rozwiń zwiń

Anglicy. Opis przypadku

Okładka książki Anglicy. Opis przypadku
Jeremy Paxman Wydawnictwo: W.A.B. publicystyka literacka, eseje
416 str. 6 godz. 56 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Tytuł oryginału:
English : a portrait of a people
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Data 1. wydania:
1998-01-01
Liczba stron:
416
Czas czytania
6 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374143165
Tłumacz:
Jarosław Mikos
Tagi:
Wielka Brytania Anglia Anglicy Brytyjczycy etnologia etnopsychologia kultura brytyjska socjologia
Średnia ocen

                5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
68 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
241
185

Na półkach: ,

Po kilku latach (sic!) udało mi się wreszcie zakończyć czytanie.

"Anglicy - Opis przypadku" to zbiór obserwacji i ciekawostek historyczno-obyczajowych o Anglikach i angielskim społeczeństwie.

Czerwone światełko zapaliło u mnie już na początku (str 20) kiedy autor przypisuje projekt słynnej czerwonej budki telefonicznej Georgowi Gilbertowi Scottowi. Rzecz w tym, że szacowny architekt George Gilbert Scott zmarł w 1878, a wtedy publicznych telefonów nie było (Bell dopiero co zademonstrował swój wynalazek)
http://en.wikipedia.org/wiki/George_Gilbert_Scott
Czerwoną budkę 'wynalazł' dopiero wnuk George'a Gilberta Scotta, Giles, też architekt.
Giles Gilbert Scott (http://en.wikipedia.org/wiki/Giles_Gilbert_Scott)
Wydawało mi się że kto jak kto, ale Anglik erudyta powinien o tym wiedzieć.

Nieco dalej (str 55) autor tak opisuje wyjątkowość angielskich miast:
"Życie na wyspie wpłynęło także na ksztalt angielskich miast: poniewaz morze stanowiło naturalną linię obronną, Anglicy nie musieli otaczać miast murami i w rezultacie rozrastaly sie one w chaotyczny przypadkowy sposob.
Takie miasta jak Londyn nie powstawaly zgodnie z jakimś planem, lecz poszerzały swój obszar w miarę przyłączania do nich kolejnych wiosek."

Zaraz... przecież w średniowieczu miasta angielskie, właśnie takie jak Londyn były otoczone murami. Resztki tych murów można podziwiać do dzisiaj. Czasem budowane były wg jakichś planów przestrzennych - tak jak w przypadku Londynu - najpierw w czasach rzymskich, potem (autorstwa Wrena) w XVII w po Wielkim Pożarze , a czasem takich planów nie było. Tak jak i na całym świecie. Podobnie było z modą na burzenie średniowiecznych murów i włączanie do aglomeracji okolicznych wiosk i miasteczek. Jak kontynent długi i szeroki powtarza się to w historii większych miast. Również w Polsce.

Następny kwiatek:
str 78/79
"Ogromne rzesze Walijczyków pogodziły się z anglosaską rzeczywistością. Z powodów wysokiego odsetka małżeństw mieszanych praktycznie nie sposób powiedzieć, jak wielu żyje Celtów czystej krwi."

A w drugą stronę - co z czystościa krwi angielskiej?
Takie stwierdzenia brzmią dzisiaj nie tylko archaicznie ale i wyjątkowo rasistowsko.
To jeszcze nie koniec. Czytamy dalej...
"ostatni rdzenny użytkownik jezyka kornwalijskiego zmarł w 1777 roku, ostatni użytkownik jezyka manx (znaczy z Wyspy Man) w 1974 roku, ostatni użytkownik jezyka gaelickiego (z Deaside w Szkocji) w 1984 roku."
Nie wiedziałem do końca co oznacza ten 'ostatni użytkownik języka'
Dopiero po przestudiowaniu
http://en.wikipedia.org/wiki/Scottish_Gaelic
zrozumiałem, że autorowi chodziło być może o osoby, które posługiwały się tylko językiem gaelic i żadnym innym.

Oczywiście ubolewając nad śmiercią jezyków celtyckich autor nie zająknął się, że sprawa wcale nie jest taka przegrana.
W świetle tego co napisano w wiki jest jeszcze pond 50 tysiecy osob dwujęzycznych używających szkockiego Gaelic (jednocześnie znających angielski).
A na Wyspie Man, co wynika z lektury
http://en.wikipedia.org/wiki/Manx_language
do języka manx przyznaje się ponad 80 tys i liczba ta wzrasta.

Walijski gaelic ma się też całkiem dobrze (czytałem o tym 35 lat temu w polskiej książce do angielskiego- do dziś pamiętam hasło 'Cymru am Byth')
Ale zajrzałem znowu do wiki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Welsh_language
Wychodzi na to, że językiem walijskim posługuje się ok. pół miliona i jest to język wciąż żywy.

Autor kwituje to tylko stwiedzeniem, że 'W Irlandii Północne żyje więcej osób mówiących od urodzenia po chińsku niż mówiących po irlandzku. Jeśli wymierające języki celtyckie przejawiają jakiś wigor, to jedynie dzięki politycznej ideologii oraz subsydiom pochodzących z kieszeni angielskich podatników (a walijskich już nie? - przypisek mój), o czym świadczy choćby kanał telewizyjny w języku walijskim oraz fakt, że wielu członków IRA, którzy odsiadywali karę więzienia, mówi po irlandzku."

Czy autor na pewno wie o czym pisze, czy tylko powtarza co wyczytał w popularnej prasie i nie tylko nie sięgnął po nic innego, ale nawet nigdy nie ruszał się z Londynu? Gdyby ruszył się choćby do Walii takich bzdur by nie wypisywał.

W innym miejscu (str 176) czytamy:
"Anglia wydała jednego zdumiewającego, rewolucyjnego malarza, J.M.W. Turnera, ale nie zrodziła żadnego Michała Anioła, czy Rembrandta, żadnego Dürera, Velazqueza, El Greca, ani van Gogha czy Picassa."

Bez przesady.
A co z Constablem, Reynoldsem, czy PreRafaelitami?
A William Blake? Ktorego autor, owszem przedstawia (str 241), ale tylko (bo pewnie tak mu pasuje do tezy) jako wizjonera poetę.
Ilu Dürerów wydały Niemcy i czy na przykład Holbeinowie byli bardziej czy mniej rewolucyjni od wyżej wymienionych angielskich malarzy?
A ilu Munchów wydała Norwegia? Ilu wreszcie 'zdumiewającyh rewolucyjnych malarzy' wydała Portugalia, Islandia, Dania, Austria czy Polska?
Dla mnie to znowu jakiś pseudoerudyczny bełkot.

Generalnie autor wykazuje skłonność do wyolbrzymień i uogólnień – obojętnie czy pisze o roli Anglii w II wojnie światowej czy angielskim pijaństwie lub kibolstwie (które to zjawiska obszernie opisuje, i nawet tu stara się dowieść że angielskie pijaństwo i kibolstwo nie mają sobie równych).
Tymczasem wiele z opisanych zjawisk i problemów ma odpowiedniki i na kontynencie, choćby w Polsce.

Ta skłonność autora posunięta jest do absurdu, kiedy (str. 178) autor zastanawiając się nad wpływem pogody na angielskie usposobienie wygłasza na przykład takie odkrywcze spostrzeżenie:
"Anglicy są pogodni gdy świeci słonce , i posępni gdy pada deszcz."

Za główną wadą książki uważam wręcz nieprawdopodobne nagromadzenie informacji i dygresji (nazwę to nachalną eruducją), co nie tylko nuży, ale i powoduje że trudno się jest skupić i łatwo stracić czujność.
Nie tylko niełatwo jest ocenić czy wnioski i konkluzje są poprawne, ale i trudno traktować książkę jako źródło wiarygodnych informacji, bo nawet przedstawiane fakty nie zawsze są wiarygodne albo widać, że autor te fakty bezczelnie nagina.

W każdym razie w tym całym galimatiasie umyka to, że w sumie autor nie ma nic do przekazania oprócz wiary w wyjątkowość swojego narodu.
I ta wyjątkowa wyjątkowość Anglików - to zdaje się teza, którą stawia autor i stara się udowodnić. Niestety udawadnia wyjątkowo nachalnie. A do tego, jeśli się głębiej zastanowić - nieudolnie.

Miało być ciekawie i kompleksowo, ale wyszło jak wyszło, znaczy - męczący groch z kapustą.
Dla wytrwałych.

Po kilku latach (sic!) udało mi się wreszcie zakończyć czytanie.

"Anglicy - Opis przypadku" to zbiór obserwacji i ciekawostek historyczno-obyczajowych o Anglikach i angielskim społeczeństwie.

Czerwone światełko zapaliło u mnie już na początku (str 20) kiedy autor przypisuje projekt słynnej czerwonej budki telefonicznej Georgowi Gilbertowi Scottowi. Rzecz w tym, że...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    87
  • Chcę przeczytać
    85
  • Posiadam
    36
  • Literatura faktu
    2
  • Po angielsku
    2
  • 2014
    2
  • Klimaty okołobrytyjskie
    2
  • 2010
    1
  • Literatura angielska
    1
  • Lata 2000'
    1

Cytaty

Więcej
Jeremy Paxman Anglicy. Opis przypadku Zobacz więcej
Jeremy Paxman The English Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także