rozwińzwiń

Chichot Pana Boga

Okładka książki Chichot Pana Boga Andrzej Otrębski
Okładka książki Chichot Pana Boga
Andrzej Otrębski Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza kryminał, sensacja, thriller
120 str. 2 godz. 0 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Krajowa Agencja Wydawnicza
Data wydania:
1986-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1986-01-01
Liczba stron:
120
Czas czytania
2 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
83-03-01183-9
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
346
27

Na półkach:

Napisana jako sensacyjna, czyta się wartko, ale traktować ją trzeba raczej jako ku przestrodze... Napisana dawno temu, w innej rzeczywistości politycznej, jednak nadal aktualna. Zawsze będą osoby, czy instytucje, które pod płaszczykiem troski o dobro wspólne, tak naprawdę dążą do pełnej kontroli nad naszym życiem. Polecam!

Napisana jako sensacyjna, czyta się wartko, ale traktować ją trzeba raczej jako ku przestrodze... Napisana dawno temu, w innej rzeczywistości politycznej, jednak nadal aktualna. Zawsze będą osoby, czy instytucje, które pod płaszczykiem troski o dobro wspólne, tak naprawdę dążą do pełnej kontroli nad naszym życiem. Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
1026
498

Na półkach: , ,

"Chichot Pana Boga", zresztą jak i kilka innych scenariuszy autora, doczekał się realizacji radiowych i filmowych wkrótce po napisaniu, co może zaskakiwać we wczesnych latach 80-ych, tuż po stanie wojennym. Dlaczego? Bo autor tu dość otwarcie krytykuje cynizm służb specjalnych, uważających masy za motłoch, którym da się swobodnie sterować. Taki był zresztą pewnie cel rozwijających się w PRL od lat 70ych socjologii i politologii - inżynieria społeczna miała naukowo "załatwić" spokój społeczny.

Zachwyt socjotechnika mogła budzić łatwość manipulacji przez media, zwłaszcza telewizję, której boom w USA przeżywano w latach 50ych, zaś w bloku socjalistycznym 20 lat później. Co ciekawe z poczuciem tej samej euforii i triumfalizmu, które na Zachodzie powoli już przechodziły do lamusa. Ale trudno się temu dziwić - w państwach przodującej partii robotniczej optymizm "macherów od losu" był zupełnie uzasadniony: tu trudno bylo o niezależne, demokratyczne media, nad przekazem czuwała cenzura, a dla pewności działały służby. W Radiokomitecie miała funkcjonować cyniczna instrukcja dla dziennikarzy: "Jeśli myślicie, że wasi odbiorcy są głupcami - mylicie się. Sa jeszcze glupsi". Partyjny establishment, SB i spora część zadufanych w sobie dziennikarzy nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Niektórzy z nich powtarzają to jeszcze dziś...

I właśnie historię z takich sfer - rozgrywkę między dziennikarzem śledczym a szefem służb specjalnych - obserwujemy w tym dowcipnym, stylizowanym trochę na Chandlera, trochę na Conan Doyla thrillerze politycznym, pewnie dla niepoznaki dziejącym się w USA. Miejsce zresztą nie gra roli, by przedstawić racje zarówno dziennikarza Webera, który w swym przekonaniu służy społeczeństwu, prawdzie, naukowemu postępowi i demokracji jak i rozgrywającego tegoż dziennikarza dla własnych celów szefa Departamentu Specjalnego, którego celem jest maksymalna kontrola obywateli.

Warto może zauważyć, kiedy scenariusz powstał - autor specjalnie zaznacza to na końcu wydania książkowego: 25. listopada 1983. 22. lipca tego roku właśnie oficjalnie zniesiono stan wojenny, choć zalegalizowano go "na przyszłość" w Konstytucji PRL, a wiele jego obostrzeń weszło po prostu do kodeksu karnego (m.in. możliwość przeszukania na drogach i w środkach komunikacji itp.). Prawdopodobnie to jest bezpośrednia inspiracja autora, który nie tylko pokazuje niebezpieczeństwo i apetyty służb specjalnych, ale wskazuje, że mogą manipulować prasą, wydarzeniami, opinią publiczną a nawet parlamentem, poprzez ich zastraszanie, w celu uzyskania większej kontroli nad nimi (co nota bene spełniło się w zamachu Jaruzelskiego w Polsce, a po zamachu na WTF w 2001 roku już na całym świecie). Charakterystyczne są tu jednak motywacja działania tych służb i ich cynizm, przedstawione przez ich Szefa Weberowi: ludzie to bydło, które potrzebuje poganiaczy, by stado szło w jednym kierunku - ideologie nie są do tego potrzebne, idee mieszają tylko w głowach. Można należeć albo do tej "lepszej kasty" zaganiaczy albo być bydłem. Ot i cała "filozofia władzy" tego typu ludzi, którzy za nic nie uwierzą w dobro i w człowieka. Słyszą tylko chichot Boga - zawsze wtedy, kiedy człowiek udławi się wolnością, jaką otrzymał zrywając w raju owoc z drzewa wiadomości złego i dobrego...A co, jeśli się nie udławi? Jeśli to oni udławią się swym sprytem?

Dziwi mnie tylko, że taka rzecz przeszła w 1986 roku w nakładzie 100 000 egzemplarzy. Być może cenzor skupił się na ukazanym tu pesymizmie co do tego, iż jakiś masowy ruch może nie być sterowany przez agentów, jest w stanie wytrwać w swych dążeniach i w dodatku doprowadzić do czegoś pozytywnego, jak i na przekonaniu, że służby każdego mogą rozegrać i złamać? Ale najwyraźniej przeoczył puentę...

"Chichot Pana Boga", zresztą jak i kilka innych scenariuszy autora, doczekał się realizacji radiowych i filmowych wkrótce po napisaniu, co może zaskakiwać we wczesnych latach 80-ych, tuż po stanie wojennym. Dlaczego? Bo autor tu dość otwarcie krytykuje cynizm służb specjalnych, uważających masy za motłoch, którym da się swobodnie sterować. Taki był zresztą pewnie cel...

więcej Pokaż mimo to

avatar
955
868

Na półkach:

Kiedy szczytne idee, humanitarne akcje, altruistyczne przedsięwzięcia i inne takie okazują się mieć pod podszewką żądzę władzy, partykularne interesy, chciwość, kanciarstwo i zwykły szwindel, wydaje się czasem, że z bliżej nieokreślonego miejsca słychać cichutki chichot…
 
Znany dziennikarz dostaje „cynk” że w klinice wszczepiono pacjentowi rozrusznik napędzany energią jądrową. Szef kliniki potwierdza informację i już po chwili trup pada gęsto, bo komuś wyraźnie bardzo zależy na nowym modelu rozrusznika, a może na zawartym w nim materiale radioaktywnym. Okazuje się wkrótce, że rozrusznik to zupełne głupstwo w porównaniu z całym sztucznym sercem – w nim radioaktywnego plutonu jest naprawdę dużo. Może nawet na tyle dużo, żeby zainteresowało to terrorystów?
 
Władza sprzeciwia się upowszechnieniu wynalazku, bojąc się po prostu konsekwencji wypuszczenia na ulice – w sensie jak najbardziej dosłownym – dużej ilości materiału rozszczepialnego. Wizja band zwyrodnialców polujących na pacjentów ze sztucznym sercem i wyrywających im te urządzenia z piersi, celem sprzedaży na czarnym rynku, wydaje się nie tylko groźna, ale i jak najbardziej realna.
Z drugiej strony są żądania chorych i ich rodzin, domagających się szansy na dalsze życie po zawale. Twierdzą oni, i słusznie, że zapewnienie im bezpieczeństwa osobistego nie jest problemem medycyny, ale właśnie stosownych władz. W obecnych warunkach władza nie jest w stanie tego zrobić itd. itp.
 
Z pozornie patowej sytuacji jest wyjście. Wystarczy tylko trochę, odrobinę, zmodyfikować konstytucję w zakresie praw i wolności osobistej obywateli… 
Czy słychać już może cichy, szyderczo-kpiący chichot?

Kiedy szczytne idee, humanitarne akcje, altruistyczne przedsięwzięcia i inne takie okazują się mieć pod podszewką żądzę władzy, partykularne interesy, chciwość, kanciarstwo i zwykły szwindel, wydaje się czasem, że z bliżej nieokreślonego miejsca słychać cichutki chichot…
 
Znany dziennikarz dostaje „cynk” że w klinice wszczepiono pacjentowi rozrusznik napędzany energią...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    21
  • Chcę przeczytać
    10
  • Posiadam
    10
  • 2018
    1
  • Kryminały z PRL
    1
  • W domu - nie przeczytane
    1
  • X półka 2
    1
  • Posiadam, jeszcze nie przeczytałam
    1
  • Książki (posiadane)
    1
  • Literatura polska (1800-1990)
    1

Cytaty

Więcej
Andrzej Otrębski Chichot Pana Boga Zobacz więcej
Andrzej Otrębski Chichot Pana Boga Zobacz więcej
Andrzej Otrębski Chichot Pana Boga Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także