Nikt nie pokusił się o opis, więc będę pierwsza. ]:->

Pewna młoda dama, wraca po kilku latach nauki we Włoszech do Anglii, by po kilkudniowym pobycie u ojczyma uciec, bo ten postanawia ją bogato wydać za mąż. Podróżuje do ciotki w Holandii, ale krewna jest umierająca. Oczywiście w skutek splotu niewiarygodnych zdarzeń poznaje młodego, przystojnego, brytyjskiego markiza...

Standardowo - okropna okładka. Książkę określiłabym ją jako - do poczytania z nudów. Mamy do czynienia z bohaterką bez wigoru, taką naiwną "sierotką Marysią". Jej mamą była pięknością, a ojciec bohaterem. Spokojnie, nie zapomnicie o tym, bo ta myśl przewodnia przewija się kilkakrotnie w książce. Bardzo kiepsko zarysowane postacie. Zwrot akcji to totalna porażka - bohaterka uderza się w czoło... Miałam coś więcej napisać o końcówce książki, ale jest tak fatalna, że po prostu sobie daruję.

Nikt tak jak Barbara Cartland nie potrafi zepsuć drugiej połowy książki minimalizując ją do czterech dni śpiączki i tandetnych wyznań typu :"Kocham cię", "A ja bardziej", "Czy mnie kochasz", "Ja ciebie też kocham", "Dlaczego mnie kochasz" itd. I tak przez trzy strony. Normalnie bym przekartkowała i czytała dalej, tylko, że tu dalej jest tylna okładka :/

Nikt nie pokusił się o opis, więc będę pierwsza. ]:->

Pewna młoda dama, wraca po kilku latach nauki we Włoszech do Anglii, by po kilkudniowym pobycie u ojczyma uciec, bo ten postanawia ją bogato wydać za mąż. Podróżuje do ciotki w Holandii, ale krewna jest umierająca. Oczywiście w skutek splotu niewiarygodnych zdarzeń poznaje młodego, przystojnego, brytyjskiego markiza......