-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyTrendy maja 2024: w TOP ponownie Mróz, ekranizacje i bestsellerowe „Chłopki”Ewa Cieślik5
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Do usług szanownej pani”LubimyCzytać12
-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać36
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Przedmiotem tej opowieści jest historia Larissy Sark, kobiety odgrywającej w życiu różne role: matki, żony, scenografki w pobliskim teatrze. Gdy poznała o dwadzieścia lat młodszego Kaia, dołączyła do nich jeszcze jedna – rola kochanki.
Wydawać by się mogło, że kobiecie takiej jak ona nie trzeba niczego więcej do szczęścia. Żyje w prawdziwym luksusie, ma kochające, choć denerwujące [bo dojrzewające] dzieci, wspaniałego męża, z którym po latach wspólnego życia wciąż łączy ją miłość i prawdziwe oddanie.
A mimo to… Larissa pragnie przygody, daje się uwieść, wyprowadzić z idyllicznego życia, a to, co miało być jedynie chwilą zapomnienia i krótkim romansem, wywraca całe jej dotychczasowe życie do góry nogami, sprawiając, że podejmuje ona decyzje, których nigdy by się po sobie nie spodziewała. W imię miłości, nie kaprysu.
Całość:
http://shczooreczek.blogspot.com/2013/06/piesn-o-poranku-paullina-simons.html
Przedmiotem tej opowieści jest historia Larissy Sark, kobiety odgrywającej w życiu różne role: matki, żony, scenografki w pobliskim teatrze. Gdy poznała o dwadzieścia lat młodszego Kaia, dołączyła do nich jeszcze jedna – rola kochanki.
Wydawać by się mogło, że kobiecie takiej jak ona nie trzeba niczego więcej do szczęścia. Żyje w prawdziwym luksusie, ma kochające, choć...
Ciężko pisać, gdy serce jeszcze drży po lekturze, a emocje nie opadły. Wiem na pewno, że książka Magdaleny Kulus zajmie honorowe miejsce w mojej biblioteczce i w taki też sposób będę ją traktować.
Co jest w niej takiego wyjątkowego?
Gdy otrzymałam ją do recenzji miałam bardzo mieszane uczucia, wynikające z obawy przed tym co czeka mnie przy lekturze. Teraz cieszę się radością dziecka, że otrzymałam wspaniały dar możliwości przeczytania jej i podzielenia się z Wami wrażeniami. Dlaczego? Poniekąd dlatego, że z autorką łączy mnie bardzo, bardzo wiele – jak wiele, zobaczycie sami, a poniekąd dlatego, że już dawno nie miałam tak wielkiej przyjemności podczas czytania czyjegoś świadectwa życia. Autorka, a jednocześnie bohaterka tej niezwykłej publikacji jaką jest książka-blog choruje na zanik mięśni. Jej niepełnosprawność przykuła ją do wózka inwalidzkiego, co jednak wcale nie odbiera jej radości życia! Wraz ze swoim asystentem goldenem retrieverem Igorem, co dzień walczy o spełnienie snu o samodzielności.
Dzięki książce tej możemy dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku śledzić ich wspólne przygody, troski i całą masę zabawnych przygód.
Magdalena Kulus ofiaruje czytelnikowi wspaniałe świadectwo życia przepełnionego optymizmem, niewiarygodną otwartością, miłością i wytrwałością. Odkrywa ona to, co powoli przestaje być tabu, a coraz częściej zaczyna być tematem wiodącym wielu kampanii: że niepełnosprawność nie wyklucza z życia, że można pracować, spełniać marzenia, realizować się, rozwijać i czerpać z niego garściami. Uczy empatii, wiary w siebie, optymizmu, a jedno z większych przesłań jakie ze sobą niesie to jedno zdanie „Przeżyj swoje życie”.
Podczas lektury moje serce radowało się non stop, a uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Autorka wlała we mnie tak wielkie pokłady radości, że nie sposób się tym podzielić. Moje przeżywanie tej książki było – i nadal jest – tym większe, że Magdalena Kulus to absolwentka mojego wydziału – Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Śląskiego – i mojego kierunku – filologii polskiej. Czułam rozpierającą dumę, że TACY ludzie wyrastają z tej uczelni i że TACY ludzie chcą na nią przychodzić i na niej studiować.
Wzruszeniom towarzyszącym lekturze nie było końca – postawa rodziców autorki mnie rozczuliła, a poczucie humoru z jakim Magdalena podchodzi do życia nieustannie zadziwiało. Ta książka to wielki hołd poświęcony więziom rodzinnym i przyjacielskim.
Co łączy mnie z Panią Magdaleną oprócz wyboru studiów i uczelni? Podobnie jak większość Czytelników blogu, jest ona recenzentką książek, a także, uwaga, byłą członkinią Ruchu Światło-Życie zasłuchującą się w szantach. Cały czas towarzyszyło mi uczucie, że to taka „swoja dziewczyna”. Autorka jest jednak w czymś zasadniczo lepsza ode mnie i pewnie od wielu z Was – przeżywa życie tak, jak ja nigdy nie potrafiłam. Stała się dla mnie niedoścignionym wzorcem. I choć mogłam wraz z nią odbywać podróże po znanych mi miejscach Katowic, chodzić do cenionych i często odwiedzanych przeze mnie teatrów – Korezu i Śląskiego, tak naprawdę dopiero od października spojrzę na nie jej oczami.
Magdalena i Igor to duet doskonały, który jest idealnym przykładem na to, że praca i wysiłek mogą dokonać wielu cudów. Ich wspólna droga do samodzielności, choć usłana wieloma trudnościami, stała się największą przygodą ich życia, a możliwość czytania i towarzyszenia im na tej drodze była dla mnie prawdziwym darem. Autorka uświadamia odbiorcy jak wielu z nas żyje podobnie do emerytów – spanie, książka, film, spanie – a jak niewielu korzysta z krótkiego czasu jaki został nam dany na ziemi. Pani Magdalena zachwyciła mnie także swoją wiarą.
Jej książka wzbogacona jest zdjęciami ilustrującymi niektóre z przygód Blondyny i Blondyna – żałuję, że jest ich tak niewiele.
Moim ulubionym rozdziałem, jako książkoholika, jest rozdział o Targach Książki w Krakowie – przeczytajcie, a pewnie podzielicie mój zachwyt.
Książkę odebrałam bardzo osobiście, toteż recenzja jest bardzo subiektywna. Nie sposób jest mi ją ocenić, to publikacja naprawdę wyjątkowa, zasługująca na to, by znaleźć się w każdej biblioteczce i by wracać do niej co rusz.
Gdy ogarnie Cię zwątpienie, zaufaj autorce i wraz z nią odzyskaj wiarę w sens tego co robisz.
Gorąco i szczerze polecam!
Blog autorki: http://blondyniblondyna.blox.pl/
Recenzja także na moim blogu:
http://shczooreczek.blogspot.com/2011/08/blondyn-i-blondyna-magdalena-kulus.html
Ciężko pisać, gdy serce jeszcze drży po lekturze, a emocje nie opadły. Wiem na pewno, że książka Magdaleny Kulus zajmie honorowe miejsce w mojej biblioteczce i w taki też sposób będę ją traktować.
Co jest w niej takiego wyjątkowego?
Gdy otrzymałam ją do recenzji miałam bardzo mieszane uczucia, wynikające z obawy przed tym co czeka mnie przy lekturze. Teraz cieszę się...
Już dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle emocji, co najnowsza powieść Olgi Rudnickiej, jaką jest Cichy wielbiciel.
Do tej pory autorka kojarzyła mi się raczej z literaturą o tematyce kryminalnej (Lilith, Natalii 5, Zacisze 13), teraz jej proza osiągnęła również kolejny poziom gatunkowy.
Rudnicka nie zrezygnowała jednak ze sporej dozy sensacji, jaką raczy swoich czytelników.
Bohaterką jej najnowszej książki jest Julia – zwyczajna dziewczyna, niczym niewyróżniająca się z tłumu, prowadząca ustabilizowane życie – skończyła studia, pracuje, ma wyrozumiałego i dobrze zarabiającego narzeczonego.
Gdy pewnego dnia wsiada do przypadkowej taksówki, jej życie oraz życie jej znajomych zaczyna przypominać koszmar. Kilka sekund zaważyło o diametralnej zmianie, która doprowadziła bohaterkę na skraj depresji. Jedna decyzja spowodowała ruinę jej ustabilizowanego życia i stała się zaczątkiem ogromnego cierpienia i trwania w permanentnym poczuciu zagrożenia.
Gdy do pracy Julii przychodzi zaadresowany na jej nazwisko ogromny bukiet kwiatów, dziewczyna w pierwszej kolejności podejrzewa o ten szczodry gest swojego narzeczonego. Szybko jednak okazuje się, że to nie on jest darczyńcą. Bohaterka początkowo czuje wielkie podekscytowanie i zaintrygowanie – która bowiem kobieta nie marzy o cichym wielbicielu, zasypującym ukochaną morzem kwiatów?
Jej radość szybko jednak znika, gdy kontynuacją podarunków stają się namolne głuche telefony, sms-y z komplementami, a później również z niepokojącym informacjami, świadczącymi o tym, że Julka jest śledzona. Mało tego – cichy wielbiciel zna również każdy ruch jej znajomych, wie, czym dziewczyna się interesuje, co na nią pasuje, czego oczekuje etc.
Wielbiciel, który początkowo jawił jej się jako nieśmiały mężczyzna, teraz staje się jej dręczycielem, którego nękania nie kończą się ani na moment. Przejmuje on całkowitą kontrolę nad umysłem bohaterki, która żyjąc w ciągłym strachu, psuje relacje z całym otoczeniem. Gdy do mieszkania dziewczyny przychodzi kolejny prezent, czara goryczy przelewa się. Kobieta czuje, że nigdzie nie jest już bezpieczna. Niestety – dla jej znajomych sytuacja wydaje się niezwykle romantyczna. Tajemniczy nieznajomy, góra prezentów, miłosne wyznania. Jak jednak uporać się ze strachem, gdy nie wie się, z kim ma się do czynienia, podczas gdy ta osoba wie o nas dosłownie wszystko?
Zjawisko stalkingu dopiero od niedawna jest w Polsce karalne, wciąż jednak stanowi trudną do udowodnienia formę prześladowania. Akcja książki toczy się jednak wówczas, gdy namolnego adoratora nie czekały jeszcze żadne prawne konsekwencje, a policja miała związane ręce i na każde kolejne zgłoszenie, jak i na zgłaszającego patrzała z pobłażaniem.
Jedynymi rzeczami przeszkadzającymi mi w tej publikacji, było niezbyt dobre zakończenie – zbyt szybkie w stosunku do rozwoju całej akcji, niejasne i fragmentaryczne, a także wtrącenia typu „kociaku”, które stosował wobec bohaterki jej narzeczony, a które zupełnie nie pasowały do języka całego utworu.
Rudnicka w swojej książce doskonale oddaje uczucia napiętnowanej kobiety, ale także stalkera, który widzi siebie jako zakochanego na zabój mężczyznę, chcącego jedynie dobra swojej ukochanej oraz ustawicznego z nią kontaktu.
Niewątpliwie pomocnym przy pisaniu tej ksiązki był dla Rudnickiej Adam Straszewicz, psycholog, założyciel strony StopStalking.pl, na której pomoc mogą uzyskać osoby dotknięte opisywanym dręczeniem.
Książka ta to nie tylko wnikliwe studium przypadku stalkingu, lecz także przestroga przed zamieszczaniem w Internecie prywatnych informacji oraz zdjęć. Dziś, kiedy niemal każdy jest posiadaczem konta na facebooku, na którym zamieszcza najbardziej intymne wiadomości, o wiele łatwiej paść ofiarą przestępcy, który już nie musi wysilać się, by poznać nasz adres zamieszkania, aktualne miejsce pobytu, zainteresowania, godziny oraz miejsce pracy, zdobyć nasze zdjęcia i in. Sami wystawiamy się na pokaz, nie oczekujmy więc prywatności. Zadbajmy o własne bezpieczeństwo.
Gorąco polecam!
http://shczooreczek.blogspot.com/2012/05/cichy-wielbiciel-olga-rudnicka.html
Już dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle emocji, co najnowsza powieść Olgi Rudnickiej, jaką jest Cichy wielbiciel.
Do tej pory autorka kojarzyła mi się raczej z literaturą o tematyce kryminalnej (Lilith, Natalii 5, Zacisze 13), teraz jej proza osiągnęła również kolejny poziom gatunkowy.
Rudnicka nie zrezygnowała jednak ze sporej dozy sensacji, jaką raczy swoich...
Nie ma co owijać w bawełnę i tworzyć przydługich wstępów – Louisa Young stworzyła jedną z lepszych książek, jakie w ostatnim czasie czytałam. Ba! Napisała powieść, należącą do tych znaczących, acz rzadkich na rynku lektur naprawdę wartościowych.
Wśród produktów książkopodobnych, którymi co rusz jesteśmy zasypywani jest to pozycja wyróżniająca się. Zapytacie czym? Każdą jedną cechą – plastycznym językiem, tematyką i wielu innymi.
Podczas gdy problem II wojny światowej stał się pretekstem do pisania wielu wspomnień, pamiętników czy powieści i niestety, zostaje zużywany w nieraz żądający pomsty do nieba sposób, to kwestia I wojny wciąż zostaje zagadnieniem prawie, że nietkniętym. Na palcach jednej ręki wymienię książki zgłębiające ten problem, nie będące jednocześnie pozycjami stricte faktograficznymi. Gdzie powieści? Otóż nie ma, a jeśli są, to mało znane i nieliczne.
Louisa Young zrywa zmowę milczenia. Tworzy tekst będący połączeniem literackiej fikcji z wydarzeniami i bohaterami realnymi. Zabiera nas w rzeczywistość I wojny światowej.
Na łamach powieści poznajemy wiele postaci, których losy łączą się delikatnymi nićmi przeznaczenia.
Rile Purefoy oraz Peter Locke walczą w okopach podczas gdy ich ukochane – Nadine i Julia czekają w domach, każda na swój sposób radząca sobie z rzeczywistością wojenną.
Julia nie potrafiąc się w niej odnaleźć obsesyjnie dba o swoją urodę. Początkowo każdego dnia byłą przygotowana na powrót męża – sprzątała dom, gotowała. Jednak po jednej z jego wizyt zaczęła wątpić w sens wszystkiego.
Nadine zna Rileya od dziecka. Choć pochodzili z innych warstw społecznych, wychowali się razem. Ich miłość wybuchła wraz z wojną – osiemnastoletni bohaterowie zostali rozłączeni, a ich uczucie rozdarte.
Louisa Young operuje niezwykle plastycznym językiem. Jego piękno kontrastuje z opisywaną wstrząsającą, brutalną i bolesną prawdą. Proza przeplatana jest listami z frontu pisanymi przez bohaterów - głównie Nadine i Rileya.
Będziemy świadkami tego jak silne osobowości złamią się pod brzemieniem wojny, jak powoli ulegną dehumanizacji, jak człowiek stanie się dla nich równy każdemu innemu mięsu. Odarci z uczuć, utracili dawne życie. Ich psychika uległa całkowitej przemianie,doszło do nieodwracalnych zmian w zachowaniu, sposobie myślenia. Autorka często nie przebiera w słowach – raczy nas dosadnymi określeniami.
Nie jest to jednak książka jedynie o mężczyznach i tym co tak naprawdę przeżywają na wojnie. Opowiada także losy czekających na nich kobiet, które robią co mogą, by ich ukochani nie utracili nadziei i wiary, by mimo nieopisanego cierpienia byli odważni i silni- tak jak one, które każdy dzień przeżywały tak, jakby ich mężczyzna miał wrócić. Zawsze gotowe, zawsze dzielne. Ukazuje jednak też drugie oblicze – zobaczymy jak łatwo złamać człowieka, jak łatwo zachwiać jego poglądami, a jak trudno zacząć chcieć… chcieć.
I wojna to czasy skromności, gdy o wielu rzeczach głośno nie rozmawiano, gdy seksualność nie była jeszcze tak wyzwolona jak dziś. Gdy mówiono o miłości czytelnik zaczyna zastanawiać się jak to możliwe, że w obliczu tak wielkiego cierpienia można było tak wspaniale mówić o tym najpiękniejszym z uczuć. Jak to możliwe, że w czasie dylematów moralnych, gdy sumienia traciły orientację miłość wciąż stała na straży dobra.
Louisa Young stworzyła książkę trudną, lecz w swej trudności piękną. Budzącą wiele emocji, skłaniającą do myślenia.
Jak dla mnie – jest doskonała.
Recenzja także na blogu:
http://shczooreczek.blogspot.com/2011/08/kochanie-chce-ci-powiedziec-louisa.html
Nie ma co owijać w bawełnę i tworzyć przydługich wstępów – Louisa Young stworzyła jedną z lepszych książek, jakie w ostatnim czasie czytałam. Ba! Napisała powieść, należącą do tych znaczących, acz rzadkich na rynku lektur naprawdę wartościowych.
Wśród produktów książkopodobnych, którymi co rusz jesteśmy zasypywani jest to pozycja wyróżniająca się. Zapytacie czym? Każdą...
Nie jestem przekonana czy uda mi się znaleźć odpowiednie słowa, by wyrazić to, co kłębi się w mej głowie po lekturze tej nieprawdopodobnie dobrej powieści.
Madeleine, Leonard i Mitchell właśnie kończą studia, stając przed czasem trudnych decyzji dotyczących przyszłego życia. Ich sytuacja wydaje się być tym silniej skomplikowana, że połączyło ich coś w rodzaju nierozerwalnej relacji. Mitchell od zawsze kocha Madeleine, która zdaje się widzieć w nim jedynie dobrego przyjaciela. Ona zaś pokochała Leonarda – geniusza cierpiącego na zaburzenia afektywne dwubiegunowe.
Chwile wzmożonej aktywności i pobudzenia umysłowego, przeplatają się u niego z wydłużonym czasem depresji i stagnacji. Wskutek choroby plany Leonarda ulegają zmianie, a wizja świetlanej przyszłości coraz częściej wydaje się jedynie mrzonką.
Mitchell z kolei, to młody mężczyzna pasjonujący się religiami, który postanawia wyruszyć w podróż po Europie, USA i Indiach, by odnaleźć siebie i określić swoje miejsce w świecie.
To od Madeleine zależy, jak potoczą się losy tej trójki – młodych ludzi z marzeniami i perspektywami; całkowicie rożnych, a jednak w jakiś sposób połączonych czytanymi przez siebie lekturami i niekończącymi się rozmowami.
Całość na:
http://shczooreczek.blogspot.com/2013/03/intryga-mazenska-jeffrey-eugenides.html
Nie jestem przekonana czy uda mi się znaleźć odpowiednie słowa, by wyrazić to, co kłębi się w mej głowie po lekturze tej nieprawdopodobnie dobrej powieści.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMadeleine, Leonard i Mitchell właśnie kończą studia, stając przed czasem trudnych decyzji dotyczących przyszłego życia. Ich sytuacja wydaje się być tym silniej skomplikowana, że połączyło ich coś w rodzaju...