rozwińzwiń

Niech trwają tylko miłe chwile

Okładka książki Niech trwają tylko miłe chwile Virginie Grimaldi
Okładka książki Niech trwają tylko miłe chwile
Virginie Grimaldi Wydawnictwo: Sonia Draga literatura obyczajowa, romans
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
Et que ne durent que les moments doux
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2023-04-12
Data 1. wyd. pol.:
2023-04-12
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382305432
Tłumacz:
Bożena Sęk
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
221
118

Na półkach:

Macierzyństwo to stany skupienia.
Magma odpowiedzialności. Lawa płynów ustrojowych. Euforia doświadczeń.

Macierzyństwo to emocjonalna wyrzutnia w (nie)byt.
Rozbija zwartą strukturę kobiety w cząsteczki lęku.
Dziecko na życiowej ścieżce sensorycznej. Matka w trybie czuwania.

Zakrztuszenia, złamania, stłuczenia,. Rany kłute, cięte, szarpane. Choroby krótkie, długie, przewlekłe. Złe oceny, złe towarzystwo, złe obyczaje.

Całodobowy akt zawłaszczania.

Pilnuj. Wspieraj. Chroń. Zapewniaj. Daj. Bądź. Pamiętaj. Słuchaj. Czekaj. Przytulaj. Patrz.

Nie znikaj.


{Ta książka rozbiła bank moich czytelniczych
potrzeb. Nie wdzięczyła się na bibliotecznej półce bestsellerów. Nie kusiła szatą graficzną. Nie zjawiła się z polecenia, słyszenia, snobowania. A mimo to zachwyciła subtelnością, prawdą, ekspresją. Poetyckimi środkami wyrazu. Macierzyństwo to ruletka. Warto w nią grać. }

...

Macierzyństwo to stany skupienia.
Magma odpowiedzialności. Lawa płynów ustrojowych. Euforia doświadczeń.

Macierzyństwo to emocjonalna wyrzutnia w (nie)byt.
Rozbija zwartą strukturę kobiety w cząsteczki lęku.
Dziecko na życiowej ścieżce sensorycznej. Matka w trybie czuwania.

Zakrztuszenia, złamania, stłuczenia,. Rany kłute, cięte, szarpane. Choroby krótkie, długie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

W pełnej ciepła i wyrozumiałej akceptacji powieści obyczajowej francuskiej pisarki Virginie Grimaldi spotykamy dwie kobiety. Każda z nich jest matką na innym etapie macierzyństwa. Lili to „dopiero co mama”, która właśnie urodziła w siódmym miesiącu ciąży. Jej córeczka to wcześniak, który nie ma jeszcze w pełni wykształconych niektórych narządów, jak choćby płuca, i wymaga wspomagania sprzętem medycznym dokonującym cudów. Elise zaś to „matka dopiero co emerytowana”. Jej pociechy wyfrunęły właśnie w świat, już pieczołowicie odchowane, już gotowe z nim się zmierzyć.

Świat jednej skurczył się do maleńkiego łóżeczka na oddziale neonatologii. Drugiej, niespodziewanie i wbrew jej chęciom, poszerzył się o puste pokoje w mieszkaniu, jeszcze niedawno zabałaganione przez syna i córkę. I choć każda z nich ma osobne doświadczenia i każdą kąsają inne lęki, mogłyby zgodnie powiedzieć jednym głosem: Taszczę tęsknotę jak kamyk w bucie, chodzę koślawo, potykam się na byle dziurze w nawierzchni.”

Lili musi oswoić swój lęk o dziecko, starać się w nim nie zamieszkać i nie przekazać go nieświadomie maleństwu. Elise zaś ma przed sobą iście detektywistyczne zadanie. Idąc tropami swego dawnego, przedmacierzyńskiego życia, musi odszukać tę dawną siebie, towarzyską, samodzielną, zainteresowaną wieloma sprawami, aktywną i radosną. I tej właśnie Elise pozwolić wziąć się za rękę i wyciągnąć na powierzchnię z mroku tęsknoty po wyprowadzce dzieci. Obie kobiety mogłyby spojrzeć na siebie i ujrzeć nawzajem swoje lustrzane odbicie, tej wchodzącej całą sobą w rolę matki i tej nie potrafiącej się z tej roli wydostać, by rozpocząć życie w pojedynkę.

Grimaldi wprowadza nas w życie rodzinne obu kobiet, w ich relacje przyjacielskie. Okazuje się, że nasze problemy są też kamieniem probierczym naszych związków z ludźmi, co nierzadko kosztuje nas wiele rozczarowań, ale też potrafi dorzucić przyjemne zaskoczenie. „Tak naprawdę nie znamy ludzi ze swojego otoczenia. Niektórzy robią wiele hałasu, aby ukryć własną nieobecność. Inni natomiast niespodziewanie rzucają nam koło ratunkowe, kiedy toniemy.”

Autorka z dużą dozą wrażliwości podchodzi kwestii poczucia winy, jakie odczuwają kobiety, gdy ich dziecko rodzi się przedwcześnie lub z wadami rozwojowymi. Do faktu analizowania swojego postępowania przez ostatnie miesiące ciąży, rozpamiętywania tych wszystkich sytuacji, gdy buntowały się przeciwko radom zamieszczanym w poradnikach i wygłaszanym przez bliskich lub też o nich po prostu zapominały. Jedna nie poszła na zwolnienie i pracowała do samego porodu, inna zaś sprzątała mieszkanie i taszczyła zakupy. Mają teraz ogromne wyrzuty sumienia, które wraz z całym lękiem o życie i zdrowie dziecka prowadzą je prosto w zimne i wyniszczające objęcia depresji.

W tej powieści przewija się wiele różnych historii. Nadopiekuńczej matki, która żyjąc dla dzieci zatraca siebie, a później zasysa ją beznadziejna pustka po ich wyprowadzce. Dziecka pozbawionego rodzicielskiej miłości i uwagi, które, już jako dorosła osoba, poznaczona bliznami po samobójczych cięciach, nie jest zdolne uwierzyć, że ktoś mógłby je pokochać, że jest coś warte. Córka mówi o niej: „Nasza miłość nie wystarczyła, by naprawić brak miłości jej rodziców (…) najbardziej smuci mnie myśl, że odeszła, wierząc, iż jest przypadkiem, podczas gdy była darem.”

Ileż obaw mają ludzie oczekujący dziecka. Czy sprostają roli rodzica, czy wystarczy im odwagi, by dać dziecku dostatecznie wiele swobody, zapewniając jednocześnie pełnię bezpieczeństwa, ale też czy wytrzymają stres odpowiedzialności, płaczu i permanentnego niewyspania oraz ograniczenia własnej wolności i beztroski. Niby to wszystko wiemy, jednak tutaj, w konkretnych sytuacjach, u bohaterów, którzy nie są nam zupełnie obojętni, jakoś mocniej to do nas przemawia.

Tak więc jest to książka o brzemieniu miłości, które niekiedy ciąży, przeraża, ale bez niego wydaje się, jakby tlen z otoczenia nagle wyparował. Mówimy tu o miłości mądrej, nie ograniczającej, a poszerzającej przestrzeń. Także o tej pomiędzy rodzicami, którzy, postawieni w nowej roli, nie mogą zapomnieć o sobie nawzajem. Nie zapominamy o tej miłości przyjacielskiej, oznaczającej bezwarunkowe zrozumienie i wsparcie. I w końcu o byciu dobrym dla siebie, realizowaniu się w każdej sytuacji, jaką zafunduje nam los. Nasz spokój i nasze zadowolenie budują bowiem szczęście naszej rodziny.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

W pełnej ciepła i wyrozumiałej akceptacji powieści obyczajowej francuskiej pisarki Virginie Grimaldi spotykamy dwie kobiety. Każda z nich jest matką na innym etapie macierzyństwa. Lili to „dopiero co mama”, która właśnie urodziła w siódmym miesiącu ciąży. Jej córeczka to wcześniak, który nie ma jeszcze w pełni wykształconych niektórych narządów, jak choćby płuca, i wymaga...

więcej Pokaż mimo to

avatar
73
73

Na półkach:

Gwarantuję, że po przeczytaniu tej książki każdy z Was będzie chciał przytulić swoje dziecko najmocniej na świecie. "Niech trwają tylko miłe chwile" Virginie Grimaldi nie zwiastuje ważkich treści, okładka jest radosna i lekka. Oczywiście na stronach powieści sporo jest lekkości i żartu, ale to przede wszystkim chwytająca mocno za serce opowieść o dwóch kobietach i historia ich macierzyństwa. Jedna dopiero zaczyna, druga właśnie została sama, bo dzieci wyjechały na studia. Jeśli ta fabuła na pierwszy rzut oka nie brzmi zachęcająco i odkrywczo, nie przejmujcie się, tylko uwierzcie mi na słowo, że to książka znakomita. Piękna opowieść o matkach. Opowieść, w której miłości jest po brzegi, ale pełno tam również lęku, samotności, zmęczenia, niezrozumienia, oczekiwania.

Opowieść o młodej mamie, której wcześniak trafia na oddział neonatologii, przeplata się z historią pięćdziesięcioletniej matki dwójki dorosłych dzieci, która szukając zajęcia w nagle opustoszałym życiu, zgłasza się jako wolontariuszka do przytulania walczących o życie niemowląt.

Ścisnęła mnie mocno za serce ta opowieść, bo odnalazłam w niej również swoje obawy i lęki, ale i bezbrzeżną miłość i fascynację maleńkimi stworzeniami, które na zawsze zmieniają nasze życie. Wspaniały język i piękne, zaskakujące i cholernie wzruszające zakończenie.

Gwarantuję, że po przeczytaniu tej książki każdy z Was będzie chciał przytulić swoje dziecko najmocniej na świecie. "Niech trwają tylko miłe chwile" Virginie Grimaldi nie zwiastuje ważkich treści, okładka jest radosna i lekka. Oczywiście na stronach powieści sporo jest lekkości i żartu, ale to przede wszystkim chwytająca mocno za serce opowieść o dwóch kobietach i historia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
353
302

Na półkach:

Nie jest to romans, nawet trochę.
Powieść obyczajowa z akcentem na relacje małżeńskie (przeszłość - relacje dziecko rodzice - wpływ).
Jednak główny wątek to matczyne emocje - narodziny (tutaj hołd złożony oddziałowi neonatologii, pielęgniarkom i lekarzom) i rozstanie z dorosłymi dziećmi (co zrobić z poczuciem pustki).
Ładne, wyważone proporcje wzruszeń i irytacji, ciekawy pomysł na połączenie dwóch narracji.

Nie jest to romans, nawet trochę.
Powieść obyczajowa z akcentem na relacje małżeńskie (przeszłość - relacje dziecko rodzice - wpływ).
Jednak główny wątek to matczyne emocje - narodziny (tutaj hołd złożony oddziałowi neonatologii, pielęgniarkom i lekarzom) i rozstanie z dorosłymi dziećmi (co zrobić z poczuciem pustki).
Ładne, wyważone proporcje wzruszeń i irytacji, ciekawy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
771
475

Na półkach: ,

„Opowieść, w której śmiech miesza się ze łzami, a emocje nie pozwalają odetchnąć”

Jeśli mielibyście ochotę na uniwersalną opowieść o chwilach, które wywracają życie do góry nogami, elegancką i czułą ludzką historię oddającą uczucia i lęki, nadzieje, doświadczenia każdego człowieka, opowiadającą o spotkaniach, które odmieniają losy - czytajcie powieść Virginie Grimaldi „Niech trwają tylko miłe chwile”.

Dwie postacie kobiecie, w dwóch różnych rolach. Lilii, która urodziła przedwcześnie córeczkę i Elise, której dorosłe dzieci opuściły dom rodzinny. Jedna uczy się jak być mamą a druga uczy się jak żyć bez dzieci.

Historia którą przedstawiła autorka, ujmuje poczuciem humoru, delikatnością i niezwykłym ciepłem płynącym z życiowych momentów. Momentami bardzo emocjonująca, czarująca ale odbiór jej zależy od tego na jakim etapie życia się znajdujemy. Historia ta przypomina o docenianiu małych rzeczy, chwili i daje nadzieję na lepsze jutro. Macierzyństwo pokazane w dwóch wersjach oczarowało mnie stylem autorki, delikatnością i przedstawieniem historii w pierwszoosobowej narracji, co potęguje jej odbiór. Emocjonująca, efemeryczna proza, o kobietach i dla kobiet. Nowoczesna, uniwersalna, czuła. Polecam!

„Opowieść, w której śmiech miesza się ze łzami, a emocje nie pozwalają odetchnąć”

Jeśli mielibyście ochotę na uniwersalną opowieść o chwilach, które wywracają życie do góry nogami, elegancką i czułą ludzką historię oddającą uczucia i lęki, nadzieje, doświadczenia każdego człowieka, opowiadającą o spotkaniach, które odmieniają losy - czytajcie powieść Virginie Grimaldi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1086
721

Na półkach:

Czasami człowiek mimo, że najczęściej czyta kryminały czy thrillery, to potrzebuje sięgnąć po coś lżejszego, podnoszącego na duchu i nie powodującego, że humor jeszcze bardziej siądzie. Z takimi książkami osobiście mam największy problem, bo jedne mi przypadają bardzo do gustu i je pochłaniam z zaangażowaniem godnym nie zrobienia obiadu danego dnia byleby skończyć czytać, a inne są obiektywnie świetnie napisane, wciągające, a dla mnie zwyczajne i przeciętne. Jaka w takim razie jest opowieść stworzona przez Grimaldi?

Poznajemy dwie kobiety, a każda z nich jest w zupełnie innym momencie swojego życia, ale każda z nich jest matką i każda zmaga się z kryzysem. Dla jednego człowieka to byłyby sprawy błahe, dla innego bardzo trudne. Jedna z nich urodziła wcześniaka i cały jej świat nagle stanął na głowie. Lili, bo o niej mowa, w szpitalu natrafiła na sytuację, na którą wiele mam może się poskarżyć czyli na dwa rodzaje personelu. Jakże to znajome, że nie zawsze jest kolorowo i nie zawsze człowiek jest wspierany, prawda? To początek jej drogi jako matki, a już problemy się piętrzą gdy jej córeczka walczy o życie każdego dnia.

Druga kobieta jest z kolei w takim momencie bycia rodzicem, że właśnie można nazwać ją mamą emerytką. Jej dzieci już wyfrunęły z gniazda i zastanawia się ona co właściwie ma ze sobą począć. To też taka typowa sytuacja, gdzie rodzice poświęcali cały swój czas swoim pociechom, dni były ustawione pod zawiezienie do szkoły, zrobienie obiadu, a w między czasie często i pracę.

To opowieść, która w sobie zawiera z jednej strony historie dwóch kobiet dosyć zwykłe, a z drugiej niezwykłe. Wiecie, że istnieje coś takiego jak przytulacz do dzieci? W tej książce jest o tym wspomniane właśnie w kontekście wcześniaka i jest to niezwykle wartościowy element tej powieści.

Dla mnie to opowieść zwyczajna, nie wzbudzała skrajnych emocji, jakie mogą odczuć matki, ale uważam, że może być genialnym prezentem właśnie dla mam zmagających się z różnymi problemami. Podnosi na duchu, jest wzruszająca i pełna wspaniałości, choć momentami pewnie wiele osób wyleje litry łez.

Jako minus i to spory uznaję okładkę, która nie odzwierciedla tego, co w środku. Jeśli ktoś nie przeczyta opisu może założyć, że to romans, historia jakiejś pary i jest to mylące. Wspominam o tym, bo sama lubię wejść do księgarni i wziąć z półki książkę w ciemno. Choć w tym przypadku sprawdziłam na co się piszę, bo rzadko sięgam po tego typu powieści, to jednak wiem, że gdybym ją złapała na przykład na lotnisku w sklepie, to byłabym zdziwiona jej tematyką.

Podsumowując, ja w tej książce nie znalazłam wiele rzeczy, które bym powiedziała, że mnie poruszyły, choć temat przytulaczy dzieci był bardzo ciekawym wątkiem i to właśnie ten element mnie najbardziej zachwycił, to zdaję sobie sprawę, że moja ocena jest subiektywna i podchodząc do tego obiektywnie powiedziałabym, że to świetna książka, idealna na prezent, bardzo emocjonalna i potrzeba w świecie, gdzie mamy często czują się po prostu osamotnione i przytłoczone macierzyństwem.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga.

Czasami człowiek mimo, że najczęściej czyta kryminały czy thrillery, to potrzebuje sięgnąć po coś lżejszego, podnoszącego na duchu i nie powodującego, że humor jeszcze bardziej siądzie. Z takimi książkami osobiście mam największy problem, bo jedne mi przypadają bardzo do gustu i je pochłaniam z zaangażowaniem godnym nie zrobienia obiadu danego dnia byleby skończyć czytać, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
406
314

Na półkach: , ,

Przed chwilą skoczyłam czytać tę książkę i jestem dosłownie rozbita na drobne kawałeczki... Jestem zachwycona! Ta książka jest przepiękna, mądra, ciepła, wzruszająca. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło i poruszyło, wycisnęło z moich oczu mnóstwo łez, a mnie jest naprawdę ciężko wzruszyć i nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wcześniej płakała podczas lektury. Czytając, smakowałam każde słowo, do niektórych zdań kilkukrotnie wracałam, aby się nimi delektować. Na mój odbiór tej powieści na pewno ma wpływ to, że sama niedawno zostałam mamą i czytając, zerkałam raz po raz na mojego czteromiesięcznego synka, uświadamiając sobie coraz bardziej, jak ulotne są te chwile, które teraz przeżywamy i że mimo iż bywa ciężko, to kiedyś będę za tymi chwilami tęsknić i marzyć, by powróciły. Polecam tę książkę każdej mamie (oraz tacie, czemu nie) i jestem przekonana, że będę do niej regularnie powracać, szczerze mówiąc już mam ochotę przeczytać od początku jeszcze raz.

Przed chwilą skoczyłam czytać tę książkę i jestem dosłownie rozbita na drobne kawałeczki... Jestem zachwycona! Ta książka jest przepiękna, mądra, ciepła, wzruszająca. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło i poruszyło, wycisnęło z moich oczu mnóstwo łez, a mnie jest naprawdę ciężko wzruszyć i nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wcześniej płakała podczas lektury....

więcej Pokaż mimo to

avatar
52
44

Na półkach:

„Niech trwają tylko miłe chwile”ta myśl może towarzyszyć mi przez najbliższy czas, a za sprawą książki, przez może całe życie. Francuska autorka nakreśliła niezwykle piękną, pełną ciepła i wrażliwości powieść, która niezwykle poruszyła mnie jako matkę. To opowieść o dwóch kobietach, które doświadczają całej gamy emocji, jako matki.
Èlise przeżywa kryzys, gdyż jej dzieci są dorosłe, a w życie wdziera się przeszywającą pustka. Stara się być obecna w ich życiu, jednak wie, że musi usnąć się w cień, gdyż jej syn i córka mają już swoje życie. Zaś Lili przedwcześnie wydała na świat córeczkę i właśnie stara się zmierzyć z tym wyzwaniem. Nie może cieszyć, przytulić swojej córeczki, gdyż ona jest w inkubatorze i walczy o życie. Mierzy sie również ze swoimi oczekiwaniami, wyzwaniem jakie niesie macierzyństwo. Książka jest napisana w taki sposób, że dwie bohaterki opisują swoje sytuacje z pierwszej osoby, a ich relacje co chwile się ze sobą wymieniają. W pewnym momencie się ze sobą splatają, jak dla mnie niezwykle zaskakująco.
Jedna kobieta stara sobie ułożyć życie na nowo, a druga uporać się z macierzyństwem. Bezsprzecznie refleksyjna, nostalgiczna i wzruszająca. Kroczymy od szpitalnych korytarzy, różnych podejść do macierzyństwa aż do punktu w którym nabywamy przeświadczenia, iż chwile, które są ważne tu i teraz, kiedyś staną się wspomnieniami, zatem dobrze jest dbać o nie właśnie teraz by kiedyś mogły nam służyć. Autorka ubrała w piękne słowa codzienność matek (chodź nie tylko ich) wzruszając, rozśmieszając i uświadamiając pewne sprawy. Dla mnie bardzo bliska była postać Lily, jednak i przy Elise się czegoś nauczyłam.

„Niech trwają tylko miłe chwile”ta myśl może towarzyszyć mi przez najbliższy czas, a za sprawą książki, przez może całe życie. Francuska autorka nakreśliła niezwykle piękną, pełną ciepła i wrażliwości powieść, która niezwykle poruszyła mnie jako matkę. To opowieść o dwóch kobietach, które doświadczają całej gamy emocji, jako matki.
Èlise przeżywa kryzys, gdyż jej dzieci są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
513
393

Na półkach:

Moi drodzy myślałam, że drugiej takiej przepięknej książki jak opowieść o Ove nie znajdę, a tu proszę natrafiłam na tę książkę i się zakochałam. Książka opowiada o macierzyństwie pod różnymi kontami, czyli mamie emerytowanej, mamach wcześniaków, ich rozterkach, zmartwieniach, ale to opowieść nie tylko o mamach, bo tata też się tu znajdzie i też będzie musiał się zmierzyć z szarą rzeczywistością i problemami rodzicielskimi. Lili to mama, która zbyt wcześnie urodziła córeczkę, dziewczynka każdego dnia walczy o swoje życie, natomiast Elise to mama, której dzieci już wyfrunęły z gniazda. Jedna rozpoczęła swoją drogę przez macierzyństwo, a druga po wyprowadzeniu się dzieci czuje się samotna i opuszczona. My jesteśmy obserwatorami i towarzyszami obu pań, nie ukrywam, że jako mama wielokrotnie czułam się jakby przejechał po mnie czołg, choroby, nieprzespane noce, ale kiedy na macierzyństwo spojrzałam z perspektywy Elise zrobiło mi się smutno, moje dzieci też kiedyś rozpoczną swoje życie, a ja zostanę sama z mnóstwem wolnego czasu. Najbardziej zaciekawiła mnie historia Lili jej pobyt w szpitalu i personel pokazany w dwóch obliczach, jakże to prawdziwe, ludzie z tymi samymi problemami, przyjaźń, jaka się stworzy między nimi coś pięknego. Jest to książka emocjonalna, tu raz człowiek płacze po czym zaraz się uśmiecha, wachlarz emocji wylewa się z każdej kolejnej przeczytanej strony. W książce poruszany jest też temat wolontariuszy do przytulania maluszków, muszę przyznać, że bardzo ciekawy. Niby opisane zwykłe życie z jego cieniami i radościami, a poprowadzony tak dobrze, że nie można było się oderwać, ciekawość nie pozwalała odłożyć książki dopóki nie pozna się zakończenia, a zakończenie jest nie do odgadnięcia. Polecam przede wszystkim mamom, rodzicom, ale nie tylko, bo moim zdaniem oczaruje ona każdego z Was.

Moi drodzy myślałam, że drugiej takiej przepięknej książki jak opowieść o Ove nie znajdę, a tu proszę natrafiłam na tę książkę i się zakochałam. Książka opowiada o macierzyństwie pod różnymi kontami, czyli mamie emerytowanej, mamach wcześniaków, ich rozterkach, zmartwieniach, ale to opowieść nie tylko o mamach, bo tata też się tu znajdzie i też będzie musiał się zmierzyć z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
780
392

Na półkach: , ,

Punkt widzenie zależy od punktu siedzenia? No ba! Od kiedy zostałam mamą książki dotykające tematyki macierzyństwa poruszają mnie w bardziej osobisty sposób. Znacznie łatwiej jest mi zrozumieć plątaninę skrajnych emocji, ciągłych zmartwień i tęsknoty za tym małym człowiekiem. Dlatego bez problemu odnalazłam się w najnowszej powieści Virginie Grimaldi.

Wpierw się odnalazłam, by za moment bez reszty wsiąknąć w przedstawioną historię. Lecz niech nie zwiedzie Was tytuł! Sięgając po "Niech trwają tylko miłe chwile" spodziewałam się lekkiej i uroczej fabuły, przy której będę mogła skutecznie się zrelaksować. Owszem jest pozytywnie i uroczo, można się odprężyć podczas lektury, lecz opowieść jest równocześnie przepełniona strachem oraz trudem życiowych zmian. Niejednokrotnie wraz z głównymi bohaterkami przeżywałam burzliwe emocje, drżałam o to, co przyniesie przyszłość...

Jednak właśnie zmiana jest czymś stałym w naszej egzystencji, dlatego pod płaszczem utkanym z ciernistych chwil można znaleźć niesamowite pokłady nadziei i wiary w każdy kolejny dzień. O tym jest ta historia. A także o tym, by nie izolować się od innych ludzi, gdyż darowane dobro potrafi wrócić niczym  bumerang. Dlatego też niejednokrotnie podczas lektury gościł na mojej twarzy szeroki uśmiech.

To było moje drugie spotkanie z twórczością autorki i z pewnością nie ostatnie! Ujęła mnie swoim poczuciem humoru i ciepłem promieniującym z pozornie zwykłych, życiowych momentów.

"Niech trwają tylko miłe chwile" przypomniały mi o tym, aby doceniać każdy rozdział w naszym życiu, nawet ten najbardziej trudny i mroczny, który najchętniej byśmy wymazali. W końcu po nawet najgorszej burzy, w końcu wychodzi słońce.

Punkt widzenie zależy od punktu siedzenia? No ba! Od kiedy zostałam mamą książki dotykające tematyki macierzyństwa poruszają mnie w bardziej osobisty sposób. Znacznie łatwiej jest mi zrozumieć plątaninę skrajnych emocji, ciągłych zmartwień i tęsknoty za tym małym człowiekiem. Dlatego bez problemu odnalazłam się w najnowszej powieści Virginie Grimaldi.

Wpierw się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    25
  • Chcę przeczytać
    23
  • 2023
    5
  • Posiadam
    3
  • Biblio
    1
  • Samodzielne
    1
  • Ebooki
    1
  • Zapowiedzi
    1
  • Legimi
    1
  • Czytnik
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Niech trwają tylko miłe chwile


Podobne książki

Przeczytaj także