Szeptem

Okładka książki Szeptem
Monika Sawicka Wydawnictwo: Magia Słów literatura piękna
188 str. 3 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Magia Słów
Data wydania:
2010-11-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-11-01
Liczba stron:
188
Czas czytania
3 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-923909-6-1
Tagi:
proza polska
Średnia ocen

                5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
109 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1618
59

Na półkach: , ,

Pozwolę sobie na pewne statystyki.
Książka liczy sobie 180 stron (odjęłam strony tytułowe). Tekst sygnowany przez autorkę jako jej dzieło zajmuje 91 stron. Pozostałe 89 stron to utwory "konkursowe i debiutanckie" (Monika Sawicka od czterech powieści umieszcza je w swoich książkach). Jak łatwo zatem obliczyć: niemal połowa to teksty nienapisane przez autorkę. Jednak na okładce: ani z przodu, ani z tyłu, ani na skrzydełkach NIE MA ani jednej wzmianki o imionach i nazwiskach debiutantów i laureatów konkursu. Tylko w jednej ze wspomnianych 4 książek autorka (jest założycielką i właścicielką wydawnictwa Magia Słów) postanowiła zaszczycić początkujących pisarzy ich nazwiskami na okładce (dokładniej: na skrzydełku wewnętrznym okładki). Po co w ogóle na okładce wspominać, że połowa książki nie wyszła spod pióra autorki? (pytanie z wielką dozą ironii)...
Jak napisałam powyżej: "powieść" autorki zajmuje w tym tomie 91 stron. Autentycznie właśnie przeliczyłam wszystko dokładnie i wychodzi na to, że z tych 91 stron 55 została FAKTYCZNIE napisana przez Monikę Sawicką. Pozostałe 36 to... ponownie przypowieści (w porównaniu z "Kolejnością uczuć", gdzie autorka nawet nie raczyła podpisać zapożyczonych przypowieści, iż nie są jej tworem), cytaty, teksty żywcem wzięte z blogów, portali informacyjnych, innych książek. Najbardziej wstrząsające jest wplecenie kilkustronicowych zwierzeń kobiety chorej na SM w swoją "opowieść". Fakt - Sawicka na końcu oznaczyła tekst długim linkiem strony www, z której to wzięła, ale... szokuje takie bezczelne "kopiuj-wklej". Czy autorka miała zgodę prawowitej właścicielki owych wspomnień za zabranie tego tekstu?
Wracając do fragmentów (inaczej tego nazwać nie można) napisanych przez Monikę Sawicką...
Pisarka zapowiadała wzruszającą, wstrząsającą opowieść, którą "powinno opowiadać się wyłącznie szeptem". Z tym ostatnim ma rację: lepiej nie mówić głośno o tej opowieści, bo to czyste grafomaństwo.
Niemniej Sawicka przedstawia nam wspomnienia osoby nieuleczalnie chorej, której pozostał jeden dzień życia. I... znowu możemy przeczytać te same historie, z którymi można było się zapoznać w "Siedmiu kolorach tęczy" i "Kolejności uczuć". Pani Moniko - każdy przeciętnie inteligentny człowiek już zauważył, że większość to Pani wspomnienia, ale... proszę już o tym nie pisać! Nic Pani nowego nie przekazuje, a potencjalny czytelnik jest już okropnie znudzony!
Poza tym... choć słowo "gwałt" nie jest dla mnie pustym słowem znanym wyłącznie z telewizji, książek i internetu, to jednak nie potrafię czuć współczucia dla 13-latki, która z premedytacją zaczyna flirtować z mężczyzną 20 lat starszym od niej, zaprasza go do pokoju w ośrodku wypoczynkowym i - nawet w przypływie złych przeczuć - spokojnie wpuszcza go do tego pokoju oraz bez użycia siły siada z nim na łóżku. Pewnie zostanę podwójnie zlinczowana - nie dość, że jako kobieta nie stoję w 100%-ch po stronie ofiary gwałtu, to jeszcze ją besztam! Ale ja po prostu tego nie "kupuję": bezpruderyjna nastolatka, której hormony odjęły rozum (może to powinno wzbudzić we mnie współczucie?), świadomie pcha się w ramiona dorosłego, obrzydliwego faceta.
Ba! Nietrudno nie zauważyć niespójności w tej historii: najpierw autorka pisze, iż mężczyzna ten zapukał do pokoju, a dziewczyna mu otworzyła, by zaraz po kilku stronach żalić się, że wszedł bez pukania.
Następne zaprzeczenie faktów (medycznych!) widać w opowieści z utratą dziecka (znowu ten sam motyw, co w poprzednich książkach): ciężarna w 18.tygodniu musi przejść wymuszony poród (dziecko nie ma szans na przeżycie). Badania naukowe już od dawna wykazują, że pierwsze ruchy dziecka kobieta może poczuć nie wcześniej jak w 20.tygodniu. Ruchy przed 20.tygodniem można poczuć, ale raczej w przypadku kolejnych ciąży. I nie są to ruchy mocno wyczuwalne. Można je porównać do "dotyku skrzydeł motyla". Natomiast autorka wyraźnie wspomina o bardzo intensywnych, mocnych kopnięciach. Nieee, nooo, litości! Nie wymuszajmy na czytelniku emocji w sytuacji, która nie mogła mieć miejsca! Nie w takim stopniu, w jakim opisuje je autorka. Jest niewiarygodna!
Przypominam sobie jeszcze fragment, w którym pisarka opisuje przeżyte gwałty. Bohaterka informuje nas, że już po pierwszym gwałcie (w wieku 13 lat) od razu pomyślała o: "eutanazji sumienia. Ekstrakcji serca. Lobotomii...". Jak na naiwną, głupią wręcz nastolatkę posługuje się niezwykle fachowymi terminami medycznymi! Ponownie to, co pisze Sawicka wydaje się być mało wiarygodne.
Jeśli to ma być ta fascynująca, wzruszająca do głębi nowa powieść Moniki Sawickiej, to ja zgłaszam protest i ostre naruszenie zasad literackich!
Nadchodzi teraz moment, w którym Sawicka "odkłada pióro" (a raczej skróty klawiszowe CTRL+C, CTRL+V) i pozostawia nas z laureatami konkursu literackiego/poetyckiego i debiutantami. Po żałosnej, wręcz grafomańskiej powieści autorki trudno było mi zachować całkowitą bezstronność. Jednak po ochłonięciu (książkę próbowałam "strawić" w kilkanaście dni) z czystym sumieniem stwierdzam: znowu początkujący pisarze "biją na głowę" tak doświadczoną pisarkę za jaką jest uważana Monika Sawicka.
Tylko... dlaczego mnie - nie związaną z tymi ludźmi osobą - tak dręczy brak jakiejkolwiek wzmianki o nich na okładce? Przecież połowę objętości książki zawierają ich utwory! Jak oni muszą się czuć? "Jestem debiutantem literackim, a nic o mnie nie wiadomo, dopóki czytelnik nie natknie się na mnie w tej książce"... Dlaczego tak rzuca się w oczy fakt, że żaden z pojawiających się od 4ch powieści Sawickiej debiutantów nie uczestniczył w żadnej promocji, czy innej akcji mającej nagłośnić ich ciężko wypracowany debiut? Wszystko załatwiane jest po cichu, bocznymi drzwiami, bez imion i nazwisk chociażby wewnątrz okładki!
Biorąc pod uwagę fakt, że Monika Sawicka wydaje swoje książki samodzielnie, we własnej firmie, nie ma właściwie żadnych wątpliwości, że chodzi o "zapchanie" jej książek. Bo wydrukuje się więcej kartek, bo cena będzie wyższa. A na okładce można umieścić zdjęcie autorki i opis WYŁĄCZNIE jej utworu. Co mi przychodzi na myśl, widząc taki zabieg w kolejnej książce Sawickiej, to: "cholerny egoizm i narcyzm, jechanie do sławy na plecach literatów". WSTYD! Wstyd, Pani Moniko!
Aby zakończyć opisywanie wrażeń w miarę pozytywnie, pragnę przedstawić listę osób, których utwory konkursowe, bądź debiutanckie, znalazły się w tej książce. Są to:
- Tomasz Orlicz;
- Magda Czerniak;
- Magdalena Mikołajczak
- Piotr Kozłowski;
- Olga Żukowicz;
- Filip Szyszkowski;
- Mariola Sznapka
- Magda Legierska;
- Piotr Herda;
- Joanna Zagórowicz.
Szkoda, że nie mogę Was dodać na tutejszym portalu jako pozostałych autorów tej książki. Jako, że Wasze teksty stanowią niewątpliwie 49,9% objętości tego tomu, w pełni zasługujecie, by wspomnieć Was z imienia i nazwiska.

Pozwolę sobie na pewne statystyki.
Książka liczy sobie 180 stron (odjęłam strony tytułowe). Tekst sygnowany przez autorkę jako jej dzieło zajmuje 91 stron. Pozostałe 89 stron to utwory "konkursowe i debiutanckie" (Monika Sawicka od czterech powieści umieszcza je w swoich książkach). Jak łatwo zatem obliczyć: niemal połowa to teksty nienapisane przez autorkę. Jednak na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    255
  • Przeczytane
    165
  • Posiadam
    34
  • Ulubione
    6
  • 2011
    5
  • Teraz czytam
    5
  • Chcę w prezencie
    3
  • 2013
    3
  • 2012
    3
  • Z biblioteki
    2

Cytaty

Więcej
Monika Sawicka Szeptem Zobacz więcej
Monika Sawicka Szeptem Zobacz więcej
Monika Sawicka Szeptem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także