Pierwsza część cyklu "Najciemniejsze moce" była dla mnie miłym zaskoczeniem. "Wezwanie" spodobało mi się głównie dzięki miejscu akcji. Niestety w "Przebudzeniu" miejsce akcji się zmienia i zmieniło się również moje odczucie względem historii.
Książka była jakaś taka monotonna. Najpierw strasznie się przy niej wynudziłam, a później dodatkowo zirytowałam. W moim odczuciu nic ciekawego się nie wydarzyło, dialogi były nudne, a młodzieżowy slang, którym operowała autorka niezmiernie irytujący - chociaż wydaje mi się, że duża w tym zasługa tłumacza.
Autorka zrobiła z głównej bohaterki strasznie nieporadną postać, nad którą trzeba skakać i dmuchać bez przerwy. Z Tori dzieliłam niechęć do Chloe, a pomimo to i ta bohaterka drażniła mnie swoim wiecznym jęczeniem. A panowie? No cóż, również nie zdobyli mojego serca.

Ogólnie jestem rozczarowana książką, bo po pierwszej części nastroiłam się na interesującą kontynuację.

Pierwsza część cyklu "Najciemniejsze moce" była dla mnie miłym zaskoczeniem. "Wezwanie" spodobało mi się głównie dzięki miejscu akcji. Niestety w "Przebudzeniu" miejsce akcji się zmienia i zmieniło się również moje odczucie względem historii.
Książka była jakaś taka monotonna. Najpierw strasznie się przy niej wynudziłam, a później dodatkowo zirytowałam. W moim odczuciu nic...