Idee mają konsekwencje
- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Tytuł oryginału:
- Ideas have consequences
- Wydawnictwo:
- Prohibita
- Data wydania:
- 2010-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1996-01-01
- Liczba stron:
- 211
- Czas czytania
- 3 godz. 31 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-61344-16-2
Idee mają konsekwencje to najważniejsza książka amerykańskiej myśli konserwatywnej XX wieku, która przyczyniła się odbudowy amerykańskiego ruchu konserwatywnego po II wojnie światowej. Richard M. Weaver głosi w swym dziele tezę o głębokim kryzysie cywilizacji Zachodu i dokonuje wszechstronnej analizy przyczyn tego upadku, przedstawiając jego symptony oraz bliższe i dalsze konsekwencje.
Idee… nie są jednak jeszcze jedną katastroficzną wizją zmierzchu cywilizacji, autor bowiem nie poprzestaje na opisie rzeczywistości, lecz konstruuje także zarys programu, którego celem jest ocalenie świata i człowieka, przygotowując w ten sposób „w zmierzchającym dniu Zachodu cząstkę przyszłego zmartwychwstania”. Pomimo, iż ta pełna proroczej przenikliwości książka powstała przed sześćdziesięcioma laty, pozostaje nadal aktualna, albowiem większość z wymienionych przez Weavera symptomów rozpadu uległo znacznemu nasileniu, wskutek czego jego ostrzeżenia nabierają dzisiaj nowej mocy. Lektura ta z pewnością wywrze silne wrażenie na Czytelnikach autentycznie zatroskanych stanem serc i umysłów dzisiejszej Polski i całej cywilizacji Zachodu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 161
- 58
- 31
- 4
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
Zawodowo, nie jestem ani filozofem ani językoznawcą. Dlatego trudno napisać mi cokolwiek – nie tyko mądrego – ale i składnego na temat tej książki. Jest to jednak pozycja, w trakcie lektury której czułem się jak człowiek powracający do domu po dalekiej podróży.
Moje drobne, swobodne, niezasadne warsztatowo spostrzeżenia na temat otaczającej rzeczywistości nagle znajdują potwierdzenie u takiego autorytetu. Podobne uczucie miałem czytając “Bunt mas” Gasseta: “nie jestem sam w swoim obłędzie, są podobni do mnie” – błysnęło w mojej głowie. Inny aspektem, który bardzo zwrócił moją uwagę było wskazanie alternatywnej rzeczywistości. Autor twierdzi, iż po średniowieczu z listy “narzędzi poznania” dostępnych dla człowieka przekreślono czynnik transcendentny: Boga, wyższe dobro. W tej sytuacji człowiek stracił z pola widzenia dużą część rzeczywistości a po wielu stuleciach ćwiczenia tej “selektywnej ślepoty” coraz trudniej jest dostrzec to “coś” a bez tego człowiek zamienia się w niewolnika.
Muszę wyznać, że z premedytacją nie czytam prasy regularnie i także nie oglądam regularnie informacji telewizyjnych. Robię to - a raczej nie robię tego – przede wszystkim, ze względu na brak zaspokojenia moich potrzeb przez te środki masowego przekazu. Jedne ośrodki ideologiczne są zbyt apologetycznie nastawione do rzeczywistości. Inne zaś nazbyt krytycznie. Żaden z nich jednak nie proponuje rozwiązania na teraźniejsze bolączki a jedynie bezproduktywne pianie. Pianie ociekające tanią sensacją i doszukujące się wszędzie spektakularnych osiągnięć. Weaver nazwał ten stan “stereoptikonem”… mechanizm wiecznie nakręcającego się spektakularyzmu w którym nawet prognoza pogody, rozkład jazdy PKSu i jadłospis w barze musi być “fascynujące”, “porywające” i “z pasją”. A mnie na coś takiego też pasja ogrania ale szewska.
Drugim ważnym elementem jest fakt, że autor nie poprzestaje na konstatacji – krytycznej – rzeczywistości. Idzie krok dalej i proponuje zarówno lekarstwo jak i wskazuje element, stanowiący swojego rodzaju “poler” nowego ładu; własność prywatną. Jak sam pisze:
"Idea prawa metafizycznego zawiera w sobie pojęcie własności. To właśnie ta idea została utracona, kiedy człowiek odszedł od transcendencji. Gdyby dobra materialne postrzegano raczej jako coś o ściśle wyznaczonym miejscu w porządku stworzenia (podkreślenie T.Z.), a nie jako ocean bytu, na którym człowiek dryfuje jak kawałek korka, prawa ekonomiczne nigdy by nie stanowiły najważniejszych rozporządzeń ludzkiego życia. To jednak wymaga wiary w istnienie niematerialne."*
Zacząć, zaś należy od języka. Język należy szanować. Język zakłada pewien idealizm a jego dekonstrukcja prowadzi do – można by rzecz – dekonstrukcji intelektu osoby dokonującej dekonstrukcji. Języka ludzkiego nie da się sprowadzić do zestawu jednoznacznych terminów bez kastrowania go… bez pozbawiania go jego istoty. W takiej sytuacji rozmówcy spędzają długie godziny na ustaleniu “metody głosowania, za pomocą której wybierze się metodę głosowania” co upodabnia ich do kompilatorów kompilujących język programowania.
Autor jest tutaj bardzo konkretny i proponuje zacząć od razu, od zmiany kształtu edukacji. Edukacja powinna uczyć w jaki sposób używać “poetyckich i logicznych źródeł języka”. Pierwsze źródła to literatura i retoryka a drugie to logika i dialektyka. Poezja uczy właściwego znaczenia słów i – odpowiednio interpretowana – pozwala radzić sobie z sentymentalizmem i brutalnością.
"Najwyraźniej to własnie unikatowa władza nad językiem, jaką posiada poeta, daje mu ową umiejętność widzenia możliwości pośród zdarzeń. Jest on największym nauczycielem świata przyczyn i skutków w sprawach ludzkich."**
Dialektyka natomiast pomaga uporządkować wrażenia, nadawać odpowiednie nazwy rzeczom i zjawiskom. Jest to umiejętność definiowania i nazywania.
Na koniec autor dorzuca “pobożność”. Pobożność rozumianą jako “zdyscyplinowanie woli poprzez szacunek”. Konotacja z czynnikiem boskim jest w jego definicji bardzo luźna, bardziej akcentująca szacunek.
Brak szacunku do języka a szczególnie nadużywanie go przez urzędników i ekonomistów stereoptikonu prowadzi do zaburzeń komunikacyjnych. Ludzie przestają umieć się ze sobą komunikować a w konsekwencji rozmawiać i porozumiewać.
"Trudno zatem przecenić wagę sprawności w języku. [...] Kiedy bowiem ulega zepsuciu psyche, język wykazuje oznaki choroby. Dzisiejszy relatywizm z jego niewiarą w prawdę poczynił wyłom w procesie komunikacji [...]. Żyjemy w wieku, który boi się samej idei pewności, a jednym z jego najbardziej kłopotliwych błędów jest rozłam pomiędzy słowami a rzeczywistością [...]. Przybiera to najczęściej formę rozluźnienia i przesady. Przesada, co warto sobie uświadomić, to nic innego jak pewien rodzaj ignorancji , która pozwala na zniekształcenie, a następnie je usprawiedliwia."***
Zdecydowanie jest to jedna z ważniejszych książek w mojej bibliotece. Książek, która już chyba zostanie ze mną. Z drugiej strony mam świadomość, że w nie ma ona szans na szersze przetrwanie bo nie jest poprawna politycznie i z dużą pewnością odnosi się do kwestii społecznych, które dzisiaj są zniekształcane i usprawiedliwiane przez ignorancję i brak biegłości w dialektyce.
Niestety autor nie ustrzegł się paroksyzmu konserwatyzmu polegającego na kontrapunktowaniu przesądzonej i wadliwej teraźniejszości z idealną i nieskazitelną przeszłością. Ta naiwność intelektualna jest dla mnie niezrozumiała i z jej powodu mam także ogromne problemy ze współczesnymi, Polskimi ośrodkami myśli politycznej. Uważam, że konserwatyzm jest filozofią mogącą ofiarować bardzo dużo teraźniejszości… ale nie poprzez pustą krytykę i malkontenctwo intelektualne idealizujące przeszłość i potępiające teraźniejszość oraz negujące możliwości przyszłości. Wolę widzieć konserwatyzm jako nurt myślowy, który na bazie doświadczeń historycznych, ułatwia, wspiera i pomaga w zmaganiach z teraźniejszością. I robi to nie tylko z loży szyderców ale sam “uwala się po łokcie, w błocie dnia codziennego.”
Jeśli chodzi o sam tom to mam głębokie poczucie, ze takie dzieło wymaga większego kunsztu zecerskiego i edytorskiego. Miękka lakierowana obwoluta, jeszcze ujdzie. Ale drobny – za bardzo drobny – druk i liczne błędy w składzie tekstu (np. łączenie dwóch wyrazów w jeden) silnie kontrastowały z przesłaniem samego dzieła. Jednak rozumiem, że wynika to z imperatywu ekonomii, paradoksalnie stojąc w kontraście z treścią samej książki.
—–
* ibidem, str. 154 – 155
** ibidem, str. 173
*** ibidem, str. 174
Źródło: http://tztotem.wordpress.com/
Zawodowo, nie jestem ani filozofem ani językoznawcą. Dlatego trudno napisać mi cokolwiek – nie tyko mądrego – ale i składnego na temat tej książki. Jest to jednak pozycja, w trakcie lektury której czułem się jak człowiek powracający do domu po dalekiej podróży.
więcej Pokaż mimo toMoje drobne, swobodne, niezasadne warsztatowo spostrzeżenia na temat otaczającej rzeczywistości nagle znajdują...