rozwiń zwiń
marcyk8

Profil użytkownika: marcyk8

Warszawa Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 37 tygodni temu
117
Przeczytanych
książek
192
Książek
w biblioteczce
51
Opinii
320
Polubień
opinii
Warszawa Mężczyzna
Dodane| 1 cytat
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Lubię McEwana, ale przez tę powieść - pomimo niewielkiej objętości - ledwo przebrnąłem. Jest cienka granica pomiędzy oryginalnością a bufonadą, i choć "Ukojenie" może jej nie przekracza, to na pewno depcze po niej całą stopą.

Angielski pisarz nigdy nie pisze wprost u uczuciach i emocjach, lecz stara się oddawać je za pomocą opisów mimiki, drobnych gestów i zachowań, dotyku. To ciekawy zabieg, który w późniejszych dziełach zostanie doprowadzony niemal do perfekcji. Tutaj trąci to jednak według mnie sztucznością i odbiera cały rytm narracji. W dodatku siłując się ze słowem pisanym, autor zapomniał najwyraźniej o czytelniku - główny wątek fabularny jest dziwny i mocno naciągany, klimatu w zasadzie brak.

Choć da się dostrzec przebłyski późniejszej świetności, "Ukojenie" to w moim odczuciu po prostu słaba książka i niestety ogromne rozczarowanie.

Lubię McEwana, ale przez tę powieść - pomimo niewielkiej objętości - ledwo przebrnąłem. Jest cienka granica pomiędzy oryginalnością a bufonadą, i choć "Ukojenie" może jej nie przekracza, to na pewno depcze po niej całą stopą.

Angielski pisarz nigdy nie pisze wprost u uczuciach i emocjach, lecz stara się oddawać je za pomocą opisów mimiki, drobnych gestów i zachowań,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zazwyczaj staram się, aby moje opinie na tym serwisie były możliwie krótkie i zwięzłe. Nie nazwałbym tego recenzjami; są to raczej notki, które mają mi pozwolić podsumować sobie oraz lepiej zapamiętać swoje odczucia i przemyślenia na temat danej książki. Możliwość polecania/odradzania powieści innym miłośnikom literatury też jest dla mnie cenna, choć to raczej drugorzędny cel mojej pisaniny na LubimyCzytać.

W przypadku "Dzieci Północy" pojawia się jednak problem. Bo jak zwięźle podsumować 600-stronnicowe dzieło, w którym liczy się bez mała każde słowo? Narrator i główny bohater, Salim Sinai, mówi tak:

"Jestem sumą wszystkiego, co się przede mną zdarzyło, wszystkiego czym byłem co widziałem czego dokonałem, wszystkiego, co-mnie-uczyniono... Jestem tym, co się zdarzy po moim odejściu, a co by się nie zdarzyło bez mojego przyjścia... żeby mnie zrozumieć, trzeba połknąć cały świat".

Rushdie jest powieściopisarzem totalnym - na pograniczu fikcji i rzeczywistości wykreował swój żywy, pełnokrwisty świat, będący formą skończoną w każdym możliwym aspekcie. Nie będę nawet próbował odpisywać uniwersum "Dzieci Północy", tak bogatego w drobne szczegóły i wielkie idee, dosadność i obłędnie "podskórną", subtelną symbolikę. Moje ograniczone umiejętności władania językiem stawiają mnie na z góry przegranej pozycji wobec dzieła brytyjsko-hinduskiego mistrza. Wszystko, na co mnie stać, to kilka luźnych, nieco oderwanych od kontekstu przemyśleń odnośnie niedawna skończonej przeze mnie powieści.

Przede wszystkim od razu wyjaśnię, czemu - pomimo moich zachwytów nad kunsztem autora - nad tą oceną nie widnieje 10 czerwonych gwiazdek. Wynika to z tego, że na ogół nie szukam w literaturze wielkiej historii czy polityki. Cenię sobie podejście minimalistyczne, jednostkowe, od makro zdecydowanie wolę mikro. Zamaszyste, ambitne dzieła opisujące historie całych państw i narodów zazwyczaj z miejsca mnie odrzucają. Rushdie jest zaś wbrew pozorom pisarzem na wskroś upolitycznionym, a już sam główny koncept "Dzieci Północy" - chłopiec będący niejako klamrą łączącą "stare" i "nowe" Indie - warunkuje tego rodzaju podejście. W tej powieści Indira Gandhi jest bohaterką niemal równie istotną jak tytułowe Dzieci, a na przebieg fabuły w tym samym stopniu wpływają pomysły i decyzje Salima, co np. odłączenie się Pakistanu. Komuś to może pasować, mi konieczność połapania się (a przynajmniej podjęcia próby) w piekielnie złożonym, skomplikowanym środowisku politycznym Indii trochę przeszkadzała w ogólnym odbiorze tej powieści.

Ale obok faktów, konfliktów zbrojnych i polityków popijających własne siuśki, "Dzieci Północy" mają też swoje drugie dno, swoją fantastyczną orientalną magię. Ten "magiczny" pierwiastek w prozie Rushdie'ego to jedna z najlepszych rzeczy, jakie miałem okazję doświadczyć w literaturze. Nie chcę nikomu psuć zabawy z odcyfrowywania genialnie pokrętnych, powtarzających się symboli, więc powiem tylko:

nos i kolana, kolana i nos.

O warsztacie pisarza nie ma co się nawet rozpisywać, Rushdie ze swoim żywym, plastycznym piórem nie ma najmniejszych problemów, by od razu wciągnąć czytelnika w sam środek swojej ekscytującej opowieści.

Mam też wrażenie, że bardzo niedocenianym elementem powieści jest jej wspaniały, przyrodzony komizm. Wschodni, gawędziarski styl snucia historii, bogactwo cudownie niedoskonałych postaci i swego rodzaju dystans do własnego dzieła - wszystko to sprawia, że przy lekturze często nie mogłem powstrzymać się od głośnego śmiechu.

"Dzieci Północy" po prostu trzeba przeczytać, koniec kropka.

Zazwyczaj staram się, aby moje opinie na tym serwisie były możliwie krótkie i zwięzłe. Nie nazwałbym tego recenzjami; są to raczej notki, które mają mi pozwolić podsumować sobie oraz lepiej zapamiętać swoje odczucia i przemyślenia na temat danej książki. Możliwość polecania/odradzania powieści innym miłośnikom literatury też jest dla mnie cenna, choć to raczej drugorzędny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na pewno nie można traktować tej książeczki jako pełnoprawnej powieści Dostojewskiego. To raczej garść luźnych notatek (jak sam tytuł zresztą wskazuje), niezobowiązująca publicystyka. Rosyjski pisarz opisuje swoją pierwszą podróż do Europy Zachodniej, pozwalając sobie przy tym na mnóstwo rozmaitych dygresji i anegdot.

Na pewno może to być ciekawe dla kogoś, kto interesuje się XIX-wieczną Europą, a zwłaszcza ówczesnymi stosunkami Rosja-Zachód. Do tego, choć w tak swobodnej formie może nie uświadczymy przejawów geniuszu autora, to na pewno możemy podziwiać jego błyskotliwe poczucie humoru. Można przeczytać. choć to nic więcej jak tylko przyjemna ciekawostka.

Na pewno nie można traktować tej książeczki jako pełnoprawnej powieści Dostojewskiego. To raczej garść luźnych notatek (jak sam tytuł zresztą wskazuje), niezobowiązująca publicystyka. Rosyjski pisarz opisuje swoją pierwszą podróż do Europy Zachodniej, pozwalając sobie przy tym na mnóstwo rozmaitych dygresji i anegdot.

Na pewno może to być ciekawe dla kogoś, kto interesuje...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika marcyk8

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [5]

Kurt Vonnegut
Ocena książek:
7,1 / 10
46 książek
2 cykle
1584 fanów
Kazuo Ishiguro
Ocena książek:
6,9 / 10
11 książek
0 cykli
317 fanów
John Steinbeck
Ocena książek:
7,1 / 10
35 książek
1 cykl
Pisze książki z:
1152 fanów

Ulubione

George Orwell Folwark zwierzęcy Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Witold Gombrowicz Ferdydurke Zobacz więcej
Jack Kerouac W drodze Zobacz więcej
Kurt Vonnegut Niedziela palmowa Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Ostatnie życzenie Zobacz więcej
Albert Einstein - Zobacz więcej
Peter Heller Gwiazdozbiór Psa Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
117
książek
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
320
razy
W sumie
wystawione
117
ocen ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
699
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
10
minut
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]