rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Poranna i wieczorne mycie zębów to absolutne minimum higieny jamy ustnej, którą stosują współcześni ludzie. Do tego dochodzi dodatkowe mycie po posiłkach w środku dnia, płukanie jamy ustnej specjalnymi płynami, używanie nici dentystycznej. Kiedyś to było nie do pomyślenia.

W czasach PRL-u wiele osób w ogóle nie myło zębów, a jak już myli to nie używali pasty, albo mieli jedną szczoteczkę na całą rodzinę. Mogę sobie tylko wyobrazić jak wiele pracy mieli ówcześni stomatolodzy i ile wysiłku włożyli w uświadamianie społeczeństwa.

Książka "Ambulans jedzie na wieś" opowiada właśnie o takich lekarzach. W tamtych czasach, kiedy w wielu miejscowościach nie było dentystów, funkcjonowały dentobusy. Były to mobilne gabinety dentystyczne, które jeździły od jednej do drugiej miejscowości i przyjmowały tamtejszych mieszkańców. Niewielu stomatologów decydowało się na taką pracę z własnej woli. W większości dostawali nakaz pracy i nie mieli nic do powiedzenia. Autorka książki razem z mamą szukają osób, które pracowały w dentobusach lub wiedzą coś na ten temat. Prowadzą z nimi rozmowy, z uśmiechem wspominając dawne czasy. Poza opowiadaniami o dentobusach, w książce znajdziemy kawałek historii stomatologii, a także opis życia na wsiach w czasach PRL-u. Całość dopełniają zdjęcia, chwilami mocno zaskakujące.

Zanim wzięłam do rąk tę książkę, nie miałam pojęcia o dentobusach. Cieszę się, że pogłębiłam swoją wiedzę o informacje zawarte w tej książce. Według mnie jest to jeszcze jedna książka na temat PRL-u, którą warto przeczytać, żeby lepiej poznać funkcjonowanie Polski i Polaków żyjących w tamtych czasach.

Poranna i wieczorne mycie zębów to absolutne minimum higieny jamy ustnej, którą stosują współcześni ludzie. Do tego dochodzi dodatkowe mycie po posiłkach w środku dnia, płukanie jamy ustnej specjalnymi płynami, używanie nici dentystycznej. Kiedyś to było nie do pomyślenia.

W czasach PRL-u wiele osób w ogóle nie myło zębów, a jak już myli to nie używali pasty, albo mieli...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rozruszaj swój mózg Anders Hansen, Carl Johan Sundberg
Ocena 7,8
Rozruszaj swój... Anders Hansen, Carl...

Na półkach:

Mózg to najważniejszy, a jednocześnie najbardziej skomplikowany i najmniej poznany organ w naszym ciele. Nawet niewielkie jego niedomaganie odbija się zauważalnie na jakości naszego życia. Ruch ma ogromny wpływ na funkcjonowanie mózgu.

Nasi przodkowie większość czasu spędzali, ruszając się. W obecnych czasach znaczna część ludzi ma pracę siedzącą, a po pracy odpoczywa czytając książki lub oglądając filmy. Do tego dochodzi przemieszczanie się za pomocą samochodów lub komunikacji miejskiej, robienie zakupów w sklepach internetowych i dostarczanie do domu paczek przez kuriera. Przez to wszystko ruszamy się coraz mniej, co znacząco odbija się na naszym zdrowiu.

Na szczęście, nawet jeśli dotychczas prowadziłeś siedzący tryb życia, na zmianę nigdy nie jest za późno. Nawet u osób w podeszłym wieku wprowadzenie ruchu do codziennego planu dnia daje zauważalne efekty. Jak podają autorzy, już 30 minut spaceru dziennie wystarczy, aby znacząco poprawić stan zdrowia.

Nawet jeśli ćwiczysz i nie chudniesz, nie powinno Cię to zniechęcać. Zrzucenie wagi to tylko jeden z efektów ćwiczeń fizycznych. Pozostałe z nich są mniej widoczne, ale równie potrzebne. Nawet jeśli nie masz czasu na codzienny spacer, albo gimnastykę, lepiej poruszać się 10 minut niż w ogóle. A jeśli nie masz nawet 10 minut, samo wstanie z krzesła co godzinę poprawia funkcjonowanie organizmu.

Autorzy w ciekawy, a jednocześnie przystępny i zrozumiały sposób wyjaśniają wpływ ruchu na mózg. Przedstawiają wyniki wielu badań, które są poparciem wiedzy, którą nam przekazują. Omawiają różne sposoby aktywności fizycznej i porównują ich wpływ na nasz organizm. Jednak cały czas przypominają, że nawet najmniejszy ruch jest lepszy niż żaden.

W książce znalazłam wiele interesujących i według mnie zaskakujących informacji. Przyznam, że nie sądziłam, że ruch może mieć aż taki wpływ na nasz mózg. Do niedawna ruszałam się mało i niezbyt chętnie. Autorzy przekonali mnie, że naprawdę warto zmienić codzienne nawyki i wprowadzić ruch do codziennego życia. Jedyny minus książki jest taki, że te same informacje często zostały napisane w wielu miejscach, ale to nie sprawia, że uważam książkę za mniej wartościową.

Mózg to najważniejszy, a jednocześnie najbardziej skomplikowany i najmniej poznany organ w naszym ciele. Nawet niewielkie jego niedomaganie odbija się zauważalnie na jakości naszego życia. Ruch ma ogromny wpływ na funkcjonowanie mózgu.

Nasi przodkowie większość czasu spędzali, ruszając się. W obecnych czasach znaczna część ludzi ma pracę siedzącą, a po pracy odpoczywa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W życiu wielu osób nadchodzi moment, w którym marzą o powiększeniu rodziny. Taki etap pojawia się zarówno u osób w związku, jak i u singli. Zarówno u par heteroseksualnych, jak i homoseksualnych. Co ma zrobić osoba, która pragnie mieć dziecko, ale dotknął ją problem niepłodności? Czy adopcja i in vitro to jedyne rozwiązania?

Autor książki „Surogatki” przybliża czytelnikom temat surogacji. Surogacja istnieje, jest znana i popularna, ale nikt o niej nie mówi. Dlaczego? W Polsce surogacja jest karalna. Jednak wielu rodziców, którzy marzą o dziecku, nie powstrzyma to przed działaniem. Po prostu zamiast skorzystać z usług surogatki w kraju, zrobią to za granicą. Niewiele jest państw, w których surogacja, a tym bardziej surogacja dla osób z zagranicy jest legalna. Ale to nie znaczy, że ich nie ma. Wręcz przeciwnie. Ten biznes kwitnie i ma się dobrze.
Autor przeprowadza wywiady na temat surogacji z podmiotami w różnoraki sposób związanymi z tym tematem. Jednym z nich są surogatki. Dlaczego decydują się na taki krok? Czy chodzi tylko o pieniądze? Czy mają problem z oddaniem dziecka po narodzinach? Czy żałują, że wzięły udział w programie dla surogatek? Autor rozmawia z surogatkami zagłębiając się w tematykę ich codziennego życia. Bada czy ich sytuacja majątkowa ma wpływ na podejmowane decyzje, czy może kobiety chcą po prostu pomóc osobom, które nie mogą mieć dzieci. Autor przygląda się też warunkom, w jakich w czasie zapłodnienia oraz ciąży przebywają surogatki. Czy firmy, które je zatrudniają troszczą się o nie? Czy interesują się nimi zarówno w trakcie ciąży, jak i po niej? To zagadnienie ma także drugą stronę. Czy surogatki troszczą się o siebie i o dziecko kiedy są w ciąży? Czy zdrowo się odżywiają? Czy palą papierosy? Na pewno większość przyszłych rodziców zastanawia się nad tym. Chcą dla swojego dziecka jak najlepiej, ale nie mogą kontrolować codziennego życia surogatki.

Autor rozmawia również z osobami, które znajdują się po drugiej stronie, czyli z przyszłymi rodzicami korzystającymi z usług surogatek. Dlaczego zdecydowali się na taki krok? Czy są pewni swojej decyzji? Nie brakuje też kolejnych podmiotów, takich jak agencje zatrudniające surogatki, organizacje działające na rzecz wspomaganego rozrodu, czy prawnicy.

Podsumowując, autor przygląda się tematowi surogacji od różnych stron. Bada temat od strony społecznej, psychologicznej i prawnej. Książka zdecydowanie pomaga lepiej poznać temat surogacji. Dodatkowo napisana jest przystępnym językiem, co sprawia, że czyta się ją szybko i płynnie. Podczas czytania książki pojawiały się u mnie bardzo różnorodne emocje i odczucia: od zaskoczenia i wzburzenia, po troskę i współczucie Bardzo, ale to bardzo cieszę się, że przeczytałam tę książkę. Jestem teraz bogatsza o wiedzę w niej zawartą. Polecam z całego serca!

W życiu wielu osób nadchodzi moment, w którym marzą o powiększeniu rodziny. Taki etap pojawia się zarówno u osób w związku, jak i u singli. Zarówno u par heteroseksualnych, jak i homoseksualnych. Co ma zrobić osoba, która pragnie mieć dziecko, ale dotknął ją problem niepłodności? Czy adopcja i in vitro to jedyne rozwiązania?

Autor książki „Surogatki” przybliża...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Celebryci… wszyscy ich znamy, wiemy jak wyglądają i czym się zajmują. Bywa, że pod prysznicem nucimy ich piosenki, a podczas picia porannej kawy czytamy co się dzieje w ich życiu prywatnym. Wiele osób, szczególnie w wieku nastoletnim, marzy o zobaczeniu ich na żywo, a tym bardziej o rozmowie z nimi. Czy ich podejście byłoby takie samo, gdyby wiedzieli co kryje się za fasadą uśmiechu i uprzejmości?

Autor książki "Przeszedłem po swoim trupie" jest bloggerem. Początkowo był zwykłym studentem dziennikarstwa. Zawsze jednak marzył o karierze i popularności. W miarę upływu czasu miał coraz więcej okazji aby stać się częścią wielkiego świata. Poznał wielu celebrytów, nie wszystkich od tej strony, od której pokazują ich media. Miał okazję być gościem na zamkniętych imprezach. To, co się tam dzieje było dla niego szokujące. Dla mnie też. W telewizji i Internecie uśmiech, zażyłość, przyjaźń, a po wyłączeniu kamery zło, nienawiść, przemoc, seks i narkotyki. Wiedziałam, że gwiazdy przed kamerą udają, ale nie wiedziałam, że aż w takim stopniu.

Niestety ta książka pokazuje, że w Polsce, a pewnie i na świecie są ludzie lepsi i gorsi. Pozycja zawodowa i znajomości mają ogromne znaczenie. Przykre jest to, że ludzie się na to zgadzają. Niektórzy zrobiliby wszystko, żeby tylko znaleźć się w telewizji, albo na okładce czasopisma. A gdzie miejsce na moralność i szacunek? Mam na myśli także szacunek do siebie. Czy sława jest warta grania w tę grę?

Temat książki uważam za interesujący, ale zdecydowanie nie podoba mi się styl pisania autora. Jest tam mnóstwo przekleństw i przenośni, sarkazmów, które chyba miały być zabawne. Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, w mojej głowie pojawiło się ogromne „Nieee”. Ten język był dla mnie tak zniechęcający, że byłam pewna, że przez to nie przebrnę. I jeszcze druga sprawa. Na początku nie wiedziałam co tak naprawdę jest tematem książki, co autor chce przekazać czytelnikowi. Ok, opisuje swoje dzieciństwo, okres szkolny i studencki, ale co to miało powiedzieć czytelnikowi? To nie jest autobiografia, więc podejrzewam, że nie chodziło o poznanie życia autora. Dopiero w drugiej połowie książki zaczęłam rozumieć przekaz.

Chociaż w dużej mierze popieram stanowisko autora, zniechęciło mnie to, że cała książka przesiąknięta jest krytyką otaczającego nas świata. Miałam wrażenie, że autor czuje ogromną złość do innych osób i w ten sposób próbuje wyrazić swoją niechęć do tego, co dzieje się wokół. Jednak czy naprawdę autor nie widzi w życiu pozytywnych aspektów? Czy żaden celebryta, którego spotkał nie kierował się w życiu autentycznością i pasją? Jeśli prawdą jest, że wszyscy celebryci, których autor spotkał na swojej drodze, postępują wbrew wszelkim zasadom moralnym, uważam, że warto wejść w temat głębiej i zastanowić się dlaczego tak jest, zamiast zatrzymywać się na poziomie powierzchownej oceny. Według mnie bardzo przydatny byłby wywiad z psychologiem i socjologiem.

Podsumowując, "Przeszedłem po swoim trupie" jest książką, która z pewnością nie pozostawia obojętnym. Choć jej styl i język mogą wywoływać mieszane uczucia, to bez wątpienia porusza ona ważne i często pomijane kwestie związane ze światem celebrytów, pokazując jego mniej znane, ciemne strony. Mimo że książka ta skupia się głównie na krytyce i może wydawać się jednostronna, to jednak zachęca do refleksji nad własnymi wartościami i własnym postępowaniem.

Celebryci… wszyscy ich znamy, wiemy jak wyglądają i czym się zajmują. Bywa, że pod prysznicem nucimy ich piosenki, a podczas picia porannej kawy czytamy co się dzieje w ich życiu prywatnym. Wiele osób, szczególnie w wieku nastoletnim, marzy o zobaczeniu ich na żywo, a tym bardziej o rozmowie z nimi. Czy ich podejście byłoby takie samo, gdyby wiedzieli co kryje się za fasadą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Biografia Jeremiego Przybory to opowieść nie tylko o jednym z najwybitniejszych twórców polskiej sceny rozrywkowej, ale także o człowieku, który przeszedł długą i niełatwą drogę do sukcesu. Książka, licząca imponujące 600 stron, zanurza czytelnika w życiorys Przybory, od jego dzieciństwa, aż po okres wojenny i późniejszą, błyskotliwą karierę.

Autorka skrupulatnie opisuje dzieciństwo Przybory, zmagania rodziny z przeciwnościami losu, co pozwala czytelnikowi na głębokie zrozumienie postaci. Niezwykle interesujące są fragmenty dotyczące jego pracy jako dziennikarza radiowego w czasach wojny, które ukazują nie tylko jego talent, ale i niezłomność w dążeniu do dodawania otuchy współobywatelom.

Jednakże, pomimo wielu zalet, książka ma również swoje minusy. Jej duża objętość momentami wydawała mi się zbędna. Autorka, choć dokładna, mogłaby zrezygnować z niektórych detali. Fotografie wplecione w tekst są jednak bezcennym dodatkiem, który wizualizuje opowiedzianą historię i pozwala na jeszcze głębsze zanurzenie się w nią.

W biografii Jeremiego Przybory znaczące miejsce zajmuje również opis jego życia rodzinnego po osiągnięciu dorosłości. Autorka dokładnie przybliża czytelnikom jego relacje z partnerkami, co pozwala na głębsze zrozumienie nie tylko Przybory jako artysty, ale także jako mężczyzny i partnera życiowego. Przedstawienie różnych aspektów życia miłosnego Przybory, w tym jego związków i małżeństw, jest kluczowe dla pełnego obrazu tej skomplikowanej postaci. Ta część biografii pokazuje go nie tylko jako twórcę i intelektualistę, ale także jako człowieka z krwi i kości, z jego uczuciami, pragnieniami i błędami. Dzięki temu czytelnicy mogą lepiej zrozumieć, jak osobiste doświadczenia Przybory przełożyły się na jego twórczość, dodając jej głębi i autentyczności.

Biografia ta jest zdecydowanie godna polecenia dla fanów Jeremiego Przybory, jak i dla tych, którzy jeszcze go nie znają. Mimo pewnych wad, jak przewlekłość i momentami zbytnia szczegółowość, jest to lektura obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się historią polskiej rozrywki.

Biografia Jeremiego Przybory to opowieść nie tylko o jednym z najwybitniejszych twórców polskiej sceny rozrywkowej, ale także o człowieku, który przeszedł długą i niełatwą drogę do sukcesu. Książka, licząca imponujące 600 stron, zanurza czytelnika w życiorys Przybory, od jego dzieciństwa, aż po okres wojenny i późniejszą, błyskotliwą karierę.

Autorka skrupulatnie opisuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do niedawna znałam Paris Hilton tylko z gazet i internetu. Wiedziałam o niej tyle co nic, a swoje sobie dopowiedziałam. Miałam ją za prostą i niezbyt inteligentną „blondynkę”. Ta książka pokazała mi jak bardzo się myliłam.

Nie da się zaprzeczyć temu, że Paris urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą. Już samo to, że wychowywała się wśród bogaczy sprawiło, że nie musiała w życiu martwić się o pieniądze. Spokojnie mogła próbować nowych metod na zarabianie i znaleźć taką, która ją uszczęśliwia. Jednak pieniądze to nie wszystko, a problemy w innych sferach życia ludzi bogatych nie omijają.

Paris szczerze przyznaje, że jako nastolatka była trudna i nieznośna. Przynajmniej tak o niej mówiono. Dopiero po latach dowiedziała się, że ma ADHD. Wcześniej nie radziła sobie z nauką, a jej ulubionym zajęciem było chodzenie na nocne imprezy. Rodzice bardzo chcieli pomóc córce i z troski o nią, załatwili jej miejsce w prywatnym ośrodku dla trudnej młodzieży, gdzie Paris przebywała 2 lata. Placówka, która obiecywała pomoc i wsparcie Paris i wielu innym osobom, zgotowała im traumę na długie lata.

Wiele razy zastanawiałam się dlaczego Paris nie poszła na psychoterapię, żeby przepracować to, co ją spotkało i uwolnić się od PTSD i traumatycznych wspomnień. Łatwo powiedzieć… Paris została skrzywdzona przez terapeutów. To przez nich miała problemy ze zdrowiem psychicznym. Zdziwiłabym się gdyby potrafiła ponownie zaufać i otworzyć się na terapii. Na szczęście psychoterapia to nie jedyna droga ku wyzdrowieniu. Paris znalazła inny, tak samo dobry sposób. Przekuła swoją traumę w siłę. Postanowiła pomagać trudnej młodzieży i zrobić wszystko, żeby takie ośrodki jak ten, w którym przebywała, przestały istnieć.

Czytając autobiografię możemy dowiedzieć się wiele o tym jak żyją celebryci. Paris wiele razy wspomina o paparazzich i ich ciągłej obecności przy niej. Z książki wyłania się większy problem całej rodziny. Przez to, że rodzina Hiltonów jest sławna i bogata, wszyscy muszą się pilnować. Paris nieraz robiła coś wbrew sobie bo nie chciała wpłynąć źle na markę Hilton. Z tego też powodu przez wiele lat ukrywała fakt o przebywaniu w ośrodku. Tak naprawdę nie miała bliskich osób bo jak się do kogoś zbliżyć kiedy się go okłamuje? Potrzebowała mnóstwo odwagi i determinacji, żeby przyznać, że była w takim miejscu, a także, że doświadczyła przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej.

Paris opisuje czytelnikowi swoją drogę przez popularność. Początkowo bardzo przejmowała się opinią innych osób, ale z drugiej strony marzyła o tym, żeby znał ją cały świat. Jedno z drugim trochę się kłóci… Niestety nie raz i nie dwa światło dzienne ujrzały najbardziej ukrywane i wstydliwe tajemnice celebrytki. Przez te wszystkie lata zaszła w niej wewnętrzna przemiana, która z pewnością ułatwiła jej życie.

Uważam tę książkę za niezwykle ciekawą. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to to, że czasem Paris miesza wątki, zaczyna opowiadać o czymś nie wiadomo dlaczego, ale mówi, tak to już jest z ADHD.

Do niedawna znałam Paris Hilton tylko z gazet i internetu. Wiedziałam o niej tyle co nic, a swoje sobie dopowiedziałam. Miałam ją za prostą i niezbyt inteligentną „blondynkę”. Ta książka pokazała mi jak bardzo się myliłam.

Nie da się zaprzeczyć temu, że Paris urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą. Już samo to, że wychowywała się wśród bogaczy sprawiło, że nie musiała w życiu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wałęsa 80 Kamil Dziubka, Janusz Schwertner, Lech Wałęsa
Ocena 6,7
Wałęsa 80 Kamil Dziubka, Janu...

Na półkach:

Kamil Dziubka i Janusz Schwertner przeprowadzają wywiad z człowiekiem, którego zna każdy Polak i nie tylko.

Lech Wałęsa opowiada o początkach swojej pracy jako elektryk i o warunkach jakie temu towarzyszyły- mówi dlaczego zaangażował się w politykę. Uzasadnia swoje wybory, które miały tak wielki wpływ na przyszłość Polski. Towarzyszymy mu w kolejnych etapach wyzwalania Polski między innymi podczas założenia ruchu „Solidarność” i doprowadzenia do obrad Okrągłego Stołu.

Poza tak ważnym tematem obalenia komunizmu, możemy tu również przeczytać o prywatnym życiu Lecha Wałęsy. Dowiadujemy się ile czasu spędzał z rodziną kiedy walczył o wolność Polski i czy jego działalność odbiła się na ich relacji. Poruszony został również wątek teczki „Bolka” i rzekomej współpracy prezydenta ze służbami SB. Wywiadu udzielili także synowie głównego bohatera. Dzięki temu możemy zobaczyć jak w ich oczach wyglądała działalność Lecha Wałęsy i jak to znosili jako dzieci.

Według mnie wywiad został przeprowadzony profesjonalnie. Poruszone zostały wszystkie ważniejsze wątki. Niestety nie wszystkie zostały rozwinięte, ale to już nie wina autorów. Lech Wałęsa dość często nie odpowiadał bezpośrednio na pytania, tylko mówił, że zrobił to, co powinien wtedy zrobić. Polityk kilka razy w wywiadzie zaznaczał, że nie jest zarozumiały. W takim razie nie wiem jak inaczej nazwać jego postawę. Ja z wywiadu odebrałam przekaz „ Jestem niezastąpiony. Nie poradzilibyście sobie beze mnie”. Choć może być w tym ziarno prawdy, dobrze byłoby, żeby ton wypowiedzi był bardziej skromny, co mogłoby zbudować lepszy odbiór.

Podsumowując-jestem bardzo na tak. Zdecydowanie warto przeczytać!

Kamil Dziubka i Janusz Schwertner przeprowadzają wywiad z człowiekiem, którego zna każdy Polak i nie tylko.

Lech Wałęsa opowiada o początkach swojej pracy jako elektryk i o warunkach jakie temu towarzyszyły- mówi dlaczego zaangażował się w politykę. Uzasadnia swoje wybory, które miały tak wielki wpływ na przyszłość Polski. Towarzyszymy mu w kolejnych etapach wyzwalania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Drago rozpoczyna swoją historię opowieścią o życiu w czasach PRLu. Przybliża nam smutną rzeczywistość tych czasów. U wielu osób, także u niego, głód był na porządku dziennym. Niestety podobnie było z przemocą ze strony milicji. No chyba że ktoś miał znajomości. Po kolejnej napaści ze strony służb mundurowych, Drago postanowił opuścić Polskę. Nie była to łatwa decyzja. Dostał wizę w jedną stronę. Nie wiedział czy jeszcze zobaczy swoją rodzinę.

Następnie dowiadujemy się jak przebiegała aklimatyzacja Drago w USA. Bohater opowiada jaką pomoc dostał od państwa i jak ją wykorzystał. Opisuje przebieg swojej kariery zawodowej, którą zaczynał od zera, a w końcu znalazł się w Navy Seal. Języka również zaczął się uczyć już na miejscu.

Jednym z ciekawszych momentów był dla mnie opis egzaminów do Navy Seal. Autor opisuje jak nieprawdopodobnie trudne wyzwania czekają na kandydatów. Wielu z nich odpada już na początkowym etapie, ale to nie jest powód do wstydu. Przeciwnie. Są podziwiani przez innych za to, czego dokonali i co osiągnęli. Drago opowiada nam o przeciwnościach, które początkowo stanęły mu na drodze do zostania pełnoprawnym żołnierzem i o tym jak na nie zareagował.

Czytając tę książkę było mi żal autora. Z jego opowieści wyłania się obraz nieszczęśliwego nastolatka, który już od początku musiał radzić sobie z przeciwnościami losu za pomocą pięści i zastraszania innych. Również w ten sposób zdobywał jedzenie w czasach komuny. Niewątpliwie ta umiejętność przydała mu się w późniejszej karierze. Miałam jednak nieodparte wrażenie, że życie wybrało za niego, że gdyby nie komuna i głód, wybrałby inną drogę.

Książka warta przeczytania. Napisana w bardzo swobodny, łatwy do odbioru sposób.

Drago rozpoczyna swoją historię opowieścią o życiu w czasach PRLu. Przybliża nam smutną rzeczywistość tych czasów. U wielu osób, także u niego, głód był na porządku dziennym. Niestety podobnie było z przemocą ze strony milicji. No chyba że ktoś miał znajomości. Po kolejnej napaści ze strony służb mundurowych, Drago postanowił opuścić Polskę. Nie była to łatwa decyzja....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Radomir Wit-dziennikarz Tvn 24 przeprowadza wywiady z innymi dziennikarzami, którzy na co dzień relacjonują wydarzenia polityczne. Znajdziemy to rozmowy z Justyną Dobrosz-Oracz, Katarzyną Kolendą-Zaleską, Rochem Kowalskim, Patrykiem Michalskim i Karoliną Lewicką. Wszyscy oni opowiadają o tym jak wygląda ich współpraca z politykami i jakie zmiany miały miejsce w ostatnich latach. Mówią jak im się pracuje z obecną władzą, a jak było kiedyś.

Niestety z książki wyłania się przykry, ale prawdziwy obraz obecnej polityki. Wiedziałam, że wielu polityków oszukuje, żeby tylko zarobić więcej pieniędzy, ale nie wiedziałam, że aż tak… Nie wiedziałam też, że często rozmowy z politykami transmitowane w telewizji to zwykłe ustawki i z prawdą nie mają nic wspólnego. Poza tym dziennikarze opisują działania rządu realizowane w celu pozbycia się dziennikarzy z sejmu, a także przemoc jaką stosuje ochrona w stosunku do nich. Dowiadujemy się też ile zarabiają politycy i… ile pracują.

Z książki dowiedziałam się naprawdę bardzo dużo. Zdobyłam informacje na temat pracy dziennikarzy zarówno z obecnym rządem jak i z poprzednimi. Dowiedziałam się jakie zaszły zmiany i z czym dziennikarze mają obecnie problem. Długo musiałabym wymieniać czego jeszcze się dowiedziałam. Niestety (albo i na szczęście) te informacje odsłaniają prawdziwą twarz niektórych polityków. To przykre, że osoby, które rządzą naszym państwem zachowują się w taki sposób, ale jeśli tak jest to lepiej o tym wiedzieć, a autor tej książki stwarza nam ku temu okazję.

Radomir Wit-dziennikarz Tvn 24 przeprowadza wywiady z innymi dziennikarzami, którzy na co dzień relacjonują wydarzenia polityczne. Znajdziemy to rozmowy z Justyną Dobrosz-Oracz, Katarzyną Kolendą-Zaleską, Rochem Kowalskim, Patrykiem Michalskim i Karoliną Lewicką. Wszyscy oni opowiadają o tym jak wygląda ich współpraca z politykami i jakie zmiany miały miejsce w ostatnich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Urodziłam się w roku '87. Ta książka to esencja mojego dzieciństwa. Pamiętam, jak układałam sobie dzień pod programy telewizyjne. W piątki o godzinie 18 obowiązkowo musiałam zobaczyć "Randkę w ciemno". Niby mi się podobało, ale jednak brakowało mi spontaniczności wśród uczestników. Pamiętam, jak zawiedziona byłam, gdy wybrano nie tego uczestnika, który najbardziej mi się podobał. Podobnie było z programem "Na każdy temat". Nie rozumiałam, dlaczego był emitowany tak późno, ale często czekałam i oglądałam. Nie do końca rozumiałam, o czym są rozmowy, ale miały w sobie tajemniczy klimat, który przyciągał.

Autor książki przeprowadził wywiady z osobami, które współpracowały przy tworzeniu popularnych seriali i programów w latach 90. Każdy z wywiadów zabrał mnie na wycieczkę do mojego dzieciństwa. Wróciły do mnie emocje, które czułam, czekając na wynik "Idola", a także te, które czułam, gdy mój brat oglądał "Świat według Kiepskich", a mieliśmy tylko jeden pokój… No i oczywiście "Miodowe lata". Z sentymentem przeczytałam wywiad z głównymi aktorami. Poza tym w książce znajdziemy wywiady z Iloną Łepkowską, Magdą Mołek, Michałem Fajbusiewiczem, Rafałem Rykowskim, Anną Chylewską i Justyną Dżbik-Kluge.

Z każdego wywiadu dowiedziałam się czegoś nowego i interesującego. Widać było, że autor solidnie przygotował się do napisania książki. Doskonale wiedział, o czym mówią rozmówcy, a często wspominali o nieoczywistych sprawach. Gorąco polecam przeczytanie książki "Dawno temu w telewizji". Podejrzewam, że najbardziej poruszy ona osoby w moim wieku, czyli 30+. W końcu to było nasze dzieciństwo. Razem z powstawaniem i rozwijaniem się tych programów dorastaliśmy.

Mam jeden, i to poważny, zarzut do tej książki: dlaczego się skończyła?

Urodziłam się w roku '87. Ta książka to esencja mojego dzieciństwa. Pamiętam, jak układałam sobie dzień pod programy telewizyjne. W piątki o godzinie 18 obowiązkowo musiałam zobaczyć "Randkę w ciemno". Niby mi się podobało, ale jednak brakowało mi spontaniczności wśród uczestników. Pamiętam, jak zawiedziona byłam, gdy wybrano nie tego uczestnika, który najbardziej mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka książki-Agnieszka Klessa-Shin, która mieszka w Korei Południowej od 10 lat, prowadzi kanał na Youtube, na którym przybliża realia życia w tym kraju. Teraz postanowiła podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem także na łamach książki.

Autorka porusza mnóstwo różnych zagadnień dotyczących Korei południowej. Opowiada m.in. o tym czy trudno jest znaleźć tam przyzwoite mieszkanie, jak wygląda egzamin na prawo jazdy, dlaczego jednym z pierwszych pytań jakie Koreańczycy zadają nowym znajomym jest pytanie o wiek, jaki sposób mają Youtuberzy na wybicie się wśród tłumu influencerów, czy w Korei rzeczywiście jada się psy. Wszystkie te wątki są interesujące, ale najbardziej zaskoczył mnie sposób w jaki do połowy 2023 roku w Korei Południowej liczyło się czyjś wiek.

Na początku czytanie szło mi powoli. Poruszane tematy przypominały mi trochę przewodnik dla turystów. Miałam nadzieję na coś głębszego. Jednak po przeczytaniu kilkudziesięciu stron zupełnie zmieniłam podejście. Tematyka książki tak mnie zainteresowała, że z trudem odrywałam się od czytania. Dalej uważam, że książka nie porusza bardzo głębokich tematów, raczej opisuje zwyczaje tamtejszych mieszkańców i ich codzienne życie. Poza tym poruszonych jest multum różnych tematów przez co tak naprawdę żaden nie jest opisany w wyczerpujący sposób, ale dla osób, które nie mają dużej wiedzy (czyli dla mnie) o Korei Pd, z pewnością taka wiedza będzie wystarczająca.

Muszę też wspomnieć o tym, że nie spodobał mi się układ tekstu. Na moje oko marginesy są tak duże, że gdyby je trochę zmniejszyć byłoby o kilkadziesiąt kartek mniej, dzięki czemu i cena byłaby niższa. No i książka byłaby bardziej poręczna. W obecnej wersji ma ponad 400 stron i według mnie niewygodnie się ją trzyma.

Podsumowując, książkę uważam za ciekawą, ale osoby, które spodziewają się dogłębnej, wyczerpującej wiedzy mogę być zawiedzione. Jeśli natomiast chcesz poznać ciekawostki o życiu w Korei Pd, jest to książka dla Ciebie.

Autorka książki-Agnieszka Klessa-Shin, która mieszka w Korei Południowej od 10 lat, prowadzi kanał na Youtube, na którym przybliża realia życia w tym kraju. Teraz postanowiła podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem także na łamach książki.

Autorka porusza mnóstwo różnych zagadnień dotyczących Korei południowej. Opowiada m.in. o tym czy trudno jest znaleźć tam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakochali się w sobie jako nastolatki, a po trzydziestu latach odnaleźli się na nowo. Oboje założyli rodziny, mieli dzieci i wybrali własne ścieżki życia. Mimo to, ich ponowne spotkanie rozpaliło uczucia sprzed lat.

Książka opisuje 14-letnią drogę wspólnego życia autorki i jej męża , aż do momentu, gdy Tomek Wróblewski, niestety, zmarł.

W książce, autorka opisuje swoje przeżycia z dużą dozą emocji , które oscylują od rozczarowania i smutku, przez nadzieję i wdzięczność, aż do miłości i troski. Wspomina nie tylko bolesną stratę męża, ale również szczęśliwe, wspólne życie. Choć nie wszystkie emocje są nazwane, książka napisana jest w taki sposób, że czytelnik bez trudu je wyczuwa.

Autorka przybliża nam postać Tomasza Wróblewskiego. Pisze o jego dzieciństwie, młodości, pracy. Opowiada jakim był człowiekiem, jak odbierali go ludzie. A odbierali go jako osobę ciepłą, pomocną i zawsze spokojną, chociaż nie obyło się bez wad. Mąż autorki był bardzo skrytym człowiekiem. Rzadko wyrażał miłość, ale autorka miała swoje sposoby, żeby i tak ją zauważyć. W końcu nie trzeba mówić „Kocham Cię”, żeby druga osoba poczuła, że tak jest.

Łączyła ich wspólna pasja do pomagania — on jako lekarz, ona jako weterynarz. Ich dom był prawdziwym azylem dla ponad 20 zwierząt, a dodatkowo dzielili zamiłowanie do podróżowania. Zwiedzili razem sporą część świata i nawet na jego drugim końcu pomagali i ludziom i zwierzętom.

Autorka poświęca dużo miejsca wspomnieniom męża z jego pracy w szpitalu na SOR. Dzięki temu jeszcze lepiej poznajemy Tomasza Sumińskiego.

Ta książka skłoniła mnie do głębokiej refleksji na temat życia i związków. Oboje mieli uciążliwe wady, a mimo to byli szczęśliwi. On palił 3 paczki papierosów dziennie i to w mieszkaniu, a ona była w stanie to zaakceptować. Ona marzyła o dalekich podróżach na inne kontynenty, on bał się latania, ale specjalnie dla niej pokonał lęk. On był schowany w pancerz, mało wylewny, a mimo to ona dostrzegała jego gesty świadczące, że ją kocha. Czy to właśnie jest recepta na szczęśliwy związek?

Zakochali się w sobie jako nastolatki, a po trzydziestu latach odnaleźli się na nowo. Oboje założyli rodziny, mieli dzieci i wybrali własne ścieżki życia. Mimo to, ich ponowne spotkanie rozpaliło uczucia sprzed lat.

Książka opisuje 14-letnią drogę wspólnego życia autorki i jej męża , aż do momentu, gdy Tomek Wróblewski, niestety, zmarł.

W książce, autorka opisuje swoje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka rozmawia z obecnymi siostrami zakonnymi oraz z kobietami, które zdecydowały się na odejście z zakonu. Siostry opowiadają o tym jak sobie radzą z klasztorną rzeczywistością, w szczególności skupiając się na konieczności posłuszeństwa wobec siostry przełożonej. Fakt, że zakonnica nie może mieć własnych pieniędzy jest według mnie mocno zniechęcający. Musi prosić przełożoną o każdą, nawet najmniejszą sumę pieniędzy. A na dodatek siostra przełożona może nie wyrazić zgody. Może uznać, że to fanaberia. Jednak dla wielu kobiet, które postanowiły spróbować życia w klasztorze, ten czynnik nie był na tyle nieprzyjemny, żeby zrezygnowały ze służby Bogu. Wiele zakonnic wierzy, że Bóg przemawia do nich przez siostrę przełożoną.

Drugą stroną są kobiety, które odeszły z zakonu. Chociaż dalej są wierzące, mają Boga w sercu i chciałyby mu służyć, warunki w jakich musiały żyć sprawiły, że wybrały inną drogę. Dla niektórych odejście stanowiło wyzwanie. Sama decyzja może być bardzo trudna, a to nie wszystko. Trzeba przecież zorganizować sobie życie poza murami klasztoru. Siostry żyjące w zakonie nie wiedziały jak to jest móc o sobie decydować np. kupić sobie nową parę spodni, albo pójść do kina kiedy pojawi się na to ochota. Niestety część z nich musiała uczyć się samodzielnego życia. Problemem było choćby skorzystanie z karty kredytowej w sklepie.

Siostry zakonne opowiadają też dlaczego postanowiły żyć w zakonie i jak zareagowała na to rodzina. Na pewno dla każdej z nich było to trudne. Tak samo jak dla ich bliskich. Na szczęście, jak opowiadają siostry, w życiu zakonnym nastąpiło wiele zmian w porównaniu do życia kilkadziesiąt lat temu. Teraz spotkanie z rodziną nie jest już tak problematyczne jak kiedyś. W innych kwestiach również nastąpiły zmiany na korzyść sióstr. Opowiada o nich jedna z rozmówczyń.

Na przykładzie historii sióstr możemy zobaczyć jak wiele w ich życiu zależy od siostry przełożonej. Osoba empatyczna z odpowiednim podejściem do ludzi potrafi pomóc odkryć siostrze talent i rozwijać go poprzez delegowanie do zadań z tym związanych. Poza tym coraz mocniejszy nacisk kładziony jest na rozmowę, a nie na wydawanie poleceń bez wyjaśnienia. Niestety, tak jak pisałam, od przełożonej zależy czy w danym klasztorze te reguły są przestrzegane. Tak samo jak nieodpowiedni szef w pracy potrafi zrujnować pracownikowi psychikę, tak samo siostra przełożona, która nie nadaje się na to stanowisko, może zniszczyć zdrowie i samoocenę zakonnicy.

Książkę uważam za bardzo ciekawą, chociaż nastawiałam się na co innego. Myślałam, że w większości będą to historie osób, które odeszły z zakonu, a tymczasem tych jest znacznie mniej. Może to i dobrze bo słysząc i czytając o przemocy w zakonach, zaczęłam myśleć, że w każdym zakonie tak jest. Ta książka pokazuje, że jest inaczej. Pojawia się we mnie tylko jedna wątpliwość. Zakonnice zostały oddelegowane przez siostrę przełożoną do udzielenia wywiadu. Czy mogły być szczere? Czym kierowała się siostra wybierając konkretne osoby?

Autorka rozmawia z obecnymi siostrami zakonnymi oraz z kobietami, które zdecydowały się na odejście z zakonu. Siostry opowiadają o tym jak sobie radzą z klasztorną rzeczywistością, w szczególności skupiając się na konieczności posłuszeństwa wobec siostry przełożonej. Fakt, że zakonnica nie może mieć własnych pieniędzy jest według mnie mocno zniechęcający. Musi prosić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka w swojej książce opowiada o fascynującej podróży przez świat psychoterapii. Czytelnik towarzyszy jej od momentu rozpoczęcia kariery psychoterapeuty, aż do wprowadzenia niekonwencjonalnych podejść, które odmieniły zarówno ją samą, jak i losy wielu jej pacjentów. Mężczyzna o pięknym głosie” to historia, która nie tylko odsłania kulisy psychoterapeutycznego procesu, ale także stawia pod znakiem zapytania pewne obowiązujące reguły.
Autorka opowiada o swojej karierze psychoterapeuty. Zaczyna od czasów swojej pierwszej pracy. Możemy po kolei śledzić jej rozterki i wątpliwości. A było ich sporo. Na początku autorka prowadziła terapię tak, jak uczą tego na studiach. Zachowywała dystans, nie mówiła o sobie, nie dotykała pacjentów. Jednak cały czas czegoś jej brakowało. Czuła, że człowiek potrzebuje głębszego kontaktu w trakcie terapii, a przytulenie nikomu nie zaszkodzi. Chciała też mówić więcej o sobie. Chciała, żeby pacjent poczuł, że terapeutka rozumie o czym on mówi bo przeżyła coś bardzo podobnego. Wewnętrzny głos podpowiadał jej, że warto być bliżej pacjenta, ale z drugiej strony… Przecież to takie nieprofesjonalne… Co powiedzą inni?
Autorka przez pewien czas biła się z myślami. W końcu zaczęła słuchać intuicji i robić rzeczy, które w oczach innych psychoterapeutów całkowicie by ją zdyskwalifikowały. Podczas prowadzenia każdej z psychoterapii autorka łamała reguły obowiązujące w zawodzie psychoterapeuty. Opowiadała o sobie i swoim dzieciństwie, prosiła pacjenta, żeby wrócił na terapię, a także prowadziła jednocześnie terapię pary i indywidualną terapię jednej z tych osób.
W książce poznajemy historie kilku osób m.in. mężczyzny, który odziedziczył po ojcu chorobę afektywną dwubiegunową, kobiety, która pochodzi z klasy robotniczej i jako pierwsza w rodzinie poszła na studia, a także kobiety, która przychodzi na psychoterapię nie z mężem, a z kochankiem. Wszystkie te historie były dla mnie poruszające. Poza tym, że współczułam pacjentom z powodu ich problemów, przekonałam się, że bliskość naprawdę potrafi leczyć. Każdy z nas chce być zrozumiany i ważny dla innych osób. Czasem aby zaspokoić tę potrzebę trzeba pójść na psychoterapię. Wiele osób uważa, że na psychoterapii nie ma miejsca na prawdziwą bliskość. Tym bardziej jeśli pacjent płaci za sesje. Ta książka pokazuje jednak co innego. Samo bycie usłyszanym przez kogoś, otrzymanie jego uwagi i obecności potrafi zdziałać cuda. Jednej z pacjentek autorki tak bardzo brakowało bliskości fizycznej, że przytulanie przez terapeutkę było tym, czego potrzebowała.
To, o czym przeczytałam w książce, przeczy całej mojej wiedzy na temat psychoterapii. Trudno mi uwierzyć, że takie zachowanie terapeutki mogło pomóc pacjentce. A jednak… To tylko pokazuje jak bardzo nasze potrzeby są zróżnicowane. Ja nie chciałabym, żeby terapeutka opowiadała mi o swojej przeszłości podczas terapii. Inna osoba dzięki takiemu podejściu może poczuć, że ma bliską osobę, która przeżyła to samo. Może poczuć się zrozumiana i bardziej zaufać terapeucie.
Polecam tę książkę wszystkim osobom, które interesują się psychologią i psychoterapią. Napisana jest w bardzo ciekawy sposób. Czyta się ją naprawdę szybko.

Autorka w swojej książce opowiada o fascynującej podróży przez świat psychoterapii. Czytelnik towarzyszy jej od momentu rozpoczęcia kariery psychoterapeuty, aż do wprowadzenia niekonwencjonalnych podejść, które odmieniły zarówno ją samą, jak i losy wielu jej pacjentów. Mężczyzna o pięknym głosie” to historia, która nie tylko odsłania kulisy psychoterapeutycznego procesu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam książki o medykach, a Wy? Ostatnio w moje ręce wpadła książka „Co by Pan zrobił na moim miejscu?” Książka pisana jest z perspektywy neurochirurga, badacza, naukowca, a jednocześnie wieloletniego ordynatora, a obecnie dyrektora oddziału neurochirurgii.

Czytając książkę poznajemy różnorodne, niektóre bardzo skomplikowane dolegliwości wymagające interwencji neurochirurgicznej. Autor opowiada zarówno o operacjach zakończonych powodzeniem jak i o tych, w trakcie lub po których pacjent zmarł. Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, ale jednocześnie autor opisuje krok po kroku co robił w trakcie operacji. Naprawdę można podciągnąć się z anatomii i biologii :D

Czytałam tę książkę z ogromnym zainteresowaniem. Poruszane przypadki niezwykle mnie zaciekawiły. Chwilami operacje były tak dosadnie opisane, że robiło mi się gorzej… Zdecydowanie nie mogłabym być lekarzem.
Niestety niektóre historie poruszone w książce są naprawdę smutne i przygnębiające. Lekarze mimo szczerych chęci i wielkiego zaangażowania włożonego w leczenie, nie zdołali pomóc niektórym pacjentom. Ale są też historie zakończone sukcesem. Mimo bardzo skomplikowanej sytuacji i ciężkiego stanu pacjenta, upór i odwaga lekarzy sprawiły, że mógł cieszyć się dalszym życiem.

Dzięki książce poznałam najnowsze metody leczenia zmian w układzie nerwowym. Zaczynając od nowotworów, przez tętniaki, a na bajpasach i gruczolakach przysadki mózgowej kończąc. Jakieś 30 lat temu w mojej rodzinie umarła osoba z powodu guza mózgu. Guz był tak twardy, że w trakcie operacji neurochirurg nie był w stanie nic z nim zrobić. Teraz można takiego guza potraktować „wiertarką” i po problemie. Bardzo mnie to zaskoczyło.

Podczas czytania byłam pełna podziwu dla neurochirurgów, a jednocześnie nie dowierzałam, że możliwe jest aż tak precyzyjne wykonanie operacji. Czasami guza dzieli milimetr od nerwów, włókien nerwowych i innych bardzo ważnych części mózgu, które odpowiadają za takie czynności jak wzrok, poruszanie się czy mówienie. Jedno drżenie ręki neurochirurga i pacjent może znaleźć się na wózku inwalidzkim… Najbardziej poruszyła mnie operacja gdzie rdzeń kręgowy był tak blisko operowanego pola, że dotknięcie i uszkodzenie go było prawie pewne. Bardzo, bardzo mocno polecam tę książkę osobom, które lubią książki o tematyce medycznej. Zdecydowanie można pogłębić swoją wiedzę, a zabiegi są opisywane w taki sposób, że czyta się z zapartym tchem. Jednocześnie jestem pełna podziwu dla dr Vajkoczy i innych lekarzy, o których wspomniano w książce. Podejmowali się operacji pacjentów, których stan zdrowia wydawał się beznadziejny. Jest to jedna z najlepszych książek o tematyce medycznej, jakie czytałam.

Uwielbiam książki o medykach, a Wy? Ostatnio w moje ręce wpadła książka „Co by Pan zrobił na moim miejscu?” Książka pisana jest z perspektywy neurochirurga, badacza, naukowca, a jednocześnie wieloletniego ordynatora, a obecnie dyrektora oddziału neurochirurgii.

Czytając książkę poznajemy różnorodne, niektóre bardzo skomplikowane dolegliwości wymagające interwencji...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Świat na sprzedaż. Kulisy dziennikarskiego śledztwa w sprawie handlu zasobami Ziemi Javier Blas, Jack Farchy
Ocena 7,4
Świat na sprze... Javier Blas, Jack F...

Na półkach:

Zdjęcie profilowe recenzja_reportazy
🎉RECENZJA🎉

Jaką drogę musi przebyć pszenica, żeby dotrzeć do konsumenta? Skąd większość krajów ma ropę naftową, a co za tym idzie skąd mamy benzynę?
Czy jej pozyskanie zawsze jest uczciwe?

Autor książki "Świat na sprzedaż. Kulisy dziennikarskiego śledztwa w sprawie handlu zasobami Ziemi" ujawnia ukrywane dotąd informacje na ten temat. Opowiada o pracy traderów, o tym jak ich znaczenie zmieniało się od lat 50 XX wieku, o tym jakich sposobów używają traderzy, żeby pozyskać, a następnie sprzedać towary. Niestety większość tych sposobów nie jest przyzwoita, zaczynając od współpracy z gangsterami, a na wspieraniu Fidela Castro kończąc.

Autor dokładnie przedstawia kulisy działania handlu opisując poszczególne przedsiębiorstwa i poczynania ich znaczących pracowników. Większość z nich ma smykałkę do ryzyka i niestety nie ma sumienia. Tacy traderzy zarabiają najwięcej. Nie zniechęca ich wojna ani dalsze losy mieszkańców kraju. Ważny jest tylko zarobek.

W książce możemy także prześledzić powstawanie poszczególnych przedsiębiorstw, ich najlepszy okres na rynku, przejmowanie pałeczki przez młodsze pokolenia, a także wewnętrzne spory i sposoby radzenia sobie z nimi.

Trudno jest mi jednoznacznie ocenić książkę. Z jednej strony bardzo ciekawa bo odkrywa ważne i skrywane dotąd tajemnice, ale z drugiej strony ciężko mi się ją czytało. Na pewno było to spowodowane mnogością nazwisk oraz nazw firm, a także trudnym językiem. Niemniej poruszony temat jest warty uwagi. Nawet jeśli czasem gubiłam się i nie nadążałam za autorem, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o funkcjonowaniu światowego rynku.

Zdjęcie profilowe recenzja_reportazy
🎉RECENZJA🎉

Jaką drogę musi przebyć pszenica, żeby dotrzeć do konsumenta? Skąd większość krajów ma ropę naftową, a co za tym idzie skąd mamy benzynę?
Czy jej pozyskanie zawsze jest uczciwe?

Autor książki "Świat na sprzedaż. Kulisy dziennikarskiego śledztwa w sprawie handlu zasobami Ziemi" ujawnia ukrywane dotąd informacje na ten temat....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka prowadzi rozmowy z różnego rodzaju specjalistami związanymi z „ulepszaniem” miejsc intymnych. Dowiadujemy się z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się pacjenci, jakiego rodzaju osoby bywają klientami lekarzy medycyny estetycznej, a także jakie konsekwencje niosą ze sobą takie zabiegi.

Podoba mi się to, że w książce odczarowuje się temat wyglądu miejsc intymnych i seksu. Specjaliści wyjaśniają, że aktorzy filmów pornograficznych nie wyglądają i nie funkcjonują jak „normalni” ludzie i nie ma sensu dążyć do bycia w temacie seksu takim jak oni. Takie podejście może zrujnować człowiekowi psychikę.

W ogóle mam wrażenie, że z książki wybrzmiewa przesłanie „Zwolnij, zaakceptuj siebie”, ale to wcale nie oznacza, że rozmówcy zniechęcają pacjentów do poddawania się operacjom plastycznym. Raczej do robienia wszystkiego w zgodzie ze sobą i dla siebie, a nie dla innych.

Na początku czytania książki nie byłam zadowolona. Zniechęcało mnie to, że autorka wiele miejsca poświęciła na cytowanie osób z forów internetowych. Obawiałam się, że cała książka jest napisana w taki sposób. Na szczęście bardzo się myliłam. Naprawdę cieszę się, że przeczytałam tę książkę. Mam nawet wrażenie, że pomogła mi ona trochę odczarować spojrzenie na mój wygląd, moją kobiecość i seksualność.

Autorka prowadzi rozmowy z różnego rodzaju specjalistami związanymi z „ulepszaniem” miejsc intymnych. Dowiadujemy się z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się pacjenci, jakiego rodzaju osoby bywają klientami lekarzy medycyny estetycznej, a także jakie konsekwencje niosą ze sobą takie zabiegi.

Podoba mi się to, że w książce odczarowuje się temat wyglądu miejsc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka Justyny Dąbrowskiej „Przeprowadzę Cię na drugi brzeg” podzielona jest na dwie części. W pierwszej autorka oddaje głos kobietom, które podczas porodu zostały nieludzko potraktowane. Ich ból fizyczny i psychiczny związany z porodem nie został zauważony i uznany, ale nie tylko. Część kobiet doznała przemocy fizycznej i psychicznej ze strony personelu oddziałów położniczych. Zaczynając od niezapowiedzianego, siłowego rozszerzania wejścia do pochwy, przez inwektywy skierowane do pacjentek, a na braku zgody na poruszanie się w trakcie porodu kończąc.

Ten ostatni punkt jest znany większości rodzących kobiet. Położne nie pozwalają zmieniać pozycji, wstawać. Rodząca musi leżeć na łóżku plackiem i najlepiej o nic nie pytać. Nie we wszystkich szpitalach jest zgoda na korzystanie ze sprzętu, który może pomóc uśmierzyć ból np. z piłki. Niestety tak samo popularny jest brak zgody na znieczulenie. Pacjentki są zbywane, personel mówi im, że ten ból to jeszcze nic i żeby nie przesadzały. Kto dał im prawo do decydowania? Każdy ma swój próg bólu. Co dla jednego jest znośne, dla drugiego może być nie do wytrzymania.

Podobnie jest z planem porodu. Większość osób o nim słyszała, ale czy ktokolwiek z pracowników zwraca nie niego uwagę? Personel medyczny raczej daje kobietom do zrozumienia, że są roszczeniowe…

Przykro mi to pisać, ale czytając tę książkę ucieszyłam się, że nigdy nie będzie mi dane rodzić naturalnie.

Druga część książki jest trochę podbudowująca. Trochę bo jest to rozmowa z położnymi, ale w przeważającej części nie pracującymi w Polsce. Opowiadają o tym jak rodzenie dziecka i współpraca położnej z kobietą wyglądają w ich kraju. Niektóre opisują to wydarzenie w taki sposób, że aż miałam ochotę kiedyś tego doświadczyć. Jednak chwilę później przypomniałam sobie, że mieszkam w Polsce i jesteśmy w tym temacie daleko za innymi krajami.

Książka bardzo ciekawa, ale dla osób, które miały trudny poród może być trudna. Może obudzić nieprzyjemne wspomnienia, które nie zostały przepracowane. Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać tę książkę.

Książka Justyny Dąbrowskiej „Przeprowadzę Cię na drugi brzeg” podzielona jest na dwie części. W pierwszej autorka oddaje głos kobietom, które podczas porodu zostały nieludzko potraktowane. Ich ból fizyczny i psychiczny związany z porodem nie został zauważony i uznany, ale nie tylko. Część kobiet doznała przemocy fizycznej i psychicznej ze strony personelu oddziałów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z przyjemnością przeczytałam autobiografię Stefana Friedmanna.

Autor opisuje swoje życie zarówno prywatne jak i zawodowe. Przytacza wiele anegdot, które doprowadzały mnie do silnego śmiechu. Nie słyszałam o drugiej osobie, która tak lekko podchodziłaby do życia. Oczywiście dla mnie to plus. Podziwiam, że autor nie przejmuje się trudnościami dnia codziennego, tylko traktuje życie z humorem.

Dla mnie zaletą jest to, że książka podzielona jest na krótkie rozdziały. Nie lubię długich :D

Znajdziemy tutaj też wiele zdjęć. Niektóre z nich, wraz z dowcipnymi opisami potrafią rozśmieszyć tak samo jak tekst książki. Na zdjęciach znajdują się zarówno współpracownicy autora, jak i jego rodzina i przyjaciele.

Książka napisana jest w interesujący i zabawny sposób. Co prawda czasem miałam przesyt humoru i czekałam na jakieś zdanie napisane w poważnym tonie, ale nie mogę oceniać charakteru pana Stefana. Tak podchodzi do życia. Ze wszystkiego lubi żartować. I tyle. Dobrze, że napisał książkę w sposób, który jest zgodny z jego osobowością, zamiast próbować przypodobać się czytelnikom. Doceniam to.

Jeśli mam miałabym napisać czego mi zabrakło to równowagi. Mam wrażenie, że w książce przeważają rozdziały o życiu zawodowym. Chciałabym, żeby autor napisał więcej o życiu prywatnym. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że niczego na ten temat się nie dowiedziałam, ale chciałabym więcej 

Zdecydowanie jestem na tak.
Polecam tę książkę osobom, które mają ochotę się pośmiać :D

Z przyjemnością przeczytałam autobiografię Stefana Friedmanna.

Autor opisuje swoje życie zarówno prywatne jak i zawodowe. Przytacza wiele anegdot, które doprowadzały mnie do silnego śmiechu. Nie słyszałam o drugiej osobie, która tak lekko podchodziłaby do życia. Oczywiście dla mnie to plus. Podziwiam, że autor nie przejmuje się trudnościami dnia codziennego, tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z czym Wam się kojarzy Korea Południowa?

Prawdę mówiąc, przed przeczytaniem tej książki nie kojarzyła mi się z niczym. Interesowałam się tylko Koreą Północną, a o Południowej nic nie wiedziałam. Teraz wiem i to dużo.

Autorka zasypuje czytelnika wieloma przydatnymi informacjami.
Dowiadujemy się o roli kobiety w społeczeństwie, o tym że wykształcenie dziecka jest na tyle ważne, że matka powinna zrezygnować z pracy, żeby zostać jego managerką. Zadaniem matki jest tak opiekować się dzieckiem i je wychowywać, żeby w przyszłości dostało się na jedną z 3 najlepszych uczelni. Można powiedzieć, że życie kobiet, które mają dzieci jest temu podporządkowane.

Jest tu też wiele informacji o roli kobiety w małżeństwie. Autorka opisuje to zagadnienie wyjątkowo ciekawie, ale postawa Koreańczyków w tym temacie jest dla mnie smutna. Do zadań matki, które są związane z wychowywaniem dzieci, dorzucić należy dbanie o męża. Z książki wyłania się opis zmęczonych życiem, samotnych i nieszczęśliwych kobiet. Wiele z nich nie chciało mieć dzieci, ale uważają, że jest to obowiązek kobiety.

Wiele kobiet nie chciało wychodzić za mąż, ale w Korei Południowej kobieta powinna być mężatką przed 30 rokiem życia. Często rodziny zatrudniają swatki, żeby tylko kobieta nie była starą panną, którą społeczeństwo będzie postrzegało jak przegraną.
Na szczęście są osoby, które mają odwagę przeciwstawić się tradycyjnym rolom i żyć tak, jak chcą.

Autorka przedstawia nam Koreę Południową za pomocą rozmów z koleżankami. Przeważnie spotykają się w punktach gastronomicznych, dzięki temu dogłębnie poznajemy też zwyczaje kulinarne Koreańczyków.

Autorka przybliża nam też historię kraju. W wielu momentach byłam zszokowana. Nie miałam pojęcia, że kobiety były porywane, żeby pełnić rolę pocieszycielek seksualnych. Od strony społecznej nie miałam pojęcia, że tak wygląda życie starszych osób. Często bez wsparcia rodziny, pomimo podeszłego wieku muszą pracować, żeby mieć za co kupić jedzenie.

Jedna z najlepszych książek jakie czytałam!

Z czym Wam się kojarzy Korea Południowa?

Prawdę mówiąc, przed przeczytaniem tej książki nie kojarzyła mi się z niczym. Interesowałam się tylko Koreą Północną, a o Południowej nic nie wiedziałam. Teraz wiem i to dużo.

Autorka zasypuje czytelnika wieloma przydatnymi informacjami.
Dowiadujemy się o roli kobiety w społeczeństwie, o tym że wykształcenie dziecka jest na tyle...

więcej Pokaż mimo to