-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
2024-03-29
2024-02-06
2024-02-21
Druga część serii Students pochłonęła mnie do reszty. Wspominałam w recenzji Clone, że było tam bardzo dużo akcji, to wycofuję to, bo tutaj poprzeczka została podniesiona.
Przysięgam, że strasznie dawno nie czytałam tak wciągającej książki, nie mogłam się oderwać od bohaterów, sprawy z ojcem Zaydena i jego problemów oraz oczywiście tych romantycznych momentów z Rosie i Zaydenem, na które tak bardzo wyczekiwałam.
Ta książka idealnie pokazuje jak przewrotny jest dla nas los. Kiedy wszystko zaczyna się układać, nagle cała reszta sypie się na kawałki. Rosie dobitnie tego doświadczyła.
Uważam, że druga część jest jeszcze lepsza niż pierwsza, mimo że pierwszą także uwielbiam całym sercem. Ale nie wiem czy jestem w stanie wybaczyć zakończenie 💔
Trochę brakowało mi tutaj Lily, bo w pierwszej części miała duże znaczenie dla fabuły, a tutaj niezrozumiale dla mnie zeszła na bok.
Ja naprawdę rozumiem wszystkie osoby, które kochają tę serię, jest to prześwietna rozrywka, bohaterów nie da się nie lubić, a humor autorki jest rozkoszny hahaha
Druga część serii Students pochłonęła mnie do reszty. Wspominałam w recenzji Clone, że było tam bardzo dużo akcji, to wycofuję to, bo tutaj poprzeczka została podniesiona.
Przysięgam, że strasznie dawno nie czytałam tak wciągającej książki, nie mogłam się oderwać od bohaterów, sprawy z ojcem Zaydena i jego problemów oraz oczywiście tych romantycznych momentów z Rosie i...
2024-02-25
Identical to już trzeci tom serii Students i już na tym etapie poczułam lekkie znużenie treścią.
W tym tomie skupiamy się na przepychankach pomiędzy Rosie i Zaydenem, które mnie strasznie wymęczyły i w większości chodziło tam o głupoty, dlatego mnie to podwójnie denerwowało. Gdyby trochę tego powycinać, myślę że książka dużo by na tym zyskała.
Na pierwszym planie jest także Devon i jego wychowywanie. Bardzo przyjemnie mi się o tym słuchało i ten wątek zdecydowanie nadał tej części jakiegoś charakteru. Bo poza tym określiłabym Identical jako jeden wielki chaos.
Dobrze się bawiłam, momentami nudziłam się, ale bardzo lubię to uniwersum, dlatego te gorsze momenty w tej książce po prostu przeczekałam, by móc sięgnąć po kolejny tom.
Myślę, że gdyby Identical było nieco krótsze, to fabuła zyskałaby na dynamiczności i nie byłoby tego efektu zmęczenia treścią. Niektóre wątki się powtarzały, przykładowo te imprezy z pytaniami czy ataki alergii.
Gdzieś w jakieś opinii przeczytałam, że tą część można nazwać jako "etap przejściowy" pomiędzy zakończeniem serii i w sumie zgadzam się z tym.
Identical to już trzeci tom serii Students i już na tym etapie poczułam lekkie znużenie treścią.
W tym tomie skupiamy się na przepychankach pomiędzy Rosie i Zaydenem, które mnie strasznie wymęczyły i w większości chodziło tam o głupoty, dlatego mnie to podwójnie denerwowało. Gdyby trochę tego powycinać, myślę że książka dużo by na tym zyskała.
Na pierwszym planie jest...
2023-10-30
Jest to krótki, jednotomowy romans, w których główną rolę gra "zawodowy" złodziej, Vincent, i jego partnerka w zbrodni, Eleanor.
Pod względem fabularnym jest to dosyć oryginalna książka, bo chyba pierwszy raz spotykam się z wątkiem złodziejstwa, dlatego też od razu po nią sięgnęłam. I trochę skojarzyła mi się z historią Bonnie i Clyde'a 😆😆 i rzeczywiście jest kilka podobieństw. Zazwyczaj w książkach tego typu mamy do czynienia z mafiami czy mordercami, więc to było miłe urozmaicenie.
W tej historii romans gra drugorzędną rolę. Skupiamy się na pragnieniu zemsty Eleanor i Vincencie, który jej w tym pomaga, posiadając w tym wspólny cel.
Vincent jest postacią, która mnie zaskoczyła swoją osobowością. Jest czarujący, szarmancki i manipulacja to jego drugie imię. Swoim na pozór wrodzonym ideałem potrafi omotać każdego człowieka, by osiągnąć swój cel.
Eleanor natomiast przechodzi bardzo szybka przemianę (czasem się zastanawiałam, czy aby nie poszło jej to zbyt szybko?) Z początku nieśmiała, uległa i zraniona, a później odradza się jako lwica.
Muszę wspomnieć jeszcze, że uwielbiam Julię Brylewską. Ma niezwykły talent, jej każde słowo jest starannie dobrane tworząc spójną całość. Przez jej prozę po prostu się płynie.
Przy tej historii bardzo miło spędziłam czas i bardzo wam polecam się nią zainteresować! Jest to książka, która ma niecałe 300 stron i jest napakowana akcją, dlatego myślę, że jest to idealna pozycja na wolny wieczór i jedno posiedzenie ❤️
Jest to krótki, jednotomowy romans, w których główną rolę gra "zawodowy" złodziej, Vincent, i jego partnerka w zbrodni, Eleanor.
Pod względem fabularnym jest to dosyć oryginalna książka, bo chyba pierwszy raz spotykam się z wątkiem złodziejstwa, dlatego też od razu po nią sięgnęłam. I trochę skojarzyła mi się z historią Bonnie i Clyde'a 😆😆 i rzeczywiście jest kilka...
2023-10-25
Jest to historia, którą wielu z pewnością pokocha. Ma ona taki dosyć popularny schemat, jest łatwa w odgadnięciu dalszych wydarzeń, a mimo to i tak wciąga.
Osobiście już jestem trochę przejedzona historiami tego typu, ale dla początkujących w tym gatunku będzie to bardzo to dobra pozycja.
Być może dla niektórych to co napiszę będzie nietrafne, ale dla mnie jest to takie połączenie wybranych wątków Zakonu Drzewa Pomarańczy + Szklanego Tronu, no i dodałabym do tego Krew i Popiół pod względem poziomu pikantności wątku romantycznego.
Rozumiem zachwyt nad tą książką, ale nie jestem w gronie miłośników.
Jest to historia, którą wielu z pewnością pokocha. Ma ona taki dosyć popularny schemat, jest łatwa w odgadnięciu dalszych wydarzeń, a mimo to i tak wciąga.
Osobiście już jestem trochę przejedzona historiami tego typu, ale dla początkujących w tym gatunku będzie to bardzo to dobra pozycja.
Być może dla niektórych to co napiszę będzie nietrafne, ale dla mnie jest to takie...
2023-09-30
Po dylogii Westwood Academy, która była dla mnie miłym zaskoczeniem postanowiłam sięgnąć po "Mój kumpel jest dziewczyną".
Jest to przyjemna młodzieżówka, która wciąga, ale w przeciwieństwie do Westwood Academy, nie jest naszpikowana trudnymi tematami.
Jest to książka z gatunku tych, przy których jestem dosyć niepewna w swojej opinii. Dokładniej chodzi mi o przedstawienie głównej bohaterki jako stereotyp chłopczycy. Do tego stopnia, że nie wie ona do czego służy pęseta. Bardzo mnie to irytowało w trakcie czytania. Na szczęście później to wszystko się zmieniło, dosyć drastycznie ale jednak.
Wątek romantyczny jest ciekawy, niecierpliwie na niego czekałam w trakcie lektury. Autorka stara się urozmaicić ten temat, żeby nie wyszedł z tego typowy schemat młodzieżówek. Ale wyszła tu mała wtopa, bo tak jak wcześniej, znów został powielony krzywdzący stereotyp, tym razem te słynne słowa, że chłopak musi zrobić pierwszy krok w relacji. Mimo że główna bohaterka już o wiele wcześniej była świadoma swoich uczuć, czekała, aż druga strona jako pierwsza je wypowie. A ona sama przez dłuższy czas usilnie tłumiła w sobie emocje, Nie pasuje mi to dla książki 13+, bo to powielanie krzywdzących stereotypów. Nie chcę, by książki wbiły do głowy młodym dziewczynom, że one nie mogą pierwsze wyznawać swoich uczuć.
Dlatego też mam mieszane uczucia do tej książki, ale mimo wszystko dobrze spędziłam przy niej czas i nie żałuję
Po dylogii Westwood Academy, która była dla mnie miłym zaskoczeniem postanowiłam sięgnąć po "Mój kumpel jest dziewczyną".
Jest to przyjemna młodzieżówka, która wciąga, ale w przeciwieństwie do Westwood Academy, nie jest naszpikowana trudnymi tematami.
Jest to książka z gatunku tych, przy których jestem dosyć niepewna w swojej opinii. Dokładniej chodzi mi o...
2023-10-27
Weronika Ancerowicz ma w swoim piórze coś wyjątkowego, co sprawia, że sięgam po jej każdą książkę. Ostatnimi czasy nie lubię się z młodzieżówkami, ale u Weroniki nie czuję takiego osobistego zmęczenia gatunkiem.
Smak gorzkiej czekolady, tak jak pozostałe książki autorki, jest przepiękną słodko-gorzką lekturą. Sama historia jest piękna, otulająca i mocno wzruszająca.
Akcja dzieje się w latach 90, które uwielbiam!! Bohaterowie mają do dyspozycji tylko walkmany i telefony stacjonarne, spędzają dużo czasu ze sobą i walczą o kupno nowego albumu ulubionego zespołu, bo tylko tak mogą go przesłuchać.
Niesamowicie doceniam wplatanie trudnych tematów do książki, które często spotykają młode osoby, ale nie wiedzą one jak sobie z nimi poradzić. Uważam, że jest to fantastycznie przedstawione i osoba, która boryka się z podobną sytuacją może dzięki niej pójść odpowiednią drogą. Są też pokazane konsekwencje tych złych szlaków.
Mamy tutaj do czynienia między innymi z zastraszaniem przez rówieśników, przejawami pedofilii, ignorancją dorosłych, trudną sytuacją rodzinną.
Żałuję, że nie mogłam przeczytać tej książki jako nastolatka, bo pewnie byłabym jej największą fanką. Samo myślenie o Smaku gorzkiej czekolady sprawia, że robi mi się ciepło na sercu.
Weronika Ancerowicz ma w swoim piórze coś wyjątkowego, co sprawia, że sięgam po jej każdą książkę. Ostatnimi czasy nie lubię się z młodzieżówkami, ale u Weroniki nie czuję takiego osobistego zmęczenia gatunkiem.
Smak gorzkiej czekolady, tak jak pozostałe książki autorki, jest przepiękną słodko-gorzką lekturą. Sama historia jest piękna, otulająca i mocno wzruszająca.
Akcja...
2023-09-25
2023-09-21
2023-09-15
Ta książka niesamowicie inspiruje do zmiany swojego życia na lepsze, jest dobrym startem do rozpoczęcia przygody z rozwojem osobistym. Na konkretnych przykładach ukazuje łatwe sposoby na wprowadzenie zmian, nawet dla osób opornych. Autor do niczego nie przymusza, nie pisze że daną rzecz trzeba wprowadzić do życia, tylko podaje luźne sugestie, najróżniejsze sposoby, z pomocą których sami dochodzimy do wniosków po lekturze. Sami wiemy co działa na nas najlepiej i autor jest tego świadomy, czego w niektórych poradnikach brakuje (przykład "mi pomogła ta reguła, więc tobie pomoże także").
Po prostu, niezwykła książka dla osób, które jarają się tematem. Polecam gorąco
Ta książka niesamowicie inspiruje do zmiany swojego życia na lepsze, jest dobrym startem do rozpoczęcia przygody z rozwojem osobistym. Na konkretnych przykładach ukazuje łatwe sposoby na wprowadzenie zmian, nawet dla osób opornych. Autor do niczego nie przymusza, nie pisze że daną rzecz trzeba wprowadzić do życia, tylko podaje luźne sugestie, najróżniejsze sposoby, z...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-31
2023-05-28
Jeśli mianem nowoczesnego romansu określa się teraz toksyczną relację opartą na krzywdzie, ciągłym zadawaniu bólu psychicznego, zdradach i wywoływaniu zazdrości, przy okazji pławiąc się w designerskich, luksusowych rzeczach i śpiąc na pieniądzach rodziców, to ja zostaję przy moich staroświeckich romansach.
Magnolia Parks to najbardziej płytka książka jaką kiedykolwiek przeczytałam. Jest tu przedstawiony najbardziej stereotypowy obraz osób zamożnych jaki mogłam sobie wyobrazić. Poza niezdrową relacją dwójki głównych bohaterów nie dzieje się tutaj absolutnie nic. Nie mamy żadnych wątków pobocznych. Za to jakie obszerne opisy outfitów bohaterów wraz z dokładnym wyszczególnieniem firmy i modelu ubrań i dodatków...
Główni bohaterowie zajmują się tylko imprezami, konfliktami, rozpuszczaniem pieniędzy i sprawami łóżkowymi. I tylko to mają w głowie, tak naprawdę.
ABSOLUTNIE NIE POLECAM.
Jeśli mianem nowoczesnego romansu określa się teraz toksyczną relację opartą na krzywdzie, ciągłym zadawaniu bólu psychicznego, zdradach i wywoływaniu zazdrości, przy okazji pławiąc się w designerskich, luksusowych rzeczach i śpiąc na pieniądzach rodziców, to ja zostaję przy moich staroświeckich romansach.
Magnolia Parks to najbardziej płytka książka jaką kiedykolwiek...
2023-05-25
Muchomory w cukrze z początku były dla mnie przyjemne, nawet lekko poczułam klimat "Szukając Alaski" Greena. Grupka przyjaciół, alkohol i papierosy, dobra zabawa, niewinne zaloty, wakacje. Zaczęło się naprawdę dobrze.
Wszystko się zepsuło od momentu kiedy bohaterowie dotarli do domku z drewna i szkła. Wszystko stopniowo zaczęło tracić logikę. Sam wyjazd "świeżo upieczonych maturzystów" przebiegł zbyt prosto, jak gdyby bohaterowie nie mieli rodziców, którzy się martwią o nich. Mam wrażenie, że autorka poświęciła całą uwagę na wytłumaczenie stylu życia Adama, a zabrakło tej takiej otoczki wokół bohaterów z paczki. Naprawdę ich polubiłam i liczyłam na coś więcej o nich. Sam Adam tak szczerze nie był dla mnie fascynujący.
3/4 książki upłynęło na rozmowach i ciągłym chlaniu i ćpaniu i paleniu. Żałuję, że tych używek było aż tak dużo... Liczyłam na wątek w stylu: skończył się alkohol, ale to nic, bo bez tego i tak możemy się dobrze bawić. Zwłaszcza, że jest to młodzieżówka, po prostu wypadałoby umieścić coś takiego. Pomijając ten fakt, rozmowy były całkiem ciekawe i nie raz można było się na nich uśmiać.
No i ostatni kawałek książki z zakończeniem to jest moim zdaniem nieporozumienie. Sam pomysł okej, intrygujący, ale wykonanie mnie nie kupiło. Nie lubię kiedy zakończenie jest ultra przyśpieszone i akcja ni z gruszki ni z pietruszki wywija fikołka bez składu i ładu. To zagranie było mało realistyczne i za mało wyjaśnione. Można byłoby to inaczej poprowadzić stopniowo dając znaki, że akcja książki idzie w thriller. Sami bohaterowie mogliby nabrać podejrzeń co do tego co się dzieje. Nie jestem w stanie uwierzyć w to zakończenie. Nie przekonało mnie.
Widzę że fabuła jest mocno inspirowana grą "Until Dawn", o której są wspomnienia w samej książce. Znam fabułę tej gry i rozumiem jaki efekt chciała osiągnąć autorka, tylko zabrakło mi tego mroku. Gdyby został on wprowadzony na całość fabuły to myślę, że zakończenie wywarłoby na mnie lepsze wrażenie.
Muchomory w cukrze z początku były dla mnie przyjemne, nawet lekko poczułam klimat "Szukając Alaski" Greena. Grupka przyjaciół, alkohol i papierosy, dobra zabawa, niewinne zaloty, wakacje. Zaczęło się naprawdę dobrze.
Wszystko się zepsuło od momentu kiedy bohaterowie dotarli do domku z drewna i szkła. Wszystko stopniowo zaczęło tracić logikę. Sam wyjazd "świeżo...
2023-05-18
Spodziewałam się zupełnie czego innego, ale jestem pozytywnie zaskoczona. Winter Flower jest przepiękną historią, momentami wręcz baśniową. Język, którym operuje autorka jest absolutnie zachwycający.
Jedyne do czego mogę się lekko przyczepić, to główna bohaterka. Zachowywała się odrobinę zbyt dziecinnie albo może taka właśnie miała być. Jak na jej wiek wydawała mi się zbyt niewinna i nieświadoma wielu rzeczy.
Spodziewałam się zupełnie czego innego, ale jestem pozytywnie zaskoczona. Winter Flower jest przepiękną historią, momentami wręcz baśniową. Język, którym operuje autorka jest absolutnie zachwycający.
Jedyne do czego mogę się lekko przyczepić, to główna bohaterka. Zachowywała się odrobinę zbyt dziecinnie albo może taka właśnie miała być. Jak na jej wiek wydawała mi się...
2020-05-04
2023-04-27
Fabuła książki ma prosty zamysł, mamy główną bohaterkę Natalie Forbes, która jest przewodniczącą szkoły, ma najlepsze wyniki w nauce, angażuje się we wszystkie aktywności, co przekłada się na jej problem z perfekcjonizmem. Na jej drodze staje Blaise, który na pierwszy rzut oka jest takim szkolnym bad boyem.
Pierwsza połowa książki okropnie mnie nudziła. Nic specjalnego się nie działo, ciągle skupialiśmy się na wątku nienawiści Natalie do Blaise'a, co przypominało mi taką typową, prostą i schematyczną książkę. Zastanawiałam się skąd takie pozytywne recenzje, bo nie widziałam w niej nic nadzwyczajnego. Jak dobrze, że dałam jej szansę, bo teraz widzę, że potrzebowała czasu by się rozpędzić.
Mniej więcej od drugiej połowy akcja nabrała zawrotnego tempa, a zdarzenia, które się tam odbyły sprawiły, że rozdziawiłam usta z wrażenia. Fabuła zrzuciła z pierwszego planu wątek enemies to lovers, na rzecz samej Natalie. Myślę, że było to bardzo dobre zagranie. Natalie jest ucieleśnieniem problemów, z którymi na co dzień spotykają się osoby młode. Samo zakończenie dobitnie mną wstrząsnęło, musiałam dać sobie czas na przemyślenie tego.
Jestem także zaskoczona formułą tej książki, jest tam bardzo duży rozstrzał fabularny i złamanie pewnych schematów. Czytając opis spodziewałam się historii przeznaczonej raczej dla osób w wieku nastoletnim. Często przewijała mi się na booktoku zaraz obok Rodziny Monet. Ale absolutnie nie jest to książka dla osób młodszych. Pierwsza część ma kilka momentów z pogranicza romansu/a nawet smuta, druga część to ogromny trigger warning i wejście w głąb trudnych tematów.
Cieszę się, że zabrałam się za tę serię, kiedy jest już dostępny drugi, a zarazem ostatni tom. Podejrzewam, że wstrząśnie mną jeszcze bardziej.
Przeogromnie polecam!
TW: przemoc domowa, narkotyki
Fabuła książki ma prosty zamysł, mamy główną bohaterkę Natalie Forbes, która jest przewodniczącą szkoły, ma najlepsze wyniki w nauce, angażuje się we wszystkie aktywności, co przekłada się na jej problem z perfekcjonizmem. Na jej drodze staje Blaise, który na pierwszy rzut oka jest takim szkolnym bad boyem.
Pierwsza połowa książki okropnie mnie nudziła. Nic specjalnego się...
2023-04-19
Throne dużo nie odbiega poziomem od reszty, ale nie ukrywam, że wypada najsłabiej. W trakcie słuchania miałam wrażenie, że występują nieścisłości, czy też niedopowiedzenia. Trochę żałowałam, że nie dowiedzieliśmy się więcej o księżniczce Laurze i jej związku. Bardzo lubiłam jej postać, ale w tym tomie wypadła mgliście.
Niesamowicie polubiłam postaci poboczne i były one cudowną odskocznią od głównej historii, która czasami potrafiła męczyć. Nonszalancja Luka utrzymywała swój poziom aż do samego końca, a w tym tomie osiągnęła apogeum. Dlatego dobrze było się oderwać przy Killianie czy Maddy.
Strasznie miło mi się wraca myślami do tej serii i na pewno sięgnę po inną twórczość Sylwii, jeśli się ukaże!
Throne dużo nie odbiega poziomem od reszty, ale nie ukrywam, że wypada najsłabiej. W trakcie słuchania miałam wrażenie, że występują nieścisłości, czy też niedopowiedzenia. Trochę żałowałam, że nie dowiedzieliśmy się więcej o księżniczce Laurze i jej związku. Bardzo lubiłam jej postać, ale w tym tomie wypadła mgliście.
Niesamowicie polubiłam postaci poboczne i były one...
2023-04-16
W drugim tomie autorka rzuca bohaterom o wiele więcej kłód pod nogi. Sam romans pomiędzy bohaterami spada trochę na drugi plan.
W piórze Sylwii Zandler urzekła mnie niezwykła lekkość i płynność, jeśli wiecie o mi chodzi 😆😆 Mam wrażenie, że wszystkie zwroty akcji zostały umieszczone w idealnych momentach i to sprawia, że strasznie ciężko mi odłożyć audiobooka. Kiedy akcja troszeczkę zwalnia i robi się spokojniej, nagle dzieje się coś czego nie można było się spodziewać, co oczywiście jest mega na plus.
Muszę zwrócić uwagę na dialogi, bo są po prostu fantastyczne, zarówno w pierwszym jak i drugim tomie. Nie raz się uśmiałam z tekstów Luka lub ciętych odzywek Vivian.
Przyznam, że momentami miałam ochotę potrząsnąć Lukiem, by przemyślał swoje zachowanie i podziwiałam Viv za cierpliwość. Mimo to, fajnie że bohaterowie nie są idealni i mają swoje wady, z którymi nieustannie się borykają.
Ta seria jest dla mnie jedną z tych komfortowych. Po dwóch tomach wciąż potrzebuję więcej, nie mam odczucia, że okej już wystarczy tego świata i bohaterów. Został mi ostatni tom i naprawdę nie chcę się rozstawać z Viv i Lukiem.
Zdecydowanie warto sięgnąć po drugi tom, bo dorównuje poziomem poprzedniemu! 🤍
W drugim tomie autorka rzuca bohaterom o wiele więcej kłód pod nogi. Sam romans pomiędzy bohaterami spada trochę na drugi plan.
W piórze Sylwii Zandler urzekła mnie niezwykła lekkość i płynność, jeśli wiecie o mi chodzi 😆😆 Mam wrażenie, że wszystkie zwroty akcji zostały umieszczone w idealnych momentach i to sprawia, że strasznie ciężko mi odłożyć audiobooka. Kiedy akcja...
Ta seria chodziła mi po głowie od dłuższego czasu i w końcu sięgnęłam po nią w audiobooku. I muszę przyznać, że Clone wyciągnęło mnie z zastoju czytelniczego 🩵
Głównym wątkiem jest tutaj oczywiście romans pomiędzy Rosie i Zaydenem, który jest dosyć burzliwy i dostarcza całą masę skrajnych emocji. Taki tradycyjny przykład enemies to lovers, a to wątek który wszyscy kochamy hahaha
Muszę przyznać, że wciągnęłam się na zabój. Jest to lekka historia, czasami zahaczająca o trudniejsze tematy. Fabuła jest dynamiczna, nie pozwalająca oderwać się.
Tak samo jeśli chodzi o styl autorki, to dialogi przeważają, nie ma zbędnych opisów, a punkt skupienia pada na ciągłą akcję i zatrzymywanie czytelników w napięciu. Dlatego czyta się to niesamowicie szybko i nie czujemy znużenia, a to ważne przy książkach tego typu, bo łatwo się po prostu zanudzić powtarzalnością pewnych schematów. Zwłaszcza, że ma ona około 600 stron.
Uwielbiam głównych bohaterów, a także tych pobocznych, każdy jest na swój sposób wyrazisty i nie miałam czegoś takiego, że postaci poboczne zlewały mi się w głowie w jedną. Być może to też zasługa tego, że przy tej długości książki, grzechem byłoby nie poświęcić więcej czasu innym bohaterom.
Serię "Students" albo się kocha albo nienawidzi, a jej celem na pewno nie jest prezentacja wielce wyszukanego języka, czy skomplikowana fabuła. Szczerze, bardzo denerwuje mnie kategoryzacja książek na te górnolotne i niskolotne, z czego te pierwsze uważane są za super, a te drugie za słabe.
W mojej opinii Clone ma dostarczać rozrywkę i być czymś, po co sięga się by się wyczillować i miło spędzić czas. I to właśnie robi!
Ja z całego serca polecam! Jeśli lubicie enemies to lovers, studenckie klimaty i nie przeszkadza wam duża ilość wulgaryzmów, a także jeśli szukacie prostego języka oraz fabuły naszpikowanej akcją to Clone będzie idealnym wyborem 🩵
Ta seria chodziła mi po głowie od dłuższego czasu i w końcu sięgnęłam po nią w audiobooku. I muszę przyznać, że Clone wyciągnęło mnie z zastoju czytelniczego 🩵
więcej Pokaż mimo toGłównym wątkiem jest tutaj oczywiście romans pomiędzy Rosie i Zaydenem, który jest dosyć burzliwy i dostarcza całą masę skrajnych emocji. Taki tradycyjny przykład enemies to lovers, a to wątek który wszyscy kochamy...