Niepełni

Okładka książki Niepełni
Paweł Pollak Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura piękna
424 str. 7 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-01-01
Liczba stron:
424
Czas czytania
7 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7648-263-7
Tagi:
miłość niepełnosprawność przeciwności losu
Średnia ocen

                6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
243 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
442
339

Na półkach: , ,

Historia Edyty, która po wypadku samochodowym jeździ na wózku inwalidzkim, oraz Jacka - od urodzenia niewidomego. Byłam tej powieści bardzo ciekawa, ale właściwie od początku mnie rozczarowała.
Najpierw narratorem jest bohaterka, Edyta, potem opowieść prowadzi Jacek, a potem narrator jest trzecioosobowy. Ale na sposób pisania nie ma to większego wpływu; jest on praktycznie cały czas taki sam i wyraźnie widać, że za pomocą powieści autor chciał też skomentować rzeczywistość. Samo w sobie nie byłoby to wadą, ale bardzo mnie męczył mentorski ton i najwyraźniej odczuwana przez autora konieczność skomentowania każdego zjawiska, co dotyczy głównie bieżących (w momencie pisania książki) spraw politycznych, ale nie tylko. Na przykład napotkany przez bohaterkę jamnik (s. 48) staje się podstawą tyrady na właścicieli psów i ich głupotę, której nie wyleczyło nawet oglądanie "Dnia Świra". Tyrada niby wyrażana przez bohaterkę, ale gdyby rzeczywiście myślała tak, jak to jest opisane, w dalszej części książki nie przygarnęłaby czworonoga. Albo prawie cała strona przemyśleń na temat "Gazety Wyborczej" (s. 67/68) - teoretycznie dlatego, że czyta ją ojciec bohaterki, a w praktyce chęć pouczenia czytelnika (takie odniosłam wrażenie).
Zastanawia mnie też stylistyka powieści. Ogólnie język jest współczesny, zupełnie naturalny, ale zdarzają się niemal poetyckie zdania, które w tym kontekście brzmią trochę śmiesznie. Dla przykładu, bohaterka przygotowuje się do wizyty rodziców, sprząta i przy okazji rozmyśla o ich związku, i gdzieś między ścieraniem kurzu a znudzonym oczekiwaniem na ich przyjście pojawia się taka perełka: "Chociaż mężczyźni są jak ćmy lecące w zabijający je ogień, zakochują się w podłych, zołzowatych kobietach, nabierają się na skorupę ładnego wyglądu i nie dostrzegają kryjącego się pod nią bagna" (s. 38).
Gdzieś mniej więcej do połowy książki nie ma między bohaterami takiej wymiany zdań, która nie byłaby dokładnie skomentowana przez narratora, z przytoczeniem wszystkich faktów i zależności. Zaburza to naturalność opowieści, poczucie jej samoistnego biegu. Cały czas miałam przed oczami wyobrażenie autora (chociaż przecież go nie znam), jak siedzi i kombinuje, co by tu dalej napisać. Trudno się przez to zżyć z bohaterami, ma się cały czas silne poczucie, że to wszystko jest fikcyjne, a czytając powieść tak mocno osadzoną w konkretnie zdefiniowanych realiach, chciałoby się móc w nią "uwierzyć". Wydarzenia nie dają jednak ku temu szansy, bo im dalej idzie akcja, tym bardziej robi się abstrakcyjnie. Większość wydarzeń jest po prostu niewiarygodna i chociaż jesem w stanie uwierzyć w porywy emocji i nieracjonalne zachowanie zakochanych, to nie opuszcza mnie przeświadczenie, że ta historia jako całość nigdy nie miałaby się szans wydarzyć. A skoro pokazuje mi się konkretne realia - Wrocław roku 2007, mówi mi się kto wtedy rządził Polską, a także lokalnie (z dokładnym opisem jak rządził i co konkretnie robił źle), to chciałabym wierzyć, że w tymże roku 2007, w tymże Wrocławiu, przy ulicy Kasprzaka, mogły się takie rzeczy wydarzyć. Ale niestety to wszystko jest niewiarygodne psychologicznie i najzwyczajniej w świecie nielogiczne. A przecież wiarygodności zachowań bohaterów oczekujemy w każdej książce, nawet tych, których akcja ma miejsce w wyimaginowanych światach.
Poza tym męczy mnie stereotypowość, obecna tutaj na każdym kroku. I nawet jeśli to nie są poglądy autora (w końcu to literatura - nie możemy być w 100% pewni, co myśli on, a co tylko jego bohaterowie) to i tak jest to męczące w odbiorze. Na przykład kilkakrotnie pojawiają się opinie, że jak ktoś z miasta - to inteligentny i wykształcony, a jak ze wsi - to "ciemna baba" (s. 379) i zacofanie, tak jakby nie było tzw. ludowej mądrości, a wszyscy wykształceni byli inteligentni. Jak pojawia się bohater gej - to koniecznie wegetarianin, i to koniecznie "wojujący". Ale najbardziej dotyczy to kobiet. Bardzo stereotypowa jest opinia, że każda kobieta za wszelką cenę chce być żoną i matką, a jak nie chce, to pewnie jest nienormalna. Np. w kontekście ludzkiej skłonności do posiadania nadziei w najtrudniejszych sytuacjach, bohaterka myśli: "Czy samobójczyni nie liczy na to, że silne męskie ramiona powstrzymają ją od skoku z dachu, że schroni się w nich na resztę życia?" (s. 114) (tak, jakby silne męskie ramię rozwiązywało wszystkie problemy). O ślubie przyjaciółki: "To jej dzień, dzień, o którym każda dziewczynka marzy, że będzie najwspanialszym dniem jej życia" (s. 118). Niby pojawiają się w książce wzmianki o homoseksualistach, ale to chyba tylko po to, żeby wyglądało bardziej tolerancyjnie albo może dotyczy tylko mężczyzn, podczas gdy dla kobiety widzi się tylko jedną drogę - do mężczyzny, do ołtarza, a potem do macierzyństwa. I kobiecie najbardziej na tym zależy, a jeśli uważa, że nie, to tylko jej się wydaje: "Choć nie byłaby to pierwsza nastawiona na karierę kobieta, która odkryła, że znacznie więcej satysfakcji sprawia jej ugotowanie mężowi obiadu". Nie mam typowo feministycznych poglądów, ale nawet mnie to uderzyło.
Oprócz tego pojawia się trochę błędów, źle zredagowanych zdań i innych "wpadek". Np. Mariusz przyrządza "chili conqarne" (s. 130), a z tego, co wiem, prawidłowa nazwa tej potrawy to chili con carne. Na s. 311 pojawia się jakaś Aśka i nie bardzo wiadomo, kto to, bo jeśli chodziło o Jacka koleżankę z pracy, to ma ona (przynajmniej wcześniej) na imię Anka (chyba, że to literówka i chodziło o bratową - Baśkę). Niektóre zdania brzmią kompletnie nienaturalnie, nikt się tak do siebie nie zwraca: "Dla ciebie, szwagrze, jako zagorzałego kawosza pewnie kawa?" (s. 197, już nawet mniejsza o zgubiony przecinek). Gdzie niegdzie widać po prostu niechlujną redakcję, jak w zdaniu: "Może dlatego, że nigdy, należał do płaczliwych nawet jako dziecko" (s. 403), a z kontekstu wynika, że miało chodzić o to, że nigdy nie należał do płaczliwych. Nie mam zwyczaju wytykania autorom takich drobiazgów, często po prostu nie zauważam detali, ale tutaj wydarzenia były według mnie nielogiczne, a chwilami trochę mnie to wszystko nudziło i chyba dlatego wychwyciłam takie szczegóły.
Ogólnie pod względem językowym książka jest na dość wysokim poziomie - to niewątpliwy plus. Trochę w niej było też ciekawych wydarzeń i nie uważam czasu jej poświęconego za całkiem stracony, ale na pewno można było go spędzić lepiej (doczytałam do końca, bo mam taki zwyczaj, ale tak naprawdę koło strony 300 zastanawiałam się mocno, czy nie dać sobie z tym spokoju). Widzę, że opinie o "Niepełnych" są w LC mocno podzielone, ale jeśli chodzi o moje zdanie - nie polecam.

Historia Edyty, która po wypadku samochodowym jeździ na wózku inwalidzkim, oraz Jacka - od urodzenia niewidomego. Byłam tej powieści bardzo ciekawa, ale właściwie od początku mnie rozczarowała.
Najpierw narratorem jest bohaterka, Edyta, potem opowieść prowadzi Jacek, a potem narrator jest trzecioosobowy. Ale na sposób pisania nie ma to większego wpływu; jest on praktycznie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    298
  • Chcę przeczytać
    247
  • Posiadam
    66
  • Ulubione
    23
  • 2013
    7
  • Chcę w prezencie
    6
  • Teraz czytam
    5
  • 2012
    4
  • Literatura polska
    4
  • 2014
    3

Cytaty

Więcej
Paweł Pollak Niepełni Zobacz więcej
Paweł Pollak Niepełni Zobacz więcej
Paweł Pollak Niepełni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także