-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-03-17
2024-02-27
2024-02-29
2024-01-30
,,W życiu, tak jak w grze, zmuszeni jesteśmy zadowolić się takimi kartami, jakie przypadły nam podczas rozdania.”
Emilia i jej siostra Vittoria są streghe - czarownicami ze starego rodu, którego korzenie sięgają samej Bogini Księżyca. Jednak ich codzienne życie częściej kręci się wokół oliwy z oliwek i świeżej bruschetty niż zaklęć. Dziewczyny pomagają babci i rodzicom prowadzić rodzinną restaurację. Równocześnie na wyspie grasuje morderca - znaleziono już dwie rozszarpane młode dziewczyny, również streghe. Czy to kolejne ofiary lęku śmiertelników przed czarownicami? A może babcia miała rację i siedmiu Książąt Piekieł wróciło na Ziemię odzyskać tajemniczy dług krwi? Życie Emilii rozpadnie się na kawałki, gdy trzecią ofiarą okaże się być jej siostra Vittoria.
Mam mętlik w głowie co do tej pozycji. Ta książka była tak nierówna, że miejscami chciałam ją porzucić, a kilka stron dalej zaczytywałam się i próbowałam rozwikłać zagadkę śmierci Vittori - kto za nią stoi. SPOJLER ALERT - po przeczytaniu książki dalej nie wiem i jednocześnie chcę czytać kolejne tomy, a jednocześnie mam ochotę zostawić tę historie raz na zawsze. Z desperacji w nocy weszłam na lubimyczytac.pl i przejrzałam parę recenzji 2 i 3 tomu i... choć drugi tom bym przeczytała chętnie, bo ponoć jest najlepszy z całej trylogii, to spojler z trzeciej części sprawił że mam mieszane odczucia. Zastanawiam się czy po prostu nie zostawić tej trylogii i za jakiś czas wrócić, bo z jednej strony chciałabym dowiedzieć się jak to się skończyło, ale po recenzjach mam wrażenie, że tylko bardziej się zawiodę.
Bo choć historia Emilii jest ciekawa, to sama bohaterka tak mnie wnerwiała, że tylko Pan Gniewu ratował dla mnie całą książkę. Tak bezrefleksyjnej i naiwnej bohaterki dawno nie widziałam, a obserwowania jej toku myślenia bywało męczące. Jednak uwielbiam zagadki i przy tej opowieści trzymała mnie tylko tajemnica - nie tylko śmierci wiedźm, ale i bram piekielnych - która do samego końca została dziwnie poprowadzona. Miejscami miałam wrażenie, że autorka sama zagubiła się w tym, co chciała opowiedzieć, co mnie dziwi, bo inna jej książka nie miała aż takich braków.
Co na plus? Pan Gniewu i ogólnie książęta Piekielni. Magia, sprawa "kryminalna", dochodzenie. Co do minusów, to macie wyżej... książkę oceniam na 4/10.
,,W życiu, tak jak w grze, zmuszeni jesteśmy zadowolić się takimi kartami, jakie przypadły nam podczas rozdania.”
Emilia i jej siostra Vittoria są streghe - czarownicami ze starego rodu, którego korzenie sięgają samej Bogini Księżyca. Jednak ich codzienne życie częściej kręci się wokół oliwy z oliwek i świeżej bruschetty niż zaklęć. Dziewczyny pomagają babci i rodzicom...
2023-12-31
Zaczęło się od kradzieży chłopca... a skończyło na nieziemskiej historii, która porywa. I choć objętość może przerażać, to lepiej się tym nie martwcie... jeszcze będziecie płakać, że za szybko skończyła się ta książka.
Kel zostaje zabrany z sierocińca i zabrany do zamku. Zostaje poddany próbie, która polega na tym, że podczas comiesięcznego bankietu będzie udawał księcia Connora. Zdaje test śpiewająco i wtedy staje przed obliczem księcia i musi zdecydować: Czy przyjmie jego propozycję i stanie się jego Strażnikiem Miecza, czyli osobą, która będzie dbała o następcę tronu i w razie czego nawet poświęci swoje życie, aby ten mógł żyć dalej. Czy wróci do sierocińca?
Raczej was nie zdziwi co wybrał Kel... ale to dopiero początek tej historii.
W tętniącym życiem mieście-państwie Castellane bogatych szlachciców i zdeprawowanych przestępców łączy jedno: dążenie do bogactwa, władzy i rozrywek. Lin Caster pochodzi z małej społeczności Ashkarów, której członkowie mają magiczne zdolności. Wkrótce Lin i Kel zbliżają się do siebie, wciągnięci w sieć utkaną przez tajemniczego Króla Szmaciarza. Kiedy wkraczają do podziemnego świata intryg i mroku, odkrywają potężny spisek, który może doprowadzić do upadku królestwa…
Ta książka jest po prostu... WOW. Lata temu czytałam serię ,,Nocnych Łowców" od Cassandry Clare i pamiętam, że wtedy znakomicie się przy nich bawiłam, ale dziś? To co stworzyła ta autorka wciągnęło mnie tak, że ciężko było mnie oderwać w święta od tej pozycji.
I mimo iż jak wyżej wspomniałam objętość może trochę przerażać, to nie ma tam nic co byłoby niepotrzebne. Clare stopniowo wprowadza nas w ten świat intryg, magii i polityki i choć przez to nie poznajemy wszystkich postaci (np. Książę Connor wciąż jest dla mnie zagadką i chciałabym go bardziej poznać), to uważam, że został tutaj zrobiony kawał dobrej roboty.
Zresztą sami głowni bohaterowie są świetnie wykreowani i ich działania mają rzeczywiste konsekwencje, co mnie naprawdę czasem ekscytowało, a czasami chciałam żeby zmienili zdanie i nie wplątywali się w kłopoty. Jednak to nie ja steruje ich życiem i losem... ale może to dobrze?
Z takich innych rzeczy, to mogę wam powiedzieć, że świetnie się bawiłam rozwikłując mini zagadkę dotyczącą ,,Zakazanej Miłości" o której mowa na okładce książki. Dodatkowo muszę zgodzić się z G. R. R. Martinem, który pisał rekomendacje do ,,Strażnika Miecza": "Wszystko w tej powieści jest we właściwych proporcjach - tajemnica i magia (...)"
Książka dostaje ode mnie 9/10.
Zaczęło się od kradzieży chłopca... a skończyło na nieziemskiej historii, która porywa. I choć objętość może przerażać, to lepiej się tym nie martwcie... jeszcze będziecie płakać, że za szybko skończyła się ta książka.
Kel zostaje zabrany z sierocińca i zabrany do zamku. Zostaje poddany próbie, która polega na tym, że podczas comiesięcznego bankietu będzie udawał księcia...
2023-11-30
Percy Jackson - Syn Posejdona - którego znamy z poprzednich tomów serii ,,Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" próbuje dostać do na Uniwersytet Nowego Rzymu. Jednak przez to, że jest dzieckiem boga z Wielkiej Trójki nie ma tak łatwo, mimo tego że Posejdon ostro się targował z Zeusem. Nasz Glonomóżdżek musi zdobyć 3 listy rekomendacyjne od bogów, aby móc aplikować na Uniwerek, co wiąże się z tym, że jeszcze co najmniej 3 razy będzie musiał wykonać jakąś super ważną misję dla bogów.
Ledwie chłopak się o tym dowiaduje, a już następnego dnia odwiedza go Ganimedes, któremu ukradziono tytułowy Puchar Bogów. Percy wraz ze swoją dziewczyną Annabeth i najlepszym przyjacielem Groverem wyruszają razem na misję, aby odzyskać owy puchar i nie dopuścić do ośmieszenia boga pełnych kielichów.
Miło wrócić do Persiaka po latach. Strasznie się bałam, że znowu nie poczuję tego klimatu, co kiedyś. Że Rick Riordan zmienił styl i jego powieść już nie będzie mnie tak bawić i wciągać, jak kiedyś kiedy miałam jeszcze naście lat... jednak było inaczej. Już od pierwszych stron przypomniałam sobie, za co kocham akurat te książki - i chociaż mają wady, to uważam, że są naprawdę świetne.
Zacznę nietypowo od cytatu, który sprawia, że mam łzy w oczach, gdy tylko przypominam sobie fragment z którego on pochodzi:
,,– Zawszę cię obserwuję, Percy. Zwykle z daleka, to prawda. Ale widziałem, jak wielokrotnie ratujesz świat, jak pokonujesz wrogów, którzy wzbudziliby strach u większości nieśmiertelnych. Jednak dopiero dziś dotarło do mnie, jak wielkim herosem naprawdę jesteś"
Jak już wspomniałam, klimat książek się nie zmienił. Tak samo jest też z bohaterami, chociaż trochę czuć, że dorośli, a ich relacje się pogłębiły i że trapią ich nieco inne problemy i zmartwienia. To pokazuje, jak cała ta opowieść się zmieniła. Jak Percy dojrzewał z nami i chociaż tutaj ma jeszcze jakieś 17 lat, a ja nagle jestem starsza od niego i już na drugim roku studiów... to rozumiem go. Rozumiem jego strach, determinację i rozterki. Autor wspaniale to przedstawił, a fabuła choć może prosta i miejscami banalna, naprawdę wciąga i angażuje czytelnika.
Z takich innych rzeczy, których nie było w poprzednich tomach to pojawiały się współczesne słowa typu boomer, smothie itp. Wcześniej tego nie było i nie mówię, że to źle. Po prostu to pokazuje, że świat idzie do przodu, a Riordan nie zostaje w tyle.
Z minusów? Denerwowały mnie powtórzenia oraz tłumaczenia rzeczy oczywistych dla osób, które wcześniej czytały poprzednie tomy serii. Bo jak wiadomo, nikt nagle nie zacznie czytać od 6 tomu... ale może autor stwierdził, że ktoś się tak zbuntuje? Nie wiem...
Książkę oceniam na 7/10.
Percy Jackson - Syn Posejdona - którego znamy z poprzednich tomów serii ,,Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" próbuje dostać do na Uniwersytet Nowego Rzymu. Jednak przez to, że jest dzieckiem boga z Wielkiej Trójki nie ma tak łatwo, mimo tego że Posejdon ostro się targował z Zeusem. Nasz Glonomóżdżek musi zdobyć 3 listy rekomendacyjne od bogów, aby móc aplikować na...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-09
Na wyspie Cadence, dwieście lat temu podzielonej przekleństwem krwi na dwie części, dzieje się coraz gorzej. Panująca do tej pory chwiejna równowaga wydaje się ulotna niczym wiatr. Dodatkowo na Wschodzie pojawia się nieznana dotąd zaraza, która oprócz tego, że atakuje drzewa, to przechodzi też na ludzi sprawiając, że okropnie cierpią. Larid Wschodu i jego żona próbują znaleźć rozwiązanie, a pogrążony w rozpaczy Jack nie odnajduje pocieszenia w muzyce i rodzinie. Tęskni za swoją ukochaną, a jego przyszłość staje pod wielkim znakiem zapytania, odkąd okrutny król północnego wiatru postanawia pozbyć się go z wyspy raz na zawsze... Co przyniesie przyszłość? Czy Adaira znów spotka się z Jackiem? Czy Wschód pogodzi się z Zachodem?
Rebecca Ross powraca z niesamowitą opowieścią o duchach, miłości, wytrwałości z fantastycznym klimatem folkloru i drobnych intryg. I szczerze to ciężko było mi przewidzieć, co wydarzy się w tej książce. Tak jak w pierwszej części udało mi się przewidzieć pewne motywy, tak tutaj... końcówka mnie rozwaliła. I to nie negatywnie, a pozytywnie, bo z takim rozwiązaniem sprawy jakie mamy tutaj (chodzi o główną ''potyczkę" z królem Banem) bardzo dawno się nie zetknęłam. Poczułam się przez to jakby natchniona - co mi się naprawdę rzadko zdarza... ale jak zwykle znowu zaczynam od złej strony.
A więc... (tak wiem, że tak nie powinno zaczynać się zdania) mamy wielki powrót na Cadence, gdzie z początku wydaje się, że życie powoli toczy się swoim biegiem dopóki nie wchodzimy w skórę Torina, który musi zbadać zainfekowane zarazą drzewa. I żeby nie skłamać, to dodam że ośmielę się powiedzieć że akcja od tego momentu stopniowo nabiera tempa. Powoli narasta, szykując nas na niespodziewane rozwiązanie tejże zarazy, ale i finału kończącego i wyjaśniającego całą tę historię. Poza tym mamy kolejne wątki - Jacka, który przestał czuć muzykę oraz Adrairy, która pod imieniem Cora próbuję poznać Zachód i swoich rodziców.
I można by pomyśleć, że jakiś wątek zostanie pominięty przez autorkę, ale nie - wszystko ma jakiś cel i łączy się zaskakującą opowieść. Ross żadnego wątku nie pomija, stara się wszystko jasno i klarownie wyłożyć czytelnikom, a dodatkowo bardzo dba o klimat powieści.
Dlatego myślę, że jeszcze w przyszłości z chęcią wróciłabym do tej dylogii, która niezwykle miło mnie zaskoczyła.
,,Ogień nieskończony" dostaje ode mnie 8/10.
Na wyspie Cadence, dwieście lat temu podzielonej przekleństwem krwi na dwie części, dzieje się coraz gorzej. Panująca do tej pory chwiejna równowaga wydaje się ulotna niczym wiatr. Dodatkowo na Wschodzie pojawia się nieznana dotąd zaraza, która oprócz tego, że atakuje drzewa, to przechodzi też na ludzi sprawiając, że okropnie cierpią. Larid Wschodu i jego żona próbują...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-28
Ciężko jest mi zawsze omówić książki, które są dalszym tomem serii... ale teraz mam wrażenie, że bez spojleru nie da rady, bo to co się wydarzyło w ,,Zrodzonych z Legendy" sprawia, że nie mogę pominąć tak istotnego szczegółu.
Bree dowiaduje się, że jest potomkinią króla Artura. Założyciela okrągłego stołu i osoby, która zleciła Merlinowi nałożenie zaklęcia na okrągły stół, aby walka z Cieniogonami mogła trwać dalej i żeby potomkowie rycerzy okrągłego stołu mogli chronić ludzi na całym świecie przed demonami.
Dziewczyna nigdy by nie odgadła, że chęć poznania tego, dlaczego jej matka umarła sprawi, że stanie ona w samym centrum zainteresowania. Potomkini Artura wciąż grozi jakieś niebezpieczeństwo... ale jak się później okazuje, nie tylko demony jej zagrażają, ale i też ludzie, którzy od lat są związani walką ze złem.
Myślałam, że wyrzucę tę książkę przez okno. Ale nim zostanę obrzucona błotem, bo przecież ta książka nie jest wcale taka zła (potwierdzam, nie jest i mi się podobała) to pozwólcie, że wyjaśnię. Rozumiem kwestię tego, że Bree jest czarna, że doznała w życiu więcej krzywd w życiu, że zmaga się od urodzenia z rasizmem, a teraz jeszcze w głowie ma białego króla, który próbuje nią sterować. ALE nie zmienia to faktu, że laska jest samolubna. Dokładnie tak. Nie myśli o konsekwencjach swoich czynów, nie słucha innych i nawet nie stara się przedstawić sensownych argumentów, które pozwoliłyby jej wyjść z pokoju i w spokoju poćwiczyć pod okiem doświadczonych Legendarian. Nie. Ona naraża innych i potem tylko przeprasza, bo "nie pomyślałam". I gdyby to była jednorazowa sytuacja, to można na to przymknąć oko... ale to zdarza się przez całą książkę, także Bree ma u mnie wielką czerwoną krechę.
Natomiast muszę przyznać, że podoba mi się rozwój relacji, jaki następuje między nią, a jej przyjaciółmi. Zwłaszcza czuć chemię między nią, a Willem (przyjacielską), a to, co ją łączy z Alice — majstersztyk. Dzięki temu potomkini Artura nie wydaje się płaska i zupełnie głupia. W momentach jej i Alice czułam, że to prawdziwa przyjaźń i chwała za to autorce. Dodatkowo kwestia podwójnego dziedzictwa Bree i jej rozkminy na temat tego, czy nie lepiej byłoby gdyby nigdy nie znalazła się na Uniwersytecie sprawiają, że książką nabiera fantastycznej głębi.
Co do fabuły... uważam, że te 640 stron dałoby się skrócić, wycinając kilka zbędnych fragmentów, ale ogólnie jest w porządku. Historia jest bardzo dobrze wyważona między akcją a spokojniejszymi momentami, dzięki czemu mamy chwilę, żeby się zastanowić, co się tak naprawdę stało. Dodatkowo tę część czytało mi się o niebo lepiej niż tom pierwszy, a końcówka... tylko ona i kreacja Selwyna sprawiły, że nie oceniam książki niżej. Byłam totalnie zszokowana tym, co się wydarzyło w ostatnich rozdziałach. TOTALNIE. I przez to nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
Moja ocena: 8/10.
Ciężko jest mi zawsze omówić książki, które są dalszym tomem serii... ale teraz mam wrażenie, że bez spojleru nie da rady, bo to co się wydarzyło w ,,Zrodzonych z Legendy" sprawia, że nie mogę pominąć tak istotnego szczegółu.
Bree dowiaduje się, że jest potomkinią króla Artura. Założyciela okrągłego stołu i osoby, która zleciła Merlinowi nałożenie zaklęcia na okrągły stół,...
2023-06-23
Pewnie ze szkolnej ławki kojarzycie takie historie jak te o pięknej Helenie, o mądrym Odyseuszu, wojnie Trojańskiej i o naprawdę dobrze rozwiniętych Mykenach oraz ich władcy królu Agamemnonie. Jeśli nie, to nic straconego, a jeśli tak... to ta powieść zmiecie was z planszy, bo opowiada to wszystko i jeszcze więcej... na bardziej mroczny sposób
Potępiona przez Homera i greckich poetów, jako niewierna żona i podstępna morderczyni, Klitajmestra dotąd nie miała prawa głosu. Nikt nie dostrzegał jej siły i inteligencji, rozpaczy i gniewu. Od zawsze była tą siostrą największej piękności Grecji - Heleny. Jednak Klitajmestry nie cechuje tylko to. Kobieta wyróżniała się sprytem, odwagą i walecznością, ponadto była ulubienicą swojego ojca - potężnego króla Sparty.
Księżniczka pewnego dnia spotyka króla odległej krainy, zakochuje się i bierze z nim ślub. Rodzi pięknego synka, ale ich idylla nie trwa długo, gdyż Klitajmestra wpada w oku tyranowi, który postanawia że ją zdobędzie za wszelką cenę...
Nigdy nie słyszałam o Klitajmestrze, ale gdy tylko przeczytałam opis i zobaczyłam tę cudowną okładkę stwierdziłam, że najwyższy czas zapoznać się z jej historią. Dodatkowo historia miała być osadzona w świecie mitów, a ja od dzieciaka uwielbiam te klimaty, więc nie musiałam siebie długo przekonywać... i wiecie co? Nie żałuję, bo książka była tak genialna, że raczej wyląduje w mojej topce najlepszych książek w 2023 roku.
Pewnie zastanawiacie się, co sprawiło, że tak zachwyciłam się tą książką? Cóż... oto kilka powodów:
> Genialnie przedstawienie realiów ludzi żyjących w starożytności.
> Świetne opisanie przyczyno-skutkowego postępowania głównej bohaterki.
> Rozwój świata i przedstawienie pobocznych historii, przez co człowiek mógł się zorientować co się dokładnie dzieje (np. Gdy Helena wybiera sobie męża lub jak rozpoczyna się wojna Trojańska)
> Mamy bohaterkę, która myśli i analizuje. Nie robi niczego pochopnie. Jest silna, ale nie jak te wszystkie Mery Sue. Dodatkowo nie boi się ubrudzić rąk i wie, jak toczyć grę zwaną polityką lub życiem.
Dodatkowo historia mnie tak wciągała, że czytałam ją na jednym wdechu. Gdy cząstka królowej zostawała ''rozrywana" ja, tak jak i ona chciałam wszystko wokół siebie spopielić, żeby odpowiednie osoby zostały ukarane. Jednocześnie bolało mnie, gdy bolało ją. I cieszyłam się gdy odnajdowała choć odrobinę szczęścia... ale los nie był dla niej łaskawy. Mimo to, sama nie stała się tyranem i starała się być dobrą królową - co jest naprawdę godne pochwały.
Naprawdę jestem zachwycona tą historią. Mam nadzieję, że Costanza Casati stworzy więcej takich historii, które pokażą inną stronę znanych nam ludzi. Bo hej... każdy (no dobra, Ci co interesują się historią) wiedział że Agamemnon jest tyranem... ale nikt, nie rozumiał dlaczego jego żona postąpiła tak, a nie inaczej, a ta książka sprawia, że możemy się postawić na jej miejscu i choć w małym stopniu zrozumieć co nią mogło kierować. (Oczywiście należy pamiętać, że nie jest to prawda historyczna i wiele rzeczy jest dopowiedzianych).
Oceniam tę książkę na 9/10.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z wydawnictwem.
Pewnie ze szkolnej ławki kojarzycie takie historie jak te o pięknej Helenie, o mądrym Odyseuszu, wojnie Trojańskiej i o naprawdę dobrze rozwiniętych Mykenach oraz ich władcy królu Agamemnonie. Jeśli nie, to nic straconego, a jeśli tak... to ta powieść zmiecie was z planszy, bo opowiada to wszystko i jeszcze więcej... na bardziej mroczny sposób
Potępiona przez Homera i...
2023-06-19
,,Rodzina Monet" przez wszystkie swoje części miała wzloty i upadki. Trochę obawiałam się tego, jak ta historia się zakończy, ale okazało się że jestem nieźle usatysfakcjonowana. Przede wszystkim dlatego, że ten tom jako jedyny obfituje w tyle wydarzeń fabularnych, które sprawiają że książka nie ma nudnych momentów i non stop omawia taki trudny temat, jak zdrowie psychiczne. Co prawda nie zawsze ten temat jest rozpracowany w dobry sposób, ale hej... bracia się starają, żeby mimo wszystko Halie było dobrze. A jest z nią źle, co pokazują ataki histerii oraz dalszy ciąg wydarzeń, które sprawiają, że ta siedemnastoletnia dziewczyna ma nadzwyczajną traumę, z którą musi sobie poradzić. Na szczęście ma rodzinę i dobrą opiekę i sama rozumie, że musi nad sobą popracować. Zresztą to podoba mi się w Halie — że jest świadoma tego, że musi zadbać o siebie, chociaż często jej się zdarza przedkładać własne zdrowie ponad innych.
Ta historia nie jest dla każdego. Wiem, że sięgają po nią dzieci i to mnie szczerze boli. Tu już nie chodzi nawet o sceny 16+, które autorka w trzecim tomie wyraźnie zaznacza ostrzegając o tym co tam możemy znaleźć na początku rozdziału... ale chodzi o całokształt. Bracia Monet nie zawsze zachowują się jak typowi bracia, Halie jest rozpieszczana, a wiele rzeczy po prostu jest wyjaśnione tym, że jej rodzina jest wpływowa więc może sobie na więcej pozwolić, plus cała ta psychika... młody czytelnik raczej nie zrozumie dokładnie skąd to wszystko wynika. Nawet ja - która już dobrą chwilę stąpam na tej ziemi - często nie rozumiałam czemu Halie tak często płacze, dopiero jak się nad tym pochyliłam to zrozumiałam jakie czynniki za tym stoją.
Jednak muszę przyznać, że przez wszystkie tomy płynęło mi się gładko i przywiązałam się do całej rodziny Monet. Dawno tak się nie śmiałam jak przy tych książkach i nie czułam takich skrajnych emocji. A ten ostatni tom? Sztos. Mimo tego, że akcja bywała dosyć chaotycznie opisana to bawiłam się przednio i żałuję, że w poprzednich tomach było jej tak mało.
Czy poleciłabym komuś ,,Rodzinę Monet"? Z pewnością. Czy wrócę kiedyś do tej historii po raz drugi? Wątpię, ale będę ją mimo wszystko dobrze wspominać.
Moja ocena 7/10.
(Ps. Końcówka jest naprawdę piękna)
,,Rodzina Monet" przez wszystkie swoje części miała wzloty i upadki. Trochę obawiałam się tego, jak ta historia się zakończy, ale okazało się że jestem nieźle usatysfakcjonowana. Przede wszystkim dlatego, że ten tom jako jedyny obfituje w tyle wydarzeń fabularnych, które sprawiają że książka nie ma nudnych momentów i non stop omawia taki trudny temat, jak zdrowie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-17
Największą zmianę, Hailie Monet, widzę w twoich oczach. Widać w nich siłę i ambicję. Ty nie jesteś już tamtą małą, zagubioną i onieśmieloną dziewczynką. Coś się zmieniło.
Halie Monet ma absolutnie wszystko: jest młoda, piękna, mądra i bajecznie bogata (chociaż sodówka nie uderzyła jej do głowy i dziewczyna potrafi zachować się skromnie). Dodatkowo ma 5 braci, z którymi w różnym stopniu się dogaduje. Wie, że może zawsze na nich liczyć, bo w końcu są rodziną. A w Rodzinie Monet jedyną i pewną rzeczą są właśnie więzy krwi.
Rejsy luksusowym jachtem po Morzu Śródziemnym, szybki wypad na Wyspy Kanaryjskie, spontaniczna wycieczka nad wodospad Niagara, przejażdżka po wzgórzach Hollywood, kolacje w najlepszych restauracjach. I choć Hailie nadal z przekonaniem powtarza, że życie to nie tylko przyjemności, coraz częściej jest gotowa przyznać, że korzystanie z nich naprawdę ją kusi. Nawet jeśli za niektóre przywileje trzeba płacić bardzo wysoką cenę.
Tak oto młoda Monet zaczyna się adaptować w świecie o którym przed śmiercią swojej matki nawet nie śniła... ale jak wyżej zostało wspomniane: są tego konsekwencje. Nie wszystkim można ufać, jedyną pewną rzeczą w życiu takiej osoby jak Halie z takim statusem materialnym to rodzina i niestety dziewczyna boleśnie się o tym przekonuje podczas imprezy zakończeniowej swoich braci, gdzie rozpętuje się istna drama - jedna z najciekawszych scen w tej książce swoją drogą.
I tak oto Halie ląduje w bardzo trudnej sytuacji w której jest "śmiertelnie" pokłócona z jednym z braci i musi się z nim pogodzić podczas kolejnych ekskluzywnych wakacji... gdzie ku nieszczęściu dziewczyny też się będzie wiele działo.
,,Rodzina Monet. Perełka" pokazuje powoli coraz doroślejszą wersję Halie, która zaczyna podejmować własne decyzje, ma więcej swobody i pokazuje, że z jej zdaniem też należy się liczyć. To bardzo miła odmiana od tej wiecznej płaczącej dziewczynki z poprzednich tomów. Jednocześnie niektóre jej decyzje mnie drażnią, a jej wymuszanie niektórych rzeczy łzami czy manipulowanie Willem przyprawia o ścisk żołądka. A to co zrobiła bezmyślnie na samym końcu tej części... Laska ty masz zaraz 17 lat, żyjesz w rodzinie z szemranymi interesami... OGARNIJ DUPĘ I UWAŻAJ BARDZIEJ NA TO CO MÓWISZ. - taka oto była moja reakcja.
Ciężko mi ocenić tę część, bo jednocześnie mi się ona podobała (poprzez luźny styl autorki, rozwinięcie niektórych wątków i progres w charakterystyce poszczególnych postaci - zwłaszcza poznaliśmy trochę więcej kulis z życia Vincenta) i jednocześnie przez końcówkę chciałam rzucić tą książką przez okno...
Dlatego ograniczę się do średniej oceny 7/10.
Największą zmianę, Hailie Monet, widzę w twoich oczach. Widać w nich siłę i ambicję. Ty nie jesteś już tamtą małą, zagubioną i onieśmieloną dziewczynką. Coś się zmieniło.
Halie Monet ma absolutnie wszystko: jest młoda, piękna, mądra i bajecznie bogata (chociaż sodówka nie uderzyła jej do głowy i dziewczyna potrafi zachować się skromnie). Dodatkowo ma 5 braci, z którymi w...
2023-04-29
T. M. Logan z kolejną powieścią, która porwała moje serducho!
Tym razem autor w swojej książce przedstawił historię o kochającym ojcu, który po zobaczeniu jej wybranka niemal od razu zauważa w nim coś dziwnego. Ryan to dobry biznesmen, przystojniak i do tego inteligentny człowiek sukcesu... w sumie taki trochę ideał... a przecież ideały nie istnieją. Prawda?
W każdym radzie Ed przerażony, że córka może zostać ofiarą psychopaty, postanawia przeprowadzić małe śledztwo... jednak gdy najbliżsi odkrywają, że sprawdza swojego przyszłego zięcia to odsuwają się od niego uważając, że Ryan jest ,,Najlepszy".
Może jestem nieobiektywna, bo to w końcu T. M. Logan... ale mimo wszystko, że uwielbiam tego autora, to książka czekała na przeczytanie aż 2 lata. Nie wiem, jak ją mogłam przeoczyć na moim regale, ale cieszę się, że szybko ją nadrobiłam gdy tylko zauważyłam ten mankament.
Wracając. Autor jak zawsze potrafił sprawić, że utożsamiłam się z głównym bohaterem. To jak Ed został tutaj opisany, to jest istny majstersztyk! Jego psychika, podejrzenia i działania... nie tylko posuwają powoli sprawę do przodu, ale jeszcze mają różnego rodzaju konsekwencje — co Logan jak zawsze genialnie robi i sprawia, że mam wielką gulę w gardle, gdy jego postaciom dzieje się coś złego. Niemniej Ed wpada w pewnym momencie w pewną obsesję, co odbija się na całym jego życiu i... (nie mogę więcej tutaj zdradzić, bo to już naprawdę spory spojler).
Niemniej. Ta książka bohaterami stoi. Cała rodzina Eda plus tajemniczy narzeczony jej córki są genialnie rozpisanie... tylko fabuła czasami przynudza. Naprawdę, nie wierzę w to że to piszę/mówię, ale były fragmenty w których się nudziłam i przez które dłużej nieco czytałam tę pozycję. Pod tym względem byłam nieco zawiedziona, bo T. M. Logan zawsze stał i rozwojem postaci i fabułą... a tutaj eh. Nie dość, że były takie "nudnawe momenty" to jeszcze dodatkowo końcówka książki... która mam wrażenie wydarzyła się za szybko. Jedna chwila i cała sprawa rozwiązana... co prawda zakończenie jak to zakończenie tego właśnie autorka zmiotła mnie z planszy, ale mimo wszystko mam wrażenie że coś zostało ucięte.
Jednak nie mogę odmówić geniuszu autorowi, plus jak wspomniałam nie jestem obiektywna... więc ,,Najlepszy" dostaje ode mnie 8/10.
T. M. Logan z kolejną powieścią, która porwała moje serducho!
Tym razem autor w swojej książce przedstawił historię o kochającym ojcu, który po zobaczeniu jej wybranka niemal od razu zauważa w nim coś dziwnego. Ryan to dobry biznesmen, przystojniak i do tego inteligentny człowiek sukcesu... w sumie taki trochę ideał... a przecież ideały nie istnieją. Prawda?
W każdym radzie...
2023-04-12
,,W domu jestem niewidzialny. W szkole jestem dziwakiem. Ale dla reszty świata jestem dziennikarzem"
Tak oto zaczyna się książka ,,The Gravity of us" Phila Stampera, która opowiada o siedemnastoletnim Calu, którego największym życiowym celem jest zostanie dziennikarzem. Sam prowadzi swój kanał na FlashFame na którym przedstawia ciekawostki z życia w Nowym Jorku, a już niedługo ma zacząć odbywać staż w BuzzFeed. Jednak z tyłu głowy Cala wciąż kołacze się myśl, że jego ojciec może zostać wybrany do kolejnej misji NASA. Szanse są niewielkie... ale jednego popołudnia okazuje się, że mimo tego jego ojciec zostaje wybrany spośród tysięcy zgłoszeń na pilota, przez co Cal musi odrzucić swój staż i przenieść się do Teksasu, gdzie otoczony mediami i całym szumem wokół lotu na Marsa musi stawić czoła temu kim jest i jak chce aby jego życie się potoczyło.
,,The Gravity of us" to książka, która zapowiadała się na zwykłą młodzieżówkę i od razu uprzedzam, że taką jest. Jedyne co ją wyróżnia to fakt, że pojawia się tutaj walka z mediami (zwłaszcza z programem, który bazuje tylko na dramatach i plotkach o samym projekcie NASa), wątek problemów psychicznych (m.in. depresji) oraz odkrywanie własnego "ja" i chodzenie na pewnego rodzaju ustępstwa względem drugiej osoby. Bo Cal przez całą książkę uczy się, że on sam nie może naprawić całego świata oraz tego, że on także może mieć gorszy okres.
Przede wszystkim w tej książce podobał mi się wątek dziennikarski oraz to, że nie było chamskiego i płaskiego motywu LGBTQ+ jaki ostatnio non stop spotykam w książkach (bohater z tego kręgu zwykle charakteryzuje się tylko tym, że np. jest tylko gejem i nie ma zwykle więcej cech charakteru albo jest przedstawiony w bardzo stereotypowy sposób). Jasne, Cal czuje miętkę do innego chłopaka, ale oboje mają za sobą jakąś historię i budują swoją relację. Jednak nie odgrywa ona mimo wszystko pierwszego planu, co bardzo mi się podobało.
Z minusów: Drobne niekonsekwencje w fabule. Zbytnia ogólnikowość. Bohater poświęca relacje ze starymi znajomymi na rzecz samego siebie. Brak dokładnego wyjaśnienia relacji ojciec-syn (dlaczego tak jest).
6/10.
,,W domu jestem niewidzialny. W szkole jestem dziwakiem. Ale dla reszty świata jestem dziennikarzem"
Tak oto zaczyna się książka ,,The Gravity of us" Phila Stampera, która opowiada o siedemnastoletnim Calu, którego największym życiowym celem jest zostanie dziennikarzem. Sam prowadzi swój kanał na FlashFame na którym przedstawia ciekawostki z życia w Nowym Jorku, a już...
2023-03-18
Podczas jednej z moich wizyt w Empiku, po zajęciach z gatunków dziennikarskich stwierdziłam, że przejdę się na dział ,,Reportaż". Zwykle tam nie chodzę, ale... odkąd uczęszczam na te studia, to coraz bardziej ciągnie mnie do tego gatunku. Także, stanęłam przed opasłym regałem i moje oczy przykuła ta okładka oraz sam tytuł ,,Morderca nigdy nie śpi. 10 prawdziwych i poruszających historii kryminalnych". I w taki sposób w moje łapki trafił egzemplarz książki youtubera McSkyza.
Fragment opisu:
Wypad nad fińskie jezioro, który zakończył się tragicznie dla czworga nastolatków.
Tajemnicze zniknięcie dziewczynki sprzed supermarketu.
Zamordowanie trzyosobowej rodziny bez jakiegokolwiek powodu…
Zbiór dziesięciu wstrząsających historii true crime z różnych zakątków świata, które trafiały na pierwsze strony gazet.
Ta książka to nie tylko kronika spraw kryminalnych, z których część po dziś dzień pozostaje nierozwiązana. To przyprawiające o dreszcz przerażenia historie, opowiedziane przez kogoś, kto doskonale wie, jak oddać atmosferę zbrodni, i próbuje zrozumieć motywy.
Muszę przyznać, że niektóre historie były odpowiedzialne w lepszy sposób, niektóre w gorszy, ale wszystkie łączy to, że są naprawdę wciągające. To jak McSkyza odkrywa przed nami sekrety rozwiązanych spraw, jak pokazuje nam tajniki śledcze i bawi się słowem... cudo. Na dodatek autor nie szczędzi informacji i odniesień do mediów, gdzie możemy znaleźć niektóre z dowodów jak np. filmik domu, w którym zdarzyła się tragedia azjatyckiej rodziny czy fotografie zakrwawionego namiotu z biwaku nad fińskim jeziorem. Za każdym razem, gdy dostawałam adnotację, że coś mogę sprawdzić w Internecie to to robiłam... i to sprawiło, że te historie jeszcze bardziej stały się prawdziwe. Nabierały charakteru i grozy.
Nie wiem, czy po lekturze tego dzieła jeszcze raz spojrzę tak samo na porzucony rowerek przy sklepie czy nie będę patrzeć bardziej podejrzliwie na domy, z których zamiast normalnych odgłosów życia płynie do uszu cisza...
Jeśli jesteś fanem takich historii kryminalnych, które wydarzyły się naprawdę, to zatem idealna książka dla ciebie! Dowiesz się tutaj wielu ciekawych szczegółów i poznasz mrożące w krew żyłach historie, które nie zawsze się rozwiązują...
Podczas jednej z moich wizyt w Empiku, po zajęciach z gatunków dziennikarskich stwierdziłam, że przejdę się na dział ,,Reportaż". Zwykle tam nie chodzę, ale... odkąd uczęszczam na te studia, to coraz bardziej ciągnie mnie do tego gatunku. Także, stanęłam przed opasłym regałem i moje oczy przykuła ta okładka oraz sam tytuł ,,Morderca nigdy nie śpi. 10 prawdziwych i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-07
Rzecz o latach maltretowania i przemocy seksualnej.
Kasia miała 12 lat, gdy rodzice oddali ją pod opiekę duchownego. Roman B. uwięził ją w mieszkaniu swojej matki. Tam bił ją, gwałcił i faszerował psychotropami.
Roman B., po odsiedzeniu krótkiego wyroku cieszy się wolnością i... koresponduje z dziećmi w Internecie. A Kasia musi się zmierzyć z całym światem, który sprzymierza się przeciwko niej, zwłaszcza wtedy gdy wchodzi ona na drogę sądową, aby ukarać tych, którzy przyczynili się do jej krzywdy.
,,Sama" to wstrząsający reportaż o krzywdzie dziecka, dowodzeniu prawdy i tego, jak instytucja potrafi chronić przestępcę i robić z pokrzywdzonego osobę, która zrobiła to wszystko specjalnie jednocześnie umniejszając krzywdę jaką ona poniosła.
To ciężka opowieść, która zdarzyła się naprawdę i dlatego może szokować, ale przez styl autorki mimo wszystko naprawdę dobrze i szybko się to czyta... z tym, że to takie osobiste to jeszcze bardziej uderza w czytelnika.
Uważam, że naprawdę warto zapoznać się z tym reportażem. Pokazuje prawdę i jednocześnie ostrzega. Myślę, że może on pomóc wielu osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji - kiedy to instytucja (nie tylko kościelna) skrzywdziła w taki sposób człowieka.
Rzecz o latach maltretowania i przemocy seksualnej.
Kasia miała 12 lat, gdy rodzice oddali ją pod opiekę duchownego. Roman B. uwięził ją w mieszkaniu swojej matki. Tam bił ją, gwałcił i faszerował psychotropami.
Roman B., po odsiedzeniu krótkiego wyroku cieszy się wolnością i... koresponduje z dziećmi w Internecie. A Kasia musi się zmierzyć z całym światem, który...
2023-03-24
Złoto. Wszystko w pałacu Midasa jest złote: posadzki i ściany, meble i szaty. Od tego przepychu aż boli głowa... ale co się dziwić, gdy chce się wynieść swoje królestwo ponad inne, to trzeba zabłysnąć... nawet jeśli nawet szable gwardzistów miałyby być złote.
Pośród tego całego złota jednak żyje jedna kobieta... faworyta Midasa, która skrywa w sobie naprawdę ciekawy sekret, a sam świat Orei (krainy intryg, romansów i niebezpieczeństw) może się okazać ciekawszy niż z początku będzie się wydawać.
Książkę otrzymałam w ramach współpracy barterowej i na wstępie chcę pochwalić za to wydawnictwo, które zrobiło selekcję recenzentów, dzieląc ich na 2 kategorie: pełnoletnich i niepełnoletnich. Świetny ruch, tak samo jak i ten z oznaczaniem książek tym dla jakiego wieku są stricte skierowane.
Ale wracając... na wstępie muszę zaznaczyć, że potraktowałam tę książkę po macoszemu, zakładając od razu, że będzie to zwykły erotyk z wątkiem fantasty (coś pokroju ,,Neon Gods" K. Robert). I jakoś do ok 120 strony dalej tak myślałam, a nawet czułam pewnego rodzaju obrzydzenie do tej książki (pojawiły się tam paskudne manipulacje, przemoc fizyczna i psychiczna oraz obleśny i wszechobecny seks bohaterów pobocznych - i tak wiem, że to książka typu ''Dark") i chciałam zakończyć ją jak najszybciej. W pewnym momencie myślałam, że ją wywalę za okno, ALE mimo wszystko byłam ciekawa, jak to się rozegra dalej i szczerze? Jestem zaintrygowana.
Choć 1/3 książki mi się nie podobała, to pozostałe 2/3 nadrobiły tym, że pokazały nam bohaterkę w sposób, w jaki nie sądziłam, że o niej pomyślę. To nie jest zwykła pusta lala. To kobieta z przeszłością, która podjęła pewne decyzje przez które znalazła się tam gdzie chciała - i to tak bardzo mnie zszokowało, jak również intrygujący wątek magii (sam koncept tego, że Sześcioma Królestwami Orei musi władać sześć różnych władców z mocą jest niezmiernie ciekawy, ale wyjaśnienie tego dlaczego tak jest, jest jeszcze bardziej interesujące).
Jednak czy intrygujący świat i postać złotej faworyty jest wart zaprzątania waszych głów? Szczerze, ciężko mi ocenić. Do tej pory mam mętlik w głowie, bo na moje niezdecydowanie nie wpłynęły tylko wyżej wspomniane wady i zalety, ale także liczne powtórzenia, prosta fabuła i mozolny styl przez który niektóre rozdziały naprawdę ciężko się czytało. Ale mimo wszystko chcę dać szansę 2 tomowi. Jeśli po nim nic się nie zmieni, to raczej odpuszczę sobie tę serię.
Złoto. Wszystko w pałacu Midasa jest złote: posadzki i ściany, meble i szaty. Od tego przepychu aż boli głowa... ale co się dziwić, gdy chce się wynieść swoje królestwo ponad inne, to trzeba zabłysnąć... nawet jeśli nawet szable gwardzistów miałyby być złote.
Pośród tego całego złota jednak żyje jedna kobieta... faworyta Midasa, która skrywa w sobie naprawdę ciekawy...
2023-03-09
Szesnastoletnia Bree Matthews nie potrafi się otrząsnąć po nagłym wypadku jej matki. Dziewczyna nie potrafiła wytrzymać w swoim rodzinnym domu, a że przed śmiercią matki dostała się do programu dla zdolnych uczniów w Chapel Hill to według niej najlepszym rozwiązaniem była ucieczka do nowego miejsca — z dala od wspomnień. Bree już pierwszego wieczoru na kampusie zostaje świadkiem ataku magicznego potwora, a kolejne dni w tym nowym miejscu sprawiają, że dziewczyna odkrywa tajne stowarzyszenie, które zajmuje się likwidacją demonów i ratowaniem świata. Jednak to aż tak bardzo nie interesuje dziewczyny jak fakt, że stowarzyszenie posiada merlinów (czarowników o specjalnych zdolnościach), a jeden z nich majstrował przy jej wspomnieniach ze szpitala, gdy dziewczyna dowiedziała się o śmierci matki. Bree postanawia wejść do tego tajnego stowarzyszenia i odkryć, co tak naprawdę stało się z matką... i być może pomścić jej śmierć.
Kojarzycie może ,,Dary Anioła" od Cassandry Clare? Opis tej książki bardzo przypominał mi właśnie tę serię, a jak wkroczyły demony i więzy krwi... to już w ogóle. Jednak ,,Zrodzeni z legendy" wyróżnia i jednocześnie odróżnia od wyżej wspomnianej książki wiele czynników. Najważniejszy z nich to: bazowanie na legendach o królu Arturze. Serio, ten motyw jest przegenialny, mimo tego że z początku książki można się nieźle pogubić (serio, jeden opis czytałam chyba z 10 razy, ale potem było już w porządku). Dodatkowo mamy tutaj bohaterkę czarnoskórą, która MA coś do powiedzenia i pokazuje, jak to osoby o tym kolorze skóry są traktowane (co przypomniało mi książkę ,,Nienawiść, którą dajesz" - swoją drogą, polecam!). Plus Bree jest naprawdę ciekawą personą pod względem psychicznym ale i fabularnym — to jak dziewczyna radzi sobie z żałobą (a właściwie nie radzi), to co robi, jakie motywy nią kierują oraz jak buduje relacje z innymi... serio Tracy Deonn świetnie ją stworzyła tak jak i pozostałą trójkę jej nieco bliższych "znajomych".
Ogólnie kreacja postaci jest tutaj na plus, fabuła wciąga (chociaż jak wspomniałam, największym minusem jest tutaj to, że z początku ciężko ogarnąć o co chodzi), Bree się rozwija, rozwiązanie sprawy jej matki nie jest takie oczywiste, tak samo jak i więzi, które dziewczyna rozwija (poza jedną, przewidywalną i zbyt szybko powstałą — jak na mój gust).
Patrząc na całokształt oraz to, że czytając na wykładach tę książkę, potrafiłam się do niej szczerzyć, jak to szczeniaczka oraz na to, że naprawdę nie mogę się doczekać kontynuacji to książka dostaje ode mnie zasłużone 8/10.
Szesnastoletnia Bree Matthews nie potrafi się otrząsnąć po nagłym wypadku jej matki. Dziewczyna nie potrafiła wytrzymać w swoim rodzinnym domu, a że przed śmiercią matki dostała się do programu dla zdolnych uczniów w Chapel Hill to według niej najlepszym rozwiązaniem była ucieczka do nowego miejsca — z dala od wspomnień. Bree już pierwszego wieczoru na kampusie zostaje...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-17
Hailie Monet straciła w wypadku dwie najbliższe osoby - mamę i babcię. Wydawałoby się, że zostanie sama... ale wtedy do akcji wkroczył jej przyrodni brat, który postanowił przejąć nad nią prawną opiekę i zabrać z rodzimej Anglii do Ameryki. Okazało się, że oprócz jej opiekuna prawnego Hailie zyskała jeszcze czterech innych braci. Początkowo nowa sytuacja wprowadziła w szok nastolatkę... ale kiedy zaczęła już się do tego wszystkiego powoli przyzwyczajać to nagle jej świat znowu został wywrócony do góry nogami w drugim tomie serii.
Od dobrych 4 lat nie zaglądałam na wattpada i po pierwszy tom Monetów sięgałam trochę sceptycznie. Nie był idealny, ale w pewien sposób podobał mi się. Sytuację ratują tutaj różnorodni bracia Hailie i cała ta otoczka tajemnicy, ale wtedy było po prostu okey. Natomiast ,,Królewna" naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.
Mamy tutaj więcej braci Monet, więcej sytuacji w których Hailie może pokazać swój charakterek (oj dziewczyna potrafi podrapać... i to dosłownie) oraz stopniowo odkrywamy najpilniej strzeżone tajemnice tej rodziny. I może argument, że jest tutaj więcej braci dziewczyny jest głupi... ale ten, kto sięgnął po 1 tom albo chociaż obejrzał jednego tiktoka ze "Świętą trójcą" to zrozumie o co chodzi. Wspomniałam o różnorodności i ją tutaj dostaniecie, bo każda postać, która występuje w powieści jest na swój sposób inna... unikalna. Vincent - chłodny, racjonalny; Will - troskliwy, opiekuńczy; Dylan - siłka to jego drugie imię, narwany i zaborczy ; Tony - mroczny, złośliwy do szpiku kości i Shane - ironiczny, emocjonalny. W tej plątaninie testosteronu, zasad i nakazów musi się odnaleźć Hailie... i choć ta strasznie emocjonalna duszyczka daje sobie jakoś radę z ogarnianiem braci, to nie zawsze daje radę. I tutaj plus dla autorki, że poruszyła wątek terapii na którą uczęszcza dziewczyna... szkoda tylko, że jest to ledwie wspomniane.
Ogólnie siłą tej książki są bohaterowie, bo fabuła nie jest jakoś oryginalna (posiada pewne schematy, ale podczas czytania to nie przeszkadza) oraz humor który sprawił, że normalnie parskałam co parę stron. Dawno się tak nie uśmiałam przy książce, a to wiele dla mnie znaczy.
Największe moje zastrzeżenie to poczucie czasu w tej książce... jest praktycznie zerowe - są jakieś odniesienia, ale w tomie 2 w części 1 z początku kiedy zaczęły się ferie zimowe to przy końcówce tej części nagle mamy Halloween... i to mi strasznie nie pasuje, mimo że mam świadomość że takie są uroki wattpadowego pisania (sama tak robiłam, kiedy pisałam na tamtej platformie).
,,Królewna" t2.cz.1 dostaje ode mnie zasłużone 8/10
Hailie Monet straciła w wypadku dwie najbliższe osoby - mamę i babcię. Wydawałoby się, że zostanie sama... ale wtedy do akcji wkroczył jej przyrodni brat, który postanowił przejąć nad nią prawną opiekę i zabrać z rodzimej Anglii do Ameryki. Okazało się, że oprócz jej opiekuna prawnego Hailie zyskała jeszcze czterech innych braci. Początkowo nowa sytuacja wprowadziła w szok...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-06
Jack Tamerlaine od dekady nie postawił stopy na rodzinnej wyspie Cadence. Nigdy nie czuł się tam dobrze. W życiu pragnął tylko jednego: akceptacji. Nosi nazwisko swojego klanu - a nie nieznanego mu ojca - i, odkąd pamiętał, czuł z tego powodu wstyd. Chłopak opuścił Cadence w wieku jedenastu lat aby studiować grę na harfie na kontynencie. Po dziesięciu latach nauki stał się bardem z krwi i kości i z muzyką wiązał swoją przyszłość. Niespodziewanie otrzymuje wezwanie przywódcy swojego klanu - ma wrócić do domu. Dopiero po pojawieniu się na Cadence dowiaduje się, że z wyspy zaczęły znikać małe dziewczynki. Tylko dzięki jego talentowi i magicznej pieśni można je odnaleźć...
Książka Rebeccy Ross od początku sprawiła, że przywiązałam się do Jacka. Rozumiałam jego ból, niechęć powrotu na wyspę i pewnego rodzaju niepokój i strach, który wiązał się z jego domem. Jack to złożona postać, którą warto poznać mimo tego, że jest czasem zgorzkniały i irytujący, to przy bliższym poznaniu czytelnik może zrozumieć, dlaczego jest taki. Jego wielkim plusem jest to, że na kartach powieści rozwija się... zresztą nie tylko on. Postać która jako druga zmieniła się na przestrzeni książki jest Strażnik Wschodu — Torin — który z nieustępliwego wojownika zmienia się w pragnącego pokoju męża i ojca.
Sytuacja na wyspie nie jest łatwa. Giną małe dziewczynki, duchy są niespokojne... a jak się z czasem dowiadujemy, magia na wchodzie Cadence jest okupiona bólem. ,,Rzeka zaklęta" to powieść inna niż wszystkie ze swoim nieco szkockim klimatem, duchami żywiołów i granicą, która odgrywa bardzo dużą rolę w całym utworze. Jak możemy się dowiedzieć, istnieją dwa klany - Wschodni i Zachodni, które od lat ze sobą rywalizują i siebie nienawidzą. Być może dzięki dziedziczce Wschodu udałoby się zaprowadzić pokój... lecz przeszkadza jej sekret tajemniczych zniknięć. Tylko jedna osoba może pomóc mieszkańcom i jest nią bard Jack, który jak się później okazuje odgrywa w całej książce jeszcze większą rolę, niż można było z początku przypuszczać.
Ogólnie muszę przyznać, że miejscami nie była to łatwa lektura. Trzeba było bardzo mocno zagłębić się w zawiłości tej historii... ale gdy to się już zrobiło, to wszystko kliknęło i mogłam usatysfakcjonowana skończyć tę książkę. Oczywiście nie obyło się bez wad - autorka nie wszystko jasno wytłumaczyła, niektóre wątki dalej są niejasne, a główna historia miłosna troszkę jest zbyt płytka... jednak ma to potencjał. I szczerze? Nie mogę się doczekać kolejnych tomów. Zwłaszcza przez zakończenie, które sprawiło, że dwie połówki jednej monety musiały zostać rozerwane (kto przeczyta książkę, zrozumie o co mi z tym chodzi).
,,Rzekę Zaklętą" oceniam na 7/10.
Jack Tamerlaine od dekady nie postawił stopy na rodzinnej wyspie Cadence. Nigdy nie czuł się tam dobrze. W życiu pragnął tylko jednego: akceptacji. Nosi nazwisko swojego klanu - a nie nieznanego mu ojca - i, odkąd pamiętał, czuł z tego powodu wstyd. Chłopak opuścił Cadence w wieku jedenastu lat aby studiować grę na harfie na kontynencie. Po dziesięciu latach nauki stał się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-31
„W trakcie pierwszego roku część z nas traci życie. W trakcie drugiego reszta traci człowieczeństwo" - Xaden Riorson
Wszyscy spodziewali się, że Violet umrze w trakcie pierwszego roku, jednak stało się inaczej. Dziewczyna nie dość, że przeżyła, to jeszcze związała się z dwoma smokami i poznała mroczna prawdę skrywaną przez władze Navarry. Teraz dziewczyna czeka morderczy trening, który został stworzony żeby stworzyć z jeźdźców smoków skuteczną broń, której nie można złamać nawet torturami. Dodatkowo Violet oprócz ciężkiego roku na uczelni musi ogarnąć to, co łączy ją z Xandenem i jak pomóc buntownikom... co będzie dalej? Przekonajcie się sami.
Jeśli oglądaliście moje story na Instagramie, to wiecie, jak bardzo mnie ta książka wciągnęła i jak ją mocno przeżywałam. Końcówka zmiotła mnie z planszy i wciąż o niej myślę, mimo że minął tydzień od kiedy skończyłam książkę... ale otwarcie muszę przyznać, że nie wszystko mi się w niej podobało.
Książka dzieli się, tak jak jej poprzedniczka, na 2 części. I jak drugą jestem zachwycona i praktycznie nie mam żadnych obiekcji... tak 1 pozostawia wiele do życzenia.
Violet mnie tam dobijała, wnerwiała i irytowała tak, że myślałam że ją zamorduję (a przypominam, że to tylko fikcyjna postać xD). Dziewczyna w swojej głowie miała tylko 4 myśli: ,,Co dalej z Xandenem? Nie mogę mu ufać", ,,Muszę znaleźć X w archiwach", ,,Nikt nie może się dowiedzieć prawdy o Y", ,,Ciężko mi mieć tajemnice przed przyjaciółmi, oh biedna Rhiannon!" i to zapętlone non stop! No idzie się nieźle wkurzyć, zwłaszcza jak wałkuje się jedno i to samo non stop. Później było trochę lepiej, ale niesmak pozostał.
I jak już wspomniałam o Xandenie to on i Violet totalnie nie potrafią w komunikację. Serio. Wiele kłótni jakie miały tutaj miejsce mogli uniknąć, gdyby ze sobą porozmawiali szczerze, a tak mamy kalejdoskop emocji i "kocham cię, ale ci nie ufam, więc zrobię coś za twoimi plecami", co mnie totalnie irytowało, ale dałam radę to przełknąć i cieszę się bo...
Druga część tej książki wymiata! Mamy tam więcej akcji, więcej smoków (swoją droga Tairn w tym tomie wymiata swoimi tekstami - to mój nowy idol!), tajemnic i magii. Przez to wszystko ciężko się oderwać od tej książki... a nim się spostrzeżecie, a już będziecie na ostatnich 100 stronach, które będąc szczerym - zmiatają z planszy.
Mam kaca po tej książce. W mojej głowie krąży setki myśli na temat tego, jak dalej Yarros to wszystko potoczy, a najsmutniejsze jest to, że dopiero za rok możemy spodziewać się trzeciej części.
Moja ocena 8/10.
„W trakcie pierwszego roku część z nas traci życie. W trakcie drugiego reszta traci człowieczeństwo" - Xaden Riorson
więcej Pokaż mimo toWszyscy spodziewali się, że Violet umrze w trakcie pierwszego roku, jednak stało się inaczej. Dziewczyna nie dość, że przeżyła, to jeszcze związała się z dwoma smokami i poznała mroczna prawdę skrywaną przez władze Navarry. Teraz dziewczyna czeka morderczy...