Najnowsze artykuły
Artykuły
26. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie już wkrótce. Znamy program i listę gościLubimyCzytać3Artykuły
Złe wyboryWojtek0Artykuły
Uwaga konkurs! Weź udział i wygraj książki „Tożsamość“ Roberta Wysokińskiego!LubimyCzytać28Artykuły
Utrwalić to, co zapamiętane. Rozmowa ze Stanisławem BrejdygantemAdam Horowski1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Gwiazdowski

8
7,5/10
Robert Gwiazdowski jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, profesorem Uczelni Łazarskiego, adwokatem i doradcą podatkowym. Od 2004 roku jest Prezydentem Centrum Adama Smitha - Pierwszego Niezależnego Instytutu Badawczego w Polsce.http://
7,5/10średnia ocena książek autora
250 przeczytało książki autora
654 chce przeczytać książki autora
20fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2016
Równość i niesprawiedliwość, czyli dlaczego Piketty nie lubi bogatych
Robert Gwiazdowski
7,8 z 36 ocen
148 czytelników 7 opinii
2016

2016
Wolna przedsiębiorczość. Podręcznik do nauki podstaw przedsiębiorczości
Robert Gwiazdowski, Mateusz Machaj
8,5 z 13 ocen
53 czytelników 2 opinie
2016

2012
Emerytalna katastrofa i jak się chronić przed jej skutkami
Robert Gwiazdowski
7,2 z 71 ocen
264 czytelników 6 opinii
2012

2010

2007
Podatek progresywny i proporcjonalny. Doktrynalne przesłanki, praktyczne konsekwencje
Robert Gwiazdowski
7,0 z 3 ocen
30 czytelników 1 opinia
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Równość i niesprawiedliwość, czyli dlaczego Piketty nie lubi bogatych Robert Gwiazdowski 
7,8

Profesor Gwiazdowski z charakterystycznym dla siebie humorem rozprawia się z tytułowym autorem "Kapitału XXI wieku" i powszechnie krążącymi postulatami zwiększenia obciążeń podatkowych, które są przedstawiane jako sprawiedliwe, efektywne i pożądane.
Powołując się na myślicieli i publicystów, zarówno socjalistycznych jak i kapitalistycznych, udowadnia, że progresja podatkowa jest nieefektywna, niesprawiedliwa oraz niesłuszna, i wskazuje szereg sugestii odnośnie właściwego kształtu systemu podatkowego.
Książka pęka w szwach od badań, statystyk i odniesień dlatego moim zdaniem stanowi świetne wsparcie w debacie publicznej na temat podatków.
Emerytalna katastrofa i jak się chronić przed jej skutkami Robert Gwiazdowski 
7,2

Jedna z tych książek, które mogą wpędzić w naprawdę ponury nastrój i która wraz z upływem lat staje się samospełniającą przepowiednią, co tylko pogarsza sprawę.
Prof. Gwiazdowski w swojej publikacji pod wszystko mówiącym tytułem wprowadza czytelnika w świat emerytur i ubezpieczeń oraz wszystkich aspektów, które są z nimi związane. Od razu trzeba zaznaczyć, że o ile pozycja jest napisana językiem popularyzatorskim, to dotyczy na tyle specjalistycznego problemu, że dla osób zupełnie nie zaznajomionych z tematem miejscami może być trudno przyswajalna. Autor – może nie wyczerpująco, ale dosyć szczegółowo - omawia całą tematykę emerytur: od ich celu, historii powstania i ewolucji aż po współczesne rozwiązania i związane z nimi problemy w ujęciu prawnym i społecznym.
W książce wyraźnie opisano, że nasze emerytury będą zależały od trzech głównych czynników. Od tego, jaki będzie dochód narodowy wówczas gdy będziemy na emeryturach; od tego, jakie będą proporcje między pokoleniem czynnym zawodowo i emerytami oraz od tego, jak ów dochód narodowy zostanie podzielony między emerytów i pokolenie czynne zawodowo wypracowujące ten dochód. Duża część publikacji rozwija te elementy i tłumaczy dlaczego „jeśli umiesz liczyć – to licz na siebie”. Diagnoza Gwiazdowskiego jest brutalna, ale boleśnie prawdziwa. Jeżeli sami sobie nie odłożymy na własne emerytury to będziemy musieli się oswoić z myślą, że od państwa nie ma co liczyć na jakieś godziwe wypłaty, ponieważ emerytur w ogóle nie będzie z powodu problemów ZUSu z płynnością bądź będą żałośnie niskie np. 30% obecnych miesięcznych dochodów. System jest oczywiście bardziej skomplikowany, opisany różnymi parametrami i obwarowany wieloma przepisami, ale chodzi o sam przekaz, że rozbuchane finanse publiczne nie będą w stanie sprostać wymaganiom emerytalnym.
Należy przyznać autorowi, że oprócz samej analizy i diagnozy sytuacji, sugeruje również pewne sposoby ratowania się z sytuacji i stawia też kilka zasadnych pytań odnośnie konstrukcji systemu emerytalnego. Pierwsza kwestia wiąże się z samodzielnym oszczędzaniem na własną przyszłość, rozsądnymi propozycjami inwestycji oraz – co niezwykle ważne – posiadaniem dzieci, ponieważ stanowią one przyszłych podatników, którzy nie tylko będą pracowali na emerytury rodziców, ale także sami stworzą kolejne pokolenie, które zapewni ciągłość systemu wypłat. W przeciwnym razie czekają nas absurdalne rozwiązania jak „emerytura obywatelska” i podwyżki podatków, gdyż trzeba będzie znaleźć sposób na zasypanie dziury w budżecie.
Druga kwestia to zestaw pewnych pytań, które pojawiają się co i rusz w trakcie lektury książki. Czy państwo powinno, a jeśli tak, to dlaczego, tworzyć przymusowy, powszechny system emerytalny? Przy założeniu, że będzie to faktycznie system, a nie jakiś chaotyczny twór prawno-fiskalny. Czy państwo powinno, a jeśli tak, to dlaczego, utrzymywać nierówność świadczeń emerytalnych i czy nie przeczy to powodom, dla których tworzone są przymusowe, powszechne systemy emerytalne? Albo wreszcie: czy państwo powinno zmuszać obywateli do oszczędzania w prywatnych instytucjach finansowych, a jeśli tak, to dlaczego tylko na emerytury? Może trzeba zmusić obywateli w ogóle do oszczędzania i wpłacania do jakichś instytucji finansowych części ich zarobków?
„Emerytalna katastrofa” wpisuje się w nurt liberalizmu gospodarczego. Autor wyraźnie stawia na pogląd, że ludzi należy nauczyć odpowiedzialności i samodzielności, aby sami mogli podejmować za siebie decyzje (w szczególności finansowe i ekonomiczne),a nie robiło tego za nich państwo czy urzędnik. Współcześnie, w dobie demokracji zachodnich przywiązanych do rozwiązań socjalnych, jest to podejście iście rewolucyjne, ale też tradycyjne i reprezentujące prawicowy pogląd wolnościowy. Wszak idea emerytur państwowych ma zaledwie 140 lat, a wcześniej ludzkość jakoś radziła sobie bez nich i cywilizacje od tego nie upadały.
Polecam, choć nie jest to lektura dla osób o słabych nerwach.