Ósmy dzień tygodnia

Okładka książki Ósmy dzień tygodnia
Marek Hłasko Wydawnictwo: Elf literatura piękna
95 str. 1 godz. 35 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Elf
Data wydania:
2006-03-20
Data 1. wyd. pol.:
2006-03-20
Liczba stron:
95
Czas czytania
1 godz. 35 min.
Język:
polski
ISBN:
83-89278-42-1
Tłumacz:
-
Tagi:
młoda para opowiadania polskie

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
1546 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
817
77

Na półkach: ,

Pierwsze co rzuca się w oczy to p o l s k o ś ć. Gdziekolwiek by tego Hłasko nie napisał, czy w kraju, czy za granicą-na emigracji, polski koloryt bije w oczy szarością.
"Ósmy dzień tygodnia" to nasze odbicie z lat 50. Odbicie, w którym wolelibyśmy się nie rozpoznać.

Marek Hłasko jest oszczędny, upraszcza, nie wybiela. Jeśli już wybrać kolor powieści, będzie to wspomniana smuga szarości.
Bliskie są mu przyziemne, ludzkie sprawy nie silące się na patos życia tragicznych jednostek. W swym sposobie spojrzenia na polską rzeczywistość przypomina mi Edwarda Stachurę.
Ich świat, to świat zwykłych ludzi z klasy średniej(i z nizin społecznych), ludzi często zapijaczonych, zaściankowych, brudnych, zgnębionych życiem. Szczerość i prostota tych autorów to coś, co łączy ich prozę.

U Hłaski mamy ludzi gnieżdżących się w małych mieszkaniach, bary pełne przegranych, zakochanych, którzy czekają na ukochane, słyszymy zaczepne, wulgarne komentarze na ulicach, narzekania chorych matek i pełne umarłych nadziei marzenia o tym, że dobry czas nadejdzie.
Nie jest to książka, którą mamy polubić i czytać dla przyjemności.
"Ósmy dzień tygodnia" to jak kartka wyrwana z kalendarza, psikus Boga, który zapomniał ofiarować bohaterom choć jeden dzień ucieczki i zapomnienia.

Główni bohaterowie-para młodych kochanków, ojciec dziewczyny, matka, brat-oni wszyscy na coś czekają, na coś, co nigdy nie nadejdzie.
Wszyscy są tu naznaczeni bezradnością, brakiem prawdziwej wiary w przyszłość, którą próbują maskować marnymi nadziejami odwrócenia losu.
Każdy wątek ogniskuje się na niedzieli, która ma być czasową granicą.
Niedziela mija, a za nią ósmy dzień tygodnia-przeklęty, śmiejący się w twarz, nieskończony, od którego nie da się uciec.

"-Co wtedy?
-Nic wtedy. Będę żyć dalej. To jest właśnie najgorsze."

Najgorsze jest to, że ci wszyscy bohaterowie brzydzą się swoim życiem, tkwią w nim albo w apatii, albo w rosnącej agresji. Wydaje się, że to ten najbardziej nieszczęśliwy padół ziemski, z którego nie dojrzy się żadnych gwiazd.

To niezwykle surowe, suche, wydawałoby się beznamiętne spojrzenie Hłaski, jest właśnie wyrazem wielkiej wrażliwości, ukazanie zgnębienia ludzi, niemożliwości ucieczki od nędzy świata.
Wnioski, które płyną z dialogów są jak otrzeźwiające uderzenie w twarz. Wymowna minipowieść uderza.
Hłasko się buntuje, lecz nie daje ani cienia nadziei.
Zakochani choć starali się odnaleźć czystość i prawdę, ich ideały musiały zginąć.
Historia stała się symbolem pokoleniowego buntu, lecz również nieuchronnej klęski ideałów. One pozostają nieosiągalne w tamtych czasach, chce się o nich zapomnieć, bo wtedy życie stałoby się znośne.

Proza Hłaski przypomina mi styl reportażowy-rzeczowy, naturalistyczny, bez ozdobników, ale z ogromną siłą wyrazu. Tematyka-przede wszystkim kwestie środowiska, otoczenia bohaterów to coś tworzącego pewną filmowość reporterską.
Ta mikropowieść jest obok tego przemyślana, mocna, dosadna, a wszystkie wątki zbiegają się w jeden punkt, z wyraźnym akcentem.
I właśnie to zakończenie, które pogrąża jeszcze bardziej w brudzie i beznadziei, sprawia że myślimy o następnym poranku, który może okazać się tym hłaskowskim ósmym dniem tygodnia.

Pierwsze co rzuca się w oczy to p o l s k o ś ć. Gdziekolwiek by tego Hłasko nie napisał, czy w kraju, czy za granicą-na emigracji, polski koloryt bije w oczy szarością.
"Ósmy dzień tygodnia" to nasze odbicie z lat 50. Odbicie, w którym wolelibyśmy się nie rozpoznać.

Marek Hłasko jest oszczędny, upraszcza, nie wybiela. Jeśli już wybrać kolor powieści, będzie to wspomniana...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 304
  • Chcę przeczytać
    1 488
  • Posiadam
    232
  • Ulubione
    119
  • Chcę w prezencie
    26
  • Literatura polska
    22
  • Teraz czytam
    22
  • 2014
    16
  • 2012
    10
  • 2024
    10

Cytaty

Więcej
Marek Hłasko Ósmy dzień tygodnia Zobacz więcej
Marek Hłasko Ósmy dzień tygodnia Zobacz więcej
Marek Hłasko Ósmy dzień tygodnia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także