Sztuka wojny
- Kategoria:
- filozofia, etyka
- Tytuł oryginału:
- Bing Fa
- Wydawnictwo:
- Helion
- Data wydania:
- 2008-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-01-01
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324615865
- Tłumacz:
- Dariusz Bakalarz
- Tagi:
- wojna filozofia traktat
Chińskie traktaty zawierające zasady taktyki i strategii skuteczne nie tylko w wojsku, ale również w interesach i życiu osobistym. Niewiarygodne, że zasady i metody konfrontacji z przeciwnikiem znane w odległej epoce i zupełnie innej cywilizacji z powodzeniem znajdują zastosowanie również dzisiaj. Sztuka wojny Sun Tzu i Metody wojskowe Sun Pina przedstawiają zbiór zaleceń i rad dla każdego, kto dowodzi ludźmi, stawia czoła wyzwaniom i walczy o pozycję dla siebie i swoich podwładnych.zawarta w tej książce wiedza nie wymaga naukowego przygotowania i jest przystępna dla każdego czytelnika. Słowa chińskich mędrców opatrzone zostały komentarzami zawierającymi wyjaśnienia trudniejszych fragmentów, opisami kontekstu sytuacyjnego i propozycjami zastosowania ich interpretacji w sytuacjach życia codziennego.O skuteczności ponadczasowych chińskich nauk wiedzą azjatyccy politycy, biznesmeni i wojskowi od dwu i pół tysiąca lat. W XX wieku, po przegranej wojnie w Wietnamie, przekonały się o niej również Stany zjednoczone, gdzie od kilkudziesięciu lat wykłada się wiedzę Sun Tzu i Sun Pina na uczelniach wojskowych.Opanowanie skutecznych strategii przydaje się nie tylko na wojnie, ale również na co dzień. Nauki Sun Tzu nadają się do zastosowania w negocjacjach, windykacjach, marketingu, reklamie, sporcie, walce z konkurencją, zarządzaniu ludźmi i obronie własnych interesów.Te traktaty uczą zwyciężać.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 3 584
- 3 121
- 1 112
- 280
- 80
- 47
- 29
- 21
- 18
- 13
Opinia
Wydaje mi się, że „Sztuka wojny” to pozycja wokół której narósł pewien mit tajemniczości. Wielokrotnie w książkach czy filmach przytaczane są cytaty z tego traktatu, więc oczekiwania czytelnika wobec dzieła Sun Tzu są z reguły wysokie. Skuszeni zasłyszanymi sentencjami, liczymy na to, że cały traktat będzie wypełniony tego typu mądrościami, zapominając nieco o czasowym kontekście jego powstania. Przypuszczam, że stąd właśnie uczucie rozczarowania części czytelników po skończonej lekturze. Ale zacznę może od początku.
W ładnie wydanej książce wydawnictwa Helion mamy traktat „Sztuka wojny” Sun Tzu, „Metody wojskowe” Sun Pina oraz objaśnienia wydawcy. Zacznijmy może od objaśnień i komentarzy. Na pewno bardzo pomocny jest Wstęp, gdzie czytelnik dostaje porcje historycznych faktów dotyczących starożytnych Chin oraz prezentowanych tekstów. Okresy Wiosen i Jesieni czy Walczących Królestw to niewiele mówiące dla przeciętnego czytelnika nazwy z historii Państwa Środka. A to właśnie one ukształtowały obu autorów omawianych traktatów. Dobrze mieć zatem kontekst historyczny przed oczami, choć pewnie nazwy państw czy postaci historycznych tego okresu i tak niewiele nam powiedzą. Do każdego rozdziału obu traktatów dołączone są komentarze, w których wydawca objaśnia i rozwija myśli starożytnych strategów. Ich poziom jest różny – czasami rzeczywiście pomagają w zrozumieniu danego rozdziału, a innym razem wręcz nudzą powtórzeniami i oczywistościami. Teksty te stanowią znaczą część książki. Bez nich właściwe traktaty są dość krótkie. Sądzę jednak, że sama rekapitulacja poglądów, które przed chwilą przeczytaliśmy w oryginalnej myśli Sun Tzu czy Sun Pina, to nieco za mało. Jeśli na okładce wymienia się współczesne dziedziny życia, w których starożytne chińskie mądrości mogą odegrać kluczową rolę, to chciałbym otrzymać jakieś bardziej konkretne i treściwe przykłady. Tego odrobinę mi brakuje, a szkoda, bo na pewno dałoby się to ładnie opracować, co znacząco podniosłoby wartość książki dla przeciętnego czytelnika. Zakładam jednak, że na rynku wydawniczym z pewnością są już lepsze opracowania nauk Sun Tzu dla biznesu, polityki czy sportu. Tutaj niestety dostajemy tylko parę niewiele wnoszących wtrąceń.
Czas przejść do meritum, czyli obu starożytnych traktatów. Zacznijmy od uzmysłowienia sobie kilku faktów. Po pierwsze, traktaty powstały około dwóch i pół tysiąca lat temu w zupełnie obcej nam kulturze. Po drugie, nie mamy pewności, że ktoś taki jak Sun Tzu w ogóle istniał, co oznacza, że równie dobrze „Sztuka wojny” może być kompilacją. Po trzecie, traktat Sun Pina „Metody wojskowe” został w dużej części odtworzony przez badaczy ze ścinków odnalezionych w starym grobowcu, a więc nie jest to oryginalne dzieło, lecz rekonstrukcja. Wreszcie po czwarte, ani traktat Sun Tzu, ani tym bardziej Sun Pina, nie był stworzony dla naszej rozrywki. Traktaty te są zbiorem ówczesnej wiedzy i doświadczeń militarnych, które zostały zebrane dla dowódców wojskowych i władców.
„Kto widzi słońce i księżyc, nie jest uznawany za wybitnie spostrzegawczego. Słyszeć grzmot burzy nie oznacza mieć czułe uszy.” - Sun Tzu
I w tym właśnie rzecz. Dla nas, ludzi XXI wieku, mądrości Sun Tzu mogą wydawać się oczywistościami, ale nie zapominajmy, że my mamy za sobą edukację, w której rozwój myślenia przyczynowo-skutkowego, analizowanie i porządkowanie wiadomości, a następnie wyciąganie wniosków, jest czymś tak naturalnym, że nie potrafimy myśleć inaczej (a przynajmniej chciałbym, aby tak było). Sun Tzu, o ile istniał, co w sumie nie ma tutaj aż tak dużego znaczenia, zebrał i opracował wiedzę z epoki, w której tego typu myślenie było czymś wyjątkowym, a zatem osoba, która je opanowała, miała naturalne predyspozycje na dowódcę czy wodza, które jednak trzeba było umieć wykorzystać w praktyce.
Wiedza, i zdolność jej wykorzystania, to według Sun Tzu klucz do zwycięstwa, nie tylko na polach bitew. Wielkość jego traktatu polega właśnie na tym, że ukazany został tutaj schemat myślenia, wyprzedający swoją epokę o lata świetlne. Dla porównania, mniej więcej w tym samym okresie na „naszym” podwórku niejaki Kserkses, Król Królów, podobno smagał biczem wody Hellespontu za to, że wzburzone fale uniemożliwiały mu przeprawę do Europy, która skończyła się katastrofą, a jego ojciec, Dariusz I Wielki, postanowił gonić koczowniczych Scytów po bezkresnych stepach Azji i stracił na tym całą armię, nic nie zyskując. By w pełni czerpać przyjemność z lektury traktatów, niezbędna jest zatem pewna wiedza z zakresu historii i wojskowości, aby móc dostrzegać dziejowe błędy, których można było uniknąć, gdyby nauki Sun Tzu były szerzej znane. Pamiętajmy też, że za błędy te płacono ludzkim życiem. Ciekawe ćwiczenie dla osób pozbawionych uprzedzeń to spojrzenie na historię Polski przez pryzmat nauk płynących ze „Sztuki wojny”.
Kontynuując, nie powinniśmy zapominać, że są to chińskie traktaty. Niby oczywistość, ale oznacza to, że aby w pełni je zrozumieć, musimy przyjąć chiński punkt widzenia na świat. W „Sztuce wojny” mocno przebija taoizm, a pojęcia takie jak Tao, chi, yin i yang itp. muszą być dla nas konkretną treścią, abyśmy w pełni zrozumieli przekaz. To, co może przeszkadzać zachodniemu czytelnikowi w lekturze obu dzieł, to oszczędność formy. Nasze kultura jest jednak bardziej „wylewna”, bazuje na szerokiej argumentacji, opisach, przykładach, które są nam niezbędne, aby w pełni wyrazić treść naszych myśli. Spuścizna umysłowa Dalekiego Wschodu jest zupełnie inna – w krótkich zdaniach zawrzeć maksimum treści, odwołując się przy tym do wiedzy i mądrości odbiorcy. Oto jest klucz do odkrycia uroku omawianych tekstów, a w szczególności „Sztuki wojny”. Osobiście bardzo mi to pasuje. Sentencja, mistrzowska w treści i formie, nie ma na celu dobitnego wyjaśnienia nam problemu, ale raczej zawiera zakamuflowane pytanie do naszego umysłu – „rozumiesz”? Sun Tzu w genialny sposób napisał m. in.: „Sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytowym osiągnięciem”. „Armia przegrana najpierw walczy, a później myśli o zwycięstwie”. „Jeśli nieprzyjaciel otwiera drzwi, musisz w nie wbiec”. Każde z tych krótki zdań wymaga dodatkowego odczytania w oparciu o naszą mądrość i doświadczenie. Jeśli jej nie mamy, nie odkryjemy prawdziwej wartości traktatów.
Sun Tzu jest jednak większym umysłem niż Sun Pin, co widać po zapoznaniu się z oboma traktatami. O ile ten pierwszy wyraża sztukę wojenną w szerszych ramach, przez co jego tekst możemy również odczytywać w ogólnym kontekście stosunków ogólnoludzkich, o tyle Sun Pin jest raczej typowym strategiem-rzemieślnikiem, a jego dzieło ma charakter wybitnie syntetyczny. Bazując na wiedzy przodków, w tym Sun Tzu, opracował on w przystępnej formie (przystępnej dla ówczesnego odbiorcy, nie dla nas!) zbiór wiedzy niezbędnej dla każdego dowódcy wojskowego tamtych czasów. Niezwykła fiksacja obu autorów dotycząca uwarunkowań geograficznych, dla nas może nieco dziwna, musi jednak pociągać pytanie – dlaczego tak? Czyżby obaj widzieli przyczyny porażek w ówczesnych bitwach właśnie w niedocenianiu roli ukształtowania terenu? Jeśli rzeczywiście tak było, to nie może dziwić rozróżnianie rozmaitych typów terenów oraz analizowanie odpowiednich dla niech strategii. I znowu kłania nam się współczesność, która może nieco wykrzywiać nasze spojrzenie na przeszłość. Przecież w tamtym okresie nie było dokładnych map, jakimi posługujemy się dzisiaj. Niejednokrotnie zatem o porażce lub zwycięstwie decydowała wiedza o terenie, na którym będzie toczyć się walka, oraz o sposobie, w jaki należy się zachować. Któż miał zadbać o tę wiedzę, jak nie dowódca?
Czytając traktaty, pamiętajmy zatem, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu ignorowanie wiedzy wojskowej w nich zawartej, skutkowało bezsensowną śmiercią tysięcy ludzi. Wydaje się, że ogrom rzezi dwóch wojen światowych w końcu nauczył ludzkość nowego rodzaju prowadzenia wojny, a więc przede wszystkim atakowania planów i możliwości rywala. Szkoda, że aby to zrozumieć, ludzkość potrzebowała ponad 2,5 tysiąca lat. Sun Tzu wyraził to przecież w chyba najsłynniejszym zdaniu ze „Sztuki wojny”: „Prawdziwym szczytem osiągnięć jest pobicie armii wroga bez walki”.
Podsumowując, „Sztukę wojny” - naprawdę warto przeczytać, „Metody wojskowe” - można, aczkolwiek to już lektura bardziej dla miłośników historii wojskowości.
Wydaje mi się, że „Sztuka wojny” to pozycja wokół której narósł pewien mit tajemniczości. Wielokrotnie w książkach czy filmach przytaczane są cytaty z tego traktatu, więc oczekiwania czytelnika wobec dzieła Sun Tzu są z reguły wysokie. Skuszeni zasłyszanymi sentencjami, liczymy na to, że cały traktat będzie wypełniony tego typu mądrościami, zapominając nieco o czasowym...
więcej Pokaż mimo to