Upiorne miejsce
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Mova
- Data wydania:
- 2023-04-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-04-26
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788383213057
- Tłumacz:
- Jarosław Zawadzki
„Upiorne miejsce” to wielogłosowa powieść o rodzinnych sekretach, poszukiwaniu tożsamości i zderzeniu kultur. Uhonorowana Tajwańską Nagrodą Literacką.
Chen Tien-Hong jest najmłodszym z siedmiorga rodzeństwa – długo wyczekiwanym synem swoich rodziców, którym los wcześniej podarował głównie córki. Gdy dorasta, zdaje sobie sprawę, że jako gej nie ma szans na szczęśliwe życie w małym, prowincjonalnym miasteczku Yongjing w środkowej części Tajwanu. Wyjeżdża więc do Berlina.
Akcja „Upiornego miejsca” rozgrywa się wiele lat później, gdy Chen powraca do Yongjing. Niedawno wyszedł z więzienia po odbyciu kary za zabicie swojego niemieckiego partnera. W miejscowości, w której się urodził, niewiele na niego już czeka – rodzice nie żyją, a siostry mają własne rodziny. Co więc spowodowało, że Chen zdecydował się tu znowu pojawić? Dlaczego ta szczęśliwa rodzina się rozpadła? I przede wszystkim – dlaczego zabił swojego chłopaka?
„Upiorne miejsce” to powieść o traumach i rodzinnych tajemnicach, z których Kevin Chen tworzy hipnotyzująca fabułę. Głos mają tu zarówno żywi, jak i umarli.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miasto duchów
Po każdej książce obyczajowej zastanawiam się, ile pisarz wymyślił, a na ile inspirował się własnymi doświadczeniami. W końcu opisując jakąś rodzinę, prędzej czy później musi dostrzec, że tak na dobrą sprawę to fabularny tata ma zaskakująco wiele wspólnego z wujkiem Tadkiem, a wymyślona mama dziwnie przypomina babcię Halinkę. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale w jakiś sposób może to sugerować, że są pewne nieprzepracowane sprawy, a książka jest po prostu formą terapii.
Czasem granica między prawdą a fikcją jest jeszcze cieńsza niż nam się wydaje. A wydarzenia opisane w książce są więcej niż prawdopodobne. Wystarczy wspomnieć dwie pozycje od Douglasa Stuarta, czyli „Shuggie Bain” oraz „Młodego Mungo”, aby zobaczyć, że można pisać autobiograficznie, jednocześnie tworząc coś nowego i oryginalnego. Czy tak było również w przypadku „Upiornego miejsca” Kevina Chena? Zapewne tak, gdyż zbyt wiele elementów na to wskazuje (nazwisko rodziny, małomiasteczkowa homofobia, pobyt w Berlinie czy dorastanie razem z siostrami).
„Upiorne miejsce” opowiada historię Chena Tianhonga, najmłodszego z siedmiorga rodzeństwa, chociaż tak naprawdę nie jest on jedynym istotnym bohaterem tej książki. Stopniowo poznajemy więc pozostałych członków rodziny, włącznie z rodzicami. Wszyscy nierozerwalnie są związani z Yongjing – małym miasteczkiem w środkowym Tajwanie. Ich perspektywa jest niezwykle ważna, aby zrozumieć historię rodziny Chen, jak i samej wyspy położonej nieopodal Chin. Bez nich również nie zrozumiemy, dlaczego Yongjing stało się upiornym miejscem dla głównego bohatera. Ale czy tylko dla niego?
Na pierwszy plan rzecz jasna wysuwa się Chen Tianhong i tajemnica jego pobytu w więzieniu. Szybko się dowiadujemy, że ze względu na homofobię uciekł do Berlina, gdzie poznał swoją wielką miłość – T. Jednak sielanka została w jakiś sposób zburzona. Po dziesięciu latach Tianhong wraca do Tajwanu, aby spotkać się z wciąż żyjącymi członkami swojej rodziny. I zapewne rozliczyć się ze swoją przeszłością.
Książka Kevina Chena przypomina na swój sposób dzieła Twardocha, Orbitowskiego czy Małeckiego. Tutaj również mamy pomieszaną chronologię, codzienne ludzkie dramaty, liczne tajemnice oraz wiele wzruszających fragmentów. Jednocześnie „Upiorne miejsce” wciąga, chociaż wielość bohaterów powoduje momentami zawrót głowy, przez co książka wymaga od nas nieustannego skupienia i pełnego zaangażowania. Inaczej może umknąć nam jakiś ważny szczegół, a nasze zainteresowanie będzie z każdą kolejną stroną spadać, gdyż przestaniemy rozumieć kontekst i znaczenie poszczególnych wydarzeń. Niemniej każda z opisanych postaci jest prawdziwa i wiarygodna, co pozytywnie wpływa na chęć poznania dalszych losów rodziny Chen.
„Upiorne miejsce” to książka bardzo dobra, ale również momentami nierówna. Czasami chaotyczna, czasami nudna. Jednak ma wiele do zaoferowania, kiedy Chen skupia się na historii Tajwanu, relacjach między bohaterami i ich skomplikowanej przeszłości. Autor zdecydowanie sobie nie radzi, kiedy pisze o Berlinie. Również zakończenie mogłoby być ciekawsze, aby spiąć wszystko satysfakcjonującą puentą. Ale może tak miało być? W końcu czy życie w ogóle ma jakąś konkluzję? Pewnie nie.
„Upiorne miejsce” to nie jest książka dla każdego. Jeżeli nie przeszkadzają wam smutne historie o przemocy, samotności, zdradach, kłamstwach i zazdrości oraz zawiści, to może nie odbijecie się po pierwszej stronie. Książka pokazuje pewien wycinek życia w odmiennej od naszej kulturze. I zwraca uwagę, że mało kto jest tak naprawdę szczęśliwy.
Michał Wnuk
Książka na półkach
- 316
- 84
- 19
- 12
- 10
- 5
- 4
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Zazwyczaj nie interesują mnie sagi rodzinne, ale "Upiorne miejsce" zachęciło do siebie blurbem, a potem przedmową tłumacza i obecnością przypisów (kochamy przedmowy tłumaczy i przypisy). A później już wpadłam w tę lekturę po uszy, chociaż nie jest to rzecz ani łatwa, ani przyjemna.
Nieprzyjemna, bo w tej powieści traumy i szeroko pojęta przemoc (wobec dzieci, zwierząt, kobiet, mniejszości, fizyczna, psychiczna, pełen pakiet) piętrzą się, łapią czytelnika za gardło i tworzą przygnębiającą całość. Autor, zwłaszcza w wątku Tianhonga, ociera się wręcz o trauma p*rn, cudem unikając karykaturalności i pójścia w ślady Hanyi Yanagihary.
Niełatwa, bo jest to powieść gęsta nie tylko ze względu na atmosferę, ale i liczbę wątków, postaci i całą siatkę powiązań, przyczyn i skutków. Z pomocą przybywa tu na szczęście rozpoczynająca książkę rozpiska ważniejszych osób dramatu. Poza tym jednak "Upiorne miejsce" wymaga stałej uwagi - autor odsłania swoje karty powoli, niekoniecznie linearnie i co jakiś czas. Ale też właśnie to rozplątywanie relacji i zależności sprawia, że powieść mimo ciężaru emocjonalnego trzyma czytelnika przy sobie, zagnieżdża się w głowie i nie pozwala się odłożyć.
Mam jednak problem z końcówką, gdzie Chen zamiast katharsis serwuje nam parę plot twistów, niekoniecznie potrzebnych już na tym etapie. I to głównie one zostawiły po sobie trochę kwaśny posmak i obniżyły moją ocenę o gwiazdkę.
Zazwyczaj nie interesują mnie sagi rodzinne, ale "Upiorne miejsce" zachęciło do siebie blurbem, a potem przedmową tłumacza i obecnością przypisów (kochamy przedmowy tłumaczy i przypisy). A później już wpadłam w tę lekturę po uszy, chociaż nie jest to rzecz ani łatwa, ani przyjemna.
więcej Pokaż mimo toNieprzyjemna, bo w tej powieści traumy i szeroko pojęta przemoc (wobec dzieci, zwierząt,...
Dosyć ciekawy blurb i charakterystyczna okładka zachęciły mnie do przeczytania tej pozycji. Poza tym dość długo już interesuje mnie kultura azjatycka.
Nie do końca jednak zaspokoiła mnie ta pozycja, wręcz w pewnym sensie nawet rozczarowała. Oczywiście jest napisana bardzo dobrym językiem (trochę przypomina Joannę Bator zza granicy).
I pomimo kilku ciekawych informacji kultury tajwańskiej i dość dobrej historii, jest ona nieco rozwleczona i zagmatwana. Przeskoki pomiędzy okresem w jakim dzieje się akcja danego rozdziału, którego z bohaterów dotyczy ( a jest ich wielu) a ponadto ich podobne imiona (azjatyckie rzecz jasna) bardzo wszystko komplikują. I nieraz się zastanawiałem gdzie ja jestem.
Oczywiście jako tako się w tym wszystkim odnalazłem, a może tako jako;-)
Opis: Tien-Hong jest najmłodszy w rodzinie. Jako długo wyczekiwany syn ma głównie starsze siostry, ojca, który nigdy nie mówi, i matkę, która z kolei nigdy nie przestaje. Mieszkają w małym miasteczku Yongjing w środkowej części Tajwanu. Dla Chena to jedynie miejsce, w którym się urodził, nie traktuje go jak domu. Kiedy orientuje się, że jest gejem, ucieka przed tajwańską prowincjonalnością do Berlina.
Wiele lat później wychodzi z więzienia po odbyciu kary za zabicie swojego chłopaka w Berlinie. Jedzie do Yongjing, teraz biednego i zapuszczonego miejsca. Jego rodzice odeszli, siostry wyszły za mąż.Chenowi nic tutaj nie pozostało, dlaczego więc wraca? Co się stało ponad dekadę temu, że ta niegdyś szczęśliwa rodzina uległa rozbiciu? I dlaczego Chen zamordował swojego niemieckiego chłopaka?
Dosyć ciekawy blurb i charakterystyczna okładka zachęciły mnie do przeczytania tej pozycji. Poza tym dość długo już interesuje mnie kultura azjatycka.
więcej Pokaż mimo toNie do końca jednak zaspokoiła mnie ta pozycja, wręcz w pewnym sensie nawet rozczarowała. Oczywiście jest napisana bardzo dobrym językiem (trochę przypomina Joannę Bator zza granicy).
I pomimo kilku ciekawych informacji...
„(…) on już stracił kontakt ze światem, był upiorem, który zniknął, na razie nie chciał wracać do ludzi (…)”[1]. Upiory stronią od ludzi, ale mają swoje miejsca, w których osiadają. Jego nazywa się Yongjing, czyli „Nieustający spokój”. Czy zazna w nim spokoju? „Upiorne miejsce leży na odludziu, ale czy są tu upiory?”[2] W powieści Kevina Chena upiory i żywi mówią do nas na przemian zabiegając o naszą uwagę.
Punktem wyjścia książki „Upiorne miejsce” jest powrót „marnotrawnego syna”. Chen Tianhong wychodzi z berlińskiego więzienia i postanawia wrócić w rodzinne strony, pomimo że niewiele tam na niego czeka. Ta decyzja stanie się przyczynkiem do poznania rodziny Chenów, rodziny dużej, nieszczęśliwej i tajemniczej. Staje się też przyczynkiem do poznania Yongjing, wymierającego miasteczka, tytułowego upiornego miejsca.
Kevin Chen napisał osobliwą powieść obyczajową. Chociażby trudno wytypować głównego bohatera. Czy jest nim Tianhong? Jest jednym z pretendentów do tego tytułu. Tak naprawdę w książce mamy kilka perspektyw, a Kevin Chen wyciąga je niczym magik fanty z kapelusza. Ciężko znaleźć w jego systemie prawidłowość, co może początkowo wydawać się dezorientujące. Staje przed nami jakiś człowiek (albo upiór) i mówi, a my musimy z tych wypowiedzi poskładać całą historię. Praca ciężka, a nawet żmudna, ale ten kto potrafi słuchać z czasem coraz lepiej będzie się orientował, któremu z bohaterów autor oddaje głos.
Książka „Upiorne miejsca” jest przesycona Tajwanem, gdzie dzieje się akcja. Małe miasteczko pełne uprzedzeń, plotek, zabobonów. Kevin Chen pięknie wplata lokalne wierzenia w historię Chenów. Chociaż „wplata” to za mało powiedziane. Różnego rodzaju duchy są wręcz namacalne. Realizm tak mocno miesza się z mistycyzmem, że trudno je odróżnić. Granica pomiędzy prawdą a magią, materią a duchowością nie istnieje. Ukłony należą się tłumaczowi, Jarkowi Zawadzkiemu, który dołożył wszelkich starań, aby nam ów lokalność przybliżyć. Jego komentarze są nieocenioną pomocą przy czytaniu.
Zakochałam się w tej powieści, Jest specyficzna, jest inna, jest trudna, co może większości czytelników zniechęcać. Ale ja kocham nieszablonowość, a Kevin Chen w taki sposób opowiada. Nie zgodzę się z częścią opinii, że tę powieść trzeba sobie dawkować. To jest tak wyjątkowy rodzaj pisarstwa, że trzeba się w niego wgryźć, a przerwy wybijają nas z rytmu. Najważniejsza jest jednak umiejętność słuchania. Bohaterowie „Upiornego miejsca” - i ci żywi, i ci martwi - rozpaczliwie pragną być wysłuchani, pragną, aby ktoś poświęcił im uwagę. Czy jesteś gotowy/a poświęcić im swój czas?
[1] Kevin Chen, „Upiorne miejsce”, przeł. Jarek Zawadzki, wyd. Mova, Białystok 2023, s. 50.
[2] Tamże, s. 17.
„(…) on już stracił kontakt ze światem, był upiorem, który zniknął, na razie nie chciał wracać do ludzi (…)”[1]. Upiory stronią od ludzi, ale mają swoje miejsca, w których osiadają. Jego nazywa się Yongjing, czyli „Nieustający spokój”. Czy zazna w nim spokoju? „Upiorne miejsce leży na odludziu, ale czy są tu upiory?”[2] W powieści Kevina Chena upiory i żywi mówią do nas na...
więcej Pokaż mimo toChen Tien-Hong jest najmłodszym, długo wyczekiwanym i jedynym synem z siedmiorga rodzeństwa. Gdy dorasta, zdaje sobie sprawę, że jest gejem i dochodzi do wniosku, że małe, rodzinne miasteczko nie daje większych perspektyw na życie. Wyjeżdża więc do Niemiec.
Upiorne miejsce to trudna i zagmatwana lektura. Przede wszystkim opowiada ona o traumach, rodzinnych sekretach, cierpieniu, przemocy, poszukiwaniu siebie. Na kartach powieści sen miesza się z jawą, a żywi z umarłymi. Podczas lektury trzeba ciągle utrzymywać maksymalne skupienie, ponieważ jest to powieść wielowątkowa, zawierająca wiele rozmyślań o życiu i śmierci. Znajdziecie tutaj wiele ciekawostek z Tajwanu – wierzenia, tradycyjne potrawy czy Święto Duchów.
Upiorne miejsce nie jest książką, która spodoba się każdemu. Jest przepełniona bólem, trudnymi relacjami rodzinnymi. Skłania do refleksji. Nie ma tu wiele zwrotów akcji, klimat jest wręcz melancholijny, jednostajny. Warto przekonać się na własnej skórze czy akurat Wam przypadnie do gustu.
Chen Tien-Hong jest najmłodszym, długo wyczekiwanym i jedynym synem z siedmiorga rodzeństwa. Gdy dorasta, zdaje sobie sprawę, że jest gejem i dochodzi do wniosku, że małe, rodzinne miasteczko nie daje większych perspektyw na życie. Wyjeżdża więc do Niemiec.
więcej Pokaż mimo toUpiorne miejsce to trudna i zagmatwana lektura. Przede wszystkim opowiada ona o traumach, rodzinnych sekretach,...
Być może jest to wartościowa pozycja. Do mnie jednak nie przemówiła
Być może jest to wartościowa pozycja. Do mnie jednak nie przemówiła
Pokaż mimo toZainteresowanych zapraszam do oficjalnej recenzji.
Zainteresowanych zapraszam do oficjalnej recenzji.
Pokaż mimo toOpis tej książki brzmiał na prawdę intersująco i dobrze, niestety jednak jest to jedna z gorszych książek, które miałam okazję przeczytać w tym roku. Uwielbiam literaturę azjatycką i myślałam, że w tym wypadku również mi się spodoba, dodatkowo owy tytuł ma przepiękny projekt okładki, który przyciągnął mój wzrok. Nie czytałam wcześniej żadnej książki dziejącej się w Tajwanie oraz nie znam zbytnio kultury i obyczajów tego państwa, dlatego tym bardziej byłam nią zainteresowana. Pierwsze co całkowicie zdyskwalifikowało dla mnie tą książkę to język jakim posługuje się autor. Bardzo ciężko i niewygodnie się to czyta. Nie pomaga mnogość perspektyw oraz ilość bohaterów. Niemal od razu zaczęłam się w tym gubić, a wiadomo jak człowiek się gubi w tego typu rzeczach, to fabuła nie sprawia mu przyjemności tylko męczy. Przeskoki czasowe, zmiany perspektyw, zmiany miejsc - no za dużo tego po prostu. Możliwe, że odbiór książki ułatwiłaby jakaś rozpiska kto jest kim albo chociaż jakaś graficzna linia czasowa by móc jakoś to sobie wszystko ułożyć. Nie czułam jakby to była jednolita, spójna książka tylko zlepek sama nie wiem czego. To wszystko sprawia, że książka jest bardzo trudna w odbiorze, czyta się ją niezwykle upierdliwie i trzeba się mocno skupiać na każdym słowie. Wielka szkoda, bo uważam, że sama historia mogłaby być bardzo ciekawa. Jest w tej książce zawartych sporo zwyczajów, tradycji oraz potraw tajwańskich i to jest dla mnie na plus, jednak przy całym tym bałaganie w tekście trudno to wyciągnąć z całości. Tytuł ten przeokropnie zmęczył i żałuję każdej minuty poświęconej na przeczytanie tego tytułu. Absolutnie nie polecam nikomu tej książki, szkoda czasu.
Opis tej książki brzmiał na prawdę intersująco i dobrze, niestety jednak jest to jedna z gorszych książek, które miałam okazję przeczytać w tym roku. Uwielbiam literaturę azjatycką i myślałam, że w tym wypadku również mi się spodoba, dodatkowo owy tytuł ma przepiękny projekt okładki, który przyciągnął mój wzrok. Nie czytałam wcześniej żadnej książki dziejącej się w Tajwanie...
więcej Pokaż mimo to„Pytania doprowadzały go do szału. Nie wiedział, jak ma nie odpowiadać, i nie chciał kłamać. [...] Jego przeszłość przypominała źle napisaną powieść”, czyli tajwańskie upiorne miejsca.
Upiorne miejsce to pierwsza powieść Kevina Chena, która poza tajwańskim wydaniem ukazała się także po angielsku i po polsku. Książka zebrała kilka nagród — Nagrodę Literacką Tajwanu oraz Nagrodę Golden Tripod (najwyższy honor na tajwańskim rynku literackim). Mnie przyciągnęła do siebie swoim tajemniczym opisem.
Chen Tien-Hong jest najmłodszym z siedmiorga rodzeństwa – długo wyczekiwanym synem swoich rodziców, którym los wcześniej podarował głównie córki. Gdy dorasta, zdaje sobie sprawę, że jako gej nie ma szans na szczęśliwe życie w małym, prowincjonalnym miasteczku Yongjing w środkowej części Tajwanu. Wyjeżdża więc do Berlina.
Akcja „Upiornego miejsca” rozgrywa się wiele lat później, gdy Chen powraca do Yongjing. Niedawno wyszedł z więzienia po odbyciu kary za zabicie swojego niemieckiego partnera. W miejscowości, w której się urodził, niewiele na niego już czeka – rodzice nie żyją, a siostry mają własne rodziny. Co więc spowodowało, że Chen zdecydował się tu znowu pojawić? Dlaczego ta szczęśliwa rodzina się rozpadła? I przede wszystkim – dlaczego zabił swojego chłopaka?
„Upiorne miejsce” to powieść o traumach i rodzinnych tajemnicach, z których Kevin Chen tworzy hipnotyzująca fabułę. Głos mają tu zarówno żywi, jak i umarli.
Akcja rozpoczyna się od powrotu Chen Tianhong do rodzinnego miasteczka Yongjing. Nasz główny bohater właśnie wyszedł z więzienia za morderstwo. Jest to opowieść, która wymaga większego zaangażowania ze strony czytelnika — trzeba analizować, uważnie czytać, ponieważ rzeczywistość przeplata się ze snem, żywi z umarłymi. Upiorne miejsce to powieść wielowątkowa zawierająca wiele monologów, wspomnień i rozważań nad życiem. Autor porusza ciężkie tematy — homofobia, przemoc oraz ciągłe poszukiwanie akceptacji. Do tego wszystkiego opowieść jest pełna azjatyckiej kultury i wierzeń (co mnie od jakiegoś czasu bardzo interesuje). Autor ukazuje nam piękno i różnorodność Tajwanu. Znajdziecie tutaj wiele ciekawostek na temat potraw, Święta Duchów czy też tradycji, oprócz tego także legendy i mity.
Upiorne miejsce nie jest lekturą na raz — ja ją sobie dawkowałam. To trudna książka, pełna cierpienia i traum. Zmusza do refleksji, ukazując trudne życie rodzinne. Kevin Chen stworzył świat pełen mistycyzmu, duchów i magii. Autor ma bardzo barwny język, pełen metafor i refleksji. Klimat tej opowieść jest melancholijny, dlatego niektórych może to nudzić.
Upiorne miejsce nie jest książką, która wszystkim się spodoba. Wymaga poświęcenia jej więcej czasu. Granice pomiędzy snem a rzeczywistością zacierają się, przez co należy uważać, by nie pogubić się w fabule. Mnie ta książka od samego początku wciągnęła (może ze względu na kulturę azjatycką, a może przez ten mistycyzm). Jednak myślę, że nie każdemu przypadnie ona do gustu. Warto przekonać się na własnej skórze, czy jest powieść dla was.
„Pytania doprowadzały go do szału. Nie wiedział, jak ma nie odpowiadać, i nie chciał kłamać. [...] Jego przeszłość przypominała źle napisaną powieść”, czyli tajwańskie upiorne miejsca.
więcej Pokaż mimo toUpiorne miejsce to pierwsza powieść Kevina Chena, która poza tajwańskim wydaniem ukazała się także po angielsku i po polsku. Książka zebrała kilka nagród — Nagrodę Literacką Tajwanu oraz...
Jaka to była specyficzna książka. Nie zliczę, ile miałam do niej podejść, zanim w końcu udało mi się ją przeczytać. Tak koło 4-5 to będzie. I nie, to nie jest zła książka. Po prostu wymaga od czytelnika maksymalnego skupienia i jest napisana w dość specyficzny sposób. Musiałam przyzwyczaić się przede wszystkim do tego, w jaki sposób są opisywane powiązania pomiędzy poszczególnymi osobami. Łatwo można się w tym na początku pogubić.
Historia jest opowiedziana z perspektywy kilku osób. Każda z nich dokłada cegiełkę do całości. Dość mrocznej. Kiedy czytałam o tym, w jak chłodny sposób przyjmowano narodziny dziewczynek, jak mniej ważne są dla rodziny niż chłopcy, czułam, że wszystko we mnie krzyczy. W czym jedna płeć jest lepsza od drugiej? Nigdy nie będę w stanie tego zrozumieć. Taka mentalność jest straszna, nie mówiąc już o skutkach, do których prowadzi...
Po tej lekturze mam trochę ból istnienia. Każda z postaci, która się tutaj pojawia, jest nieszczęśliwa. Momentami czułam się nieco przytłoczona ciężarem tej opowieści. Niekochanymi dziećmi, których płeć nie odpowiadała rodzicom, ludźmi ukrywającymi tajemnice. To nie była książka na raz. Po przeczytaniu kilkunastu stron musiałam sobie zrobić przerwę, przemyśleć to, co przeczytałam.
Ta powieść pokazuje, jak bardzo samotnym można czuć się w tłumie. To przerażające. Życie w rodzinie opartej na milczeniu, braku wsparcia, jest dla mnie nie do pomyślenia. A tak właśnie żyli bohaterowie tej książki. Samotni wśród teoretycznie bliskich im osób, niezrozumiani.
To dość mocny kaliber. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to nie książka dla każdego. Jeśli chcecie przekonać się, jak wygląda mentalność ludności z tajwańskiego miasteczka, jak żyje się w rodzinie, w której każdy jest obok siebie, a nie ze sobą, to możecie sięgnąć po tę książkę. Ale odradzam czytanie do snu - szybko zgubicie wątek. Podejdźcie do tej powieści na spokojnie. Przeniesie Was do innego, mrocznego świata, upiornego miejsca, w którym ludzie są straszniejsi niż duchy.
Jaka to była specyficzna książka. Nie zliczę, ile miałam do niej podejść, zanim w końcu udało mi się ją przeczytać. Tak koło 4-5 to będzie. I nie, to nie jest zła książka. Po prostu wymaga od czytelnika maksymalnego skupienia i jest napisana w dość specyficzny sposób. Musiałam przyzwyczaić się przede wszystkim do tego, w jaki sposób są opisywane powiązania pomiędzy...
więcej Pokaż mimo toKrew pot i łzy, chyba tylko melancholia autora jest w stanie w pełni zrozumieć ten hałaśliwy momentami bełkot. Jedyne co mnie trzymało w tym chaosie to tak odmienna, ciekawa kultura i zwyczaje tubylcze rodzinnych stron autora.
Krew pot i łzy, chyba tylko melancholia autora jest w stanie w pełni zrozumieć ten hałaśliwy momentami bełkot. Jedyne co mnie trzymało w tym chaosie to tak odmienna, ciekawa kultura i zwyczaje tubylcze rodzinnych stron autora.
Pokaż mimo to