Miałam -sama nie wiem czemu przerwę w czytaniu książek tej autorki-jednej z moich ulubionych. "Linia życia",którą właśnie skończyłam to jeszcze jedna z tych książek,która przeczytałam z zapartym tchem,nawet mój mąż był odrobinkę zły bo ciągle chodziłam z tą książką,a sam przecież też bardzo lubi czytać,no tylko ,że innego typu....
Paige i Nicholas i tak na przemian jedno i drugie przekazuje odczucia,myśli a także wspomnienia z lat dziecinnych i młodości...Jak wielkie znaczenie na całe dalsze życie mają relacje dzieci -rodzice w tych pierwszych latach życie. Jak odejście mamy zaważyło na całym dalszym życiu córki.
Szczerze mówiąc jakoś nie do końca zrozumiałam powód odejścia matki Paige,która kocha męża i córkę,ale pragnie ...no właśnie....dla mnie jest to trochę "naciągnięte". Mimo jednak pewnych dla mnie niezrozumiałości wspaniale czytało mi się powieść ,a głównym tematem była miłość-do mężczyzny ,do dziecka...
A co do rozumienia -przecież autorka tworząc fikcję literacką powinna zaskakiwać czytelników,denerwować czasami i robić co tam jeszcze chce aby tylko nie pozostawić obojętnym....
Zachęca do przeczytania ....i wierzę ,że nie będziecie mogli być obojętnymi....

Miałam -sama nie wiem czemu przerwę w czytaniu książek tej autorki-jednej z moich ulubionych. "Linia życia",którą właśnie skończyłam to jeszcze jedna z tych książek,która przeczytałam z zapartym tchem,nawet mój mąż był odrobinkę zły bo ciągle chodziłam z tą książką,a sam przecież też bardzo lubi czytać,no tylko ,że innego typu....
Paige i Nicholas i tak na przemian jedno...