Zdecydowanie przereklamowana książka. Pamiętam jak 3 lata temu był szał na punkcie książki i filmu. Sięgnęłam dopiero teraz i w sumie nic nie straciłam. Gdyby istniał ranking najbardziej przereklamowanych książek, ta mieściłaby się w pierwszej 10.
Zacznijmy od tego, że jest to książka o kosmitach (o czym nikt mnie nie uprzedził), a ja nie znoszę tej tematyki. Nigdy nie zaakceptuję teorii, że gdzieś istnieje cywilizacja oprócz ziemskiej, Amen. Ale w gruncie rzeczy pomysł nie jest głupi. Nawet mnie mogłoby to przekonać. Wojna dwóch ras, walka o bogactwa naturalne, bezlitośni Magorianie, zniszczenie planety Lorien i tylko 9 dzieci, które przeżyły. Dałoby się z tego zrobić coś dobrego. "Troje zginęło. Jestem numerem cztery", brzmi jak zapowiedź niezłego thrillera, nie?
Niestety dobry thriller okazuje się być mdłą powieścią dla nastolatków, z szablonową akcją, kiepskimi bohaterami i ckliwym romansem. I byłabym zapomniała - w tle podprogowe przesłanie "ratujcie Matkę Ziemię" (Jaki ten autor cwany, nieprawdaż? Tak misternie to wplótł w fabułę, że ach!)
Już nie wspomnę o bezbarwnej, bezosobowej narracji, co świadczy również o głównym bohaterze (i w sumie o całej reszcie).
Nie wiem, co mnie trzymało przy książce. Chyba wartka akcja, która leci dość szybko i łatwo się czytało. Zwłaszcza na początku wątek przyjaźni Sama i Johna był całkiem dobry. Dopóki Sam nie dowiedział się, że John jest kosmitą. (- Jestem kosmitą. - Aha.)
Już nie będę się wyżymać na tej książce, ale chyba na pewno nie polecam.

Zdecydowanie przereklamowana książka. Pamiętam jak 3 lata temu był szał na punkcie książki i filmu. Sięgnęłam dopiero teraz i w sumie nic nie straciłam. Gdyby istniał ranking najbardziej przereklamowanych książek, ta mieściłaby się w pierwszej 10.
Zacznijmy od tego, że jest to książka o kosmitach (o czym nikt mnie nie uprzedził), a ja nie znoszę tej tematyki. Nigdy nie...