rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Książka przepełniona mądrością, zachowująca fakty historyczne, ale mająca też ogromną wartość literacką. Autorka stworzyła żywy portret władcy-mędrca, dążącego do ciągłego ulepszania sytuacji ekonomicznej kraju, dbającego o aspekt kultury i sztuki, nie zaniedbującego spraw wojskowo-obronnych. Ale jest to także portret człowieka, który kochał i który przechodził przez kolejne etapy swojej dojrzałości, potem starości.

Książka przepełniona mądrością, zachowująca fakty historyczne, ale mająca też ogromną wartość literacką. Autorka stworzyła żywy portret władcy-mędrca, dążącego do ciągłego ulepszania sytuacji ekonomicznej kraju, dbającego o aspekt kultury i sztuki, nie zaniedbującego spraw wojskowo-obronnych. Ale jest to także portret człowieka, który kochał i który przechodził przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Słowo las znaczy świat" to książka z postaciami bardzo wyrazistymi, w czytelny sposób nawiązująca do tragedii czasów kolonialnych, bezrefleksyjnjej eksploatacji Ziemi i środowiska oraz brutalnej natury człowieka. Z jednej strony mamy takich Ziemian, których nie da się lubić (z wyjątkiem jednego człowieka, do którego czujemy sympatię od początku ze względu na jego otwartość umysłu), a z drugiej słabo rozwiniętą technicznie cywilizację leśnych ludzi, dla których cały świat to las. Ludzie przystępują do eksploatacji planety, wycinki lasu dla surowca oraz złego traktowania rdzennych mieszkańców, którzy za pośrednictwem jednego z nich - Severa powstają i zaczynają zabijać ludzi. Rebelia pokojowo nastawionych początkowo rdzennych mieszkańców planety przetacza się krwawo przez ludzkie kolonie i zwycięża najeźdzców. Jednak czy to sukces? Połowiczny, bo w leśnych ludziach uaktywnił się gen odpowiedzialny za zabijanie…

"Słowo las znaczy świat" to książka z postaciami bardzo wyrazistymi, w czytelny sposób nawiązująca do tragedii czasów kolonialnych, bezrefleksyjnjej eksploatacji Ziemi i środowiska oraz brutalnej natury człowieka. Z jednej strony mamy takich Ziemian, których nie da się lubić (z wyjątkiem jednego człowieka, do którego czujemy sympatię od początku ze względu na jego otwartość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ursula K. Le Guin tym razem zabiera czytelnika na planetę Gethen, na której panują zimowe, bardzo trudne warunki i żyją hermafrodyci, którzy raz w miesiącu przechodzą coś co przypomina ruję - kemmer i wówczas jedni przyjmują cechy żeńskie, inni męskie. Całe życie społeczne jest podporządkowane temu cyklowi.

Gently Ai, wysłannik Ekumeny przybywa na Gethen z misją przekonania mieszkańców Gethen do przyłączenia się do Ekumeny. W czasie, kiedy przebywa na planecie w tym wyjątkowym społeczeństwie poznaje ich zwyczaje, stosunki społeczne i polityczne, warunki życia oraz technologiczny rozwój. Od początku czytelnik zadaje sobie pytanie, czy misja wysłannika się powiedzie. Zadanie nie jest łatwe, bo musi lawirować wśród skomplikowanych politycznych zależności i wpływów.

Autorka zastosowała bardzo ciekawy zabieg literacki - raz narratorem jest wysłannik, innym razem Getheńczyk Estreven, uznany we własnym kraju za zdrajcę, ale przepełniony miłością do ludzkości. Występuje też jeszcze trzeci narrator, ale mniej znaczący. Wszystko to dodaje tej krótkiej powieści różnorodności, a Ursula K. Le Guin jak zwykle uwodzi słowem. Konstrukcja powieści i sama opowieść powoduje, że to absolutna klasyka gatunku science-fiction.

Ursula K. Le Guin tym razem zabiera czytelnika na planetę Gethen, na której panują zimowe, bardzo trudne warunki i żyją hermafrodyci, którzy raz w miesiącu przechodzą coś co przypomina ruję - kemmer i wówczas jedni przyjmują cechy żeńskie, inni męskie. Całe życie społeczne jest podporządkowane temu cyklowi.

Gently Ai, wysłannik Ekumeny przybywa na Gethen z misją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wielki szacunek dla pana Rafała Ziemkiewicza za zadawanie tych wszystkich niewygodnych pytań i burzenie tak szkodliwych dla Polski i Polaków mitów! Tutaj absolutnie nie chodzi o popieranie tej czy innej strony walki politycznej, tylko odpowiedzi na pytania, co zrobiliśmy nie tak, że historia tak twardo się z nami obeszła.
Świetna lektura dla wszystkich Polek i Polaków. I dla tego "wzniośle heroucznego" i dla takiego zdrowo-rozsądkowego. Po wspólnej z autorem analizie dziejów Polski pod kątem naszego postępowania w różnych okresach można faktycznie poczuć wiele goryczy, ale może takie właśnie słowa są potrzebne, aby przyszłość nie rysowała się w równie ponurych barwach co nasza, szczególnie niedawana, historia.
Pan Ziemkiewicz świetnie analizuje nie tylko postępowanie takich postaci jak Piłsudski czy Dmowski, ich poglądy, działania czy idee, ale także działania władz przed wybuchem II Wojny Światowej, głównie skupia się na ministrze Becku, który przystając na wątpliwe brytyjskie gwarancje zwraca się przeciwko Hitlerowi i wystawia Polskę na atak jako pierwszą ofiarę. Przy czym Piłsudski przestrzegał, jeśli wybuchnie wojna to Polska niech wejdzie do niej najpóźniej jak się da, broń Boże jako pierwsza. I że to Stalin i ZSRR jest największym wrogiem Polski, nie Niemcy… A potem to już poszło, wszystko zgodnie z "duchem nardodu" i składaniem polskiej krwi na ołtarzu… no właśnie czego?
Tak, pan Ziemkiewicz nie jest historykiem, ale może właśnie dzięki temu książkę czyta się naprawdę dobrze, przez ostry język i bezkompromisowy styl. Polecam, tak dla otrzeźwienia umysłu.

Wielki szacunek dla pana Rafała Ziemkiewicza za zadawanie tych wszystkich niewygodnych pytań i burzenie tak szkodliwych dla Polski i Polaków mitów! Tutaj absolutnie nie chodzi o popieranie tej czy innej strony walki politycznej, tylko odpowiedzi na pytania, co zrobiliśmy nie tak, że historia tak twardo się z nami obeszła.
Świetna lektura dla wszystkich Polek i Polaków. I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Anatomia podboju przy pomocy kłamstwa i propagandy w pigułce, czyli jak nieliczni mogą podbijać całe światy. Początek książki nie był może zbyt porywający, ale od połowy aż do samego końca nie sposób już się oderwać. I chociaż, szczególnie na samym końcu, walka odbywa się na poziomie mentalnym a nie fizycznym, to emocji nie brakuje.
Chociaż w trakcie książki można się było natknać na dość dziwne słowa postaci, które Falk, główny bohater spotykał na swojej drodze, tajemniczo brzmiące przestrogi czy nawet gadające zwierzęta, to jednak na końcu wszstko się wyjaśniło (zwierzęta też) i rzeczywiście miało swoje racjonalne wyjaśnienie.
Warto!

Anatomia podboju przy pomocy kłamstwa i propagandy w pigułce, czyli jak nieliczni mogą podbijać całe światy. Początek książki nie był może zbyt porywający, ale od połowy aż do samego końca nie sposób już się oderwać. I chociaż, szczególnie na samym końcu, walka odbywa się na poziomie mentalnym a nie fizycznym, to emocji nie brakuje.
Chociaż w trakcie książki można się było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sapkowski to mistrz słowa, kreacji bohaterów, świata. Są momenty, kiedy czytelnik zaczyna się głośno śmiać, a są momenty, kiedy opisana scena lub czyjaś śmierć budzi realny smutek. Autor panuje nad emocjami czytelnika niepodzielnie. A Geralt - nie da się go nie lubić, za jego prostotę, a jednocześnie ciekawość i skłonność do dociekania prawdy w każdej sytuacji. Momentami opowieści są jeszcze lepsze od Sagi, krótkie, ale pełne akcji, ciekawych i zabawnych rozmów, walki i barwnych opisów otaczającego świata i ludzi.

Sapkowski to mistrz słowa, kreacji bohaterów, świata. Są momenty, kiedy czytelnik zaczyna się głośno śmiać, a są momenty, kiedy opisana scena lub czyjaś śmierć budzi realny smutek. Autor panuje nad emocjami czytelnika niepodzielnie. A Geralt - nie da się go nie lubić, za jego prostotę, a jednocześnie ciekawość i skłonność do dociekania prawdy w każdej sytuacji. Momentami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sapkowski to mistrz słowa, kreacji bohaterów, świata. Są momenty, kiedy czytelnik zaczyna się głośno śmiać, a są momenty, kiedy opisana scena lub czyjaś śmierć budzi realny smutek. Autor panuje nad emocjami czytelnika niepodzielnie. A Geralt - nie da się go nie lubić, za jego prostotę, a jednocześnie ciekawość i skłonność do dociekania prawdy w każdej sytuacji. Momentami opowieści są jeszcze lepsze od Sagi, krótkie, ale pełne akcji, ciekawych i zabawnych rozmów, walki i barwnych opisów otaczającego świata i ludzi.

Sapkowski to mistrz słowa, kreacji bohaterów, świata. Są momenty, kiedy czytelnik zaczyna się głośno śmiać, a są momenty, kiedy opisana scena lub czyjaś śmierć budzi realny smutek. Autor panuje nad emocjami czytelnika niepodzielnie. A Geralt - nie da się go nie lubić, za jego prostotę, a jednocześnie ciekawość i skłonność do dociekania prawdy w każdej sytuacji. Momentami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W tej krótkiej książce mamy kilka wątków, które można traktować i rozważać osobno. Pierwszy to stosunki między zaawansowanymi technologicznie przybyszami z kosmosu a dość nisko stojącymi w rozwoju cywilizacyjnym - tubylcami, o możliwościach ich współdziałania w obliczu potencjalnego wroga, wzajemnych podejrzeniach i sposobie traktowania. Druga to aspekt współdziałania militarnego między nimi, realacjach w obliczu realnego zagrożenia, kiedy zaczyna się lać krew a nadzieje gasną. I trzecia rzecz to miłość, z pozoru niemożliwa, ale jednak się dzieje, rozgrywa na tle emocji miedzy dwojgiem obcych sobie ludzi (nie tylko pod względem wyglądu fizycznego, ale też kulturowego).
Autorka prowadzi akcję dość oszczędnie w słowach, bo książka jest bardzo krótka, ale przez świetny styl pisarki (który mnie osobiście bardzo odpowiada) chciałoby się więcej. I chyba to jest największa wada książki - jest za krótka.

W tej krótkiej książce mamy kilka wątków, które można traktować i rozważać osobno. Pierwszy to stosunki między zaawansowanymi technologicznie przybyszami z kosmosu a dość nisko stojącymi w rozwoju cywilizacyjnym - tubylcami, o możliwościach ich współdziałania w obliczu potencjalnego wroga, wzajemnych podejrzeniach i sposobie traktowania. Druga to aspekt współdziałania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem co jest w sposobie opowiadania historii przez Ursulę K. Le Guin, ale ten styl sprawia, że nie sposób się od tcyh książek oderwać. Nie ze względu na wartką, wciągającą akcję, ale ze względu na język. Aż chce się czytać. Mam świadomość, że jest to jedna z pierwszych jej powieści w ogóle, ale nawet tutaj już czuć jej delikatny styl pisania.
Swoją drogą ciekawy jest zawsze opis kontaktu między cywilizacjami rozwiniętymi i tymi "mniej cywilizowanymi". Druga sprawa to stosunek narodów do legend, do przybyszów o "ponadludzkich" umiejętnościach. Czy przybysze przyniosą ze sobą nie tylko postęp, ale i takie techniki perswazji jak kłamstwo...

Nie wiem co jest w sposobie opowiadania historii przez Ursulę K. Le Guin, ale ten styl sprawia, że nie sposób się od tcyh książek oderwać. Nie ze względu na wartką, wciągającą akcję, ale ze względu na język. Aż chce się czytać. Mam świadomość, że jest to jedna z pierwszych jej powieści w ogóle, ale nawet tutaj już czuć jej delikatny styl pisania.
Swoją drogą ciekawy jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatnia z części "Trylogii Ciągu" poświęcona jest przede wszystkim biotechnologii, wszczepom zwiększającym możliwości ludzkiego ciała i organizmu czy polepszaniu urody dzięki specjalistycznym, zaawansowanym operacjom.
Autor mocno podkreślał wszechwładność korporacji (głównie w biznesie biotechnologii), które zaczynają roztaczać nad człowiekiem-pracownikiem (szczególnie tym cennym) niczym nieograniczoną władzę i kontrolę. Korporacje zaczynają ze sobą poniekąd toczyć o takich ludzi wojnę.
Powoli kawałki historii z poprzednich częsci zaczynają do siebie pasować i wszystko nabiera sensu, po naprawdę chaotycznym początku, dynamicznej drugiej części po finałową Mona Lizę.

Ostatnia z części "Trylogii Ciągu" poświęcona jest przede wszystkim biotechnologii, wszczepom zwiększającym możliwości ludzkiego ciała i organizmu czy polepszaniu urody dzięki specjalistycznym, zaawansowanym operacjom.
Autor mocno podkreślał wszechwładność korporacji (głównie w biznesie biotechnologii), które zaczynają roztaczać nad człowiekiem-pracownikiem (szczególnie tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu całej Trylogii Ciągu mogę stwierdzić, że to najlpesza ze wszystkich części (zdecydowanie lepsza od Neuromancera - bardziej zrozumiała przy czym jednocześnie bardziej dynamiczna i nieco lepsza od ostatniej części).
Historia Grafa Zero, kwoboja cyberprzestrzeni, który poniekąd pada ofiarą własnych ambicji i intryg innych, równie ambitnych a o niego bardziej wpływowych ludzi.
W tej części mamy kilka toczących się równolegle historii, a każda z nich wciągająca, stopniwo układająca się w logiczną całość.
Co do samego świata to w Neuromancerze brakowało mi trochę żywych opisów, a w Grafie można aż poczuć upał pustyni czy gwar paryskiej kawiarni. Świat stał sie bardziej realny z realnymi ludźmi (choć nieco technicznie "ulepszonymi") oraz wszechwładnymi korporacjami. To ten prawdziwy "cyberpunk".

Po przeczytaniu całej Trylogii Ciągu mogę stwierdzić, że to najlpesza ze wszystkich części (zdecydowanie lepsza od Neuromancera - bardziej zrozumiała przy czym jednocześnie bardziej dynamiczna i nieco lepsza od ostatniej części).
Historia Grafa Zero, kwoboja cyberprzestrzeni, który poniekąd pada ofiarą własnych ambicji i intryg innych, równie ambitnych a o niego bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudno znaleźć inną książkę na polskim rynku, która tak obszernie traktowałaby o sytuacji geopolitycznej w naszym regionie. Po przeczytaniu jej (początek może nie zachęcał, ale od ok. 200 strony była już wciągająca) patrzy się nieco inaczej na decyzje polityczne np. o organizwaniu konfrencji bliskowschodniej w Warszawie czy zabiegi dyplomatyczne (czasem w mojej opinii w niezbyd dobrym stylu) o przychylność USA dla Polski.
Miejsce mamy w Europie jakie mamy, niewiele można na to poradzić, ale warto zadać sobie pytanie dlaczego np. w XVI-XVII wieku, mając takie samo położenie to Rzeczpospolita rozdawała karty na kontynencie? Kiedy przestaliśmy myśleć o sobie podmiotowo, a staliśmy się przedmiotem polityki innych? Od kiedy przestaliśmy polegać na sile własnego oręża, ale oparliśmy się o sieć wąpliwych sojuszy? Czy możliwa jest wojna w naszym regionie, która rozpocznie się od ataku na państwa bałtyckie? Czy mamy w ogóle przepracowane potencjalne scenariusze dla takiej sytuacji? Wiele ciekawych pytań, na które autor czasem podaje odpowiedzi, czasem próbuje je znaleźć.
Lektura, choć obszerna, warta polecenia, bo pozwala na spojrzenie z szerszej perspektywy na bieżącą politykę.

Trudno znaleźć inną książkę na polskim rynku, która tak obszernie traktowałaby o sytuacji geopolitycznej w naszym regionie. Po przeczytaniu jej (początek może nie zachęcał, ale od ok. 200 strony była już wciągająca) patrzy się nieco inaczej na decyzje polityczne np. o organizwaniu konfrencji bliskowschodniej w Warszawie czy zabiegi dyplomatyczne (czasem w mojej opinii w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oriana Falacci była kobietą odważną, o wyrazistych poglądach i przekonaniach, których nie zmieniała pod wpływem żadnych nacisków, politycznej poprawności czy realnych gróźb, jakie otrzymywała setki (w tym śmierci itd.). Po przeczytaniu wcześniej nacechowanej emocjonalnie "Wściekłości i dumy" w "Sile rozumu" mamy do czynienia z chłodną analizą wykrzyczanych wcześniej wniosków.

Oriana Falacci punkt po punkcie obnaża naiwność europejskich społeczeństw, analizuje działania poszczególnych osób (i nie ma dla niej świętych krów - od politków, przez zwykłych ludzi po kościół katolicki. Ostro, konkretnie i wściekle racjonalnie.

Oriana Falacci była kobietą odważną, o wyrazistych poglądach i przekonaniach, których nie zmieniała pod wpływem żadnych nacisków, politycznej poprawności czy realnych gróźb, jakie otrzymywała setki (w tym śmierci itd.). Po przeczytaniu wcześniej nacechowanej emocjonalnie "Wściekłości i dumy" w "Sile rozumu" mamy do czynienia z chłodną analizą wykrzyczanych wcześniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oriana Falacci była kobietą odważną, o wyrazistych poglądach i przekonaniach, których nie zmieniała pod wpływem żadnych nacisków, politycznej poprawności czy realnych gróźb, jakie otrzymywała setki (w tym śmierci itd.). Czytając niezwykle emocjonalną "Wściekłość i dumę" odniosłam wrażenie, że była również niezwykle uczulona na ludzką głupotę i naiwność, w którą obfitowali i obfitują współcześni poltycy, dziennikarze i ludzie w ogóle. Efektem tego uczulenia jest reakacja alergiczna w postaci książki, którą sama określiła jako "kazanie" i w którym zestawia naiwność europejskiego społeczeństwa z agresywnym, sprytnym i bezczelnym ekspansjonizmem świata muzułmańskiego.

Z całą zaciekłością i logiczną argumentacją odpiera zarzuty o rasizm czy brak tolerancji. Pyta, jak ma szanować ludzi, którzy w pogardzie mają kulturę i dziecitwo jej ojczystego kraju, którzy sikają nieopodal katedry Santa Maria del Fiore i którzy wykorzystują demokrację i demokratyczne społeczeństwo do własnych celów (krytyjujesz Somalijczyka oddającego mocz na Piazza San Giovanni - jesteś nietolerancyjnym rasistą!). Pyta, skoro ludzie tak bardzo podziwiają "kulturę i cywilizację islamu" dlaczego w takim razie nie jadą tak tłumnie na wakacje do Rijadu, tylko wybierają zwiedzanie Galerii Uffizi. Dostaje się wszystkim - politykom (za tchórzostwo), feministkom (za to, że nie biorą w obronę kobiet muzułmańskich, które nawet nie są traktowane jak ludzie tylko zajmują się niewiadomo czym), papieżowi (za prośby o przebaczenie), Unii Europejskiej (którą określa jako Klub Finansowy hołdującym idei politycznej poprawności) wszelkim krzyczaczom i naiwniakom, którzy nie widzą tego, co się dzieje w rzeczywistości - inwazji.

Owszem, książka jest emocjonalna (napisana zaraz po atakach z 11 września na WTC), ale nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie odmówić Orianie Falacci logiki, sensownej argumentacji i przede wszystkim - racji. W obliczu ostanitch wielkich ruchów migracyjnych - nie straciła na swojej aktualności i jeśli coś nam w rzeczywistości nie pasuje, to właśnie we "Wściekłości i dumie" można znaleźć odpowiedź co to takiego.

Oriana Falacci była kobietą odważną, o wyrazistych poglądach i przekonaniach, których nie zmieniała pod wpływem żadnych nacisków, politycznej poprawności czy realnych gróźb, jakie otrzymywała setki (w tym śmierci itd.). Czytając niezwykle emocjonalną "Wściekłość i dumę" odniosłam wrażenie, że była również niezwykle uczulona na ludzką głupotę i naiwność, w którą obfitowali i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka zdecydowanie nie dla wszystkich, bo z jednej strony jest to klasyka gadunku, cyberpunk - świat choatyczny, ale też trudny do zrozumienia nie tylko w sferze materialnej, ale też w sferze języka, a z drugiej właśnie ta trudność w przyswojeniu tej literatury. Opisów nie ma za wiele, w związku z czym wyobraźnia czytelnika musi sporo nadrabiać, a zawiłość fabuły, związków i relacji między bohaterami nie ułatwia odbioru.
Mam wrażenie, że mamy tu pewnego rodzaju mix z jednej strony podjęcia tematu sztucznej inteligencji, pytania o miejsce człowieka w tym chaotycznym świecie, a z drugiej poniekąd nawiązanie do piractwa i korsarstwa z czasów XVII wieku, kiedy to jednostki robiły wyłomy w systemie (szlaki handlowe itd.), w tym wypadku celem są korporacje, kradnąc skarby (w tym przypadku dane). Zmieniły się tylko narzędzia bo już nie armaty na statkach, ale wirusy (niektóre naprawdę potężne). Do tego mixu dorzuciłabym jeszcze pytanie o przesunięcie granicy między życiem a śmiercią (hibernacje)
Podjęta tematyka jest dla mnie szalenie ciekawa, a po przeczytaniu Neuromancera czuję niedosyt, tak jakby tochę autor zmarnował potencjał narprawdę świetnie zapowiadającej się książki.

Książka zdecydowanie nie dla wszystkich, bo z jednej strony jest to klasyka gadunku, cyberpunk - świat choatyczny, ale też trudny do zrozumienia nie tylko w sferze materialnej, ale też w sferze języka, a z drugiej właśnie ta trudność w przyswojeniu tej literatury. Opisów nie ma za wiele, w związku z czym wyobraźnia czytelnika musi sporo nadrabiać, a zawiłość fabuły,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawe źródło wiedzy na temat XIV wiecznych Włoch, autor barwnie przedstawia szczególnie stosunki między warstwami społecznymi (szlachta, duchowieństwo, ale też prostych ludzi) oraz między oczywiście kobietą a mężczyzną. Nie dziwię się, że książka trafiła swojego czasu do indeksu ksiąg zakazanych bo opisy ekscesów duchownych czy relacji damsko-męskich bywają naprawdę pikantne, ale przede wszystkim miejscami niesamowicie zabawne.

Lektura stosunkowo lekka (no może z wyjątkiem języka), nie musi być czytana od deski to deski, może rozbawić (ale też i zasmucić) w dowolnym momencie.

Bardzo ciekawe źródło wiedzy na temat XIV wiecznych Włoch, autor barwnie przedstawia szczególnie stosunki między warstwami społecznymi (szlachta, duchowieństwo, ale też prostych ludzi) oraz między oczywiście kobietą a mężczyzną. Nie dziwię się, że książka trafiła swojego czasu do indeksu ksiąg zakazanych bo opisy ekscesów duchownych czy relacji damsko-męskich bywają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Shakespeare w swoim stylu w krótkich słowach przekazuje bogatą treść - władza, polityka, silne emocje, intrygi. Król Lear jedną nierozważną, motywowaną emocjami opartymi na fałszywych przesłankach decyzją sprowadził na siebie i swoich najbliższych tragedię. Uwierzył na słowo dwóm swoim córkom, które zapewniały go o swojej wielkiej, ojcowskiej miłości, a pogardził trzecią, która nie wygłosiła kwiecistej mowy.
Raz zdobytej władzy córki Leara nie chciały sie wyzbyć i rozpoczęły własne intrygi przeciw własnemu ojcu, który po czynach własnych dzieci przekonał się jak bardzo zbłądził.
Wydarzenia następują po sobie bardzo szybko, cała akcja przesiąknięta jest gwałtownymi emocjami - na takiej arenie ścierają się szlachetne charaktery z tymi podłymi.
Kwintesencja szekspirowskiego stylu!

Shakespeare w swoim stylu w krótkich słowach przekazuje bogatą treść - władza, polityka, silne emocje, intrygi. Król Lear jedną nierozważną, motywowaną emocjami opartymi na fałszywych przesłankach decyzją sprowadził na siebie i swoich najbliższych tragedię. Uwierzył na słowo dwóm swoim córkom, które zapewniały go o swojej wielkiej, ojcowskiej miłości, a pogardził trzecią,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Intelektualna rozpusta toczona w kilku wymiarach - trzeźwym, podlanym alkoholem lub posypanym kokainą, potem intelektualna rozpusta łączy się z tą całkiem fizyczną, dzięki której potęguje doświadczenia z obu do trudnej do zniesienia skali. Każda z postaci "Pożegnania jesieni" Atanazy Bazakbal, córka bogatego żydowskiego bankiera Hela Bertz, zamożna polska szlachcianka Zosia, ksiądz Wyprztyk, hrabia Łohoyski, książę Prepudrech czy rewolucjonista Sajetan Tempe - każdy z nich prezentuje inną postawę psychologiczno-filozoficzną, a Witkacy bezkarnie obnaża ich pragnienia i emocje przed czytelnikiem. Obnaża tak bardzo, że czytelnik czuje się jak bezczelny podglądacz zmuszany jednocześnie do intelektualnego wysiłku zrozumienia przytaczanych idei, motywów, koncepcji filozoficznych.

Rozważania na temat sztuki, indywidualizmu ginącego w odmętach tzw. społeczeństwa, które zdaje się przejmować władzę nad jednostką nie tylko w sferze fizycznej przez rewolucję ile w sferze duchowej - przez dekadencję i wątpienie we wszystko samego indywidualizmu. Dotychczasowa kultura nie wytworzyła nic wartościowego prócz dancingu, symbolu tej "kultury niczego". Powieść powstała w czasach realnego zagrożenia komunizmem, co nie znaczy, że rozważania te nie są aktualne teraz. O, jak bardzo aktualne!

Po przeczytaniu "Pożegnania jesieni" byłam zaskoczona, że mimo wymagającej formy jest to powieść mimo wszystko przystępna. Na pewno dla osób, które nie interesują się filozofią w ogóle może być bardzo trudna w odbiorze, ale dla fanów np. Gombrowicza będzie to intelektualna uczta.

Intelektualna rozpusta toczona w kilku wymiarach - trzeźwym, podlanym alkoholem lub posypanym kokainą, potem intelektualna rozpusta łączy się z tą całkiem fizyczną, dzięki której potęguje doświadczenia z obu do trudnej do zniesienia skali. Każda z postaci "Pożegnania jesieni" Atanazy Bazakbal, córka bogatego żydowskiego bankiera Hela Bertz, zamożna polska szlachcianka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nigdy nie byłam fanką emocjonalnych uniesień okresu romantyzmu, ale "Zbójcy" mają w sobie coś, co mnie urzekło. Na pewno klimat utworu, w którym dominuje postawa buntownicza - przeciw władzy, przeciw zastanej strukturze społecznej "Co? Ja miałbym sznurówką ściskać swoje ciało, swoją wolę kłaść w praw pieszczoty? Prawo w ślimaczy chód przeistacza, co by może lot orła miało. Prawo jeszcze wielkiego nie wydało człowieka - wolność tylko olbrzymów! (...) Niech mię postawią na czele takich jak ja, a z Niemiec zrobię rzeczpospolitą, wobec której Rzym i Sparta byłyby tylko mniszek klasztorami."
W tym krótkim utworze mamy wszystko: bunt, głęboką, niewzruszoną miłość, przesiąkniętą złem nienawiść, dążenie do niczym nieskrępowanej wolności oraz zbrodnie, które nie pozostają bezkarne. Lektura napisana w młodym duchu, ale moim zdaniem i starsi powinni po nią sięgnąć, żeby za bardzo nie urządzać się w swoich klatkach.

Nigdy nie byłam fanką emocjonalnych uniesień okresu romantyzmu, ale "Zbójcy" mają w sobie coś, co mnie urzekło. Na pewno klimat utworu, w którym dominuje postawa buntownicza - przeciw władzy, przeciw zastanej strukturze społecznej "Co? Ja miałbym sznurówką ściskać swoje ciało, swoją wolę kłaść w praw pieszczoty? Prawo w ślimaczy chód przeistacza, co by może lot orła miało....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu naprawdę dobrych książek często mówimy, że nas głęboko poruszyły, wstrząsnęły nami, zmotywowały czy odcisnęły inny głęboki znak na naszym umyśle i duszy. To co ze mną zrobiła Ayn Rand poprzez "Źródło" sprawia, że poprzednie pojęcia bledną.

O ile zawsze uważałam kolektywizm za zło (nie tylko z ekonomicznego, ale też społecznego punktu widzenia) i ceniłam indywidualizm to dopiero Ayn Rand uświadomiła mi, czym te pojęcia są w istocie. Nie czym są, tylko czym są naprawdę. Odkąd przeczytałam "Atlas zbuntowany" i teraz "Źródło" i zainteresowałam się filozofią obiektywną poczułam się jakbym odkryła prawdę, którą zawsze czułam, ale którą dopiero teraz zrozumiałam.

Oczywiście, postaci są albo idealnie dobre albo idealnie złe, niezależnie od zmieniających się okoliczności. Ale to nie jest istotne, w ogóle! To tylko tło dla wielkiej idei, prawdy i wartości, która w jednoznaczny sposób wskazuje czym jest i do czego prowadzi altruzim, kolektywizm, opinia publiczna, bezinteresowność oraz czym jest w swojej naturze indywidualizm, egoizm, poczucie własnej wartości.

Z reguły nie czytam kilka razy tych samych książek, ale czuję, że do "Źródła" (i do "Atlasa zbuntowanego") będę jeszcze wracać.

Po przeczytaniu naprawdę dobrych książek często mówimy, że nas głęboko poruszyły, wstrząsnęły nami, zmotywowały czy odcisnęły inny głęboki znak na naszym umyśle i duszy. To co ze mną zrobiła Ayn Rand poprzez "Źródło" sprawia, że poprzednie pojęcia bledną.

O ile zawsze uważałam kolektywizm za zło (nie tylko z ekonomicznego, ale też społecznego punktu widzenia) i ceniłam...

więcej Pokaż mimo to