Drabina Dionizosa

Okładka książki Drabina Dionizosa
Luca di Fulvio Wydawnictwo: Prószyński i S-ka kryminał, sensacja, thriller
470 str. 7 godz. 50 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
La scala di Dioniso
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
470
Czas czytania
7 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374696593
Tłumacz:
Karolina Dyjas-Fezzi
Tagi:
kryminał morderstwo XIX wiek
Średnia ocen

                7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
277 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
879
412

Na półkach: , , ,

"Drabina Dionizosa" została uratowana przeze mnie od gwarnego i przygnębiającego miejsca swojego przybytku, w jakim dane jej było spoczywać. Mam na myśli oczywiście poznański dworzec PKP. Od razu wpadła mi w oko i dumnie prężyła swoją okładkę, wołając do mnie niemo literami swego tytułu, a i rekomendacji wewnątrzokładkowych: "kup mnie!". Czym prędzej zaczęłam szukać środka płatniczego w portfelu, i wyłuskawszy, ku memu zadowoleniu stosowną kwotę, zakupiłam ową książkę.

Dlaczego akurat ta, a nie inna pozycja, zapytacie? Nietuzinkowa okładka, jak i opis, przepełniły czarę wyboru. Pozwólcie, że zacytuję fragment recenzji na okładce: "Koniec XIX wieku. Wielka europejska metropolia, miasto przemysłu i postępu, ale też dekadencji i grzechu. W ponurej dzielnicy na peryferiach grasuje tajemniczy morderca, budzący powszechną grozę.W dusznej atmosferze grozy i zmysłowości zarazem, Luca di Fulvio szczebel po szczeblu prowadzi czytelnika na szczyt drabiny Dionizosa, przyglądającego się z góry nadejściu nowego wieku, w którym objawią się wszystkie choroby ludzkich dusz.(...) to mroczny, stylowy kryminał, w którym makabra, metafizyka i miłość tworzą niezwykłą mieszankę, odurzającą niczym absynt." Jeżeli już sam wycinek tego, z czym mamy mieć do czynienia, wzbudził w Was niepohamowaną ciekawość, a w najgorszym ( :) ) wypadku przynajmniej lekkie i nieśmiałe zaintrygowanie, otwieram nieniejszym dla Was wrota tej książki.

Przyznam, że z Luca di Fulvio- współczesnym włoskim pisarzem miałam do czynienia po raz pierwszy i owy raz wystarczył, abym zapłonęła ku jego pisarstwu nieziemskim uczuciem. Ale po kolei. Przypis z okładki informuje nas: "Jego schizofreniczna natura- jak sam siebie określa- pozwala mu tworzyć z jednakowym zapałem krwawe thrillery i subtelne bajki dla dzieci, które publikuje pod pseudonimem.". Ową schizofreniczność jaźni od razu oczywiście postanowiłam wypróbować...:)

Wiemy juz tyle: że czasem akcji jest schyłek XIX wieku, główną osią całej historii tajemniczy morderca, który, tu dodam od siebie, obchodzi się ze swoimi ofiarami nader makabrycznie (np. rozczłonkowując ich ciała swą mechaniczną ręką zakończoną ostrymi elementami, na wzór zębów łasic i kun...- owy przedmiot grozy widnieje na okładce). Czegóż zatem nie wiemy? O niebiosa, jest tego mnóstwo!

Tropem naszego krwawego bohatera rusza isnpektor policji Milton Germinal, który, co ciekawe, sam nie należy do osób, najłagodniejszych, ani... najbardziej prawych. Zatrzymajmy się chwilę nad jego złożoną postacią. Osobiście, nasz glina jest narkomanem i to w jak najbardziej zaawansowanym stopniu uzależnienia. Jak się w międzyczasie okazuje również jest mordercą, ale nie tym właściwym, rzecz jasna. Targnął się na życie kobiety w ciąży nie będąc do końca zdolny jasno myśleć, a makabryczne skutki rzezi wracają do niego wielokrotnie bardzo uplastycznionymi obrazami..

Książkę otwiera prolog, czyli narodziny (metafizyczne, nie dosłowne) Mordercy, którego powołał sam Bóg (nie ten Boski Pan Niebios, rzecz jasna, lecz jakby Mentor). Dokonuje on już na początkowych kartach powieści makabrycznych poczynań, że tak subtelnie nakreślę powagę sytuacji: najpierw ćwiartuje ciało swą wielofunkcyjną dłonią, a następnie wydobywa wewnętrzne organy i chowa do worka, na odchodne wycinając również mosznę ofiary, która okaże się kluczowym szczegółem wychwyconym w kolejnym morderstwie...

Dalej, wstrząśniętemu czytelnikowi serwuje Fulvio całą paletę postaci dziwnych, niejasnych, wstrętnych, niezrozumiałych,przerażających, przebiegłych, bezprawych i bezpruderyjnych. Wśród nich znajdują się: Noverre (tkz. Hrabia bez Rękawów, czyli dyrektor Instytutu Upośledzeń), Sciron (właściciel cyrku osobliwości), Stigle (pseudonim: Chemik, o dłoniach pożartych kwasem), socjalista Ignaszewski, Człowiek-Maszyna, Zola, a także... piękna i ponętna Królowa Mgieł, czyli Ines, tancerka erotyczna w cyrku Scirona. Tak załadowany po brzegi emocjonalnie i charakterologicznie ładunek wybuchowy wtłoczony zostaje w fabułę...

Przyznam szczerze, że akcja książki zaczyna zataczać kręgi po baardzo szerokiej elipsie rozwiązania, i gdy trafi już na właściwe tory, reszta jest samą przyjemnością dla oka i wyobraźni. Jednak najpierw trzeba ciut zacisnąć zęby i powalczyć tę kilkadziesiąt stron. Każda kolejna stronica (szczególnie po połowie) zaczyna wirować chaotycznie w głowie burząc wcześniejsze domysły i tropy czytelnika. Moja desperacja i determinacja w poszukiwaniu mordercy, doprowadziła do tego, że w pewnym momencie zaczęłam podejrzewać niemalże wszystkich bohaterów o te makabryczne zdarzenia!

Po 389 stronie, gdy już wydaje mi się, że książka powinna dobiegnąć końca, wszak zakończyła się część trzecia, wyłania się wielki tytuł Szesnaście Szczebli i kolejne rodziały, nazwane odpowiednio: pierwszy szczebel, drugi szczebel etc. I tutaj nagle przytłumione zakończeniem uczucia do tej książki wybuchają z podwójną siła, bowiem owe szesnaście szczebli zawiera daleką retrospekcję do naszej palety postaci i pokolei wyjasni kto, skąd się wziął i jak losy jednych, wpłynęły na drugich. W oka mgnieniu wszelkie niejasności pryskają, a luki pamięciowe wypełniają się tą słodką wiedzą. Genialne zagranie, wprost genialne w swej formie!

No dobrze, wszystko ładnie i pięknie, ale skąd ten tytuł: "Drabina Dionizosa"? Spieszę w odpowiedzią: nasz morderca za kult obrał sobie boga greckiego Dionizosa, a swe zbrodnie popełnia wg opisu z pewnej książki o tytule: "Bakchtanki". Nie będę jednak zdradzać jego szokujących rytuałów, zostawię je Wam do samodzielnego skonsumowania. Kolejne szczeble drabiny (o ile dobrze pamiętam jej motyw wziął się z końcowych zamieszek w fabryce) prowadzą nas przez tak ponure i zadziwiające historie, że aż serce moje krew zaczęło pompować nieco szybciej.

Wnioski: coś wspaniałego! Książka otoczona mgiełką magii i dekadencji. Przyznaję, że połączenie: schyłek wieku + erotyzm + okrutny, nietuzinkowy morderca + motyw cyrku + socjalizm (jakże przywodzi na myśl pewną licealną lekturę...) jest połączeniem A-rcy-ge-nia-lnym! Nasuwają mi się również podobieństwa do "Maga" (np. erotyczno-miłosne perypetie Nicholasa, które tutaj na barki bierze nasz Germinal), co tylko ustawia tę pozycję hen, hen wysoko w mojej osobistej hierarchii. Od strony technicznej również same plusy: dobre wydawnictwo (Prószyński i S-ka), a przede wszystkim szata graficzna zapierająca dech w piersiach. Całość tworzy Delicje, że, aż palce lizać!

Jedynym minusikiem jest fakt, że owa pozycja jest jak dotąd jedyną przetłumaczoną książą Fulvio na naszym polskim rynku. Tłumacze, do roboty!


Ocena: 10/10, niepodważalnie, niesprzecznie i nieobiektywnie!

"Drabina Dionizosa" została uratowana przeze mnie od gwarnego i przygnębiającego miejsca swojego przybytku, w jakim dane jej było spoczywać. Mam na myśli oczywiście poznański dworzec PKP. Od razu wpadła mi w oko i dumnie prężyła swoją okładkę, wołając do mnie niemo literami swego tytułu, a i rekomendacji wewnątrzokładkowych: "kup mnie!". Czym prędzej zaczęłam szukać środka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    424
  • Przeczytane
    368
  • Posiadam
    161
  • Ulubione
    28
  • Teraz czytam
    10
  • 2012
    6
  • Chcę w prezencie
    5
  • 2011
    5
  • Kryminał
    4
  • Thriller/sensacja/kryminał
    4

Cytaty

Więcej
Luca di Fulvio Drabina Dionizosa Zobacz więcej
Luca di Fulvio Drabina Dionizosa Zobacz więcej
Luca di Fulvio Drabina Dionizosa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także