-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant10
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2022-02-06
2021-05-02
2018-12-31
1.
Zdjęcie z okładki nie daje mi spokoju. Lubię na nie patrzeć, uspokaja mnie a jednoczesne wzbudza ciekawość na dnie, której jest niepokój. Niepokój głęboko schowany, bo przykryty ciepłą bezpieczną mgłą. Ten niepokój to brak odpowiedzi na pytania krążące wokół starzenia się, wspomnień i w końcu śmierci. Wysokie drzewa przypominają mi o długowieczności, może trochę tradycji, nie pozwalają niewyraźnie zarysowanej postaci ze zdjęcia zboczyć z drogi, którą musi iść. Właśnie, dokąd ta postać idzie? Może stoi i waha się czy zawrócić? Czy tą postacią jest bohater książki? A może jest to ilustracja kilu akapitów tekstu, kiedy we mgle spotykamy niedoszłego samobójcę, stojącego nad urwiskiem jeziora? Zdjęcie magnetyzuje mnie do tego stopnia, że przerywając czytanie nie kładę książki na półce, lecz zostawiam ja na wierzchu. Ciągle chcę patrzeć na okładkę, by w końcu się dowiedzieć, co mnie tak ciągnie to tego obrazu.
2.
Bohater; Nie poznaje jego imienia i wieku. Nie wiem czym się obecnie zajmuje. Notuję na kartce, którą zakładam książkę, że najwięcej zabawy podczas czytania mam z tego by dowiedzieć się kim jest bohater. To poszukiwanie pozwala mi przypomnieć sobie, że imię, wiek, zawód, wygląd, adres, samochód i inne definiują człowieka tylko na zewnątrz, często fałszywie, bo takim jakim chce by go oglądać. To frustrujące jak otwarta paczka chipsów zawierająca w sobie pół powietrza. Nie lubię takich otwartych chipsów, to dlatego od razu je przesypuję do miski.
Grzebię głębiej. Teraz nie chcę już wiedzieć jak bohater wygląda, kogo spotyka, co robi, chcę wiedzieć jakim jest na prawdę. Dopiero wtedy uda mi się zaspokoić ten głód. Wiem, że wtenczas mgła ze zdjęcia na okładce opadnie i zobaczę bohatera dokładniej.
Pociągam w sobie coraz mocniej strunę podglądacza. To dlatego nie mogę szybko czytać. Przewracam kartki książki jakbym pił narkotyk. Czytam bardzo powoli pojedynczymi akapitami, rozdrabniam drobne na drobniejsze i jeszcze raz je rozdrabniam. Jak w amoku, czuję jakbym prawie dotykał jądra tej matni, która
nie pozwala mi czytać szybciej. "Następnego dnia po przyjeździe, o świcie, jeszcze przed śniadaniem, jako że wcześnie wstaję, również ze względu na psa, którego zabrałem ze sobą, wabił się Oscar, foksterier, nie żyje, a przeżyłem tak dotkliwie jego śmierć, że odtamtąd nie mam psa, wybrałem się na spacer wokół pensjonatu" (s.48). Zrywa mnie w środku, przerywam czytanie. Notuję na kartce, że chciałbym napisać kiedyś tak piękne zdanie.
3.
Bohater; Rozgoryczony własnym życiem starzejący się człowiek, który postanawia uporządkować swój notes. W notesie nie ma nic poza danymi personalnymi osób, z którymi się spotykał. Na postanowienie składa się chęć wykreślenia tych, którzy są dla niego mało ważni. To sprytna wolta autora ponieważ jego bohater w istocie robi coś na kształt rachunku sumienia z własnego życia. Sięga pamięcią wstecz, przez pryzmat relacji z ludźmi. Raczej sięga wspomnieniami, a nie pamięcią. Czytam z notatek o książce - "pamięć zawodzi, wspomnienia nigdy".
4.
Nie potrafię poradzić sobie z tą książką. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że po jej skończeniu nadal czuję się jakbym dostał ciężkim metalowym prętem w łeb i nie mogę się otrząsnąć. Wciąż myślę nad tym kim jest bohater, choć rysuje mi się przecież coraz wyraźniej. Zmęczony człowiek, z poczuciem braku osiągnięcia "czegoś" w swoim życiu. Niestabilny, często zmieniający wynajmowane mieszkania i wykonywany zawód. Jest człowiekiem nie potrafiącym skończyć tego, co zaczyna. Niedojrzały w miłości, chociaż nad podziw kochany. W pełni akceptujący swoje wady. Przytłoczony sobą pesymista. Borykający się z ułomną pamięcią, która nie pozwala mu uporządkować notesu.
5.
Na okładce stoi, że to lektura "o sekretach pamięci i miłości niemożliwej". To nie prawda. Jest to książka o jak najbardziej możliwej miłości, wspomnieniach i najważniejsze o starzeniu się. Może właśnie dlatego "Ostatnie rozdanie"? Autor ma już ponad osiemdziesiąt lat, pisze średnio co 5-6 lat. To brutalne, ale może to jego ostatnia książka i postanowił kolejnej nie napisać? Podświadomie nakładam bohatera na autora. Czy to nie za proste? Bohater przecież lubi grać w pokera, a tytuł książki nawiązuje do gry z szewcem Mateją, gdy ten już leży w grobie. Takie ostatnie pożegnalne rozdanie.
6.
Czytam z notatek. "Starzenie się to nie jest dla bohatera dobry stan. Dlaczego?" Nie daje mi to spokoju do tego stopnia, że rozmawiam kilka dni po skończeniu lektury, z ponad sześćdziesięcioletnią kobietą pytając, co w starzeniu się jest pozytywne? Słyszę, że to, iż nie wszystko już się musi robić i o niewiele spraw człowiek musi się martwić.
A więc czy starość to większa wolność rosnąca na strachu, że wkrótce, i coraz szybciej ją stracimy? Z drugiej strony czy w takim razie młodość to stan, kiedy możemy robić wszystko często bez konsekwencji? Co z takiej wolności bez pełniejszego doświadczenia? To jak koncert na DVD. Bardzo dobry ale ruchu powietrza od uderzenia perkusyjnej stopy w bęben ciało nie poczuje. To gdzie jest ten złoty środek w życiu kiedy możemy powiedzieć - tak teraz żyję najpełniej? Czy z powodu tej niemocy, odpowiedzenia na powyższe pytanie, obudzimy się z ręką w nocniku, stając przed faktem, że jesteśmy już starzy? Więcej pytań niż odpowiedzi.
7.
I o tym dla mnie jest ta książka.
1.
Zdjęcie z okładki nie daje mi spokoju. Lubię na nie patrzeć, uspokaja mnie a jednoczesne wzbudza ciekawość na dnie, której jest niepokój. Niepokój głęboko schowany, bo przykryty ciepłą bezpieczną mgłą. Ten niepokój to brak odpowiedzi na pytania krążące wokół starzenia się, wspomnień i w końcu śmierci. Wysokie drzewa przypominają mi o długowieczności, może trochę...
2016
Pierwsza książka z dzieciństwa, którą lata, lata temu czytałem z wypiekami na twarzy. Pierwsza i niezapomniana.
Pierwsza książka z dzieciństwa, którą lata, lata temu czytałem z wypiekami na twarzy. Pierwsza i niezapomniana.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-27
2022-05-07
Wiesław Mysliwski i literatura piękna to synonim. Jego proza to dobro narodowe. Doskonały styl gawędy. Przestrzeń słowa. Bogate i piękne zdania. Historie, których siła płynie z prostoty. Traktat.., Ostatnie rozdanie, Ucho igielne, teraz Widnokrąg. Czytanie Myśliwskiego bezdyskusyjnie wzbogaca.
Wiesław Mysliwski i literatura piękna to synonim. Jego proza to dobro narodowe. Doskonały styl gawędy. Przestrzeń słowa. Bogate i piękne zdania. Historie, których siła płynie z prostoty. Traktat.., Ostatnie rozdanie, Ucho igielne, teraz Widnokrąg. Czytanie Myśliwskiego bezdyskusyjnie wzbogaca.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-26
Rarytas!
Dodatkowo książkę można dostać za darmo i legalnie w formatach do ebooka np. tu https://pl.wikisource.org/wiki/Mistrz_Twardowski_(Kraszewski)
(na marginesie; Trochę mnie dziwi oferta znaczących portali handlujących cyfrowymi książkami, gdzie stoi promocja na Mistrza Twardowskiego po 10PLN - Twardowski, by się nie nabrał)
Mistrz Twardowski to żaden tam Superman, Batman, Hulk czy inny Marwel - tylko "swój chłop" bez super mocy, ale prawdziwy super bohater - Mistrz! Lubi się go za jakąś iskrę w charakterze, coś na kształt "jakeśmy ze szwagrem" albo "ja tego nie zrobię? - Potrzymaj mi piwo".
Twardowski to też typowy "Prawdziwy Polak", w którym kotłuje się od przeciwieństw. Z jednej strony niesiony romantycznym duchem odważnie zejdzie i do samego piekła uzbrojony jedynie w wodę święconą oraz modlitwy, by później we własnym życiu naiwnie się pogubić. Mocno negocjuje z diabłem, jak z bankiem. Nie czuje przed nim strachu czy pokory i cały czas chce go oszukać, kombinuje, kręci, a jednocześnie czuje się słaby i nie wie, czego chce.
Twardowski to postać tragiczna. Nie trzeba Kępińskiego, by rozczytać, że prawdopodobnie toczy go depresja - jest wypalony i mało z życia go zadowala. Nie potrafi zwolnić. Cały czas za czymś goni, myśląc, że kolejny cel go uszczęśliwi. Szuka miłości, ale źle się żeni (uzupełnieniem może być Pani Twardowska Mickiewicza). Na sam koniec przegrywa tylko, dlatego, że (po polsku) unosi się honorem. Tam od razu przegrywa, przegrywa ale nie do końca…
To XVIII wieczny "Dzień Świra" Kraszewskiego, z którego Koterski współcześnie tylko czerpał pomysły.
Ta krótka lektura zawiera wiele życiowych prawd i przynosi dużo dobrej rozrywki. W Lubimy Czytać wstawiam kilka cytatów, ale tu dubluję jeden.
"(...) krzyknął, ja chcę mieć wolną wolę.
- Tego ci nawet szatan nie da (...) Jest to słowo bez rzeczy, czysta abstrakcja, pojęcie do tego fałszywe, choć na oko nie bez zasady. Nie ma woli wolnej nikt na ziemi, i ty jej tak jak rozumiesz mieć nie możesz."
Na co było pisać współcześnie Ryszardowi Legutko Traktat o wolności albo Marianowi Gulce Paradoksy wolności (?!), kiedy sam diabeł wyjawia czy wolność jest czy jej nie ma :); wiadomo diabeł – może kłamać.
Myślę, że gdyby za Twardowskiego zabrały się holiłudy, mogłoby wyjść coś na kształt szklanej pułapki, zabójczej broni i facetów w czerni równocześnie, a do tego z Borutą i słowiańskim rozmachem. W skrócie strasznie, śmiesznie, mądrze, z otwartą ze zdziwienia gębą, niezwalniającą akcją - czyli ponad 10 Oskarów.
Kraszewski - Mistrz Twardowski - 10! inaczej się nie da. Po prostu Mistrz!
Rarytas!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDodatkowo książkę można dostać za darmo i legalnie w formatach do ebooka np. tu https://pl.wikisource.org/wiki/Mistrz_Twardowski_(Kraszewski)
(na marginesie; Trochę mnie dziwi oferta znaczących portali handlujących cyfrowymi książkami, gdzie stoi promocja na Mistrza Twardowskiego po 10PLN - Twardowski, by się nie nabrał)
Mistrz Twardowski to żaden tam Superman,...