Tym razem Agata Christie zaserwowała morderstwo na pokładzie samolotu. Atrakcyjna lokalizacja, nie powiem. Przynajmniej mamy 100% pewności, że morderca jest członkiem załogi lub jednym z pasażerów. Ale efektów specjalnych królowej kryminału nigdy dość: morderstwa dokonano za pomocą zatrutego jadem węża kolca, jaki pewne indiańskie plemiona wydmuchują z dmuchawek na polowaniach. No i sama ofiara to ciekawa postać: madame Giselle – znana paryska lichwiarka obsługująca wyższe sfery. Herkules Poirot będzie miał osobisty interes w wytropieniu mordercy – mały Belg, jako pasażer feralnego samolotu, musi oczyścić się z podejrzeń.

„Śmierć w chmurach” zawiera wszystko, co uwielbiam w kryminałach Agaty Christie: intryga kryminalna okazuje się bardziej zawiła niż sobie wyobrażałam, wątki poboczne są po prostu przeurocze i zawierają wiele trafnych obserwacji zachowań ludzkich, a po odpowiedniej dawce dramatyzmu wszystko dobrze się kończy. Miałam wrażenie, że w tej odsłonie Herkules Poirot jakiś taki łagodniejszy jest, mniej zarozumiały i egocentryczny. A jego zachowania jest czasami wręcz rozczulające: bo niby wyjaśnia zagadkę kryminalną, ale jakoś tak mimowolnie, bez wysiłku, przy okazji układa życie kilku osobom, by wreszcie mogły być szczęśliwe. Po prostu papa Poirot czuwa nad wszystkimi i wszystkim ;)

Tym razem Agata Christie zaserwowała morderstwo na pokładzie samolotu. Atrakcyjna lokalizacja, nie powiem. Przynajmniej mamy 100% pewności, że morderca jest członkiem załogi lub jednym z pasażerów. Ale efektów specjalnych królowej kryminału nigdy dość: morderstwa dokonano za pomocą zatrutego jadem węża kolca, jaki pewne indiańskie plemiona wydmuchują z dmuchawek na...