-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać272
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać7
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Biblioteczka
2016-03-25
2012
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Jak to u Folleta- na najwyższym poziomie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-01
Najwyższa półka literacka. Nie mam nic więcej do dodania. Uwielbiam Folleta :)
Najwyższa półka literacka. Nie mam nic więcej do dodania. Uwielbiam Folleta :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-10
Chyba do tej pory najlepsza i najciekawsza książka Folleta, jaką przeczytałam.
Czyta się niezwykle szybko, jest bardzo wciągająca, bez zbędnych opisów a jednak działa mocno na wyobraźnię.
Nie rozczarowałam się- jak zwykle.
Super książka na wakacje!!! :)
Chyba do tej pory najlepsza i najciekawsza książka Folleta, jaką przeczytałam.
Czyta się niezwykle szybko, jest bardzo wciągająca, bez zbędnych opisów a jednak działa mocno na wyobraźnię.
Nie rozczarowałam się- jak zwykle.
Super książka na wakacje!!! :)
2015-07-05
Książka jak na autobiografię sportowca całkiem przyzwoita.
Fajnie napisana, choć niekoniecznie czyta się jednym tchem.
Na pewno nie jest tak, jak piszą inni- to nie jest kobieta, która nagle rzuciła pracę w korporacji i zaczęła osiągać niewiarygodne sukcesy.
Sport towarzyszył jej od dziecka. Od dziecka była przyzwyczajona do sporych obciążeń treningowych. Pracując, podróżując biegała, czy to jeździła na rowerze.
Jednak bez wątpienia głównym sprawcą jej sukcesów jest ponadprzeciętny charakter.
Nie chcę za wiele zdradzać, ale jest to osoba na wysokim poziomie intelektualnym i sportowym. Naprawdę warto zajrzeć do tej książki.
Książka jak na autobiografię sportowca całkiem przyzwoita.
Fajnie napisana, choć niekoniecznie czyta się jednym tchem.
Na pewno nie jest tak, jak piszą inni- to nie jest kobieta, która nagle rzuciła pracę w korporacji i zaczęła osiągać niewiarygodne sukcesy.
Sport towarzyszył jej od dziecka. Od dziecka była przyzwyczajona do sporych obciążeń treningowych. Pracując,...
2015-07-12
Lekka, na jeden dzień.
Język prosty, ale nie tak fatalny jak w "Sadze Zmierzch".
Zabawne, nieco przerysowane perypetie osoby otyłej.
Do pośmiania i ku przestrodze.
Ale zakończenie mnie rozczarowało...
Lekka, na jeden dzień.
Język prosty, ale nie tak fatalny jak w "Sadze Zmierzch".
Zabawne, nieco przerysowane perypetie osoby otyłej.
Do pośmiania i ku przestrodze.
Ale zakończenie mnie rozczarowało...
2013-01-01
Zdrowe przepisy- zaleta książki.
Wada- promowanie diet poniżej 1000 kcal pomimo wartościowego menu jest niestety nieaktualne, niezdrowe dla przeciętnego, zdrowego człowieka, co najwyżej nadaje się dla osoby leżącej albo unieruchomionej kontuzją.
Dlatego odnoszę się z rezerwą do diety strukturalnej.
Zdrowe przepisy- zaleta książki.
Wada- promowanie diet poniżej 1000 kcal pomimo wartościowego menu jest niestety nieaktualne, niezdrowe dla przeciętnego, zdrowego człowieka, co najwyżej nadaje się dla osoby leżącej albo unieruchomionej kontuzją.
Dlatego odnoszę się z rezerwą do diety strukturalnej.
2013-01-08
Minusy:
- za dużo zdjęć jedzenia- a książka niejako ma stanowić narzędzie w walce z nałogiem;
- gloryfikowanie i reklama diety strukturalnej i wszelakich przejawów działalności biznesowej autora książki;
Plusy: dość przystępnie ujęta psychologia nałogu jedzenia, niewiele treści, ale na temat, szybko się czyta, zrozumiałe dla przeciętnego człowieka bez wykształcenia medycznego czy psychologicznego.
Minusy:
- za dużo zdjęć jedzenia- a książka niejako ma stanowić narzędzie w walce z nałogiem;
- gloryfikowanie i reklama diety strukturalnej i wszelakich przejawów działalności biznesowej autora książki;
Plusy: dość przystępnie ujęta psychologia nałogu jedzenia, niewiele treści, ale na temat, szybko się czyta, zrozumiałe dla przeciętnego człowieka bez wykształcenia...
2012-09-01
jedyna słuszna teoria- żaden Taubes czy inny wizjoner wciskający nam określoną dietę nie opiera się na najnowszych badaniach naukowych, tylko na własnych wizjach;
książkę polecam wszystkim, którzy nie spali na biologii w szkole średniej, ponieważ do zrozumienia pewnych faktów potrzebna jest podstawowa wiedza z zakresu anatomii, fizjologii oraz chemii;
jest to swoiste kompedium wiedzy, które kieruje odżywianie na właściwe tory;
oczywiście niemożliwe jest zupełnie życie w wolnym od zanieczyszczeń otoczeniu, ale na pewno możliwe jest świadome ograniczenie możliwie największej liczby szkodliwych czynników
jedyna słuszna teoria- żaden Taubes czy inny wizjoner wciskający nam określoną dietę nie opiera się na najnowszych badaniach naukowych, tylko na własnych wizjach;
książkę polecam wszystkim, którzy nie spali na biologii w szkole średniej, ponieważ do zrozumienia pewnych faktów potrzebna jest podstawowa wiedza z zakresu anatomii, fizjologii oraz chemii;
jest to swoiste...
2012-09-01
zalatuje new age'm, ale ogólnie myślę, że jest to dobry poradnik, szczególnie dla wiecznie narzekających malkontentów, ale też i ludzi, którzy potrzebują od czasu do czasu przypomnienia, że należy działać i samemu wprowadzać zmiany zarówno w myśleniu, jak i postępowaniu
zalatuje new age'm, ale ogólnie myślę, że jest to dobry poradnik, szczególnie dla wiecznie narzekających malkontentów, ale też i ludzi, którzy potrzebują od czasu do czasu przypomnienia, że należy działać i samemu wprowadzać zmiany zarówno w myśleniu, jak i postępowaniu
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Gwiazdki za nieco rzetelnej wiedzy.
Poza tym moim zdaniem wciskają kit, ale nie z faktami naukowymi, tylko z ich interpretacją i dietą.
A już w ogóle mówiąc o swojej diecie.
Mają być niby dni deficytu i dni obfite (zbliżone do dziennego zapotrzebowania energetycznego).
W książce są tabele, gdzie np. dni deficytu dla K 65-79kg to ok. 1050 kcal- ok., ale dni obfite to ok. 1550 kcal, gdzie każą kobietom po 35r.ż. odjąć jeden posiłek 250kcal, a dodać jeden 250kcal, jeśli mają kilkuletni staż treningowy, więc 1050-1300 kcal v 1050-1550 kcal.
Gdzie niby te syte posiłki i jedzenie co 5-6h, żeby uwrażliwić organizm na insulinę?
Sory, ale kłamią na wizji, bo serwują dietę głodówkową, a posiłki rozpisują co 3h klasyczne, małe z pominięciem śniadania.
Dla organizmu to nieustanna głodówka, mająca niewiele z IF (jedzenie w okienku 8 v 10 godzinnym), gdzie nie zaleca się deficytu dzień w dzień.
Niektóre akapity (str. 143-145) jakby wyjęte z książki Toma Venuto "Spalaj tłuszcz, buduj mięśnie" (jestem świeżo po lekturze, nie mogłam sprawdzić, bo ją pożyczyłam).
Sama stosuję IF z powodzeniem za darmo, w księgarniach i w internecie są wyczerpujące informacje na ten temat.
Gwiazdki za nieco rzetelnej wiedzy.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPoza tym moim zdaniem wciskają kit, ale nie z faktami naukowymi, tylko z ich interpretacją i dietą.
A już w ogóle mówiąc o swojej diecie.
Mają być niby dni deficytu i dni obfite (zbliżone do dziennego zapotrzebowania energetycznego).
W książce są tabele, gdzie np. dni deficytu dla K 65-79kg to ok. 1050 kcal- ok., ale dni obfite to ok....