Żona mormona
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Shattered dreams
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2009-08-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2009-08-01
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-247-1000-3
- Tłumacz:
- Katarzyna Rosłan
- Tagi:
- poligamia mormoni
Wstrząsająca, autobiograficzna historia kobiety wychowanej w rodzinie mormońskich fundamentalistów. Autorka przeżyła 28 lat jako druga z dziesięciu żon poligamisty i urodziła mu trzynaścioro dzieci. Egzystowała w skrajnej nędzy i izolacji od reszty świata. W poszukiwaniu lepszego jutra zdecydowała się na odważny krok ku wolności...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
A mówią, że od przybytku głowa nie boli
Jeśli jesteś mężczyzną, powiesz pewnie, że czasem jedna żona to aż nadto.
Jeśli jesteś matką, powiesz być może, że czasem nie możesz nadążyć za jednym dzieckiem, a co dopiero mieć ich dwoje.
To co? Podnosimy poprzeczkę? Mężczyzno, a co powiesz na dziesięć żon? Jednocześnie! Matko, co powiesz na trzynaścioro dzieci? Własnych – a czasem i drugie tyle cudzych dorywczo. Czytelniku, teraz wyobraź sobie scenę z rodzinnej fotografii: razem – wszystkie dziesięć żon i ich dzieci z jednego ojca. Ogarniasz? Bo ja z trudem.
Zacznijmy od końca. Irene Spencer, autorka, tytułowa żona mormona, a dokładnie jego druga żona, ma sto osiemnaścioro wnucząt i trzydzieścioro siedmioro prawnucząt. A przynajmniej tyle miała, kiedy książka szła do druku… Verlan, jej mąż, miał łącznie pięćdziesięcioro ośmioro dzieci. Czy da się bardziej wypełniać boży przykaz: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się (1 Moj., 1:28)?
Można być niezwykle szczerym i równocześnie szczerze się mylić.
"Żona mormona" to opowieść kobiety, która wychowała się w tradycji poligamicznej i w takiej postanowiła wytrwać. Ale pomimo wpojonych od dzieciństwa zasad nie był to ani łatwy wybór, ani prosta droga. Przez wszystkie lata chwile radości przeplatały się z morzem cierpienia. A ona nieustannie i żarliwie modliła się do Boga o znaki, które pomogłyby jej podejmować decyzje.
Zanim Irene poddała się swojemu mormońskiemu przeznaczeniu, poznała mężczyznę, który kochał ją na zabój i którego ona kochała równie mocno. Jak silne muszą więc być korzenie, z których wyrastamy, skoro, nie bez bólu wprawdzie, ale jednak zdecydowała się porzucić tę drogę na rzecz dzielenia małżonka z innymi kobietami, na rzecz niewygód i ubóstwa, które dobrze znała z własnego dzieciństwa?
Faktem jednak jest, że Irene nigdy nie została potulną owieczką. Silna psychicznie, ale pełna wątpliwości i do tego wybuchowa, potrafiła walczyć o swoje. Dlatego podążanie drogą wyznaczoną przez Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, chociaż ostatecznie była to jej własna decyzja, nie przychodziło jej łatwo. Ponadto był to czas, kiedy wielożeństwo oficjalnie zostało już zakazane, więc taki tryb życia wiązał się z wieloma sankcjami, ciągłymi przeprowadzkami, ukrywaniem swojego statusu. Trudno w takich warunkach mówić o szczęśliwym małżeństwie. W dodatku z czasem Irene musiała dzielić się swoim mężem nie tylko z jego pierwszą żoną, ale również z trzecią, czwartą… i kolejnymi. Dzieci też przybywało, a poważne komplikacje zdrowotne i pogarszająca się z każdym kolejnym rokiem sytuacja materialna ogarnięcia tej gromadki nie ułatwiały.
Wyobraźcie sobie tylko – nie mieć się w co ubrać na ślub własnego męża!
Teraz Irene ma męża, dla którego jest jedną jedyną i którym nie musi się dzielić. Prowadziła ją jednak do tego bardzo długa i żmudna droga, w której wspierał ją jej buntowniczy charakter i okazywane nawet w irytacji i wzburzeniu poczucie humoru. Dlatego też „Żonę mormona” czyta się z zapartym tchem, z odrobiną przerażenia, ale i podziwu jednocześnie. To bardzo barwny i żywy obraz tego, że można robić coś bardzo szczerze, a jednocześnie dochodzić do wniosku, że się myliło. To obraz zaciętej walki zaszczepionych w dzieciństwie przekonań z pragnieniami, których się nie jest nawet do końca pewnych. I zwyczajny obraz niezwyczajnej społeczności, wyrosłej z religijnych przekonań i bez reszty im podporządkowanej.
Wbrew pozorom jednak, to nie jest studium o religii mormonów. To ledwie wycinek, na podstawie którego nie odważyłabym się wydawać zbyt daleko idących opinii – chociaż nie zaprzeczę, że wielokrotnie komentarz nasuwa się mimowolnie. Rzecz jednak w tym, że każdy kij ma dwa końce. Irene Spencer odsłoniła ten, który najczęściej zakopany jest głęboko w ziemi.
Magdalena Wiśniewska
Wszystkie cytaty za: "Żona mormona", Irene Spencer, Świat Książki, Warszawa 2012.
Oceny
Książka na półkach
- 1 071
- 797
- 246
- 21
- 16
- 12
- 8
- 7
- 6
- 6
Opinia
Żona Mormona to opowieść jednej z 10 żon poligamisty- Verlana. Jest to jednocześnie historia rodziny , która założyła słynną Colonię LeBaron w Płn. Meksyku.
Niby wszyscy wiemy , że część Mormonów nadal praktykuje wielożeństwo , mimo oficjalnego zakazu.Jednak przeczytanie historii osoby, która tego koszmaru doświadczyła- może wywołać szok i oburzenie.
Mormoni wierzą w to , że każdy mężczyzna może po śmierci zostać bogiem. Jednym z warunków jest posiadanie za życia min. 7 żon.
Dla kobiet jest to szansa na stanie się boginią, bo tylko mąż - bóg może ją "przeciągnąć" przez wrota śmierci do wiecznego życia.
Fundamentalny odłam Mormonów uważa , że jest to podstawa ich wiary, dlatego nie zamierza zrezygnować z poligamii.
Życie kobiet w takich rodzinach to koszmar , niewyobrażalny dla tzw.człowieka Zachodu. Ślub biorą potajemnie( bo to niezgodne z prawem),muszą dzielić się swoim mężem z kilkoma kobietami i , co ciekawe, powinny wyszukiwać mężowi kolejnej żony.
Podstawowym obowiązkiem żony jest rodzenie dzieci , by powołać do życia dusze oczekujące na ziemskie życie.
Rodziny poligamiczne to właściwie nie są rodziny w moim rozumieniu tego pojęcia.
Brak w nich prawdziwych , głębokich więzi emocjonalnych między małżonkami. Bo co to jest za więź, gdy mąż wygania jedną żonę z sypialni, bo tę noc chce spędzić z inną?! Albo zabiera obrączkę jednej, by zaoszczędzić na zakupie dla kolejnej wybranki?!
Przy kilku żonach liczba dzieci to nawet kilkadziesiąt! Żaden mężczyzna nie jest w stanie utrzymać takiej gromady pod względem finansowym.
Irene Spencer i inne żony Verlana żyły w straszliwej nędzy.Borykały się z podstawowymi problemami jak brak prądu, jedzenia. Ubrania to był luksus, odzież szyły z worków po mące. Brak higieny był przerażający. Opisy - jak Irene wyjmowała glisty z dziecięcych pup - może przyprawić o mdłości !
Nie jest możliwe , by taki ojciec nawiązał prawidłowe relacje rodzicielskie ze swoimi dziećmi. Verlan większość czasu spędzał daleko poza domem, próbując zarobić na swoją rodzinę. Prawdopodobnie nie był w stanie zapamiętać nawet wszystkich imion dzieci i przypisać ich do konkretnej matki , bo dzieci rodziły się w odstępach kilku tygodni. Czy to ma być rodzina "na chwałę bożą" , jak chcieli by Mormoni?!
Życie w nielegalnym wielożeństwie powoduje izolację społeczną. Tylko pierwsza żona mogła oficjalnie podawać swoje nazwisko. Pozostałe cały czas żyły w ukryciu przed światem , społeczeństwem , urzędami. Najchętniej nie posyłały by dzieci do szkoły, nie korzystały z opieki zdrowotnej czy społecznej , by poligamia nie wyszła na jaw.
Można sobie wyobrazić jakie spustoszenie emocjonalne wywołuje życie w ciągłym upokorzeniu, ukryciu, potępieniu społecznym. W jakim stopniu odbiera dzieciom szanse na normalny rozwój intelektualny i społeczny.
Tu powstaje najważniejsze pytanie - dlaczego kobiety godziły się na takie upokorzenie , nędzę, brak miłości ze strony męża?!
Z męskiego punktu widzenia , sytuacja była dogodna. Irene podsumowuje religijną poligamię jako przykrywkę do rozwiązłości seksualnej. Przeraziło mnie , jak bardzo religia może 'wyprać" mózg takim kobietom, jak zaślepić, wręcz odebrać instynkt samozachowawczy! Gdzie jest granica religijności i miłości, jeśli mąż gardził nią tylko z tego powodu , że po 14 porodzie podwiązała sobie jajowody!
Irene całe swoje małżeńskie życie buntuje się przeciwko prawom mormońskim. Domaga się od męża więcej miłości , zrozumienia.Wścieka się przy każdym kolejnym ślubie. Nie potrafi jednak od takiego życia uciec. Z jednej strony to zrozumiałe , że taka ucieczka musi być bardzo trudna dla kobiety z 13 dzieci, bez pieniędzy, zawodu.
Irene miała taką szansę, by ułożyć sobie życie poza Colonią LeBaron.
Wytrzymała tylko rok. Szukała pretekstu , by wrócić do dawnego życia , do męża. Z tego koszmaru uwolniła ją dopiero śmierć męża.
Czytanie tej opowieści wywołuje bunt, oburzenie , niezgodę na takie upokarzanie kobiet, indoktrynowanie dzieci. Z drugiej strony, czy mamy prawo krytykować czyjąś religię, kwestionować wybory , do których nikt tych ludzi nie zmusza?
Żona Mormona to opowieść jednej z 10 żon poligamisty- Verlana. Jest to jednocześnie historia rodziny , która założyła słynną Colonię LeBaron w Płn. Meksyku.
więcej Pokaż mimo toNiby wszyscy wiemy , że część Mormonów nadal praktykuje wielożeństwo , mimo oficjalnego zakazu.Jednak przeczytanie historii osoby, która tego koszmaru doświadczyła- może wywołać szok i oburzenie.
Mormoni wierzą w to ,...