-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2018-12-27
2016-03
2022-09-24
2022-08-28
2013-02-17
Aleksander Dumas napisał "Damę Kameliową" w 1848r opierając się na historii kurtyzany, Marie Duplessis oraz romansu jaki się między nimi nawiązał. Narracja została podzielona pomiędzy dwie postaci: pierwszą, osobę 'z zewnątrz', która relacjonuje teraźniejszość oraz drugą, która była uczestnikiem opisywanych wydarzeń. Tak więc, w "Damie Kameliowej" historię miłości Małgorzaty i Armanda opowiada sam Duval, natomiast drugi, bezimienny narrator książki, relacjonuje nam rzeczywistość po owej miłosnej historii: licytację majątku kurtyzany, spotkanie z Armandem, jego stan emocjonalny na początku powieści oraz podczas późniejszych przerw w jego opowiadaniu.
Abstrahując jednak od budowy powieści, przyjrzyjmy się jej treści. Armand Duval zakochuje się w paryskiej kurtyzanie od pierwszego wejrzenia. Przyznaję, że dość trudno było mi uwierzyć w autentyczność tego uczucia, biorąc pod uwagę fakt, iż podczas ich pierwszego spotkania Małgorzata nie okazała mu niczego prócz nieuprzejmości a jego zachwyt sprowadzał się do wyrażania uznania dla jej urody. Owszem, była piękna, lecz czy do tego tylko sprowadza się miłość? Zdziwiło mnie również jak szybko Małgorzata uległa młodemu, niemajętnemu amantowi. Armand nie wzbudził niestety mojej sympatii. Główna postać, muszę to zaznaczyć, nie posiada w sobie prawie wcale animuszu, już od pierwszej sceny, w której się pojawia płacze, trzęsie się i załamuje ręce, co na dłuższą metę sprawia, iż staje się irytujący i zamiast współczuć bohaterowi, czytelnik czuje się raczej rozdrażniony. Dodatkową niechęć budzi jego egzaltacja i bezkrytyczność w stosunku do kochanki. Ten stan będzie mu niestety towarzyszył do końca powieści.
Małgorzata Gautier również mnie nie zachwyciła. Zadłużyła się pragnąc sukien, bali, teatru, by następnie ubolewać nad swoją zależnością od kochanków, którzy ją opłacają. Każdy czytelnik łatwo zauważy jak była rozrzutna i kapryśna. Jednak chcąc być sprawiedliwą muszę również zaznaczyć, iż zrehabilitowała się trochę w moich oczach, gdy postanowiła zerwać z dawnym życiem, sprzedać klejnoty by spłacić długi i zacząć nowe życie u boku Duvala. Ten krok z pewnością zasługuje na uznanie, tym bardziej, iż sama wzięła sprawy w swoje ręce, nie wymagając od kochanka pieniędzy.
Godne uwagi są końcowe rozdziały powieści, w których obserwujemy zmagania tytułowej bohaterki z samotnością i chorobą, która ostatecznie doprowadziła ją do śmierci. Dobrze odzwierciedlają one ból Małgorzaty, jej żal oraz tęsknotę za tym, co już nigdy miało nie powrócić. To właśnie te ostatnie sceny wzruszają czytelnika i sprawiają, że szczerze współczuje kurtyzanie.
"Dama Kameliowa" była jednak dla mnie rozczarowaniem. Po Dumasie spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego niż bohater-mazgaja oraz rozkapryszona kurtyzana.
Podsumowując, "Dama Kameliowa" nie jest książką specjalnie dobrą, przynajmniej moim zdaniem, główni bohaterowie często drażnią czytelnika a styl nie budzi zachwytu. Przeczytałam, ponieważ chciałam poznać losy słynnej panny Gautier, nie wzbudziła ona jednak we mnie większego uznania.
Aleksander Dumas napisał "Damę Kameliową" w 1848r opierając się na historii kurtyzany, Marie Duplessis oraz romansu jaki się między nimi nawiązał. Narracja została podzielona pomiędzy dwie postaci: pierwszą, osobę 'z zewnątrz', która relacjonuje teraźniejszość oraz drugą, która była uczestnikiem opisywanych wydarzeń. Tak więc, w "Damie Kameliowej" historię miłości...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-09
Książkę czyta się przyjemnie i szybko mam jednak wrażenie, że Jane Austen jest tutaj trochę idealizowana przez autorkę.
"Wykorzystać niedogodności własnego życia i stworzyć z nich wyimaginowane sceny, by na koniec odnieść triumf - na to trzeba się urodzić Jane Austen."
Naprawdę? Czy tylko Jane Austen, jako pisarka, tak właśnie pracowała? Czy była też jakimś prekursorem tego działania? Wydaje mi się, że to stwierdzenie to lekka przesada i brzmi trochę jak "fangirling" - być może nie na skalę George'a Moore, który chwalił "Agnes Grey" jako najlepszą powieść angielską, bo przecież Jane Austen była faktycznie świetną pisarką, ale wciąż... nie oznacza to, że mamy jej zaraz przypisywać wykorzystywanie własnych doświadczeń w utworach jako coś nowatorskiego. Taka moja drobna uwaga. W biografii znalazłam kilka takich peanów - a przynajmniej tymi mi się wydawały.
Ogólnie jednak widać, że autorka zrobiła porządny research. Oczywiście wielu rzeczy możemy się tylko domyślać, ilość pozostawionego materiału do analizy jest dość skąpa ale z tego, co pozostało, odkopujemy wiele ciekawych informacji. Podoba mi się też lekki, przystępny styl w jakim napisana jest ta biografia.
Zdziwiło mnie stwierdzenie, że "Perswazje" to "zmierzch talentu" Jane Austen. Kompletnie się z tym nie zgadzam, przeciwnie, uważam, że "Perswazje" to najlepsza powieść Jane Austen, bo najbardziej dojrzała. Wiem też, że nie jestem odosobniona w tym twierdzeniu. Jest to jednak kwestia opinii, a tych, jak wiemy, jest tyle, ilu czytelników.
Przyznaję, że lepsze wrażenie pozostawiła u mnie "Na plebanii w Haworth", która jest biografią sióstr Bronte. Niemniej jednak uważam tą biografię Jane Austen za dobrą pozycję dla tych, którzy chcą dowiedzieć się o niej czegoś więcej.
Książkę czyta się przyjemnie i szybko mam jednak wrażenie, że Jane Austen jest tutaj trochę idealizowana przez autorkę.
"Wykorzystać niedogodności własnego życia i stworzyć z nich wyimaginowane sceny, by na koniec odnieść triumf - na to trzeba się urodzić Jane Austen."
Naprawdę? Czy tylko Jane Austen, jako pisarka, tak właśnie pracowała? Czy była też jakimś prekursorem...
2014-08-02
2021-06-13
2020-10-10
Rozpoczynając tą książkę nie spodziewałam się, że trafię na coś tak wspaniałego. Wiedziałam, że powieść ma dobrą opinię, nic nie przygotowało mnie jednak na tak ogromną debatę na temat ludzkiej moralności, na tyle pytań, na które nie ma łatwych odpowiedzi i tez, które zmuszają do zastanowienia się nad tym, co słuszne, co ludzkie i czym właściwie jest człowieczeństwo w świecie, w którym człowiek ma niemal boską władzę.
Nie sądzę, żebym potrafiła należycie wyjaśnić jaką głębię Neal Shusterman zawarł w swojej powieści. Gdybym chciała przytoczyć najważniejsze cytaty, by choć trochę przybliżyć jej ton, musiałabym zapewne przepisać znaczną część książki.
Postaci są ciekawe i naprawdę je polubiłam, Faraday i Curie emanują mądrością i gdyby Shusterman kiedykolwiek zdecydował się napisać ich dzienniki (w co niestety wątpię) byłabym pierwsza w kolejce by je kupić. Styl pisarski jest oczywiście na wysokim poziomie, widać tutaj staranność autora i jego elokwencję. Chciałabym znaleźć więcej współczesnych autorów wykazujących taką dbałość o język. Zarówno tematyka jak i sposób jej przedstawienia są cudowne i choć znalazłoby się w powieści kilka mankamentów, ponieważ żadne dzieło nie jest idealne, to są one nieznaczne i nie przyćmiewają walorów całości.
Rozważając aspekty filozoficzne poruszane w książce muszę przyznać, że jest to jedna z najlepszych, jeżeli nie najlepsza, powieść fantasy jaką przeczytałam. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jedna z najlepszych powieści jakie przeczytałam w ogóle.
Czy polecam? Oczywiście, że tak. Weźcie do ręki książkę Shustermana. Już teraz.
Rozpoczynając tą książkę nie spodziewałam się, że trafię na coś tak wspaniałego. Wiedziałam, że powieść ma dobrą opinię, nic nie przygotowało mnie jednak na tak ogromną debatę na temat ludzkiej moralności, na tyle pytań, na które nie ma łatwych odpowiedzi i tez, które zmuszają do zastanowienia się nad tym, co słuszne, co ludzkie i czym właściwie jest człowieczeństwo w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-16
Bardzo mi się podobała :) Jax i Tycho mają świetną chemię, są dobrze zarysowani a ich historie i rozterki ciekawe. Uważam Brigid Kemmerer za dobrą pisarkę i choć niekiedy jej książki są dość przewidywalne to sposób ich przedstawienia pozostaje zajmujący a styl pisarski przyjemny w odbiorze.
Na pewno przeczytam kolejną część :)
Bardzo mi się podobała :) Jax i Tycho mają świetną chemię, są dobrze zarysowani a ich historie i rozterki ciekawe. Uważam Brigid Kemmerer za dobrą pisarkę i choć niekiedy jej książki są dość przewidywalne to sposób ich przedstawienia pozostaje zajmujący a styl pisarski przyjemny w odbiorze.
Pokaż mimo toNa pewno przeczytam kolejną część :)