rozwińzwiń

Berlin Alexanderplatz: Die Geschichte vom Franz Biberkopf

Okładka książki Berlin Alexanderplatz: Die Geschichte vom Franz Biberkopf Alfred Döblin
Okładka książki Berlin Alexanderplatz: Die Geschichte vom Franz Biberkopf
Alfred Döblin Wydawnictwo: dtv literatura piękna
454 str. 7 godz. 34 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Berlin Alexanderplatz: Die Geschichte vom Franz Biberkopf
Wydawnictwo:
dtv
Data wydania:
2002-06-01
Data 1. wydania:
2002-06-01
Liczba stron:
454
Czas czytania
7 godz. 34 min.
Język:
niemiecki
ISBN:
9783423002950
Inne
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Budzi się Łódź… Obrazy miasta w literaturze do 1939 roku. Antologia Abramele, Antek z Bałut, Szalom Asz, Zygmunt Bartkiewicz, Fred Belin, Mojsze Berszling, Zofia Błaszczykówna, Helena Boguszewska, Zygmunt Ból, Mieczysław Braun, Władysław Broniewski, Tomasz Cieślak, Józef Czapski, Jan Czata, Czułek, Daktyl, Józef Długołęcki, Wiktor Dłużniewski, Alfred Döblin, Konstanty Dobrzyński, Tadeusz Fangrat, Oskar Flatt, Marian Gawalewicz, Mordechai Mendel Gelbart, Artur Glisczyński, Eugenia Hołyszewska, Gustawa Jarecka, Mieczysław Jastrun, Józef Jeremski, Icchok Kacenelson, Adolf Kargel, Antoni Kasprowicz, K. Kosaro, Lucjan Kościelecki, Wincenty Kosiakiewicz, Aleksander Kraśniański, Philipp Kreutz, Kuzmicz, Stanisław Łapiński, Kazimierz Laskowski, Richard Lawin, Fritz Löhner-Beda, Malkiel Lusternik, Waleria Marrene-Morzkowska, Stanisław Martynowski, Meteor, Hirsz Milawski, Wujek Mitia, Hanna Mortkowicz-Olczakowa, Jerzy Nałęcz, Perec Opoczyński, Hanna Ożogowska, Borys Pasternak, Władysław Pawlak, Tadeusz Peiper, Marian Piechal, Pierrot, Krystyna Pietrych, Józef Piłsudski, Maria Przedborska, Izrael Rabon, Stanisław Rachalewski, Bruno Raymond, Władysław Stanisław Reymont, Joseph Roth, Władysław Rowiński, Hanna Rudawcowa, Lucjan Rudnicki, Aleksy Rżewski, Izrael Jehoszua Singer, Skaz, Kazimierz Sowiński, Wilfried Spectator, Julian Starski, Halina Stawarska, Ludwik Stolarzewicz, Andrzej Strug, Anna Świrszczyńska, Lucjan Szenwald, Berta Teplitzka, Iwan Timkowskij-Kostin, Grzegorz Timofiejew, Adolf Toruńczyk, Władimir Trofimow, Irena Tuwim, Julian Tuwim, Witold Wandurski, Julian Will, Zofia Wojnarowska, Jan Wolny, Gabriela Zapolska, Stefan Żeromski, M.W. udnicki, E. von Ludwig
Ocena 0,0
Budzi się Łódź... Abramele, Antek z B...
Okładka książki Berlin Tales Inka Bach, Carmen-Francesca Banciu, Larissa Boehning, Helen Constantine, Alfred Döblin, Ulrike Draesner, Julia Franck, Annett Gröschner, Durs Grünbein, Uwe Johnson, Wladimir Kaminer, Siegfried Kracauer, Günter Kunert, Monika Maron, Lyn Marven, Emine Sevgi Özdamar, Kathrin Röggla, Fridolin Schley, Wolfdietrich Schnurre, Kurt Tucholsky
Ocena 4,0
Berlin Tales Inka Bach, Carmen-F...
Okładka książki Literatura na Świecie nr 6/1994 (275) Johannes Bobrowski, Václav Burian, Paul Celan, Alfred Döblin, Jakub Ekier, Hans Magnus Enzensberger, Günter Grass, Gertrud Kolmar, Grażyna Kwiecińska, Zbigniew Mikołejko, Tadeusz Pióro, Krystyna Pisarkowa, Vlastimil Artur Polák, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Nelly Sachs, Wacław Sadkowski, Paweł Śpiewak, Oskar Jan Tauschinski
Ocena 0,0
Literatura na ... Johannes Bobrowski,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1047
999

Na półkach: , ,

Eksperymentalna w formie powieść, wydana w Niemczech w 1929 roku. Autor, w trzecioosobowej narracji, opisuje rok z życia robotnika dniówkowego, który po czterech latach wyszedł z więzienia za popełnione przestępstwo. I trafia w wir pulsującego miasta, w którym wszystko się zmienia, budowane jest metro, wyburzane budynki, jeżdżą tramwaje, odbywają się wiece i manifestacje, także sił skrajnych – komunistów i nazistów a większość mieszkańców okolicy Alexanderplatz próbuje jakoś związać koniec z końcem, niektórzy niekoniecznie zgodnie z prawem. Już samo przedstawienie zdarzeń z punktu widzenia osoby z warstw niższych - klasy pracującej – jest zaskakujące. Ale tak naprawdę lekturę utrudnia forma. Krótkie sceny, przedstawiane z różnych punktów widzenia. Zdarzenia związane z fabułą nagle przerywane. Przez informacje cytowane z gazet bądź reklamy. Albo opisy działania rzeźni. Lub biblijne cytaty – najczęściej z Apokalipsy bądź księgi Hioba. Bądź rozmowy aniołów tudzież wizje bohatera. A czasami przemyślenia innych postaci. Mnóstwo nazw ulic, sklepów, punktów usługowych, nazwisk, wydarzeń (kryminalnych, politycznych,kulturalnych). I życie. Praca dorywcza, sprzedaż prasy na placu, domokrążcy ze sznurowadłami i nie tylko, dniówkowcy. Wieczorem to wszystko podlane piwem i sznapsami. Czasami z dodatkiem tłustego mięsa. Młode dziewczyny sprzedające swoje usługi by … utrzymać ukochanych, którym jak się okazuje to nie przeszkadzało (za pieniądze to nie zdrada). Robotnicy, działacze, złodzieje, alfonsi, tajniacy i policjanci. Konsumpcja, kłótnie, kradzież, agitacja, pijaństwo, bójki.
I losy jednego człowieka, który miota się i rzuca w tym tyglu i chaosie. No i przypadek. Jak niewiele trzeba, by zmieniły się losy kilku osób. Wystarczy niespodziewane zastępstwo w niezrozumiałym z początku wydarzeniu. A dalej z górki, poprzez życie chwilą, przestępstwa, aż do zbrodni. I tak rwanym tokiem opisu, jak poprzednie zdania.
Narracja teoretycznie prowadzona prostym językiem ulicy. Za to wstawki z Biblii czy wewnętrzne walki Franka Biberkopfa niekoniecznie. Zatem – mimo zamierzeń autora – to wymagająca lektura. Jego zaplanowany styl nie przyjął się, przynajmniej w literaturze niemieckiej. Tym niemniej książka jest znakomitym świadectwem czasów. Potrzeba na nią sporo czasu i pozytywnego nastawienia, ale warto. I tylko przekład lepiej byłoby uwspółcześnić, szczególnie poprzez rezygnację z polonizowania imion.

Eksperymentalna w formie powieść, wydana w Niemczech w 1929 roku. Autor, w trzecioosobowej narracji, opisuje rok z życia robotnika dniówkowego, który po czterech latach wyszedł z więzienia za popełnione przestępstwo. I trafia w wir pulsującego miasta, w którym wszystko się zmienia, budowane jest metro, wyburzane budynki, jeżdżą tramwaje, odbywają się wiece i manifestacje,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
135
8

Na półkach:

Wersja niemiecka na prawdę ciężka i chaotyczna. Doceniam za częste używanie slangu berlińskiego, doceniam za archaizmy, ale nie było to stosowane konsekwentnie. Ilość wątków i w sumie bardzo krótkich scen powoduje, że książka jest niepotrzebnie skomplikowana i za długa.
Serial na yt 6/10

Wersja niemiecka na prawdę ciężka i chaotyczna. Doceniam za częste używanie slangu berlińskiego, doceniam za archaizmy, ale nie było to stosowane konsekwentnie. Ilość wątków i w sumie bardzo krótkich scen powoduje, że książka jest niepotrzebnie skomplikowana i za długa.
Serial na yt 6/10

Pokaż mimo to

avatar
538
240

Na półkach: ,

Ponoć określa się tę książkę mianem powieści ekspresjonistycznej i przyznać trzeba, że jest to stosunkowo trafna formułka. Döblin opowiada o swoim bohaterze ze swoistą gwałtownością, skupiając się przy tym na cierpieniach dotykających biednego Franka.

Zresztą Franek wcale nie jest taki biedny. Właśnie wyszedł z więzienia za zabicie swojej narzeczonej (będzie się potem tłumaczył, że on ją “tylko” pobił). Za chwilę zgwałci siostrę nieboszczki (swoją drogą opis tego stosunku postępowa lewica powinna uznać za sprzyjanie “kulturze gwałtu” - kobieta nie chce tylko na początku...),wykpi społeczności nieheteronormatywne razem z faszystami i socjalistami, zostanie sutenerem, będzie się wymieniał dziewczynami, kradł, bił i cały czas powtarzał, że chce być “porządnym człowiekiem”. A Los zrobi wszystko żeby Franek porządny nie był.

Chociaż wizja ludzkiej natury jest tu dość ponura, to Döblin dochodzi do zadziwiających wniosków. Jego zdaniem, człowiek może uzyskać spokój i odkupienie win tylko wtedy, gdy złoży ofiarę z samego siebie. Nie chodzi tu nawet o jakieś poświęcenie dla bliźniego, ale ofiarę z własnego bólu i cierpienia, skutkującą prawdziwym katharsis. Innymi słowy pozna siebie tylko ten, któremu rzeczywistość urządziła “ścieżkę zdrowia”.

Na poziomie narracji mamy prawdziwy kocioł nowoczesnych chwytów fabularnych (to wszak przełom lat 20. i 30). Mamy więc opowieść o życiu berlińskiego lumpenproletariatu przetykaną ulicznymi piosenkami, historiami o Hiobie, Abrahamie, walce Śmierci z babilońska nierządnicą, reklamami, statystyką, polityką, a nawet jednym wykładem z dziedziny kinetyki. Tak, tak w chwili gdy Franek morduje swoją narzeczoną autor postanawia zapoznać nas z prawami rządzącymi fizyką! Szczególne miejsce zajmują to bardzo dokładne, wręcz werystyczne, opisy losu zwierząt trafiających do rzeźni. W końcu “Berlin...” to opowieść o ofiarowaniu.

Ponoć określa się tę książkę mianem powieści ekspresjonistycznej i przyznać trzeba, że jest to stosunkowo trafna formułka. Döblin opowiada o swoim bohaterze ze swoistą gwałtownością, skupiając się przy tym na cierpieniach dotykających biednego Franka.

Zresztą Franek wcale nie jest taki biedny. Właśnie wyszedł z więzienia za zabicie swojej narzeczonej (będzie się potem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
2

Na półkach:

Bardzo ciekawa opowieść. Zapada w pamięć.

Bardzo ciekawa opowieść. Zapada w pamięć.

Pokaż mimo to

avatar
1210
1154

Na półkach: , ,

Berlin i szalone lata 20. Stolica noblistów, artystów, wyuzdanej miłości, lokali dla homoseksualistów i narkotyków. Miasto, które nigdy nie zasypiało, a nocą żyło jeszcze intensywniej niż za dnia; miasto gwiazd kina, kabaretu i rewii, a także nocnych lokali z żądną mocnych wrażeń i sensacji klientelą; miasto zakazanych gdzie indziej uciech cielesnych, nurzające się w rozpuście, oferujące każdemu za pieniądze wyuzdaną miłość, mocne alkohole i wszelkie narkotyki, od haszyszu po kokainę.
W tej właśnie rzeczywistości mogła dziać się akcja powieści "Berlin Alexanderplatz". Franek Biberkopf to genialny potencjał na wspaniałą postać zanurzoną w tym niezwykle energetycznym i wyzwolonym mieście. Niestety - zmarnowany potencjał literacki. Powieść przegadana, nudna, rozwleczona i rozmemłana. Przeplatane style narracji to pomysł ciekawy, ale kiepsko zrealizowany. Autor schodzi na manowce dygresji, a wątłość akcji przykrywa rozdmuchaniem nic nie znaczących detali. Niestety, nie są to salony literatury. Co najwyżej przedpokoje.

Berlin i szalone lata 20. Stolica noblistów, artystów, wyuzdanej miłości, lokali dla homoseksualistów i narkotyków. Miasto, które nigdy nie zasypiało, a nocą żyło jeszcze intensywniej niż za dnia; miasto gwiazd kina, kabaretu i rewii, a także nocnych lokali z żądną mocnych wrażeń i sensacji klientelą; miasto zakazanych gdzie indziej uciech cielesnych, nurzające się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1836
279

Na półkach: , ,

Od początku "Berlin Alexanderplatz" ujął mnie formą - metodą montażu. Można poczuć tętno Berlina lat 20. ubiegłego wieku, jego zapach, jego odgłosy, jego kolory, a to wszystko dzięki zmiennej narracji i kolażu różnych tekstów.
Później zachwyciłem się treścią, opowieścią o półświatku, o ciążącym fatum, beznadziei środowiska i rosnącej brunatnej fali (akcja dzieje się głównie w latach 1928-1929).

Od początku "Berlin Alexanderplatz" ujął mnie formą - metodą montażu. Można poczuć tętno Berlina lat 20. ubiegłego wieku, jego zapach, jego odgłosy, jego kolory, a to wszystko dzięki zmiennej narracji i kolażu różnych tekstów.
Później zachwyciłem się treścią, opowieścią o półświatku, o ciążącym fatum, beznadziei środowiska i rosnącej brunatnej fali (akcja dzieje się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1034
210

Na półkach: ,

Jedna z najdziwniejszych pozycji, jakie było mi dane w życiu czytać.

Z jednej strony książka hipnotyzuje, powala na kolana i nie daje wstać za sprawą swego unikalnego stylu i przebogatego tła. Jest to prawdziwy dokument życia Berlina w końcu lat 20., niesłychanie pełny i drobiazgowy, a przy tym autentyczny - autor świetnie zna topografię miasta, trasy linii tramwajowych, wiele pomniejszych wydarzeń dzieje się na jego oczach (zmienia się repertuar teatrów, otwierają się nowe knajpy, magistrat buduje kolej naziemną),sam też ciągle stymuluje swoją pamięć, sięgając po gazety, roczniki statystyczne, książki telefoniczne czy uliczne reklamy (i o ile udawało mi się to sprawdzić, wszystkie podawane przez niego szczegóły tego rodzaju były prawdziwe - w "Berlin Alexanderplatz" zmyślone są więc tylko osoby dramatu i ich losy, a sama książka jest doskonałym źródłem do badań mikrohistorycznych). Do tego Doblin dodaje od czasu do czasu naturalistyczne opisy naszpikowane suchymi informacami encyklopedycznymi (ozdobione czasem nawet obliczeniami fizycznymi ze wzorami!),dając świadectwo dokonań nauk ścisłych swojej epoki, wplata w narrację banalne teksty piosenek kabaretowych oraz siega po prozę poetycką stylizowaną na biblijne przypowieści, tworząc tym samym niezwykły, symbolistyczno-ekspresjonistyczny miszmasz, przywodzący na myśl współczesne mu filmy Murnau czy Eisensteina. Jest tu mnóstwo smaczków dla osób interesujących się życiem codziennym, kulturą i obyczajami lat 20., od sposobów leczenia przepukliny, przez funkcjonowanie miejskiej rzeźni, aż po miejsca bytowania ówczesnych środowisk LGBT. Wiele wyniosą też z lektury tropiciele zagranicznych stereotypów polskości i Polaków czy pasjonaci zwyczajów więziennych / życia codziennego wyrzutków i nizin społecznych. Sama fabuła zajmuje w porównaniu z tłem tak niewielką objętość, że wydaje się tu być tylko pretekstem do pokazania wszystkich tych rzeczy, i jeśli mam szczerze oceniać jedno i drugie, to zupełnie w nich tonie.

Z drugiej strony mamy bowiem największą słabość książki, naszego protagonistę: Franka Biberkopfa, byłego więźnia, mordercę, alfonsa i złodzieja o nacjonalistycznych poglądach, a prócz tego rozczulającą się nad sobą, zdaną na innych ciapę o wygórowanym o sobie mniemaniu, bez motywacji, bez poczucia odpowiedzialności, bez kultury, bez moralności, bez celów życiowych, a nawet bez przeszłości i przyszłości. Nie ma mowy o jakimkolwiek dla niego współczuciu - cokolwiek Biberkopf robi, budzi we mnie tylko coraz głębszą i głębszą odrazę; autor nie powie nam o nim niczego, co mogłoby tłumaczyć jego zachowanie - brutalność, seksizm i egocentryzm. A jest to swoisty paradoks, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż cały ten strumień informacji pokrótce naszkicowany wyżej to swobodny strumień myśli w jego głowie. Znamy myśli, owszem, a jednak nie dowiadujemy się o Franku niczego, co mogłoby go wybielić - nie ma tu żadnej opowieści o trudnym dzieciństwie, żadnych przejawów pozytywnych cech jego charakteru, żadnych dowodów na to, by traktował ludzi, zwłaszcza kobiety - biedne, naiwne stworzenia, zaślepione w swojej miłości i zbaraniałej potulności wobec Franka - z najmniejszym choćby szacunkiem. Niby dotykają go nieszczęścia, och, jak wielkie, aż porównał się do Hioba - a jednak nie tłumaczą go one wcale. I nie byłoby to wszystko problemem, gdyby bohater był pokazany jako zbrodniarz o popapranej psychice, a jego samego wyposażono w ciekawą osobowość. Ale nie, Biberkopf ma być everymanem, to podobno jeden z nas, mamy się z nim identyfikować (Doblin wyraża to na samym wstępie książki). Chce być porządny, chce wyjść na prostą, a dowodem tego ma być sprzedawanie prawicowych gazetek i życie na utrzymaniu kochanek, traktowanych przez niego gorzej od ścierki. Być może czegoś nie zrozumiałam, być może jestem ograniczona, ale z każdym bohaterem "Berlin Alexanderplatz" dogadałabym się łatwiej niż z Frankiem, nie wspominając już o tym, że losy każdego z nich wolałabym śledzić (nawet Reinholda, jednostki znacznie bardziej diabolicznej od Franka). Tym samym stał się dla mnie drugą Naną Zoli - postacią, której nie cierpię tak bardzo, że nawet nie staram się jej zrozumieć.

Powieść tę, z uwagi na jej wyjątkowe walory wyrażone w pierwszym punkcie tej opinii, oceniam jednak niezwykle wysoko. Pokazuje życie lumpenproletariatu wnikliwie i bez retuszu, do tego stopnia, że jeszcze dziś budzić może w czytelniku wstręt, zachwyt i masę innych, kipiących emocji (czego moja skromna osoba przykładem).

Jedna z najdziwniejszych pozycji, jakie było mi dane w życiu czytać.

Z jednej strony książka hipnotyzuje, powala na kolana i nie daje wstać za sprawą swego unikalnego stylu i przebogatego tła. Jest to prawdziwy dokument życia Berlina w końcu lat 20., niesłychanie pełny i drobiazgowy, a przy tym autentyczny - autor świetnie zna topografię miasta, trasy linii tramwajowych,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

DÖBLIN (1878 – 1957) - niemiecki pisarz i lekarz żydowskiego pochodzenia. Omawiana powieść z 1929 roku, uważana jest za pierwszą i najważniejszą niemiecką powieść wielkomiejską,
Wg Wikipedii:
"..Drobny przestępca, Franz Biberkopf, wychodzi z więzienia i rozpoczyna życie w półświatku. Kiedy jego mentor morduje prostytutkę, która była dla Biberkopfa ostoją, zdaje on sobie sprawę, że nie wyplącze się z kryminalnego towarzystwa. Akcja dzieje się w Niemczech lat 20., w robotniczych dzielnicach niedaleko Alexanderplatzu, które cechują nędza, brak perspektyw, przestępczość i powstający nazizm. Książka napisana jest z użyciem metody montażu: narracja toczy się z zastosowaniem wielu punktów widzenia, efektów dźwiękowych, artykułów prasowych, piosenek, przemówień...."
Ta powieść znalazła się na liście "100 najlepszych książek Norweskiego Klubu Książki"
Wikipedia: "100 najlepszych książek Norweskiego Klubu Książki – lista 100 najważniejszych książek w historii, głównie powieści, która powstała w 2002 roku. 100 pisarzy z 54 krajów zaproponowało po 10 utworów. Lista miała przedstawiać literaturę całego świata, wszystkich kontynentów, kultur i epok historycznych. Nie stworzono żadnej hierarchii, wszystkie książki są sobie równe.."
Tak uznana książka staje się „klasyką” i każdy profesjonalista chce zabłysnąć powiedziawszy coś oryginalnego. I tak najczęściej omawianą książkę porównują z „Ulissesem” Joyce' a, a bohater jej Franz Biberkopf ma być wart zapamiętania jak Woyzeck, Obłomow czy Madame Bovary.
Po wstępnym rozeznaniu postanowiłem nadrobić zaległości i rzetelnie to 600 stronicowe dzieło przeczytać. Udało się, choć wewnętrzne monologi bohatera usypiały mnie systematycznie. Bo autor umożliwia nam poznanie bohatera równolegle: „od zewnątrz” jako grubego, potężnego, muskularnego proletariusza Berlina, miłośnika alkoholu i kobiet, a ściśle alfonsa, jak i „od wewnątrz” poprzez stały strumień wewnętrznych monologów wypełnionych jego snami, niepokojami, marzeniami i złudzeniami. Ta koncepcja służy do łamania barier pomiędzy świadomym zachowaniem a impulsami z podświadomości ukształtowanej chaotycznym wewnętrznym życiem.
I w materii tych wewnętrznych monologów mam największy problem, bo nasz bohater przez prawie całą książkę podobno chce się zmienić, tylko parszywy los to mu uniemożliwia. A ja uważam, że to są „wishful thinking”, których realizację utrudnia uzależnienie alkoholowe i słaby charakter. W dodatku wyrabia w sobie poczucie cierpiętnika na podobieństwo biblijnego Hioba. Uważam, że Doblin przedobrzył, gdyż nawet jeśli założymy, że to nie autor, a sutener źle zrozumiał Księgę Hioba, to odniesienie jest zbyt odważne.
Oprócz monologów, na zbytnią objętość, wpłynęła wspomniana w notce z Wikipedii „metoda montażu”, dzięki której dostajemy wprawdzie szeroki obraz życia w Berlinie w 1928 roku lecz proporcje zostały zachwiane, czyli trochę za dużo tych dygresji i dykteryjek.
Na zdecydowany plus zaliczyć należy ciekawe zakończenie, którego nie mogę Państwu zdradzić oraz mój pozytywny odbiór tej lektury po 87 latach od publikacji. Na minus, że ja - łowca intelektualnych perełek znalazłem tylko jedną (s. 597):
„Rozsądny człowiek nie ulega naciskowi stada”.

DÖBLIN (1878 – 1957) - niemiecki pisarz i lekarz żydowskiego pochodzenia. Omawiana powieść z 1929 roku, uważana jest za pierwszą i najważniejszą niemiecką powieść wielkomiejską,
Wg Wikipedii:
"..Drobny przestępca, Franz Biberkopf, wychodzi z więzienia i rozpoczyna życie w półświatku. Kiedy jego mentor morduje prostytutkę, która była dla Biberkopfa ostoją,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
678
626

Na półkach:

Wydawałoby się pozornie, że niezbyt wymagająca książka, opisująca jedynie środowisko przedwojennego niemieckiego tałatajstwa, lumpenproletariatu, czyli pisząc bardziej współczesnym językiem elementu kryminalnego.

Jednak to, że książka nie opisuje losów inteligencji, wielkich wzniosłych wydarzeń, czy też fakt, iż jest napisana prostym, dosadnym językiem, bez sztucznego silenia się na wyrafinowania stylu literackiego nie oznacza, że nie może być wybitna. Pod względem technicznym powieść jest oparta na monologu wewnętrznym, tzw. strumieniu świadomości. Dzięki temu możemy dokładnie poznać aktualne odczucia, myśli, skojarzenia, zamierzenia głównego bohatera.

Treściowo Doblin wprost nawiązuje do Biblii. Przede wszystkim główna postać Franek Biberkopf jest porównywany z nieszczęsnym Hiobem, na którego zostały zesłane ogromne nieszczęścia w celu próby. Jednak gdy się bliżej przyjrzeć jest to pewnym paradoksem. O ile bohater biblijny to jeden z najwspanialszych z ludzi pod względem charakteru, o tyle Franciszek z „Berlin Alexandrplatz” jest mordercą, który po odsiedzeniu wyroku w więzieniu od razu wiążę się z kryminalną hałastrą co jest zapowiedzią kolejnych powikłań w jego życiu. W sumie można by w tym miejscu porównać Franka do wczesnego Jana Valjeana z „Nędzników” Wiktora Hugo. Nawet bohater Doblina wydaje się bardziej realny, ludzki niż ten ze wspaniałej mega – powieści Hugo. We francuskiej przepięknej powieści jest zobrazowana diametralna, ogromna zmiana osobowości głównego bohatera (kryminalista- galernik staję się księdzem) co może nieco wyglądać sztucznie, podczas gdy w „Berlin Alexanderplatz” poczciwy hultaj Franek pozostaje łobuzem niemalże do końca... No zaznaczmy, że przy najmniej nie zmienia się aż tak radykalnie jak Valjean.

Jeśli chodzi o Stary Testament mamy tu także nawiązanie do Księgi Rodzaju (Złożenie w ofierze Bogu własnego syna przez Abrahama) a także Księgi Koheleta. W powieści Doblina jest dość spory fragment chyba żywcem przepisany właśnie z Koheleta, gdzie motywem przewodnim jest stwierdzenie, iż „wszystko ma swój czas” – czas rodzenia i umierania, budowania i burzenia itd.

Z Nowego Testamentu książka zawiera odniesienie do Apokalipsy (motyw wielkiej nierządnicy).

Obecne są wątki egzystencjalne, ukazanie nicości ludzkiego istnienia przez porównanie Ziemii do 300 tysięcy razy większego Słońca.

Książka niepozbawiona jest elementów humorystycznych, gdzie ukazany jest komizm sytuacyjny w przypadku największego łajdaka Reinholda, który notorycznie podrywa kobiety, porzuca, a następnie prosi Franka aby „zaopiekował się” odrzuconymi, gdy on będzie szukał kolejnych dam wątpliwej reputacji...

Ważną częścią powieści jest aspekt społeczno – polityczny. Podczas zebrania robotników proletariat wyrzuca państwu, że służy ochronie przywilejów klas posiadających przy jednoczesnym utrzymywaniu niskiego poziomu życia szerokich mas.

Jednak tym co najbardziej mnie poruszyło w książce jest genialny dialog nieszczęsnego, zrozpaczonego Franka ze Śmiercią, która uświadamia mu jego pychę, ignorancję i egoizm.

Sporo było tych nawiązań literackich. Zmieniając chronologię, można także doszukiwać się u Kena Kesseya podobieństw z przedwojenną powieścią dotyczącą losów Franka Biberkopfa. W „Locie nad kukułczym gniazdem” akcja dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Jest to ważne miejsce dla obu książek, gdyż zarówno w jednej jak i w drugiej dokonuje się w tym miejscu przemiana głównego bohatera, który ponadto zarówno i w jednej i drugiej powieści jest przestępcą.

Reasumując „Berlin Alexanderplatz” to bez wątpienia jedną z najsłynniejszych powieści pierwszej połowy XX wieku i jedną z wybitniejszych w ogóle w historii literatury.

Wydawałoby się pozornie, że niezbyt wymagająca książka, opisująca jedynie środowisko przedwojennego niemieckiego tałatajstwa, lumpenproletariatu, czyli pisząc bardziej współczesnym językiem elementu kryminalnego.

Jednak to, że książka nie opisuje losów inteligencji, wielkich wzniosłych wydarzeń, czy też fakt, iż jest napisana prostym, dosadnym językiem, bez sztucznego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
706
193

Na półkach: ,

"Berlin. Alexandrerplatz" to jedna z książek, które trzeba przeczytać, jeśli się studiuje germanistykę czy pokrewne gatunki... Ja akurat wolę inne książki tego autora.

"Berlin. Alexandrerplatz" to jedna z książek, które trzeba przeczytać, jeśli się studiuje germanistykę czy pokrewne gatunki... Ja akurat wolę inne książki tego autora.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    571
  • Przeczytane
    141
  • Posiadam
    32
  • Teraz czytam
    8
  • Ulubione
    6
  • Literatura niemiecka
    5
  • Literatura piękna
    5
  • 100 książek wg The Guardian
    4
  • 2023
    3
  • 1001 książek
    3

Cytaty

Więcej
Alfred Döblin Berlin Alexanderplatz: dzieje Franciszka Biberkopfa Zobacz więcej
Alfred Döblin Berlin Alexanderplatz: dzieje Franciszka Biberkopfa Zobacz więcej
Alfred Döblin Berlin Alexanderplatz: dzieje Franciszka Biberkopfa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także