Odważny skok w przyszłość: autorzy przenoszą się 50 lat po wydarzeniach opisanych w "Północy nad Sanctaphraksem" i ponownie pokazują pozorność poprzedniego szczęśliwego zakończenia. Tajemnicza choroba stoczyła wszystkie lotne kamienie, Nowy Sanctaphrax jest na wpół zrujnowaną siedzibą tyrańskiej sekty, a władzę ekonomiczną sprawują bezwzględne gdzierzby i chciwi przemysłowcy. W tych warunkach podziemna organizacja Bibliotekarzy Akademików tchnie cudownym idealizmem (Rycerze Bibliotekarze są chyba jeszcze większymi kozakami niż Rycerze Akademicy). Ciekawość świata i naukowa ambicja głównego bohatera - Rooka Barkwatera - są niemal rozczulające, a pojazdy z lotnego drewna okazują się godnymi następcami statków podniebnych piratów.
Autorzy znowu robią więc to, co im wychodzi najlepiej, i wzbogacają więc świat o nowe pomysły, twórczo rozwijając koncepcje wprowadzone wcześniej (jak np. rywalizacja badaczy podniebnych i ziemskich, opisana po raz pierwszy w "Klątwie Mąciwodziciela", albo kultura banderzwierzy, która tutaj doczekuje się bardziej szczegółowego opisania). Rook jest zupełnie sympatycznym głównym bohaterem, nieco przypominającym Wichurka, tylko z lepszymi warunkami fizycznymi. Jeszcze bardziej intrygująca jest postać szpiega Xantha, wyjątkowo ambiwalentna jak na Kroniki Kresu. Nie najmocniejsza jest tylko struktura fabularna, której nieco brakuje zwartości i celowości, przez co książka rozpada się na kilka dłuższych i krótszych epizodów. W przeciwieństwie do poprzednich książek z serii, ta najbardziej wygląda na część większej całości i aż się prosi o kontynuację - możliwe, że w tym przypadku autorzy od początku mieli w planach pełną trylogię.
Szkoda, że saga o Rooku nie doczekała się polskiego przekładu, bo moim zdaniem jest znacznie lepsza niż prequelowa trylogia o Quincie (z której po polsku też ukazały się tylko dwie trzecie).

Odważny skok w przyszłość: autorzy przenoszą się 50 lat po wydarzeniach opisanych w "Północy nad Sanctaphraksem" i ponownie pokazują pozorność poprzedniego szczęśliwego zakończenia. Tajemnicza choroba stoczyła wszystkie lotne kamienie, Nowy Sanctaphrax jest na wpół zrujnowaną siedzibą tyrańskiej sekty, a władzę ekonomiczną sprawują bezwzględne gdzierzby i chciwi...