Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przyznam szczerze, że jestem zdziwiona tak wysoką oceną na portalu. Fakt, pomysł świetny, ale realizacja taka sobie. Duży kontrast między bohaterami. Z Grahama zrobiono praktycznie ideał (ktoś go winił za ten jeden błąd?), a Quinn przedstawiono w bardzo niekorzystnym świetle. Dziwna była też relacja między bohaterami. Niby tak się kochali, a nie potrafili poważnie porozmawiać przez tyle lat? A kiedy wreszcie wszystko sobie wyjaśnili to nagle małżeństwo naprawiło się z dnia na dzień. Wolałabym poczytać o tym, jak stopniowo odbudowują swój związek.
Podsumowując, bardzo lubię książki Hoover, ale ta najmniej przypadła mi do gustu. Cieszę się, że autorka porusza ważne problemy, ale tę historię można było poprowadzić w lepszy sposób.

Przyznam szczerze, że jestem zdziwiona tak wysoką oceną na portalu. Fakt, pomysł świetny, ale realizacja taka sobie. Duży kontrast między bohaterami. Z Grahama zrobiono praktycznie ideał (ktoś go winił za ten jeden błąd?), a Quinn przedstawiono w bardzo niekorzystnym świetle. Dziwna była też relacja między bohaterami. Niby tak się kochali, a nie potrafili poważnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane odczucia, co do tej książki. Początek historii wciągnął mnie bez reszty, jednak odkąd Rin opuściła mury akademii, śledziłam jej przygody z coraz mniejszym zainteresowaniem. Finał również nie wynagrodził czytania. Mam wrażenie, że wszystko rozegrało się na dwóch stronach.
Największym plusem książki są bohaterowie drugoplanowi. Nezha, Kitaj, Odźwierny, Venka - nietuzinkowi, wzbudzają różne emocje. Liczę na to, że w następnych częściach odegrają jeszcze większą rolę.
Ogólnie jestem trochę rozczarowana. Początek książki był tak świetny, że zaczęłam mieć wysokie oczekiwania, co do tej książki. Po zmianie otoczenia przez bohaterkę zrobiło się średnio, głównie dlatego, że bardziej przypadła mi do gustu ekipa z akademii niż towarzystwo z Cike. Jednak biorę pod uwagę, że jest to pierwsza część serii, wprowadzenie do dalszej historii, dlatego planuję sięgnąć po kontynuację.

Mam mieszane odczucia, co do tej książki. Początek historii wciągnął mnie bez reszty, jednak odkąd Rin opuściła mury akademii, śledziłam jej przygody z coraz mniejszym zainteresowaniem. Finał również nie wynagrodził czytania. Mam wrażenie, że wszystko rozegrało się na dwóch stronach.
Największym plusem książki są bohaterowie drugoplanowi. Nezha, Kitaj, Odźwierny, Venka -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie byłam zachwycona, gdy dowiedziałam się, że bohaterem prequela został główny villain oryginalnej trylogii, ale Suzanne Collins kupiła mnie już po kilku rozdziałach. Autorka potrafiła wyprowadzić mnie w pole, gdyż patrząc na świat z perspektywy Snowa, potrafiłam usprawiedliwić sporą część jego moralnie wątpliwych czynów. Przez większość książki sympatyzowałam z głównym bohaterem i kibicowałam mu w wygraniu igrzysk. Z zainteresowaniem obserwowałam przemianę ponadprzeciętnego, ambitnego chłopaka w przebiegłego socjopatę, znanego nam z "Igrzysk Śmierci". A może nie było żadnej przemiany, tylko Coriolanus tak świetnie udawał dobrego człowieka, że oszukał też czytelników? Moim zdaniem, książka została urwana w najciekawszym momencie. Snow jest bardzo interesującym (i przerażającym!) bohaterem, więc chętnie dowiedziałabym się, jak utorował sobie drogę do zostania prezydentem.

Nie byłam zachwycona, gdy dowiedziałam się, że bohaterem prequela został główny villain oryginalnej trylogii, ale Suzanne Collins kupiła mnie już po kilku rozdziałach. Autorka potrafiła wyprowadzić mnie w pole, gdyż patrząc na świat z perspektywy Snowa, potrafiłam usprawiedliwić sporą część jego moralnie wątpliwych czynów. Przez większość książki sympatyzowałam z głównym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Jeśli dacie człowiekowi więcej niż się spodziewał, będzie was wychwalał przez całe życie. Jeśli stworzycie atmosferę oczekiwania i będziecie ją odpowiednio podsycać, to odniesie skutek. I wręcz przeciwnie, jeśli zyskacie reputację, że jesteście zbyt dobrzy, zbyt uzdolnienie... strzeżcie się. Lepsza sztuka będzie w ich głowach, a jeśli dacie im choć uncję mniej niż sobie wyobrażali, nagle okażę się, że ponieśliście porażkę''.

Takie słowa autor zamieścił pod koniec ,,Słów Światłości''. Nie wiem czy było to celowe i ostrzegał nas, że ,,Dawca przysięgi'' będzie słabszą książką od swoich poprzedniczek... Jeśli tak - miał rację! Akcja momentami się dłużyła i, po raz pierwszy przy czytaniu tego cyklu, odczuwałam znużenie obserwowanymi wydarzeniami. Minusem jest dla mnie mniejsza ilość rozdziałów z punktu widzenia Kaladina, przyzwyczaiłam się, że odgrywa pierwsze skrzypce. Nie podoba mi się też kierunek, w jakim podąża Shallan.
Jednak, nie martwcie się! Książka i tak jest bardzo dobra i z czystym sumieniem mogę wystawić najwyższą ocenę. Dużo się dzieje i poznajemy odpowiedzi na niektóre nurtujące pytania. Z niecierpliwością czekam na kolejną część. Słyszałam, że autor ma się w niej skupić na Venli i retrospekcjach z Eshonai, co trochę mnie martwi, gdyż średnio lubię te postacie. Wierzę jednak, że Sanderson mnie nie zawiedzie!

,,Jeśli dacie człowiekowi więcej niż się spodziewał, będzie was wychwalał przez całe życie. Jeśli stworzycie atmosferę oczekiwania i będziecie ją odpowiednio podsycać, to odniesie skutek. I wręcz przeciwnie, jeśli zyskacie reputację, że jesteście zbyt dobrzy, zbyt uzdolnienie... strzeżcie się. Lepsza sztuka będzie w ich głowach, a jeśli dacie im choć uncję mniej niż sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czegoś mi brakowało w tej części, a może już wyrosłam ze stylu autorki? Zamiast czynić postępy, mam wrażenie, że kolejne książki Maas są coraz gorsze. Ocena 8/10 za całokształt. Nie mam serca ocenić niżej, gdyż poprzednie odsłony cyklu bardzo przypadły mi do gustu, a bohaterowie pozostaną długo w mojej pamięci.

Czegoś mi brakowało w tej części, a może już wyrosłam ze stylu autorki? Zamiast czynić postępy, mam wrażenie, że kolejne książki Maas są coraz gorsze. Ocena 8/10 za całokształt. Nie mam serca ocenić niżej, gdyż poprzednie odsłony cyklu bardzo przypadły mi do gustu, a bohaterowie pozostaną długo w mojej pamięci.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka bardzo dobra, brakowało mi jednak ,,tego czegoś'', co pozwoliłoby mi wystawić najwyższą ocenę. Poza tym, fabuła powieści nie potoczyła się niestety po mojej myśli.
Autorka obiecała więcej Doriana. Owszem, teoretycznie było go sporo, brał udział w najważniejszych wydarzeniach, ale szczerze... Gdyby wycięto wszystkie zdania z jego imieniem, na całą akcję nie miałoby to większego wpływu. Przez większość czasu snuł się po kartkach powieści, powiedział parę zdań i tyle. Ubolewam nad tym, bo Dorian to moja ulubiona postać, a autorka uparcie spycha go na dalszy plan.
Aelin/ Rowan - przyzwyczaiłam się, że są razem, ale nie ma opcji bym kiedykolwiek polubiła ich jako parkę. Książę Fae był ciekawą postacią w 3 części, z każdą kolejną jest jednak coraz gorzej. Przy Aelin utracił cały swój charakter. Szkoda, bo naprawdę miał spory potencjał, a wyszło bardzo średnio.
Odkryciem tej części jest zdecydowanie Lorcan! Na początku byłam zawiedziona, gdy usłyszałam że zostanie jednym z głównych bohaterów, jednak zostałam mile zaskoczona, gdyż jego wątek był zdecydowanie najlepiej poprowadzony w książce. Szybko wskoczył do rankingu moich ulubionych postaci i mam nadzieję, że tam zostanie. Oby nie poszedł w ślady swojego kolegi z Drużyny i uczucia do jednej z bohaterek nie zrobiły z niego tzw. ,,pipki''.
Wątek z Wiedźmami również bardzo mi się podobał, szkoda że tak szybko został urwany i potem mieliśmy już samą Manon bez Trzynastki :( Wszystko jednak wskazuje, że w następnej części będzie ich więcej, co niezmiernie mnie cieszy.
Lysandra była świetna w tej części. Wcześniej średnio za nią przepadałam, jednak ostatecznie zdobyła moją sympatię. Aedion miejscami irytował (zwłaszcza z tą swoją antypatią do Doriana), jednak żałuję, że nie poświęcono więcej miejsca jego relacjom z ojcem. Z kolei Elide jest mi obojętna.
Na plus interesujące opisy bitew i przeróżne intrygi Aelin, które sprawiły, że ostateczne starcie z Erawanem zapowiada się pasjonująco.
Na koniec największy minus, zauważyłam że w książkach Maas bohaterowie nie mogą normalnie się w sobie zakochać, musi im to być przeznaczone, a niektórzy oczywiście przewidzieli ten związek 1000 lat wcześniej. Tak samo jak nie spodobało mi się spłycenie uczuć jednego z partnerów do poprzedniej wybranki i robienie z tego związku kolejnej intrygi Maeve. Moim zdaniem to strasznie tandetny pomysł i miałam przez to ochotę jeszcze bardziej obniżyć ocenę książce.
Co do samej końcówki - wyszła dobrze, dużo zwrotów akcji i ciekawy cliffhanger, który sprawił, że z niecierpliwością czekam na kolejną część.

Książka bardzo dobra, brakowało mi jednak ,,tego czegoś'', co pozwoliłoby mi wystawić najwyższą ocenę. Poza tym, fabuła powieści nie potoczyła się niestety po mojej myśli.
Autorka obiecała więcej Doriana. Owszem, teoretycznie było go sporo, brał udział w najważniejszych wydarzeniach, ale szczerze... Gdyby wycięto wszystkie zdania z jego imieniem, na całą akcję nie miałoby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam wielkie oczekiwania względem tej książki, jednak jestem trochę rozczarowana.
Może winą jest to, że przeczytałam cztery części w krótkim odstępie czasu, jednak 'Królowa cieni' niesłychanie mi się dłużyła. Uwielbiam grube książki, ale tutaj... Połowa jest przegadana. Przykładem niech będzie to, że od uwolnienia Aediona a kolacją u Arobynna nie dzieję się kompletnie nic. Wydarzenia te dzieli około 250 stron. Sprawdziłam. Załamałam ręce, gdy zamiast zająć się czymś sensownym, Aelin oprowadza Rowana po mieście albo idzie pograć z Aedionem i Nesryn w karty. Ważą się losy królestwa, a tu takie coś. Serio?
Kolejnym wielkim rozczarowaniem jest dla mnie król Adarlanu. Przez cztery części kreowany na bezwzględny, czarny charakter, a tu okazuje się, że właściwie nie był zły. Miał pecha i został zniewolony przez mroczne siły. Nie mam pojęcia, po co autorka zdecydowała się na taki zabieg. Wszystko mogło zostać po staremu i byłoby ok. Mało brakowało, a zostałby przy życiu i dołączył do naszej wesołej gromadki. Dobrze, że Dorian wziął sprawy w swoje ręce, bo skończyłoby się groteskowo.
Ktoś napisał, że z Rowana zrobił się 'smętny absztyfikant'. Niestety, trochę się z tym zgadzam. Z bohatera w 3 części nie zostało praktycznie nic, jego rola ograniczyła się do kochasia Aelin. Szkoda, bo zapowiadał się lepiej.
Na szczęście, książka ma też plusy. Polubiłam nowych bohaterów: Lysandre, Nesryn, a nawet Lorcana (choć właściwie poznaliśmy go już wcześniej). Tylko Elide nie przypadła mi do gustu. Wprawdzie nic do niej nie mam, ale jej wątek bardzo mnie nudził.
Kolejny plus, a raczej plusy to Dorian i Chaol. Chłopcy bardzo zyskali w moich oczach, odkąd przestali uganiać się za Aelin. Ich postacie tylko na tym skorzystały, a ich przyjaźń to takie światełko książki.
Poza tym, autorce świetnie wyszła scena uwolnienia Doriana, jak dla mnie jedna z lepszych w całej serii.
Miałam problem z oceną, nie wiedziałam czy kierować się sercem czy rozumem. Samą książkę oceniłabym na 6-7, ale za całość serii i bohaterów, których bardzo lubię daję dodatkową gwiazdkę.

Miałam wielkie oczekiwania względem tej książki, jednak jestem trochę rozczarowana.
Może winą jest to, że przeczytałam cztery części w krótkim odstępie czasu, jednak 'Królowa cieni' niesłychanie mi się dłużyła. Uwielbiam grube książki, ale tutaj... Połowa jest przegadana. Przykładem niech będzie to, że od uwolnienia Aediona a kolacją u Arobynna nie dzieję się kompletnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie jedna z lepszych części tej serii (o ile nie najlepsza).
Książka przepełniona akcją, która nie zwalnia nawet o sekundę. Czyta się szybko, gdyż ciężko oderwać się od lektury powieści.
Co mnie irytowało, to działania bohaterów, które momentami były naprawdę nierozważne. O ile Adriana można zrozumieć, o tyle od Sydney automatycznie wymaga się więcej. Poza tym, drugoplanowe postacie znów zostały odsunięte w cień.
Te drobne minusy powstrzymują mnie przed wystawieniem maksymalnej oceny. Mimo to, książka jest świetna. Polecam ją każdemu fanowi tej serii i nie tylko.
Cliffhanger jak zwykle dobry, jednak ciężko przebić ten z poprzedniej części.

Zdecydowanie jedna z lepszych części tej serii (o ile nie najlepsza).
Książka przepełniona akcją, która nie zwalnia nawet o sekundę. Czyta się szybko, gdyż ciężko oderwać się od lektury powieści.
Co mnie irytowało, to działania bohaterów, które momentami były naprawdę nierozważne. O ile Adriana można zrozumieć, o tyle od Sydney automatycznie wymaga się więcej. Poza tym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Kroniki krwi'', chcąc nie chcąc, nie unikną porównań z ,,Akademią wampirów''. Po przeczytaniu czterech części, można stwierdzić, że seria jest słabsza od swojej poprzedniczki.
Największym plusem cyklu są bohaterowie. Z Sydney można się identyfikować, Angeline nas bawi, a Adrian - da się go nie lubić? Richelle Mead z pewnością potrafi kreować barwne charaktery. Szkoda tylko, że w tej części skupiła się na dwójce głównych bohaterów, pozostałych spychając w cień. Dobrze, że chociaż mogliśmy spotkać postacie z poprzedniej serii: Rose, Dymitra, Lisse i mojego ulubieńca, Christiana.
Niestety, z akcją nie jest tak dobrze. Poza miłosnymi uniesieniami Sydney i Adriana niewiele się dzieje. Końcówka zachęca jednak do sięgnięcia po kolejną część.

,,Kroniki krwi'', chcąc nie chcąc, nie unikną porównań z ,,Akademią wampirów''. Po przeczytaniu czterech części, można stwierdzić, że seria jest słabsza od swojej poprzedniczki.
Największym plusem cyklu są bohaterowie. Z Sydney można się identyfikować, Angeline nas bawi, a Adrian - da się go nie lubić? Richelle Mead z pewnością potrafi kreować barwne charaktery. Szkoda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dałam książce maksymalną ocenę, ale tylko przez sentyment do całej serii.
,,Niezłomni'' mnie nie rozczarowali, jednak spodziewałam się czegoś więcej.
Niestety, książka jest przegadana. Akcja rozpędza się jak lokomotywa - dopiero od około 100 strony zaczyna się coś dziać. Za dużo czasu poświęcono układaniem przeróżnych planów... Analizowano je chyba na wszystkie sposoby.
Przeszkadzało mi też, że Carter i Sylvain zostali odsunięci na dalszy plan. W poprzednich częściach byli głównymi bohaterami, a w tej pojawili się zaledwie na kilku stronach.
Plusem jest to, że Allie nie zmieniła podjętej wcześniej decyzji. Niesmak pozostawił jednak sposób, w jaki zerwała z drugim chłopakiem. Chce, żeby traktowano ją jak dorosłą, a sama zachowuje się jak dziecko.
Główna bohaterka irytowała mnie niesamowicie. Pokazała jaką jest egoistką. Nie wyobrażam sobie, jak można tak traktować rodziców, Isabelle czy własnych przyjaciół. Jedyną osobą, o jaką się troszczyła był Carter i ta część dobitnie to potwierdza.
Żałuję, że tak mało czasu poświęcono postaciom drugoplanowym, zwłaszcza Katie i Christopher'owi - ciężko było uwierzyć w ich nagłe przemiany, jednak są barwnymi postaciami i chętnie dowiedziałabym się o nich czegoś więcej. Z kolei Rachel... Hmm, zaskoczyła mnie. Myślałam, że podkochuje się w Sylvainie, a tu - niespodzianka.
Samo zakończenie nie jest porywające, ale oryginalne. Autorka zostawiła sobie furtkę, by kiedyś wrócić do tej historii.
Całą serię oceniam bardzo pozytywnie. Ma pewne niedociągnięcia, ale dobrze się bawiłam przy czytaniu, a o to przecież chodzi :)
Największy plus dla Cartera, którego uwielbiam.

Dałam książce maksymalną ocenę, ale tylko przez sentyment do całej serii.
,,Niezłomni'' mnie nie rozczarowali, jednak spodziewałam się czegoś więcej.
Niestety, książka jest przegadana. Akcja rozpędza się jak lokomotywa - dopiero od około 100 strony zaczyna się coś dziać. Za dużo czasu poświęcono układaniem przeróżnych planów... Analizowano je chyba na wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Hopeless'' to dobra książka. Muszę jednak przyznać, że po tak wysokiej ocenie na LC spodziewałam się czegoś lepszego. Powieść momentami naszpikowana przesadnym dramatyzmem (np. scena w starym domu Sky). Na plus ostatnie strony książki - właśnie takie zakończenie było potrzebne, choć przyznam, że spodziewałam się innego. Ogólnie fajnie się czytało, ale bez fajerwerków.

,,Hopeless'' to dobra książka. Muszę jednak przyznać, że po tak wysokiej ocenie na LC spodziewałam się czegoś lepszego. Powieść momentami naszpikowana przesadnym dramatyzmem (np. scena w starym domu Sky). Na plus ostatnie strony książki - właśnie takie zakończenie było potrzebne, choć przyznam, że spodziewałam się innego. Ogólnie fajnie się czytało, ale bez fajerwerków.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra kontynuacja cyklu, zdecydowanie lepsza od swojej poprzedniczki.
,,Wakacje’’ Allie dobiegają końca. Dziewczyna zostaje zaatakowana przez ludzi Nathaniela na plaży w słonecznej Francji. Jej życie ratuje Sylvain, jednak Lucinda decyduje, że wnuczka powinna wrócić do szkoły.

Czego możemy spodziewać się po tej książce?
Przede wszystkim, poznajemy tożsamość szpiega Nathaniela. Spodziewałam się tutaj większego ‘bum’. Zawsze miałam nadzieję, że będzie to ktoś w stylu Raja Patela. Ktoś, kogo zdrada naprawdę zaboli. A tutaj.. Nie chcę za wiele wyjawiać, ale szpiegiem jest osoba, która nie odgrywała zbyt wielkiej roli w poprzednich częściach.
Poza tym, Allie wreszcie wybiera tego jedynego chłopaka, który zawsze był w jej sercu. Myślałam, że z rozwiązaniem trójkąta poczekamy do ostatniej części, jednak C.J Daugherty postanowiła nie trzymać fanów dłużej w niepewności. Po ,,Zagrożonych’’ miałam pewne wątpliwości, kogo Allie ostatecznie wybierze – na szczęście, jej wybór pokrył się z moim.

‘Say it, Allie. Say anything.’
With her whole heart she wished that was true. Wished she could say anything. Because, if she told him the truth, what would she say?
‘I love you.’

Połowa czytelników z pewnością nie będzie zadowolona, jednak myślę, że nawet oni uznają, że autorka dobrze rozwiązała miłosne problemy bohaterki. Nawet ‘ten drugi’ chłopak chyba zawsze wiedział, do kogo należy serce Allie.

‘I love you, Allie. I always will. Even though I know …’ He almost smiled then, a terrible, sad smile. ‘Well, I know.’ (…) ‘Goodbye, Allie.’

Bardzo zaciekawił mnie wątek Christophera. Spojrzymy na tę postać w nieco innym świetle. Czy Allie będzie potrafiła ponownie mu zaufać? Polubiłam też ,,nową’’ Katie.
Zaintrygowała mnie Rachel. Odsunęła się od Allie, coraz więcej czasu zaczyna spędzać z Nicole. Mam wrażenie (zaznaczam, to nie jest spoiler, tylko takie przypuszczenie), że Rachel zakochała się w Sylvainie. Innego powodu dla jej dziwnego zachowania i zerwania z Lucasem nie jestem w stanie znaleźć.
Końcówka jest świetna. Wszyscy fani będą zadawać sobie pytanie: ,,Co stanie się z Carterem?’’. Niestety, na odpowiedź będziemy musieli poczekać do piątej części. Myślę, że na pewno nie zginie. Może Nathaniel będzie go przetrzymywał jako zakładnika? Nie mam pojęcia.

Bardzo dobra kontynuacja cyklu, zdecydowanie lepsza od swojej poprzedniczki.
,,Wakacje’’ Allie dobiegają końca. Dziewczyna zostaje zaatakowana przez ludzi Nathaniela na plaży w słonecznej Francji. Jej życie ratuje Sylvain, jednak Lucinda decyduje, że wnuczka powinna wrócić do szkoły.

Czego możemy spodziewać się po tej książce?
Przede wszystkim, poznajemy tożsamość...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po dramatycznej końcówce części pierwszej, sięgnięcie po następną było wręcz obowiązkiem. I nie zawiodłam się. Ta książka podobała mi się dużo bardziej od swej poprzedniczki. Jedynym minusem jest podział wydarzeń na 'teraz' i 'wtedy'. Nie lubię takich zabiegów, prawdę mówiąc, miałam ochotę najpierw przeczytać wcześniejsze wydarzenia w Głuszy, a potem wrócić do tych z Nowego Jorku. Na szczęście, w miarę upływu czasu, rozdziały 'wtedy' stawały się coraz krótsze (były dużo mniej ciekawe).
Ogromnym plusem są nowi bohaterowie. Lenę nie otaczają już 'zombie', ale ludzie z krwi i kości, 'niewyleczeni', którzy odczuwają tak samo jak ona. Nie brakowało mi więc Hany ani Aleksa (a myślałam, że tak będzie). Moją sympatię zdobyła szczególnie Raven, choć nie zawsze zgadzałam się z jej decyzjami. Jednak podziwiam ją za to, jak broniła przekonań, które uważała za słuszne.
Kolejną postacią, którą bardzo polubiłam jest Julian. Uczucie, które rozwinęło się między nim a Leną, jest dla mnie dużo bardziej wiarygodne od tego, które było między dziewczyną i Aleksem. Oczywiście, bohaterka starała się bronić przed tym uczuciem, jednak ostatecznie nie pozostała obojętna na urok Juliana. I dobrze! Mam wrażenie, że była z nim dużo szczęśliwsza, a ich wspólne sceny (w przeciwieństwie do jej poprzedniego związku) nie nudziły mnie - wręcz przeciwnie, czytałam je z wypiekami na twarzy. Można się więc domyślić, że nie byłam zachwycona końcówką, jednak obiektywnie muszę przyznać, że była jeszcze lepsza od tej z części pierwszej. Autorka wie, jak trzymać czytelników w niepewności.

Po dramatycznej końcówce części pierwszej, sięgnięcie po następną było wręcz obowiązkiem. I nie zawiodłam się. Ta książka podobała mi się dużo bardziej od swej poprzedniczki. Jedynym minusem jest podział wydarzeń na 'teraz' i 'wtedy'. Nie lubię takich zabiegów, prawdę mówiąc, miałam ochotę najpierw przeczytać wcześniejsze wydarzenia w Głuszy, a potem wrócić do tych z Nowego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo zastanawiałam się, jak ocenić tę książkę. Jest wiele innych powieści, które bardziej mnie wciągnęły, jednak ostatecznie zdecydowałam się postawić najwyższą notę. Dlaczego? Nie wiem. Może powodem jest to, że wizja świata bez miłości tak mnie przeraziła, że bardziej zaczęłam doceniać to uczucie. Zwłaszcza, gdy zdałam sobie sprawę, że wielu ludzi we współczesnym świecie, chętnie poddałoby się takiemu zabiegowi, żeby uciec od bólu i cierpienia.
Książkę bardzo dobrze się czyta, choć tak naprawdę wciągnęła mnie dopiero w miejscu, kiedy Lena i Alex odwiedzali Krypty.
No właśnie - Lena i Alex. Trochę nie kupuję ich miłości, zwłaszcza ze strony głównej bohaterki. Przecież Alex to pierwszy chłopak, z którym swobodnie rozmawiała. Zakładam, że w takiej sytuacji nie trudno było się w nim zakochać.
O bohaterach drugoplanowych ciężko się wypowiedzieć, gdyż, poddani zbiegowi, są mało interesujący i nie wzbudzają większej sympatii. Oczywiście, trudno się temu dziwić, gdyż autorce na pewno chodziło o to, by przedstawić ich w nie najlepszym świetle.
Podsumowując, ,,Delirium'' to bardzo dobra książka, zapowiada naprawdę udaną serię, a rewelacyjna końcówka sprawia, że sięgnięcie po następną część to wręcz obowiązek.

Długo zastanawiałam się, jak ocenić tę książkę. Jest wiele innych powieści, które bardziej mnie wciągnęły, jednak ostatecznie zdecydowałam się postawić najwyższą notę. Dlaczego? Nie wiem. Może powodem jest to, że wizja świata bez miłości tak mnie przeraziła, że bardziej zaczęłam doceniać to uczucie. Zwłaszcza, gdy zdałam sobie sprawę, że wielu ludzi we współczesnym świecie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam Trudi Canavan, jednak ta książka mnie nie zachwyciła. Spodziewałam się po niej czegoś więcej. Może jest to spowodowane faktem, że ,,Złodziejska magia'' to pierwsza część trylogii, wstęp do dalszych (oby ciekawszych) wydarzeń.
Akcja powieści wlecze się niemiłosiernie, a w momencie, gdy wydarzy się coś ciekawego, następuje 'przeskok' do drugiego bohatera, co wybija czytelnika z rytmu.
Niestety, postacie książki również nie należą do najciekawszych. Zarówno Tyen, jak i Rielle niczym się nie wyróżniają - nawet jeśli łamią prawo, autorka i tak znajduje dla nich solidne wytłumaczenie, żeby czytelnik nie miał wątpliwości, że bohaterowie są do bólu porządni i uczciwi. Negatywne postacie, jak Kilraker czy Sa-Gest wzbudzają większe emocje, jednak autorka nie wykorzystała ich potencjału - największym minusem jest fakt, że obydwaj są słabszymi magami od głównych bohaterów, którzy nie mają najmniejszych problemów z ich pokonaniem.
Na szczęście, ostatnie strony powieści są na tyle ciekawe, że prawdopodobnie dam tej serii drugą szansę. Tempo akcji przyśpiesza, jestem też ciekawa spotkania Tyen'a i Rielle.
Osobiście nie poleciłabym tej książki, jednak najlepiej sami ją przeczytajcie i oceńcie.

Uwielbiam Trudi Canavan, jednak ta książka mnie nie zachwyciła. Spodziewałam się po niej czegoś więcej. Może jest to spowodowane faktem, że ,,Złodziejska magia'' to pierwsza część trylogii, wstęp do dalszych (oby ciekawszych) wydarzeń.
Akcja powieści wlecze się niemiłosiernie, a w momencie, gdy wydarzy się coś ciekawego, następuje 'przeskok' do drugiego bohatera, co wybija...

więcej Pokaż mimo to