Niewiele upłynęło wody od czasu, gdy zachwycałem się pierwszym tomem "Wojny wikingów", i porwałem się na tom drugi z nadzieją, że zachwytów będzie w równym stopniu albo przynajmniej w stopniu wysoce zadowalającym. Nie będę owijał w bawełnę: "Zwiastun burzy" mnie nie zawiódł i jestem zachwycony po raz drugi!

Część druga rozpoczyna się od tego, na czym zakończyła się część pierwsza. Po wygraniu z Duńczykami, król Alfred zawiera rozejm z Duńskim wodzem Guthrumem, w nadziei, że tenże będzie jego mocnym sprzymierzeńcem i z poganina stanie się przykładnym chrześcijaninem. Tak się jednak nie dzieje, bowiem niedługo po tym Guthrum niespodziewanie uderza,wraz z silną armią zebraną w czasie rozejmu,w ostatnie i zarazem najmocniejsze wolne państwo Anglosasów, czyli Wessex. Chaos spowodowany tym niespodziewanym atakiem doprowadza do kompletnego rozbicia i rozproszenia się wszystkich pomniejszych władców Wessexu, z królem Alfredem na czele, i zaczyna się walka o przetrwanie, oraz rodzi w sercach nadzieja na późniejszą krwawą zemstę.

Za sprawą "Zwiastuna burzy" możemy liczyć na ciąg dalszych niesamowitych przygód Uthreda i innych znanych postaci z części poprzedniej i będziemy w równym stopniu zadowoleni. Poznajemy przy tym nowe,barwne postaci, jesteśmy świadkami znacznie większej ilości bitew,knowań,tułaczki i świetnych dialogów. Widzimy kraj na upadku, kraj na przepaści, który podnosi się dumnie i walczy za swoje, za to co zostało mu odebrane. I naprawdę nie sposób jest się przy tym nudzić ani przez chwilę!

Nie wiem na jakim poziomie będą dalsze części cyklu "Wojny wikingów", ale wiem, że z ogromną chęcią przeczytam wszystkie jego części, a że tom trzeci "Panowie północy" ma się pojawić już niedługo, to od dzisiaj zaczyna się wyczekiwanie. A jak już się znajdzie w moich rękach, to ze szczęścia dostanę chyba ślinotoku. :D

Cornwell już w "Ostatnim królestwie" pokazał mi, że jest pisarzem świetnym, a w "Zwiastunie burz" tylko mnie w tym przekonaniu utwierdził. To jak pisze, jak wciąga swojego czytelnika w świat, który opisuje na kartach swoich powieści, sprawia że zanika całkowicie pojęcie czasu i jest to naprawdę godne podziwu. Dlatego z całego serca polecam wam cykl "Wojny wikingów" i zapewniam, że będziecie się przy nim bardzo dobrze bawić. ;)

Niewiele upłynęło wody od czasu, gdy zachwycałem się pierwszym tomem "Wojny wikingów", i porwałem się na tom drugi z nadzieją, że zachwytów będzie w równym stopniu albo przynajmniej w stopniu wysoce zadowalającym. Nie będę owijał w bawełnę: "Zwiastun burzy" mnie nie zawiódł i jestem zachwycony po raz drugi!

Część druga rozpoczyna się od tego, na czym zakończyła się część...