-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-12-07
2023-11-14
Mam wrażanie, że im bardziej książka mi się podoba tym trudniej jest mi o niej cokolwiek napisać. Do „Hopeless” wróciłam po pięciu latach. Wtedy przeczytałam tylko pierwszy tom. Tym razem zaopatrzyłam się w całą serię przez co spędziłam z nią prawie, że cały listopad. I dzięki niej to był przepiękny miesiąc.
Zawsze robiąc reread zastanawiam się czy to na pewno dobry pomysł. Zdałam sobie jednak sprawę, że po takim czasie sporo uleciało z mojej pamięci więc czytając ją czułam jakbym oglądała album ze starymi zdjęciami i przypominała sobie te wszystkie chwile. No po prostu magia.
„Hopeless” niezmiennie pozostaje wśród moich ulubieńców. Jest to słodko-gorzka historia, która poruszy każdego, chociaż w minimalnym stopniu. Nie raz się przy niej zaśmiejecie, nie raz wzruszycie, a może też coś was zażenuje. Mimo, że momentami wydaje się nie racjonalna, może naciąga ale i tak ją uwielbiam.
Mam wrażanie, że im bardziej książka mi się podoba tym trudniej jest mi o niej cokolwiek napisać. Do „Hopeless” wróciłam po pięciu latach. Wtedy przeczytałam tylko pierwszy tom. Tym razem zaopatrzyłam się w całą serię przez co spędziłam z nią prawie, że cały listopad. I dzięki niej to był przepiękny miesiąc.
Zawsze robiąc reread zastanawiam się czy to na pewno dobry pomysł....
2023-11-05
Zakończenie serii Jedyne takie miejsce zdecydowanie zaliczam do udanych. Myślę, że autorka wybrała idealny moment żeby ją zakończyć i nie przeciągać na siłę. Po delikatnym zgrzycie jaki wywołał u mnie poprzedni tom chciałam zobaczyć jak całość została zamknięta.
Nowy tom - nowa historia kolejnych postaci. Tym razem wracamy do losów Adriana, które poznajemy już w trzecim tomie. Odgrywa on tam jednak bardziej postać drugoplanową, którego historia przenosi się do innego miasta, a co za tym idzie, w pewien sposób urywa.
Czy ucieszyłam, że to właśnie on będzie jedną z głównych postaci? Nie szczególnie. Mimo, że jego postać była dzieciakiem, a teraz przenieśliśmy się o 4 lata do przodu to miałam pewną obawę, że jego charakterek zostanie. Zbuntowany, całkowicie zamknięty, zdystansowany, no bez kija nie podchodź. Uwierzcie jak miło się zaskoczyłam kiedy autorka zrobiła z niego chłopaka, który przepracował swoje traumy i stał się otwarty na ludzi.
Ale, ale… nie może być tak kolorowo. I to jest kolejny plus. Bo książka z odpowiednio przedstawionymi trudnymi tematami to dobra książka. Mimo, że Blanka sprawia wrażenie beztroskiej dziewczyny to jej przeszłość nie należała do najlepszych. Dopiero dom dziecka wyrwał ją z bagna przepełnionego alkoholem, narkotykami i przemocą ze strony rodziców. Przeszłość jednak ma to do siebie, że często nie pozwala o sobie zapomnieć. Mimo wyjazdu na drugi koniec kraju ciągnie się ona za główną bohaterką. Jednak zbieg wszyskich tych wydarzeń bardzo fajnie napędza fabułę i rozwija różne wątki. Dodatkowo autorka nie szczędzi nam świetnych drugoplanowych postaci, które potrafią zarówno rozbawić jak i okropnie wkurzyć.
Zakończenie serii Jedyne takie miejsce zdecydowanie zaliczam do udanych. Myślę, że autorka wybrała idealny moment żeby ją zakończyć i nie przeciągać na siłę. Po delikatnym zgrzycie jaki wywołał u mnie poprzedni tom chciałam zobaczyć jak całość została zamknięta.
Nowy tom - nowa historia kolejnych postaci. Tym razem wracamy do losów Adriana, które poznajemy już w trzecim...
2023-10-30
Kolejny i już przedostatni tom serii spod pióra Klaudii Bianek pochłonęłam w ekspresowym tempie. Wątek pracy w straży pożarnej mogliśmy już poznać przy okazji historii z drugiego tomu. Muszę przyznać, że niezmiernie przypadł mi on do gustu więc przeogromnie ucieszyła mnie możliwość powrotu do niego. Tym razem w roli strażaka poznajemy Krystiana, przyjaciela Aleksa. Kiedy jego postać przewijała się gdzieś w tle w innych tomach, kompletnie nie przypadł mi do gustu. Co prawda jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego, że w końcu zostanie on głównym bohaterem w jednej z książek więc nie doszukiwałam się w nim jakiejś ciekawej postaci. Ku mojemu zdziwieniu po przeczytaniu całej książki muszę przyznać, że jest on naprawdę fajnie stworzonym bohaterem mimo, że idealnie wychodzi mu kreowanie siebie jako typowego babiarza. Jak się możecie domyślać jego przeszłość nie należała do kolorowych. Poruszony jest tu wątek odrzucenia od rodziny i samotności, który w moim odczuciu mógłby zostać rozwinięty już o wiele wcześniej co pozwoliłoby poznać Krystiana z zupełnie innej strony i lepiej zrozumieć jego sposób bycia i motyw czasami wręcz absurdalnych zachowań.
Co do głównej bohaterki - Marty, dość długo nie mogłam się do niej przekonać. Rozumiem cały zamysł jej postaci i wszystkie te skrajne uczucia, które żywiła wobec Krystiana ale momentami odnosiłem wrażenie, że zaprzecza samej sobie. Na szczęście z biegiem historii jej nastawienie zaczyna się zmieniać i przede wszystkim stabilizować co działa na plus w odbiorze jej postaci. W historii Marty autorka wprowadza wątek przemocy s*ksualnej w pracy. Bardzo to doceniam i cieszę się, że z pozoru proste historie przekazują też w swojej treści wiele trudnych tematów.
Podsumowując, z bólem muszę przyznać, że ten tom najmniej przypadł mi do gustu. Większość trudniejszych wątków została skumulowana pod koniec książki przez co cały początek, jak nie 2/3 historii opierało się głównie na „kocham cię/nienawidzę cię”.
Kolejny i już przedostatni tom serii spod pióra Klaudii Bianek pochłonęłam w ekspresowym tempie. Wątek pracy w straży pożarnej mogliśmy już poznać przy okazji historii z drugiego tomu. Muszę przyznać, że niezmiernie przypadł mi on do gustu więc przeogromnie ucieszyła mnie możliwość powrotu do niego. Tym razem w roli strażaka poznajemy Krystiana, przyjaciela Aleksa. Kiedy...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-22
Czytając tę książkę doszłam do jednego wniosku - wątek age gap chyba nie do końca jest dla mnie.
W kolejnej części serii Jedyne takie miejsce poznajemy Antka i Kornelię. Dwa zupełnie różne światy - ten stabilny i przepełniany ludźmi, którzy wspierają cię na każdym kroku oraz jego zupełne przeciwieństwo, przepełniony patologią i strachem o każdy kolejny dzień. Mimo, że romanse i obyczajówki zwykle kojarzą mi się z taką lekkością i historiami obsypanymi brokatem i motylkami to cenię autorów, którzy przemycają w nich cięższe wątki. 18-letnia Kornelia wie, że jeśli sama nie zadba o siebie i młodszego brata to nikt za nią tego nie zrobi. Matka już dawno zapomniała o ich istnieniu i poczuciu jakiegokolwiek obowiązku wobec swoich dzieci. I tu pojawia się 24-letni Antek, który w moim odczuciu jest bohaterem niosącym wiarę w ludzkość. Początek znajomości między nim, a Kornelią nie wróży niczego dobrego jednak jest świetnym przykładem, że czasami warto jest dawać innym szansę choć sytuacja mogłaby do tego całkowicie zniechęcać.
Mimo, że początkowo nie zanosi się na relację romantyczną między głównymi bohaterami to z każdy rozdziałem sytuacja diametralnie się zmienia. I tu właśnie większą rolę zaczyna odgrywać wątek age gap. Nigdy wcześniej niemiałam z nim większej styczności i wydaje mi się, że jest wiele książek, w których różnica wieku jest większa niż te 6 lat. Ale przez dużą część miałam wrażenie, że Kornelia w porównaniu do Antka jest po prostu dzieckiem mimo, że jej zachowanie w żaden sposób nie było infantylne. Pomogło mi dopiero wyłączenie myślenia na temat ich faktycznego wieku i traktowania jako rówieśników. Poza tym faktem całość oceniam bardzo pozytywnie zarówno pod względem bohaterów jak i fabuły.
Czytając tę książkę doszłam do jednego wniosku - wątek age gap chyba nie do końca jest dla mnie.
W kolejnej części serii Jedyne takie miejsce poznajemy Antka i Kornelię. Dwa zupełnie różne światy - ten stabilny i przepełniany ludźmi, którzy wspierają cię na każdym kroku oraz jego zupełne przeciwieństwo, przepełniony patologią i strachem o każdy kolejny dzień. Mimo, że...
2023-10-12
Mamy listopad. Ten rok nie jest u mnie mocno przepełniony książkami więc nie mam zbytnio w czym przebierać. Ale na tę chwilę jest to najlepsza książka jaką udało mi się w nim przeczytać.
Ta powieść potwierdza, że jestem prostym człowiekiem i nie potrzebuję nie wiadomo jak wyszukanej fabuły i bohaterów, których losy są zawiłe jak droga naszych ojców do szkoły. Absolutnie nie chcę przez to powiedzieć, że fabuła była płytka, wręcz odwrotnie - była po prostu urzekająca swoją prostotą.
Aleks był bohaterem, który wydawać by się mogło, nie może wzbudzić naszej sympatii. Wszyscy odbijali się od niego jak od ściany, nie dopuszczał do siebie prawie że nikogo. Gburowaty, oziębły, wiecznie pozbawiony uśmiechu. A jednak zaskarbił sobie moją sympatię już od pierwszego rozdziału. Klara natomiast jest postacią, z którą bardzo szybko zaczęłam się utożsamiać. Jest to jedno z fajniejszych uczuć w trakcie czytania, kiedy odnosisz wrażanie, że bohater książki jest niemal kopią ciebie. Nie jest to głupiutka blondyneczka. Jest to dziewczyna o wielkim sercu i nieprzebraną ilością serdeczności.
Chociaż początkowo przeszłość Aleksa wydaje się być bardzo tajemnicza to wiele wyjaśnia się w trakcie całej powieści za co serdecznie dziękuję autorce, bo możliwość dokładnego poznania przeszłości głównych bohaterów i wydarzeń, które ich ukształtowały jest po prostu bezcenna. Dla wszystkich fanów wątku enemies to lovers (bo friends to to z pewnością na początku nie było) jest to pozycja obowiązkowa. Co więcej powieść pisana jest z perspektywy obojga bohaterów co dla mnie jest strzałem w 10. Więc jeśli nie mieliście okazji czytać „Ocalało tylko serce” to ta książka aż prosi o to, żeby znaleść się w Waszym TBR ♥️
Mamy listopad. Ten rok nie jest u mnie mocno przepełniony książkami więc nie mam zbytnio w czym przebierać. Ale na tę chwilę jest to najlepsza książka jaką udało mi się w nim przeczytać.
Ta powieść potwierdza, że jestem prostym człowiekiem i nie potrzebuję nie wiadomo jak wyszukanej fabuły i bohaterów, których losy są zawiłe jak droga naszych ojców do szkoły. Absolutnie nie...
2023-09-26
Cóż to była za historia ♥️
Czy wiedziałam, że będzie ciężko? Tak.
Czy płakałam? I to jeszcze jak.
Ale po skończeniu miałam ochotę zacząć czytać ją od nowa. Przy takich książkach zawsze mam problem z określeniem co tak prawdę podobało mi się w niej najbardziej.
Bohaterowie? Ciężko ich tu nie uwzględnić. Dziadkowie, którzy nie oceniają i zawsze są wsparciem. Starzy przyjaciele, którzy jak się okazuję po latach rozłąki dalej rozumieją Cię bez słów. I oczywiście musi być jakiś dupek, któremu chciałoby się wydłubać oczy. Cały ten wachlarz znajdziecie w Jedynym takim miejscu. Oprócz tego słodko-gorzka przeszłość Leny, której los porządnie skopał tyłek i kazał zostać nastoletnią mamą. Oraz idealne studenckie życie Alana, którego ostatnim zmartwieniem jest brak pieniędzy. Wydawać by się mogło, że to skrajne połączenie nie ma racji bytu. A jednak.
Mogę tylko powiedzieć, że ta historia złamie Wam serce i to nie raz.
Cóż to była za historia ♥️
Czy wiedziałam, że będzie ciężko? Tak.
Czy płakałam? I to jeszcze jak.
Ale po skończeniu miałam ochotę zacząć czytać ją od nowa. Przy takich książkach zawsze mam problem z określeniem co tak prawdę podobało mi się w niej najbardziej.
Bohaterowie? Ciężko ich tu nie uwzględnić. Dziadkowie, którzy nie oceniają i zawsze są wsparciem. Starzy...
2023-09-19
Tak bardzo się cieszę, że zdecydowałam się zabrać za dokończenie tej serii. Jeśli zastanawiacie się czy wnętrze jest tak samo piękne jak okładki, to zdecydowanie to potwierdzam. Mimo, że jest to seria młodzieżowa to z pewnością niejeden starszy świetnie się w niej odnajdzie. Porusza mnóstwo ciekawych wątków, które napędzają historię z każdym rozdziałem. A moim faworytem wśród nich jest zdecydowanie motyw poszukiwania swojej drogi. Myślę, że spora część z nas zastanawiała się niejednokrotnie gdzie jest moje miejsce, przy kim i co będzie dla mnie najlepsze. Od pierwszego tomu towarzyszymy Lottie właśnie na drodze, gdzie próbuje odnaleźć siebie i miejsce, do którego zawsze będzie chciała wracać. Jak możecie się domyślać, drogą ta była nieznośnie wyboista ale myślę, że warta przebycia. Zwłaszcza dla nas, czytelników, bo przez wszystkie 5 tomów gwarantowała nam masę przygód w naprawdę dobrym towarzystwie.
Tak bardzo się cieszę, że zdecydowałam się zabrać za dokończenie tej serii. Jeśli zastanawiacie się czy wnętrze jest tak samo piękne jak okładki, to zdecydowanie to potwierdzam. Mimo, że jest to seria młodzieżowa to z pewnością niejeden starszy świetnie się w niej odnajdzie. Porusza mnóstwo ciekawych wątków, które napędzają historię z każdym rozdziałem. A moim faworytem...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-13
Nie czytam w ostatnim czasie zbyt wiele młodzieżówek mimo, że bardzo je lubię. Ale akurat w ostatnim czasie będąc w transie wyczytywania zaległości stwierdziłam: Hej, fajnie by było wrócić do Kronik Rosewood. Tym właśnie sposobem Lottie i banda towarzyszą mi już drugi miesiąc. Z seriami jak wszyscy wiemy bywa różnie. Jedne ciągnął się okropnie, inne wręcz same się czytają. Kroniki Rosewood na szczęście mogę zaliczyć do tej pierwszej grupy. Autorka zdecydowanie miała bardzo dobry pomysł na całą fabułę i zadbała o to żeby czytelnik, zwłaszcza ten młodszy do którego w głównej mierze jest kierowana ta serii, zbyt szybko nie stracił nią zainteresowania. Różnorodność bohaterów i ich charakterki są kolejnym plusem, dla którego warto dać szansę tej historii. Mimo tego, że jest to czwarty, a zarazem przedostatni tom tej serii czuć, że całość po prostu się klei i nie jest zbitkiem przypadkowych scen i dialogów. Teraz pozostaje trzymać kciuki za finałową część.
Nie czytam w ostatnim czasie zbyt wiele młodzieżówek mimo, że bardzo je lubię. Ale akurat w ostatnim czasie będąc w transie wyczytywania zaległości stwierdziłam: Hej, fajnie by było wrócić do Kronik Rosewood. Tym właśnie sposobem Lottie i banda towarzyszą mi już drugi miesiąc. Z seriami jak wszyscy wiemy bywa różnie. Jedne ciągnął się okropnie, inne wręcz same się czytają....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-31
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam wrócić do serii Kroniki Rosewood właśnie w okresie wakacyjnym. Mimo, że akcja już od pierwsze tomu rozgrywa się głównie w trakcie roku szkolnego to całość idealnie wpasowuje się w wakacyjny klimat.
Zdecydowanie jest godna polecenia młodzieżowa serii, która nie jest przepełniona głupiutkimi bohaterami.
Wątek rozwiązywania tajemnic rodzinnych, odrobina fantastyki i tło z rodziną królewską nie źle wciągają. Nie będę wdawać się w szczegóły, bo jest to już trzeci tom serii więc miło by było niczego nie chlapnąć. Ale mam nadzieję, że autorce uda się utrzymać ten poziom aż do ostatniego tomu.
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam wrócić do serii Kroniki Rosewood właśnie w okresie wakacyjnym. Mimo, że akcja już od pierwsze tomu rozgrywa się głównie w trakcie roku szkolnego to całość idealnie wpasowuje się w wakacyjny klimat.
Zdecydowanie jest godna polecenia młodzieżowa serii, która nie jest przepełniona głupiutkimi bohaterami.
Wątek rozwiązywania tajemnic...
2023-08-20
„W cieniu zła” to moje drugie spotkanie z twórczością Alexa Northa. I chociaż to pierwsze miało miejsce już kilka lat temu to do tej pory pamiętam dreszczyk jaki towarzyszył mi przy lekturze „Szeptacza”. Niestety mimo moich dużych nadziei w przypadku tej książki nie udało się tego powtórzyć.
Patrząc na całość historii książka ta wypada na prawdę bardzo dobrze i zdecydowanie nie żałuję jej lektury. Jednak coś czego najbardziej mi tu zabrakło to napięcie, które trzymałoby nas od pierwszej strony. Ta nutka przerażenia a czasem nawet niedowierzania.
Poza tym „W cieniu zła” posiada naprawdę wiele plusów takich jak świetnie wykreowany główny bohater oraz ogólny zamysł na przebieg całej historii. Zakończenie również mogę zaliczyć do plusów ponieważ w żaden sposób nie było ona dla mnie oczywiste. Dlatego myślę, że książka zdecydowanie jest warta waszej uwagi.
„W cieniu zła” to moje drugie spotkanie z twórczością Alexa Northa. I chociaż to pierwsze miało miejsce już kilka lat temu to do tej pory pamiętam dreszczyk jaki towarzyszył mi przy lekturze „Szeptacza”. Niestety mimo moich dużych nadziei w przypadku tej książki nie udało się tego powtórzyć.
Patrząc na całość historii książka ta wypada na prawdę bardzo dobrze i zdecydowanie...
2023-08-09
Pewnym zbiegiem okoliczności przeczytałam ten tom jako ostatni więc wiele wątków miałam już w dużej mierze wyjaśnionych. Mimo wszystko fajnie było spędzić czas ze starymi jaki i zupełnie nowymi postaciami ❤️
Pewnym zbiegiem okoliczności przeczytałam ten tom jako ostatni więc wiele wątków miałam już w dużej mierze wyjaśnionych. Mimo wszystko fajnie było spędzić czas ze starymi jaki i zupełnie nowymi postaciami ❤️
Pokaż mimo to2023-08-31
Być może wiecie (lub też nie) jak ogromną miłością darzę 3 pierwsze tomy Rywalek. I chociaż od momentu kiedy miałam okazję je poznać minęło kilka dobrych lat, dopiero w tym roku udało mi się sięgnąć po czwarty tom serii.
Czy zawiodłam się? Zdecydowanie nie.
Czy uwielbiam go tak samo jak trzy pierwsze tomy? No właśnie ciężko jest mi to stwierdzić.
Był to zdecydowanie bardzo przyjemny powrót do historii Ameriki i Maxona. Czytanie o „starych” bohaterach, którzy stali się teraz dorośli, założyli rodziny i ukształtowali swoje życie jest nie do opisania. Zwłaszcza patrząc na to z perspektyw ich córki, która swoją drogą jest bardzo ciekawą postacią - istny mix matki, ojca oraz dziadków.
Już nie mogę się doczekać co znajdę w kolejnym tomie ♥️
Być może wiecie (lub też nie) jak ogromną miłością darzę 3 pierwsze tomy Rywalek. I chociaż od momentu kiedy miałam okazję je poznać minęło kilka dobrych lat, dopiero w tym roku udało mi się sięgnąć po czwarty tom serii.
Czy zawiodłam się? Zdecydowanie nie.
Czy uwielbiam go tak samo jak trzy pierwsze tomy? No właśnie ciężko jest mi to stwierdzić.
Był to zdecydowanie bardzo...
2023-07-21
To było moje pierwsze spotkanie z literaturą faktu o tematyce górskiej. Biografie Kukuczki czy Rutkiewicz przewinęły mi się niejednokrotnie. Więc żeby zrobić sobie mały wstęp w książki z tego świata postanowiłam sięgnąć po coś bardziej ogólnego, nieskupiającego się na tylko jednej osobie.
Kiedy ktoś próbuje swoich sił w zdobyciu jednego z najwyższych szczytów na świecie wszystkie relacje opierają się na tej osobie - jak się czuje, gdzie aktualnie się znajduje, ile jeszcze przed nim, a ile już za nim. Niejednokrotnie dla takich osób był to ostatni szczyt, który mieli szansę zdobyć. I chociaż to o tym himalaiście/alpiniście będą trąbić media i to właśnie jego będą wspominać po lata to są ludzie, o który zbyt mała się wspomina - najbliższa rodzina.
To właśnie przyciągnęło mnie do tej książki najbardziej. Żona, która mimo rozwodu będzie tęsknić. Syn, który ojca będzie pamiętał tylko ze zdjęć, bo nie zdążył stworzyć sobie z nim wspomnień. Córka, która nadal będzie czekała na powrót ojca mimo świadomości, że nie ma na to szans. Książka jest króciutka, nie całe 250 stron ale warta przeczytania choćby ze względu na trochę inną perspektywę.
To było moje pierwsze spotkanie z literaturą faktu o tematyce górskiej. Biografie Kukuczki czy Rutkiewicz przewinęły mi się niejednokrotnie. Więc żeby zrobić sobie mały wstęp w książki z tego świata postanowiłam sięgnąć po coś bardziej ogólnego, nieskupiającego się na tylko jednej osobie.
Kiedy ktoś próbuje swoich sił w zdobyciu jednego z najwyższych szczytów na świecie...
2023-07-12
Drugi tom przenosi nas w zupełnie inne okolice. Razem z Julią rozdział po rozdziale próbujemy rozgryźć historię jej dziadka. Białoruska kultura, nawiązania historyczne i masa nowych niebanalnych postaci. Wszystko to owiane szczyptą tajemnicy tworzy powieść, która wciąga od pierwszego rozdziału. Zdecydowanie oba tomy mogę zaliczyć do idealnych „hamakowych” powieści.
Drugi tom przenosi nas w zupełnie inne okolice. Razem z Julią rozdział po rozdziale próbujemy rozgryźć historię jej dziadka. Białoruska kultura, nawiązania historyczne i masa nowych niebanalnych postaci. Wszystko to owiane szczyptą tajemnicy tworzy powieść, która wciąga od pierwszego rozdziału. Zdecydowanie oba tomy mogę zaliczyć do idealnych „hamakowych” powieści.
Pokaż mimo to2023-06-20
Uwielbiam obyczajówki pisane przez polskich autorów. Olszany to nie pierwsze moje spotkanie z twórczością Agnieszki Litorowicz-Siegert i mam nadzieję, że nie ostatnie. Zarówno pod względem kreowania bohaterów jak i tła całej historii nie mogę się do niczego przyczepić. Lekkość fabuły sprawia, że książkę chce się pochłonąć w całości. Główna bohaterka staje się naszą dobrą sąsiadką, z którą chce się wypić herbatę na tarasie jej domu, który z każdą stroną odzyskuje swoją dawną świetność.
Uwielbiam obyczajówki pisane przez polskich autorów. Olszany to nie pierwsze moje spotkanie z twórczością Agnieszki Litorowicz-Siegert i mam nadzieję, że nie ostatnie. Zarówno pod względem kreowania bohaterów jak i tła całej historii nie mogę się do niczego przyczepić. Lekkość fabuły sprawia, że książkę chce się pochłonąć w całości. Główna bohaterka staje się naszą dobrą...
więcej mniej Pokaż mimo to
Chyba nie do końca tego się spodziewałam. Biorąc się za Blask choinki miałam z tyłu głowy poprzednią książkę autorki, której ta jest kontynuacją. Obie książki mogę zaliczyć do tych specyficznych. Jednak co mam na myśli używając tego określenia? A no to, że jeśli szukasz książki z bijącą z każdej strony świąteczną atmosferą i miłosną historią to ta książka jest prawie, że totalnym przeciwieństwem. Nie mogę stwierdzić, że nie polubiłam się z tą historią, bo pewną nutkę sympatii we mnie wzbudziła. Tylko tych świąt mi zabrakło. Były góry, Krupówki, choinka. Nawet lepienie bałwana było co w okresie świątecznym w Polsce bardzo rzadko się ostatnio zdarza.
Ciąg dalszy w komentarzu •
Zabrakło mi też rodzinnego ciepła. Mimo, że rodzina, a nawet dwie są tutaj kluczowe dla fabuły to jednak znacznie różnią się one od tych, które zwykle goszczą w świątecznych książkach. Obie zamożne, te typu ą ę. I chociaż próbowała przebić się normalność to jednak w dużej mierze wychodzili oni w moim odczuciu na nadętych, wbitych w ambicja, nieskazitelnych. Przez to najbardziej polubiłam się z postaciami, które zostały „wciągnięte” w rodzinę, czy synowe głównych bohaterów. Biła od nich taka zwyczajność.
Czy polecam bądź odradzam? Nie.
Daleka jestem od tego, bo ile ludzi tyle opinii. Jednak miejcie z tyłu głowy, że nie ma ona typowo świątecznego klimatu.
Chyba nie do końca tego się spodziewałam. Biorąc się za Blask choinki miałam z tyłu głowy poprzednią książkę autorki, której ta jest kontynuacją. Obie książki mogę zaliczyć do tych specyficznych. Jednak co mam na myśli używając tego określenia? A no to, że jeśli szukasz książki z bijącą z każdej strony świąteczną atmosferą i miłosną historią to ta książka jest prawie, że...
więcej Pokaż mimo to