Ta niewielka formatem książka to efekt ubiegłorocznej podróży po Mazurach i udanego „buszowania” w niezwykle miłej księgarni w Nidzicy. Zawsze ceniłem sobie regionalne publikacje, za każdym razem będąc na wakacjach z dużą lubością poszukuję niszowych wydawnictw, dzięki którym mogę zapoznać się z dziejami danego miasta czy regionu. A Mikołaj Kopernik, cóż od dawna mam do tego wybitnego naukowca pewną słabość, bardzo chętnie odwiedzając miejsca gdzie żył i pracował…
Książeczka ma charakter popularno-naukowy, porusza drobny, niezbyt dobrze znany epizod z życia astronoma poświęcony jego związkom z Olsztynem, zwłaszcza w czasie ostatniej w dziejach wojny polsko-krzyżackiej. Co ciekawe, wiele osób w Koperniku uosabia dowódcę obrony zamku, co jak wskazuje Autor, nie jest do końca precyzyjnym stwierdzeniem. Ba, niekiedy osobie uczonego przypisuje się wiele dzieł, które nie były jego autorstwa, vide mit wybitnego epidemiologa czy budowniczego instalacji wodnych. Ba, Autor przypomina pokutujący przed laty pogląd na temat rzekomego wprowadzenia przez Kopernika zwyczaju smarowania chleba masłem [sic!]. Choćby z tego powodu warto poznać tę książeczkę.
Paradoksalnie dużo (może nieco zbyt dużo) miejsca poświęcono historii Warmii, aniżeli osobie imć Pana Mikołaja, ale wcale to nie przeszkadza w lekturze. Przede wszystkim cenię sobie propagowanie i utrwalenie wiedzy historycznej. Uwagę zwraca niezwykle staranne i wręcz ujmujące wydanie – wyraźne zdjęcia, piękne ilustracje umiejętnie uzupełniają tekst; do tego twarda oprawa i delikatny w dotyku papier… Naprawdę cieszy oczy i umysł.

Ta niewielka formatem książka to efekt ubiegłorocznej podróży po Mazurach i udanego „buszowania” w niezwykle miłej księgarni w Nidzicy. Zawsze ceniłem sobie regionalne publikacje, za każdym razem będąc na wakacjach z dużą lubością poszukuję niszowych wydawnictw, dzięki którym mogę zapoznać się z dziejami danego miasta czy regionu. A Mikołaj Kopernik, cóż od dawna mam do...