No i skończyłam właśnie czytać...
Oj, początek mnie mocno wkurzał, bo akcja podzielona jest na 3 bohaterki, a że ja najbardziej lubię dobrą akcję, na początku byłam bardzo zawiedziona opowieściami Bliss, no i trochę mniej (ale jednak zawiedziona) historią Mimi. Raz nawet przeskoczyłam specjalnie 3 rozdziałyxD Ale potem niestety gdzieś od 100 stron radziłabym nie robić sobie takich numerów, bo niestety akcja łączy się ze sobą... Na końcu już w ogóle jest połączona w jednoxD
Tyle o budowie rozdziałów... Przejdźmy do samej treści - nie zawiodłam się. Historie zrobiły się trochę odbiegające od głównego tematu (chodzi mi tutaj konkretnie o Mimi) i właśnie one(ono) bardzo mi się podobały(podobało). W wypadku Bliss... Dobre okazało się zakończenie, bo sam początek jakoś wydawał mi się za mało zrozumiały (nie jestem z tych ułomnych, którzy nie potrafią zrozumieć treści, ale mimo wszystko...), bo pomimo wszystko za mało było informacji, wiele dni autorka tutaj pominęła i może nawet słusznie, bo za dużo byłoby rozdziałów w porównaniu z innymi historiami, ale... Powinno być ich więcej!
No i nadszedł czas na osądzenie dziedzictwa Schulyer. Początek niezły... Oczywiście z niesamowitą zażyłością czytałam fragmenty o miłości, ale samo zakończenie okazało się, w stosunku do innych bohaterów, zbyt przewidywalne. Oczywiście najbardziej wyczekiwałam tych rozdziałów o Schulyer i najszybciej je czytałam, ale i tak mam niedosyt z powodu tego zakończenia... Bo tamte okazały się lepsze xD
Myślę, że tyle o tej książce. Teraz pozostaje wyczekiwanie do wiosny, kiedy ukarze się już VI tom Błękitnokrwistych pt. "Zbłąkany Anioł"

No i skończyłam właśnie czytać...
Oj, początek mnie mocno wkurzał, bo akcja podzielona jest na 3 bohaterki, a że ja najbardziej lubię dobrą akcję, na początku byłam bardzo zawiedziona opowieściami Bliss, no i trochę mniej (ale jednak zawiedziona) historią Mimi. Raz nawet przeskoczyłam specjalnie 3 rozdziałyxD Ale potem niestety gdzieś od 100 stron radziłabym nie robić sobie...