-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-04-27
2024-01-24
Trzeci tom cyklu generalnie mi się podobał. Wolne tempo sprawiało, że wczułam się w postacie, odnalazłam się w świecie, byłam zaciekawiona poszczególnymi wątkami. Cieszyłam się, że Citra i Rowan są niemal nieobecni - ich wątek miłosny od początku był dla mnie najsłabszym elementem cyklu i tak niestety pozostało do końca (a nawet zrobiło się tylko gorzej).
Jednak są rzeczy, za które mocno ucinam ocenę gwiazdkową.
Przede wszystkim, queerbaiting. Autor przedstawił naprawdę interesującą postać niebinarną, której identyfikacja płciowa była zmienna w zależności od kilku czynników. Zaimki używane w odniesieniu do postaci również zmieniały się na kartach powieści. Po czym w momencie, w którym postać została zaangażowana w wątek miłosny z binarnym mężczyzną, nagle ciągle występowała w wersji ona/jej. Na końcu widać, że zainteresowany osobą mężczyzna czuje się niekomfortowo w momentach, w których identyfikuje się jako mężczyzna, więc... zmienia sposób definiowania swojej płci na czyjąś cześć tak, że w zasadzie w obecności swojego faceta jest zawsze kobietą. XDDD Można było po prostu zostawić ją/jego w tej płynnej wersji, bez podejmowania tego tematu w kontekście związku. A wyszło, jakby niebinarność była jakimś modnym wymysłem, który w momencie zakochania nagle wpisuje się w heteronormę. Za to OGROMNY minus ode mnie...
Poza tym problemem było nierówne tempo. Cała powieść była bardzo powolna, a w końcówce wszystko rozplątuje się w sposób, który mnie lekko rozczarował - tak, jakby autor chciał jak najszybciej zakończyć pisanie.
Trzeci tom cyklu generalnie mi się podobał. Wolne tempo sprawiało, że wczułam się w postacie, odnalazłam się w świecie, byłam zaciekawiona poszczególnymi wątkami. Cieszyłam się, że Citra i Rowan są niemal nieobecni - ich wątek miłosny od początku był dla mnie najsłabszym elementem cyklu i tak niestety pozostało do końca (a nawet zrobiło się tylko gorzej).
Jednak są rzeczy,...
2023-09
2023-07-18
2021-10-15
2021-05-31
2021-05-16
2021-05-10
2021-05-07
2021-02-18
2021-01-18
2020-06-15
Książka ta ma być pierwszym popularnonaukowym opracowaniem mitologii słowiańskiej. Ma łączyć w sobie przystępność Parandowskiego z dobrym researchem innych badaczy mitów.
Czy się udało?
Połowicznie.
Nie da się ukryć, że "Mitologia słowiańska" jest świetnie napisana - język jest stylizowany na "słowiański", jednocześnie nie jest jednak na tyle archaiczny, by utrudniało to odbiór. Styl dobrze wpisuje się w klimat całości.
Poza tym to świetnie, że ta książka w ogóle powstała. Nie znałam wcześniej mitologii słowiańskiej, co uważam za duży brak w swojej wiedzy o kulturze, a czytana przeze mnie pozycja pozwoliła mi nauczyć się czegoś w sposób szybki i przyjemny.
Nie podobały mi się tylko dwie rzeczy. Znudziła mnie trzecia część, czyli mity o słowiańskich herosach. Rozumiem, że w Grecji i Rzymie herosi grali istotną rolę, ale przekładanie tego na słowiańskie poletko wydało mi się strasznie "na siłę". Autorzy na wstępie chwalili się bibliografią i naukowym zakotwiczeniem swojej twórczości. Bibliografia umieszczona na końcu książki okazała się jednak niezwykle uboga, co zupełnie zmieniło mój odbiór lektury. Gdyby autorzy nie położyli na to nacisku we wstępie, nie widziałabym problemu - potraktowałabym to bardziej jak lekturę dla rozrywki. Oczekiwałam jednak czegoś, co da mi rzetelną, sprawdzoną wiedzę. Oczekiwanie to nie zostało jednak spełnione.
Książka ta ma być pierwszym popularnonaukowym opracowaniem mitologii słowiańskiej. Ma łączyć w sobie przystępność Parandowskiego z dobrym researchem innych badaczy mitów.
Czy się udało?
Połowicznie.
Nie da się ukryć, że "Mitologia słowiańska" jest świetnie napisana - język jest stylizowany na "słowiański", jednocześnie nie jest jednak na tyle archaiczny, by utrudniało to...
2020-11-29
2020-10-28
2020-09-09
Książka wciągająca i prosta, ale schematyczna, a momentami absurdalna i wręcz infantylna. Nie podobał mi się wątek miłosny (bohaterka jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ale zupełnie nie przeszkadza jej to w randkowaniu) i fakt, że tak mało dowiedzieliśmy się o magii w tym świecie. Super, że zostały podjęte wątki LGBT, ale ilość postaci nieheteronormatywnych była tak duża, że było to bardzo nierealistyczne.
Książka wciągająca i prosta, ale schematyczna, a momentami absurdalna i wręcz infantylna. Nie podobał mi się wątek miłosny (bohaterka jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ale zupełnie nie przeszkadza jej to w randkowaniu) i fakt, że tak mało dowiedzieliśmy się o magii w tym świecie. Super, że zostały podjęte wątki LGBT, ale ilość postaci nieheteronormatywnych była tak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bardzo nierówny zbiór - niektóre opowiadania mnie zachwyciły (ostatnie, tytułowe oraz “Co dwie głowy” Nadii Gasik), inne znudziły, jedno nawet w połowie zdecydowałam się przekartkować. W części opowiadań widać próbę naśladowania stylu Sapkowskiego; mamy wiele niedopowiedzeń, sporo odniesień do seksu (Jaskier wspominający, że gdyby Geralt chędożył Kwiatuszka, to byłoby długo, serio…), ale brakuje charakterystycznych dla Sapkowskiego cech takich jak poczucie humoru, głębsze wejście w postać czy błyskotliwe obserwacje dotyczące społeczeństwa. Zdecydowanie lepiej wypadły osoby, które znalazły własny styl.
Bardzo nierówny zbiór - niektóre opowiadania mnie zachwyciły (ostatnie, tytułowe oraz “Co dwie głowy” Nadii Gasik), inne znudziły, jedno nawet w połowie zdecydowałam się przekartkować. W części opowiadań widać próbę naśladowania stylu Sapkowskiego; mamy wiele niedopowiedzeń, sporo odniesień do seksu (Jaskier wspominający, że gdyby Geralt chędożył Kwiatuszka, to byłoby...
więcej Pokaż mimo to