-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2020-06-04
Bardzo lubię Autora, Jego fejsowy profil i to, co na nim udostępnia. Książki nie kupiłam, pożyczyłam. Nauczona doświadczeniem dotyczącym tego, że 11/10 poradników dla rodziców jest przereklamowanych i błędnie wycenianych- pożyczyłam. Punkt dla mnie, gdyż niestety nie myliłam się. Autor udostępnia na swoim profilu mnóstwo screenów o tym, jak to się niejeden człowiek zachwycił i łyknal księgę w kilka chwil. Trudno byłoby inaczej. Książka ma czcionkę tak dużą, że gdyby została napisana poczciwa 12, zajęłaby jakieś 28 stron.
Nic odkrywczego, mnóstwo odgrzewanych cytatów, powtarzających się na profilu. Zważywszy na to, że Autor kierował pozycję do swoich fanów - trochę to słabe. Można było wklepac kilka nowości.
Cena oczywiście z kosmosu. Książka warta co najwyżej 24,99. Być może jestem zbyt wymagająca jeśli chodzi o dobrą literaturę, ale ta mnie niestety nie zachwyciła.
Bardzo lubię Autora, Jego fejsowy profil i to, co na nim udostępnia. Książki nie kupiłam, pożyczyłam. Nauczona doświadczeniem dotyczącym tego, że 11/10 poradników dla rodziców jest przereklamowanych i błędnie wycenianych- pożyczyłam. Punkt dla mnie, gdyż niestety nie myliłam się. Autor udostępnia na swoim profilu mnóstwo screenów o tym, jak to się niejeden człowiek...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka znajduje się w pozycjach dla 3-5 letnich dzieci. Serio? :) To poezja dla młodzieży. Piękna, bo piękna- ale zdecydowanie nie dla dzieci.
Książka znajduje się w pozycjach dla 3-5 letnich dzieci. Serio? :) To poezja dla młodzieży. Piękna, bo piękna- ale zdecydowanie nie dla dzieci.
Pokaż mimo toNie lubię książek o niczym. A ta książka przez 300 stron mówi o tym, jak fajne i ważne jest wychodzenie na powietrze. Rozumiem jeden rozdział dwa, trzy. Ale nie cała książka. Oczekiwałam więcej, bo od Skandynawow, którymi jestem zafascynowana- oczekuję więcej. Poza tym, skusily mnie ochy i achy portali pedagogicznych. Jasne, jest to ważne, żeby trąbic o tak istotnych rzeczach. Tylko przy laniu wody na 300 stron-wysiadam. Trzy gwiazdki za umiejętność pisania wciąż tego samego przez całą książkę. To też trzeba umieć, szacun.
Nie lubię książek o niczym. A ta książka przez 300 stron mówi o tym, jak fajne i ważne jest wychodzenie na powietrze. Rozumiem jeden rozdział dwa, trzy. Ale nie cała książka. Oczekiwałam więcej, bo od Skandynawow, którymi jestem zafascynowana- oczekuję więcej. Poza tym, skusily mnie ochy i achy portali pedagogicznych. Jasne, jest to ważne, żeby trąbic o tak istotnych...
więcej mniej Pokaż mimo toBardzo się rozczarowałam. Za tę cenę (30 zł) otrzymałam cienką książkę w wersji prawie-że kieszonkowe, z odgrzewanymi kotletami. Nic odkrywczego, powielane frazesy i reguły. Generalnie wniosek jest taki, że warto mówić NIE i tyle z tego wynika.
Bardzo się rozczarowałam. Za tę cenę (30 zł) otrzymałam cienką książkę w wersji prawie-że kieszonkowe, z odgrzewanymi kotletami. Nic odkrywczego, powielane frazesy i reguły. Generalnie wniosek jest taki, że warto mówić NIE i tyle z tego wynika.
Pokaż mimo toNie lubię science fiction. Nie lubię magii, Harrego Pottera i mnóstwa neologizmow na jednej stronie. Ale mam słabość do Backmana, do jego fantastycznego języka. Momentami byłam totalnie pogubiona, w krainach, chmurzowcach i innych wymyslach. To nie moja bajka. Wytrwałam dzięki fajnym fragmentom. Bo tylko Britt-Marrie mogłaby upiec niewidzialny chleb z niewidzialnych okruszkow, strzepnietych ze spódnicy <3
Nie lubię science fiction. Nie lubię magii, Harrego Pottera i mnóstwa neologizmow na jednej stronie. Ale mam słabość do Backmana, do jego fantastycznego języka. Momentami byłam totalnie pogubiona, w krainach, chmurzowcach i innych wymyslach. To nie moja bajka. Wytrwałam dzięki fajnym fragmentom. Bo tylko Britt-Marrie mogłaby upiec niewidzialny chleb z niewidzialnych...
więcej mniej Pokaż mimo toFajna, lekka książka. Z przymrużeniem oka, nie raz wywoła uśmiech na twarzy. Dobra na oderwanie się od poważnych tematów (czytelniczych i życiowych) ;)
Fajna, lekka książka. Z przymrużeniem oka, nie raz wywoła uśmiech na twarzy. Dobra na oderwanie się od poważnych tematów (czytelniczych i życiowych) ;)
Pokaż mimo to
Nie wiem skąd uwielbienie dla tej książki. Być może dlatego, że porusza tematy tabu (na końcu), o których normalnie się nie mówi.
Jak dla mnie strasznie naciągana, połowę musiałam ominąć, gdyż totalnie mnie nudziła. Jak dla mnie przesadzona we wszystkim.
Również w tym ile główny bohater otrzymał na końcu od życia. Za dużo niczego na początku, za dużo wszystkiego na końcu. Czuję niesmak, dysproporcję, książkę ograniczyłabym maksymalnie do połowy tych wszystkich stron.
Nie wiem skąd uwielbienie dla tej książki. Być może dlatego, że porusza tematy tabu (na końcu), o których normalnie się nie mówi.
Jak dla mnie strasznie naciągana, połowę musiałam ominąć, gdyż totalnie mnie nudziła. Jak dla mnie przesadzona we wszystkim.
Również w tym ile główny bohater otrzymał na końcu od życia. Za dużo niczego na początku, za dużo wszystkiego na końcu....
Bardzo dobry debiut. Wyjątkowo prawdziwy i przejmujący. Na końcu miałam ochotę przytulić Autorkę i pogratulować Jej. Odwagi, siły, walki.
Wydaje mi się, że i język (określany przez niektórych- prostym) fajnie wpasowuje się w całość. Bohaterka się potyka, to i język nie zawsze jest wysublimowany. Polecam.
Bardzo dobry debiut. Wyjątkowo prawdziwy i przejmujący. Na końcu miałam ochotę przytulić Autorkę i pogratulować Jej. Odwagi, siły, walki.
Wydaje mi się, że i język (określany przez niektórych- prostym) fajnie wpasowuje się w całość. Bohaterka się potyka, to i język nie zawsze jest wysublimowany. Polecam.
Książkę "Zabić drozda" przeczytałam jednym tchem. Tu utknęłam. Chyba nawet nie w połowie. Zupełnie mnie nie wciągnęła, wręcz przeciwnie.
Reasumując: dla mnie- średnia.
Książkę "Zabić drozda" przeczytałam jednym tchem. Tu utknęłam. Chyba nawet nie w połowie. Zupełnie mnie nie wciągnęła, wręcz przeciwnie.
Reasumując: dla mnie- średnia.
Moim zdaniem książka nie należy do najłatwiejszych i trzeba się nieźle skupić, żeby nie pogubić się w tych wszystkich filozoficznych wywodach ;)
Generalnie nie jest zła, ale do mnie nie trafia.
Uważam, że Autor za bardzo komplikuje proste przesłania, a przy tym przesadnie patetycznie opisuje rzeczy oczywiste. Nie moja bajka (choć lubię takie tematy).
Moim zdaniem książka nie należy do najłatwiejszych i trzeba się nieźle skupić, żeby nie pogubić się w tych wszystkich filozoficznych wywodach ;)
Generalnie nie jest zła, ale do mnie nie trafia.
Uważam, że Autor za bardzo komplikuje proste przesłania, a przy tym przesadnie patetycznie opisuje rzeczy oczywiste. Nie moja bajka (choć lubię takie tematy).
Ja również mam słabość do pani Grocholi, bo większość Jej książek przeczytałam jednym tchem, już od pierwszej strony.
Tu było nieco inaczej, nie mogłam przebrnąć przez początkowe 100 stron i ogromnie musiałam się zmuszać, by czytać dalej.
Totalnie nie pasowały mi ckliwe historyjki, przypadeczki i nagłe miłostki. Czułam się, jakbym czytała romansidło dla nastolatek (szczególnie wątek: Gabrysia, Mateusz).
Później zrobiło się poważniej i strony 100-450 przeleciałam raz dwa.
Koniec jednak znów mnie rozczarował. Też mam wrażenie, że Autorka trochę przekombinowała, za dużo tych wszystkich "przeznaczeń", niewyjaśnionych historii i monologów sennych. Ale być może- to ja nie załapałam wszystkiego. Choć po 450 stronie znów musiałam się zmuszać i czuję niedosyt, to polecam- bo czyta się lekko.
Ja również mam słabość do pani Grocholi, bo większość Jej książek przeczytałam jednym tchem, już od pierwszej strony.
Tu było nieco inaczej, nie mogłam przebrnąć przez początkowe 100 stron i ogromnie musiałam się zmuszać, by czytać dalej.
Totalnie nie pasowały mi ckliwe historyjki, przypadeczki i nagłe miłostki. Czułam się, jakbym czytała romansidło dla nastolatek...
Spodziewałam się ciekawie napisanej opowieści i pikantnych szczegółów. Niestety fabuły w tym żadnej (jest napisane typowo reportersko- relacjonowanie wydarzeń) i nudne strasznie. Ciągnęło się jak flaki z olejem. Ameryki nikt tu nie odkrył, a szkoda, bo temat ciekawy.
Spodziewałam się ciekawie napisanej opowieści i pikantnych szczegółów. Niestety fabuły w tym żadnej (jest napisane typowo reportersko- relacjonowanie wydarzeń) i nudne strasznie. Ciągnęło się jak flaki z olejem. Ameryki nikt tu nie odkrył, a szkoda, bo temat ciekawy.
Pokaż mimo to
Książka niestety trochę mnie rozczarowała. Nie powiem- były tam fragmenty interesujące, przykuwające uwagę. Jestem jednak bardzo wymagającym odbiorcą w tematyce psychologii, więc ominęłam jakąś połowę książki. Szczerze mówiąc, pierwszy raz sięgnęłam po Grzesiaka i spodziewałam się pisanych pod publiczkę frazesów i odgrzewanych kotletów. Chciałam się rozczarować/ zaskoczyć, naprawdę chciałam. Cóż, książka dla laika, który nie wie czym jest wyparcie, czy projekcja.
Pozdrawiam i polecam tym, którzy wcześniej nie siedzieli w tych tematach.
Książka niestety trochę mnie rozczarowała. Nie powiem- były tam fragmenty interesujące, przykuwające uwagę. Jestem jednak bardzo wymagającym odbiorcą w tematyce psychologii, więc ominęłam jakąś połowę książki. Szczerze mówiąc, pierwszy raz sięgnęłam po Grzesiaka i spodziewałam się pisanych pod publiczkę frazesów i odgrzewanych kotletów. Chciałam się rozczarować/ zaskoczyć,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zachęcona pozytywną opinią jednej z blogerek-kupiłam. I niestety bardzo się rozczarowałam. Szczerze mówiąc nie przeczytałam nawet jednego całego rozdziału (przeskakiwałam co kilkanaście stron) . Mimo, że mam dystans do macierzyństwa i lubię takie tematy - tu wszystko wydaje się bardzo nadęte i na siłę. Nie czyta się lekko, wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, że ktoś usilnie próbował nawciskac dodatkowych oryginalnych wyrazów, żeby był efekt wow. Niestety, czasem mniej znaczy więcej.
Zachęcona pozytywną opinią jednej z blogerek-kupiłam. I niestety bardzo się rozczarowałam. Szczerze mówiąc nie przeczytałam nawet jednego całego rozdziału (przeskakiwałam co kilkanaście stron) . Mimo, że mam dystans do macierzyństwa i lubię takie tematy - tu wszystko wydaje się bardzo nadęte i na siłę. Nie czyta się lekko, wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, że ktoś usilnie...
więcej Pokaż mimo to