SM - Choroba o stu twarzach

Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
803
803

Na półkach: ,

Książkę kupiłam na targach książki w Poznaniu. Miałam zaszczyt poznać autorkę a zarazem główną bohaterkę.
Mam też zdjęcia i autograf 😁😁😁

Na początku nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Może jakiegoś poradnika. Dopiero z treści wynikło, że główną bohaterką jest sama autorka.
Książka jak dla mnie super. To nie tylko poradnik o chorobie. To historia, bardzo osobista historia o tym jak Marta dowiedziała się, że choruje na SM.

Powiem szczerze, że momentami było smutno. I to nawet bardzo. Ale bohaterka się nie poddaje, ma dla kogo żyć. Mam małą Bobase 🥰 w domu, która potrzebuje matki.

Początkowo nie wierzyła, a także jej otoczenie, że coś takiego mogło ją spotkać. Że tak młoda kobieta, może chorować na SM.

W późniejszych rozdziałach są opisane różne przypadki, także osób dużo młodszych. Opisane o tym jak dowiedziały się, że są chore, o możliwościach leczenia.

Pewnie nie wiecie, że nie każdy nadaje się na podanie szybko leku. Trzeba spełnić warunki, żeby być wpisany na listę leków refundowanych.

O tym dowiecie się czytając. Polecam, można naprawdę się wzruszyć ale tez dowiedzieć wiele ciekawostek.

Dzisiaj nie jesteśmy chorzy ale co przyniesie jutro nikt z nas nie wie.

Książkę kupiłam na targach książki w Poznaniu. Miałam zaszczyt poznać autorkę a zarazem główną bohaterkę.
Mam też zdjęcia i autograf 😁😁😁

Na początku nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Może jakiegoś poradnika. Dopiero z treści wynikło, że główną bohaterką jest sama autorka.
Książka jak dla mnie super. To nie tylko poradnik o chorobie. To historia, bardzo osobista...

więcej Pokaż mimo to

avatar
114
97

Na półkach:

Sięgając po książkę " SM- Choroba o stu twarzach" musimy mieć świadomość, że nie jest to lekka i przyjemna powieść obyczajowa, a prawdziwa historia młodej kobiety, której świat w w ubiegłym roku runął jak domek z kart.

" SM- do niedawna te dwie litery nic mi nie mówiły. Nigdy nie zastanawiałam się nad ich znaczeniem. SM, dwa niewiele znaczące znaki, które wywróciły moje życie do góry nogami. Muszę nauczyć się z tym żyć. Mój wyrok- stwardnienie rozsiane"

Na szczęście Marta jest na tyle silną osobą i wzięła życie w w swoje ręce, w końcu sama przyznaje "TO JA MAM SM, A NIE SM MNIE"

Osobiście bardzo podziwiam postawę autorki, doceniam, że postanowiła podzielić się przebiegiem swojej choroby. Być może uświadomi kogoś, że należy się badać. Może ktoś bagatelizuje objawy, podobne do tych które miała ta młoda mama?

Książka Marty Stąpor podzielona jest na kilka części, w pierwszej z nich możemy zapoznać się z historią samej autorki. Muszę przyznać, że czytając miałam wrażenie jakbym słuchała opowieści dobrej koleżanki, która chciała się wygadać i wyrzucić z siebie wszystko co " leżało jej na wątrobie"
W kolejnych działach możemy przeczytać o m. in o zaburzeniach i objawach, diecie osób chorych na SM, a także ciąży.
Książka może służyć jako swoisty poradnik dla osób, które dopiero co otrzymały diagnozę, mają głowę pełną pytań, są zagubieni i nie wiedzą gdzie szukać podstawowych informacji.
Książkę kończą relacje innych osób chorujących na SM, poprzez ich historie możemy dostrzec że stwardnienie rozsiane u każdego może mieć inny przebieg.

Książkę polecam każdemu, kto chciałby się dowiedzieć czym jest SM, jak wygląda przebieg choroby, skutki i uświadomić sobie, że ta choroba nie musi kojarzyć się wyłącznie z wózkiem inwalidzkim.

Sięgając po książkę " SM- Choroba o stu twarzach" musimy mieć świadomość, że nie jest to lekka i przyjemna powieść obyczajowa, a prawdziwa historia młodej kobiety, której świat w w ubiegłym roku runął jak domek z kart.

" SM- do niedawna te dwie litery nic mi nie mówiły. Nigdy nie zastanawiałam się nad ich znaczeniem. SM, dwa niewiele znaczące znaki, które wywróciły moje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
447
368

Na półkach: , , , ,

  Z reguły nie czytam książek o chorobach, bo jest w nich za dużo medycznej, niezrozumiałej dla przeciętnego człowieka terminologii, bólu (nie fizycznego, lecz emocjonalnego) i strachu, który pozostaje w czytającym. Jednak ta książka jest inna, pełna emocji. To cała gama odczuć, przeżyć i pytań, jakie rodziły się wraz z pierwszym objawem do dnia dzisiejszego.  
"Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy, aby rozstać się z jakimś bólem, trzeba go wyrazić" (Janusz Leon Wiśniewski)

  Na to co nowe, nieznane zawsze reagujemy strachem czy bólem psychicznym. W pierwszej reakcji negujemy i wypieramy nieznane nam uczucie, traktujemy jak wroga, co nie jest dobre dla naszej psychiki. Jest to normalna reakcja radzenia sobie z emocjami, chociaż niewłaściwa. Po pierwsze, by  oswoić lęk, powinniśmy zaprzyjaźnić się z nim, nauczyć się z nim żyć, pozwalając sobie o nim mówić. Sposobów radzenia sobie z bólem emocjonalnym, uwolnienia się od niego jest wiele: np. psychoterapia, zwykła rozmowa albo, jak w przypadku Marty Stąpor, napisanie książki.

   Marta, młoda kobieta, która dopiero co stała się mamą, pewnego dnia zaczyna odczuwać drętwienie lewej części ciała. Wkrada się obawa, niepokój i pytanie: "Co się ze mną dzieje???"  Jedzie na SOR, potem neurolog, seria badań i te dwa słowa, które powodują, że całe życie rozpada się na milion kawałków: STWARDNIENIE ROZSIANE. Takie słowa przewartościowują życie, nie zawsze jednak na złą stronę. W przypadku Marty, pomimo wielu złych rzeczy, choroba dała jej kopa do rozwijania skrzydeł (m.inn. napisania tej książki),motywację do działania i realizacji marzeń.

"Nie było czasu, żeby się załamywać. Po prostu, warto przestawić swój tok myślenia, znaleźć sobie pasję i się w niej realizować. Swój żal do losu, zamieniłam w działanie. Przewartościowałam dotychczasowe życie".

   Książka dzieli się na części. W pierwszej autorka opowiada o swoich zmaganiach z chorobą, z życiem codziennym od momentu zaobserwowania objawów, poprzez diagnozę, odczucia, szukanie wsparcia i pogodzenie się z nią. W drugiej przedstawia wszystko na temat SM, a więc zaburzenia, objawy, diagnostykę, rodzaje, sposoby leczenia, dietę itp. W trzeciej natomiast ukazuje historie osób żyjących ze SMerfetką. 

  Brawo! Za odwagę, za informacje o chorobie, a przede wszystkim za walkę i pozytywne myśli. Trudno jest żyć ze świadomością, że niedługo może zabraknąć sił, czucia, że trzeba będzie liczyć na czyjąś pomoc. Jednak przede wszystkim nie wolno się poddać! Dzięki tej pozycji dowiemy się, co czują chorzy na SM, jak sobie radzić z tą chorobą oraz że Stwardnienie, mimo że nieuleczalne, to nie koniec świata. Książka porusza serca i podnosi na duchu.

Polecam!

  Z reguły nie czytam książek o chorobach, bo jest w nich za dużo medycznej, niezrozumiałej dla przeciętnego człowieka terminologii, bólu (nie fizycznego, lecz emocjonalnego) i strachu, który pozostaje w czytającym. Jednak ta książka jest inna, pełna emocji. To cała gama odczuć, przeżyć i pytań, jakie rodziły się wraz z pierwszym objawem do dnia dzisiejszego.  
"Człowiek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
99

Na półkach:

"Wszystko zaczęło się tak niepozornie. Gdyby nie dociekliwość lekarzy pewnie nadal nie byłabym świadoma tego, co działo się w mojej głowie. Pierwsze oznaki na pewno pojawiały się już wcześniej, ale zostały zbagatelizowane. Tym razem, w swoim całym osobistym dramacie, miałam więcej szczęścia. Trafiłam na lekarzy z powołania, którzy nie odpuścili."

Czasami trafiam na książkę, przy której, podczas czytania, włos się jeży. Nie są to, jak pewnie w pierwszym odruchu pomyśleliście, horrory czy thillery, ale zazwyczaj książki, które napisało samo życie. Tak było w przypadku książki "SM - choroba o stu twarzach" Marty Stąpor, blogerki znanej jako Mama z książką. Młoda, zdrowa kobieta, świeżo upieczona mama nagle zaczyna obserwować u siebie dziwne dolegliwości. Marta prowadzi nas od pierwszych objawów poprzez szpital aż do szokującej diagnozy - SM czyli stwardnienia rozsianego.

"Moje życie nie było już takie jak dawniej. Uśmiechałam się do wszystkich, nie chciałam ich martwić, ale bałam się diagnozy. Nie wiedziałam, jak będą wyglądały kolejne lata. Czy ich doczekam? Czy będę sprawna? Czy pokona mnie choroba?"

Są choroby, które już samą swoją nazwą przerażają. Człowiek zaczyna kreować w swojej głowie najczarniejsze scenariusze, czasami już na początku traci wolę walki. Usłyszana diagnoza, która zwala z nóg nie pozwala na optymizm. Ale czy zawsze tak musi być?

Przyznam, że te dwie literki SM obiły mi się o uszy ale nie przywiązywałam do nich większej wagi. Ot, kolejna nieuleczalna choroba, która gdzieś jest i dotyka starsze osoby. I tu moje zdziwienie. Choroba dotyka młode osoby w przedziale wiekowym 20 - 40 lat i są to głównie kobiety.

Książka to coś w rodzaju dziennika. Marta opisuje w nim swoją codzienność. Od pierwszych objawów, poprzez hospitalizację, diagnozę aż do wdrożonego leczenia. Poprzez strach, lęk, niedowierzanie aż po niezwykłą determinację, która pozwala Marcie stawić czoło chorobie a nawet dać jej pstryczka w nos.

"Mam wrażenie, że diagnoza zmotywowała mnie do działania. Starałam się obrócić chorobę na swoją korzyść. Oczywiście na tyle, na ile było to możliwe. Wyszukiwałam sobie kolejne zajęcia, żeby nie myśleć o przyszłości. Uczyłam się nowych rzeczy, rozwijałam talenty, poszukiwałam pasji."

Marta podzieliła swoją książkę na trzy części. W pierwszej opisuje swoją historię. Druga to niebywała skarbnica wiedzy o SM, od zaburzeń i objawów, poprzez rodzaje, diagnostykę a nawet wskazówki do co diety i leczenia. Trzecia, niemniej poruszająca od pierwszej to historie osób, dziewczyn chorych na stwardnienie.
Beata, Nikola, Aleksandra, Natalia, Ewelina, Sylwia. To zwyczajne - niezwyczajne kobiety. To na nie, tak samo jak na autorkę spadło niespodziewane. Ale tak jak i autorka i one się nie poddały. Pokazały, że nawet po chwilowym kryzysie stają do walki. Ich siłę i determinację należy podziwiać. To wojowniczki.

"Życie z chorobą czy bez i tak jest ciężkie. Jedni chorują teraz, drudzy zachorują za dwa lata i też może się wiele zmienić. Moje życie się zmieniło. Jest widmo SM. Ale widmo to nie wszystko. CHOROBA TO NIE WSZYSTKO MIMO, ŻE NIE MA SIĘ NA NIĄ WPŁYWU."

Zawsze, po przeczytaniu książki zastanawiam się, komu mogłabym ją polecić. Czy jest jakieś określone grono ludzi, dla których dana książka będzie wartościowa. Tutaj nie muszę się zastanawiać. Kto powinien przeczytać tę książkę? Wszyscy. Chorzy na SM znajdą w niej siłę i determinację, wskazówki i rady by się nie poddawać nawet gdy chwilowo widzisz świat w ciemnych barwach. Zdrowi, by wiedzieć, że chwilowe spadki formy to nie lenistwo a nastroju to nie wredny charakter. Tak naprawdę nie wiesz, czy ty sam nie zachorujesz albo czy nie będzie to ktoś z twojej rodziny lub znajomych.

Czasami chora osoba nie potrzebuje współczucia i podziwu. Cóż, Marta, mój podziw masz. Nie wybrałaś choroby ale jednak jej się nie poddałaś. Przekułaś ją w coś pozytywnego. Dzięki Tobie i tej książce dałaś nadzieję, że te dwie literki, które budziły grozę można jakoś trzymać w ryzach.

"Wszystko zaczęło się tak niepozornie. Gdyby nie dociekliwość lekarzy pewnie nadal nie byłabym świadoma tego, co działo się w mojej głowie. Pierwsze oznaki na pewno pojawiały się już wcześniej, ale zostały zbagatelizowane. Tym razem, w swoim całym osobistym dramacie, miałam więcej szczęścia. Trafiłam na lekarzy z powołania, którzy nie odpuścili."

Czasami trafiam na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
791
629

Na półkach: , , ,

Chyba żadna książka, którą mam na swoich półkach, nie jest mi bliższa. Nie tylko dlatego, że obserwuję Martę na Instagramie już od jakiegoś czasu. Przede wszystkim dlatego, że sama kilka miesięcy temu usłyszałam te słowa: „choruje pani na stwardnienie rozsiane”.

Najpierw kilka szczegółów technicznych: książka składa się z trzech części. Pierwsza opisuje historię Marty – od wystąpienia pierwszych objawów, aż do teraz. Druga to skarbnica wiedzy o SM. Dowiecie się z niej o najpopularniejszych objawach i zaburzeniach, diagnostyce, depresji, zaleceniach dotyczących ciąży czy diety, oraz o leczeniu (chociaż leczenie to duże słowo, bo jest to choroba nieuleczalna). Trzecia część to historie kilkunastu osób z SM – od osób znanych, takich jak Selma Blair, aż po dziewczyny takie jak ja, na które wieść o chorobie spadła nagle i niespodziewanie.

Powiem wam, że pewnie nie podchodzę do tej książki zbyt obiektywnie. Czytałam ją ze łzami w oczach, bo przypominałam sobie to, co sama przechodziłam. Pierwsze objawy, szpital, diagnoza… Przypominałam sobie, jak się wtedy czułam, jaki strach mnie paraliżował. Marta doskonale opisała to, jak zagubiony czuje się pacjent tuż po diagnozie. Pacjent zostawiony samemu sobie, któremu nikt nie powie, co dalej, gdzie się zgłosić, jak podjąć leczenie, jak o siebie dbać. Niestety, takie są realia.

Bardzo zaimponowało mi to, jak dużo rzetelnej i popartej źródłami wiedzy znalazłam w tej książce. A czytając historie z trzeciej części uświadomiłam sobie, że nie jestem sama. Przyznam, że ta książka bardzo podniosła mnie na duchu.

Polecam ją każdemu, kto choruje na SM, ale bardzo bym chciała, by przeczytali ją także wszyscy inni. Książka Marty świetnie uświadamia, z czym na co dzień muszą mierzyć się osoby z SM.

Ocenę obniżam tylko za kilka niewyłapanych przez osoby z wydawnictwa literówek i błędów interpunkcyjnych.

Chyba żadna książka, którą mam na swoich półkach, nie jest mi bliższa. Nie tylko dlatego, że obserwuję Martę na Instagramie już od jakiegoś czasu. Przede wszystkim dlatego, że sama kilka miesięcy temu usłyszałam te słowa: „choruje pani na stwardnienie rozsiane”.

Najpierw kilka szczegółów technicznych: książka składa się z trzech części. Pierwsza opisuje historię Marty – od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1080
1062

Na półkach: , , , , ,

Prawdziwa, szczera do bólu i napisana przez życie. Taka właśnie jest książka Marty. Wzruszająca i uświadamiająca. Każdy powinien po nią sięgnąć! Polecam!

Prawdziwa, szczera do bólu i napisana przez życie. Taka właśnie jest książka Marty. Wzruszająca i uświadamiająca. Każdy powinien po nią sięgnąć! Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
26
2

Na półkach:

Gratuluje książki i życzę dużo zdrowia :)

Gratuluje książki i życzę dużo zdrowia :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    18
  • Przeczytane
    16
  • Posiadam
    5
  • Reportaż
    1
  • Ulubione
    1
  • Biblioteka domowa
    1
  • E-BOOK
    1
  • Moje patronaty
    1
  • Polska Autorka
    1
  • E-book
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki SM - Choroba o stu twarzach


Podobne książki

Przeczytaj także