelki, Kuby, Franka, Mateuszka, Malwinki, Remigiusza, Oliwki, Adasia, Wojtka, Julki oraz Tomka wywołują uśmiech na twarzy. Co ważniejsze, również uczą. Te krótkie opowiastki, napisane w zabawny sposób pokazują co drzemie w głowie dzieci. Starają się zajrzeć w świat wyobraźni i rozumowania naszych pociech. Pokazują też efekty niektórych zachowań. Poniekąd uświadamia malucha co się dzieje, gdy przykładowo, beztrosko sami wybierzemy się bez pozwolenia na plac zabaw czy uprzemy się aby dostać zwierzątko. Dzięki prostemu, acz nie uwłaczającemu językowi poznajemy malutką część dziecięcego życia.

Autorka może co nieco powiedzieć, albo choć postarać się powiedzieć o świecie najmłodszych, bo sama ma dwoje dzieci – Martę i Kacpra. Skończyła socjologię na UJ. Otrzymała drugą nagrodę za książkę dla dzieci do lat 6 w konkursie literackim im. Astrid Lindgren, zorganizowanym przez Fundację ABCXXI – „Cała Polska czyta dzieciom”. Jest jedną z laureatek konkursu o Nagrodę im. M. Weryho-Radziwiłłowicz, przyznawaną przez miesięcznik „Bliżej Przedszkola”.

No i jeszcze ilustracje, które urzekły mnie od pierwszej kreski! Autor – Artur Nowicki. Ilustrowaniem zajmuje się od 22 lat. Dodatkowo organizuje warsztaty oraz spotkania twórcze dla dzieci i młodzieży. Zaraża miłością do tworzenia projektów dla najmłodszych.

Puenta: książkę polecam! ;)

dzieciecapodroz.pl

Z książkami Renaty Piątkowskiej spotkałam się pierwszy raz przy okazji oglądania w pewnej telewizji programu, gdzie czytane są lektury dla dzieci. Urzekły mnie od pierwszych słów.

Tych kilka opowieści o przygodach Amelki, Kuby, Franka, Mateuszka, Malwinki, Remigiusza, Oliwki, Adasia, Wojtka, Julki oraz Tomka wywołują uśmiech na twarzy. Co ważniejsze, również uczą. Te...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dziecko. Pielęgnacja i wychowanie Robert Needlman, Benjamin Spock
Ocena 7,2
Dziecko. Pielę... Robert Needlman, Be...

Na półkach: ,

Nigdy nie zapomnę, gdy podczas pierwszej ciąży postanowiłam przeczytać jeden z tych cudownych poradników dla przyszłych rodziców. W końcu wszystko ma być idealne, na tip top przygotowane i niczego nie powinno zabraknąć. A moja wiedza o tym co mnie czeka ma być większa od wiedzy wszystkich naukowców razem wziętych. Efekt? Spanikowałam, że nie mam zamontowanych w domu czujników gazu… Wtedy zrozumiałam, że rada koleżanki: tylko nie czytaj tych poradników i encyklopedii, jest jedną z najbardziej trafionych!

W związku z tym, z małą rezerwą podeszłam do książki „Dziecko. Pielęgnacja i wychowanie” autorstwa Benjamina Spocka. Amerykański pediatra jako pierwszy zajął się psychoanalizą, by zrozumieć czego tak naprawdę potrzebują dzieci. Uaktualnił to i rozszerzył później Robert Needelman. No i się zdziwiłam! Jest to poradnik bez przesytu mądrych, średnio zrozumiałych dla przeciętnego przyszłego rodzica słów. Łatwo i przyjemnie się go czyta. Co najważniejsze autorzy nie traktują odbiorcy jak nierozumnej istoty. Przedstawiają prosto, aczkolwiek inteligentnie różnego typu kwestie, które dotyczą nie tylko noworodków. Faktycznie, można zauważyć, że książka napisana jest zgodnie z ideą jaką Spock chciał przekazać wszystkim mamom: you know more than you think you do. Nie wyczytamy tu nic typu: zaczynając karmić dziecko piersią skieruj je w stronę piersi (naprawdę i taką radę „napotkałam” na swojej drodze!). Mając półtorarocznego Groszka i miesięczną Pszczołę również z nich skorzystałam. Fakt, jest to poradnik nowoczesnych rodziców od malucha po nastolatka – jak napisano na okładce.

Książka jest podzielona na kilka części. Dziecko rok po roku i tu podział na poszczególne lata. Przykładowo: Pierwszy rok życia – od czwartego do dwunastego miesiąca czy Przedszkolak: od trzech do pięciu lat. Pomocne jeżeli chcemy dowiedzieć się czegokolwiek jedynie w temacie naszej pociechy, a pominąć rady dla młodszych czy starszych dzieci. Druga część poświęcona jest odżywianiu, trzecia wychowaniu i psychice naszego podopiecznego, w tym seksualności, mediom czy dziadkom. Problemy rozwojowe i wychowawcze to temat czwartej części, szkoła i nauka piątej, a zdrowie szóstej. Czyli jak widzicie, prócz praktycznych porad dotyczących wycierania pupki dla „książkowych rodziców”, możemy wyczytać co autorzy radzą w kwestii, przykładowo randkowania rodziców czy kontaktów z byłymi partnerami oraz pogodzenia pracy i wychowywania potomstwa. Wszystkie rady, które znajdziemy w tej książce co ważne nie są wzięte z kosmosu. To zaczerpnięte z życia, potwierdzone różnymi badaniami pomocne wskazówki. Wszystko składa się na przyjemny podręcznik dla rodzica.

Poradnik zawiera również coś takiego jak Klasyczny Spock. To opisane w ramce pod tekstem własne doświadczenia odnoszące się do omawianej sytuacji.

Jedynym minusem jak dla mnie jest to, że za mało poświęcono uwagi kobietom rodzącym poprzez cesarskie cięcie. Jednak to nie jest aż tak problematyczne, gdyż rady z książki można i tak odnieść do tego przypadku.

Jednak nie wystarczy jedynie moje przekonywanie i tłumaczenie się dlaczego sięgnęłam po jakikolwiek poradnik dotyczący dzieci. Polecam wszystkim poszukującym jakiejkolwiek rady dotyczącej malucha sięgnięcie po tą pozycję książkową.

Z: http://dzieciecapodroz.blogspot.com/2015/07/dziecko-moli-ksiazkowych.html

Nigdy nie zapomnę, gdy podczas pierwszej ciąży postanowiłam przeczytać jeden z tych cudownych poradników dla przyszłych rodziców. W końcu wszystko ma być idealne, na tip top przygotowane i niczego nie powinno zabraknąć. A moja wiedza o tym co mnie czeka ma być większa od wiedzy wszystkich naukowców razem wziętych. Efekt? Spanikowałam, że nie mam zamontowanych w domu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wszystkie sekrety szczęśliwego dzieciństwa Shaaron Biddulph, Steve Biddulph
Ocena 6,9
Wszystkie sekr... Shaaron Biddulph, S...

Na półkach: , ,

Ile to razy zastanawiałam się jak to możliwe, że mój Groszek będąc w ogródku, bawiąc się w najlepsze, zawsze usłyszy jak zaglądam do szafki i otwieram tabliczkę czekolady. A tu okazuje się, że mały spryciarz potrafi zwęszyć okazję nawet z odległości 50 metrów!


Znów w moje ręce trafiła ciekawa książka. Nie tylko dla rodziców, ale i dla każdego kto z dziećmi przebywa. Również dla nauczycieli, psychologów, dziadków, babć, przedszkolanek, nianiek i tak dalej. Każdego kto ma jakikolwiek wpływ na życie malucha. Dlaczego? Bo znajdują się tu przydatne, pomocne uwagi i rady jak spowodować że pociecha wyrośnie na szczęśliwego człowieka.

Pan Steve Biddulph pisze dowcipnie oraz ciekawie o sprawach dotyczących rodzinnej gromadki. Ten światowej sławy psycholog, terapeuta rodzinny i autor bestsellerów zwraca nam uwagę na sprawy oczywiste i takie… które nie koniecznie przyjdą nam do głowy. Popiera to doświadczeniem i zasłyszanymi oraz przeżytymi historiami. Wraz z żoną Shaaron Biddulph napisał książkę „Wszystkie sekrety szczęśliwego dzieciństwa”. Naprawdę przyjemna lektura.

Mnie urzekły ilustracje. Prosta kreska dowcipnie przekazuje małe prawdy życiowe. Humorystycznemu przekazywaniu mądrości nie ma co się dziwić, skoro sam autor wspomina: Na pierwszej stronie pierwszego wydania widniała uwaga, że nie mam dzieci, tylko źle wychowane wombaty. Wspomniałem o tym, ponieważ była to prawda i ponieważ chciałem, aby moi czytelnicy przyjmowali to, co napisałem, z lekkim przymrużeniem oka, a najbardziej ufali samym sobie. No ja się nie uśmiechnąć!?

Książka składa się z dwóch głównych rozdziałów – Sekrety szczęśliwego dzieciństwa – i tu między innymi dowiemy się czego dzieci chcą naprawdę, jakie emocje rządzą naszymi pociechami oraz poczytamy o różnych fazach zależnych od wieku. Drugi – Jeszcze więcej sekretów szczęśliwego dzieciństwa, a w nim podrozdziały między innymi o łagodnej i stanowczej miłości oraz wychowaniu synów i córek. No i w każdej ciekawe historie oparte na faktach. O operacji mózgu, która powoduje że pacjenci przypominają sobie odległą przeszłość, o tym że niejedna mama reaguje na płacz dziecka a nie słyszy jak do jej domu wjeżdża camper i wiele innych.

Znajdziemy w niej porady z życia wzięte. Dowiemy się jak sprostać problemom i może otworzymy oczy na coś tak oczywistego, że aż niezauważalnego. Dostaniemy gotowe rady jak dojść z dzieckiem do porozumienia w sprawach dotąd konfliktowych. Możliwe, że odkryjemy jak bez większych ceregieli stworzyć jeszcze szczęśliwszą parę z naszym dzieckiem. Według autora niejedna osoba odkryła nawet źródło swoich lęków, problemów i cech charakteru.

Z: http://dzieciecapodroz.blogspot.com/2015/08/wszystkie-sekrety-szczesliwego.html

Ile to razy zastanawiałam się jak to możliwe, że mój Groszek będąc w ogródku, bawiąc się w najlepsze, zawsze usłyszy jak zaglądam do szafki i otwieram tabliczkę czekolady. A tu okazuje się, że mały spryciarz potrafi zwęszyć okazję nawet z odległości 50 metrów!


Znów w moje ręce trafiła ciekawa książka. Nie tylko dla rodziców, ale i dla każdego kto z dziećmi przebywa....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka mnie irytowała, ale przeczytałam do końca. To o czymś świadczy... Sięgnęłam po nią z czystej ciekawości. Ciekawość została zaspokojona i tyle dobrego.
Podobno nie ważne jak się o czymś mówi, ważne że się mówi. Nawet zastanawiam się czy jak w ręce wpadnie mi druga książka Izy Kuny przeczytam ją. Możliwe. Powód? Chęć sprawdzenia czy "Klara" to przypadek i chwilowe zastosowanie takiej formy pisania, czy może to stały styl autorki.

Książka mnie irytowała, ale przeczytałam do końca. To o czymś świadczy... Sięgnęłam po nią z czystej ciekawości. Ciekawość została zaspokojona i tyle dobrego.
Podobno nie ważne jak się o czymś mówi, ważne że się mówi. Nawet zastanawiam się czy jak w ręce wpadnie mi druga książka Izy Kuny przeczytam ją. Możliwe. Powód? Chęć sprawdzenia czy "Klara" to przypadek i chwilowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo smakowite przepisy!
Zdecydowanie przeznaczona dla osób, które lubią orzechy w każdej postaci.

Bardzo smakowite przepisy!
Zdecydowanie przeznaczona dla osób, które lubią orzechy w każdej postaci.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak wielka jest nasza tolerancja? Ile prawdy jest w tym, gdy mówimy: „Tak, jestem tolerancyjny, tolerancyjna”? Czy jesteśmy obojętni na krzywdy drugiej osoby? Co wiemy o drugiej osobie? Czy istnieje coś takiego jak zbieg okoliczności?

Nad tymi pytaniami pozwala nam porozmyślać „Senność” Wojciecha Kuczoka. Autora między innymi „Gnoju”, „To piekielne kino”, „Widmokrąg”. Jego najnowsze dzieło to powieść filmowa, stworzona na bazie pierwszego szkicu scenariusza filmowego dla reżyserki Magdaleny Piekorz.

Pisarz przedstawia nam postać Adama, lekarza ortopedy. Nic w tym zaskakującego, gdyby nie fakt, że jest on homoseksualistą. Świeżo upieczony absolwent studiów medycznych opuszcza dom lat dziecinnych, aby rozpocząć własne samodzielne życie z dala od teorii wychowania jego rodziców. Wszystko nabiera znaczenia, gdy na swojej drodze Adam spotyka tajemniczego Pięknisia…

Róża, aktorka teatralna. Jej wizerunek widniał na bilbordach w strategicznych punktach miasta. Kariera artystyczna kobiety została chwilowo zawieszona, powodem stała się jej choroba - narkolepsja. Niewątpliwą przeszkodą prowadzenia szczęśliwej egzystencji jest „Pan mąż”.

Robert - pisarz, autor bestsellerów aktualnie w stanie czynnej bierności. Niemoc twórcza, która go ogarnia jest niezrozumiała dla jego „politycznej” rodziny. Teść, wzięty polityk, zgodził się na ślub z jego jedyną córką pod pretekstem dobrego imienia, jakie zięć miał mu zapewnić. Niestety… Robert miał inne zmartwienia niż rozczarowanie ojca swojej hipochondrycznej żony. Znany pisarz zachorował…
Trzy odrębne postaci, trzy różne światy, a jednak Kuczok tworzy przypadek, w którym wszystkich zaczyna coś łączyć. Zgrabne połączenie gier językowych i metafor z językiem zwykłego człowieka, powoduje, że pesymistyczne historie nabierają innego znaczenia.

Jak wielka jest nasza tolerancja? Ile prawdy jest w tym, gdy mówimy: „Tak, jestem tolerancyjny, tolerancyjna”? Czy jesteśmy obojętni na krzywdy drugiej osoby? Co wiemy o drugiej osobie? Czy istnieje coś takiego jak zbieg okoliczności?

Nad tymi pytaniami pozwala nam porozmyślać „Senność” Wojciecha Kuczoka. Autora między innymi „Gnoju”, „To piekielne kino”, „Widmokrąg”. Jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Korespondencja do Boga… Czy coś takiego istnieje? Tak. W powieści „Oskar i Pani Róża” pozwala nawet na zrozumienie skomplikowanego życia. Oskar - dziesięcioletni pacjent pewnego szpitala, umiera na białaczkę. Nie, nie przejmuje się tym i nie smuci jak mogłoby się nam teraz wydawać. Jest w pełni świadomy ile czasu mu pozostało. Najbardziej boli go fakt, że rodzice nie potrafią z nim porozmawiać o tym, co się za niedługo wydarzy. W całej sytuacji pomaga mu Ciocia Róża, którą poznał w szpitalnym budynku. Zachęca go do pisania listów skierowanych do Boga. Pośród 78 stron książki, każdy człowiek znajdzie coś, co pozwoli mu zdystansować się do rzeczy codziennych. Historia o śmierci opowiedziana z dozą optymizmu.

Korespondencja do Boga… Czy coś takiego istnieje? Tak. W powieści „Oskar i Pani Róża” pozwala nawet na zrozumienie skomplikowanego życia. Oskar - dziesięcioletni pacjent pewnego szpitala, umiera na białaczkę. Nie, nie przejmuje się tym i nie smuci jak mogłoby się nam teraz wydawać. Jest w pełni świadomy ile czasu mu pozostało. Najbardziej boli go fakt, że rodzice nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wiem, ż to ubarwianie zwykłego przypadku, ale zaczęłam czytać tę książkę jadąc do Nicei ( miejsce urodzenia autorki, a zarazem głównej bohaterki książki). Gdy odkładałam ją na bok, spadała na mnie w którymkolwiek miejscu samochodu nie byłam. Jedni wezmą mnie za wariatkę, a ja przez owe koloryzowanie zrządzenia losu zaczęłam rozmyślać nas tym jak trudno musiała mieć Valerie, wychowana do trzynastego roku życia we Francji, gdy przeprowadziła się do Izraela. Nie sądziłam, że pamiętnik Zenatti wywoła we mnie tego typu emocje, bo podchodząc do niej nastawiłam się na prostą, błahą, behawiorystyczną lekturę. A tu niespodzianka. Dawka historii jest zgrabnie wpleciona w losy i życie bohaterki. Jednakże nie są to suche fakty, tylko rozmyślania, jak historia i polityka państwa wpływa na młodzież, jak ją dotyka i w pewnych momentach im doskwiera. Stajemy się obserwatorami dorastania. Wychodzenia z roli dziecka i wchodzenia do roli odpowiedzialnego (nie tylko za swoje życie, ale i za losy państwa) człowieka. To pewien rodzaj inicjacji, który musi przejść każdy mieszkaniec Izraela. Po przeczytaniu „Żołnierki” stwierdziłam, że ja zdecydowanie tego obrządku przechodzić nie chcę. Nie mam zamiaru odradzać przeczytania tej książki. Broń Boże! Wręcz przeciwnie. Polecam dzieło Zenatti chociażby dlatego, że mamy możliwość dowiedzieć się, co czekałoby nas po liceum gdybyśmy mieszkali kilka tysięcy kilometrów od Polski.

Wiem, ż to ubarwianie zwykłego przypadku, ale zaczęłam czytać tę książkę jadąc do Nicei ( miejsce urodzenia autorki, a zarazem głównej bohaterki książki). Gdy odkładałam ją na bok, spadała na mnie w którymkolwiek miejscu samochodu nie byłam. Jedni wezmą mnie za wariatkę, a ja przez owe koloryzowanie zrządzenia losu zaczęłam rozmyślać nas tym jak trudno musiała mieć Valerie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czymże jest jej najnowsza propozycja? To opowiadanie z kategorii literatury młodzieżowej. Pisarka nakreśla w nim historię wojny palestyńsko izraelskiej poprzez wtargnięcie w korespondencję Tal (Żydówka) i Naima (Palestyńczyk). Dziewczyna wysyła w butelce po szampanie list do (ma nadzieje) swojej rówieśniczki. Nieoczekiwanie korespondencja trafia do rąk dwudziestoletniego Naima. Dokładnie w tym momencie zaczyna się ich znajomość. Tal ma nadzieję, że ta sytuacja da do myślenia innym, że można zaprowadzić pokój i że nie wszyscy pragną walczyć. Czy uda się przekonać Naima do tej idei? Czy chłopak przestanie drwić i naigrywać się z adresatki listu?

Autorka pisząc książkę miała świetny zamiar przekazania cząstki prawdy historycznej. Chciała pokazać historię ludzi żyjących z dala od nas, w zupełnie innej sytuacji. Zrobiła to prostym językiem wplatając ją między wiersze swojego dzieła. Starała się nie kreować postaci na zasadzie: dobry – zły. Przedstawiła tolerancję dając czytelnikom do zrozumienia, że jej zasad warto przestrzegać.

Co mi się nie podobało? To, że w pewnym momencie odniosłam wrażenie jakby w pewnym punkcie Zenatti nie wiedziała, co dalej napisać, jak zakończyć książkę. Oczywistym jest, że „ Wiadomość…” klasyfikuje się w kategorii dobrych poczytajek na letnie, wakacyjne dni. Nie odnajdą się w niej zaś wytrawni koneserzy literatury. Dlaczego więc postanowiłam o tej książce napisać? Dlatego, że spodobała mi się inicjatywa przekazania faktów historycznych młodym ludziom, w tym przypadku dziewczętom lubujących się w historiach miłosnych.

Czymże jest jej najnowsza propozycja? To opowiadanie z kategorii literatury młodzieżowej. Pisarka nakreśla w nim historię wojny palestyńsko izraelskiej poprzez wtargnięcie w korespondencję Tal (Żydówka) i Naima (Palestyńczyk). Dziewczyna wysyła w butelce po szampanie list do (ma nadzieje) swojej rówieśniczki. Nieoczekiwanie korespondencja trafia do rąk dwudziestoletniego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Główni bohaterowie to zbieracze truskawek: dwie polki: Jola i jej kuzynka, Chinki
- dwie przyjaciółki oraz Irina, Tomasz, Andrij, Witalij i ich przyjaciel z Afryki poszukujący siostry. Wszyscy spotykają się na polach w hrabstwie Kent. Później jednak akcja przenosi się w inne miejsca, dość niekiedy zadziwiające. Powiem szczerze, książka przykuła moją uwagę jedynie chęcią dowiedzenia się, co autorka jeszcze wymyśli. Gdyż z chwili na chwilę fabuła wydaje się coraz bardziej abstrakcyjna i …hmmm jakby to nazwać…komiczna, ale nie w tym do końca pozytywnym sensie. Mam wrażenie jakby historia i wątki akcji tworzone były niekiedy na siłę, na gwałt trzeba coś urozmaicić. Chociażby to, że czas akcji ma miejsce po Pomarańczowej Rewolucji, która miała miejsce na Ukrainie od 21 listopada 2004 roku do 23 stycznia 2005, wtedy telefony komórkowe były znane prawda? No, dla naszych bohaterów jednak nie do końca to takie oczywiste. Nie powiem, że książkę polecam, ale jak już ktoś ma zamiar ją przeczytać to niech nastawi się na lekturę o charakterze: „ do autobusu” lub „ na letnie swojskie dni”.

Główni bohaterowie to zbieracze truskawek: dwie polki: Jola i jej kuzynka, Chinki
- dwie przyjaciółki oraz Irina, Tomasz, Andrij, Witalij i ich przyjaciel z Afryki poszukujący siostry. Wszyscy spotykają się na polach w hrabstwie Kent. Później jednak akcja przenosi się w inne miejsca, dość niekiedy zadziwiające. Powiem szczerze, książka przykuła moją uwagę jedynie chęcią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Swojej ekranizacji doczekała się powieść wydana w Polsce w 2004 roku „ Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”. Jest to cienka książeczka opowiadająca historie Mojżesza, chłopca z rozbitej rodziny. Zaprzyjaźnia się On ze sklepikarzem Ibrahimem. Nowa znajomość pozwala Mojżeszowi na poczucie, że gdzieś obok jest osoba, której zależy na jego szczęściu…Historia opowiadająca jak wiele zawdzięczają sobie na pozór obce osoby.

Swojej ekranizacji doczekała się powieść wydana w Polsce w 2004 roku „ Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”. Jest to cienka książeczka opowiadająca historie Mojżesza, chłopca z rozbitej rodziny. Zaprzyjaźnia się On ze sklepikarzem Ibrahimem. Nowa znajomość pozwala Mojżeszowi na poczucie, że gdzieś obok jest osoba, której zależy na jego szczęściu…Historia opowiadająca jak wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Korespondencja do Boga… Czy coś takiego istnieje? Tak. W powieści „ Oskar i Pani Róża” pozwala nawet na zrozumienie skomplikowanego życia. Oskar- dziesięcioletni pacjent pewnego szpitala, umiera na białaczkę. Nie, nie przejmuje się tym i nie smuci jak mogłoby się nam teraz wydawać. Jest w pełni świadomy ile czasu mu pozostało. Najbardziej boli go fakt, że rodzice nie potrafią z nim porozmawiać o tym, co się za niedługo wydarzy. W całej sytuacji pomaga mu Ciocia Róża, którą poznał w szpitalnym budynku. Zachęca go do pisania listów skierowanych do Boga.
Pośród 78 stron książki, każdy człowiek znajdzie coś, co pozwoli mu zdystansować się do rzeczy codziennych. Historia o śmierci opowiedziana z dozą optymizmu.

Korespondencja do Boga… Czy coś takiego istnieje? Tak. W powieści „ Oskar i Pani Róża” pozwala nawet na zrozumienie skomplikowanego życia. Oskar- dziesięcioletni pacjent pewnego szpitala, umiera na białaczkę. Nie, nie przejmuje się tym i nie smuci jak mogłoby się nam teraz wydawać. Jest w pełni świadomy ile czasu mu pozostało. Najbardziej boli go fakt, że rodzice nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dość ciężka. Skupienie i czas to najważniejsze co potrzeba przy czytaniu tej książki

Dość ciężka. Skupienie i czas to najważniejsze co potrzeba przy czytaniu tej książki

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka dla dzieci

Książka dla dzieci

Pokaż mimo to