Łowca

Okładka książki Łowca Mateusz Śliwiński
Okładka książki Łowca
Mateusz Śliwiński Wydawnictwo: BookEdit kryminał, sensacja, thriller
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
BookEdit
Data wydania:
2023-08-01
Data 1. wyd. pol.:
2023-08-01
Język:
polski
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
32
4

Na półkach: ,

To chyba jedna z najlepszych książek, które czytałem w ostatnim czasie. Mega wciąga i napisana jest bardzo lekkim i żartobliwym językiem. Bardzo mi się podobała i już nie mogę doczekać się następnych przygód Blachy. Niewielkim minusem może być duża ilość literówek, ale mnie to aż tak strasznie nie przeszkadzało. :)

To chyba jedna z najlepszych książek, które czytałem w ostatnim czasie. Mega wciąga i napisana jest bardzo lekkim i żartobliwym językiem. Bardzo mi się podobała i już nie mogę doczekać się następnych przygód Blachy. Niewielkim minusem może być duża ilość literówek, ale mnie to aż tak strasznie nie przeszkadzało. :)

Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach:

Książka średnia. Pomysł ciekawy, ale rozmyty w pseudofilozoficznych rozważaniach. Trochę zbyt wielu podejrzanych, można się pogubić, kto jest kim i co ma na sumieniu. Mniej więcej w połowie książki akcja przyspiesza, pod koniec już galopuje. Proponuję przeczytać jako ciekawostkę, mam nadzieję, że autor będzie pisał ciekawiej.

Książka średnia. Pomysł ciekawy, ale rozmyty w pseudofilozoficznych rozważaniach. Trochę zbyt wielu podejrzanych, można się pogubić, kto jest kim i co ma na sumieniu. Mniej więcej w połowie książki akcja przyspiesza, pod koniec już galopuje. Proponuję przeczytać jako ciekawostkę, mam nadzieję, że autor będzie pisał ciekawiej.

Pokaż mimo to

avatar
725
706

Na półkach:

Nie wiem, co mam myśleć o tej książce. Po lekturze wciąż staram się znaleźć jakieś plusy i kilka faktycznie jest. Miejsce akcji - Łódź - z mojej perspektywy jest plusem. Pozytywnie odebrałam również dwójkę głównych bohaterów, policjantkę z Krakowa, Blachę, oraz łódzkiego śledczego, Eda. Stworzyli fajny duet, bez zadęcia, a przede wszystkim bez romansu. Miłosne gierki w kryminałach to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Trzecim plusem będzie chyba pomysł na fabułę, chociaż ciężko mi było się na niej skupić z powodu ogromu błędów, którymi jest naszpikowany ten tekst.

Blacha, a właściwie Urszula Krawczyk, przyjeżdża do Łodzi, by wraz z lokalnym policjantem, Edem Żuchowskim, poprowadzić śledztwo. W mieście znajdowane są ciała bestialsko zamordowanych kobiet. Jedna z hipotez śledczych mówi, że morderca wyszukuje je na dworcu Łódź Kaliska. Wspomniany duet pracuje sprawnie i dość szybko odkrywa kolejne elementy układanki. Ciekawe jest to, że ofiary ułożone są w określone kształty. Policjanci odkrywają sens ułożenia ciał, a co za tym idzie orientują się, że to nie koniec zbrodni. Kiedy znika kolejna dziewczyna, córka wpływowej mieszkanki Łodzi, akcja przyspiesza. Jaki cel ma morderca w uśmiercaniu młodych kobiet? Czy policjantom uda się przechytrzyć Łowcę i odnaleźć Dagmarę żywą? Czego jeszcze dowiedzą się w toku śledztwa i co łączy aktualną serię zabójstw ze sprawą sprzed lat?

Gdyby nie koszmarne błędy w tekście, powieść byłaby całkiem niezła. Dobrze skonstruowani główni bohaterowie, ciekawy pomysł na fabułę i wciągająca akcja wybroniłyby ten debiut bez problemu. Ktoś jednak zrobił jej straszną krzywdę, nie pochylając się nad redakcją i korektą. Chociaż w metryczce pojawia się tajemnicze ERATO, to nazwisk brak. W sumie ja również wstydziłabym się podpisać pod czymś takim... Semafor, który SŁYSZY ofiara, bohaterka, która grzeje dłonie W KUBKU z gorącą kawą czy mężczyzna, który PRZYSTANĄŁ na propozycję innej bohaterki, to tylko te bardziej rzucające się w oczy błędy, jednak hitem książki jest zdanie: "Ja nas się Krapani wczyk, a tam w drzwiach stoi komisarz Żuchowski". Jak można czegoś takiego nie zauważyć??? Poza tym zdaje się, że ktoś miał niedobór znaków przestankowych, szczególnie pytajników. Tutaj pytania po prostu zakończone są kropkami. Oprócz tego pierdyliard literówek, zjedzonych literek, złe odmiany wyrazów i nieprawidłowe zastosowanie różnych zwrotów, no jest tego naprawdę duuużo. Pod koniec książki człowiek wyczulony na warstwę językową jest autentycznie zmęczony i bardzo chce już poznać finał tej historii, żeby móc zacząć proces "odzobaczania" tego tekstu.

Mam nadzieję, że jeśli wpadnie mi w ręce kolejna powieść tego autora, ktoś ją najpierw poprawi... Jeśli zdecydujecie się na lekturę, ignorujcie po prostu te wszystkie błędy, a fabuła Was wciągnie.

Nie wiem, co mam myśleć o tej książce. Po lekturze wciąż staram się znaleźć jakieś plusy i kilka faktycznie jest. Miejsce akcji - Łódź - z mojej perspektywy jest plusem. Pozytywnie odebrałam również dwójkę głównych bohaterów, policjantkę z Krakowa, Blachę, oraz łódzkiego śledczego, Eda. Stworzyli fajny duet, bez zadęcia, a przede wszystkim bez romansu. Miłosne gierki w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
197

Na półkach:

Mateusz Śliwiński, „Łowca”, czyli jest napięcie, ale…


„Po krótkiej chwili została sama na peronie. Zachrypnięty głos przez megafon informował, że pociąg Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej przyjedzie opóźniony o dziesięć minut, za co serdecznie się przeprasza i prosi o zachowanie ostrożności. Po tym komunikacie Blacha pomyślała, że zyskuje dodatkowe minuty na obserwację dworca, który mimo swojej makabrycznej legendy krążącej po mieście, od kiedy znaleziono pierwszą ofiarę, wyglądał mocno przeciętnie. Trzy perony, sześć torów”. [s. 15]

W tej recenzji będzie i chwalenie, i sporo narzekania. Żeby nie przedłużać powiem od razu: jeśli Mateusz Śliwiński wyda kolejną książkę, z całą pewnością po nią sięgnę. Bo jego „Łowca” to naprawdę niezła robota, miejscami nawet bardzo dobra!

Dlaczego? Już mówię i to po kolei.

1. „Łowca” Śliwińskiego” to typowy thriller policyjny z nieźle zarysowaną akcją. Policja w Łodzi szuka mordercy zabijającego młode dziewczyny i prawdopodobnie grasującego w okolicach dworca Łódź Kaliska. Kobiety są bestialsko mordowane, w dodatku sprawca wystawia ich ciała na widok publiczny w sposób, który prowadzącym sprawę policjantom, Blasze i Edowi, coś przypomina. Tylko co? Kiedy znajdują odpowiedź na to pytanie, dociera do nich, że ofiar będzie więcej. A kiedy w okolicach Łodzi Kaliskiej ginie córka prominentnej i dobrze skoligaconej rodziny, policjanci wiedzą, że nie mają za wiele czasu na rozwikłanie zagadki. Albo znajdą sprawcę, albo ich głowy polecą. Sprawa się komplikuje, gdy okazuje się, że korzenie sprawy sięgają lat 70. ubiegłego wieku. To tyle na krótko. Akcja trzyma się kupy i wciąga. Bohaterowie nie obrażają mojej, czytelniczej, inteligencji, wątki się spinają, przeszłość jest wystarczająco mroczna, by skazić mózgi niejednej osobie. Za to duży plus.
2. Kolejny plus to Łódź. Byłam w rodzinnym mieście autora „Łowcy” jedynie dwa razy i nie pamiętam miejsc, które opisuje, widzę jednak, jaką sympatią darzy to miejsce. Co więcej! Śliwiński prawie sprawił, że Łódź stała się bohaterem jego powieści. Może nie pierwszoplanowym, ale w całą pewnością nie jest dla powieści jedynie tłem. To thriller łódzki i to się czuje.
3. Bohaterowie. Główni bohaterowie. Urszula Krawczyk, zwaną Blachą, policjantka z Krakowa i Ed Żuchowski, gliniarz z Łodzi, decyzją ministerstwa łączą siły, by rozwiązać sprawę Łowcy. Ona jest sprawna, silna psychicznie, obolała fizycznie, inteligentna, sexy, wygadana, ambitna. Po poprzedniej wprawie została prawie gwiazdą i doskonale wie, że jest to niezwykle niebezpieczny status. On jest przed czterdziestką, jest przyjemny dla oka, dobrze się ubiera, pali, ma głowę na karku i posiada rozległe kontakty na miejscu. Ta dwójka nieźle ze sobą współgra. Autor nie wmawia mi, że się polubią od kopa i ich śledztwo będzie szło bez zgrzytów. Ale i tak Śliwiński stworzył dwójkę sympatycznych i wiarygodnych bohaterów. Mają umysły, dusze i ciała.
4. Cześć „Irenka”, czyli ostanie prawie 100 stron powieści. To część prawie genialna. Napisana tak, że wow. Logiczna, emocjonalna, plastyczna, uderzająca we wszystkie zmysły (motyw niebieskiej wstążki!). Są rzeczy, nad którymi kręciłam nosem, ale powiem Wam, że gdyby cała książka była taka, to moja recenzja to byłby pean na cześć autora. Ale i tak kapelusze z głów. Śliwiński umie pisać i jeśli tylko ktoś mu pomoże pracować nad książkami, będzie super.
5. Niezła, naprawdę niezła obserwacja mechanizmów różnorakich wpływów wywieranych na organa ścigania. Nie ma wytykania palcami i bezpośrednich ocen, jest opis, a co z tym zrobisz człowieku, twoja sprawa. Podoba mi się to. Nie ma publicystycznego zacięcia, tylko koloryt lokalny.

„Ed spojrzał na zegarek. Rzeczywiście dochodziła dwudziesta druga. Nawet nie zauważył, jak minął mu kolejny dzień. Kiedyś myślał, że zastanie go emerytura, a on nie zauważy, gdzie podziała się jego młodość. Bał się, że usiądzie samotnie przy stole w kuchni w bloku i zda sobie sprawę z tego, że nikogo obok niego nie ma”. [s.94]

Jest też kilka rzeczy średnich, o których w nawiasie. (Nowak najpierw straszy że hoho, a potem śpiewa jak z nut niespecjalnie nawet zachęcany; reakcja Eda na dick-pic jest bezcennie naiwna i urocza, ale serio? Policjant? Nie wie, że kobiety dostają niechciane zdjęcia penisów? ; Rozmowa Dagmary z porywaczem psychologicznie leży. W stresie nie mówi się zdaniami wielokrotnie złożonymi, chyba że się jest po przeszkoleniu; No i w ogóle język postaci (prócz jednej, byłego więźnia i obecnego hoardera) jest absolutnie nijaki. Wszyscy mówią w zasadzie tak samo, i gdyby nie dopiski, co kto mówi, to można by nie odgadnąć, czyją wypowiedź właśnie czytałam; Policjanci wydają się wpadać strasznie szybko na odpowiednie tropy, strasznie szybko. ; Postaci w ogóle robią wykłady. Wykład o tym wykład o tamtym, to nie rozmowa, to słuchanie wypowiedzi. Ludzie tak mówią? Nie sądzę; A! I na koniec: wszyscy księża to fajne chłopaki. ;) )
Dałam uwagi średniej wagi w nawias, ponieważ mnie to irytowało, ale prawdopodobnie żadna z tych rzeczy nie wpłynie ogólną na ocenę książki.

No właśnie, ocena. Minusy.
Rany Julek, od czego zacząć i na czym skończyć?

N tym samym, na redakcji, której nie ma. Owszem, ktoś się podpisał i widać to w danych książki, ale co z tego?
Powiem tak: dobra redakcja to 60% książki. Redaktor potrafi podnieść książkę na wyższy poziom, wyłapać płycizny, miejsca, gdzie książka traci tempo, braki logiki itp. Potrafi także poprawić język, w tym literówki i tak dalej. Gdyby ktoś zrobił tę robotę, to w rozmowie policjantów z Michalczukiem nie pojawiałaby się non-stop informacja, że ofiary miały umyte ciała. Ja rozumiem potwierdzanie tezy o czystości fizycznej i duchowej, ale ileż można?

No tak. Ktoś zrobił „Łowcy” Śliwińskiego kuku i po prostu książce nie pomógł, a przez to nie wsparł tego biznesowego przedsięwzięcia, jakim jest wydawanie powieści. Taka jest moja opinia.

Uwaga, teraz będą przykłady, żeby nie było, że się czepiam i rzucam kalumnie na ciężko pracujących ludzi. Szanuję dobrą robotę. Nieważne: ciężką czy lekką, każdą, byle była dobra. A tu dobrą robotę wykonał pisarz, a nie redakcja.

Zacznę od rzeczy podstawowych, od literówek i błędów, które się pojawiły i nie zostały wyłapane. To tylko przykłady. Wyliczanie wszystkich podchodzi prawdopodobnie pod jakąś konwencję okrutnym traktowaniu.
„Ja nas się Krapani wczyk, a tam w drzwiach stoi komisarz Żuchowski”. [s.66]
„[…] zapytała młodego recepcjonistę, czy zrobiłby wyjątek i zalał jej kubek choćby swoją herbatą. Mężczyzna ochoczo przystanął na jej propozycję […]”. [s.98] Ratunku! Przecież powinno być chyba : nalał jej do kubka! I przystał!
„- To on? - zapytała Blacha półszeptem, wskazując mężczyznę, który siedział na muszli koncertowej […]”. [s.191] Na muszli czy w muszli?
„- Kto zabił - zapytała Tarnowskiego”. [s.139] O tak, te błędy są chyba najczęstsze: zdania pytające nie zakończone pytajnikiem. Czemu? Nie wiem. Pytajniki się skończyły i tyle.

Jest też miejsce, w którym kawałek chyba wypadł, albo „się usunął” przez przypadek, bo całość w czytaniu nie bardzo ma sens. (To na stronie 159) Jakby ktoś książkę porządnie czytał, wyłapałby i to poprawił.
No i są też sarny, które się wypasają na łące, a nie na niej pasą, ktoś zachwala, zamiast pochwalać, coś jest rażąco podobne, a nie łudząco podobne.

Takie to właśnie są rzeczy, może i niewielkie, ale rany Julek, jak wkurzające!

Podsumowując: „Łowca” Mateusza Śliwińskiego to niezła książka. Jeśli lubicie policję w akcji i morderców o pokręconych umysłach i jeszcze bardziej pokręconych życiorysach, przymknijcie oko na redakcję i dajcie autorowi szansę. Warto.

„- Chodzi o to, że rozmowy w pociągu są na chwilę. Obie strony o tym wiedzą. Starają się więc zawrzeć wszystko co najcenniejsze w swoich opowieściach. Nikt nie koloryzuje swoich historii, bo to nie ma sensu. Przecież za chwilę będzie stacja docelowa i każdy pójdzie w swoją stronę, by nigdy więcej się nie spotkać”. [s.150]

Książkę otrzymałam dzięki Klubowi Recenzenta portalu nakanapie.pl

Mateusz Śliwiński, „Łowca”, czyli jest napięcie, ale…


„Po krótkiej chwili została sama na peronie. Zachrypnięty głos przez megafon informował, że pociąg Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej przyjedzie opóźniony o dziesięć minut, za co serdecznie się przeprasza i prosi o zachowanie ostrożności. Po tym komunikacie Blacha pomyślała, że zyskuje dodatkowe minuty na obserwację dworca,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
409
87

Na półkach: , ,

W Łodzi grasuje seryjny morderca zwany „Łowcą”. Zabija młode kobiety, a ich ciała pozostawia w okolicach dworca kolejowego Łódź Kaliska.

Do śledztwa zostaje oddelegowana najlepsza śledcza z Krakowa Urszula Krawczyk zwana Blachą, a do pomocy dostaje lokalnego policjanta Eda Żuchowskiego.

Para od samego początku bardzo dobrze się dogaduje. Oboje są inteligentni i spostrzegawczy, bardzo szybko dochodzą do wniosku, że morderca układa okaleczone ciała ofiar w pozycjach odzwierciedlających litery, tworząc tym samym napis. Wiedzą, że muszą się spieszyć, ponieważ ofiar będzie jeszcze więcej. Dodatkowo w mieście zaczyna panować coraz większy niepokój, a śledztwa dogląda sam minister. W trakcie prowadzenia dochodzenia policjanci odnajdują powiązania z tajemniczymi wydarzeniami z PRL-u.
Dochodzą do wniosku, że morderca znajduje swoje ofiary dzięki komunikatorowi internetowemu i zaczynają rozmawiać z mężczyzną, który według nich może być mordercą. Coraz bardziej czują, że są bliscy rozwiązania sprawy i podszywając się pod kobietę umawiają się z nim na spotkanie, jednak w tym samym czasie znika kolejna młoda kobieta, córka bardzo wpływowej osoby i policjanci mają jeszcze większy nacisk od przełożonych i ministra na szybkie rozwiązanie sprawy.

Czy to właśnie ten mężczyzna jest seryjnym mordercą i czy uda się odnaleźć kobietę żywą?

Na te pytania znajdziecie odpowiedź czytają książkę, która muszę przyznać, że bardzo mi się podobała już od pierwszych stron. Nie można się od niej oderwać. Cały czas coś się dzieje, jest jedna ofiara potem kolejne, cały czas jest akcja, bez nudnych wstępów. Książka trzyma w napięciu i nie jest przewidywalna. Dodatkowo myślę, że ogromnym plusem jest to, że główną bohaterką jest kobieta. Bardzo lubię, jak śledztwo jest prowadzone przez płeć piękną.

Fabułę oceniam pozytywnie, jest szalenie wciągająca i myślę, że książka zdecydowanie godna polecenia. Jednak, żeby nie było tak pięknie ma ona pewien minus, a mianowicie literówki. Nigdy wcześniej w żadnej książce nie spotkałam się z ich tak ogromną ilością. Już na pierwszych 150 stronach naliczyłam ich ponad dziesięć, potem dałam sobie spokój i starałam się nie zwracać na to uwagi. Wydawnictwo ma sporo ciekawych książek, ale trochę strach po nie sięgać, skoro jest bardzo prawdopodobne, że są tak naszpikowane literówkami, a nie trzeba być polonistą, żeby to wyłapać. Myślę, że mimo tych drobnych niedociągnięć książka jak na debiut jest bardzo dobra i godna uwagi. Widać, że autor ma ogromny potencjał i mam nadzieję, że będzie kontynuacja. Może jakaś seria z detektywami Blachą i Edem w rolach głównych?

Autorowi gratuluję udanego debiutu, a serwisowi nakanapie.pl dziękuję za egzemplarz książki, który od nich otrzymałam.

W Łodzi grasuje seryjny morderca zwany „Łowcą”. Zabija młode kobiety, a ich ciała pozostawia w okolicach dworca kolejowego Łódź Kaliska.

Do śledztwa zostaje oddelegowana najlepsza śledcza z Krakowa Urszula Krawczyk zwana Blachą, a do pomocy dostaje lokalnego policjanta Eda Żuchowskiego.

Para od samego początku bardzo dobrze się dogaduje. Oboje są inteligentni i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
182
182

Na półkach:

Urszula Krawczyk i Ed Zuchowski dostali zadanie.

Sprawe '' LOWCY''

Czy grasujacy zabojca kobiet zwany '' Lowca'' jest az takim zagrozeniem ?

Z ofiary obral kobiety ktore zabija,myje i uklada w odpowiednich pozach ktore moge znaczyc jakis kult lub wyznanie.

Swoje ofiary znajduje na dworcu Kaliskim w Lodzi.

Kto taki kryje sie za Lowca?
Kim jest i dlaczego zabija niewinne kobiety ?
Czy sledczym uda zlapac sie Lowce ?

Urszula Krawczyk i Ed Zuchowski dostali zadanie.

Sprawe '' LOWCY''

Czy grasujacy zabojca kobiet zwany '' Lowca'' jest az takim zagrozeniem ?

Z ofiary obral kobiety ktore zabija,myje i uklada w odpowiednich pozach ktore moge znaczyc jakis kult lub wyznanie.

Swoje ofiary znajduje na dworcu Kaliskim w Lodzi.

Kto taki kryje sie za Lowca?
Kim jest i dlaczego zabija niewinne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
523
5

Na półkach:

Mam mieszane odczucia co do tej książki, bo z jednej strony jest wciągająca , ale z drugiej strony można się pogubić, kto co zrobił. Niemniej jednak ciekawie się czyta książkę, której akcja toczy się w moim rodzinnym mieście - w Łodzi.
Niestety książka zawiera sporo błędów , dużo literówek, słowa nie pasujące do całości zdania.

Mam mieszane odczucia co do tej książki, bo z jednej strony jest wciągająca , ale z drugiej strony można się pogubić, kto co zrobił. Niemniej jednak ciekawie się czyta książkę, której akcja toczy się w moim rodzinnym mieście - w Łodzi.
Niestety książka zawiera sporo błędów , dużo literówek, słowa nie pasujące do całości zdania.

Pokaż mimo to

avatar
916
663

Na półkach: ,

Nie wiem jakim cudem, ale główna bohaterka skojarzyła mi się natychmiast z postacią z innej książki - Glebą!
Śledcza Urszula Krawczyk popularnie zwana Blachą jest jak skóra z niej zdjęta!. Ma jaja i nie da sobie w kaszę dmuchać. Lubię takie babki i takie historie, choć tutaj przez chwilę miałam wrażenie Déjà vu !

Nie wiem jakim cudem, ale główna bohaterka skojarzyła mi się natychmiast z postacią z innej książki - Glebą!
Śledcza Urszula Krawczyk popularnie zwana Blachą jest jak skóra z niej zdjęta!. Ma jaja i nie da sobie w kaszę dmuchać. Lubię takie babki i takie historie, choć tutaj przez chwilę miałam wrażenie Déjà vu !

Pokaż mimo to

avatar
132
132

Na półkach:

„Zapach perfum z chusteczki zamienił się w smród trupa. Blacha z trudnością mogła oddychać. Do tej pory widziała takie sceny tylko w filmach Tarantino. Odeszła na bok.
Wzięła kilka głębokich wdechów. Wróciła już bez chusteczki przy ustach. Nie chciała się skupiać na swojej niewygodzie.”
***
Łódź. Jak pewnie większość dużych miast bywa chwilami niebezpieczna. Jednak to, co dzieje się tu obecnie, przyprawia o ciarki nawet najbardziej doświadczonych policjantów. Giną młode kobiety, a ich potwornie okaleczone ciała ułożone są w dziwne kształty. Do tych okrutnych zbrodni ściągnięta zostaje Ula Krawczyk (ps. Blacha),która ma na koncie spore sukcesy śledcze. Z pomocą lokalnego policjanta Eda, zaczyna tropić mordercę i dociera do bardzo mrocznej historii, która swój początek ma znacznie wcześniej, niż ktokolwiek by się spodziewał.
**
Bo debiucie autora spodziewałam się wiele, szczególnie, że pierwsze recenzentki prezentowały ogromny wachlarz oh-ów i ah-ów. A jak było w moim odczuciu? Otóż było naprawdę nieźle. Jest tu ciekawa fabuła, w miarę oryginalne morderstwa, dobrze skrojona para detektywów i powrót do przeszłości, by powoli zrozumieć powody takiego, a nie innego zachowania poszukiwanego zabójcy. Niestety, były też momenty, gdy po prostu się gubiłam. Nie wiem, czy wynikały z mojego roztargnienia, czy w pewnym momencie autor wprowadza zbyt dużo pobocznych informacji i nazwisk, co wywołało u mnie chaos. Jestem bardzo ciekawa kolejnych książek, bo widzę tu naprawdę duży potencjał ☺️

„Zapach perfum z chusteczki zamienił się w smród trupa. Blacha z trudnością mogła oddychać. Do tej pory widziała takie sceny tylko w filmach Tarantino. Odeszła na bok.
Wzięła kilka głębokich wdechów. Wróciła już bez chusteczki przy ustach. Nie chciała się skupiać na swojej niewygodzie.”
***
Łódź. Jak pewnie większość dużych miast bywa chwilami niebezpieczna. Jednak to, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
451
23

Na półkach:

Fatalnie się czytało poprzez masę błędów językowych tudzież literówek. Korektor kasę wziął za co?

Fatalnie się czytało poprzez masę błędów językowych tudzież literówek. Korektor kasę wziął za co?

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    44
  • Przeczytane
    40
  • Posiadam
    6
  • 2023
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Ebook
    1
  • Kryminał
    1
  • W planach ebook
    1
  • KRYMINAŁ, SENSACJA, THRILLER
    1
  • Łódź
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Łowca


Podobne książki

Przeczytaj także