Ścianka działowa

Okładka książki Ścianka działowa
Izabela Sowa Wydawnictwo: Nowy Świat literatura piękna
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
-
Wydawnictwo:
Nowy Świat
Data wydania:
2008-10-21
Data 1. wyd. pol.:
2008-10-21
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7386-315-6
Tagi:
trudne sprawy codzienność życie
Średnia ocen

                5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
369 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
807
765

Na półkach: , , , ,

"...Kiedy pojawiamy się tu, na Ziemi, jesteśmy przegrani, już na starcie. Przegrani, bo umrzemy. Przegrani, bo nie decydujemy prawie o niczym ważnym. Przegrani, bo nie możemy zmienić tego, na czym najbardziej nam zależy. Ale e tej z góry przegranej wojnie, możemy coś pokazać: piękne gesty. Nazywam to odchodzeniem z klasą..."
Najsmutniejszy błazen naszych czasów...

Izabela Sowa "Ścianką działową" mnie oczarowała soczysto - żargonowym, wnikliwym, bystrym językiem rodem z bazarku czy Pragi, Huty itd, wrażliwością, empatią, dużą dawką humoru i nieocenianiem ludzi po wyglądzie i profesji.
Wszystko zaczyna się od tytułowej "ścianki działowej", która pojawiła się w idealnym, harmonijnym gniazdku małżeństwa Szarloty i Dionizego Fitroniów. Ten eksponat stanie się rysą, która zacznie niepokoić Dionizego, pogłębiająca się zadra jak bluszcz oplata niepewnego małżonka, dopatruje się zmian u żony, zaczynają jego myśli zajmować koronkowej roboty obrazy od romansu, znudzenia, niezrozumienia, porzucenia itd...
Krok następny to wynajęcie nietuzinkowego detektywa - Brzytwy, do którego trudno było dotrzeć, istny labirynt, przeszkody i grupa ludzi, którzy podpowiadali i podrzucali fanty.
Dionizy w ferworze osobistych zmagań, podejmuje się karkołomnego dotarcia do Brzytwy, to tez nie gwarantuje podjęcia się zadania przez detektywa, tu znów zaczyna się kolejna drabinka w wymaganiami, ograniczonymi kontaktami i poświęceniem "tygodnia" przez klienta Brzytwie w pracy wywiadowczo-analityczno-dynamicznej, ponieważ to klient, przy wskazówkach Brzytwy rozwiązuje swój problem....
Brzytwa to Polka, "...tymczasem, jeśli już szukać porównań, napotkał na swej drodze...Audrey Hepburn. Karykaturalnie przerysowaną, można by śmiało rzec w wersji sado - maso, a jednak Audrey. Nie chodzi tylko o chudość kończyn, ciemne włosy czy mocne kreski na powiekach. Patrząc na Brzytwę, (...) że przyszłe pokolenia docenią jej szeroko niepojęty urok, tak jak po latach doceniamy niebanalną urodę Audrey, zapominając o bazarowych wdziękach Zośki Loren.(...)A kobiety będą zamawiać u chirurgów blizny na czole "a'la Brzytwa", niestety, na razie czeka w długiej kolejce na swoje pięć minut blasku i chwały..."
Oryginalna, niebanalna Brzytwa przyjmuje zlecenie i rozpoczyna się tydzień wycięty z życiorysu Dionizego, przed żoną udawał , że wszystko jest w porządku, rozpoczyna się wnikliwa analiza / dedukcja miejsc, rzeczy, nawyków stałych i nowych, ogólnie mówiąc wszystko co wiesz o swoim współmałżonku, brnięcie w rodzinne stosunki i przeszłość.
Dynamiczny rozwój akcji, przemieszczamy się jak w wehikule czasu, poznajemy środowisko Brzytwy, które jest skrojone wg tego samego pokroju, "baba od zielebców", chrzestna, która prowadzi nocny kurs po Januszku z afro na głowie i wąsem (strojnisia jak to określa chrzestny , jej były), chrzestny, który boi się wszystkiego jak szarak , z Brzytwą czytają wszystko jak mole, , babcia od Bereta, miłośniczka "Mody na sukces", Beret wielbiciel Brzytwy, bazarowi sprzedawcy itd...
Starcie dwóch różnych światów Brzytwy i Dionizego, wartości, idei, marzeń, pokazuje,że konsumpcyjno-komercyjna rzeczywistość z czasem nas pochłania, oddala od siebie,zatraca się człowieczeństwo, ważność jednostki, postrzeganie drugiego człowieka, zagubienie, pomnażanie, wyścigi szczurów z karuzela życia, która kręci się i od czasu do czasu ktoś z niej wypada...
Barwność sytuacji, humor ale też słodko-gorzka pigułka przyprawiona soczystym żargonem czyni tę książkę świetna lekturą na każda porę roku ale też światełkiem w tunelu, że zawsze możemy zmienić swoje życie.
Dodatkowo polecam audiobook w interpretacji Marii Seweryn, która uczyniła perełkę i majstersztyk.

"...Zrozumiałby jeszcze frywolny chaplinowski wąsik u girlsy tańczącej w nocnym klubie stylizowanym na przedwojenne niemieckie kabarety. Ale nie wąs marszałka u pięćdziesięciolatki z ogromnym afro na głowie. To naprawdę zanadto..."

"...Mamy telefoniczny. Ale trudno, żebym podczas wymiany urodzinowych życzeń pytał żonę (byłą), jak obecnie wygląda. Mogłaby mnie uznać za prymitywnego samca i skreślić, proszę pana, raz na zawsze. A ja nie chcę pogrzebać tych strzępków szans na świetlaną...- Zdenerwowany przełknął ślinę. - Dlatego pytam pana, choć proszę mi wierzyć, to bardzo krępujące...(...)
- Nie wiem, czego pan oczekuje.
- Prawdy.
(...) - A zatem - zaczął Fiotroń - pana była małżonka nie ma obecnie znaczącej nadwagi ani zbyt wielu zmarszczek. Nie ma też siwych włosów, wystającego zanadto brzucha ani zniszczonych dłoni.
- A co ma?
- Ciekawe spodnie z bordowej satyny, wisior z bursztynów, kowbojskie buty z imitacji wężowej skóry, imponującą perukę afro i wąsy. Bardzo zadbane.
- Strojnisia. Ale co zrobić. Całkiem jeszcze do rzeczy, proszę pana, to i w pretensjach. Z pewnością wiedzie bujne życie..."

"...- Wolisz bardziej intymną atmosferę? Dobra. Krzemionki, brama od Parkowej za Disneylandem.
- Disneylandem?
- Tak nazywamy bajkowy kościół Świętego Józefa. Zobaczysz, zrozumiesz. Myślałeś, że cię zapraszam do wesołego miasteczka?-Przytaknął. - Spokojnie. Na rollercoaster mamy czas..."

"...Nerwowy spacer w tę i we w tę. Jeszcze ktoś go weźmie za dewianta. Na przykład facet w skórzanym płaszczu skryty za potężnym kasztanem. Wygląda na agenta biorącego udział w tajnej obławie na parkowych pedofilów. jak dobrze, że o tej porze nie ma tu dzieci (...)By rozproszyć ewentualne podejrzenia agenta, lekko się uśmiechnął. Agent natychmiast rozsunął poły płaszcza, obnażając smętnego penisa.
- Co pan robi!? - zdenerwowany Fiotroń.
- No co? No co? Stoję już od dwóch godzin i żadnej kobiety. Więc pomyślałem: z braku laku...Ot , chwilowa zmiana orientacji.
- Pan jest chory! I nienormalny!
- Wspaniale! - agent aż podskoczył z radości. Jego penis również. - A teraz proszę poudawać, że go przestraszyłem!
- Oczywiście że mnie pan wystraszył! Niemal na śmierć!
- Cudownie! Proszę mówić dalej! - Energicznie zabrał się do roboty, by wykorzystać swoje trzy minuty szczęścia..."

"...- Mimo marnego wykształcenia i nieciekawej aparycji - dodał chrzestny, opierając się o wyłożoną boazerią ścianę. - Siedem klas szkoły powszechnej, rażąca ortografia, lęk przed maszyną do pisania, nieznajomość słów "proszę" i "przepraszam". A do tego, proszę pana, czterdzieści kilogramów ekstra upchane pod żółtą bluzka z krempliny. A jednak spodobała się Hałajowi na tyle, że przydzielił jej osobny pokój. I pomoc do prac biurowych, panią Jasię po zaocznej administracji.
- Musiała być bardzo skuteczna - wtrącił Fiotroń.
- Niemal każdy w zakładzie miał założoną teczkę..."


"...ciekaw jestem, jak ona to archiwizuje. Te wszystkie odcinki. bo na przykład nasze rozmowy wycina zaraz po, a bywa, że i w trakcie. Widać nie jestem taki atrakcyjny jak Eryk Forrester..."

"...Nagle z kuchni rozległ się przeraźliwy wrzask.
- Ty wałkoniu - usłyszeli - bierz się za ziemniaki, bo ci nogi z dupy powyrywam!
- Litości! - wycharczał wałkoń. - I wody!
- Ja ci dam wódę. Wczoraj była i przedwczoraj.
A dziś ziemniaki. Obieraj mówię, bo obiadu nie będzie.
- Nie jestem głodny.
- Ja też trawę mogę jeść, ale dzieci mi nie zmarnujesz! Jeszcześmy nie upadli tak nisko, żeby w niedzielę nie było drugiego dania. Czemu grubo obierasz?
- Bo nóż tępy - bronił się wałkoń.
- Sam jesteś tępy. Masz tu inny i do roboty, bo bez łeb tak zdzielę, że ci resztki mózgu uszami wylecą.
- Boże, co to jest? - Fiotroń zwrócił się do Brzytwy.
- Świat według Kiepskich na żywo.
- Ale przecież ona mu zrobi krzywdę!
- Co niedzielę mu robi. A on jej oddaje zawczasu w piątek i sobotę. Se la wi..."


"...Przecież wszystko można rozwiązać w cywilizowany sposób - ciągnął. Albo odłożyć na później. - A nie tak , po chamsku.
- Byłoby jeszcze gorzej, gdyby zamknięto supermarkety. Tłukliby się juz po sumie.
- Sądziłem, że kościół rozładowuje podobne napięcia..."

"...- Nie tylko Karl. - Wskazała palcem ogromne plastikowe okulary. - Calvin Klein również. A tu, proszę: Diorr. Christianowi jest już chyba wszystko jedno. A zobacz, co zrobili z Niną Ricci. Nena Rici, perełka! - zachwyciła się Brzytwa. - Biorę, będzie mi pasowało do torby od Gusaciego i butów od Pravdy..."

"...Kupuję tylko to, ,czego nie da się zrobić samemu. Resztę szyje mi chrzestna, ozdabiając odpowiednim znakiem firmowym. Ostatnio machnęła nam obojgu takie kurtki, że koniec świata. Gdyby zobaczyła je Donatella Versace, przestałaby się uśmiechać po raz pierwszy od czasów wojny w Wietnamie..."

"...No ba! Wyglądasz jak trendsetter w pełnym rynsztunku wyruszający na sobotni podbój knajp. W każdej spędza kwadransik, niewerbalnie ogłaszając bywalcom, co będzie najmodniejsze za siedemdziesiąt dwie godziny. Nawet twoje skarpetki krzyczą: "Ludzie, patrzcie, podziwiajcie i lećcie do galerii! Za tydzień może być za późno!..."

"...- Przyjdą tacy, wymiędlą towar i jeszcze podśmiechujki sobie robią! Basta!..."

"...- Pani się marnuje w takim miejscu! - oznajmiła Brzytwa, oddając kapelusz. - Absolutna strata czasu. Powinna pani pracować jako asystentka Donatelli Versace. Ten sam szyk, wrażliwość i kultura.
Baba przymrużyła oczy, nieufnie ważąc słowa Brzytwy. Niby komplement, ale coś tu niehalo. Żeby chociaż wiedziała, kim jest ta cała Donatela. Nazwisko kojarzy, twarzy już zupełnie.
- Niech mnie pochwałami oczu nie mydli - odparła,
tasując w myślach fotki z przeczytanych ostatnio brukowców.
- Pochwałami? - Brzytwa parsknęła.- (...) Proszę koniecznie wysłać Donatelli podanie o angaż. Na pewno panią przyjmie jak siostrę. Do widzenia!
Odeszli zaledwie parę kroków, kiedy ich uszu dopadły dzikie wrzaski.
- Ja ci dam Donatellę, flądro jedna! Będzie mnie tu do lampucer porównywać! A sama jak wygląda: straszydło na pajęczych nogach! Z łapami jak podolski złodziej! Won mi z targowiska! Żebym więcej nie widziała, bo milicję zawołam!
- Chyba rozgryzła tajemnicę - skwitowała Brzytwa..."

"...- Idziemy pooglądać stoiska z próbkami - zaproponowała Brzytwa. - Patrz, jaki perfum! Mucha nie siada!
- Perfumy chyba - poprawił ją Fiotroń.
- Perfumy to stoją w Sephorze albo w Galerii Centrum. A tu masz perfum. Znakomity, wydajny i ekstra mocny, bo testerowy. Psiknąć raz i trzyma tydzień. A przy tym o połowę tańszy niż w sklepie. I prawie nie ruszany, tyle co do sprawdzenia spreja. Czysta okazja!..."

"...- Macie lustro na suficie? - Zdziwiony zaprzeczył.
- To nie montujcie. Zabija popęd w pięć miesięcy; nikt nie chce leżeć pod spodem..."

"...Jak się wyniosłam od ślubnego, poszukałam pokoiku, na Hucie, bo taniej. Przygarnęła mnie jedna tak staruszka. Bogata, a nieufna jak cholera. Lodówkę zamykała na kłódkę, pokój to samo. A w drzwiach z piętnaście zamków. Ale ja to bym oswoiła nawet czarną panterę. Po trzech latach już żeśmy się kawkowały na balkonie. Po dziesięciu zapisała mi wszystko, razem z umeblowaniem. Wiem, że stare, znoszone, ale swój urok ma..."

"...Zwykły pech. Jedni trafiają w Totka, a ja trafiłam na zestresowanych strajkami milicjantów..."

"...- O wszystko trzeba zadbać, kochaniutka, nawet jeśli dostaliśmy za darmo.(...)Osiemdziesiąt siedem lat, a pamięć kryształowa!
- Jak wygląda proces szlifowania? - zainteresował się Fiotroń.
- Codziennie, po wieczornej modlitwie siadam sobie na kuchennym stołeczki, sączę ziółka i wyliczam bohaterów "Mody na sukces". Na samych Forresterów to mi schodzi pół godziny.
- Niemożliwe!
- No tak, bo najpierw muszę podać imię, potem nazwisko, zawód, ilość żon, kochanek dawnych i obecnych. A także dzieci. Tu się można strasznie pomylić, ciągle coś wychodzi na jaw. Sekrety rodzinne! - wyszeptała przejęta. - Na przykład całkiem niedawno Ridge odkrył, że jego ojcem nie jest Eric, ale Massimo Marone. Mój Boże! Skandal na całą rodzinę! Oglądaliście, kochani ten odcinek? Puszczali koło Wielkanocy.
- Niestety.byliśmy bardzo zajęci malowaniem pisanek.
- Żałujcie! Takie emocje! Ja to nie spałam potem aż do rana, mimo ziółek. I teraz z wyliczaniem muszę bardzo uważać. Bo tyle lat człowiek pamiętał, że Ridge jest synem Erica Forrestera, a tu masz ci los, tak zmiana. I jeszcze żeby nie było dosyć, ciągle z tą Bridget kombinują. Raz niby jest córką Ridga, potem się okazuje, że jednak nie bardzo. A pierepałki z żoną, piękną Taylor Hayes? To ci dopiero hece. Najpierw ginie w katastrofie lotniczej, później gruźlica, po drodze jakaś śpiączka. Już się wydaje, że ma święty spokój, ale nie. Ci Amerykanie, potrafią wydrzeć człowieka nawet z zaświatów. Więc, jak mówiłam, mam co wyliczać. Na przykład Eric zajmuje mi co najmniej cztery minuty. A Ridge to nawet więcej, bo prowadzi bardzo rozwiązłe życie - wyjaśniła, nie kryjąc dezaprobaty..."

"...Kiedy pojawiamy się tu, na Ziemi, jesteśmy przegrani, już na starcie. Przegrani, bo umrzemy. Przegrani, bo nie decydujemy prawie o niczym ważnym. Przegrani, bo nie możemy zmienić tego, na czym najbardziej nam zależy. Ale e tej z góry przegranej wojnie, możemy coś pokazać: piękne gesty. Nazywam to odchodzeniem z klasą..."
Najsmutniejszy błazen naszych czasów...

Izabela...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    526
  • Chcę przeczytać
    156
  • Posiadam
    59
  • Audiobook
    11
  • Z biblioteki
    9
  • 2013
    8
  • 2021
    7
  • Literatura polska
    6
  • 2012
    4
  • Audiobooki
    4

Cytaty

Więcej
Izabela Sowa Ścianka działowa Zobacz więcej
Izabela Sowa Ścianka działowa Zobacz więcej
Izabela Sowa Ścianka działowa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także