Tylko ze mną jest to już dziewiąty tom serii Sea Breeze. Przyznam się bez bicia, wcześniejszych tomów nie czytałam, ale pewnie zastanawiacie się, czym dziewiątka mnie skusiła. Po pierwsze powróciłam do Abbi czytając niedawno książkę „nie chcę cię stracić” z serii The Field Party i przyznam się, że zauroczyła mnie ta historia, więc bez dłuższego zastanowienia po przeczytaniu opisu tylko ze mną chciałam ją przeczytać, a że bardzo lubię klimaty liceum to nie miałam się nad czym zbyt długo zastanawiać.
Ta część jest poświęcona opowieści o Rocku i Trish. Ciągnie ich do siebie niesamowicie, ale boją się swoich uczuć, boją się odsłonić i przyznać do głębszej sympatii. Rock od początku obserwuje z daleka Trishę i chce jej tylko dla siebie, ale ona ma swoje problemy i swoje bolesności dnia codziennego.
Trisha pomimo bólu walczy. Walczy nie dla samej siebie, ale dla brata. Osoby, która jest najważniejsza na świecie. Nie liczą się jej uczucia i to, że jej serce przyśpiesza, kiedy na horyzoncie pojawia się on, szkolna gwiazda facet, który nie cierpi na brak zainteresowania płci przeciwnej. Czy on w ogóle jest w stanie dostrzec ją w morzu takich piękności ?
„Pod fasadą przystojnego podrywacza krył się dobry i przyzwoity chłopak.”
Jedna tragedia łączy ich zranione serca. Czy będą w stanie sprostać przeciwnościom losu i walczyć o szczęście przy swoim boku ?
Od pierwszych stron pokochałam tę książkę. Było kilka czynników, które na to wpłynęły. Przeze wszystkim determinacja i postawa Rocka, była dla mnie idealnym przykładem książkowego bohatera, który jak rycerz na białym koni ratuje księżniczkę z opresji. Główną zaletą była jego siła, odwaga i zawziętość. Uwielbiam takich bohaterów, dla mnie ideał. Trisha natomiast jest przykładem dziewczyny, która walczy dla bliskich. Za brata jest w stanie zginąć. Ich więź była tutaj idealnym przykładem relacji bratersko-siostrzanej. Wsparcie jakie mieli w sobie nawzajem może być przykładem dla innych.
Uważam, że jest to idealna książka przy której nie raz zakręciła mi się łza. Ze wzruszenia, ale i smutku na krzywdę jaka działa się Trishy. Jest to zdecydowanie lektura, która na dłużej zagości w moim sercu za sprawą idealnych bohaterów. Co więcej, możecie przekonać się co słychać u pozostałych bohaterów z poprzednich części. Bardzo fajny pomysł, do tej pory jeszcze z czymś takim się nie spotkałam, więc jeżeli czytaliście wcześniejsze części szczególnie zachęcam do lektury.
Polecam, bo bardzo miło spędziłam z nią wieczór.

Tylko ze mną jest to już dziewiąty tom serii Sea Breeze. Przyznam się bez bicia, wcześniejszych tomów nie czytałam, ale pewnie zastanawiacie się, czym dziewiątka mnie skusiła. Po pierwsze powróciłam do Abbi czytając niedawno książkę „nie chcę cię stracić” z serii The Field Party i przyznam się, że zauroczyła mnie ta historia, więc bez dłuższego zastanowienia po przeczytaniu...