Kochać zbyt mocno, czyli o tym jak wygląda przemoc domowa. Kapcie potwora

Okładka książki Kochać zbyt mocno, czyli o tym jak wygląda przemoc domowa. Kapcie potwora Rosalind B. Penfold
Okładka książki Kochać zbyt mocno, czyli o tym jak wygląda przemoc domowa. Kapcie potwora
Rosalind B. Penfold Wydawnictwo: Nowa Proza komiksy
262 str. 4 godz. 22 min.
Kategoria:
komiksy
Tytuł oryginału:
Dragonslippers
Wydawnictwo:
Nowa Proza
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
262
Czas czytania
4 godz. 22 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375340006
Tłumacz:
Joanna Figlewska
Tagi:
przemoc domowa powieść graficzna
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
67 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
344
22

Na półkach:

Czytam opinie innych i nie mogę zrozumieć, jak można tak rzeczowo i konstruktywnie ocenić ten komiks. U mnie ścisk w brzuchu od pierwszej strony do ostatniej.

Przeczytać i podać dalej? Sama nie wiem. To raczej nie zadziała profilaktycznie. Ale już, kiedy trafi w ręce osoby, która była kiedyś Rosalind i już nią nie jest, przypomni sobie, i dawną siebie, i oprawcę, a na końcu poczuje dumę, że dała radę uciec.

Czytam opinie innych i nie mogę zrozumieć, jak można tak rzeczowo i konstruktywnie ocenić ten komiks. U mnie ścisk w brzuchu od pierwszej strony do ostatniej.

Przeczytać i podać dalej? Sama nie wiem. To raczej nie zadziała profilaktycznie. Ale już, kiedy trafi w ręce osoby, która była kiedyś Rosalind i już nią nie jest, przypomni sobie, i dawną siebie, i oprawcę, a na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Książka w formie komiksu słabo opisuje problem przemocy domowej. Warto rzucić okiem z ciekawości bo przegląda się błyskawicznie.

Książka w formie komiksu słabo opisuje problem przemocy domowej. Warto rzucić okiem z ciekawości bo przegląda się błyskawicznie.

Pokaż mimo to

avatar
14
6

Na półkach:

Przemoc domowa ukazana w inny sposób. Forma komiksu nie jest bynajmniej infantylna, ale jeszcze dosadniej uświadamia problem. Warto przeczytać i podać dalej. Nie tylko kobietom.

Przemoc domowa ukazana w inny sposób. Forma komiksu nie jest bynajmniej infantylna, ale jeszcze dosadniej uświadamia problem. Warto przeczytać i podać dalej. Nie tylko kobietom.

Pokaż mimo to

avatar
178
177

Na półkach:

Uuuu, tytuł powiał grozą. Czujecie już kobiece żalenie się nad swoim życiem, "nie mogę go opuścić", "ale kiedyś był taki dobry"? Tak, to ten zestaw mamy przed sobą. Osobiście gardzę takimi historyjkami, nie dam rady wymusić w sobie krzty współczucia, a jak bierze żal, to tylko z powodu dzieci, które jeszcze nie poczuły zawodu szczeniackiej miłości, a z grubej rury mają przedstawione konsekwencje kalekiego współżycia obojga rodziców.

Znaleziony za 2,99zł tytuł w koszyku z tanimi książkami to komiks. Narysowany bardzo słabą kreską, niewiele odbiegającą od postaci na okładce. I tak! Głównym bohaterem jest tytułowa Rosalind, która zakochana po uszy w Brianie, sprawia sobie łańcuch z ogniw upokorzeń, molestowania seksualnego i łez. Dziecku też się dostaje, a nawet sugerowane jest, że było wykorzystywane. Mamy tutaj mnóstwo szablonów "złej rodziny", a każdy możliwy scenariusz zdarzył się właśnie Ros.

Sama historia jest na faktach - autorka pod pseudonimem tworzy pewnego rodzaju apel, w którym opowiada swoją niemoc w odejściu od potwora. Przedstawia swoje dziesięć lat, jako okres zmarnowany litością nad mężem i samą sobą. Komiks dobrze się czyta, a ponieważ historia była opowiedziana na stronie internetowej, znalazło się wiele takich Rosalind, które również podpisują się pod tą historią.

Być może początek opinii sugerował moją ocenę, a jednak te kilkaset stron bardzo mi się podobały. Kobieta, która skryła się pod tym pseudonimem ma podwójne jaja - udał się happy end oraz przedstawiła w postaci rysunków wulgarną prawdę "dupnych" związków. Nie ma tu żadnej poezji, a tego bym się obawiał. Kreska autorki pozbawiła treść niepotrzebnych wątków, które mogłyby, takiego laika w tym temacie jak ja, zniechęcić do dalszego śledzenia losów. Czy polecić? Zdecydowanie tak. Uważam, że przedstawienie trudnych tematów (dla niektórych niezrozumiałych) w takiej postaci tylko mocniej podkreśla tragizm sytuacji (bez podtekstów).

http://majinfox.blogspot.com/2015/11/rosalind-b-perfold-kochac-zbyt-mocno.html

Uuuu, tytuł powiał grozą. Czujecie już kobiece żalenie się nad swoim życiem, "nie mogę go opuścić", "ale kiedyś był taki dobry"? Tak, to ten zestaw mamy przed sobą. Osobiście gardzę takimi historyjkami, nie dam rady wymusić w sobie krzty współczucia, a jak bierze żal, to tylko z powodu dzieci, które jeszcze nie poczuły zawodu szczeniackiej miłości, a z grubej rury mają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
348
29

Na półkach:

Czyta się w jeden wieczór. Nawet na osobach, które nie przepadają za formą komiksu robi piorunujące, ponure wrażenie.

Czyta się w jeden wieczór. Nawet na osobach, które nie przepadają za formą komiksu robi piorunujące, ponure wrażenie.

Pokaż mimo to

avatar
913
189

Na półkach:

Kapcie potwora

Pojawia się coraz więcej książek na temat przemocy domowej. I dobrze. To temat tabu, który powinien całkowicie wyjść z ukrycia. Właśnie z powodu milczenia ofiar oraz otoczenia (co ja się będę wtrącać w cudze sprawy),tragedie wielu rodzin trwają latami. Sąsiedzi, znajomi i krewni uważają, że własne brudy należy prać w swoim domu, a nie na zewnątrz. Jest nawet przysłowie, że ”zły to ptak, który własne gniazdo kala”. Dla ofiar przemocy oznacza to zamknięte drzwi, zatkane uszy i zamknięte na ich ból, oczy. Znikąd pomocy. Wręcz sugestia, że jesteś ofiarą, bo jesteś ofiarą, bo sobie nie radzisz, coś robisz źle i na dodatek chcesz o tym rozpowiadać. Jesteś nie w porządku i trzeba się od ciebie odsunąć.

Autorka prezentuje nam pamiętnik niezwykły, bo rysunkowy. Oczywiście broniłam się przed nim, ponieważ nie jestem wielbicielką komiksów. Ale kiedy wzięłam do ręki tę książkę, natychmiast wsiąkłam. Ileż gorzkiej, bolesnej prawdy zawarła w niej autorka i jak mocno owa prawda dociera poprzez właśnie tę, niezwykłą formę.

Bohaterami książki jest Roz, która opowiada nam swoją historię i jej partner Brian. Historia zaczyna się wzajemnym zauroczeniem. Bohaterowie opowieści przypadkowo poznają się na imprezie u znajomych. Roz jest samotną businesswoman, a Brian wdowcem z czwórką dzieci. Romans rozwija się. Wtedy to z ust Roz padają znamienne słowa „W impulsywności Briana i nieprzestrzeganiu konwenansów było coś niesamowicie podniecającego.... Jego energia i bujny temperament sprawiały, że byłam pełna życia, a lekkomyślna żywiołowość mnie obezwładniała.” [str. 31]
Nastały miodowe miesiące, podczas których Brian „osaczał” Roz dowodami miłości. Padło zdanie, które powinno włączyć u bohaterki wszystkie dzwonki alarmowe: „Roz, nie rozumiesz, że nigdy nie pozwolę ci odejść?” [str. 40]
Dla Roz nastała emocjonalnie wyniszczająca huśtawka nastrojów, a Brian coraz bardziej stawał się doktorem Jekyllem i panem Hydem.
Odwracałam kartki i z przerażenia włosy jeżyły mi się na głowie. A przecież mnóstwo takich sytuacji jak te, które zostały narysowane i opisane, ma miejsce w wielu domach. Może nawet tuż za ścianą?

W książce znalazłam kilka niezwykle celnych zdań. W krótkim wstępie poraziło mnie stwierdzenie, które wydaje się być mantrą dla uwikłanych w przemocowe związki kobiet: „DLACZEGO BRIAN TAK SIĘ ZACHOWYWAŁ? Zamęczałam się niemal na śmierć, próbując znaleźć wytłumaczenie. (...) WIERZYŁAM, ŻE SIĘ ZMIENI... Wierzyłam, że zdołam chronić jego dzieci.... Wierzyłam, że moja miłość odmieni go na lepsze.... Stosowałam TYLE WYMÓWEK, by uzasadnić powody, dla których nie odeszłam, żeby nie widzieć prawdy. (...) W końcu dostrzegłam fakt, że NAJBARDZIEJ WSTRZĄSAJĄCĄ PRAWDĄ NIE BYŁO JEGO ZACHOWANIE, ALE MOJE - ponieważ wciąż byłam z nim i pozwalałam na to, by mnie krzywdził. ” [wstęp, strony nienumerowane].
To jest według mnie najbardziej gorzkie ze zdań, które znalazłam w książce, ale też pokazujące przełom w myśleniu głównej bohaterki Roz. Wzięcie na siebie odpowiedzialności za swój los, za to, co nas spotyka, przyznanie się do współwiny (a jest nią przyzwolenie),to kamień milowy na drodze do uwolnienia się z toksycznego związku. Myślę, że ten moment może być porównywalny do przyznania się alkoholika przed samym sobą, że problem alkoholowy jest jego problemem.
Równie ważkie są słowa, wypowiedziane przez Briana: „Z chwilą, gdy ktoś przestaje się czuć bezpieczny, można z nim zrobić co tylko się chce” [str. 147] oraz przez terapeutkę: „Przerażające wydarzenia mają charakter uzależniający.”[str. 233].
Interesujące jest dla mnie wytłumaczenie powodu, dla którego ktoś tkwi w przemocowym związku tzw. syndromem sztokholmskim: „Zaczyna się to jak strategia przetrwania, żeby uniknąć cierpienia, chcesz zadowolić swojego prześladowcę, więc próbujesz go zrozumieć, przewidywać jego żądania. Ale, im bardziej się z nim identyfikujesz, tym bardziej się przywiązujesz.... A jednocześnie dystansujesz emocjonalnie poprzez wyparcie tego, co się dzieje.”[str. 235].

Kto kiedykolwiek był w przemocowym związku, czytając tę książkę natychmiast zobaczy typowy schemat, który mu towarzyszy. Jeśli ktokolwiek w takim związku jest i nie zdaje sobie z tego sprawy, może zidentyfikuje się z główną bohaterką, zauważy schemat, w którym tkwi i zada sobie to znamienne pytanie – dlaczego nadal z nim (z nią) jestem i pozwalam się krzywdzić?
Jeśli ktokolwiek myśli, że jest odporny i jego to nie spotka, niech posłucha Roz: „Pomyślałabyś, że silna, asertywna kobieta pozwoli się poniżać? Ja też nie, dopóki mnie to nie spotkało.” [str. 5].

Recenzję opublikowałam wcześniej na swoim blogu.

Kapcie potwora

Pojawia się coraz więcej książek na temat przemocy domowej. I dobrze. To temat tabu, który powinien całkowicie wyjść z ukrycia. Właśnie z powodu milczenia ofiar oraz otoczenia (co ja się będę wtrącać w cudze sprawy),tragedie wielu rodzin trwają latami. Sąsiedzi, znajomi i krewni uważają, że własne brudy należy prać w swoim domu, a nie na zewnątrz. Jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
710
80

Na półkach:

Gdy koleżanka pożyczyła mi ów komiks, niezbyt ochoczo po niego sięgnęłam - komiksy zawsze wydawały mi się infantylne. Ale nie tym razem. Autorka świetnie przedstawia kolejne etapy toksycznego związku z punktu widzenia ofiary, która nie jest w stanie zauważyć sygnałów ostrzegawczych. My, jako czytelnicy, świetnie je dostrzegamy.

Polecam wszystkim, przede wszystkim kobietom.

Gdy koleżanka pożyczyła mi ów komiks, niezbyt ochoczo po niego sięgnęłam - komiksy zawsze wydawały mi się infantylne. Ale nie tym razem. Autorka świetnie przedstawia kolejne etapy toksycznego związku z punktu widzenia ofiary, która nie jest w stanie zauważyć sygnałów ostrzegawczych. My, jako czytelnicy, świetnie je dostrzegamy.

Polecam wszystkim, przede wszystkim kobietom.

więcej Pokaż mimo to

avatar
903
659

Na półkach: , , ,

W treści bardzo dobry, ukazujący mechanizm przemocowy, jego metody i oddziaływanie. Komiks ukazuje nie tylko patologiczne zachowanie, ale odkrywa, że każdy z nas może się takimi metodami posłużyć zupełnie nieświadomie i stworzyć w swoim otoczeniu relacje związane z przemocą. Po przeczytaniu tej prostej historii natychmiast dostrzeżecie własne zachowana, z natury niewinne, a szalenie godzące w osoby obok. Daje to do myślenia. Kreska prosta, ale w tym wypadku nastawiajcie sie na treść.

W treści bardzo dobry, ukazujący mechanizm przemocowy, jego metody i oddziaływanie. Komiks ukazuje nie tylko patologiczne zachowanie, ale odkrywa, że każdy z nas może się takimi metodami posłużyć zupełnie nieświadomie i stworzyć w swoim otoczeniu relacje związane z przemocą. Po przeczytaniu tej prostej historii natychmiast dostrzeżecie własne zachowana, z natury niewinne, a...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    83
  • Chcę przeczytać
    78
  • Posiadam
    20
  • Komiksy
    4
  • 2013
    2
  • Komiks
    2
  • 2015
    1
  • Psychologia
    1
  • Komiks / Powieść graficzna
    1
  • Feministycznie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kochać zbyt mocno, czyli o tym jak wygląda przemoc domowa. Kapcie potwora


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także