-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2020-12-30
2020-11-08
Uświadomila mi, że warto dbać o moc słowa, narracji i snucia opowieści.
Uświadomila mi, że warto dbać o moc słowa, narracji i snucia opowieści.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-23
2020-10-15
Monbiot jest znany z tego, że proponuje często radykalne i nowe wizje świata. W tej książce, pod tym względem, nic się nie zmieniło.
Co natomiast mnie zaskoczyło i sprawiło, że będę do niej wracał to zdecydowana krytyka "obrazu zastanego". Nikt wcześniej nie dostarczył mi tylu dobrych argumentów, dzięki którym swobodniej mogę mówić o tym, co nie podoba mi się w brytyjskim podejściu do świata naturalnego. Weźmy, na przykład, rozdział zatytułowany "Sheepwrecked" (gra słów; od shipwreck - wrak statku), w którym Monbiot wprost mówi, że owiec nienawidzi. A ściślej rzecz biorąc, kultury nadmiernego ich wypasu, która zupełnie zdominowała myślenie większości Brytyjczyków. Albo fragment o brytyjskich parkach narodowych, które poziomem bioróżnorodności dorównują poziomem miejskim trawnikom. I tak dalej...
Jestem pod wrażeniem tej (samo)krytyki. Szczególnie dlatego, że jest tak bezkompromisowa i niespotykana.
Monbiot jest znany z tego, że proponuje często radykalne i nowe wizje świata. W tej książce, pod tym względem, nic się nie zmieniło.
Co natomiast mnie zaskoczyło i sprawiło, że będę do niej wracał to zdecydowana krytyka "obrazu zastanego". Nikt wcześniej nie dostarczył mi tylu dobrych argumentów, dzięki którym swobodniej mogę mówić o tym, co nie podoba mi się w brytyjskim...
2020-09-08
Najbardziej pociągała mnie w tej książce nie sama forma czy treść, które były bardzo przeciętne, ale tematyka. Ktoś odważył się wyobrazić sobie brytyjską przyrodę jako prawdziwą dzicz. Ktoś, tym samym, odważył się skrytykować krajobraz zastany. To nie zdarza się w Wielkiej Brytanii często! Tamtejsza, wyczuwalna na każdym kroku konserwatywna mentalność (niezależna od poglądów politycznych), mogłaby być wyrażona maksymą: "Ma być tak, jak jest. Jest tak, jak ma być." Tak więc, fikcyjna opowieść o wypuszczeniu pary rysi w szkockie góry jest dla mnie, przede wszystkim, opowieścią o zmieniającej się brytyjskiej mentalności.
Najbardziej pociągała mnie w tej książce nie sama forma czy treść, które były bardzo przeciętne, ale tematyka. Ktoś odważył się wyobrazić sobie brytyjską przyrodę jako prawdziwą dzicz. Ktoś, tym samym, odważył się skrytykować krajobraz zastany. To nie zdarza się w Wielkiej Brytanii często! Tamtejsza, wyczuwalna na każdym kroku konserwatywna mentalność (niezależna od...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-05
Macfarlane skleja książki z dwóch materiałów: sensualnych i poetyckich opisów wrażeń oraz powszechnej historii zbudowanej z weryfikowalnych faktów. Można się tu posłużyć metaforą samurajskiego miecza, którego na przemian ułożone warstwy - raz miękka, podatna na ścieranie, ale też elastyczna i decydująca o ostrości, a raz twarda, lecz łamliwa, stanowią o jakości klingi. The Wild Places to takie dwa żywioły połączone w jedno.
Być może nie ma w takim pisaniu o krajobrazie nic bardzo oryginalnego, to dość klasyczny sposób. Tym niemniej, M. robi to w sposób wyjątkowo piękny, intymny i niebanalny.
Macfarlane skleja książki z dwóch materiałów: sensualnych i poetyckich opisów wrażeń oraz powszechnej historii zbudowanej z weryfikowalnych faktów. Można się tu posłużyć metaforą samurajskiego miecza, którego na przemian ułożone warstwy - raz miękka, podatna na ścieranie, ale też elastyczna i decydująca o ostrości, a raz twarda, lecz łamliwa, stanowią o jakości klingi. The...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-10
Autor prezentuje fantastyczne i unikalne podejście do przyrody. Opisuje kompleksowo swoje wieloletnie doświadczenia w podglądaniu, filmowaniu, rozumieniu i... polowaniu na zwierzęta. Jest niesamowicie wrażliwym obserwatorem, który proponuje nam naprawdę nową jakość patrzenia.
Dwa minusy. Pierwszym jest to, że książka jest słabo zredagowana. Kostrzyński jest filmowcem i przyrodnikiem, nie zawodowym pisarzem. Ktoś powinien był mu pomóc. Po drugie, wątki przeplatają się w niej jak szalone. Czytałem tę książkę na głos dzieciom i byłem nieraz sam tym faktem skonfundowany.
Tym niemniej, książkę warto poznać. Życzyłbym sobie, żeby tacy ludzie jak Kostrzyński wpływali na transformację naszej mentalności.
Autor prezentuje fantastyczne i unikalne podejście do przyrody. Opisuje kompleksowo swoje wieloletnie doświadczenia w podglądaniu, filmowaniu, rozumieniu i... polowaniu na zwierzęta. Jest niesamowicie wrażliwym obserwatorem, który proponuje nam naprawdę nową jakość patrzenia.
Dwa minusy. Pierwszym jest to, że książka jest słabo zredagowana. Kostrzyński jest filmowcem i...
2020-06-10
2020-05-01
2020-03-29
2020-03-23
Ta książka opisuje prawdziwe procesy i zasady.
Robi to jednak w sposób przesadzony i infantylny. Placebo i nocebo to fenomeny, które rzeczywiście mają moc. To naukowo dowiedziony fakt. Ich moc jest jednak marginalna. Wierząc ślepo w przepowiednię wróżki, że umrzemy podczas następnego nowiu księżyca, możemy rzeczywiście popaść w paranoję, ale dla zdrowego człowieka prawdopodobieństwo, że na skutek autosugestii umrzemy DOKŁADNIE tego samego dnia jest niewielkie. Taki przykład przytoczył J.M. Na ponad 200 stronach rozpisuje się on, że wpływ autosugestii na rzeczywistości jest absolutna. Tak nie jest.
Po drugie, zakłada on, że można CAŁKOWICIE przestawić swoje życie na "pozytywne tory", i że wszystko co nie-pozytywne się rozproszy. Myśli, których, z jakiegoś powodu, nie chcemy, przestaną się pojawiać. I tu, moim zdaniem, tkwi największa wada tej metody. Joga, dla porównania, jest bliźniaczo podobna (jeśli mowa o stosunku do myśli, uczuć i świadomości), ale nie maskuje i nie ignoruje faktu, że - mówiąc prosto, życie przynosi nam też stale "czarne momenty". Że nie sposób wszystkiego stale zbywać uśmiechem i wyobrażać sobie ładnie pachnące kwiatki. I joga ma na to sposób. Zamiast udawania, że czegoś nie ma, albo WIARY, że można wszystko kontrolować, joga proponuje DYSTANS. Dystans świadomości od myśli, emocji, utożsamień, ego, czasu, itp. Słowem, nasze najgłębsze i niewyrażalne "ja" uzyskuje spokój i szczęście poprzez uświadomienie sobie własnej siły i niezmienności, a nie poprzez wiarę, wmawianie sobie pozytywnych myśli i karykaturalną autosugestię.
Ta książka opisuje prawdziwe procesy i zasady.
Robi to jednak w sposób przesadzony i infantylny. Placebo i nocebo to fenomeny, które rzeczywiście mają moc. To naukowo dowiedziony fakt. Ich moc jest jednak marginalna. Wierząc ślepo w przepowiednię wróżki, że umrzemy podczas następnego nowiu księżyca, możemy rzeczywiście popaść w paranoję, ale dla zdrowego człowieka...
2020-02-21
2020-01-21
O wartości tej książki decyduje jej ton - momentami bezwstydnie prosty, odważny, rewolucyjny. Całość jest jak kuchnia fusion. Łączy, zdawało by się, niepasujące do siebie składniki w jedną zadziwiające danie.
Dla mnie szczególnie poruszające były wątki ciepło wyrażające się o społeczeństwach łowiecko-zbierackich oraz końcowe fragmenty, w których mowa o badaniu historii człowieka pod kątem jego szczęścia.
O wartości tej książki decyduje jej ton - momentami bezwstydnie prosty, odważny, rewolucyjny. Całość jest jak kuchnia fusion. Łączy, zdawało by się, niepasujące do siebie składniki w jedną zadziwiające danie.
Dla mnie szczególnie poruszające były wątki ciepło wyrażające się o społeczeństwach łowiecko-zbierackich oraz końcowe fragmenty, w których mowa o badaniu historii...
Struktura jest bardzo porwana. Choć pojedyncze zdania są często piękne, a opisywana przestrzeń zapiera dech, to te fragmenty nie sklejają się w przekonywującą, narracyjną całość. Przypomina mi się w tym miejscu Tomasz Tomaszewski, który zapytany o kondycję współczesnej fotografii odpowiedział, że jest multum wspaniałych zdjęć, ale prawdziwą sztuką jest zrobienie dobrej serii.
Książek wydaje mi się wspaniałym człowiekiem o hipnotyzującym głosie (polecam go posłuchać), inspirującym podejściu do języka i wyjątkowym zmyśle obserwacji. Dlatego spodziewałem się bardziej spójnej i płynnej narracyjnie lektury. Ale nie tracę wiary i czekam na opowieści o Puszczy Białowieskiej. To będzie gratka!
Struktura jest bardzo porwana. Choć pojedyncze zdania są często piękne, a opisywana przestrzeń zapiera dech, to te fragmenty nie sklejają się w przekonywującą, narracyjną całość. Przypomina mi się w tym miejscu Tomasz Tomaszewski, który zapytany o kondycję współczesnej fotografii odpowiedział, że jest multum wspaniałych zdjęć, ale prawdziwą sztuką jest zrobienie dobrej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to