Ostatnimi czasy coraz więcej ukazuje się książek dotyczących mitologii słowiańskiej czy nordyckiej. A czy słyszeliście o rosyjskich baśniach? Jeśli nie to przenieście się do świata wykreowanego przed Katherine Arden i zanurzcie w historii, która nawiązuje do rosyjskich motywów ludowych oraz pradawnych wierzeń. Pierwsza część trylogii "The Winternight Trilogy” – „Niedźwiedź i słowik” mnie zafascynowała, zaś najnowsza druga część „Dziewczyna z wieży” mnie w sobie rozkochała.

Akcja powieści zaczyna się w niedługim czasie po wydarzeniach opisanych w pierwszej części. Wasia ucieka z domu i na swym wiernym koniu Słowiku rusza w świat. Nie chce zostać niczyją żoną a tym bardziej zostać umieszczoną w klasztornych murach. Powodem ucieczki jest także to, że w jej wsi uchodzi za zmarłą oraz za czarownicę. Żegna się z Panem Zimy i Śmierci i wyrusza w drogę. Tymczasem na dworze Wielkiego Księcia Moskiewskiego trwają walki o władzę. Okoliczne wsie napadają bandyci, którzy porywają dziewczynki. Kim są? Wielki Książę wraz z bratem Aleksandrem wyruszają, by pokonać rozbójników. Ich los przetnie się z jeźdźcem na niezwykłym koniu. W Moskwie mnich i wojownik Sasza rozpozna się z osławionym sławą jeźdźcem swoją siostrę Wasię. Dziewczyna nie chce, by na jaw wyszedł jej sekret. Czy uda im się zachować w tajemnicy jej tożsamość? Wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza że nad Moskwą i Wasią zaczną zbierać czarne chmury. Czy Wasi uda się ocalić Moskwę przed zagrożeniami czyhającymi zarówno ze strony ludzi, ale i tajemnych mocy?

Wasia nie jest już małą dziewczynką. Dziewczyna chciała oddychać pełną piersią, poczuć wolność, nie chciała żyć tak jak kobiety w tamtych czasach – albo w małżeństwie, albo w klasztornych murach. Podczas podróży z nieporadnego dziecka stała się odważną i twardą kobietą, która nie bała się stanąć do walki i poświęcić dla tych, których kochała. Fascynujący jest związek dziewczyny z Panem Zimy i Śmierci – Morozkiem. Dlaczego jej pomaga, zjawia się na jej zawołanie? Wasia, choć dorosła zachowała jeszcze naiwność i dziecinność, które nie raz były przyczyną jej kłopotów. Kilka razy żal ściskał mi serce, gdy czytałam o jej losach. Oj Wasiu, Wasiu…

Katherine Adern już w pierwszej części wprowadziła mnie w baśniowy klimat i rozbudziła moją ciekawość, co do tego, jak potoczą się losy Wasi w kolejnych dwóch częściach. Choć od przeczytania przeze mnie „Niedźwiedzia i słowika” minęło kilka miesięcy, to nie miałam problemu z przypomnieniem sobie tego, co się w nim działo. Co prawda „Dziewczynę z wieży” można czytać bez znajomości pierwszej części, ale dla zrozumienia historii Wasi polecam jednak zacząć od nadrobienia lektury. Autorce udało się oddać specyficzną dla rosyjskich pisarzy melancholię oraz tęsknotę w duszy bohaterów. Ponownie spotkamy się z bohaterami z pierwszej części i choć główną bohaterką jest Wasia, to kilkakrotnie akcję śledzimy z perspektywy jej rodzeństwa – Olgi oraz Saszy. Pojawią się także nowi bohaterowie, którzy namieszają, a wraz z nimi pojawią się i nowe czarty! Będzie tajemniczo, ciekawie i nie sposób zgadnąć, jakie jeszcze niespodzianki przygotowała autorka dla czytelnika. Magia i cudowny klimat jest tutaj od samego początku aż do końca. Książkę odkładałam z ogromnym żalem i smutkiem, nie chciałam by historia Wasi mi się skończyła. Mam nadzieję, że trzeci tom ukaże się jak najszybciej. Moim zdaniem ta część jest lepsza od „Niedźwiedzia i słowika” i aż zżera mnie ciekawość, co jeszcze spotka Wasię w ostatniej części.

„Dziewczyna z wieży” Katherine Adern mnie po prostu w sobie rozkochała. Polecam Wam gorąco obydwie części! Ostrzegam, że nie da się odłożyć książek, lekkie pióro autorki płynnie poprowadzi nas do ostatniej strony.

Ostatnimi czasy coraz więcej ukazuje się książek dotyczących mitologii słowiańskiej czy nordyckiej. A czy słyszeliście o rosyjskich baśniach? Jeśli nie to przenieście się do świata wykreowanego przed Katherine Arden i zanurzcie w historii, która nawiązuje do rosyjskich motywów ludowych oraz pradawnych wierzeń. Pierwsza część trylogii "The Winternight Trilogy” – „Niedźwiedź...