Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956

Okładka książki Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956 Anna Szyszko-Grzywacz
Okładka książki Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956
Anna Szyszko-Grzywacz Wydawnictwo: Ośrodek KARTA biografia, autobiografia, pamiętnik
184 str. 3 godz. 4 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Ośrodek KARTA
Data wydania:
2022-03-10
Data 1. wyd. pol.:
2022-03-10
Liczba stron:
184
Czas czytania
3 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366707412
Tagi:
gułag workuta butyrki łubianki łagier II wojna światowa
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Karta nr 110 / 2022 Zbigniew Gluza, Róża Luksemburg, Redakcja Magazynu Historycznego KARTA, Anna Szyszko-Grzywacz
Ocena 9,0
Karta nr 110 /... Zbigniew Gluza, Róż...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
324
238

Na półkach: ,

Poruszająca historia Anny Szyszko, która przeszła przez piekło łagrów sowieckich w Workucie i pomimo tego piekła potrafiła ze swoimi przyjaciółkami znalez też momenty, małych radość, które zapewne dodawały otuchy i pozwalały utrzymać się przy życiu w nieludzkich warunkach na tej mało gościnnej ziemi. POLECAM.

Poruszająca historia Anny Szyszko, która przeszła przez piekło łagrów sowieckich w Workucie i pomimo tego piekła potrafiła ze swoimi przyjaciółkami znalez też momenty, małych radość, które zapewne dodawały otuchy i pozwalały utrzymać się przy życiu w nieludzkich warunkach na tej mało gościnnej ziemi. POLECAM.

Pokaż mimo to

avatar
66
26

Na półkach: ,

"Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956" Anny Szyszko to poruszająca opowieść, której tragizm oddaje tylko jedno z milionów podobnych losów tamtych czasów. Autorka, przetrwawszy koszmar sowieckich łagrów, ukazuje zarówno niebywałą siłę charakteru, jak i niezmierne piętno, które takie doświadczenia odciskają na reszcie życia. Choć wiele słyszeliśmy o tych historiach, osobisty wymiar przeżyć Szyszko nadaje tej relacji wyjątkowej mocy. To przejmujący świadectwo, które pokazuje skrajne granice ludzkiej wytrzymałości i siły ducha.

"Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956" Anny Szyszko to poruszająca opowieść, której tragizm oddaje tylko jedno z milionów podobnych losów tamtych czasów. Autorka, przetrwawszy koszmar sowieckich łagrów, ukazuje zarówno niebywałą siłę charakteru, jak i niezmierne piętno, które takie doświadczenia odciskają na reszcie życia. Choć wiele słyszeliśmy o tych historiach,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
350
237

Na półkach:

Bardzo dobra książka. Przenosi czytelnika w czasie. Pozwala obserwować z bardzo bliska fatalną sytuację w jakiej znalazła się główna bohaterka. Podziwiam ją za siłę, charakter, wolę przetrwania. Polecam.

Bardzo dobra książka. Przenosi czytelnika w czasie. Pozwala obserwować z bardzo bliska fatalną sytuację w jakiej znalazła się główna bohaterka. Podziwiam ją za siłę, charakter, wolę przetrwania. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
856
838

Na półkach:

Takie książki są bardzo trudne w ocenianiu ich, bowiem zawierają za każdym tazem ładunek emocjonalny osoby, która przeszła piekło na ziemi. Dlatego też krótko : mocny zapis pobytu autorki na robotach katorżniczych w Workucie, ale jednocześnie spora dawka nadziei i wiary w przetrwanie nawet w tak trudnych warunkach.

Takie książki są bardzo trudne w ocenianiu ich, bowiem zawierają za każdym tazem ładunek emocjonalny osoby, która przeszła piekło na ziemi. Dlatego też krótko : mocny zapis pobytu autorki na robotach katorżniczych w Workucie, ale jednocześnie spora dawka nadziei i wiary w przetrwanie nawet w tak trudnych warunkach.

Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

Ta książka jest świadectwem historii. Historii rodziny i historii kraju, historii wielu Polaków. Matka opowiedziała ją córce w długiej, osobistej rozmowie, a jej słowa zostały później z taśmy przetransponowane na kartki papieru. To opowieść bardzo emocjonalna. Dzięki temu jeszcze bardziej nas porusza.

Anna Szyszko-Grzywacz jako młoda, 22-letnia dziewczyna, zaangażowana w akowską działalność partyzancką, została w 1945 roku aresztowana i skazana na 20 lat łagru. Karę odbywała w znanym z wielu publikacji obozie pracy w Workucie. Ale najpierw były miesiące więzienia, w tym na Łubiance w Moskwie. Przesłuchania, karcer, groźby. I dużo śmiechu. Tak, nie mylicie się, napisałam dużo śmiechu z pełną świadomością. Dziewczyny były młode, o pogodnym usposobieniu. Co ważne, nie rozdzielono ich, co może dziwić, choć większość strażników nie sprawiała wrażenie nadmiernie inteligentnych. Tak wiec nie brakowało okazji do wzajemnego dodawania sobie odwagi, wspominania, wróżenia z kart, a nawet organizowania wyścigów wszy, a także robienia złośliwych dowcipów nadzorcom. Czy było to beztroskie niedoszacowanie zagrożenia, czy odruch obronny organizmu, nie ma większego znaczenia, jeśli tylko pozwalało przetrwać. Terapia śmiechem? Kto wie, być może właśnie to.

Jednocześnie był to czas, gdy Anna niejeden raz godziła się już ze śmiercią, będąc pewną, że wiozą ją na rozstrzelanie. Opisuje, co wtedy czuła: „Ogarnął mnie dziwny nastrój, jakieś takie podniecenie. Poczucie obcości.” W miejscu docelowym, jednym z cięższych i najbardziej znanych łagrów, powitało ich jednak coś pięknego, choć zarazem strasznego – zorza polarna. „Ta pierwsza zorza była czerwona. Niebo wyglądało, jakby krwawiło i ta czerwień przelewała się falami, tworząc fantastyczne figury: wszystko to żywe, przemieszczające się.”

To niesamowite, jak wiele zachowuje się w pamięci mimo upływu tak wielu lat. Autorka oprowadza nas po obozie, doskonale, z detalami odtwarza jego topografię, budowę i rozmieszczenie baraków, ich wnętrze. Sypie niczym z rękawa imionami, nazwiskami, pseudonimami. Dzięki temu opowieść jest bardzo żywa i właściwie rozgrywa się na naszych oczach. Wyłapywane są natychmiast wszystkie nonsensy i absurdy, cała pomysłowość spryt więźniów, by przeżyć, zrobić coś z niczego, dokonać udanej transakcji zamiennej. By przeżyć nie wolno było się poddać, uznać za pokonanego, za dochodiagę. Wbrew wszystkiemu, mimo zimna, głodu i wyczerpania, podtrzymywano w sobie nawzajem nadzieję, nie wiadomo skąd brano nowe siły i trwano, dzień po dniu.

Ważne było też, by odpowiednio ułożyć sobie relacje z błatniakami czyli więźniami kryminalnymi. Okazuje się, że natura ludzka jest twarda i do niejednego potrafi się przystosować. „Jaki człowiek był silny! Przychodził z kopalni, szedł do pralni, znajdującej się w wydzielonej części oddzielnego baraku i prał. Kładł się, pospał. Wstawał i znowu trzeba było iść do pracy.” Gdy się to czyta, wydaje się, że autorka przesadza. Przecież i dzisiaj niektórzy mają taki rytm dnia, praca w pracy, praca w domu, wyrwana odrobina snu i od nowa. Ale gdy wczytamy się uważniej, widzimy, że przede wszystkim się marznie, brak odpowiedniego ubrania i obuwia na tak srogie warunki, jak w Workucku, Pracuje się w kopalni, bardzo ciężka fizycznie i wyczerpująca harówka, szczególnie dla drobnej dziewczyny, jak nasza Anna, do tego przy ciągłym poganianiu i wyzwiskach. Przy tak marnym jedzeniu sił szybko ubywa. Nie da się tego po prostu porównać.

A jednak, jak zawsze i wszędzie, tak i w gułagu przydarzyć może się miłość. Jeśli chcecie, uznajcie to za cud, za rzecz niewytłumaczalną i zagadkową, tak jak sam człowiek jest do końca niepoznany, bo trudno przecież chyba o mniej romantyczne miejsce, ale i tam można było się zakochać. Autorka poznała w Workucie swojego męża, a więc przydarzyła jej się miłość życia.

Na temat obozów pracy na Syberii, dokąd trafiło też wielu Polaków, istnieje obszerna literatura. Zarówno literatura faktu, popularnonaukowa, wspomnieniowa, jak i literatura piękna. Począwszy od Sołżenicynowego Archipelagu Gułag do Klasztoru Prilepina. Coś jednak mocno wyróżnia „Łagierniczkę” spośród pozostałych. To jej wielka emocjonalna siła i ogrom pozytywnej energii, jaki z niej emanuje. Nawet, gdy autorka pisze o najtrudniejszych momentach w swoim obozowym trwaniu, czuje się nieskończoną wolę życia, nadzieję. Każda szansa na uśmiech, na żart, zostaje przez nią skrzętnie wykorzystana. Nawet gdy opisuje ciężką chorobę, operację, jaką musiała przejść w obozie, napastliwe narzucanie się groźnego błatnego, przed którym trudno było jej uciekać, nigdy się nie poddaje, nie załamuje. Z pewnością siłę czerpie z przyjaźni, jaka połączyła ją ze współwięźniarkami, ze świadomości, że komuś tu na niej zależy, że ma na kogo liczyć.

Nie można też odmówić autorce gawędziarskiego talentu, swady w opowiadaniu, stopniowania napięcia i puentowania historii. Książkę czyta się więc z dużym zainteresowaniem i dość szybko. Polecam wszystkim tym, którzy lubią dowiadywać się o wydarzeniach od ich bezpośrednich uczestników, w dodatku opowiedzianych w tak udany, przystępny sposób. Ta mocna i mocno oparta na faktach lektura umacnia też wiarę w ludzką siłę i zdolność przetrwania nawet najgorszych trudności w imię lepszego jutra.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Ta książka jest świadectwem historii. Historii rodziny i historii kraju, historii wielu Polaków. Matka opowiedziała ją córce w długiej, osobistej rozmowie, a jej słowa zostały później z taśmy przetransponowane na kartki papieru. To opowieść bardzo emocjonalna. Dzięki temu jeszcze bardziej nas porusza.

Anna Szyszko-Grzywacz jako młoda, 22-letnia dziewczyna,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
327
219

Na półkach: , ,

,,Łagierniczka" to zapis osobistych wspomnień Anny Szyszko vel Anna Norska z pobytu łagierniczego w Workucie w latach 1945-1956. Jako młoda łączniczka AK została aresztowana przez sowieckich żołnierzy podczas obławy pod Wilnem. Przeszła odważnie przez śledztwo i więzienie w Wilnie, a potem na Łubiance w Moskwie. Została skazana na 20 lat katorgi i odesłana bydlęcym wagonem na daleką, zimną północ. Przeszła przez prawdziwe lodowe piekło, gdzie ludzi niszczył nie tylko surowy klimat, ale przede wszystkim ciężka praca w kopalniach. We wspomnieniach Anny przerażający obraz nieludzkich warunków egzystowania więźniów miesza się z opowieściami o drobnych przyjemnościach, radościach i niezwykłych przyjaźniach, które się wówczas rodziły.

Trudno oceniać osobiste zapiski dające wyobrażenie o rzeczach, o których przez całe dziesięciolecia panowało tabu. Powieść ,,Łagierniczka" nie jest literaturą z gatunku "wysokich lotów". Choć wspomnienia są dość obszerne, często podawane są dość chaotycznie, a opisy osób i niektórych wydarzeń mieszają się i można się pogubić w ich zrozumieniu. Cóż, to tylko i aż tylko wspomnienia... Czytając je ma się wrażenie słuchania długiej opowieści starszej już osoby, dla której osobiste przeżycia i uczuciowe doznania mają ważniejszą rangę od faktów i detali o znaczeniu dokumentalnym. Niewątpliwie dużym atutem książki są załączone fotografie robione ukradkiem w Workucie przez późniejszego męża Anny.

,,Łagierniczka" to zapis osobistych wspomnień Anny Szyszko vel Anna Norska z pobytu łagierniczego w Workucie w latach 1945-1956. Jako młoda łączniczka AK została aresztowana przez sowieckich żołnierzy podczas obławy pod Wilnem. Przeszła odważnie przez śledztwo i więzienie w Wilnie, a potem na Łubiance w Moskwie. Została skazana na 20 lat katorgi i odesłana bydlęcym wagonem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
646
262

Na półkach: ,

Jedna z niewielu książek, w której szczegółowość nie drażnila i nie męczyła. Każdy szczegół to konkret, każdy ważny i zaskakujący. Bez zbędnego koloru, bez poetyckiego tonu, bez ogólnego patosu.
Nie będę pisała o czym książka jest ponieważ i tytuł i opis na tyle okładki mówi sam za siebie. Na pewno jest to pozycja obowiązkowa dla tych, których ta tematyka interesuje. Od siebie mogę jedynie polecić, treść książki, styl pisania, wszystko tutaj jest niepowtarzalne i daje niesamowite emocje, jakże rozmaite!

Jedna z niewielu książek, w której szczegółowość nie drażnila i nie męczyła. Każdy szczegół to konkret, każdy ważny i zaskakujący. Bez zbędnego koloru, bez poetyckiego tonu, bez ogólnego patosu.
Nie będę pisała o czym książka jest ponieważ i tytuł i opis na tyle okładki mówi sam za siebie. Na pewno jest to pozycja obowiązkowa dla tych, których ta tematyka interesuje. Od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
752
752

Na półkach:

Workuta to miejscowość, w której od lat mieszka moja bliska rodzina. Ale to Rosjanie, którzy tematu łagrów w ogóle nie podejmują, dlatego sama szukam w różnych źródłach opowieści na temat tego jak wyglądało życie więźniów w radzieckich obozach pracy. I tak trafiłam na książkę “Łagierniczka” Anny Szyszko – Grzywacz oraz na książkę napisaną przez jej męża, Bernarda Grzywacza “Krąg Workuty”. Najpierw przeczytałam relację żony, a potem przeczytam relację męża.

Pani Anna podczas II wojny światowej była aktywną działaczką Armii Krajowej, za co została aresztowana i osadzona w najbardziej znanych z okrucieństwa więzieniach, takich jak: wileńskie Łukiszki, moskiewskie Butyrki i Łubianka. Skazano ją na 20 lat łagrów w syberyjskiej Workucie. I od tego momentu zaczyna się jej droga przez piekło. Jednak jak się okazuje, młoda, pełna życia dziewczyna nawet w takich warunkach nie traci pogody ducha i apetytu na życie. Dowiadujemy się jak wyglądała podróż do Workuty, pobyt w więzieniach i samo funkcjonowanie w łagrowej codzienności. To trzeba po prostu przeczytać, wejść na chwilę w ten świat, zatracić się w nim i spróbować wczuć się w skórę więźnia. Ja czytając te wspomnienia, zaczęłam odczuwać przenikliwe zimno, tak sugestywne były to opisy. Taka relacja z ust kobiety jest jeszcze bardziej przejmująca, bo gdzie tam miejsce na minimalną chociażby intymność związaną z fizjologią kobiety? W ogóle nie było o tym mowy. Pani Anna któregoś razu, patrząc na okrucieństwo, panujące w obozie stwierdziła: “Gdy patrzyło się na to, widziało się dno piekła”. Przetrwać w tych nieludzkich warunkach pozwoliła jej przyjaźń z czterema innymi Polkami, z którymi przeszły wspólną drogę przez więzienia a potem przez pobyt w syberyjskim łagrze. Dziewczyny same nazywały siebie “pięcioraczkami”. Ta przyjaźń przetrwała do dzisiaj, chociaż panie dobiegają już prawie setki. Jakie to piękne, że udało im się dożyć tak sędziwego wieku i dają świadectwo tego, co przeżyły. Niektóre z nich w łagrze poznały też swoich mężów. Wszyscy, którzy przetrwali obóz i zesłanie, po powrocie z Syberii próbowali układać sobie życie na nowo, zakładali rodziny. Jednak nie wszyscy odnaleźli się w nowej rzeczywistości. Przetrwały głównie te małżeństwa, które poznały się podczas pobytu w obozie. Dlaczego? Odpowiedź znajdziemy w cytacie z książki: “ workuckie małżeństwa przetrwały próbę czasu i się utrzymały. Była w nich zbieżność przeżyć i wartości, zrozumienie i wyrozumiałość”.

Bardzo cennym dopełnieniem książki są unikatowe zdjęcia wykonane podczas zsyłki na Workucie i przemycone w tajemnicy przed Rosjanami do Polski. Jak również zdjęcia pamiątek, pochodzących z obozu: listy, przedmioty osobiste. Fotki pięciu kobiet gdy były młode i obecne wywołały u mnie łzy wzruszenia. Boże, jaka to piękna i trwała przyjaźń, na śmierć i życie. Jaka niesamowita historia miłości Państwa Alicji i Bernarda Grzywaczów, którzy w obozie przebywali pod pseudonimami “Anna” i “Marek, jaka cudowna w ogóle ta książka. Miałam okazję prześledzić streszczenie całego życia Pani Alicji i jaki piękny finał ma to życie, które dzięki Bogu wciąż trwa. Brak mi słów aby wyrazić to, jakie wrażenie wywarła na mnie ta lektura. Mnóstwo wzruszeń, emocji, łez i często uśmiechu przez łzy. A także satysfakcja, że nikomu nie udało się “złamać” dzielnych Polek. Dziękuję Pani Anno za podzielenie się z nami, czytelnikami swoją historią. Teraz czas przeczytać książkę Pani męża i zobaczyć jak te same wydarzenia, przeżyte dokładnie w tym samym czasie były widziane jego oczami.

Workuta to miejscowość, w której od lat mieszka moja bliska rodzina. Ale to Rosjanie, którzy tematu łagrów w ogóle nie podejmują, dlatego sama szukam w różnych źródłach opowieści na temat tego jak wyglądało życie więźniów w radzieckich obozach pracy. I tak trafiłam na książkę “Łagierniczka” Anny Szyszko – Grzywacz oraz na książkę napisaną przez jej męża, Bernarda Grzywacza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
91
36

Na półkach: ,

Bardzo poruszająca. Jak ludzie to przetrwali? Jak dali radę?... Pełna podziwu, ale i smutku....

Bardzo poruszająca. Jak ludzie to przetrwali? Jak dali radę?... Pełna podziwu, ale i smutku....

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    60
  • Przeczytane
    35
  • Posiadam
    10
  • 2022
    5
  • Przeczytane 2022
    3
  • Ebook
    2
  • Rosja
    2
  • Historia
    2
  • E-book
    2
  • Numer jeden do przeczytania
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956


Podobne książki

Przeczytaj także