-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2019-05-14
2019-04-12
Wielki szacunek dla pana Rafała Ziemkiewicza za zadawanie tych wszystkich niewygodnych pytań i burzenie tak szkodliwych dla Polski i Polaków mitów! Tutaj absolutnie nie chodzi o popieranie tej czy innej strony walki politycznej, tylko odpowiedzi na pytania, co zrobiliśmy nie tak, że historia tak twardo się z nami obeszła.
Świetna lektura dla wszystkich Polek i Polaków. I dla tego "wzniośle heroucznego" i dla takiego zdrowo-rozsądkowego. Po wspólnej z autorem analizie dziejów Polski pod kątem naszego postępowania w różnych okresach można faktycznie poczuć wiele goryczy, ale może takie właśnie słowa są potrzebne, aby przyszłość nie rysowała się w równie ponurych barwach co nasza, szczególnie niedawana, historia.
Pan Ziemkiewicz świetnie analizuje nie tylko postępowanie takich postaci jak Piłsudski czy Dmowski, ich poglądy, działania czy idee, ale także działania władz przed wybuchem II Wojny Światowej, głównie skupia się na ministrze Becku, który przystając na wątpliwe brytyjskie gwarancje zwraca się przeciwko Hitlerowi i wystawia Polskę na atak jako pierwszą ofiarę. Przy czym Piłsudski przestrzegał, jeśli wybuchnie wojna to Polska niech wejdzie do niej najpóźniej jak się da, broń Boże jako pierwsza. I że to Stalin i ZSRR jest największym wrogiem Polski, nie Niemcy… A potem to już poszło, wszystko zgodnie z "duchem nardodu" i składaniem polskiej krwi na ołtarzu… no właśnie czego?
Tak, pan Ziemkiewicz nie jest historykiem, ale może właśnie dzięki temu książkę czyta się naprawdę dobrze, przez ostry język i bezkompromisowy styl. Polecam, tak dla otrzeźwienia umysłu.
Wielki szacunek dla pana Rafała Ziemkiewicza za zadawanie tych wszystkich niewygodnych pytań i burzenie tak szkodliwych dla Polski i Polaków mitów! Tutaj absolutnie nie chodzi o popieranie tej czy innej strony walki politycznej, tylko odpowiedzi na pytania, co zrobiliśmy nie tak, że historia tak twardo się z nami obeszła.
Świetna lektura dla wszystkich Polek i Polaków. I...
2019-01-18
Trudno znaleźć inną książkę na polskim rynku, która tak obszernie traktowałaby o sytuacji geopolitycznej w naszym regionie. Po przeczytaniu jej (początek może nie zachęcał, ale od ok. 200 strony była już wciągająca) patrzy się nieco inaczej na decyzje polityczne np. o organizwaniu konfrencji bliskowschodniej w Warszawie czy zabiegi dyplomatyczne (czasem w mojej opinii w niezbyd dobrym stylu) o przychylność USA dla Polski.
Miejsce mamy w Europie jakie mamy, niewiele można na to poradzić, ale warto zadać sobie pytanie dlaczego np. w XVI-XVII wieku, mając takie samo położenie to Rzeczpospolita rozdawała karty na kontynencie? Kiedy przestaliśmy myśleć o sobie podmiotowo, a staliśmy się przedmiotem polityki innych? Od kiedy przestaliśmy polegać na sile własnego oręża, ale oparliśmy się o sieć wąpliwych sojuszy? Czy możliwa jest wojna w naszym regionie, która rozpocznie się od ataku na państwa bałtyckie? Czy mamy w ogóle przepracowane potencjalne scenariusze dla takiej sytuacji? Wiele ciekawych pytań, na które autor czasem podaje odpowiedzi, czasem próbuje je znaleźć.
Lektura, choć obszerna, warta polecenia, bo pozwala na spojrzenie z szerszej perspektywy na bieżącą politykę.
Trudno znaleźć inną książkę na polskim rynku, która tak obszernie traktowałaby o sytuacji geopolitycznej w naszym regionie. Po przeczytaniu jej (początek może nie zachęcał, ale od ok. 200 strony była już wciągająca) patrzy się nieco inaczej na decyzje polityczne np. o organizwaniu konfrencji bliskowschodniej w Warszawie czy zabiegi dyplomatyczne (czasem w mojej opinii w...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-18
Oriana Falacci była kobietą odważną, o wyrazistych poglądach i przekonaniach, których nie zmieniała pod wpływem żadnych nacisków, politycznej poprawności czy realnych gróźb, jakie otrzymywała setki (w tym śmierci itd.). Po przeczytaniu wcześniej nacechowanej emocjonalnie "Wściekłości i dumy" w "Sile rozumu" mamy do czynienia z chłodną analizą wykrzyczanych wcześniej wniosków.
Oriana Falacci punkt po punkcie obnaża naiwność europejskich społeczeństw, analizuje działania poszczególnych osób (i nie ma dla niej świętych krów - od politków, przez zwykłych ludzi po kościół katolicki. Ostro, konkretnie i wściekle racjonalnie.
Oriana Falacci była kobietą odważną, o wyrazistych poglądach i przekonaniach, których nie zmieniała pod wpływem żadnych nacisków, politycznej poprawności czy realnych gróźb, jakie otrzymywała setki (w tym śmierci itd.). Po przeczytaniu wcześniej nacechowanej emocjonalnie "Wściekłości i dumy" w "Sile rozumu" mamy do czynienia z chłodną analizą wykrzyczanych wcześniej...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-09
Oriana Falacci była kobietą odważną, o wyrazistych poglądach i przekonaniach, których nie zmieniała pod wpływem żadnych nacisków, politycznej poprawności czy realnych gróźb, jakie otrzymywała setki (w tym śmierci itd.). Czytając niezwykle emocjonalną "Wściekłość i dumę" odniosłam wrażenie, że była również niezwykle uczulona na ludzką głupotę i naiwność, w którą obfitowali i obfitują współcześni poltycy, dziennikarze i ludzie w ogóle. Efektem tego uczulenia jest reakacja alergiczna w postaci książki, którą sama określiła jako "kazanie" i w którym zestawia naiwność europejskiego społeczeństwa z agresywnym, sprytnym i bezczelnym ekspansjonizmem świata muzułmańskiego.
Z całą zaciekłością i logiczną argumentacją odpiera zarzuty o rasizm czy brak tolerancji. Pyta, jak ma szanować ludzi, którzy w pogardzie mają kulturę i dziecitwo jej ojczystego kraju, którzy sikają nieopodal katedry Santa Maria del Fiore i którzy wykorzystują demokrację i demokratyczne społeczeństwo do własnych celów (krytyjujesz Somalijczyka oddającego mocz na Piazza San Giovanni - jesteś nietolerancyjnym rasistą!). Pyta, skoro ludzie tak bardzo podziwiają "kulturę i cywilizację islamu" dlaczego w takim razie nie jadą tak tłumnie na wakacje do Rijadu, tylko wybierają zwiedzanie Galerii Uffizi. Dostaje się wszystkim - politykom (za tchórzostwo), feministkom (za to, że nie biorą w obronę kobiet muzułmańskich, które nawet nie są traktowane jak ludzie tylko zajmują się niewiadomo czym), papieżowi (za prośby o przebaczenie), Unii Europejskiej (którą określa jako Klub Finansowy hołdującym idei politycznej poprawności) wszelkim krzyczaczom i naiwniakom, którzy nie widzą tego, co się dzieje w rzeczywistości - inwazji.
Owszem, książka jest emocjonalna (napisana zaraz po atakach z 11 września na WTC), ale nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie odmówić Orianie Falacci logiki, sensownej argumentacji i przede wszystkim - racji. W obliczu ostanitch wielkich ruchów migracyjnych - nie straciła na swojej aktualności i jeśli coś nam w rzeczywistości nie pasuje, to właśnie we "Wściekłości i dumie" można znaleźć odpowiedź co to takiego.
Oriana Falacci była kobietą odważną, o wyrazistych poglądach i przekonaniach, których nie zmieniała pod wpływem żadnych nacisków, politycznej poprawności czy realnych gróźb, jakie otrzymywała setki (w tym śmierci itd.). Czytając niezwykle emocjonalną "Wściekłość i dumę" odniosłam wrażenie, że była również niezwykle uczulona na ludzką głupotę i naiwność, w którą obfitowali i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-05
Dlaczego to europejskie statki przybijały do wybrzeży obu Ameryk, Azji czy Afryki a nie odwrotnie? Dlaczego to nie chińskie statki przybiły do wybrzeży Wielkiej Brytanii i Chińczycy nie zdominowali jej handlowo i politycznie? Dlaczego stało się dokładnie odwrotnie?
Autor zadaje te pytania i wskazuje 6 kluczowych przyczyn ("killer applications"), dla których to cywilizacja zachodu stała się cywilizacją dominującą i atrakcyjną dla świata. I pomimo, że część z nich istnieje (lub istniało) w innych krajach np. w ZSRR czy Iranie (rozwinięta nauka), ale nie wszystkie naraz (np. brak wolności, rządów prawa lub krępującą wolność ideologia), co doprowadziło do upadku imperiów np. Związku Radzieckiego.
Oczywiście to zagadnienie na dużo bardziej rozbudowaną pracę, niemniej autor zgrabnie formułuje i prowadzi narrację. Wskazuje najbardziej kluczowe aspekty kolonizacji brytyjskiej w Ameryce Północnej, gdzie przede wszystkim dominowały rządy prawa i co odróżnia ją od kolonizacji hiszpańskiej w Ameryce Południowej, w której rozpoczęła się grabież i rozlew krwi w imię hiszpańskiej korony.
Książka napisana w sposób wciągający, poniekąd przez to, że autor nie wdaje się w zbędne szczegóły tylko potrafi przeprowadzić czytelnika przez duży obrazek, z poziomu którego spoglądamy na historię cywilizacji - narodziny i upadki wielkich imperiów.
Dlaczego to europejskie statki przybijały do wybrzeży obu Ameryk, Azji czy Afryki a nie odwrotnie? Dlaczego to nie chińskie statki przybiły do wybrzeży Wielkiej Brytanii i Chińczycy nie zdominowali jej handlowo i politycznie? Dlaczego stało się dokładnie odwrotnie?
Autor zadaje te pytania i wskazuje 6 kluczowych przyczyn ("killer applications"), dla których to cywilizacja...
2018-05-30
Trudno jest obiektywnie czytać tę pokaźnych rozmiarów książkę Piketty'ego (która mogłaby być nieco bardziej skompresowana), jeśli ma się poglądy dokładnie przeciwne, ale spróbowałam. Patrząc przez pryzmat poruszanej kwestii, a więc nierówności społecznych, czyli tego czynnika, który determinuje to, jakim społeczeństwem jesteśmy, uważam, że warto.
Na początek trochę definicji i wskazanie podstawowego założenia książki czyli r > g (gdzie r to stopa zwrotu z kapitału a g to wzrost gospodarczy). Potem analiza danych statystycznych, które mają potwierdzić hipotezę o wysokim poziomie nierówności przed I wojną światową, następnie ich redukcji w wyniku dwóch wojen światowych i następnie stopniowemu wzrostowi praktycznie od końca lat 70 (wykres nierówności układa się w literę "U"). W ostatniej części, po zidentyfikowaniu choroby i jej objawów i poniekąd winnych, lekarz Piketty przepisuje kilka medykamentów, które mogą pomóc m.in. ogólnoświatową bazę danych majątków i progresywny podatek od kapitału.
Tak, to bardzo, bardzo duży skrót tej książki. Co T. Pikkety zmienił w moich poglądach? Nadal uważam, że marksizm, przemielony przez wiele chorych umysłów będzie rodził zło. Nadal cenię indywidualizm, własność i ograniczoną rolę państwa w życiu gospodarczym. Patrząc jednak wokół trudno nie odnieść wrażenia, że trochę z życiem gospodarczym (np. w Polsce) jest coś nie tak jeśli płace są na tak niskim poziomie, że wynagrodzenie pozwala wegetować, a nie żyć. Owszem - koszty pracy (przy umowie o pracę) są bardzo duże, zus - kolos na glinianych nogach i kodeks pracy z poprzedniej epoki. Ale biznes też ma swoje za uszami. Problem w tym, że trzecia strona - państwo - jak już ma kogoś dociążyć to będą to przedsiębiorcy, którzy z kolei sobie i tak odbiją na pracownikach. I koło się zamyka. To tylko Polska, a przecież wiele złego dzieje się w krajach afrykańskich (np. kopalnie) czy biednych krajach Azji.
Pikkety swoją książką nie zmienił moich poglądów bliskich szkole austriackiej, ale wzbudził wątpliwość i skłonił do myślenia. Realnie patrząc na sprawy są to idee trochę utopijne (za dużo potężnych przeciwników rozwiązań proponowanych w książce), ale nie znaczy, że nie można się nimi posłużyć, aby nieco inaczej spojrzeć na rzeczywistość.
Innymi słowy - jest problem i jednak jako cywilizacji XXI, aspirującej do eksploracji kosmosu i postawienia stopy na Marsie wypada ogarnąć "bałagan" u siebie, a nie roznosić go po Wszechświecie.
Trudno jest obiektywnie czytać tę pokaźnych rozmiarów książkę Piketty'ego (która mogłaby być nieco bardziej skompresowana), jeśli ma się poglądy dokładnie przeciwne, ale spróbowałam. Patrząc przez pryzmat poruszanej kwestii, a więc nierówności społecznych, czyli tego czynnika, który determinuje to, jakim społeczeństwem jesteśmy, uważam, że warto.
Na początek trochę...
2018-04-24
Przyznam, że jako zwolenniczka liberalizmu z niechęcią odnosząca się do socjalistycznych zabiegów na scenie polityczno-gospodarczej jestem zaskoczona tym, że książka "To nie jest kraj dla pracowników" Pana Rafała Wosia zrobiła wyłom w murze moich poglądów. I to spory. Szczególną uwagę przykuwają trzy kwestie:
- Praca w Polsce i na świecie ma stosunkowo słabą pozycję wobec kapitału (już nawet nie chodzi o siłę przetargową pracowników czy związki zawodowe mieszające się w sosie własnym, ale o degradację wysiłku ogromnych rzesz obywateli).
- Natura kryzysów, czyli dlaczego oszczędności to droga do ich pogłębiania nie wychodzenia z nich.
- Wszechobecna propaganda neoliberalizmu, która stosując uproszczenia zaciera realny obraz rzeczywistości i zmusza do zachowania sytuacji druzgocącej przewagi kapitału nad pracą i wiary, że system, w jakim obecnie żyjemy jest jedynym słusznym systemem gospodarczym.
Bardzo szkoda, że w debacie publicznej każdego, kto podnosi kwestie społeczne od razu nazywa się populistą, narodowe - faszystą, a podatkowe - komunistą. Np. jak ktoś mówi o opodatkowaniu wielkich firm, korzystających z publicznej infrastruktury, osiągnięć technologicznych czy kapitału ludzkiego to od razu komuch i chce zabierać ludziom pracującym, żeby dawać patologii. I na odwrót: jeśli liberał podnosi kwestię wtrącania się państwa w sprawy wewnątrzfirmowe w postaci nadmiernego fiskalizmu i biurokracji to od razu kapitalista-wyzyskiwacz.
Jak dyskutować, skoro nawet nie można normalnie porozmawiać? Dlatego polecam tę książkę, bo zachęca do otwarcia się na drugą stronę (w moim przypadku) i poznania jej naprawdę solidnych argumentów.
Przyznam, że jako zwolenniczka liberalizmu z niechęcią odnosząca się do socjalistycznych zabiegów na scenie polityczno-gospodarczej jestem zaskoczona tym, że książka "To nie jest kraj dla pracowników" Pana Rafała Wosia zrobiła wyłom w murze moich poglądów. I to spory. Szczególną uwagę przykuwają trzy kwestie:
- Praca w Polsce i na świecie ma stosunkowo słabą pozycję wobec...
Książka przepełniona mądrością, zachowująca fakty historyczne, ale mająca też ogromną wartość literacką. Autorka stworzyła żywy portret władcy-mędrca, dążącego do ciągłego ulepszania sytuacji ekonomicznej kraju, dbającego o aspekt kultury i sztuki, nie zaniedbującego spraw wojskowo-obronnych. Ale jest to także portret człowieka, który kochał i który przechodził przez kolejne etapy swojej dojrzałości, potem starości.
Książka przepełniona mądrością, zachowująca fakty historyczne, ale mająca też ogromną wartość literacką. Autorka stworzyła żywy portret władcy-mędrca, dążącego do ciągłego ulepszania sytuacji ekonomicznej kraju, dbającego o aspekt kultury i sztuki, nie zaniedbującego spraw wojskowo-obronnych. Ale jest to także portret człowieka, który kochał i który przechodził przez...
więcej Pokaż mimo to