rozwińzwiń

Bezdech ćmy

Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
127
124

Na półkach:

kocham główne postacie

kocham główne postacie

Pokaż mimo to

avatar
149
93

Na półkach:

niezwykle przewrotna powieść. zaczyna się jakby akcja działa się na przełomie XIX i XX wieku, a im dalej okazuje się, że to czasy współczesne. interesująca forma dyskusji nad odwieczną tajemnicą śmierci i życia.

niezwykle przewrotna powieść. zaczyna się jakby akcja działa się na przełomie XIX i XX wieku, a im dalej okazuje się, że to czasy współczesne. interesująca forma dyskusji nad odwieczną tajemnicą śmierci i życia.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2927
2835

Na półkach: ,

To jedna z tych powieści, które układają się w głowie dość długo.

Osierocony chłopiec, Mauro i grabarz - czyż to nie przedziwna para znajomych? A jednak jeden dba o drugiego, i tak stają się sobie bliscy jak syn z ojcem. Tym bardziej, że Ojciec stracił przed laty syna w wypadku.
Przygarnia chłopca jako pomocnika, nadając mu osobliwy przydomek od rzadkiego motyla, "Trupia główka."

To pełna niedopowiedzień, filozoficzna przypowiastka. Niby krótka ale jakże mądra, odkrywcza.

„Dusza jest jak mała ćma, nie rozpoznaje zagrożenia(…). Skomplikowana dusza w bezdusznym ciele lata nad ciałem, gdy ono zostaje zakopane. Wtedy niepostrzeżenie, choć szybko, ulecieć musi nosem albo uchem, w buzi pod językiem zatoczyć piruet, nim wzleci nad mogiłę. Wtedy jest bezpieczna, wyzbyta jadu trupiego – odoru.”

Piękna okładka dopełnia powieść.

To jedna z tych powieści, które układają się w głowie dość długo.

Osierocony chłopiec, Mauro i grabarz - czyż to nie przedziwna para znajomych? A jednak jeden dba o drugiego, i tak stają się sobie bliscy jak syn z ojcem. Tym bardziej, że Ojciec stracił przed laty syna w wypadku.
Przygarnia chłopca jako pomocnika, nadając mu osobliwy przydomek od rzadkiego motyla, "Trupia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
154
135

Na półkach:

Bezdech ćmy był tytułem, który pojawił się u moich drzwi w połowie poprzedniego miesiąca. Zajęłam się nim jednak dopiero w grudniu, czego troszkę żałuję. Tematyka powieści wydaje mi się być idealna na listopad. Nie tylko ze względu na atmosferę śmierci i przemijania, ale głównie przez to, że grudzień napawa jakąś nadzieją i nie zachęca do pogrążanie się w smutku i melancholii, które często towarzyszą nam właśnie w listopadzie.

Mauro i Fridrich to duet, których złączyła przeszłość. Nie zdawali sobie oczywiście sprawy z tego, że decyzje, które podejmowali przez wcześniejsze lata, doprowadzą ich do momentu czasoprzestrzennego spotkania. Ich losy splatają się i zazębiają. Tkwią razem na cmentarzu, otoczeni trupami ludzi zupełnie obcych, ale też tych znanych. Chodzą do szynku u Cybuli, gdzie spotykają ludzi jeszcze żywych, choć często też zmarłych już za życia. W tym kruchym postrzeganiu teraźniejszości jest czas na odkopywanie przeszłości, otwieranie starych ran i słodkogorzkim spojrzeniu na nieuchronne zmierzanie do śmierci każdego z nas.

Bo widzisz - krwawa historia świata pokazuje, że człowieka można zabić i pochować jak zwierzę. Zakopać go w niemym grobie, odebrać nieśmiertelnik, wyzbyć przeszłości i przyszłości.

Za pozycję powinnam była zabrać się wcześniej. Ogarnięta tym melancholijnym listopadem, chyba czułabym się raźniej w towarzystwie książki w podobnym tonie, z nutą filozofii i smutku.
Z drugiej strony Fridrich jak i Mauro, którzy prowadzą nas przez swoje życia przeplatane z ludźmi, których spotkali na swojej drodze, podchodzą do tematyki śmierci z dużym dystansem. Nie ma w tym zbyt emocji, które można odczuć.
W moim odbiorze jest to dobre spojrzenie, gdzie śmierć nie porusza, bo nawet nie ma czego. W końcu dotyczy trupa, któremu już jest wszystko jedno. Ciekawie zobrazowanie estetyki śmierci i całego procesu umierania, uczepiania się wszystkiego, co pozwala nam umrzeć już za życia... Do tego umiejscowienie znacznej części akcji na cmentarzu - czegoś takiego jeszcze nie czytałam.
Tuż obok mamy szynk, gdzie ludzie piją, cieszą się, smucą, przeżywają rozterki, żale, niespełnione miłości i straty, które w ogólnym rozrachunku nie będą miały znaczenia, skoro wszyscy skończą w ziemi.
Mimo smutnego wydźwięku jaki może płynąć z kolejnych rozdziałów, to jednak jest również dużo groteski, humoru, nadziei, poświęcenia, chociaż w tak nikłych ilościach, że nie mam wątpliwości w jakim tonie miał zostać utrzymany Bezdech ćmy.


-Jutro przeniosę swoje rzeczy do pokoju seniorki, tylko czy ona nie będzie mi miała tego za złe? - spytał Garbit.
-No, idź. Weź szpadel, odkop i spytaj ją. Myślę, że będzie raczej milcząca w tej kwestii.

Jest to ten rodzaj patronatu z którego jestem dumna. Okładka jest prześliczna, a treść chce się zgłębiać. Być może są autorzy, którzy potrafią pisać wznioślej o śmierci, a może nawet tacy, którzy z jeszcze większym dystansem do niej podejdą, ale na razie nie trafiłam na takich, dlatego też zachęcam do sięgnięcia po historię o historiach ludzkich żyć i... śmierci.

Bezdech ćmy był tytułem, który pojawił się u moich drzwi w połowie poprzedniego miesiąca. Zajęłam się nim jednak dopiero w grudniu, czego troszkę żałuję. Tematyka powieści wydaje mi się być idealna na listopad. Nie tylko ze względu na atmosferę śmierci i przemijania, ale głównie przez to, że grudzień napawa jakąś nadzieją i nie zachęca do pogrążanie się w smutku i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1461
1095

Na półkach: , ,

Od chwili premiery powieści Albina Perca minęło już trochę czasu, jednak książka ta czekała na mojej półce na swoją kolej. Z jednej strony obowiązki skutecznie odciągały moją uwagę, a z drugiej - mój wewnętrzny głos mówił, żebym chwilę odczekała, nim przeczytam tę powieść. Jak się ostatecznie okazało, słusznie wybrałam czas oczekiwania. Czy Bezdech ćmy to tytuł, który mnie urzekł? Na to pytanie odpowiem w tej opinii.

Myślę, że w przypadku tego tytułu zarysowanie fabuły nie jest łatwe. Choć historia skupia się zasadniczo w dużej mierze na dwóch bohaterach i ich przeżyciach, to ważne role mają do odegrania tutaj i inne postacie, które - co ważne - w większy lub mniejszy sposób wpływają na obecne życie głównych postaci. Mauro, czyli chłopiec z ogromnym jak na niego doświadczeniem życiowym oraz Fridrich – grabarz, który tego właśnie chłopca uratował, jednocześnie wyciszając swoje wyrzuty sumienia. To właśnie dookoła nich toczy się cała akcja i to oni stanowią najważniejszy element powieści.

Autor za pomocą tej dwójki postanowił ukazać sens życia. Może brzmi to dla niektórych dość niespotykanie, a jednocześnie okrutnie filozoficznie i do bólu sztampowo, lecz ja pozostaję pod dużym wrażeniem umiejętności pisarskich Albina Perca i tego, w jak prosty sposób ukazał kruchość i prawdziwość życia ludzkiego.

Mauro, czyli jeden z głównych bohaterów bardzo przypadł mi do gustu. Jego ciekawość życia wywołała uśmiech na mojej twarzy i choć chłopiec ten zdążył już w swoim krótkim życiu przeżyć naprawdę smutne rzeczy, to gdzieś w środku czułam dużą radość z tego, że mimo wszystko potrafi on czerpać z życia i nie boi się zadawać trudnych pytań swojemu opiekunowi. Oczywiście, o samym Fridrichu również należy wspomnieć - postać grabarza została przedstawiona w sposób bardzo dobry i ciekawy, dzięki czemu w pewnym momencie poczułam z nim taką nić porozumienia. Cieszę się również, że w ich kontekście autor pokusił się o szersze przedstawienie ich życiowych historii - dzięki temu zrozumiałam, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej, a jednocześnie poczułam jeszcze większy smutek. Czy to, co piszę, ma sens? Nie wiem, ale mam taką nadzieję.

Pióro Albina Perca bardzo przypadło mi do gustu i chociaż z początku nie miałam pojęcia, w którą stronę zmierzać będzie ta historia (szczerze mówiąc, w mojej głowie uroiło się przekonanie, że to coś z pogranicza fantastyki/sci-fi, nie wiem czemu),to jednak z ciekawością w nią wkroczyłam i dałam się jej oczarować. Jaki sens ma życie, skoro i tak się skończy? Czy warto robić wielkie rzeczy, skoro na końcu i tak nie będą one miały sensu? No cóż, ja po skończeniu tej historii już znalazłam odpowiedzi na te pytania – Wy po poznaniu tego tytułu również je odnajdziecie.

Bezdech ćmy uważam za naprawdę ciekawą pozycję, którą czyta się z rosnącym zaintrygowaniem i zaangażowaniem. Nie jest to absolutnie nic w klimatach fantastycznych – to historia o życiu, które trwa i które chcąc nie chcąc każde z nas musi przejść. Bardzo polubiłam tę pozycję i mam nadzieję, że jeżeli lubicie literaturę piękną, opierającą się właśnie na motywie życia i jego sensu, sięgniecie po ten właśnie tytuł.

Od chwili premiery powieści Albina Perca minęło już trochę czasu, jednak książka ta czekała na mojej półce na swoją kolej. Z jednej strony obowiązki skutecznie odciągały moją uwagę, a z drugiej - mój wewnętrzny głos mówił, żebym chwilę odczekała, nim przeczytam tę powieść. Jak się ostatecznie okazało, słusznie wybrałam czas oczekiwania. Czy Bezdech ćmy to tytuł, który mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
154
122

Na półkach:

Czasami przychodzi w moim życiu taki czas, gdy z nostalgią zastanawiam się nad sensem życia, śmiercią i tym, co czeka nas po drugiej stronie. Wówczas zazwyczaj czuję ogromny żal, że będę w końcu musiała zostawić swoje ziemskie życie, swoich bliskich i że to, co mam tutaj zostanie mi odebrane. Jednakże taki jest stan owych rzeczy i nic na to nie poradzimy, możemy jednak zagłębiać się w temat i przez to sprawiać, by nasza codzienność była jeszcze piękniejsza, bo jak wiemy nie została nam dana na zawsze. Książka Albina Perca pod tytułem Bezdech ćmy utrzymana jest właśnie w filozoficznym temacie śmierci i jest opowieścią nietypową pod różnymi względami, zarówno treści, stylu jak i przekazu. Od razu wspomnę, że nie każdy będzie potrafił docenić jej wartość, ale z pewnością publikacja ta ją posiada i żeby ją dostrzec trzeba być otwartym na specyficzną formę literatury, nieco inną niż jesteśmy współcześnie przyzwyczajeni i jaką ostatnimi czasami bombarduje nas rynek książki. Jaką dokładniej? Wymagającą, momentami kontrowersyjną, ale potrzebną, ważną i istotną. Książka ta raczej nie stanie się bestsellerem, ale może stać się dla nas czymś więcej, impulsem do zmiany swojego nastawienie do świata i życia. Taką moc sprawczą literatury cenię najbardziej i do tej grupy z pewnością zaliczę ten tytuł.

Muszę przyznać, że ta opowieść nie zaczyna się zachęcająco i początkowo miałam ochotę rzucić ją w kąt bez dalszego czytania. Wszystko to za sprawą nieprzyjemnych opisów zachowania starszej pani, jednej z bohaterek historii. Były one wręcz obrzydliwe. Na szczęście w miarę dalszego czytania autor znacznie ich nam oszczędził, skupiając się na ciekawszej, a na pewno przystępniejszej w odbiorze opowieści o losach głównych bohaterów. A trzeba przyznać, że są one smutne, wręcz dramatyczne, choć oczywiście można dostrzec w nich jakieś pozytywne aspekty. Protagonistami są tu stary grabarz oraz pewien chłopiec, którego starzec przygarnął do siebie. Cała opowieść toczy się na cmentarzu oraz w karczmie - dość obskurnej, jednak przyciągającej klientów obietnicą sutego posiłku i mocnych trunków. W takich warunkach poznamy przeszłość samego grabarza jak i jego podopiecznego. Trudną, bulwersującą, a jednocześnie, będącą dla nas nauką o poszanowaniu dla życia i śmierci, i to tej drugiej zwłaszcza.

Nie jest to zatem zabawna opowieść, przy której zapomnimy o codziennych problemach. Znajdziemy zaś w niej dużo sentencjonalnych myśli, monologów i analizy różnych życiowych dramatów. Styl autora jest bezpośredni, pozbawiony zdrobnień i ugrzecznienia, co prawda w powieści nie znajdziemy skupisk wulgaryzmów, ale na pewno język, którym się posługuje nie jest nacechowany przyjemnymi, czy też nazwijmy to, potocznymi, swojskimi i luzackimi, zwrotami. Na ogół można przyjąć, że jest realistyczny i przystępny, z wyjątkiem tych epizodów, o których wspomniałam na samym początku. Najważniejsze jednak, że każda z opowiadanych przez niego historii zaciekawia i wzbudza różne emocje, nie pozostawiając czytelników obojętnymi na los bohaterów. Na pewno warto wyjść poza sferę swojego komfortu i poznać literaturę z innej, ale wcale nie gorszej półki. Taką, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni, ale która potrafi zrobić pozytywne wrażenie i zachęcić do pewnych przemyśleń oraz refleksji. Książka ta, choć specyficzna, jest również wartościowa i naprawdę warta uwagi. Polecam od czasu do czasu przeczytać coś wyjątkowego i naprawdę oryginalniej, czyli właśnie Bezdech ćmy Albina Perca.

Czasami przychodzi w moim życiu taki czas, gdy z nostalgią zastanawiam się nad sensem życia, śmiercią i tym, co czeka nas po drugiej stronie. Wówczas zazwyczaj czuję ogromny żal, że będę w końcu musiała zostawić swoje ziemskie życie, swoich bliskich i że to, co mam tutaj zostanie mi odebrane. Jednakże taki jest stan owych rzeczy i nic na to nie poradzimy, możemy jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
320

Na półkach:

"…Plugawy człowiek to taki, który nie ma żadnych zasad, to osoba, która budzi odrazę, ktoś obrzydliwy i wstrętny tak bardzo, że nie da się na niego patrzeć!…"

Moje serce skradł Mauro, nazywany przez grabarza Fridricha trupią główką. Moja pierwsza myśl – niezwykle uroczo. Autor wyjaśnia nam skąd takie przezwisko dla chłopca, nie zdradzę Wam, aby nie spojlerować. Jest to książka na jeden wieczór, ale w niczym jej to nie ujmuje. Jest napisana bardzo ciekawym słownictwem, przez co przez powieść się wręcz płynie. Z wielkim zainteresowaniem śledzi się historię bohaterów, poznaje ich przeszłość i mądrości na temat ludzkiego życia. Ludzkiego życia, które jest raz gorzkie, a raz słodkie.

„…Żal i gorycz ogarnia me stare, wyschłe jak kałamarz serce na myśl o tym, że nieludzkie czasy wcale nie są domeną dawnej historii i że dziś podobnie jak z Auschwitz dawniej, świat nie wyciągnął żadnej nauki z cierpienia, a ludzie są tylko bardziej ślepi...”

Ileż prawdy w tym cytacie! I pomyśleć, że cała książka to zbiór mądrych słów, nad którymi człowiek musi się na chwilkę zatrzymać i zastanowić. Jedno jest pewne, nijaki Albin Perc stworzył świetną powieść, którą obowiązkowo powinien przeczytać każdy, aby zastanowić się nad sensem życia i tego, co jako ludzkość wyprawiamy. Zachęcam do lektury.

http://zaczytanyksiazkoholik.pl/recenzje-ksiazek/czym-naprawde-jest-zycie-bezdech-cmy-albin-perc/

"…Plugawy człowiek to taki, który nie ma żadnych zasad, to osoba, która budzi odrazę, ktoś obrzydliwy i wstrętny tak bardzo, że nie da się na niego patrzeć!…"

Moje serce skradł Mauro, nazywany przez grabarza Fridricha trupią główką. Moja pierwsza myśl – niezwykle uroczo. Autor wyjaśnia nam skąd takie przezwisko dla chłopca, nie zdradzę Wam, aby nie spojlerować. Jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1549
521

Na półkach:

Wizualnie niepozorna książka, ale o potężnym ładunku emocjonalnym. Perełka dla wielbicieli metafor i pięknych cytatów. Napisana niezwykle wysublimowanym językiem, zdania ma się ochotę obracać w głowie i się nimi delektować.

To historia o niezwykłej więzi jaka połączyła starego grabarza Fridricha i młodego Maura. Obaj stracili bliskich, Mauro swoich rodziców, a grabarz syna Oliviera. W tym nieszczęściu szczęśliwie odnaleźli siebie. Niesamowite połączenie dusz, które są wsparciem dla siebie nawzajem.

Surrealistyczna, z dozą ironicznego, czarnego humoru. Nostalgiczna, w przytłaczającym i przejmującym klimacie. Zawiera ogrom gorzko-słodkich refleksji nad losem człowieka na tym ziemskim padole. Traktuje o tęsknocie za bliskimi, samotności i przemijaniu. Kruchość człowieka jest tu mocno odczuwalna. Spojrzenie na śmierć z różnej perspektywy, dziecka i dorosłego grabarza.

Bohaterowie są niezwykle barwni, zapadają w pamięć. Dialogi to mistrzostwo, wyłaniają się z nich mądre prawdy życiowe.

Wzbudza emocje, nastraja melancholijnie i głęboko porusza struny wrażliwości. Wzruszyłam się przy tej lekturze kilka razy. Brak mi słów na oddanie wszystkich wrażeń, jakie ta książka na mnie wywarła. Czuję, że do niej wrócę jeszcze kilka razy.
Gorąco polecam!

Wizualnie niepozorna książka, ale o potężnym ładunku emocjonalnym. Perełka dla wielbicieli metafor i pięknych cytatów. Napisana niezwykle wysublimowanym językiem, zdania ma się ochotę obracać w głowie i się nimi delektować.

To historia o niezwykłej więzi jaka połączyła starego grabarza Fridricha i młodego Maura. Obaj stracili bliskich, Mauro swoich rodziców, a grabarz syna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
91

Na półkach:

🌙 Często sięgam po książki, które mają w sobie mnóstwo filozofii i dręczących pytań, na które nie znajdę odpowiedzi w czytanej powieści. I tak też jest w przypadku " Bezdech ćmy" Albina Perca z wydawnictwa Nowoczesne.

🌙 Ale czy brak odpowiedzi to coś złego? A może dopiero po lekturze uzyskałem oświecenie i zrozumiałem co z czym się je? Niektórzy autorzy pięknie bawią się z czytelnikiem.

🌙 Zapraszam Was na ciężką, emocjonalną podróż z bohaterami tej niezwykłej historii.

🌙 Na sam początek trochę historii. Jest to ważne, aby zrozumieć książkę:

⚫ Sens życia – istota i cel ludzkiej egzystencji, powołanie człowieka, to, co uzasadnia trud życia i czyni je wartym przeżycia. Pytanie o sens życia jest jednym z podstawowych zagadnień różnych systemów filozoficznych i religijnych, a odpowiedź na nie, jak się uznaje, zawiera całą mądrość ludzkości.

🌙 Początkowe strony tej powieści szły mi niezmiernie ciężko, mozolnie, a nawet przerywałem kilka razy, aby odetchnąć. Klimatycznie jest tu dużo ociekającej po człowieku emocjonalnej pustki. Samotność skrywana w każdym słowie aż boli, ala także oczyszcza. Kolejne rozdziały mimo statyczności w jakiś sposób płyną dając jednakże czytelnikowi mnóstwo przyjemności (jeśli ktoś lubi zastanawiać się nad sensem tego wszystkiego).

🌙 Powiem szczerze, książka jako całość uderzyła w moje serce. Zasiadając do tej lektury spodziewałem się... Hm... Kurcze, sam nie wiem czego się spodziewałem. Czegoś głębokiego? (Tak, dostałem to). Czegoś dosadnego? (To też dostałem). Czegoś przytłaczającego? (Ponownie tak).

🌙 W tej pięknej książce, mimo że cienka (ale spokojnie, jej grubość wystarczy nawet dla najbardziej wymagających czytelników) znalazłem złoty środek, dowiedziałem się kilku ważnych, ciekawych i boleśnie prawdziwych rzeczy. A jakich? No, przepraszam ale to już zostawię Wam, chociaż naprawdę w pierwszej wersji mojej recenzji wychlapałem wszystko. Nie mogę jednak i nie chcę wykładać kawy na ławę, bo chciałbym abyście poczuli chęć zajrzenia do tej cudownej książki.

🌙 Autor niebywale nęci słowem. Styl i przekazywane emocje są wspaniałe pod każdym względem. Albin Perc wie gdzie podkręcić śrubę emocji, a w którym momencie poluzować by nie przytłoczyć odbiorcy. Perć fenomenalnie żągluje słowem pisanym, bawi się nim, ale też nie zapomina o tym, aby klimatycznie fabuły nie rozsypała się. Pierwszy raz mam sty znoś z twórczością tego pana, i czuję się zobligowany sprawdzić inne książki spod jego dłoni.

🌙 Okładkę miałem opisać na samym początku, lecz robię to teraz. Ostatnio zauważyłem, że moje opinie zaczynają się tak samo i nie chciałbym aby stały się nużące. No, ale wracając do grafiki... Już jakiś czas temu moją uwagę zwróciła ta książka właśnie ze względu na grafikę. Czerń i złoto - idealne zestawienie - nadające tej niezwykle wciągającej powieści wyrazu. Nie oszukujemy się, "Bezdech ćmy" jest o przemijaniu a co tak pięknie zobrazuje nadchodzący koniec jak czerń? No i to złoto. Piękne dopełnienie całości. Grafika cudowna i nie wyobrażam sobie lepszej. Grafik spisał się na medal!!!

🌙 Kurcze, pierwszy raz odkąd zacząłem pisać opinie o danej książce, moje notatki były aż tak ubogie. I nie zrozumcie mnie źle. Zapisywałem sobie wszystko co wpadło mi do głowy w czasie lektury. Problem leży w tym, że czytałem tak zachłannie, że zapomniałem o bożym świecie. Zresztą, zazwyczaj czytam w nocy, kiedy klimat powieści jeszcze bardziej mnie przytłacza, gdy nie było mowy o ucieczce od tej historii. Ciemność, ciche pobrzękiwanie kropel deszczu o parapet, miarowy oddech śpiącej żony obok i " Bezdech ćmy". A to wszystko posypane szczyptą niepokoju.

Pozdrawiam.

🌙 Często sięgam po książki, które mają w sobie mnóstwo filozofii i dręczących pytań, na które nie znajdę odpowiedzi w czytanej powieści. I tak też jest w przypadku " Bezdech ćmy" Albina Perca z wydawnictwa Nowoczesne.

🌙 Ale czy brak odpowiedzi to coś złego? A może dopiero po lekturze uzyskałem oświecenie i zrozumiałem co z czym się je? Niektórzy autorzy pięknie bawią się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1701
1700

Na półkach: ,

Powiem wam, że sporo już książek przeczytałam, ale w każdej zawsze znalazłam jakiś cytat, który najbardziej chodził mi po głowie. Tutaj też moja wiedza skupiła się tylko na tym urywku:

,,Więc zapamiętaj na całe życie, że plugawy człowiek to taki, który nie ma żadnych zasad, to osoba, która budzi odrazę, ktoś obrzydliwy i wstrętny tak bardzo, że nie da się na niego patrzeć!"

Przyznam się wam, że nie spodziewałam się znaleźć we wnętrzu tego dzieła tylu drogocennych rzeczy. To naprawdę mądra i nie chce pisać pouczająca książka, bo wtedy każdy odbiera to jako poradnik. To bardziej wysublimowana pozycja, która nawet nie po skończeniu, ale w trakcie wyzwala w nas nie tylko sprzeczne, ale i zgodne z zamysłem autora emocje. Ona faktycznie ma otworzyć nam umysł na rzeczy proste i te do nich podobne. Zwraca uwagę, by nie mylić różnych pojęć, gdyż równie dobrze możemy kogoś niesłusznie wywyższyć, lub dobrego twórcę nieświadomie zranić. Taka książka z kulturą i nauką. Coś, co potrafi chodzić nam po głowach dniami i nocami, by roztrząsać ją na kilkanaście różnych sposobów. To książka z której wręcz wylewa się poezja. To nie prostota, ale piękno zapisane w zrozumiały sposób, by nie tylko laik, ale i profesjonalista mógł się do niego dobrać. By zauważyć to, co potrafi przeminąć z tym, co samemu się posiada. By umieć świętować każą najdrobniejszą chwilę, a nie tylko czekać na urodziny. By cieszyć się życiem, które w każdej chwili możemy stracić. To książka, która pokazuje historie tych samych ludzi, jednak każdy zapamiętał ich z innej perspektywy. Dla każdego byli kimś innym, może nie zawsze wartym zapamiętania, a może często wspominanym wśród bezsennych nocy, kiedy tylko ćma sugerowała nam czyjąś obecność.
To historie osób, które kogoś stracili. Historia grabarza, małego chłopca i kliku innych, gdzie bardzo ciekawi mnie, czy i wy zwrócicie na nich uwagę. To poezja o przemijaniu, samotności i życiu. Historia dla każdego z nas, kto choć raz w siebie zwątpił. Bardzo wam polecam:-)

Powiem wam, że sporo już książek przeczytałam, ale w każdej zawsze znalazłam jakiś cytat, który najbardziej chodził mi po głowie. Tutaj też moja wiedza skupiła się tylko na tym urywku:

,,Więc zapamiętaj na całe życie, że plugawy człowiek to taki, który nie ma żadnych zasad, to osoba, która budzi odrazę, ktoś obrzydliwy i wstrętny tak bardzo, że nie da się na niego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    63
  • Przeczytane
    32
  • Posiadam
    9
  • Do kupienia
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Samodzielne
    1
  • Proza głównonurtowa
    1
  • Niepobrane
    1
  • 2022
    1
  • Niedokończone
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bezdech ćmy


Podobne książki

Przeczytaj także